Theodore Robert Bundy napisał/a:No dobra Rumun, tylko z mojej perspektywy jeśli chodzi o twój wzrost to podobno niski nie jesteś, a zaliczasz się do wysokich, wiem że kobiety preferują wysokich, i z tym nie ma co gdybać, ale jeżeli masz blisko 190 cm to akurat tu jest ok
Nie mam blisko 190cm a raczej mam 185cm (a to już jest różnica). W dzisiejszych czasach taki wzrost ma coraz o więcej Julek w szkołach średnich.
W życiu miałem sytuację jak parę kobiet patrzyło się we mnie i mówiło mi prosto w twarz: ,,o jeny... jaki Ty jesteś wysoki.... no no..." - wtedy jeszcze nie rozumiałem blackpill'a, więc dziwiłem się tym kobietom dlaczego tak bardzo jarają się moim wzrostem, skoro to nie jest coś na co sam sobie zapracowałem (tutaj wchodzi czysta genetyka). Dopiero potem zczaiłem, że laski uwielbiają takie rzeczy jak dobry wzrost, szeroka szczęka, gęste włosy, szerokie bary itp.
Tak więc mam 185cm wzrostu i 0 związków na koncie. Jakoś laski nie kleją się do mnie.
Theodore Robert Bundy napisał/a:tylko teraz nasuwa mi się pytanie, jeżeli znajdzie się kobieta która zechce cię poznać i zagada gdziekolwiek, to czy ty jej przypadkiem z góry nie zaszufladkujesz, twierdzisz że zawsze znajdzie się lepszy tak to prawda, podobnie jak w boksie, zawsze znajdzie się w końcu ten który spuści wpierdol .
Właśnie coś mi przypomniałeś... Dziwne, że tego nie pamiętałem...
Parę lat temu jadąc rowerem po mieście złapał mnie deszcz, akurat miałem szczęście, że po drugiej stronie chodnika był taki mały lasek, w którym znalazłem schronienie przed ulewą.
Usiadłem sobie na korzeniu i tak czekam aż minie ulewa, po jakimś czasie w ten sam lasek wbiły dwie laski (z góry piszę, że były całkowicie trzeźwe), coś tam zaczęły gadać między sobą po czym mnie zawołały i chciały, abym do nich podszedł.
No to przyszedłem i one normalnie w świecie zaczęły mnie zagadywać o jakieś tam bzdury, ja stałem jak wryty i tylko odpowiadałem ,,tak" lub ,,nie". Nie pamiętam o czym dokładnie rozmawialiśmy ale coś tam się mnie pytały czy są tutaj jakieś fajne kluby w tym mieście. Ja po klubach w ogóle nie chodzę, więc tylko coś wydukałem typu ,,na pewno znajdziecie coś fajnego". Coś tam zaczęły dalej gadać ale zauważyły, że z mojej strony był brak reakcji to w końcu się pożegnały i poszły w cholerę
Więc pewnie tak by wyglądała sytuacja, o której piszesz.
Jeżeli już raz na 10 (słownie: dziesięć) lat jakaś dziewczyna postanowi sama z siebie do mnie zagadać to pewnie nie będę umiał z nią rozmawiać i moje odpowiedzi będą proste i bez polotu.
Chociaż teraz w 2023r z mojej strony doszłaby jeszcze agresja, że jakaś laska mnie zaczepia mimo iż dookoła jest pełno lepszego materiału genetycznego, z którym mogłaby przedłużyć swój ród a mimo tego poświęca swój cenny czas na mnie (osobę niepełnosprawną)...
Theodore Robert Bundy napisał/a:Tak z innej beczki, zauważcie panowie jedno, w tym wątku nie ma ani jednej kobiety poniżej 30 roku życia, czy może się mylę?
Dlatego, że 20letnie Juleczki latają po imprezkach z Oskariatem.
Dla nich po prostu szkoda byłoby życia, aby dawać jakieś rady takim czymś jak ja.