30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 228 229 230 231 232 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14,886 do 14,950 z 29,786 ]

14,886

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

Jak nie są duże koszty, ty chyba sobie żartujesz weź porównaj koszt miesięcznego biletu za 270 zl i posiadaniem samochodu, z 4 razy więcej zabulisz. Po za tym co to za zacofanie? Znaczy że muszę mieć bo jestem wyklęty? Porąbane myślienie. Najgorsze jest to że będę zapisywał się na kurs ale nie dlatego że mi przeszkadza brak prawka tylko ludziom co smęcą mi o to dupe cały czas.

Pierdol dalej ja posłucham, 270 x 12 miesięcy = 3240 zł X 5 lat = 16200 zł = nadal brak auta i prawka, powodzenia w wąchaniu smrodu pasażerów, i słuchaniu ich pierdolenia przez telefon.

1000zł samochód miesięcznie (zależy co kupisz to dodatkowy koszt) paliwo,oc, przeglądy naprawy, parkometry i brak miejsc postojowych w mieście, mandaty, wymiany opon. 1000 zł x12 miesięcy 12000 x5 lat = 60000 nie licząc samochodu który pewnie zmienisz, i kto tu wychodzi gorzej?

OC - zależy, jakie auto i jakie miasto, no i jak długo kierowca ma prawo jazdy. Paliwo - no drogie, ale też zależy, jak często i jak daleko się jeździ. Przegląd - ja płacę 100 zł, poza tym to tylko raz na rok. Parkowanie? Ja mieszkam w centrum miasta, ale nie w ścisłym i za parkowanie w pobliżu miejsca zamieszkania nie płacę. Mandaty? Jeśli się jeździ przepisowo, to się nie dostaje. Naprawy? Też zależy od samochodu, niektóre się psują rzadziej i mają tańsze części.

Zobacz podobne tematy :

14,887

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Pierdol dalej ja posłucham, 270 x 12 miesięcy = 3240 zł X 5 lat = 16200 zł = nadal brak auta i prawka, powodzenia w wąchaniu smrodu pasażerów, i słuchaniu ich pierdolenia przez telefon.

Ale auto tez trzeba naprawiać. To nie jest tak, że wydasz 16k i jeździsz 5 lat bez dodatkowych kosztów.
IMO dobrze, że Chuop nie rozwala kasy na głupoty i nie stara się szpanować. On taki nie jest. Myślę, że laski materialistki to nie jest jego styl i on wolałby mieć dziewczyne nawet gorzej wyglądającą i nudniejszą, niż super odstawioną dupe i musieć  się przed nią całe życie popisywać. Niektórzy faceci nie wytrzymaja jak nie przyszpanują komuś, on chyba ma inny styl i to nie jest tak, że udaje że go nie obchodzi kasa, a atak na serio cały czas marzy o spaniu na górze pieniędzy. On chyba serio jest zadowolony z takiego tryby zycia troche na marginesie.

Bo ja mam spoko życie jeśli chodzi o poziom. Nie rozpieprzam na pierdoły, drobne przyjemności typu giełda staroci (na Olimpii i na Kole u nas są, polecam jak ktoś będzie w Warszawie) czy tam jakaś gierka.

Lubię rzeczy materialne, ale drobne, nie wymagające nie wiem jakiego wysiłku. Nie potrzeba mi wielkiego domu czy super samochodu. Wiem też że przez to jestem też skreślony, bo laski uwielbiają wręcz ambitnych gości, którym ciągle mało. Ja taki nigdy nie byłem i nie chciałem być.

Akurat tu się zgadzam. Ja też nie potrzebuję wielkiego domu ani luksusowego samochodu. Wystarczy mi małe mieszkanie i sprawny samochód, który zawiezie z punktu A do punktu B. Jedyne, na co nigdy nie będzie mi szkoda kasy, to podróże.

14,888

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Bo ja mam spoko życie jeśli chodzi o poziom. Nie rozpieprzam na pierdoły, drobne przyjemności typu giełda staroci (na Olimpii i na Kole u nas są, polecam jak ktoś będzie w Warszawie) czy tam jakaś gierka.

Lubię rzeczy materialne, ale drobne, nie wymagające nie wiem jakiego wysiłku. Nie potrzeba mi wielkiego domu czy super samochodu. Wiem też że przez to jestem też skreślony, bo laski uwielbiają wręcz ambitnych gości, którym ciągle mało. Ja taki nigdy nie byłem i nie chciałem być.

Fajnie, mam podobne podejście. Tez uwazam, że sranie kasą na markowe ciuchy, tylko po to żeby koleżanki zazdrościły, albo pierdolec na punkcie zagranicznych wakacji to głupota. Wydaje jedynie na swoje hobby, a nie wpasowanie się w jakieś trendy. Dla mnie wydanie kilku stówek na torebke z dużym logo, czy jakiś inny trend modowy jest równie głupie jak zrobienie sobie tribala na czole. Wielkie loga i szastanie kasą raczej budzi moje politowanie niż podziw, czy zazdrość.

Zgadzam się, szkoda że jest to tak rzadkie podejście.

14,889

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

owszem trzeba naprawiać, a i tak to jest bardziej opłacalne niż pksy i inne dziwactwa, tu chodzi o wygodę dyspozycyjność, zaradność, nie wiem jak tak można żyć, mój szef by takiego typa wyśmiał na dzień dobry, i kobieta zrobi to samo.

Dobra Thed. Nikt kto mieszkał choć chwile w Krakowie, czy Warszawie nie powie czegoś takiego. Ludzie co zarabiają po 20k dojeżdżają do pracy na elektrycznych hulajnogach i rowerach bo auto jest zbyt upierdliwe.

A to akurat prawda, bo w Warszawie czy innych dużych miastach, gdzie rządzi lewactwo, likwiduje się parkingi i zwęża ulice. Oczywiście urzędasy mają pełno miejsc parkingowych pod swoim miejscem pracy i nie odczuwają skutków swoich działań. A przeciętnemu człowiekowi nie opłaca się tam jeździć autem. I tylko dostawców i kurierów szkoda.

14,890

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

Aaa...a więc to forum to ma być jakieś remedium? Jesteś tutaj, ponieważ...? Czego oczekujesz?

Odpowiadałem Ci już na to pytanie. Nie, forum nie ma być remedium, bo daliście mi już wielokrotnie do zrozumienia, że nie jesteście w stanie mi pomóc.

No wiec....jaki jest cel dalszego pisania tutaj, w kółko, że "każda Cię odrzuca"?
Co Ci to daje? Ukojenie?

Uzależniłem się od pisania na forum, a i polubiłem was wink niemniej jednak irytuje mnie to pisanie, że "wystarczy chcieć, a dziewczyna się znajdzie". Nie wystarczy.

Taaaaa...No normalnie świat się składa z samych przystojnych facetów i bad boyów. Inni nie maja dziewczyn.
Zejdź w końcu na ziemię.
I zacznij żyć.

Oczywiście, że nie. Ale to są wyjątki. Dziewczyny, które nie patrzyły na wygląd i dały szansę. Albo długoletnie znajomości, które przerodziły się w związek.

A więc nie wiesz, czy masz ZA. To nie jest do zdiagnozowania w 5 minut.

To prawda. Ale darmowe przejazdy komunikacją przez kilka miesięcy miałem wink

14,891

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Dawaj na incelwiki, tam jest sporo dobrego contentu. Najgorsze jest to, że ten content jest prawdziwy.

Dzięki. Lookne. Jest tam jakieś forum?

Dziś opowiadałem dziewczynie o tym forum i incelach i o was. Ja was w sumie nie uważam za inceli. Najpierw wam współczuła (taka jest), do momentu gdy opowiedziałem jak tu co niektórzy mówią o kobietach.Miala dość zbieżne wnioski ze mną.

Nie wiem jak ruch incelowski odnosi się do tego, ale sam obserwując młodych chłopców 14-16 lat, których zachowanie wskazuje na brak relacji społecznych w real world, introwertyzm, odrzucenie przez grupę rówieśniczą i skłonność do przebywania w światach wirtualnych (gry video, strimy, chaty) doszedłem do wniosku, że większość z nich w tym momencie nie ma szans na relacje z kobietami. Wynika to z ich położenia oraz podziału zainteresowania kobiet:

Chadowie (5%populacji) łapie 20-30% zainteresowania populacji kobiet

Samce alfa (10-15% populacji) łapie 30-40% zainteresowania kobiet ( w tym zawarte 10 punktów proc. od Chadow).
Bety (50% populacji) łapie 30-40% zainteresowania kobiet ( w tym zawarte 20 punktów proc od samców alfa)

Zostaje 30% i to będą Ci chłopcy tworzący podstawę piramidy - dla nich będzie ok 10 punktów proc. od Bet.

I 10-15% kobiet, które nie wejdą w relacje.

Procenty są umowne, podziały na grupy są płynne i odbywa się migracja między grupami w obie strony.
Nie ekstrapoluje tego na starsze pokolenia obecnych 20-30 latkow.
Wierzę w liczne wyjątki i odstępstwa. To uogólnienie.
Uważam, że młodzi chłopcy, którzy uciekli od rzeczywistości do światów cyfrowych są nie do uratowania i wybrali życie w celibacie. Z drugiej strony będą mieć porno, płatny cyberseks, o ile seks będzie ich interesował w jakiejkolwiek formie.

Bardzo fajna obserwacja, mam podobne spostrzeżenia jeśli chodzi o układ podziału kobiet i mężczyzn i to jak kończą ci wyalienowani. Ci z nas, którzy już w młodym wieku tak jak ja zainteresowali się światem cyfrowym pod względem towarzyskim są zbyt zapóźnieni w kwestiach społecznych, w tym w dziewczynach. Zostają escorty albo układy sponsorowane, coraz powszechniejsze, bo nie ma co ukrywać, coraz więcej facetów, szczególnie tych co wybrali właśnie zainteresowanie się nowymi technologiami zarabia na tyle przyzwoicie że ich na to stać.

Jednak taka będzie po prostu tendencja. Mój kumpel obserwuje swojego młodszego o kilka lat brata i jego kolegów, i w ich pokoleniu spędzanie całych dni przed kompem i fortnitem czy fifą jest czymś zupełnie normalnym i mało kto tam płacze na temat swojej samotności. Aby kolejną partyjkę pyknąć i do przodu.

Mam nadzieję że mi też uda się to jakoś zaakceptować.


Tak, ja myślę że internet i gwałtowny rozwój cyfrowej rozrywki dokonał totalnej rozwałki relacji społecznych. I nikt tego nie kontroluje i najbardziej oddziałuje to na młodych chłopców. Oczywiście dziewczyny też mają swoje światy na Insta albo Tik - Tok, ale to mimo wszystko jest bardziej socjalizujące i ta samotności nie jest taka pełna i szczelna. Za to młodzi chłopcy wjeżdżają w gaming/Twitch na grubo i bez trzymanki. I pogłębia to osobowościowe uwarunkowania i trudne warunki do socjalizacji w realu. Żal mi na maca tych dzieciaków. Cześć z nich popełni samobójstwo za 15-20 lat z powodu głębokiej depresji i uzależnienia.
Moim zdaniem o sporej części z nich nie będzie żadnego zainteresowania seksem, ponieważ nie będą mieć wzorca społecznego, który zachęcałby ich do seksu, nawet płatnego. Prędzej kupią przepustkę sezonową albo jakieś nowe skiny w grze usłudze:D

14,892 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-05-08 22:07:48)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość. Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

Ale wiesz, że ci twoi koledzy zdołali się otworzyć, złapać pewności siebie, przejąć inicjatywę itd tylko dzięki tobie. Gdybyś ich nie zabierał na te wszystkie imprezy i wyjazdy prawdopodobnie nigdy nie osiągnęliby tego wszystkiego. Udało im się bo dostali taką możliwość, szansę, a raczej ty im ją dałeś. I mógłbym się założyć, że gdybyś ty lub ktoś podobny do ciebie w taki sposób pomógł ludziom stąd, w tym też mnie to pewnie w ogóle nie byłoby tego tematu. Tu nie ma żadnego lenistwa ani braku chęci tylko właśnie brak możliwości, brak takiego mentora jak ty, który pokarze, nakieruje, popchnie do przodu i wspomoże w sytuacji niepowodzenia. Nie wiem jak pozostali ale ja jestem sam, nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc i gadanie w stylu "jesteś leniwy" albo "musisz na prawdę chcieć" jest kompletnie bezsensowne. Pisałem to już wielokrotnie i dalej będę pisał "Chcieć to jeszcze nie znaczy móc".

A przy okazji co to były za imprezy, na które ich zabierałeś, kluby, imprezy firmowe czy jeszcze coś innego? Chętnie i ja spróbuję, nawet sam.

Przegryw Prawiczek napisał/a:

Dzięki. Lookne. Jest tam jakieś forum?

Dziś opowiadałem dziewczynie o tym forum i incelach i o was. Ja was w sumie nie uważam za inceli. Najpierw wam współczuła (taka jest), do momentu gdy opowiedziałem jak tu co niektórzy mówią o kobietach.Miala dość zbieżne wnioski ze mną.

Nie wiem jak ruch incelowski odnosi się do tego, ale sam obserwując młodych chłopców 14-16 lat, których zachowanie wskazuje na brak relacji społecznych w real world, introwertyzm, odrzucenie przez grupę rówieśniczą i skłonność do przebywania w światach wirtualnych (gry video, strimy, chaty) doszedłem do wniosku, że większość z nich w tym momencie nie ma szans na relacje z kobietami. Wynika to z ich położenia oraz podziału zainteresowania kobiet:

Chadowie (5%populacji) łapie 20-30% zainteresowania populacji kobiet

Samce alfa (10-15% populacji) łapie 30-40% zainteresowania kobiet ( w tym zawarte 10 punktów proc. od Chadow).
Bety (50% populacji) łapie 30-40% zainteresowania kobiet ( w tym zawarte 20 punktów proc od samców alfa)

Zostaje 30% i to będą Ci chłopcy tworzący podstawę piramidy - dla nich będzie ok 10 punktów proc. od Bet.

I 10-15% kobiet, które nie wejdą w relacje.

Procenty są umowne, podziały na grupy są płynne i odbywa się migracja między grupami w obie strony.
Nie ekstrapoluje tego na starsze pokolenia obecnych 20-30 latkow.
Wierzę w liczne wyjątki i odstępstwa. To uogólnienie.
Uważam, że młodzi chłopcy, którzy uciekli od rzeczywistości do światów cyfrowych są nie do uratowania i wybrali życie w celibacie. Z drugiej strony będą mieć porno, płatny cyberseks, o ile seks będzie ich interesował w jakiejkolwiek formie.

To jest całkiem ciekawe ale chyba trochę przesada z tym uwięzieniem w świecie wirtualnym. Ja też lubię pograć w różne gry i czasami jeszcze zdarza mi się przesiedzieć kilka godzin bez przerwy przy jakiejś grze czy przy na prawdę dobrym anime jak mam cały wolny dzień, czy to już oznacza, że też jestem "uwięziony"? W Fortnite nie gram, portali społecznościowych już w ogóle nie używam, z aplikacji randkowych nigdy jeszcze nie korzystałem, nie oglądam też prawie żadnych streamów, a już tym bardziej kanałów pokroju Friza. Poza wyżej wymienionymi grami i anime siedzę jeszcze na tym forum i przeglądam memy na paru stronach i śledzę kilka kanałów na YT, które mnie interesują. Czy to i tak za dużo czy jeszcze nie jest tak źle? Pytam poważnie 

ChuopskiChłop napisał/a:

Bardzo fajna obserwacja, mam podobne spostrzeżenia jeśli chodzi o układ podziału kobiet i mężczyzn i to jak kończą ci wyalienowani. Ci z nas, którzy już w młodym wieku tak jak ja zainteresowali się światem cyfrowym pod względem towarzyskim są zbyt zapóźnieni w kwestiach społecznych, w tym w dziewczynach. Zostają escorty albo układy sponsorowane, coraz powszechniejsze, bo nie ma co ukrywać, coraz więcej facetów, szczególnie tych co wybrali właśnie zainteresowanie się nowymi technologiami zarabia na tyle przyzwoicie że ich na to stać.

Jednak taka będzie po prostu tendencja. Mój kumpel obserwuje swojego młodszego o kilka lat brata i jego kolegów, i w ich pokoleniu spędzanie całych dni przed kompem i fortnitem czy fifą jest czymś zupełnie normalnym i mało kto tam płacze na temat swojej samotności. Aby kolejną partyjkę pyknąć i do przodu.

Mam nadzieję że mi też uda się to jakoś zaakceptować.

Bardzo brutalna prawda, ja przez wiele lat żyłem w większości w tym świecie, moimi jedynymi przyjaciółmi były postacie z anime, a gry były jedynym źródłem jakichkolwiek emocji. Dziś jest już znacznie lepiej, a mój kontakt ze światem wirtualnym jest taki jak wyżej napisałem. To co piszesz o bracie kumpla to jest na prawdę ciekawe zjawisko, ja też miałem okazję zaobserwować to u kilku osób. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że oni mimo iż faktycznie mają znikome kontakty społeczne, te w realu oczywiście to niezbyt się tym przejmują, tak jak piszesz co kogo obchodzą kontakty społeczne byleby zagrać kolejną partyjkę. 

SmutnaDziewczyno007 fajnie, że jednak nie zrezygnowałaś całkowicie z tego tematu.

14,893

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

owszem trzeba naprawiać, a i tak to jest bardziej opłacalne niż pksy i inne dziwactwa, tu chodzi o wygodę dyspozycyjność, zaradność, nie wiem jak tak można żyć, mój szef by takiego typa wyśmiał na dzień dobry, i kobieta zrobi to samo.

Dobra Thed. Nikt kto mieszkał choć chwile w Krakowie, czy Warszawie nie powie czegoś takiego. Ludzie co zarabiają po 20k dojeżdżają do pracy na elektrycznych hulajnogach i rowerach bo auto jest zbyt upierdliwe. Skompromitowałeś się, widać że jesteś z pipidówy.

cały czas mówicie z perspektywy wsi, a ja pochodzę z miasta gdzie komunikacją przejedziesz czasem szybciej niz tym twoim pierdowozem.

tedowi słoma z butów wystaje.

posłuchaj mnie smutna dziewczynko, znam masę ludzi z Krakowa czy Wawy i wszyscy posiadają samochody, to że was nie stać na zwykłe auto, i pewnie znając życie siedzicie u rodzicach na garnuszku bo z waszych postów wynika że jestescie totalnym dnem społecznym, odrzucanym przez totalnie każdego głownie przez wasz jakże szary brak perspektyw na cokolwiek, jeszcze nie zapomnijcie dodać ze telefonu też nie używacie bo to duże koszt i lepiej jest się komunikować za pośrednictwem poczty polskiej smile banda zjebów, i oni szukają "dziewczyny żadna ich nie chce" no ja pierdl trzymajcie mnie, tępe chuje chcą na spotkanie z dziewczyną pksem jechać ahahahahahaahahah, dodajcie opis do tinderka "spędzimy romantyczny wieczór przemierzając autostrady autosanem" Debile

14,894

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Dzięki. Lookne. Jest tam jakieś forum?

Dziś opowiadałem dziewczynie o tym forum i incelach i o was. Ja was w sumie nie uważam za inceli. Najpierw wam współczuła (taka jest), do momentu gdy opowiedziałem jak tu co niektórzy mówią o kobietach.Miala dość zbieżne wnioski ze mną.

Nie wiem jak ruch incelowski odnosi się do tego, ale sam obserwując młodych chłopców 14-16 lat, których zachowanie wskazuje na brak relacji społecznych w real world, introwertyzm, odrzucenie przez grupę rówieśniczą i skłonność do przebywania w światach wirtualnych (gry video, strimy, chaty) doszedłem do wniosku, że większość z nich w tym momencie nie ma szans na relacje z kobietami. Wynika to z ich położenia oraz podziału zainteresowania kobiet:

Chadowie (5%populacji) łapie 20-30% zainteresowania populacji kobiet

Samce alfa (10-15% populacji) łapie 30-40% zainteresowania kobiet ( w tym zawarte 10 punktów proc. od Chadow).
Bety (50% populacji) łapie 30-40% zainteresowania kobiet ( w tym zawarte 20 punktów proc od samców alfa)

Zostaje 30% i to będą Ci chłopcy tworzący podstawę piramidy - dla nich będzie ok 10 punktów proc. od Bet.

I 10-15% kobiet, które nie wejdą w relacje.

Procenty są umowne, podziały na grupy są płynne i odbywa się migracja między grupami w obie strony.
Nie ekstrapoluje tego na starsze pokolenia obecnych 20-30 latkow.
Wierzę w liczne wyjątki i odstępstwa. To uogólnienie.
Uważam, że młodzi chłopcy, którzy uciekli od rzeczywistości do światów cyfrowych są nie do uratowania i wybrali życie w celibacie. Z drugiej strony będą mieć porno, płatny cyberseks, o ile seks będzie ich interesował w jakiejkolwiek formie.

Bardzo fajna obserwacja, mam podobne spostrzeżenia jeśli chodzi o układ podziału kobiet i mężczyzn i to jak kończą ci wyalienowani. Ci z nas, którzy już w młodym wieku tak jak ja zainteresowali się światem cyfrowym pod względem towarzyskim są zbyt zapóźnieni w kwestiach społecznych, w tym w dziewczynach. Zostają escorty albo układy sponsorowane, coraz powszechniejsze, bo nie ma co ukrywać, coraz więcej facetów, szczególnie tych co wybrali właśnie zainteresowanie się nowymi technologiami zarabia na tyle przyzwoicie że ich na to stać.

Jednak taka będzie po prostu tendencja. Mój kumpel obserwuje swojego młodszego o kilka lat brata i jego kolegów, i w ich pokoleniu spędzanie całych dni przed kompem i fortnitem czy fifą jest czymś zupełnie normalnym i mało kto tam płacze na temat swojej samotności. Aby kolejną partyjkę pyknąć i do przodu.

Mam nadzieję że mi też uda się to jakoś zaakceptować.


Tak, ja myślę że internet i gwałtowny rozwój cyfrowej rozrywki dokonał totalnej rozwałki relacji społecznych. I nikt tego nie kontroluje i najbardziej oddziałuje to na młodych chłopców. Oczywiście dziewczyny też mają swoje światy na Insta albo Tik - Tok, ale to mimo wszystko jest bardziej socjalizujące i ta samotności nie jest taka pełna i szczelna. Za to młodzi chłopcy wjeżdżają w gaming/Twitch na grubo i bez trzymanki. I pogłębia to osobowościowe uwarunkowania i trudne warunki do socjalizacji w realu. Żal mi na maca tych dzieciaków. Cześć z nich popełni samobójstwo za 15-20 lat z powodu głębokiej depresji i uzależnienia.
Moim zdaniem o sporej części z nich nie będzie żadnego zainteresowania seksem, ponieważ nie będą mieć wzorca społecznego, który zachęcałby ich do seksu, nawet płatnego. Prędzej kupią przepustkę sezonową albo jakieś nowe skiny w grze usłudze:D

Chłopie odleciałeś już kompletnie ze swoimi teoriami. Twierdzisz że osoby które dużo czasu spędzają w necie nie będą mieć popędu seksualnego? Większej bzdury nie słyszałem, tym bardziej że Internet seksem jest przepełniony. W grach, serialach , anime - wszędzie pełno seksualności. Już nie wspominając o stronach porno itp. Biologii się nie oszuka, no chyba że ktoś jest aseksualny, ale to nie wynika ze spędzania czasu w internecie.

14,895

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

1000zł samochód miesięcznie (zależy co kupisz to dodatkowy koszt) paliwo,oc, przeglądy naprawy, parkometry i brak miejsc postojowych w mieście, mandaty, wymiany opon. 1000 zł x12 miesięcy 12000 x5 lat = 60000 nie licząc samochodu który pewnie zmienisz, i kto tu wychodzi gorzej?

1000 zł auto miesięcznie? co ty pierdolisz człowieku ? przegląd raz do roku 100 zł ubezpieczenie raz na rok minimum 600 zł, reszta to paliwo i sporadyczne naprawy, zostaje ci koszt oleju + filtr i wymiana, opony 1100 zł na np 5 lat.

Szkoda tylko że nie dodałeś kosztu tego paliwa bo ja robię około 2500 km na miesiąc i powiedzmy mam dosyć oszczędne auto palące 6l na 100 czyli 25x6l = 150l x 6zł (i tak zaniżyłem cene) to masz 900 zł plus te pierdoły które wymieniłeś to wychodzi ponad 1000zł. I wyszło na to że to ty pierdolisz i się nie znasz.

napierdalasz tępy chuju 2500 km autosanem >? hahahahahahahaah idiota współczuję do końca życia będziesz zerem niewidocznym nawet dla psa bez budy, nikt normalny nie napierdala 2500 km miesięcznie autobusami.

14,896

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

owszem trzeba naprawiać, a i tak to jest bardziej opłacalne niż pksy i inne dziwactwa, tu chodzi o wygodę dyspozycyjność, zaradność, nie wiem jak tak można żyć, mój szef by takiego typa wyśmiał na dzień dobry, i kobieta zrobi to samo.

Dobra Thed. Nikt kto mieszkał choć chwile w Krakowie, czy Warszawie nie powie czegoś takiego. Ludzie co zarabiają po 20k dojeżdżają do pracy na elektrycznych hulajnogach i rowerach bo auto jest zbyt upierdliwe. Skompromitowałeś się, widać że jesteś z pipidówy.

cały czas mówicie z perspektywy wsi, a ja pochodzę z miasta gdzie komunikacją przejedziesz czasem szybciej niz tym twoim pierdowozem.

tedowi słoma z butów wystaje.

posłuchaj mnie smutna dziewczynko, znam masę ludzi z Krakowa czy Wawy i wszyscy posiadają samochody, to że was nie stać na zwykłe auto, i pewnie znając życie siedzicie u rodzicach na garnuszku bo z waszych postów wynika że jestescie totalnym dnem społecznym, odrzucanym przez totalnie każdego głownie przez wasz jakże szary brak perspektyw na cokolwiek, jeszcze nie zapomnijcie dodać ze telefonu też nie używacie bo to duże koszt i lepiej jest się komunikować za pośrednictwem poczty polskiej smile banda zjebów, i oni szukają "dziewczyny żadna ich nie chce" no ja pierdl trzymajcie mnie, tępe chuje chcą na spotkanie z dziewczyną pksem jechać ahahahahahaahahah, dodajcie opis do tinderka "spędzimy romantyczny wieczór przemierzając autostrady autosanem" Debile

Już się tak nie fiksujcie na tym czy ktoś to prawko i samochód ma. Na portalach randkowych i tak się tego nie wypisuje i to nie jest kryterium. Ok, dla większości dziewczyn może i brak prawka i auta to i jest minus, ale nie trzeba tego mówić na pierwszej randce.

14,897

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

W wieku 33 lat spotykałem się z 21 latka i pomimo tego, że była spora konkurencja to udało się. Aktualna moja partnerka ma 27 lat.


To co piszesz kompletnie nie pokrywa się z nazwą Twojego nicka.


Przegryw Prawiczek napisał/a:

Rumuński Żołnierz zbadaj temat Afryki. Jako wysoki, biały bogaty mężczyzna miałbyś tam szansę na poznanie kobiet, również do związku.
Warto przemyśleć jakiś wyjazd na 2-3 tyg do Ugandy lub Nigerii.


Mam 185cm wzrostu to może było ,,wysoko" jakieś 10-15 lat temu, teraz to tak średnio smile
Biały jestem ale czy bogaty? Tutaj nie ale w Afryce pewnie tak.

Badałem temat Afryki ale problem jest tak, że 98% czarnych kobiet mi się po prostu najzwyczajniej w świecie nie podoba.
W dodatku większość dziewczyn zamieszkujących ten kontynent ma jakąś próchnice zębów czy inny HIV...

Myślałem o Ameryce południowej, wpisz sobie na jutubie np. ,,medellin colombia girls" albo ,,cartagena colombia" - latynoski to normalnie chodzące rakiety, takich tyłków nie znajdziesz nigdzie w Europie smile Problem jest taki, że nie są to zbytnio bezpieczne miejsca i jak taki białas wyjdzie na miasto nocą samemu to mogą go szybko zrobić w ciula.

Najlepiej i najbezpieczniej byłoby udać się do Azji (Tajlandia, Korea czy Japonia) yt - ,,pattaya girls" - tam to idziesz po ulicy i laski same łapią Cię za armatę a od biedy można jakiegoś ladyboya przetrącić big_smile

14,898

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Chłopie odleciałeś już kompletnie ze swoimi teoriami. Twierdzisz że osoby które dużo czasu spędzają w necie nie będą mieć popędu seksualnego? Większej bzdury nie słyszałem, tym bardziej że Internet seksem jest przepełniony. W grach, serialach , anime - wszędzie pełno seksualności. Już nie wspominając o stronach porno itp. Biologii się nie oszuka, no chyba że ktoś jest aseksualny, ale to nie wynika ze spędzania czasu w internecie.

Popęd to rzecz, którą w razie potrzeby można farmakologicznie kontrolować. Też mam taką kolejną utopijną myśl na temat przyszłości, że dobrze by było gdyby powstał środek pozwalający go kontrolować, to znaczy włączać i wyłączać w zależności od potrzeby. To bardzo by ułatwiło życie takim jak ja.

Czasami mam w ogóle myśli, jakby ten popęd był czymś wbrew mojemu prawdziwemu Ja. Miałem od zawsze tendencje do samotnictwa, wystarczał mi kontakt z jednym kumplem, gierki, samotne wyprawy na długie spacery po całej Warszawie, plus moje ukochane giełdy staroci. Przez zdecydowaną większość życia nie chciałem mieć dziewczyny, dopiero całkiem niedawno, przez ogrom wolnego czasu podczas studiów zdalnych w pandemii zacząłem się zastanawiać czy na pewno ze mną wszystko w porządku.

Niestety moją sytuację mocno popsuło nasilenie OCD od mniej więcej połowy 2016 roku, które nie będę nawet ukrywał, momentami kompletnie niszczyło mi życie. Nie mogłem się oddać ukochanym pasjom, mocno ucierpiała moja psychika. Dopiero od roku, po kilku miesiącach leczenia zacząłem odczuwać poprawę, ale to kim jestem teraz to jest ułamek tego kim byłem przed tym nasileniem. Mimo wszystko staram się małymi kroczkami wracać do tego co straciłem i robić bardzo powolne, ale jednak jakieś postępy.

14,899

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Tak, ja myślę że internet i gwałtowny rozwój cyfrowej rozrywki dokonał totalnej rozwałki relacji społecznych. I nikt tego nie kontroluje i najbardziej oddziałuje to na młodych chłopców. Oczywiście dziewczyny też mają swoje światy na Insta albo Tik - Tok, ale to mimo wszystko jest bardziej socjalizujące i ta samotności nie jest taka pełna i szczelna. Za to młodzi chłopcy wjeżdżają w gaming/Twitch na grubo i bez trzymanki. I pogłębia to osobowościowe uwarunkowania i trudne warunki do socjalizacji w realu. Żal mi na maca tych dzieciaków. Cześć z nich popełni samobójstwo za 15-20 lat z powodu głębokiej depresji i uzależnienia.
Moim zdaniem o sporej części z nich nie będzie żadnego zainteresowania seksem, ponieważ nie będą mieć wzorca społecznego, który zachęcałby ich do seksu, nawet płatnego. Prędzej kupią przepustkę sezonową albo jakieś nowe skiny w grze usłudze:D


Tutaj warto wspomnieć, że w tym co mówisz jest też odpowiedź na zjawisko z wrzuconego przeze mnie wczoraj artykułu o Korei Południowej. Tam rynek streamingu, gaming kompetetywny i amatorski są jeszcze lepiej rozwinięte, i tam alienacja wśród młodzieży postępuje wręcz w niesamowitym tempie.

Te prognozy które przytaczasz o młodych są dość smutne, ale też niestety bardzo prawdziwe. Ja jestem jeszcze z pokolenia stykowego, w razie potrzeby jakoś poradzę sobie w życiu plus mam dość sporą i zżytą rodzinę która nie raz mi pomagała więc nie boję się jakoś bardzo o przyszłość, ale wiem że przyjdzie mi się zmierzyć z czymś co nigdy nie było tak rozpowszechnione jak teraz, czyli powszechną samotnością.

Seks będzie dalej obecny w mediach, więc pewnie wielu będzie jakoś go szukać i raz na jakiś czas przyoszczędzą na nowym skinie na nożyk czy kałacha i wydadzą na OnlyFans jakiejś streamerki i to będzie niestety dla wielu jedyny kontakt z kobietami. A z resztą, czasami zaglądam na instagramy streamerek i widzę jaką popularnością się cieszą, więc one będą beneficjentkami tego układu (ja to wolę siedzieć na insta piosenkarek).

14,900

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

To co piszesz kompletnie nie pokrywa się z nazwą Twojego nicka.

Owszem. U Ciebie również. Nick taki, bo myślałem, że będę wyśmiewał kilka osób tutaj. Ostatecznie tego nie zrobiłem.


Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Mam 185cm wzrostu to może było ,,wysoko" jakieś 10-15 lat temu, teraz to tak średnio smile
Biały jestem ale czy bogaty? Tutaj nie ale w Afryce pewnie tak.

Badałem temat Afryki ale problem jest tak, że 98% czarnych kobiet mi się po prostu najzwyczajniej w świecie nie podoba.
W dodatku większość dziewczyn zamieszkujących ten kontynent ma jakąś próchnice zębów czy inny HIV...

Myślałem o Ameryce południowej, wpisz sobie na jutubie np. ,,medellin colombia girls" albo ,,cartagena colombia" - latynoski to normalnie chodzące rakiety, takich tyłków nie znajdziesz nigdzie w Europie smile Problem jest taki, że nie są to zbytnio bezpieczne miejsca i jak taki białas wyjdzie na miasto nocą samemu to mogą go szybko zrobić w ciula.

Najlepiej i najbezpieczniej byłoby udać się do Azji (Tajlandia, Korea czy Japonia) yt - ,,pattaya girls" - tam to idziesz po ulicy i laski same łapią Cię za armatę a od biedy można jakiegoś ladyboya przetrącić big_smile

Afryka w taki razie odpada. HIV jest tam ogromnym problemem.
Latynoski też bywają dosyć zaniedbane, ale Kolumbijki i Argentynki są atrakcyjne, tylko że one nie lecą tak na białych. Jest niezbezpiecznie. Musiałabyś mieć miejscowego przewodnika i najlepiej znać podstawy hiszpańskiego.

Istnieje zasadnicza różnica między Tajlandią, Filipianami, Indonezją, a Japonią, Koreą, czy nawet Wietnamem i Chinami.

W pierwszej grupie status białego mężczyzny to przywilej, który otwiera drogę do kontaktów z kobietami. Wynika to z tego, że to wciąż biedne kraje, choć Tajlandia powoli opuszcza tę grupę.

Japonia, Korea - tam jest jak na zachodzie, trzeba spełnić wiele wymogów spolecz.-ekon., żeby poznać kobietę. Podobnie w Wietnamie i Chinach, w pierwszej kolejności wybiorą miejscowych, chyba że będziesz miał wyższy status i zdecydujesz się na życie, w któryś z tych krajów. Chinka lub Wietnamka będzie generalnie oczekiwać stałego związku w swoim kraju statystycznie częściej niż Filipinka, czy Tajka.

Kierunek Azja -moim zdaniem -sluszny. Sam myślałem o tripie na pół roku do Tajlandii dwa lata temu. Zrezygnowałem, nie dałbym rady odnaleźć się później w relacjach z kobietami w Polsce. Podejrzewam, że miałbym 20 razy większe zainteresowanie ze strony kobiet niż w Polsce.
W Tajlandii kobiety zaczepiają Cię same na ulicy lol.
Jak jeździłem 3-4 lata przed wybuchem wojny na Ukrainę, to spotykałem się z 5-10 razy większym zainteresowaniem ze strony kobiet niż w Polsce.
Na początku nie widziałem o co chodzi, myślałem że może jakoś dziwnie wyglądam, jestem brudny itp:P
Potem miałem niesamowity boost nastroju, ale momentami czułem się tym przytłoczony i zmęczony. Nie byłem przyzwyczajony do aż takiego zainteresowania.
I po powrocie do Polski ta różnica w zainteresowaniu od strony polskich kobiet była przykra. Musiałem się na nowo przestawić i przyzwyczaić do tego, że jest dużo niższa.

14,901

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Bardzo brutalna prawda, ja przez wiele lat żyłem w większości w tym świecie, moimi jedynymi przyjaciółmi były postacie z anime, a gry były jedynym źródłem jakichkolwiek emocji. Dziś jest już znacznie lepiej, a mój kontakt ze światem wirtualnym jest taki jak wyżej napisałem. To co piszesz o bracie kumpla to jest na prawdę ciekawe zjawisko, ja też miałem okazję zaobserwować to u kilku osób. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że oni mimo iż faktycznie mają znikome kontakty społeczne, te w realu oczywiście to niezbyt się tym przejmują, tak jak piszesz co kogo obchodzą kontakty społeczne byleby zagrać kolejną partyjkę. 

SmutnaDziewczyno007 fajnie, że jednak nie zrezygnowałaś całkowicie z tego tematu.

Bardzo brutalna, ale jednak jest to prawda obecnych czasów, i jest ona jaka jest, a nie taka jaką byśmy chcieli. I możemy albo ugiąć się pod jej ciężarem, albo żyć w kłamstwie. Cieszę się że Przegryw nadał taki kierunek tej dyskusji, bo on widzi to co zachodzi wśród młodych i umie to opisać, co dla większości osób na tym forum jest czarną magią.

Niestety, ale bardzo często im to wytykałem i będę mówił o tym dalej: mają bardzo małe pojęcie o tym jak wygląda życie naszego pokolenia i następnych generacji. Co by nie mówić, za sprawą bezprecedensowo szybkiego rozwoju technologii dokonała się ogromna rewolucja społeczna, tylko wielu nie widzi jej wręcz niemożliwych do opisania dalekosiężnych skutków, które ukształtują naszą rzeczywistość, i zrobią to tak jak jeszcze w historii świata nie było.

14,902

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Tak, ja myślę że internet i gwałtowny rozwój cyfrowej rozrywki dokonał totalnej rozwałki relacji społecznych. I nikt tego nie kontroluje i najbardziej oddziałuje to na młodych chłopców. Oczywiście dziewczyny też mają swoje światy na Insta albo Tik - Tok, ale to mimo wszystko jest bardziej socjalizujące i ta samotności nie jest taka pełna i szczelna. Za to młodzi chłopcy wjeżdżają w gaming/Twitch na grubo i bez trzymanki. I pogłębia to osobowościowe uwarunkowania i trudne warunki do socjalizacji w realu. Żal mi na maca tych dzieciaków. Cześć z nich popełni samobójstwo za 15-20 lat z powodu głębokiej depresji i uzależnienia.
Moim zdaniem o sporej części z nich nie będzie żadnego zainteresowania seksem, ponieważ nie będą mieć wzorca społecznego, który zachęcałby ich do seksu, nawet płatnego. Prędzej kupią przepustkę sezonową albo jakieś nowe skiny w grze usłudze:D


Tutaj warto wspomnieć, że w tym co mówisz jest też odpowiedź na zjawisko z wrzuconego przeze mnie wczoraj artykułu o Korei Południowej. Tam rynek streamingu, gaming kompetetywny i amatorski są jeszcze lepiej rozwinięte, i tam alienacja wśród młodzieży postępuje wręcz w niesamowitym tempie.

Te prognozy które przytaczasz o młodych są dość smutne, ale też niestety bardzo prawdziwe. Ja jestem jeszcze z pokolenia stykowego, w razie potrzeby jakoś poradzę sobie w życiu plus mam dość sporą i zżytą rodzinę która nie raz mi pomagała więc nie boję się jakoś bardzo o przyszłość, ale wiem że przyjdzie mi się zmierzyć z czymś co nigdy nie było tak rozpowszechnione jak teraz, czyli powszechną samotnością.

Seks będzie dalej obecny w mediach, więc pewnie wielu będzie jakoś go szukać i raz na jakiś czas przyoszczędzą na nowym skinie na nożyk czy kałacha i wydadzą na OnlyFans jakiejś streamerki i to będzie niestety dla wielu jedyny kontakt z kobietami. A z resztą, czasami zaglądam na instagramy streamerek i widzę jaką popularnością się cieszą, więc one będą beneficjentkami tego układu (ja to wolę siedzieć na insta piosenkarek).

W sumie tak. Zgadzam się. Seks jako cyfrowa usługa, która jest nie jest realnym doświadczeniem, tylko pośrednim doświadczeniem przez medium.

14,903

Odp: 30lat i cały czas sam
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

Nie sądzę, że byś to udźwignął. Jak to sobie wyobrażasz? Masz siebie za totalnego przegrywa, jesteś strasznie zakompleksiony, uważasz się za miernote. Powiedzmy, że teraz poznajesz taką seksi 25-latke. Taką która ma jakichś znajomych ze studiów, jakieś swoje hobby, czasem ktoś się za nią obejrzy na ulicy, czasem kolega z pracy zagadnie, czy zaproponuje podwiezienie do domu. Myślę że twoja psychika by tego nie wytrzymała. Zaraz byś zaczął się na niej wyżywać, czy poniżać, żeby przypadkiem nie miała zbyt wysokiej samooceny i nie dostrzegła tych wszystkich wad, które sam w sobie widzisz. Nie sądzę, że czułbyś się komfortowo spotykając sie z laską bez kompleksów, która jest zadowolona z siebie, nie ma problemów towarzyskich takich jak ty i ogólnie cieszy się życiem. A gdyby się okazało że spotykała się z kimś przed tobą, to pewnie byś jej wypominał latami.

No dzięki za miłe słowa tongue Tylko skąd pewność, że bym się na kimś zaczął wyżywać? Ja nawet nigdy w życiu na nikogo nie krzyczałem.


A co do tego, czy bym dał radę z tym, gdybym jednak z kimś był... Nie wiem... Pewnie miałbym dalej podobne problemy i nowe. Bałbym się, że nie dam rady, że okaże się, że nie jestem odpowiedni, itp.

14,904

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Bardzo brutalna prawda, ja przez wiele lat żyłem w większości w tym świecie, moimi jedynymi przyjaciółmi były postacie z anime, a gry były jedynym źródłem jakichkolwiek emocji. Dziś jest już znacznie lepiej, a mój kontakt ze światem wirtualnym jest taki jak wyżej napisałem. To co piszesz o bracie kumpla to jest na prawdę ciekawe zjawisko, ja też miałem okazję zaobserwować to u kilku osób. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że oni mimo iż faktycznie mają znikome kontakty społeczne, te w realu oczywiście to niezbyt się tym przejmują, tak jak piszesz co kogo obchodzą kontakty społeczne byleby zagrać kolejną partyjkę. 

SmutnaDziewczyno007 fajnie, że jednak nie zrezygnowałaś całkowicie z tego tematu.

Bardzo brutalna, ale jednak jest to prawda obecnych czasów, i jest ona jaka jest, a nie taka jaką byśmy chcieli. I możemy albo ugiąć się pod jej ciężarem, albo żyć w kłamstwie. Cieszę się że Przegryw nadał taki kierunek tej dyskusji, bo on widzi to co zachodzi wśród młodych i umie to opisać, co dla większości osób na tym forum jest czarną magią.

Niestety, ale bardzo często im to wytykałem i będę mówił o tym dalej: mają bardzo małe pojęcie o tym jak wygląda życie naszego pokolenia i następnych generacji. Co by nie mówić, za sprawą bezprecedensowo szybkiego rozwoju technologii dokonała się ogromna rewolucja społeczna, tylko wielu nie widzi jej wręcz niemożliwych do opisania dalekosiężnych skutków, które ukształtują naszą rzeczywistość, i zrobią to tak jak jeszcze w historii świata nie było.

Pamiętaj, że nie masz wpływu na te zmiany, natomiast masz wpływ na siebie i swoje życie. I tutaj warto działać i nie podawać się:)

14,905 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-08 23:30:42)

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Herne napisał/a:

Wiesz, nieświadomie znalazłeś właśnie rozwiązanie wszystkich swoich problemów. big_smile

Powtarzanie utartych schematów nie sprawi, że dokonamy czegoś nowego.

Wyciągasz część wypowiedzi i pozbawiasz ją kontekstu...

Ponieważ to jest zdanie-klucz, pokazujący Twój sposób funkcjonowania. Ty sobie powtarzasz coś "masę razy" tak długo, aż zaczynasz w to wierzyć. I aż przekonasz siebie samego, że jesteś nic nie wart, a cały świat sprzysiągł się przeciwko Tobie. Po co? Po co sobie tak podcinać skrzydła?
I to jest główny problem.
Powtarzasz sobie, że jest źle, więc jest źle.

Tak, powtarzam sobie. Ale zrozumcie w końcu, że to się nie wzięło znikąd! Ja sobie tego nie ubzdurałem.

Ciekawe co byś myślał o sobie, gdybyś to Ty:
- całe życie był sam
- był prawiczkiem
- nigdy nawet dziewczyny nie pocałował, czy trzymał za rękę
- od dziewczyn słyszał, że jesteś zbyt nudny, zbyt poważny
- słyszał, że brak picia alkoholu i chodzenia na imprezy to są minusy
- słyszał, że to na co pracowałeś całe życie, czyli dobre wykształcenie, praca i zarobki, nie mają żadnego znaczenia dla dziewczyn
- słyszał, że Twoje zainteresowania są nudne i w sumie działają też na minus
- brak prawa jazdy skreślał Cię u każdej
- podobnie z brakiem własnego mieszkania, też mega minus
- nie jeździł na wakacje, bo sam nie lubisz, a nie masz z kim, co też Cię skreśla u dziewczyn
- słyszał od dziewczyn, że one się nie muszą starać podczas rozmowy z Tobą, to jest Twój obowiązek, a nie ich
- brak umiejętności gotowania - kolejny mega minus
- itp.

14,906

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Pamiętaj, że nie masz wpływu na te zmiany, natomiast masz wpływ na siebie i swoje życie. I tutaj warto działać i nie podawać się:)

Oczywiście, że mam wpływ, ale pewnych rzeczy, będących prawdami obiektywnymi nie przeskoczę. Zamierzam działać, za jakiś czas będę szukał lepszej pracy, będę wracał na studia magisterskie, postaram się się zrobić prawo jazdy. Powoli, drobnymi krokami postaram się wycisnąć jak najwięcej mogę z życia. Ale mimo tego i tak pewnie zostanę samotny, bo to po prostu jest mi pisane, do tego prowadziło mnie jak widać życie, i ja w to bardzo wierzę.

Najważniejsze żebym wrócił do dawnego postrzegania życia i umiał robić swoje bez patrzenia się na innych, jak kiedyś.

14,907

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Tak, powtarzam sobie. Ale zrozumcie w końcu, że to się nie wzięło znikąd! Ja sobie tego nie ubzdurałem.

Ciekawe co byś myślał o sobie, gdybyś to Ty:
- całe życie był sam
- był prawiczkiem
- nigdy nawet dziewczyny nie pocałował, czy trzymał za rękę
- od dziewczyn słyszał, że jesteś zbyt nudny, zbyt poważny
- słyszał, że brak picia alkoholu i chodzenia na imprezy to są minusy
- słyszał, że to na co pracowałeś całe życie, czyli dobre wykształcenie, praca i zarobki, nie mają żadnego znaczenia dla dziewczyn
- słyszał, że Twoje zainteresowania są nudne i w sumie działają też na minus
- brak prawa jazdy skreślał Cię u każdej
- podobnie z brakiem własnego mieszkania, też mega minus
- nie jeździł na wakacje, bo sam nie lubisz, a nie masz z kim, co też Cię skreśla u dziewczyn
- słyszał od dziewczyn, że one się nie muszą starać podczas rozmowy z Tobą, to jest Twój obowiązek, a nie ich
- itp.

Siedziałby tu z nami i pisał z naszej perspektywy xD Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Cała ta lista jest naprawdę smutna i szkoda mi ciebie, wydajesz się być wartościowym człowiekiem, a jesteś niestety ofiarą tych jak już napisałem przełomowych czasów.

14,908

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Tak, powtarzam sobie. Ale zrozumcie w końcu, że to się nie wzięło znikąd! Ja sobie tego nie ubzdurałem.

Ciekawe co byś myślał o sobie, gdybyś to Ty:
- całe życie był sam
- był prawiczkiem
- nigdy nawet dziewczyny nie pocałował, czy trzymał za rękę
- od dziewczyn słyszał, że jesteś zbyt nudny, zbyt poważny
- słyszał, że brak picia alkoholu i chodzenia na imprezy to są minusy
- słyszał, że to na co pracowałeś całe życie, czyli dobre wykształcenie, praca i zarobki, nie mają żadnego znaczenia dla dziewczyn
- słyszał, że Twoje zainteresowania są nudne i w sumie działają też na minus
- brak prawa jazdy skreślał Cię u każdej
- podobnie z brakiem własnego mieszkania, też mega minus
- nie jeździł na wakacje, bo sam nie lubisz, a nie masz z kim, co też Cię skreśla u dziewczyn
- słyszał od dziewczyn, że one się nie muszą starać podczas rozmowy z Tobą, to jest Twój obowiązek, a nie ich
- itp.

Siedziałby tu z nami i pisał z naszej perspektywy xD Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Cała ta lista jest naprawdę smutna i szkoda mi ciebie, wydajesz się być wartościowym człowiekiem, a jesteś niestety ofiarą tych jak już napisałem przełomowych czasów.

Oczywiście, że tak. Syty nie zrozumie głodnego, a normiki nie zrozumieją przegrywów.

14,909

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Oczywiście, że tak. Syty nie zrozumie głodnego, a normiki nie zrozumieją przegrywów.

Ale po cholerę używać nazewnictwa wziętego z wykopu? Ja jakoś nie używam i żyję.

14,910

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Oczywiście, że tak. Syty nie zrozumie głodnego, a normiki nie zrozumieją przegrywów.

Ale po cholerę używać nazewnictwa wziętego z wykopu? Ja jakoś nie używam i żyję.

Nazewnictwo jak nazewnictwo. Wiadomo o co chodzi. Przegryw odnosi się tylko do relacji z kobietami, bo sam siebie nie uważam za przegrywa, bliżej mi jednak do normika.

14,911

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Pamiętaj, że nie masz wpływu na te zmiany, natomiast masz wpływ na siebie i swoje życie. I tutaj warto działać i nie podawać się:)

Oczywiście, że mam wpływ, ale pewnych rzeczy, będących prawdami obiektywnymi nie przeskoczę. Zamierzam działać, za jakiś czas będę szukał lepszej pracy, będę wracał na studia magisterskie, postaram się się zrobić prawo jazdy. Powoli, drobnymi krokami postaram się wycisnąć jak najwięcej mogę z życia. Ale mimo tego i tak pewnie zostanę samotny, bo to po prostu jest mi pisane, do tego prowadziło mnie jak widać życie, i ja w to bardzo wierzę.

Najważniejsze żebym wrócił do dawnego postrzegania życia i umiał robić swoje bez patrzenia się na innych, jak kiedyś.

I bardzo dobrze, że zamierzasz działać.
Już Ci kiedyś polecałem terapię, warto choćby w aspekcie zakończenia tego konfliktu wewnętrznego, w którym mieszają się prawdy o świecie z własnymi wartościami. Można to fajnie wygładzić i uwolnić się od tego. Jest naprawdę dużo lżej.

14,912

Odp: 30lat i cały czas sam

Strasznie dużo piszecie big_smile, ale z tym wątkiem jest jak z filmowym tasiemcem - przegapisz kilka odcinków (tu: kilka stron) i masz odczucie, że jesteś w tym samym miejscu, w którym skończyłeś śledzić akcję.
Wrócę tylko do tego, co odnosiło się bezpośrednio do moich postów.

jakis_czlowiek napisał/a:

1) Terapia grupowa przez rok, właśnie mi się skończyła. Za chwilę będę szukał indywidualnej.
2) Przez prawie 1.5 roku byłem na portalach typu Tinder/Sympatia, itp. Nic to nie dało, żadnej randki z tego nawet nie było. Nie pomogły zdjęcia od fotografa. Dla dziewczyn jestem nikim. Tylko z 8 spotkań zapoznawczych, z czego połowa to było raczej szukanie kogoś do FWB...
3) Od paru miesięcy chodzę grać minimum raz w tygodniu w planszówki z pewną grupką ludzi. Ale zwykle gramy częściej, czasem u mnie, czasem u kogoś innego. Chodzę też z z nimi do kina, pewnie będą inne okazje, by z nimi coś porobić, jakiś sport itp.
4) Rok temu chodziłem do fryzjera raz na 2-3 miesiące. Teraz chodzę co 2 tygodnie.
5) Co jakiś czas chodzę na speed dating. Oczywiście bez sukcesu, żadnych par nie mam. Bo jestem nikim dla dziewczyn.
6) Na pewno coś się jeszcze znajdzie, ale już późno i ciężko myśleć tongue

Powiem szczerze, że jak dla mnie to się całkiem nieźle obroniłeś, ale (tak, niestety jest tu i "ale")... nie ma zmiany w najważniejszym, czyli myśleniu na własny temat. Ty się nawet nie lubisz, a co dopiero mówić o miłości do siebie, w parze z którą idzie akceptacja. To z kolei odbiera Ci całą pewność siebie. Uwierz, że znam sporo niezbyt urodziwych mężczyzn, którzy jednak mają wysokie poczucie własnej wartości, które co prawda może, ale na pewno nie musi być zależne od powodzenia u płci przeciwnej, za to bez dwóch zdań na to powodzenie się przekłada.

jakis_czlowiek napisał/a:

Ale co mi po pieniądzach, skoro charakter do dupy i jestem nudny?

Dopóki siebie nie lubisz, a na domiar złego masz "charakter do dupy i jesteś nudny", to czym chciałbyś do siebie przyciągnąć potencjalną partnerkę? Moim zdaniem nie ma opcji, żeby powyższe starania miały szansę odnieść zamierzony efekt. Jak już wcześniej napisano, plus za terapię, choć jeszcze dłuuuuga droga przed Tobą, a Ty czekać nie chcesz. Tak to się niestety nie uda.

Przegryw Prawiczek napisał/a:

Czytając ten wątek od początku w zaledwie kilka dni, w połowie oczekiwałem przełomu u naszych bohaterów. Dlaczego?
Ze względu na tytaniczną pracą wykonaną przez Ciebie i kilka innych dziewczyn.
Najpierw zostały obnażone ich poglądy.
Mogli odrzucić te wszystkie głupie intelektualizacje na temat kobiet, będące niczym więcej jak mechanizmem obronnym.
W kolejnej fazie każdy z nich podzielił się tym, jak się czuję ze sobą i jak wygląda ich sytuacja życiowa/relacyjna.
Zostało to przyjęte z ciepłem, empatią i zrozumieniem.
Kolejnym etapem była lista rozwiązań i pytań w formie otwartej, która pozwoliłaby ruszyć im dalej albo zdecydować się na szukanie pomocy, skoro ruszyć dalej nie potrafię.
I w tym momencie pojawiła się pętla i wróciliśmy do punktu początkowego.
Na przestrzeni półtora roku znaleźli miejsce, w którym przynajmniej do pewnego etapu mogli przepracować swoje problemy i braki.
Miejsce, które było bezpieczne i w którym uwaga była skierowana na nich.
Nie skorzystali z tego.
Z racji braków w relacjach nie mieli i nie będą mieli takiego miejsca ponownie.
Zmiana w ich wypadku nie jest możliwa, a już na pewno nie za sprawą forum.
Dlatego nie należy im się nic.
I nic też się w ich życiu nie zmieni.

Niezła analiza. Z uwagi na rozciągnięcie w czasie, wydaje się, że te wszystkie uchwycone przez Ciebie etapy, dla nas, czytających i piszących na bieżąco, są znacznie mniej widoczne. Przypuszczam, że właśnie taka skumulowana lektura całego wątku (szczerze podziwiam za determinację i wytrwałość), pozwala wychwycić niuanse, których my już tak wyraźnie nie zauważamy.

Jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że te godziny poświęcone na (a jakże!) pomocowe rozgryzanie tematu, w żaden sposób nie zostały wykorzystane, co pokazuje choćby fakt, że chyba nikt z odbiorców tych postów (no może poza Shiniganim) niczego z nich nie wyniósł i nie zrobił nawet kroku do przodu. Za to po stwierdzeniu, że to jest orka na ugorze i syzyfowa praca, nasza chęć pomocy wyraźnie się wypaliła. Jeśli tu wchodzimy, to raczej z innych pobudek niż jeszcze jakiś czas temu cool.

W każdym razie od mielenia w kółko tego samego, ale bez realnej chęci wychylenia się ze swojej bezpiecznej skorupki, niczyje życie magicznie się nie odmieniło.

I tak jak zaznaczyłam na samej górze, w wątku pojawia się kilka kolejnych stron, a potem kolejnych i kolejnych i z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, co też przeczytamy po następnym zalogowaniu się.
Na szczęście (szczęście dla wiadomej grupki) co jakiś czas pojawiają się nowe osoby, które ze świeżym zapałem podejmują się zadania, które dla poprzedników okazało się karkołomnym cool.

14,913 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-09 01:30:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Powiem szczerze, że jak dla mnie to się całkiem nieźle obroniłeś, ale (tak, niestety jest tu i "ale")... nie ma zmiany w najważniejszym, czyli myśleniu na własny temat. Ty się nawet nie lubisz, a co dopiero mówić o miłości do siebie, w parze z którą idzie akceptacja. To z kolei odbiera Ci całą pewność siebie. Uwierz, że znam sporo niezbyt urodziwych mężczyzn, którzy jednak mają wysokie poczucie własnej wartości, które co prawda może, ale na pewno nie musi być zależne od powodzenia u płci przeciwnej, za to bez dwóch zdań na to powodzenie się przekłada.

jakis_czlowiek napisał/a:

Ale co mi po pieniądzach, skoro charakter do dupy i jestem nudny?

Dopóki siebie nie lubisz, a na domiar złego masz "charakter do dupy i jesteś nudny", to czym chciałbyś do siebie przyciągnąć potencjalną partnerkę? Moim zdaniem nie ma opcji, żeby powyższe starania miały szansę odnieść zamierzony efekt. Jak już wcześniej napisano, plus za terapię, choć jeszcze dłuuuuga droga przed Tobą, a Ty czekać nie chcesz. Tak to się niestety nie uda.

Ciężko się zaakceptować, skoro wiem, że nie mam szans, żeby wejść w związek, czy chociażby luźną relację. Skoro żadna dziewczyna nigdy mnie nie zaakceptuje jako kogoś wartego uwagi jako facet do jakiejś bliższej relacji, to jakim cudem sam mam siebie za to polubić?


Olinka napisał/a:

Jak najbardziej zgadzam się z Tobą, że te godziny poświęcone na (a jakże!) pomocowe rozgryzanie tematu, w żaden sposób nie zostały wykorzystane, co pokazuje choćby fakt, że chyba nikt z odbiorców tych postów (no może poza Shiniganim) niczego z nich nie wyniósł i nie zrobił nawet kroku do przodu. Za to po stwierdzeniu, że to jest orka na ugorze i syzyfowa praca, nasza chęć pomocy wyraźnie się wypaliła. Jeśli tu wchodzimy, to raczej z innych pobudek niż jeszcze jakiś czas temu cool.

W każdym razie od mielenia w kółko tego samego, ale bez realnej chęci wychylenia się ze swojej bezpiecznej skorupki, niczyje życie magicznie się nie odmieniło.

Tylko że do zmiany w życiu, poznania kogoś, potrzeba też chęci z tej drugiej strony. A my na to nie mamy co liczyć, więc jak się tu nie zniechęcać?

14,914

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Ciężko się zaakceptować, skoro wiem, że nie mam szans, żeby wejść w związek, czy chociażby luźną relację. Skoro żadna dziewczyna nigdy mnie nie zaakceptuje jako kogoś wartego uwagi jako facet do jakiejś bliższej relacji, to jakim cudem sam mam siebie za to polubić?

To jest błąd myślenia, bo kolejność musi być odwrotna.
Dlaczego uważasz, że jakakolwiek kobieta zaakceptuje kogoś, kto całym sobą wysyła sygnały, że nie jest wart uwagi, bo nawet samego siebie nie potrafi polubić?
Poczucie własnej wartości, to zdrowe i prawdziwe, pochodzi ze środka, a nie z zewnątrz. 
Niemniej i o tym pisałam tu już co najmniej kilka razy cool.

jakis_czlowiek napisał/a:

Tylko że do zmiany w życiu, poznania kogoś, potrzeba też chęci z tej drugiej strony. A my na to nie mamy co liczyć, więc jak się tu nie zniechęcać?

Rozumiem zniechęcenie, naprawdę, ale powtarzam: z czego ma wynikać chęć tej drugiej strony, jeśli sam o sobie mówisz, że masz paskudny charakter i jesteś nudny? Z takimi "walorami" nie zainteresujesz nawet psa z kulawą nogą, a co dopiero wartościową dziewczynę.
Ewentualnie można celować w tzw. ratowniczki, których misją jest ratowanie świata i wyciąganie "przegranych" ludzi na prostą. Uprzedzam jednak, że z taką osobą zdrowej relacji się nie zbuduje. Zresztą podobnie jak z kimś, kto samego siebie tak nisko ocenia. Z kolei dwie toksyczne osobowości, to aż o dwie za dużo.

14,915

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Ewentualnie można celować w tzw. ratowniczki, których misją jest ratowanie świata i wyciąganie "przegranych" ludzi na prostą. Uprzedzam jednak, że z taką osobą zdrowej relacji się nie zbuduje. Zresztą podobnie jak z kimś, kto samego siebie tak nisko ocenia. Z kolei dwie toksyczne osobowości, to aż o dwie za dużo.

No właśnie. I dlatego powinienem być sam. Bo moje podejście raczej się nie zmieni... Ja muszę widzieć sens w czymś, inaczej nie ma szans na zmianę. A jak widzę same moje porażki, to tym gorzej to na mnie wpływa. Nie ma nic, co by mogło polepszyć moje zdanie o mnie samym.

14,916 Ostatnio edytowany przez rakastankielia (2023-05-09 02:10:59)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

To jest błąd myślenia, bo kolejność musi być odwrotna.
Dlaczego uważasz, że jakakolwiek kobieta zaakceptuje kogoś, kto całym sobą wysyła sygnały, że nie jest wart uwagi, bo nawet samego siebie nie potrafi polubić?
Poczucie własnej wartości, to zdrowe i prawdziwe, pochodzi ze środka, a nie z zewnątrz. 
Niemniej i o tym pisałam tu już co najmniej kilka razy cool.

Masz oczywiście rację, ale to jednak nie ma aż takiego znaczenia. Ja uważam się za wartościową osobę, która byłaby dobrym partnerem, ale jednocześnie jestem świadomy, że wyglądam przeciętnie i trudno mi będzie znaleźć kobietę, która da mi szansę i będzie zainteresowana...

14,917

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

zawsze lepsza jakakolwiek relacja która skończy się po jakimś czasie niż żadna, to jak żałowanie tego że było się z kims 3 lata było na poczatku super a potem się zepsuło. Bo to jest ważne życiowe doświadczenie które powoduje to że potem mniej więcej wiesz jak zagadać do dziewczyny jak z nimi postępować itd.

Najpierw trzeba "zasłużyć" na tą relację xD

14,918

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

To po co cała ta rozmowa i te wszystkie smęty, po co zaśmiecasz temat jak finalnie i tak chcesz być sam?

Nie napisałem, że chcę być sam. Ale po prostu widocznie muszę być, skoro wszystko na to wskazuje.

14,919 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-09 10:59:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Jak można spieszyć znajomości, tak z ciekawości pytam?

Chociażby przez powiedzenie czegoś nie tak?

Dajmy na to, że mam tą grupkę znajomych i podoba mi się jakaś koleżanka. Jak zrobię coś nie tak, to będzie nie tylko koniec znajomości z koleżanką, ale i z całą grupką. A szansa, że zrobię coś nie tak jest bardzo wysoka. Lepiej żeby było jak jest, na stopie koleżeńskiej, niż wcale.

A jak mogę zrobić coś nie tak? Np.:
- powiem coś dziwnego
- koleżanka dowie się, że mi się podoba i będzie źle się z tym czuła
- zrobię krok za daleko, zacznę przypadkiem nieświadomie zarywać, a ona tego nie będzie chcieć
- może się poczuć urażona tym, że podoba się komuś takiemu jak ja, mogę ośmieszyć ją tym
- itp.

Kumplujesz się z jajkami, że są tak delikatni ? Jeśli jest np. jakaś koleżanka, która Ci się podoba, to po prostu próbujesz się do niej zbliżyć, próbujesz się z nią umówić. Na początku możesz ją np. odprowadzić po graniu, ale nie nachalnie. Nikt nie każe Ci się na nią z miejsca rzucać. Jeśli panna Ci daje do zrozumienia, że sorry, ale nie, to się grzecznie wycofujesz i nie ma problemu. To naprawdę musiałoby być jakaś grupa dziwaków, żeby robić aferę z tego powodu, że ktoś się komuś spodobał. To jest całkowicie naturalne. Tak się ludzie poznają, zawiązują relacje. Moim zdaniem jak zwykle problem jest wykreowany w Twojej głowie.

Autokreacja !! W życiu to działa bardzo podobnie jak np. tu na forum. Wymyśl siebie na nowo. Zrób sobie reebot. To nie wymaga wcale jakiejś wielkiej rewolucji. Dobra jest metoda małych kroków. Zmień coś w sobie np. w sposobie ubierania, uczesania. Wyjdź ze schematu. To nie boli. A efekt może być taki, że możesz zacząć zwracać na siebie uwagę, budzić ciekawość. Pielęgnujesz swoją nudność jednocześnie mając żal do całego świata, że ona tego nie docenia. Wyjście z tego stanu wyobrażasz pewnie sobie jak przejście w jakąś drugą skrajność, a to nie o to chodzi.
Zawsze możesz wrócić do swojej norki.

14,920

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

Kumplujesz się z jajkami, że są tak delikatni ? Jeśli jest np. jakaś koleżanka, która Ci się podoba, to po prostu próbujesz się do niej zbliżyć, próbujesz się z nią umówić. Na początku możesz ją np. odprowadzić po graniu, ale nie nachalnie. Nikt nie każe Ci się na nią z miejsca rzucać. Jeśli panna Ci daje do zrozumienia, że sorry, ale nie, to się grzecznie wycofujesz i nie ma problemu. To naprawdę musiałoby być jakaś grupa dziwaków, żeby robić aferę z tego powodu, że ktoś się komuś spodobał. To jest całkowicie naturalne. Tak się ludzie poznają, zawiązują relacje. Moim zdaniem jak zwykle problem jest wykreowany w Twojej głowie.

No ale ryzyko, że popsuję sobie relacje z ludźmi jest bardzo wysokie. Więc jaki sens jest np. ryzykowanie zarywania do kogoś, skoro i tak szanse na to są zerowe? Dziewczyny się szanują i cenią mocno. To że rozmawiam z nimi, gram w coś, chodzę do kina, nie znaczy wcale, że jakbym coś odwalił, to to zaakceptują. Mogę być dobrym kolegą, ale myśl o czym więcej z kimś takim jak ja może u dziewczyn powodować bóle brzucha tongue A skoro koleżanka by się ze mną potem źle czuła, to chyba lepiej dla niej byłoby zerwać znajomość, niż próbować ją utrzymywać dalej na przyjacielskiej linii.


Misinx napisał/a:

Autokreacja !! W życiu to działa bardzo podobnie jak np. tu na forum. Wymyśl siebie na nowo. Zrób sobie reebot. To nie wymaga wcale jakiejś wielkiej rewolucji. Dobra jest metoda małych kroków. Zmień coś w sobie np. w sposobie ubierania, uczesania. Wyjdź ze schematu. To nie boli. A efekt może być taki, że możesz zacząć zwracać na siebie uwagę, budzić ciekawość. Pielęgnujesz swoją nudność jednocześnie mając żal do całego świata, że ona tego nie docenia. Wyjście z tego stanu wyobrażasz pewnie sobie jak przejście w jakąś drugą skrajność, a to nie o to chodzi.
Zawsze możesz wrócić do swojej norki.

Ale żeby coś zmienić, trzeba mieć jakieś podstawy do tego. Trzeba mieć cel, wiedzieć, że to przyniesie jakiś rezultat. I może innym by to pomogło. U mnie to nic nie da, bo zwyczajnie nigdy się żadnej dziewczynie nie spodobam. A modelem się nie stanę.

14,921 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-09 11:24:00)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Kumplujesz się z jajkami, że są tak delikatni ? Jeśli jest np. jakaś koleżanka, która Ci się podoba, to po prostu próbujesz się do niej zbliżyć, próbujesz się z nią umówić. Na początku możesz ją np. odprowadzić po graniu, ale nie nachalnie. Nikt nie każe Ci się na nią z miejsca rzucać. Jeśli panna Ci daje do zrozumienia, że sorry, ale nie, to się grzecznie wycofujesz i nie ma problemu. To naprawdę musiałoby być jakaś grupa dziwaków, żeby robić aferę z tego powodu, że ktoś się komuś spodobał. To jest całkowicie naturalne. Tak się ludzie poznają, zawiązują relacje. Moim zdaniem jak zwykle problem jest wykreowany w Twojej głowie.

No ale ryzyko, że popsuję sobie relacje z ludźmi jest bardzo wysokie. Więc jaki sens jest np. ryzykowanie zarywania do kogoś, skoro i tak szanse na to są zerowe? Dziewczyny się szanują i cenią mocno. To że rozmawiam z nimi, gram w coś, chodzę do kina, nie znaczy wcale, że jakbym coś odwalił, to to zaakceptują. Mogę być dobrym kolegą, ale myśl o czym więcej z kimś takim jak ja może u dziewczyn powodować bóle brzucha tongue A skoro koleżanka by się ze mną potem źle czuła, to chyba lepiej dla niej byłoby zerwać znajomość, niż próbować ją utrzymywać dalej na przyjacielskiej linii.


Misinx napisał/a:

Autokreacja !! W życiu to działa bardzo podobnie jak np. tu na forum. Wymyśl siebie na nowo. Zrób sobie reebot. To nie wymaga wcale jakiejś wielkiej rewolucji. Dobra jest metoda małych kroków. Zmień coś w sobie np. w sposobie ubierania, uczesania. Wyjdź ze schematu. To nie boli. A efekt może być taki, że możesz zacząć zwracać na siebie uwagę, budzić ciekawość. Pielęgnujesz swoją nudność jednocześnie mając żal do całego świata, że ona tego nie docenia. Wyjście z tego stanu wyobrażasz pewnie sobie jak przejście w jakąś drugą skrajność, a to nie o to chodzi.
Zawsze możesz wrócić do swojej norki.

Ale żeby coś zmienić, trzeba mieć jakieś podstawy do tego. Trzeba mieć cel, wiedzieć, że to przyniesie jakiś rezultat. I może innym by to pomogło. U mnie to nic nie da, bo zwyczajnie nigdy się żadnej dziewczynie nie spodobam. A modelem się nie stanę.

Kto Ci powiedział, że ryzyko popsucia jest wysokie ? Ktoś z grupy wziął Cię na bok i ostrzegł "Nie interesuj się tu żadną kobietą, bo Cię wywalimy ?". Było tak ? Wątpię. To musiałaby być jakaś popieprzona grupa ludzi. Sam to sobie wymyślasz. No, ale masz pretekst do "nicnierobienia".

Podstawowy i jedyny cel jaki powinien Ci przyświecać, to poczucie się przyjemnie. Chcesz się poczuć przyjemnie ? Dobra, zrób inaczej na początek. Po prostu idź np. do sklepu odzieżowego i poprzymierzaj sobie rzeczy, którymi normalnie w ogóle się nie interesujesz. Przykładowo kupujesz tylko czarne i białe koszulki, to zobacz się w zielonych, czerwonych, niebieskich. Już nawet nie musisz ich kupować i od razu w nich chodzić, ale pobudź te swoje grające jedną melodię zwoje w mózgu, żeby wreszcie spojrzały na siebie w inny sposób. I nie krytykuj się "Eeeee beznajdzienie w tym wyglądam. Nikomu bym się nie podobał". Zrób sobie taki eksperyment myślowy. Ty jesteś informatykiem zdaje się ? Zgadza się ? No to zacznij sobie wreszcie robić jakiś "upgrade systemu".

14,922 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-09 11:44:19)

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

Kto Ci powiedział, że ryzyko popsucia jest wysokie ? Ktoś z grupy wziął Cię na bok i ostrzegł "Nie interesuj się tu żadną kobietą, bo Cię wywalimy ?". Było tak ? Wątpię. To musiałaby być jakaś popieprzona grupa ludzi. Sam to sobie wymyślasz. No, ale masz pretekst do "nicnierobienia".

Nikt mi nie powiedział, ale ja to wiem z doświadczenia. Starczy jedno słowo źle powiedzieć i już się znajomość psuje.


Misinx napisał/a:

Podstawowy i jedyny cel jaki powinien Ci przyświecać, to poczucie się przyjemnie. Chcesz się poczuć przyjemnie ? Dobra, zrób inaczej na początek. Po prostu idź np. do sklepu odzieżowego i poprzymierzaj sobie rzeczy, którymi normalnie w ogóle się nie interesujesz. Przykładowo kupujesz tylko czarne i białe koszulki, to zobacz się w zielonych, czerwonych, niebieskich. Już nawet nie musisz ich kupować i od razu w nich chodzić, ale pobudź te swoje grające jedną melodię zwoje w mózgu, żeby wreszcie spojrzały na siebie w inny sposób. I nie krytykuj się "Eeeee beznajdzienie w tym wyglądam. Nikomu bym się nie podobał". Zrób sobie taki eksperyment myślowy. Ty jesteś informatykiem zdaje się ? Zgadza się ? No to zacznij sobie wreszcie robić jakiś "upgrade systemu".

Fajnie, tylko powtarzam. Nie ma takiej rzeczy, która by spowodowała, że dla dziewczyn bym zaczął istnieć. Za dużo mam rzeczy, które mnie skreślają.

14,923

Odp: 30lat i cały czas sam
herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

zawsze lepsza jakakolwiek relacja która skończy się po jakimś czasie niż żadna, to jak żałowanie tego że było się z kims 3 lata było na poczatku super a potem się zepsuło. Bo to jest ważne życiowe doświadczenie które powoduje to że potem mniej więcej wiesz jak zagadać do dziewczyny jak z nimi postępować itd.

Jeśli w ten sposób na to spojrzeć, to owszem, ale obawiam się, że jakis_czlowiek i osoby do niego podobne po pierwsze mogłyby w porę nie zauważyć, że to co dzieje się w relacji wykracza poza standardy zdrowo funkcjonującego związku, a po drugie, kiedy już przywiążą się do myśli, że mają dziewczynę i do samej dziewczyny również, to po takim rozstaniu mogliby się nie podnieść. Jednym słowem, tak źle i tak niedobrze.

Misinx napisał/a:

Kto Ci powiedział, że ryzyko popsucia jest wysokie ? Ktoś z grupy wziął Cię na bok i ostrzegł "Nie interesuj się tu żadną kobietą, bo Cię wywalimy ?". Było tak ? Wątpię. To musiałaby być jakaś popieprzona grupa ludzi. Sam to sobie wymyślasz. No, ale masz pretekst do "nicnierobienia".

Czy to nie zabawne, że jakiś czas temu Rakastankielia opisywał nam dokładnie taki sam, wydumany problem? Że niby tak się nie robi, że można stracić jedynych znajomych i inne dyrdymały. Ja z kolei twierdzę, że nie wiem co trzeba odwalić, żeby to pozostawiło po sobie aż taki niesmak, żeby zostać skreślonym przez towarzystwo.
W każdym razie i dla mnie jest to kolejna wymówka, żeby przypadkiem nie wyjść ze swojej skorupki komfortu.

14,924 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-09 12:39:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Kto Ci powiedział, że ryzyko popsucia jest wysokie ? Ktoś z grupy wziął Cię na bok i ostrzegł "Nie interesuj się tu żadną kobietą, bo Cię wywalimy ?". Było tak ? Wątpię. To musiałaby być jakaś popieprzona grupa ludzi. Sam to sobie wymyślasz. No, ale masz pretekst do "nicnierobienia".

Nikt mi nie powiedział, ale ja to wiem z doświadczenia. Starczy jedno słowo źle powiedzieć i już się znajomość psuje.


Misinx napisał/a:

Podstawowy i jedyny cel jaki powinien Ci przyświecać, to poczucie się przyjemnie. Chcesz się poczuć przyjemnie ? Dobra, zrób inaczej na początek. Po prostu idź np. do sklepu odzieżowego i poprzymierzaj sobie rzeczy, którymi normalnie w ogóle się nie interesujesz. Przykładowo kupujesz tylko czarne i białe koszulki, to zobacz się w zielonych, czerwonych, niebieskich. Już nawet nie musisz ich kupować i od razu w nich chodzić, ale pobudź te swoje grające jedną melodię zwoje w mózgu, żeby wreszcie spojrzały na siebie w inny sposób. I nie krytykuj się "Eeeee beznajdzienie w tym wyglądam. Nikomu bym się nie podobał". Zrób sobie taki eksperyment myślowy. Ty jesteś informatykiem zdaje się ? Zgadza się ? No to zacznij sobie wreszcie robić jakiś "upgrade systemu".

Fajnie, tylko powtarzam. Nie ma takiej rzeczy, która by spowodowała, że dla dziewczyn bym zaczął istnieć. Za dużo mam rzeczy, które mnie skreślają.

Jakie doświadczenie ? W przypadku ilu grup znajomych zdarzyło się tak, że próba zbliżenia do jakiejś uczestniczki skutkowała usunięciem z tej grupy ?


Czy możesz na razie skończyć z tą gadką o istnieniu dla dziewczyn ? Ty nie istniejesz sam dla siebie. Gnoisz się za każdym razem. Zacznij pracę nad sobą, a inne efekty przyjdą same.
Zrób sobie tournee po jakiś sklepach z przymierzalniami. Eksperymentuj. Nie musisz nic kupować. Po prostu zobacz jak wyglądasz inaczej. To może być fajna zabawa i zalążek pomysłu na jakąś zmianę. Niby banał, ale przekroczenie jednej własnej granicy, może pomóc w przekraczaniu kolejny... I nie gadaj o istnieniu dla dziewczyn. Ten temat teraz nie istnieje.

Olinka napisał/a:

Czy to nie zabawne, że jakiś czas temu Rakastankielia opisywał nam dokładnie taki sam, wydumany problem? Że niby tak się nie robi, że można stracić jedynych znajomych i inne dyrdymały. Ja z kolei twierdzę, że nie wiem co trzeba odwalić, żeby to pozostawiło po sobie aż taki niesmak, żeby zostać skreślonym przez towarzystwo.
W każdym razie i dla mnie jest to kolejna wymówka, żeby przypadkiem nie wyjść ze swojej skorupki komfortu.

Oczywiście, że tak. Okazywanie zainteresowania w akceptowalnych granicach jest całkowicie normalne.

14,925

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Olinka napisał/a:

To jest błąd myślenia, bo kolejność musi być odwrotna.
Dlaczego uważasz, że jakakolwiek kobieta zaakceptuje kogoś, kto całym sobą wysyła sygnały, że nie jest wart uwagi, bo nawet samego siebie nie potrafi polubić?
Poczucie własnej wartości, to zdrowe i prawdziwe, pochodzi ze środka, a nie z zewnątrz. 
Niemniej i o tym pisałam tu już co najmniej kilka razy cool.

Masz oczywiście rację, ale to jednak nie ma aż takiego znaczenia. Ja uważam się za wartościową osobę, która byłaby dobrym partnerem, ale jednocześnie jestem świadomy, że wyglądam przeciętnie i trudno mi będzie znaleźć kobietę, która da mi szansę i będzie zainteresowana...

To jest jak z tym schematem który wrzucił Przegryw, około 20 procent facetów ściąga zainteresowanie nawet do 70% kobiet. Reszcie zostaje dużo mniejsza pula, zasilana spadami z tych 70 procent które nie mają szans na chada albo samca alfa. Ty i wielu z nas jest w tej większości która ma dużo mniejsze szanse na kobiety.

To poniekąd trochę wina stosunkowo bezpiecznych czasów. Historycznie jak dobrze pamiętam około 20 procent mężczyzn z każdego pokolenia nie miało partnerek, ponieważ zdecydowana większość z nich ginęła na wojnach lub na skutek wypadków w pracy, dużo bardziej powszechnych. Teraz takich problemów nie ma, jednak naturalny rozkład dalej jest aktywny i duży procent albo po prostu nie będzie miał partnerek albo będą próbować wśród młodszych.

14,926 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-09 13:04:39)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Czy to nie zabawne, że jakiś czas temu Rakastankielia opisywał nam dokładnie taki sam, wydumany problem? Że niby tak się nie robi, że można stracić jedynych znajomych i inne dyrdymały. Ja z kolei twierdzę, że nie wiem co trzeba odwalić, żeby to pozostawiło po sobie aż taki niesmak, żeby zostać skreślonym przez towarzystwo.
W każdym razie i dla mnie jest to kolejna wymówka, żeby przypadkiem nie wyjść ze swojej skorupki komfortu.

No bo Wam to łatwo mówić, nigdy nie mieliście problemu pewnie z poznaniem kogoś.

I serio tak ciężko Wam to sobie wyobrazić? Przecież tu nie trzeba się nawet wysilać, żeby zdać sobie sprawę, że tak to działa...

Jak do dziewczyny odezwie się jakiś mega przystojny facet, to sama będzie skakać wokół niego. Ale jak się odezwie gość, który jej się nie podoba, to serio to zepsuje relację. Olinka, jakbyś się czuła, gdyby nagle twój dobry kolega, którego lubisz, ale nie czujesz do niego nic, zaczął się do Ciebie zalecać? Na pewno nie byłoby to miłe i źle byś się z tym czuła. Przecież nawet tu na forum było sporo porad, żeby zrywać relację w tym momencie, gdy facet zaczyna chcieć za dużo. Bo to już jest koniec znajomości, skoro jedna strona chce więcej, a druga nie.


Misinx napisał/a:
Olinka napisał/a:

Oczywiście, że tak. Okazywanie zainteresowania w akceptowalnych granicach jest całkowicie normalne.

Tak, w akceptowalnych granicach. Mogę sobie z kimś porozmawiać, pożartować, może pójść do kina, czy w coś pograć. I tyle.

Jakieś zarywanie, gdy druga osoba tego nie chce, to zwykłe wpieprzanie się komuś butami w jego życie. I taka dziewczyna ma dobry powód, żeby tą znajomość zerwać. Bo facet patrzy tylko na siebie i nie bierze pod uwagę tego, jak się ta dziewczyna może poczuć, czy tego w ogóle chce.

14,927

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Olinka napisał/a:

To jest błąd myślenia, bo kolejność musi być odwrotna.
Dlaczego uważasz, że jakakolwiek kobieta zaakceptuje kogoś, kto całym sobą wysyła sygnały, że nie jest wart uwagi, bo nawet samego siebie nie potrafi polubić?
Poczucie własnej wartości, to zdrowe i prawdziwe, pochodzi ze środka, a nie z zewnątrz. 
Niemniej i o tym pisałam tu już co najmniej kilka razy cool.

Masz oczywiście rację, ale to jednak nie ma aż takiego znaczenia. Ja uważam się za wartościową osobę, która byłaby dobrym partnerem, ale jednocześnie jestem świadomy, że wyglądam przeciętnie i trudno mi będzie znaleźć kobietę, która da mi szansę i będzie zainteresowana...

To jest jak z tym schematem który wrzucił Przegryw, około 20 procent facetów ściąga zainteresowanie nawet do 70% kobiet. Reszcie zostaje dużo mniejsza pula, zasilana spadami z tych 70 procent które nie mają szans na chada albo samca alfa. Ty i wielu z nas jest w tej większości która ma dużo mniejsze szanse na kobiety.

To poniekąd trochę wina stosunkowo bezpiecznych czasów. Historycznie jak dobrze pamiętam około 20 procent mężczyzn z każdego pokolenia nie miało partnerek, ponieważ zdecydowana większość z nich ginęła na wojnach lub na skutek wypadków w pracy, dużo bardziej powszechnych. Teraz takich problemów nie ma, jednak naturalny rozkład dalej jest aktywny i duży procent albo po prostu nie będzie miał partnerek albo będą próbować wśród młodszych.

Jesteś niegrzeczny i zaczynasz manipulować moją wypowiedzią do własnych celów. Nie zniżaj się do takiego poziomu.

Moja wypowiedź to było uogólnienie z zupełnie innymi wartościami proc. i dotyczyło młodych gówniaków. Jeśli ktoś jest w miarę zescojalizowany, ma grupę i kontakty rówieśnicze, wzorzec rodziny to jak najbardziej znajdzie partnerkę.
Jeśli zaś brakuje mu, której z tych rzeczy, to zaburzenia osobowości można leczyć farmakologiczne i z pomocą terapii.
Jakikolwiek rozkład statystyczny dotyczący związków nie ma znaczenia w obliczu tego co może zrobić ze sobą jednostka.
Przy tym tacy osobnicy jak jakiś człowiek, o głębokich zaburzenia depresyjno -lekowych i braku chęci leczenia i zmiany szans na poprawę swojej sytuacji i znalezienie partnerki nie mają żadnych.
Znalazłaby się tu na tym forum jeszcze jedna osoba lub dwie, która podobnie jak jakiś człowiek szans nie ma z własnego wyboru.

14,928

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Jesteś niegrzeczny i zaczynasz manipulować moją wypowiedzią do własnych celów. Nie zniżaj się do takiego poziomu.

Moja wypowiedź to było uogólnienie z zupełnie innymi wartościami proc. i dotyczyło młodych gówniaków. Jeśli ktoś jest w miarę zescojalizowany, ma grupę i kontakty rówieśnicze, wzorzec rodziny to jak najbardziej znajdzie partnerkę.
Jeśli zaś brakuje mu, której z tych rzeczy, to zaburzenia osobowości można leczyć farmakologiczne i z pomocą terapii.
Jakikolwiek rozkład statystyczny dotyczący związków nie ma znaczenia w obliczu tego co może zrobić ze sobą jednostka.
Przy tym tacy osobnicy jak jakiś człowiek, o głębokich zaburzenia depresyjno -lekowych i braku chęci leczenia i zmiany szans na poprawę swojej sytuacji i znalezienie partnerki nie mają żadnych.
Znalazłaby się tu na tym forum jeszcze jedna osoba lub dwie, która podobnie jak jakiś człowiek szans nie ma z własnego wyboru.

Nie no, nie miałem zamiaru tym manipulować, musiałeś mnie źle zrozumieć.

A jakie to osoby, jeśli można zapytać? Jakis, Ja i kto jeszcze?

14,929 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-09 13:31:44)

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

Jakie doświadczenie ? W przypadku ilu grup znajomych zdarzyło się tak, że próba zbliżenia do jakiejś uczestniczki skutkowała usunięciem z tej grupy ?

Nie miałem żadnych grupek. Dlatego też nie chcę teraz ryzykować, żeby stracić jedyną, którą mam. Ale każdy wie, że jestem dziwakiem. Żadna dziewczyna by nie chciała się podobać komuś takiemu jak ja. Przecież to byłby wstyd.


Misinx napisał/a:

Czy możesz na razie skończyć z tą gadką o istnieniu dla dziewczyn ? Ty nie istniejesz sam dla siebie. Gnoisz się za każdym razem. Zacznij pracę nad sobą, a inne efekty przyjdą same.
Zrób sobie tournee po jakiś sklepach z przymierzalniami. Eksperymentuj. Nie musisz nic kupować. Po prostu zobacz jak wyglądasz inaczej. To może być fajna zabawa i zalążek pomysłu na jakąś zmianę. Niby banał, ale przekroczenie jednej własnej granicy, może pomóc w przekraczaniu kolejny... I nie gadaj o istnieniu dla dziewczyn. Ten temat teraz nie istnieje.

Ale żadne efekty nie przyjdą. Czemu tego nie umiecie zrozumieć? Żeby były efekty, to dziewczynom się trzeba podobać. Nie zmieni tego żaden ubiór, zmiana fryzury, czy coś. Jak się nie podobasz, to pozamiatane. A żeby dziewczynie się podobać w moim wieku, to trzeba mieć dobry wygląd, charakter, posiadać stałe rzeczy (samochód, mieszkanie), mieć doświadczenie życiowe, itp. Jak tego nie masz, to się nie podobasz.

14,930 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-09 13:38:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Olinka napisał/a:

Czy to nie zabawne, że jakiś czas temu Rakastankielia opisywał nam dokładnie taki sam, wydumany problem? Że niby tak się nie robi, że można stracić jedynych znajomych i inne dyrdymały. Ja z kolei twierdzę, że nie wiem co trzeba odwalić, żeby to pozostawiło po sobie aż taki niesmak, żeby zostać skreślonym przez towarzystwo.
W każdym razie i dla mnie jest to kolejna wymówka, żeby przypadkiem nie wyjść ze swojej skorupki komfortu.

No bo Wam to łatwo mówić, nigdy nie mieliście problemu pewnie z poznaniem kogoś.

I serio tak ciężko Wam to sobie wyobrazić? Przecież tu nie trzeba się nawet wysilać, żeby zdać sobie sprawę, że tak to działa...

Jak do dziewczyny odezwie się jakiś mega przystojny facet, to sama będzie skakać wokół niego. Ale jak się odezwie gość, który jej się nie podoba, to serio to zepsuje relację. Olinka, jakbyś się czuła, gdyby nagle twój dobry kolega, którego lubisz, ale nie czujesz do niego nic, zaczął się do Ciebie zalecać? Na pewno nie byłoby to miłe i źle byś się z tym czuła. Przecież nawet tu na forum było sporo porad, żeby zrywać relację w tym momencie, gdy facet zaczyna chcieć za dużo. Bo to już jest koniec znajomości, skoro jedna strona chce więcej, a druga nie.

Biedactwo, wydaje Ci się, że wszyscy mieli lepiej, niż Ty. Że nikt nie dostawał "kosza" od osoby, która mu się podobała. Że nikt się nie dołował big_smile Jak Ci piszę, że jestem od Ciebie niższy, że nie jestem "ciadem", a jednak miałem i mam jakieś związki. A też długo byłem sam. Prawie tyle co Ty. Dlatego mi ręce opadają jak czytam to co wypisujesz, bo też to przeżyłem. Wydaje Ci się, że wszystko jest tak jak sobie uroiłeś w główce. Że wiesz jak zareaguje dziewczyna, co zrobi, co powie... Jakiś Ty genialny big_smile Nawet Olinkę potrafisz przejrzeć.

jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Jakie doświadczenie ? W przypadku ilu grup znajomych zdarzyło się tak, że próba zbliżenia do jakiejś uczestniczki skutkowała usunięciem z tej grupy ?

Nie miałem żadnych grupek. Dlatego też nie chcę teraz ryzykować, żeby stracić jedyną, którą mam. Ale każdy wie, że jestem dziwakiem. Żadna dziewczyna by nie chciała się podobać komuś takiemu jak ja. Przecież to byłby wstyd.


Misinx napisał/a:

Czy możesz na razie skończyć z tą gadką o istnieniu dla dziewczyn ? Ty nie istniejesz sam dla siebie. Gnoisz się za każdym razem. Zacznij pracę nad sobą, a inne efekty przyjdą same.
Zrób sobie tournee po jakiś sklepach z przymierzalniami. Eksperymentuj. Nie musisz nic kupować. Po prostu zobacz jak wyglądasz inaczej. To może być fajna zabawa i zalążek pomysłu na jakąś zmianę. Niby banał, ale przekroczenie jednej własnej granicy, może pomóc w przekraczaniu kolejny... I nie gadaj o istnieniu dla dziewczyn. Ten temat teraz nie istnieje.

Ale żadne efekty nie przyjdą. Czemu tego nie umiecie zrozumieć? Żeby były efekty, to dziewczynom się trzeba podobać. Nie zmieni tego żaden ubiór, zmiana fryzury, czy coś. Jak się nie podobasz, to pozamiatane. A żeby dziewczynie się podobać w moim wieku, to trzeba mieć dobry wygląd, charakter, posiadać stałe rzeczy (samochód, mieszkanie), mieć doświadczenie życiowe, itp. Jak tego nie masz, to się nie podobasz.

Ty jesteś jak jakaś zacięta płyta. Umiesz w ogóle czytać ze zrozumieniem, to co się tu do Ciebie pisze ? Bo zaczynam mieć spore wątpliwości. Za to zaczynasz przejawiać jakieś zdolności wróżbiarskie. Ty wiesz, że efekty nie przyjdą big_smile Normalnie znasz przyszłość.
Potrafisz skorzystać z jakiś rad, które tutaj dostajesz, czy marnujesz wszystkim czas ? Po co Ty w ogóle tu jesteś ? Po co chodziłeś na te terapie ? Wszystko negujesz. Czekasz na księżniczkę, która Ci spadnie z nieba i powie "Mój Ty jesteś mój". Tylko dobrze, żeby jeszcze spadła tak jakoś nie przeszkadzając Ci.

14,931

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Olinka napisał/a:

Czy to nie zabawne, że jakiś czas temu Rakastankielia opisywał nam dokładnie taki sam, wydumany problem? Że niby tak się nie robi, że można stracić jedynych znajomych i inne dyrdymały. Ja z kolei twierdzę, że nie wiem co trzeba odwalić, żeby to pozostawiło po sobie aż taki niesmak, żeby zostać skreślonym przez towarzystwo.
W każdym razie i dla mnie jest to kolejna wymówka, żeby przypadkiem nie wyjść ze swojej skorupki komfortu.

No bo Wam to łatwo mówić, nigdy nie mieliście problemu pewnie z poznaniem kogoś.

I serio tak ciężko Wam to sobie wyobrazić? Przecież tu nie trzeba się nawet wysilać, żeby zdać sobie sprawę, że tak to działa...

Jak do dziewczyny odezwie się jakiś mega przystojny facet, to sama będzie skakać wokół niego. Ale jak się odezwie gość, który jej się nie podoba, to serio to zepsuje relację. Olinka, jakbyś się czuła, gdyby nagle twój dobry kolega, którego lubisz, ale nie czujesz do niego nic, zaczął się do Ciebie zalecać? Na pewno nie byłoby to miłe i źle byś się z tym czuła. Przecież nawet tu na forum było sporo porad, żeby zrywać relację w tym momencie, gdy facet zaczyna chcieć za dużo. Bo to już jest koniec znajomości, skoro jedna strona chce więcej, a druga nie.

Biedactwo, wydaje Ci się, że wszyscy mieli lepiej, niż Ty. Że nikt nie dostawał "kosza" od osoby, która mu się podobała. Że nikt się nie dołował big_smile Jak Ci piszę, że jestem od Ciebie niższy, że nie jestem "ciadem", a jednak miałem i mam jakieś związki. A też długo byłem sam. Prawie tyle co Ty. Dlatego mi ręce opadają jak czytam to co wypisujesz, bo też to przeżyłem. Wydaje Ci się, że wszystko jest tak jak sobie uroiłeś w główce. Że wiesz jak zareaguje dziewczyna, co zrobi, co powie... Jakiś Ty genialny big_smile Nawet Olinkę potrafisz przejrzeć.

Nie chodzi o to, że nikt nie dostawał kosza. Ale nikt nie dostawał kosza za każdym razem.

14,932

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Misinx napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

No bo Wam to łatwo mówić, nigdy nie mieliście problemu pewnie z poznaniem kogoś.

I serio tak ciężko Wam to sobie wyobrazić? Przecież tu nie trzeba się nawet wysilać, żeby zdać sobie sprawę, że tak to działa...

Jak do dziewczyny odezwie się jakiś mega przystojny facet, to sama będzie skakać wokół niego. Ale jak się odezwie gość, który jej się nie podoba, to serio to zepsuje relację. Olinka, jakbyś się czuła, gdyby nagle twój dobry kolega, którego lubisz, ale nie czujesz do niego nic, zaczął się do Ciebie zalecać? Na pewno nie byłoby to miłe i źle byś się z tym czuła. Przecież nawet tu na forum było sporo porad, żeby zrywać relację w tym momencie, gdy facet zaczyna chcieć za dużo. Bo to już jest koniec znajomości, skoro jedna strona chce więcej, a druga nie.

Biedactwo, wydaje Ci się, że wszyscy mieli lepiej, niż Ty. Że nikt nie dostawał "kosza" od osoby, która mu się podobała. Że nikt się nie dołował big_smile Jak Ci piszę, że jestem od Ciebie niższy, że nie jestem "ciadem", a jednak miałem i mam jakieś związki. A też długo byłem sam. Prawie tyle co Ty. Dlatego mi ręce opadają jak czytam to co wypisujesz, bo też to przeżyłem. Wydaje Ci się, że wszystko jest tak jak sobie uroiłeś w główce. Że wiesz jak zareaguje dziewczyna, co zrobi, co powie... Jakiś Ty genialny big_smile Nawet Olinkę potrafisz przejrzeć.

Nie chodzi o to, że nikt nie dostawał kosza. Ale nikt nie dostawał kosza za każdym razem.

Oj naprawdę ?? Drugi "wynalazca koła" ? big_smile

14,933

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Jesteś niegrzeczny i zaczynasz manipulować moją wypowiedzią do własnych celów. Nie zniżaj się do takiego poziomu.

Moja wypowiedź to było uogólnienie z zupełnie innymi wartościami proc. i dotyczyło młodych gówniaków. Jeśli ktoś jest w miarę zescojalizowany, ma grupę i kontakty rówieśnicze, wzorzec rodziny to jak najbardziej znajdzie partnerkę.
Jeśli zaś brakuje mu, której z tych rzeczy, to zaburzenia osobowości można leczyć farmakologiczne i z pomocą terapii.
Jakikolwiek rozkład statystyczny dotyczący związków nie ma znaczenia w obliczu tego co może zrobić ze sobą jednostka.
Przy tym tacy osobnicy jak jakiś człowiek, o głębokich zaburzenia depresyjno -lekowych i braku chęci leczenia i zmiany szans na poprawę swojej sytuacji i znalezienie partnerki nie mają żadnych.
Znalazłaby się tu na tym forum jeszcze jedna osoba lub dwie, która podobnie jak jakiś człowiek szans nie ma z własnego wyboru.

Nie no, nie miałem zamiaru tym manipulować, musiałeś mnie źle zrozumieć.

A jakie to osoby, jeśli można zapytać? Jakis, Ja i kto jeszcze?

Ciebie ani Rumuńskiego Żołnierza nie ma w tej grupie. Myślę, że Ty w końcu się weźmiesz za siebie. Problemy masz, jesteś zagubiony, ale masz też zalety i wydaje mi się, że nie do końca utożsamiasz się z przesłaniem ideologii inceli.

14,934

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

Biedactwo, wydaje Ci się, że wszyscy mieli lepiej, niż Ty. Że nikt nie dostawał "kosza" od osoby, która mu się podobała. Że nikt się nie dołował big_smile Jak Ci piszę, że jestem od Ciebie niższy, że nie jestem "ciadem", a jednak miałem i mam jakieś związki. A też długo byłem sam. Prawie tyle co Ty. Dlatego mi ręce opadają jak czytam to co wypisujesz, bo też to przeżyłem. Wydaje Ci się, że wszystko jest tak jak sobie uroiłeś w główce. Że wiesz jak zareaguje dziewczyna, co zrobi, co powie... Jakiś Ty genialny big_smile Nawet Olinkę potrafisz przejrzeć.


Misinx napisał/a:

Ty jesteś jak jakaś zacięta płyta. Umiesz w ogóle czytać ze zrozumieniem, to co się tu do Ciebie pisze ? Bo zaczynam mieć spore wątpliwości. Za to zaczynasz przejawiać jakieś zdolności wróżbiarskie. Ty wiesz, że efekty nie przyjdą big_smile Normalnie znasz przyszłość.
Potrafisz skorzystać z jakiś rad, które tutaj dostajesz, czy marnujesz wszystkim czas ? Po co Ty w ogóle tu jesteś ? Po co chodziłeś na te terapie ? Wszystko negujesz. Czekasz na księżniczkę, która Ci spadnie z nieba i powie "Mój Ty jesteś mój". Tylko dobrze, żeby jeszcze spadła tak jakoś nie przeszkadzając Ci.


Odpowiem od razu na oba:

Widzę jak dziewczyny reagują na mnie i jakie są opinie w internecie o takich jak ja. Nieciężko jest o wyciągnięcie wniosków.

Dziewczyna może lubić ze mną spędzać czas z jakichś powodów, ale sama myśl o tym, że mógłbym być kimś więcej może wywoływać u niej odruch wymiotny. To, że ktoś jest dobrym kolegą nie znaczy, że się nadaje do bycia kimś więcej. Starczy jedna rzecz, żeby być skreślonym. A jest parę takich rzeczy, które są wspólne u większości dziewczyn.


I może nie było tu masy porad, że należy ucinać znajomość, gdy się facet zaczyna angażować, a nic dziewczyna do niego nie czuje?

14,935

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Biedactwo, wydaje Ci się, że wszyscy mieli lepiej, niż Ty. Że nikt nie dostawał "kosza" od osoby, która mu się podobała. Że nikt się nie dołował big_smile Jak Ci piszę, że jestem od Ciebie niższy, że nie jestem "ciadem", a jednak miałem i mam jakieś związki. A też długo byłem sam. Prawie tyle co Ty. Dlatego mi ręce opadają jak czytam to co wypisujesz, bo też to przeżyłem. Wydaje Ci się, że wszystko jest tak jak sobie uroiłeś w główce. Że wiesz jak zareaguje dziewczyna, co zrobi, co powie... Jakiś Ty genialny big_smile Nawet Olinkę potrafisz przejrzeć.


Misinx napisał/a:

Ty jesteś jak jakaś zacięta płyta. Umiesz w ogóle czytać ze zrozumieniem, to co się tu do Ciebie pisze ? Bo zaczynam mieć spore wątpliwości. Za to zaczynasz przejawiać jakieś zdolności wróżbiarskie. Ty wiesz, że efekty nie przyjdą big_smile Normalnie znasz przyszłość.
Potrafisz skorzystać z jakiś rad, które tutaj dostajesz, czy marnujesz wszystkim czas ? Po co Ty w ogóle tu jesteś ? Po co chodziłeś na te terapie ? Wszystko negujesz. Czekasz na księżniczkę, która Ci spadnie z nieba i powie "Mój Ty jesteś mój". Tylko dobrze, żeby jeszcze spadła tak jakoś nie przeszkadzając Ci.


Odpowiem od razu na oba:

Widzę jak dziewczyny reagują na mnie i jakie są opinie w internecie o takich jak ja. Nieciężko jest o wyciągnięcie wniosków.

Dziewczyna może lubić ze mną spędzać czas z jakichś powodów, ale sama myśl o tym, że mógłbym być kimś więcej może wywoływać u niej odruch wymiotny. To, że ktoś jest dobrym kolegą nie znaczy, że się nadaje do bycia kimś więcej. Starczy jedna rzecz, żeby być skreślonym. A jest parę takich rzeczy, które są wspólne u większości dziewczyn.


I może nie było tu masy porad, że należy ucinać znajomość, gdy się facet zaczyna angażować, a nic dziewczyna do niego nie czuje?

Ale Tobie się pierdoli big_smile
Rozumiem, że zdarzyło Ci się, że jakaś panna Cię obrzygała ? No bo siedziała z Tobą, a tu przeszła jej myśl, no i bueeeeeee... ? Ty myślałeś w ogóle, żeby być jakimś kobiecym psychologiem ? Twoja znajomość meandrów kobiecej psychiki jest naprawdę oszałamiająca. Ty normalnie wiesz o nich wszystko. Wiesz o czym one myślą, co czują. Normalnie geniusz !!! big_smile

14,936

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

Ale Tobie się pierdoli big_smile
Rozumiem, że zdarzyło Ci się, że jakaś panna Cię obrzygała ? No bo siedziała z Tobą, a tu przeszła jej myśl, no i bueeeeeee... ? Ty myślałeś w ogóle, żeby być jakimś kobiecym psychologiem ? Twoja znajomość meandrów kobiecej psychiki jest naprawdę oszałamiająca. Ty normalnie wiesz o nich wszystko. Wiesz o czym one myślą, co czują. Normalnie geniusz !!! big_smile

Starczy mi 1.5 roku na portalach internetowych + chodzenie na szybkie randki + żadnego powodzenia przez całe życie. Widzę jak dziewczyny mnie oceniają. Jestem nikim. Czy będąc na ich miejscu chciałbyś się związać z nikim?

14,937 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-09 14:12:12)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Ale Tobie się pierdoli big_smile
Rozumiem, że zdarzyło Ci się, że jakaś panna Cię obrzygała ? No bo siedziała z Tobą, a tu przeszła jej myśl, no i bueeeeeee... ? Ty myślałeś w ogóle, żeby być jakimś kobiecym psychologiem ? Twoja znajomość meandrów kobiecej psychiki jest naprawdę oszałamiająca. Ty normalnie wiesz o nich wszystko. Wiesz o czym one myślą, co czują. Normalnie geniusz !!! big_smile

Starczy mi 1.5 roku na portalach internetowych + chodzenie na szybkie randki + żadnego powodzenia przez całe życie. Widzę jak dziewczyny mnie oceniają. Jestem nikim. Czy będąc na ich miejscu chciałbyś się związać z nikim?

I znów mamy do czynienia z Twoją genialną przenikliwością kobiecej psychiki. Ty potrafisz wejść w głowę kobiety i stwierdzić, co ona myśli. To jest zajebiste !!!!! Genialne !!! Wiesz jak możesz na tym zarobić ? Nikt tego nie umie, a Ty umiesz.

Jak nie będę czegoś wiedział, co myśli moja pani, to Ciebie zapytam smile

14,938 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-09 14:12:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

I znów mamy do czynienia z Twoją genialną przenikliwością kobiecej psychiki. Ty potrafisz wejść w głowę kobiety i stwierdzić, co ona myśli. To jest zajebiste !!!!! Genialne !!! Wiesz jak możesz na tym zarobić ? Nikt tego nie umie, a Ty umiesz.

Tobie już serio odwala. Jakie czytanie myśli? Staczy, że posłucham/poczytam, co piszą o mnie.

14,939 Ostatnio edytowany przez Misinx (2023-05-09 14:16:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

I znów mamy do czynienia z Twoją genialną przenikliwością kobiecej psychiki. Ty potrafisz wejść w głowę kobiety i stwierdzić, co ona myśli. To jest zajebiste !!!!! Genialne !!! Wiesz jak możesz na tym zarobić ? Nikt tego nie umie, a Ty umiesz.

Tobie już serio odwala. Jakie czytanie myśli? Staczy, że posłucham/poczytam, co piszą o mnie.

No czytasz w myślach. Wiesz co kobieta o Tobie myśli big_smile Ona jeszcze tego nie powie, a Ty już wiesz. Ja naprawdę chciałbym mieć taką supermoc. Ty normalnie jakiś avengers jesteś big_smile

14,940 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-09 14:19:22)

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

No czytasz w myślach. Wiesz co kobieta o Tobie myśli big_smile Ona jeszcze tego nie powie, a Ty już wiesz. Ja naprawdę chciałbym mieć taką supermoc. Ty normalnie jakiś avengers jesteś big_smile

Ehhh... Same mi dziewczyny pisały/mówiły, że ktoś taki jak ja nie ma u nich szans, bo nie spełniam ich wymagań. Np. nie mam doświadczenia, nie mam samochodu, itp.

14,941

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

No czytasz w myślach. Wiesz co kobieta o Tobie myśli big_smile Ona jeszcze tego nie powie, a Ty już wiesz. Ja naprawdę chciałbym mieć taką supermoc. Ty normalnie jakiś avengers jesteś big_smile

Ehhh... Same mi dziewczyny pisały/mówiły, że ktoś taki jak ja nie ma u nich szans.

A te co nie pisały i nie mówiły ? I nie rzygały ?

14,942

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Widzę jak dziewczyny reagują na mnie i jakie są opinie w internecie o takich jak ja. Nieciężko jest o wyciągnięcie wniosków.

Dziewczyna może lubić ze mną spędzać czas z jakichś powodów, ale sama myśl o tym, że mógłbym być kimś więcej może wywoływać u niej odruch wymiotny. To, że ktoś jest dobrym kolegą nie znaczy, że się nadaje do bycia kimś więcej. Starczy jedna rzecz, żeby być skreślonym. A jest parę takich rzeczy, które są wspólne u większości dziewczyn.

I może nie było tu masy porad, że należy ucinać znajomość, gdy się facet zaczyna angażować, a nic dziewczyna do niego nie czuje?

Chyba zaczynam rozumieć jaka jest zasadnicza różnica w naszym rozumowaniu. Obaj nigdy nie byliśmy w związku i obaj chcielibyśmy w takowy wejść. Twój problem polega na tym, że mimo iż świadomie chcesz to podświadomie się tego boisz. Chciałbyś wejść w związek ale żeby to niczego nie zmieniło w twoim obecnym życiu, a tak się raczej nie da. Żeby zyskać jedno trzeba poświęcić drugie. Twoje przewidywania, że od razu zostaniesz odrzucony albo, że nie ma szans byś się spodobał jakiejś dziewczynie to bardzo silny mechanizm obronny działający nieświadomie. U mnie jest trochę inaczej, ja też trochę się boje tak dużej zmiany ale ja mam ogromną ciekawość związku, miłości, bliskości itd. Ty już trochę tego doświadczyłeś tyle, że z najgorszej strony czyli portali randkowych i szybkich randek, które twój mechanizm obronny skazał na porażkę jeszcze zanim się zaczęły.

14,943

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

A jakie to osoby, jeśli można zapytać? Jakis, Ja i kto jeszcze?

Ciebie ani Rumuńskiego Żołnierza nie ma w tej grupie. Myślę, że Ty w końcu się weźmiesz za siebie. Problemy masz, jesteś zagubiony, ale masz też zalety i wydaje mi się, że nie do końca utożsamiasz się z przesłaniem ideologii inceli.

No ja od dawna przecież mówię, że nie mam żadnych zalet tongue


Shinigami napisał/a:

Chyba zaczynam rozumieć jaka jest zasadnicza różnica w naszym rozumowaniu. Obaj nigdy nie byliśmy w związku i obaj chcielibyśmy w takowy wejść. Twój problem polega na tym, że mimo iż świadomie chcesz to podświadomie się tego boisz. Chciałbyś wejść w związek ale żeby to niczego nie zmieniło w twoim obecnym życiu, a tak się raczej nie da. Żeby zyskać jedno trzeba poświęcić drugie. Twoje przewidywania, że od razu zostaniesz odrzucony albo, że nie ma szans byś się spodobał jakiejś dziewczynie to bardzo silny mechanizm obronny działający nieświadomie. U mnie jest trochę inaczej, ja też trochę się boje tak dużej zmiany ale ja mam ogromną ciekawość związku, miłości, bliskości itd. Ty już trochę tego doświadczyłeś tyle, że z najgorszej strony czyli portali randkowych i szybkich randek, które twój mechanizm obronny skazał na porażkę jeszcze zanim się zaczęły.

Ale ja właśnie chcę zmienić. Ale nie mam jak. Może nie mam doświadczenia, ale jednak na bazie tego jak jestem odtrącany, to mogę mieć pewne wnioski. I te wnioski są takie jakie tu wypisuję.

14,944

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Widzę jak dziewczyny reagują na mnie i jakie są opinie w internecie o takich jak ja. Nieciężko jest o wyciągnięcie wniosków.

Dziewczyna może lubić ze mną spędzać czas z jakichś powodów, ale sama myśl o tym, że mógłbym być kimś więcej może wywoływać u niej odruch wymiotny. To, że ktoś jest dobrym kolegą nie znaczy, że się nadaje do bycia kimś więcej. Starczy jedna rzecz, żeby być skreślonym. A jest parę takich rzeczy, które są wspólne u większości dziewczyn.

I może nie było tu masy porad, że należy ucinać znajomość, gdy się facet zaczyna angażować, a nic dziewczyna do niego nie czuje?

Chyba zaczynam rozumieć jaka jest zasadnicza różnica w naszym rozumowaniu. Obaj nigdy nie byliśmy w związku i obaj chcielibyśmy w takowy wejść. Twój problem polega na tym, że mimo iż świadomie chcesz to podświadomie się tego boisz. Chciałbyś wejść w związek ale żeby to niczego nie zmieniło w twoim obecnym życiu, a tak się raczej nie da. Żeby zyskać jedno trzeba poświęcić drugie. Twoje przewidywania, że od razu zostaniesz odrzucony albo, że nie ma szans byś się spodobał jakiejś dziewczynie to bardzo silny mechanizm obronny działający nieświadomie. U mnie jest trochę inaczej, ja też trochę się boje tak dużej zmiany ale ja mam ogromną ciekawość związku, miłości, bliskości itd. Ty już trochę tego doświadczyłeś tyle, że z najgorszej strony czyli portali randkowych i szybkich randek, które twój mechanizm obronny skazał na porażkę jeszcze zanim się zaczęły.

Polecam książkę "Niekochalni. Lęk przed bliskością". Jest w formie rozmowy, więc fajnie się czyta.
Też czułem taki lęk. Walnął mnie mocno, bo kompletnie nie byłem na niego wtedy przygotowany. To wtedy pierwszy raz wylądowałem na terapii.
A wcześniej też miałem w głowie nawalone na swój temat jak jakis_czlowiek. No dobra, jak jego czytam, to jednak dochodzę do wniosku, że on przekracza granice big_smile Jest prawdziwym mistrzem Yodą masochizmu. Chylę czoła. Żal potem tylko trochę tego czasu, który się zmarnowało w młodości na głupie myślenie.

14,945

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

A jakie to osoby, jeśli można zapytać? Jakis, Ja i kto jeszcze?

Ciebie ani Rumuńskiego Żołnierza nie ma w tej grupie. Myślę, że Ty w końcu się weźmiesz za siebie. Problemy masz, jesteś zagubiony, ale masz też zalety i wydaje mi się, że nie do końca utożsamiasz się z przesłaniem ideologii inceli.

No ja od dawna przecież mówię, że nie mam żadnych zalet tongue


Shinigami napisał/a:

Chyba zaczynam rozumieć jaka jest zasadnicza różnica w naszym rozumowaniu. Obaj nigdy nie byliśmy w związku i obaj chcielibyśmy w takowy wejść. Twój problem polega na tym, że mimo iż świadomie chcesz to podświadomie się tego boisz. Chciałbyś wejść w związek ale żeby to niczego nie zmieniło w twoim obecnym życiu, a tak się raczej nie da. Żeby zyskać jedno trzeba poświęcić drugie. Twoje przewidywania, że od razu zostaniesz odrzucony albo, że nie ma szans byś się spodobał jakiejś dziewczynie to bardzo silny mechanizm obronny działający nieświadomie. U mnie jest trochę inaczej, ja też trochę się boje tak dużej zmiany ale ja mam ogromną ciekawość związku, miłości, bliskości itd. Ty już trochę tego doświadczyłeś tyle, że z najgorszej strony czyli portali randkowych i szybkich randek, które twój mechanizm obronny skazał na porażkę jeszcze zanim się zaczęły.

Ale ja właśnie chcę zmienić. Ale nie mam jak. Może nie mam doświadczenia, ale jednak na bazie tego jak jestem odtrącany, to mogę mieć pewne wnioski. I te wnioski są takie jakie tu wypisuję.

Nie kolego. Jeszcze się nie chcesz zmienić. Jeszcze nie. Na razie ulegasz swojemu wewnętrznemu trollowi. On Tobą rządzi. Albo zaczynasz z nim walczyć, albo będzie tak jak jest. Albo wstajesz, albo leżysz dalej.

14,946

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:

Nie kolego. Jeszcze się nie chcesz zmienić. Jeszcze nie. Na razie ulegasz swojemu wewnętrznemu trollowi. On Tobą rządzi. Albo zaczynasz z nim walczyć, albo będzie tak jak jest. Albo wstajesz, albo leżysz dalej.

Do tańca trzeba dwojga. Nie zmienię się, jeśli nie będę miał po co. Jak się mam zmienić, jeśli wiem, że nigdy nikogo nie poznam?

14,947 Ostatnio edytowany przez Przegryw Prawiczek (2023-05-09 15:30:32)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Nie kolego. Jeszcze się nie chcesz zmienić. Jeszcze nie. Na razie ulegasz swojemu wewnętrznemu trollowi. On Tobą rządzi. Albo zaczynasz z nim walczyć, albo będzie tak jak jest. Albo wstajesz, albo leżysz dalej.

Do tańca trzeba dwojga. Nie zmienię się, jeśli nie będę miał po co. Jak się mam zmienić, jeśli wiem, że nigdy nikogo nie poznam?

Te dwa zdania to jest kwintesencja myślenia i przeżywania siebie u osób z głębokimi zaburzeniami depresyjno - lękowymi.
Gdy spotkasz kogokolwiek w życiu, kto będzie myślał o sobie w formie takiej zamkniętej pętli logicznej, to wiedz, że ta osoba jest chora i wymaga leczenia. Oczywiście tematyka dowolna, nie musi dotyczyć kobiet.

14,948

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

I serio tak ciężko Wam to sobie wyobrazić? Przecież tu nie trzeba się nawet wysilać, żeby zdać sobie sprawę, że tak to działa...

Tak, czyli jak? Ale dokładnie jak?

jakis_czlowiek napisał/a:

Jak do dziewczyny odezwie się jakiś mega przystojny facet, to sama będzie skakać wokół niego. Ale jak się odezwie gość, który jej się nie podoba, to serio to zepsuje relację. Olinka, jakbyś się czuła, gdyby nagle twój dobry kolega, którego lubisz, ale nie czujesz do niego nic, zaczął się do Ciebie zalecać? Na pewno nie byłoby to miłe i źle byś się z tym czuła.

Wyobraź sobie, że do kolegów, nawet tych dobrych, z zasady nic nie czuję big_smile, no może poza sympatią. Tobie naprawdę wydaje się, że wystarczy, żeby facet był przystojny i od razu kobieta się w nim zakochuje? I analogicznie - wystarczy, żeby brzydki facet się odezwał i z tego powodu wywoływał odruch niechęci??? Serio? Pomijam przy tym, że nawet od podobania się czy wyjątkowego lubienia do zakochania jeszcze baaaardzo daleka droga.

A jeśli mowa o sytuacjach, kiedy kolega w pewnym momencie zaczynał okazywać mi jakieś wyjątkowe zainteresowanie, które wskazywało, że coś tam u niego drgnęło, to zdarzyło mi się nie raz i nie dwa i jakoś świat się nie zawalił, znajomości nie rozleciały, towarzystwo nigdy się od niego ani ode mnie nie odsunęło.

Żyjesz w jakiejś wydumanej rzeczywistości, która ma się nijak do prawdziwego życia i jego realiów.

Misinx napisał/a:

Ty myślałeś w ogóle, żeby być jakimś kobiecym psychologiem ? Twoja znajomość meandrów kobiecej psychiki jest naprawdę oszałamiająca. Ty normalnie wiesz o nich wszystko. Wiesz o czym one myślą, co czują. Normalnie geniusz !!! big_smile

A bo to jakis_czlowiek jeden? Mamy tu całą masę znawców kobiecej psychiki, którzy lepiej od nas samych wiedzą, co ma dla nas znaczenie, jak reagujemy, czego potrzebujemy.

14,949

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

I serio tak ciężko Wam to sobie wyobrazić? Przecież tu nie trzeba się nawet wysilać, żeby zdać sobie sprawę, że tak to działa...

Tak, czyli jak? Ale dokładnie jak?

Całe życie nie miałem z kim nawet do kina wyjść. Teraz w końcu mam. Nie chcę tego zepsuć. To chyba normalne?

A ludzie różnie reagują na różne rzeczy. A ja jestem dość specyficzny. Bliska znajomość ze mną to nie jest to, czego by dziewczyna chciała. Ty byś chciała, gdyby Twój facet przypominał kogoś takiego jak ja? Szczerze wątpię.


Olinka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Jak do dziewczyny odezwie się jakiś mega przystojny facet, to sama będzie skakać wokół niego. Ale jak się odezwie gość, który jej się nie podoba, to serio to zepsuje relację. Olinka, jakbyś się czuła, gdyby nagle twój dobry kolega, którego lubisz, ale nie czujesz do niego nic, zaczął się do Ciebie zalecać? Na pewno nie byłoby to miłe i źle byś się z tym czuła.

Wyobraź sobie, że do kolegów, nawet tych dobrych, z zasady nic nie czuję big_smile, no może poza sympatią. Tobie naprawdę wydaje się, że wystarczy, żeby facet był przystojny i od razu kobieta się w nim zakochuje? I analogicznie - wystarczy, żeby brzydki facet się odezwał i z tego powodu wywoływał odruch niechęci??? Serio? Pomijam przy tym, że nawet od podobania się czy wyjątkowego lubienia do zakochania jeszcze baaaardzo daleka droga.

Ale ja nie mówię u o jakimś zakochaniu.
Po prostu jest udowodnione, że przystojni faceci są lepiej traktowani i mogą więcej (zresztą tak samo kobiety xD). Więc dziewczynie nie będzie przeszkadzać to, że ją przystojniak zaczepia. Ale jak już jakiś brzydal, to będzie jej to przeszkadzać.


Olinka napisał/a:

A jeśli mowa o sytuacjach, kiedy kolega w pewnym momencie zaczynał okazywać mi jakieś wyjątkowe zainteresowanie, które wskazywało, że coś tam u niego drgnęło, to zdarzyło mi się nie raz i nie dwa i jakoś świat się nie zawalił, znajomości nie rozleciały, towarzystwo nigdy się od niego ani ode mnie nie odsunęło.

To może jesteś wyjątkiem. Jak to się ma do tego, że chociażby tu na forum w takich sytuacjach główna rada dla dziewczyny jest taka, że powinna zerwać całkowicie znajomość? Bo jak facet się zbliżył za bardzo, a ona tego nie chce, to lepiej uciąć znajomość, niż się męczyć z dziwną znajomością.


Olinka napisał/a:

Żyjesz w jakiejś wydumanej rzeczywistości, która ma się nijak do prawdziwego życia i jego realiów.

No nie do końca. To Wam się wydaje, że znacie jedyny prawdziwy obraz tego świata. Niestety istnieje drugi, którego nie widzicie. Świat takich odrzutków jak ja, na których dziewczyny nie spojrzą nawet, bo w dobie Tindera i innych apek mogą spokojnie zaraz poznać kogoś lepszego.

14,950 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-05-09 17:05:01)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

Taaaaa...No normalnie świat się składa z samych przystojnych facetów i bad boyów. Inni nie maja dziewczyn.
Zejdź w końcu na ziemię.
I zacznij żyć.

Oczywiście, że nie. Ale to są wyjątki. Dziewczyny, które nie patrzyły na wygląd i dały szansę. Albo długoletnie znajomości, które przerodziły się w związek.

Wydź trochę do świata spoza wirtuala. Tych "wyjątków" jest tyle na ulicy, że...juz nie sa wyjątkami.

rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

A więc nie wiesz, czy masz ZA. To nie jest do zdiagnozowania w 5 minut.

To prawda. Ale darmowe przejazdy komunikacją przez kilka miesięcy miałem wink

Oraz możliwość traktowania tego jako tarczy i usprawiedliwienia do dzisiaj. Nie wiesz, czy masz, ale fajnie co chwila na forum powiedzieć, że jednak masz big_smile. Może wzbudzi współczucie kolejnej duszyczki...

jakis_czlowiek napisał/a:
Herne napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Wyciągasz część wypowiedzi i pozbawiasz ją kontekstu...

Ponieważ to jest zdanie-klucz, pokazujący Twój sposób funkcjonowania. Ty sobie powtarzasz coś "masę razy" tak długo, aż zaczynasz w to wierzyć. I aż przekonasz siebie samego, że jesteś nic nie wart, a cały świat sprzysiągł się przeciwko Tobie. Po co? Po co sobie tak podcinać skrzydła?
I to jest główny problem.
Powtarzasz sobie, że jest źle, więc jest źle.

Tak, powtarzam sobie. Ale zrozumcie w końcu, że to się nie wzięło znikąd! Ja sobie tego nie ubzdurałem.

Ciekawe co byś myślał o sobie, gdybyś to Ty:
- całe życie był sam
- był prawiczkiem
- nigdy nawet dziewczyny nie pocałował, czy trzymał za rękę
- od dziewczyn słyszał, że jesteś zbyt nudny, zbyt poważny
- słyszał, że brak picia alkoholu i chodzenia na imprezy to są minusy
- słyszał, że to na co pracowałeś całe życie, czyli dobre wykształcenie, praca i zarobki, nie mają żadnego znaczenia dla dziewczyn
- słyszał, że Twoje zainteresowania są nudne i w sumie działają też na minus
- brak prawa jazdy skreślał Cię u każdej
- podobnie z brakiem własnego mieszkania, też mega minus
- nie jeździł na wakacje, bo sam nie lubisz, a nie masz z kim, co też Cię skreśla u dziewczyn
- słyszał od dziewczyn, że one się nie muszą starać podczas rozmowy z Tobą, to jest Twój obowiązek, a nie ich
- brak umiejętności gotowania - kolejny mega minus
- itp.

Przejrzałbym ta listę pod katem logicznym i odrzuciłbym 3/4 punktów jako dziecinne i bzdurne, oparte na fałszywym obrazie swojej osoby w swojej własnej głowie. A z cała resztą próbowałbym coś zrobić.
A na pewno zmieniłbym środowisko, w którym szukam.

ChuopskiChłop napisał/a:

Siedziałby tu z nami i pisał z naszej perspektywy xD Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

Jakby Ci to prosto powiedzieć....hmmm...Nie.

A już na pewno nie siedziałbym na dowolnym forum wymyślając coraz to nowe przeszkody. Ponieważ niby czemu to miałoby służyć? Chyba nie poprawie sytuacji, nieprawdaż?
Chcesz poprawić swoja sytuację? Po Twoich wypowiedziach widać, że nie bardzo i szukasz bardziej usprawiedliwień. Więc skąd pretensje, że się nie poprawia?

Posty [ 14,886 do 14,950 z 29,786 ]

Strony Poprzednia 1 228 229 230 231 232 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024