Misinx napisał/a:Rumunski_Zolnierz napisał/a:Macie wychowywać obce potomstwo z samotnymi matkami a nie się rozmnażać.
Rozumiecie to?
Byłbyś dużo lepszym człowiekiem, gdybyś miał fajnych rodziców, nawet niebiologicznych. A tak, to Twoim wyszło to, co wyszło. I nie chodzi mi o kwestię genetyczną i Twoje fizyczne ułomności, bo nawet ludzie z dużym stopniem kalectwa nie muszą być tak pojebani. Pisząc o rodzicielstwie wypowiadasz się na temat, który jest dla Ciebie kompletną abstrakcją. I pewnie taki zostanie.
Moi rodzice to są bardzo fajni ludzie.
Dlaczego związek z samotną matką to chodzenie po polu minowym?
Lew po poznaniu samicy w pierwszej kolejności morduje jej potomstwo po byłym samcu i zapładnia swoje własne.
Jest to spowodowane tym iż wszystkie gatunki na świecie (w tym ludzie) mają zaprogramowane w podświadomości, aby w ciągu swojego życia przekazać własne geny, a nie wychowywać nieswoje.
Samotna matka jest człowiekiem, który już zdążył wykorzystać swój potencjał biologiczny na rzecz kompletnie obcego Ci faceta. Bezdzietny mężczyzna wiążący się z taką kobietą cały czas jest w pozycji startowej i dopiero jak sobie zrobi z nią dzieciaka, to dopiero wtedy przekaże własne geny ale w takim scenariuszu zaczyna robić się już jakaś Rodzina patchworkowa (o czym później).
Związek z samotną matką to nic innego jak rozpoczynanie gry wideo od czyjegoś zapisu zamiast rozpoczynać własną przygodę od początku. Spoko, kto co lubi 
Spotykając się z samotną matką (nie wdową) trzeba mieć na uwadze, że w tle (dalej bądź bliżej) zawsze będzie gdzieś biologiczny ojciec tego dziecka. Może być tak, że będzie przyjeżdżał na wizyty co tydzień, a Ty grzecznie będziesz się uśmiechał i mówił ,,dzień dobry" (serio jakikolwiek facet tego chce?) albo może być tak, że w ogóle się nie będzie kontaktował i np. przyjedzie po 30 latach, bo nagle stwierdzi, że chce naprawić swoje relacje z dzieckiem albo okaże się, że jest jakimś psycholem i wybije Ci wszystkie zęby bo ,,zabrałeś" mu kobietę - kombinacji jest tyle ile gwiazd na niebie, pytanie tylko czy ktokolwiek chce się bawić w oglądanie tego na własne oczy?
Dziewczyna umówi się z Tobą do kina ale w ciągu dnia dostanie SMS od jej byłego partnera (biologicznego ojca dziecka), który to ją zdenerwuje i nie będzie potem miała już siły żeby z Tobą gdziekolwiek wyjść tego dnia. Czyli na stan psychiczny Twojej kobiety będzie wpływał jakiś kompletnie obcy Ci facet, który strzelił jej gola. No kurwa zajebiście.
Spotykając się z samotną matką ładujesz swoje zasoby (czas, energię, zaangażowanie, pieniądze, zdrowie) w kompletnie obcego dzieciaka.
Non-stop dzieciak ,,na tapecie" - Cały czas facet będzie słuchał o tym, że mały Kamilek ma grypę i mamusia musi z nim jechać do przychodni dlatego nie spotka się z Tobą dzisiaj na randce, albo Julcia dostała paskudnej wysypki i mamusia musi z nią jechać do szpitala, więc dzisiaj nici z kina i kolacji przy świecach, a może Ty pojedziesz pomóc swojej ukochanej kobiecie i zawieziesz Kamilkę do szpitala? W dodatku będziesz non-stop słuchał o tym jak jej dziecko namalowało przepiękny obrazek na lekcji religii i dostało piątkę. Będzie Ci wysyłać zdjęcia rzeźb zrobionych z plasteliny przez jej malutkiego Sławusia.
No nie wiem, ja tam wolałbym spotykać się z kobietą a nie z kobietą i jakimś jej tam dzieckiem.
Interes samotnej matki jest zawsze sprzeczny z interesem mężczyzny - 1wsze dla niej jest dziecko, a Ty jesteś na 2gim miejscu.
Dla Ciebie zaś to ona jest na 1wszym miejscu, a jej dziecko na 2gim.
Samotna matka zawsze wybierze w pierwszej kolejności życie własnego dziecka niż Twoje, jest to zrozumiałe, więc jesteś zwykłym kołem zapasowym.
Gdyby zaś to dziecko było również Twoje to i tak kobieta wybrałaby je zamiast Ciebie - ale wtedy nie miałbyś żadnego poczucia żalu, ponieważ sam chciałbyś przełożyć życie własnego dziecka nad sobą.
Spotykając się z samotną matką skaczesz na głęboką wodę - I tak to jest, bo nie masz tego okresu ,,przygotowawczego" tak jak w przypadku własnego potomstwa masz jakieś te 9 miesięcy aby się zmobilizować psychicznie, potem po porodzie wychowujesz swoje dziecko dzień po dniu, widzisz jak się rozwija, jak reaguje na otoczenie, czego lubi a czego nie lubi itp.
W przypadku samotnej matki od razu skaczesz na głęboką, zawsze będziesz jakimś drugim ojcem tego dziecka i od razu musisz zacząć się odnajdywać w tej wielkiej machinie jako mały trybik. Na początku nie wiesz nic o zachowaniu tego dziecka, nie wiesz czy jest grzeczne czy nie, nie masz pojęcia czy lubi jeść brukselkę, nie wiesz też czy woli piłkę nożną od siatkówki - to tak jakby ktoś Cię obudził o 3 nad ranem, dał w ręce gitarę i od razu masz grać do rytmu...
Spotykasz kobietę, która ma 5cio letnie dziecko, wykładasz w nie swoje zasoby (czas, pieniądze, zaangażowanie, energia itp.) i nagle po 15 latach takiego zapierdolu może do Ciebie podejść i powiedzieć: ,,chłopie, kim Ty jesteś? dlaczego mi rozkazujesz? przecież nie jesteś moim ojcem gościu, nie masz nic do gadania, wyp...j z tego mieszkania już"
wiadomo, że z biologicznym dzieckiem też może nie być zawsze różowo ale na pewno nigdy nie usłyszysz takich słów jak powyżej.
Nie wiesz nic o linii genetycznej biologicznego ojca tego dziecka, może w jego rodzinie co druga osoba umierała na jakiegoś raka albo chorowała na straszliwe rzeczy, serio chcesz aby ,,Twoje" wnuki dziedziczyły takie prezenty? Ja bym wolał aby moje dziecko było moje aby płynęła w nim moja krew, kości z moich kości, moje geny, ciało z mojego ciała.
Zresztą nie wiem dlaczego ale czułbym cholernie duże upokorzenie gdybym np. przedstawił moim rodzicom nową wybrankę, która ma już dziecko.. Zresztą jakby to miało wyglądać? Po jakimś czasie moja matka miałaby do niego mówić per ,,wnuczek/wnuczka"? Straszne upokorzenie.
Takiemu dzieciakowi nawet nie możesz dać klapsa w tyłek jak zacznie się drzeć na całą parę w sklepie no bo to nie jest Twoje dziecko.
Spotykasz się z samotną matką i robisz jej dziecko, czyli:
- Ona
- Ty
- Wasze wspólne dziecko
- Jej dziecko z poprzedniego związku
- Biologiczny ojciec tego dziecka, który gdzieś tam jest w tle.
Mamy 5 osób, prawda?
Teraz wyobraź sobie, że spotykasz samotną bezdzietną kobietę i strzelasz jej gola, czyli:
- Ona
- Ty
- Wasze wspólne dziecko
I koniec, możecie tworzyć normalną rodzinę bez brania udziału niczym w jakiejś brazylijskiej telenoweli...
Mogę tak pisać bez końca.
Związek z samotną matką to jest tańczenie po polu minowym.