Ja rozumiem podśmiechujki, bo faktycznie jest tu pewno gro inceli, którzy głaszczą swoje ego krzyżując strumienie pod prysznicem, ale też w wielu kwestiach nie zgadzam się z zakłamywaniem obiektywnej prawdy.
Większość kobiet woli, kiedy facet jest wyższy od nich, i tak jak większość facetów nie przepada za babkami z nadprogramowymi kilogramami, tak większość kobiet nie widzi w niższym od siebie facecie materiału na partnera. Niższy musi wykazać się szeregiem innych cech jak oczytanie, inteligencja, poczucie humoru itp, aby nadrobić tylch kilka cm wzrostu. Piszę to z perspektywy niskiego kolesia i pomimo że nie miałem problemu z kobietami, to wątek kosza ze względu na bycie poniżej magicznej granicy 180cm przerabiałem wielokrotnie. Ba, zdarzyło się nie raz i nie dwa, że zostałem publicznie wyśmiany od karaczanów. Tylko, że nie biore tego do bani, bo ludzie tak mają i nie przekładam tego na wszystkie kobiety i nie zamykam się w sobie. Ktoś może być bucem, może mieć słabszy dzień, być pod wpływem czegoś itp. Jak nie z tą, to z kolejną.
Status materialny podobnie - grosza przy duszy nie miałem i większych problemów z powodzeniem nie miałem, ale nie raz i nie dwa zostałem odrzucony ze względu na brak mamony w portfelu. Bo Julka wolała Mariusza, bo on jeździ BMW, a nie komunikacją miejską, a Aśka miała kisiel w majtach jak mogła zamówić lampkę wina za 70zł, choć jej wykwintne podniebienie nie rozróżniało szczyn od fanty. Ale z takich sytuacji trzeba wyciagać wnioski. Nie na zasadzie, że kobiety to materialne pustaki, ale takie, że pieniądze dają możliwość wyboru. Otwierają drzwi możliwości. Bo żyjemy w takim świecie, że wszystko kosztuje. Więc trzeba zasać rękawy, zainwestować w siebie i swój rozwój zawodowy i znaleźć swoją niszę, gdzie można zarobić więcej.
Nie zrozumcie mnie źle. Wzrost (czy ogólna budowa), status materialny są obiektywnie ważnymi cechami. Nie ma w tym nic złego, że ktoś to ceni. Bo jest to jeden z wielu czynników, jakie bierze się pod uwagę wchodzą w związek (czy ogólnie poznając osoby). To jeszcze nie materializm. To zdrowe podejście, bo rozważając przyszłość z druga osobą trzeba brac pod uwagę takie rzeczy jak zdolność utrzymania rodziny czy (co robimy mniej świadomie) dobre geny.
Nie piszcie więc, że to są rzeczy kompletnie pomijalne. Albo że jak ktoś miał takie doświadczenie, to pierdoli. Pierdolić to może ze względu na wyciągane wnioski czy ekstrapolację na wszystkie kobiety. Ale serio - kobiety potrafią tak gnoić facetów, aby jedynie się podbódować, że mogła zgasić adoratora jak peta, że to się w pale nie mieści.