jakis_czlowiek napisał/a:Bzdura. Najpierw trzeba być w czymkolwiek dobry. Gorzej jak niczego takiego nie ma. I ja mogę uważać, że jestem w czymś dobry, ale to nie ma znaczenia w sumie dla dziewczyn. Przecież takich jak ja i dużo lepszych jest cała masa.
Nie starczy uprawiać sport, by powiedzieć, że jest się w tym dobrym. Jesteś dobry, jeśli np. zdobywasz medale na Igrzyskach. Kogo obchodzi ktoś, kto np. przybiegł ostatni w jakimś biegu? Tak samo z innymi rzeczami. Jeśli nie wyróżniasz się w tym, to nie jesteś wcale dobry. Jeśli się nie wyróżniasz z tłumu, to nie ma szans, żeby jakaś dziewczyna na Ciebie spojrzała.
To bierzesz się za cokolwiek innego i próbujesz swoich sił.
Myślisz dlaczego w przedszkolu i pierwszych klasach szkoły podstawowej masz więcej zajęć w formie zabawy, które pozwalają wyłaniać w dzieciach ich talenty? Ano by miały już nakierowaną jedną z możliwych ścieżek. Oczywiście niektórzy to prześpią, co nie oznacza, że swoich talentów nie odnajdą w późniejszym życiu. Jako przykład, - znam kilka kobiet co w wieku 50-ciu lat szydełkiem wywijają cuda, są i Panie które w tym wieku zdobywają medale, czy inne nagrody w swojej profesji. Robią rzeczy , które inspirują innych , są wzorem , robią rzeczy które przyciągają innych i tych osób, które zaczynają napływać jest masa , a o adoratorach, czy w przypadku mężczyzn Pań chcących kolegować się, przyjaźnić, a nawet coś więcej jest na prawdę sporo. Już nie wspomnę jak wygląda człowiek spełniony
Pasją jest droga Twojego życia, pasja pozwala przezwyciężać wszystko. Nie ma człowieka do niczego, są ludzie którzy tego w sobie nie odnaleźli. Nie odnaleźli z różnych przyczyn, taką jest np lenistwo.
rossanka napisał/a:Poza tym nie znam takiego przypoadku, chociaz moze gdzieś sa wyprowadz mnie z błędu, gdy ktos związał się z kimś ze wzgledu na jego dokonania (jest Noblistą, albo mistrzem podnoszenia ciężarów, czy miss Polonią) - te dokonania sprawiły, że sa w związku, Przeciez co ma piernik do wiatraka?
Takie osoby przyciągają do siebie ludzi. Kogo mają przyciągnąć, to przyciągną i tych osób jest na prawdę mnóstwo. Wezmę przykłady tylko ze swojego otoczenia. Weilu kolesi jest po prostu bucami, ale przez swoje osiągnięcia przyciągają, a wchodzą w związki z idealnie takimi samymi osobami co oni. Ludzi łączy pasja, znam wiele małżeństw które połączył rower, malarstwo, czy nawet takie zegarmistrzostwo. Swój swojego jak ma znaleźć zawsze znajdzie.
rakastankielia napisał/a:2odiak napisał/a:Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali, nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi. Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość. Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować, rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.
Nie, to tak nie działa. Ja nie potrzebuję się przełamywać, bo zagadanie nigdy nie stanowiło problemu. Wierzę w siebie, bo wiem, na co mnie stać. Ale samo nic nie przychodzi. Choćbym był najlepszy we wszystkim, nic mi to nie da, bo kobiety mnie ignorują już na samym początku i nie są zainteresowane znajomością.
Tak działa, bo ci wszyscy moi kolesie i laski z piwnicy wyszli na prostą. Trzeba się po prostu do tego odpowiednio zabrać.