rakastankielia napisał/a:Roxann napisał/a:rakastankielia napisał/a:No właśnie nie. W sporcie jesteśmy zależni tylko od własnych umiejętności, w relacjach międzyludzkich potrzebne są dwie strony i ich chęci.
No właśnie tak. Co z tego, że ktoś jest przekonany, że ma wystarczające umiejętności, skoro nie osiąga na tym polu sukcesów?
Jeszcze raz. Sukcesy sportowe zależą tylko od talentu i umiejętności, sukcesy w relacjach zależą od tego, czy druga osoba będzie zainteresowana i da szansę się wykazać. To tak jak z tańcem. Można być świetnym tancerzem, ale jeśli dziewczyny nie chcą tańczyć, to te umiejętności nic nie dadzą.
No właśnie nie. Tak naprawdę talent i umiejętności to podstawa, ale żeby zostały zauważone, trzeba umieć je pokazać, zwrócić na siebie uwgę, zainteresować. Nawet jeśli nie od razu osobę, na której nam zależy, to inną, która przekaże to dalej.
Będąc dobrym tancerzem, prędzej czy później zwróciłbyś czyjąś uwagę, zarówno pod względem umiejętności, jak i rozmowy o pasji, drogi jaką przeszedłeś by je zdobyć itd.
Oboje piszecie o tym, że przyczyną niepowodzeń jest brak danej wam szansy na wykazanie się. Problem w tym, że gdyby ktoś miał rzeczywiście talent, prędzej czy później zostałby zauważony. Analogicznie, gdybyś był ciekawym towarzysko i partnersko człowiekiem, nie stałbyś od lat w miejscu, tylko dawno był w satysfakcjonującym związku.
rakastankielia napisał/a:No nie.
No tak. Twoim problemem nie jest brak danej szansy, tylko to, że nie wiesz jak/nie masz odpowiednich umiejętności, by o nie skutecznie zawalczyć, i w końcu nawet jak się jakaś nadarza, nie potrafisz z niej skorzystać. Zrozum, że jakieś pojedyńcze przypadki z innego kraju, końca Polski czy jedna konwersacja z dziewczyną, która doprowadziła do spotkania, z którego ostatecznie i tak nic nie wyszło, w sensie kontynuacji znajomości, to nie są przesłanki by sądzić, że problem jest po drugiej stronie.
Zresztą pisałeś wyżej, że ci co Cię poznali mają inne zdanie o Tobie, niż my tu. Co z tego skoro, nie przekazują tego dalej, dlaczego nie próbują Cię poznać z odpowiednimi osobami? Może po prostu dla nich jesteś normalny, czy nawet interesujący bo zwyczajnie jesteście podobni do siebie, a osób takich jest raczej niewiele.
rakastankielia napisał/a:Mieszkają na tyle daleko ode mnie, że nie bardzo jest jak mnie z kimś poznawać.
To jest kolejna wymówka. Jak widziałam w kimś potencjał, zawsze znajdowałam pretekst by o danej osobie wspomnieć, niezależnie od tego, czy był to kontekst zawodowy czy powiedzmy prywatny. Wielu osobom w ten sposób pomogłam albo znaleźć pracę, w której by się mół wykazać, albo poznać z osobą z którą w moim odczuciu kolokwialnie mówiąc miałby dobry przelot, a nawet szansę na bliższą relację. Oczywiście robiłam to zawsze w możliwie delikatny, dyplomatyczny sposób, bo też nie chcę nikogo u(nie)szczęśliwać na siłę. I wiesz co? Ani Ciebie ani żadneo z Panów z tego wątku, których temat dotyczy mniej lub bardziej bezpośednio nie poleciłabym innej osobie, bo szczerze nawet nie mam punktu zaczepienia. Nawet gdyby to była dziewczyna, która również ma podobne problemy z poznawaniem ludzi i budowaniem relacji? A wiesz dlaczego? Bo takie osoby są zwykle niepewne siebie i wycofane. Też raczej z wyglądu daleko im do obecnego anonu piękna pielęgnowanego przez sztuczny insta czy tindera świat. Po prostu jeśli nawet wizualnie byłoby ok, znajomość i tak nie poszłaby dalej, bo każde nie czułoby dostatecznego zainteresowania swoją osobą. Osoba niepewna siebie nie zabiega, chce jednak czuć zainteresowanie i zaangażowanie drugiej strony. To jest błędne koło. Do czego zmierzam, kobiety pewniejsze siebie, atrakcyjniejsze, z inicjatywą się Wami nie zainteresują. Po prostu. Nić porozumienia i zainteresowania moglibyście ewentualnie znaleźć wśród osób podobnych do Was. Trzeba mieć i znać jednak swoje miejsce w szeregu. Albo jak Tedi śnić o pięknych Włoszkach, albo jak Chuopski odpuścić, wiedząć, że z jego wyglądem, stylem życia/bycia, nie ma szans na atrakcyjną kobietę, odpuścić... można też tak jak Ty, oszukiwać się, że cały świat jest przeciwko Tobie, bo tylko gdybyś dostał sznasę. Sorry, ale mógłbyś tak mówić, gdybyś żył na bezludnej wyspie. Ty jednak żyjesz wśród ludzi, studiujesz, podróżujesz, masz dostęp do Internetu itd. Serio dalej uważasz, że cały świat przeciwko Townie i gdyby tylko ta jedna dziewczyna... ? Litości..