30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 225 226 227 228 229 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14,691 do 14,755 z 29,787 ]

14,691

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

To jest własnie gejm. Idziesz na randkę, jestes prawiczkiem i nie uważasz, że jesteś od kogoś gorszy, nie jestes zawstydzony swoją sytuacją. Wbijasz na randke z przekonaniem że jesteś wyższą ligą niż alimenciarze i rozwodnicy. Nie masz na koncie przelotnych romansów bo się szanujesz i szukasz prawdziwej miłości. Cokolwiek masz umiesz to sprzedać. Nie chodzi o to zeby być zajebistym we wszystkim, ale żeby nie wstydzić się tego co masz i nie stawiac sie na pozycji przegranego.

Tak właśnie postępuje. Nie wiedziałem, że jest coś takiego i ma nazwę. Na poziomie nieświadomym tak działam wobec kobiet, przy tym jeśli coś uważam za problem w sobie i uważam, że kobieta powinna wiedzieć, to do pięciu spotkań jest informowana o tym.

Nazwy nie nazwy... To nie jest istotne... Zachowujesz się naturalnie , bez żadnych rozkmin i to działa na Twoją korzyść. Do tego potrafisz się zachować, jesteś w stanie odczytać sytuację i odpowiednio zareagować , a więc ? Odpowiednie nastawienie i  nie ma mowy o porażce smile

Zobacz podobne tematy :

14,692 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-07 21:07:24)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Gdyby tu pływały ryby...
Po co to całe gadanie? Po prostu zrób to . Ale nie..... I dlatego jesteście sami big_smile

To nie gadaniem , a czynami zmieniasz swoją pozycję. big_smile

Łatwo Wam takie rzeczy mówisz, bo sami nigdy nie byliście w naszej sytuacji smile To tak nie działa. Jak ktoś się żadnym dziewczynom nie podoba, to żadne zagadywanie nie pomoże. A nawet może jeszcze pogorszyć sytuację.

Jak myślisz, co by w realu pomyślała dziewczyna, gdyby się do niej odezwał ktoś brzydki i próbował zarywać? Przecież by go wyśmiała albo poczułaby się urażona. A jeśli byliby znajomymi, ale nie chciałaby nic więcej, to by to tylko popsuło znajomość. No chyba, że się jest modelem, wtedy dziewczyny by to wybaczyły.


2odiak napisał/a:

Odpowiednie nastawienie i  nie ma mowy o porażce smile

Pieprzenie. Nawet świetne nastawienie nic nie pomoże np. w moim wypadku. A czym byś nazwał to, że facet dostaje kosza od x dziewczyn z rzędu? Jak dla mnie to jest porażka. I tu nie ma nic do rzeczy z jakim nastawieniem się idzie.

14,693

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:


Co dokładnie masz na myśli pisząc o "etapie" terapii? Trwała pół roku, nie ma możliwości kontunuowania tej bo została zakończona przez terapeutkę. Z tym, że ludzie w różnym wieku się kumplują to się zgadzam, sam będąc na studiach najlepiej się dogadywałem z facetem po 40, a z równolatkami ledwo co. Ale związki to już zupełnie inna sytuacja i na prawdę nie znam nikogo kto byłby w związku z osobą młodszą lub starszą o 10 lat lub więcej. Największa różnica jaką kiedykolwiek widziałem na żywo to 6 lat i to u tego mojego obecnego kolegi przy czym to dziewczyna jest starsza o te 6 lat. Jak zapewne zauważyłeś nie siedzę w piwnicy ale prawdą jest, że wciąż za rzadko z niej wychodzę ale to akurat jest efekt uboczny obecnej pracy.

Ja właśnie chodzę po kawiarniach, restauracjach, bistrach kiedy tylko mam na to możliwość ale już nie raz pisałem, że to nie działa. Nie ma jak poznawać personelu ani klientek bo zawsze są czymś zajęte. Personel oczywiście pracą i obsługiwaniem klientów, a klientki zawsze, powtarzam zawsze przychodzą z kimś i nie ma w ogóle możliwości by zagadać. Próbowałem wiele razy. W dzisiejszych czasach miejsca publicznie kompletnie się nie nadają do poznawania jakichkolwiek ludzi. Nawet gdybym chciał pójść na kolejną terapię to po prostu mnie na to nie stać no i praca mocno to utrudnia.

Nie wiem, co masz na myśli pytając o"etap terapii"?

Co do kawiarni itp. warto szukać takich, gdzie ma dużej rotacji klientów i ostrego zapierdolu personelu. W innym wypadku zgadzam się, że nie ma opcji, żeby zagadać. Skrzydłowy też by się przydał:)

Szczerze pisząc to mnie ucieszyło, że masz taką sytuację z pracą. To jest coś obiektywnego, co można zmienić. Miałem taki okres w życiu i rozumiem jak to jest. Podstawa to zmiana pracy jak najszybciej. Ciśniesz w weekend poradniki jak napisać CV. Jeśli duże miasto i znasz język to idź do korpo na jakiś help desk. Dostaniesz minimalna, ale 8h dzien pracy, który będzie spacerkiem.
Odzyjesz. Potem na terapię, najlepiej na 1-2 lata i myślę, że już w czasie będzie spora szansa na poznanie kogoś.

14,694

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:

To jest własnie gejm. Idziesz na randkę, jestes prawiczkiem i nie uważasz, że jesteś od kogoś gorszy, nie jestes zawstydzony swoją sytuacją. Wbijasz na randke z przekonaniem że jesteś wyższą ligą niż alimenciarze i rozwodnicy. Nie masz na koncie przelotnych romansów bo się szanujesz i szukasz prawdziwej miłości. Cokolwiek masz umiesz to sprzedać. Nie chodzi o to zeby być zajebistym we wszystkim, ale żeby nie wstydzić się tego co masz i nie stawiac sie na pozycji przegranego.

Tak właśnie postępuje. Nie wiedziałem, że jest coś takiego i ma nazwę. Na poziomie nieświadomym tak działam wobec kobiet, przy tym jeśli coś uważam za problem w sobie i uważam, że kobieta powinna wiedzieć, to do pięciu spotkań jest informowana o tym.

Nazwy nie nazwy... To nie jest istotne... Zachowujesz się naturalnie , bez żadnych rozkmin i to działa na Twoją korzyść. Do tego potrafisz się zachować, jesteś w stanie odczytać sytuację i odpowiednio zareagować , a więc ? Odpowiednie nastawienie i  nie ma mowy o porażce smile


Dołożyłbym do tego jeszcze: mieć ściśle określone preferencje jak kobieta ma reagować na Ciebie i świadome wybieranie kobiety.
Jeśli Ty wybierasz, to Ty decydujesz. W tym sensie mając inicjatywę patrzysz jak kobieta reaguje na Ciebie. Jeśli jest to zgodne z tym czego oczekujesz, zostajesz. Nie jest zgodne - rezygnujesz. Zajebiście chroni to przed wejściem w złą relację. Pozwala to też zachować kontrolę.
Oczywiście mam tu na myśli jakiś w miarę szeroki teatr działań, a nie skreślanie kogoś kto się krzywo spojrzał albo ma przeciwstawne poglądy.
Chodzi o to, żeby sprawdzać w sobie, czy emocje i zachowanie drugiej osoby mi odpowiada i nie dostosowywać się bezwiednie do kogoś, byleby zyskać akceptację i uznanie i pociągnąć relacje dalej.

14,695

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Ja się odnosiłem do jego konkretnego przypadku. Widziałeś w ogóle jak wygląda j_c ? Nie widziałeś. No właśnie szkopuł polega na tym, że wbrew tej waszej siurkowej narracji, to jemu naprawdę nic z wyglądu nie brakuje. Jest z wyglądu normalnym gościem, który może się podobać. Jego problem w relacjach polega gdzie indziej. Tak samo jak zresztą pewnie u Ciebie.

Ale gdybym się mógł podobać, to chociaż raz w życiu by jakaś dziewczyna dałaby mi szansę. Więc sorry, ale nie. Po prostu się nie podobam. Ale to nie jest po prostu jedyny problem u mnie.

Może i nie wyglądam jakoś źle. Ale widocznie to za mało. Przejdź się trochę, to zobaczyć wokół masę facetów, którzy wyglądają dużo lepiej niż ja - modna fryzura, sylwetka, ciuchy, itp. Ja nie jestem nawet przeciętny, to oni są jak na dzisiejsze standardy.

Modna fryzura, ciuchy i sylwetka to Twój problem ? Naprawdę ? Skoro zarabiasz 10k miesięcznie to jest to całkowicie do nadrobienia.
Problem polega na tym, że to są sprawy drugorzędne. Kluczem do relacji z innymi, w tym z kobietami jest relacja z samym sobą. A w tej materii "leżysz i kwiczysz". Terapia Ci nic nie dała. Albo terapeuta nie potrafił do Ciebie dotrzeć, albo po prostu w Tobie nie ma gotowości do wyjścia poza ciasne ramy własnego postrzegania siebie i świata wokół, albo jedno i drugie. Tak naprawdę to zgodnie "ze sztuką" powinieneś najpierw zrobić porządek z samym sobą, a dopiero potem brać się za "podrywy". Z dużą pewnością można stwierdzić, że przy Twoim obecnym stanie, to nawet jeśli spotkasz jakąś pannę zainteresowaną, to sam tą relację spierdolisz. Sam to będziesz sabotował tak, żeby nic z tego nie wyszło. Pewnie odezwie się nerwica, wpadniesz w jakąś panikę. Zaczniesz się dalej dołować, dewaluować i to spieprzysz. Wiem jak to działa smile Odrzucasz siebie, więc odrzucisz każdego.

14,696

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

https://newonce.net/artykul/dlaczego-ko … ili-z-domu

Wiedzieliście że tam skalę przegrywu wymyślili? Ja według swoich wyliczeń jestem sześciokrotnym, znaczy się jestem pułkownikiem. Kto będzie naszym generałem? Ja proponuję maciolle, on jest niezłym zawodnikiem.

Ciekawy art, a raczej notka. Pewnie w Japonii i Chinach jest podobny problem z takim wielopoziomowym wykluczeniem.
Jak masz więcej artów na ten temat, to chętnie poczytam.

14,697

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Misinx napisał/a:

Ja się odnosiłem do jego konkretnego przypadku. Widziałeś w ogóle jak wygląda j_c ? Nie widziałeś. No właśnie szkopuł polega na tym, że wbrew tej waszej siurkowej narracji, to jemu naprawdę nic z wyglądu nie brakuje. Jest z wyglądu normalnym gościem, który może się podobać. Jego problem w relacjach polega gdzie indziej. Tak samo jak zresztą pewnie u Ciebie.

Ale gdybym się mógł podobać, to chociaż raz w życiu by jakaś dziewczyna dałaby mi szansę. Więc sorry, ale nie. Po prostu się nie podobam. Ale to nie jest po prostu jedyny problem u mnie.

Może i nie wyglądam jakoś źle. Ale widocznie to za mało. Przejdź się trochę, to zobaczyć wokół masę facetów, którzy wyglądają dużo lepiej niż ja - modna fryzura, sylwetka, ciuchy, itp. Ja nie jestem nawet przeciętny, to oni są jak na dzisiejsze standardy.

Modna fryzura, ciuchy i sylwetka to Twój problem ? Naprawdę ? Skoro zarabiasz 10k miesięcznie to jest to całkowicie do nadrobienia.
Problem polega na tym, że to są sprawy drugorzędne. Kluczem do relacji z innymi, w tym z kobietami jest relacja z samym sobą. A w tej materii "leżysz i kwiczysz". Terapia Ci nic nie dała. Albo terapeuta nie potrafił do Ciebie dotrzeć, albo po prostu w Tobie nie ma gotowości do wyjścia poza ciasne ramy własnego postrzegania siebie i świata wokół, albo jedno i drugie. Tak naprawdę to zgodnie "ze sztuką" powinieneś najpierw zrobić porządek z samym sobą, a dopiero potem brać się za "podrywy". Z dużą pewnością można stwierdzić, że przy Twoim obecnym stanie, to nawet jeśli spotkasz jakąś pannę zainteresowaną, to sam tą relację spierdolisz. Sam to będziesz sabotował tak, żeby nic z tego nie wyszło. Pewnie odezwie się nerwica, wpadniesz w jakąś panikę. Zaczniesz się dalej dołować, dewaluować i to spieprzysz. Wiem jak to działa smile Odrzucasz siebie, więc odrzucisz każdego.

Lepiej się ująć tego nie da. Szacun!

14,698

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Dołożyłbym do tego jeszcze: mieć ściśle określone preferencje jak kobieta ma reagować na Ciebie i świadome wybieranie kobiety.

Niektórzy nie mają możliwości wyboru, bo nie mają z czego wybierać tongue


Przegryw Prawiczek napisał/a:

Jeśli Ty wybierasz, to Ty decydujesz. W tym sensie mając inicjatywę patrzysz jak kobieta reaguje na Ciebie. Jeśli jest to zgodne z tym czego oczekujesz, zostajesz. Nie jest zgodne - rezygnujesz. Zajebiście chroni to przed wejściem w złą relację. Pozwala to też zachować kontrolę.

W internecie jest inaczej. To dziewczyny zawsze wybierają, bo facetów jest znacznie więcej. Facet co najwyżej może "złożyć CV".

14,699

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
2odiak napisał/a:

Gdyby tu pływały ryby...
Po co to całe gadanie? Po prostu zrób to . Ale nie..... I dlatego jesteście sami big_smile

To nie gadaniem , a czynami zmieniasz swoją pozycję. big_smile

Łatwo Wam takie rzeczy mówisz, bo sami nigdy nie byliście w naszej sytuacji smile To tak nie działa. Jak ktoś się żadnym dziewczynom nie podoba, to żadne zagadywanie nie pomoże. A nawet może jeszcze pogorszyć sytuację.

Jak myślisz, co by w realu pomyślała dziewczyna, gdyby się do niej odezwał ktoś brzydki i próbował zarywać? Przecież by go wyśmiała albo poczułaby się urażona. A jeśli byliby znajomymi, ale nie chciałaby nic więcej, to by to tylko popsuło znajomość. No chyba, że się jest modelem, wtedy dziewczyny by to wybaczyły.


2odiak napisał/a:

Odpowiednie nastawienie i  nie ma mowy o porażce smile

Pieprzenie. Nawet świetne nastawienie nic nie pomoże np. w moim wypadku. A czym byś nazwał to, że facet dostaje kosza od x dziewczyn z rzędu? Jak dla mnie to jest porażka. I tu nie ma nic do rzeczy z jakim nastawieniem się idzie.

Pieprzenie smile
Jakby kosz nie był wpisany w ryzyko, ale smile
Albo jesteś pizdą do lania, albo masz jaja smile
Wybór należy do Ciebie  smile

14,700

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Pieprzenie smile
Jakby kosz nie był wpisany w ryzyko, ale smile
Albo jesteś pizdą do lania, albo masz jaja smile
Wybór należy do Ciebie  smile

Jasne. Ale spróbuj całe życie dostawać kosze. Całe życie nic nie wychodzi, dla dziewczyn jest się tylko życiowym zerem i tyle. Jedyne na co można liczyć, to fajna znajomość przyjacielska/friendzone. To dobija człowieka.

14,701 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-07 21:32:51)

Odp: 30lat i cały czas sam

P.S. Świat nie kończy się na internecie. Internet jest tylko jego małą cząstką, gdzie zalewają go ludzie, którzy mają problem w realnym świecie smile

14,702

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

P.S. Świat nie kończy się na internecie. Internet jest tylko jego mała cząstką, gdzie zalewają go ludzie którzy mają problem w realnym świecie smile

Czyli w takim razie internet to najlepsze miejsce dla mnie.


Na żywo nie mam żadnych szans.

14,703

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Dołożyłbym do tego jeszcze: mieć ściśle określone preferencje jak kobieta ma reagować na Ciebie i świadome wybieranie kobiety.

Niektórzy nie mają możliwości wyboru, bo nie mają z czego wybierać tongue


Przegryw Prawiczek napisał/a:

Jeśli Ty wybierasz, to Ty decydujesz. W tym sensie mając inicjatywę patrzysz jak kobieta reaguje na Ciebie. Jeśli jest to zgodne z tym czego oczekujesz, zostajesz. Nie jest zgodne - rezygnujesz. Zajebiście chroni to przed wejściem w złą relację. Pozwala to też zachować kontrolę.

W internecie jest inaczej. To dziewczyny zawsze wybierają, bo facetów jest znacznie więcej. Facet co najwyżej może "złożyć CV".

Bzdura. Cały mój okres na Tinderze tak działałem i zajebiście się to sprawdzało. Jeśli ktoś mnie olał po pierwszej wiadomości otwierającej lub pierwszej godzinie, to potem to już prawie zawsze była moja decyzja. Ja wjeżdżałem zawsze na grubo z tym jaki jestem, a jestem dość specyficzny, żeby sprawdzić od razu, czy odpowiadało to kobiecie.
Jeśli odpowiadało, to potem ją decydowałem o przebiegu. Albo dziewczyna czaiła jaki jestem albo nie i wtedy jaki byłby sens to kontynuować?

14,704

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
2odiak napisał/a:

Pieprzenie smile
Jakby kosz nie był wpisany w ryzyko, ale smile
Albo jesteś pizdą do lania, albo masz jaja smile
Wybór należy do Ciebie  smile

Jasne. Ale spróbuj całe życie dostawać kosze. Całe życie nic nie wychodzi, dla dziewczyn jest się tylko życiowym zerem i tyle. Jedyne na co można liczyć, to fajna znajomość przyjacielska/friendzone. To dobija człowieka.

Chłopie, ale mnie nie musisz takich rzeczy tłumaczyć. Jeden kosz, 5, pierdyliardy i co to zmienia?
Albo jesteś pizdą do lania, albo masz jaja.
Nie tylko Ty dostałeś ileś tam koszy.  Dostał Janek, Franek, Edek i  Chad. Oni wyszli na swoje Ty żyjesz tym po dziś dzień  smile
Żyj chwilą, idź do przodu. Przeszłość była, nie wróci smile

14,705

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
2odiak napisał/a:

P.S. Świat nie kończy się na internecie. Internet jest tylko jego mała cząstką, gdzie zalewają go ludzie którzy mają problem w realnym świecie smile

Czyli w takim razie internet to najlepsze miejsce dla mnie.


Na żywo nie mam żadnych szans.

Twój wybór. Tylko nie płacz, że kobiety są ..... Jak wybierasz tak masz ( jak sobie poscielesz , tak się wyśpisz). smile
Każdy z nas był małym Frankiem, każdy z nas swoje przeżył. Jedni już nie żyją,  inni mają się bardzo dobrze... smile
Każdy jest kowalem swojego losu.

14,706

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Bzdura. Cały mój okres na Tinderze tak działałem i zajebiście się to sprawdzało. Jeśli ktoś mnie olał po pierwszej wiadomości otwierającej lub pierwszej godzinie, to potem to już prawie zawsze była moja decyzja. Ja wjeżdżałem zawsze na grubo z tym jaki jestem, a jestem dość specyficzny, żeby sprawdzić od razu, czy odpowiadało to kobiecie.
Jeśli odpowiadało, to potem ją decydowałem o przebiegu. Albo dziewczyna czaiła jaki jestem albo nie i wtedy jaki byłby sens to kontynuować?

Ja byłem przez rok na Tinderze. Licząc powroty na nowym koncie. Przez ten czas miałem może 60 par, ze 100 polubień i tyle. Większość par dlatego, że miałem premium, więc widziałem kto mnie polubił. Dostawałem średnio 1 polubienie na ponad 100, które sam wysłałem... Jak była pars jakimś cudem, to na moją wiadomość odzywała się może co trzecia dziewczyna, czyli z 20. A wymienić więcej niż 3 zdania to może udało się z 10cioma. A pogadać tak na serio z JEDNĄ! Spotkałem się (trochę na siłę) z dwiema. Więc nie ma tu miejsca za bardzo na moje wymagania, bo nie mogę ich mieć. Inaczej bym wcale par nie miał.

14,707

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Przegryw ty nawet ciekawie piszesz. Masz niezłą charyzmę i gadkę i dlatego ci dobrze całkiem idzie z kobietami. Ja na twoim miejscu cieszyłbym się i to doceniał.

Musisz jednak zrozumieć, że takim osobom jak ja nie da się zbyt wiele pomóc. Zbyt dużo przeżyłem i zbyt wiele uszkodzeń odniosłem, by móc jeszcze o coś zawalczyć w tej kwestii. Byłem chwilę na tym rynku, trochę popróbowałem, już wiem że za wiele nie zwojuję.

Szczerze to założyłem tu konto żeby się po prostu wygadać, ten temat bardzo mi siedzi w głowie, a moje otoczenie już trochę miało dosyć słuchania moich poglądów w tej sprawie.

W jednym ze starszych wpisów opisywałeś swoją sytuację i doświadczenia życiowe. I zgadza się - to jest ciężki shit.
Wydaje mi, że Ty i te kilka osób są głównie tutaj po to, żeby się wyżalić.

Powiem Ci, że to co nas łączy, to fakt, że ja również na pewnym etapie życia byłem przesiąkniętym intelektualizacjami na temat świata zewnętrznego, które dziwnym trafem tak się łączyły i przeplatały z moją sytuacją wewnętrzną, że nic nie dało się zrobić. Miałem dość szerokie i rozbudowane poglądy na temat ekonomii, stosunków społecznych, delikatne zaplecze z psych., soc.
Pamiętam, że na terapii kobiecie zajęło półtorej roku wyleczenie mnie z tych intelektualizacji, za którymi kryły się negatywne myśli o sobie i sposób przezywania rzeczywistości. Dziś operuje prostym językiem, nie dbam o składnie i głębię Intelektualną wypowiedzi. Co za ulga:P I nie myślę, nie mięlę rzeczywistości. Dlatego gorąco polecam Ci psychoterapię, nawet gdybyś wykazał godny mnie opór przed zmianami, to przy odpowiedniej osobie te zmiany nastąpią.

Dzięki za te słowa. Sam fakt że ktoś dostrzegł jak bardzo miałem przejebane sporo dla mnie znaczy. Wielu nie wie jak bardzo moje życie wymęczyło mnie psychicznie. Wiem, wielu ludzi potrafiło mieć dużo gorzej, ale każdy ma jakąś indywidualną wytrzymałość psychiczną, po której przekroczeniu zaczyna cierpieć. Ja miałem całe długie okresy w życiu gdzie ciągle się coś działo, i nie miałem chwili żeby zebrać jakiekolwiek siły.

Wiesz, ja to jak bym miał już iść na jakąś terapię, to do takiego terapeuty który by mnie nauczył jak sobie radzić z faktem bycia takim jakim jestem. Oby tylko nie był to gość który będzie mi wmawiał że mam jakieś szanse na satysfakcjonujący związek, bo dobrze wiem że nie mam i koniec. Jakby mi po prostu pomógł się z tym pogodzić i czuć się pełnowartościowym człowiekiem, bo z tym mam spory problem. Ciężko patrzy mi się na ludzi w parach, czuję się przy nich jak untermensch. Dobija mnie to, że ludzie w moim otoczeniu dziwią się że jestem samotny, moim zdaniem jest to bardzo oczywiste. Wystarczy na mnie chwilę popatrzeć.

14,708

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Nie wiem, co masz na myśli pytając o"etap terapii"?

Co do kawiarni itp. warto szukać takich, gdzie ma dużej rotacji klientów i ostrego zapierdolu personelu. W innym wypadku zgadzam się, że nie ma opcji, żeby zagadać. Skrzydłowy też by się przydał:)

Szczerze pisząc to mnie ucieszyło, że masz taką sytuację z pracą. To jest coś obiektywnego, co można zmienić. Miałem taki okres w życiu i rozumiem jak to jest. Podstawa to zmiana pracy jak najszybciej. Ciśniesz w weekend poradniki jak napisać CV. Jeśli duże miasto i znasz język to idź do korpo na jakiś help desk. Dostaniesz minimalna, ale 8h dzien pracy, który będzie spacerkiem.
Odzyjesz. Potem na terapię, najlepiej na 1-2 lata i myślę, że już w czasie będzie spora szansa na poznanie kogoś.

Zostawmy już ten "etap terapii" bo oboje nie wiemy o co z nim chodzi, ale teraz mam kolejne pytanie. Co oznacza "skrzydłowy"? Do teraz już udało mi się napisać to CV choć nie mam pewności czy jest dobrze napisane. Niedaleko dużego miasta, a z językiem jest średnio, nie jakoś super ale też nie tragicznie. Nigdy nawet myślałem o pracy w korpo, nie mogę sobie wyobrazić siedzenia bite 8h przed komputerem i klepanie jakichś tabelek czy coś w tym stylu i też słyszałem bardzo złe opinie o pracy w korpo. Żadna nawet nie wspominała o "spacerku" tylko raczej o niesamowicie stresującej i monotonnej męczarni, tak mówiło kilku moich znajomych, którzy kiedyś pracowali w korpo. Tym bardziej jest to zastanawiające, że polecasz mi coś takiego. Jedyny pomysł na pracę jaki na chwilę obecną mam to wojsko ale jedna użytkowniczka już mi napisała, że byłoby to wpadnięcie z deszczu pod rynnę, no pieniędzy z tego też nie będzie. Przyznam szczerze, że myślałem iż obejdzie się bez dalszej terapii ale zdaje się, że to może być nieuniknione.

14,709

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

Jest dokładnie jak piszesz, brak dziewczyny to nie jest mój największy problem tylko właśnie brak lepszej pracy. Wiem o tym doskonale i nic nie mogę z tym zrobić. Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia, obecnie pracuje w nazwijmy to "rodzinnej" firmie zajmującej się produkcją i montażem mebli czyli jest to firma stolarska. Nigdy nie musiałem przeglądać ogłoszeń, pisać CV, iść na rozmowę kwalifikacyjną, dostałem tą pracę jeszcze na studiach tak prawdę tylko po to by mieć ubezpieczenie i jakiekolwiek swoje pieniądze w związku z czym zarobki są bardzo małe bo wcześniej po prostu nie potrzebowałem większych. Teraz wygląda to tak, że zap******am za nawet mniej niż minimalną po 10-11h dziennie, w tygodniu nie mam czasu na absolutnie żadne aktywności poza pracą i też nie mam nie siły po tylu godzinach fizycznej pracy. Nie ma możliwości dostania podwyżki ani nawet zmniejszenia ilości godzin pracy w tygodniu. Dosłownie jedyna aktywność poza pracą jaką jeszcze jakoś daje radę wykonywać to trening na siłowni, a to i tak tylko dzięki temu, że zbudowałem sobie małą siłownię w domu choć i to udaje mi się coraz rzadziej. Gdybym wiedział jakiej pracy szukać, co chciałbym robić i w ogóle jak wygląda szukanie samo w sobie to pewnie nie byłoby mnie teraz tutaj.

Tutaj o akurat gadasz straszne głupoty. Nie wiem jak szukać pracy? A co w tym trudnego? Wchodzisz na olx/pracuj.pl wyszukujesz interesujące interesujące cię oferty, wysyłasz cv do kilku firm i czekasz na odpowiedź. Jak nie dostaniesz odpowiedzi to wysyłasz kolejne CV.  Tutaj nie ma żadnej filozofi. To nie czasu kryzysu 2008+, gdzie o pracę było ciężko. Dziś mamy rynek pracownika, o prace jest naprawdę łatwo. Ktoś cię siłą w obecnej pracy trzyma?
Skoro zarabiasz mniej niż minimalną krająwą, a pracujesz po 10-11h to zatrudnij się choćby na kasie w biedronce czy lidlu, będziesz więcej zarabiać i mniej pracować, a do takiej pracy nie trzeba mieć absolutnie żadnych kwalfikacji.
Albo możesz się zatrudnić w call center, dzisiaj można już tam pracować zdalnie z domu.
Akurat jeśli chodzi o szukanie pracy to nie wiem w czym problem.
Poza tym zawsze możesz wyjechać gdzieś za granice do pracy, do jakiejś fabryki czy coś. Nie trzeba tam nawet znać języka są przecież agencje itd.

14,710

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Ej, ja chętnie bym do niej zagadał, nawet napisałem, że chciałbym ją poznać w realu. Tylko obawiam się, że mogłaby nie być zbyt chętna do tego zwarzywszy na to, że już od paru dni się spieramy i wie o mnie wszystko co we mnie najgorsze.

Dlatego tak jak piszę, nawiązywanie znajomości na tym forum to jest bardzo zły pomysł w przypadku osób takich jak my, osób z problemami. Bo za dużo ludzie złego o nas wiedzą. I po co mieliby się z kimś takim jak my spotkać? Mają na 100% lepsze rzeczy do roboty niż widzieć się z kimś psychicznym.


Już widzę to, że się z kimś spotykam luźno na piwo z tego forum, a ta osoba ma w głowie tylko takie rzeczy o mnie jak: 32 letni prawiczek, brak dziewczyn, 0 znajomych, problemy z głową, brak prawka, mieszka w klitce, itp. xD No cudowna perspektywa.

Jeśli ktoś siedzi na tym forum całymi dniami to wątpię, że ma coś lepszego do roboty xd

14,711

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

https://newonce.net/artykul/dlaczego-ko … ili-z-domu

Wiedzieliście że tam skalę przegrywu wymyślili? Ja według swoich wyliczeń jestem sześciokrotnym, znaczy się jestem pułkownikiem. Kto będzie naszym generałem? Ja proponuję maciolle, on jest niezłym zawodnikiem.

No w korei to rząd przynajmniej cos robi z poważnymi społecznymi problemami. Nie to co u nas. U nas problemem braku wolnych kobiet żaden rząd się nie zainteresuje, u nas rząd potrafi tylko kraść i rozdawać social.

No ale korea to jednak zupełnie inna kultura i mentalność, oni potrafili w kilkadziesiąt lat z biednego kraju zrobić jeden z najbogatszych krajów świata.  U nas nie ma na to to szans.

14,712

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Ciężko patrzy mi się na ludzi w parach, czuję się przy nich jak untermensch. Dobija mnie to, że ludzie w moim otoczeniu dziwią się że jestem samotny, moim zdaniem jest to bardzo oczywiste. Wystarczy na mnie chwilę popatrzeć.

Też mi się ciężko patrzy na te wszystkie pary. Tutaj ludzie często radzą, żeby jak najczęściej wychodzić z domu, ale od takiego wychodzenia i patrzenia na szczęśliwe pary to ni jest tylko gorzej. To już chyba lepiej siedzieć w domu, niż na siłę łazić po mieście i tylko bardziej się dołowac.

14,713

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Nie wiem, co masz na myśli pytając o"etap terapii"?

Co do kawiarni itp. warto szukać takich, gdzie ma dużej rotacji klientów i ostrego zapierdolu personelu. W innym wypadku zgadzam się, że nie ma opcji, żeby zagadać. Skrzydłowy też by się przydał:)

Szczerze pisząc to mnie ucieszyło, że masz taką sytuację z pracą. To jest coś obiektywnego, co można zmienić. Miałem taki okres w życiu i rozumiem jak to jest. Podstawa to zmiana pracy jak najszybciej. Ciśniesz w weekend poradniki jak napisać CV. Jeśli duże miasto i znasz język to idź do korpo na jakiś help desk. Dostaniesz minimalna, ale 8h dzien pracy, który będzie spacerkiem.
Odzyjesz. Potem na terapię, najlepiej na 1-2 lata i myślę, że już w czasie będzie spora szansa na poznanie kogoś.

Zostawmy już ten "etap terapii" bo oboje nie wiemy o co z nim chodzi, ale teraz mam kolejne pytanie. Co oznacza "skrzydłowy"? Do teraz już udało mi się napisać to CV choć nie mam pewności czy jest dobrze napisane. Niedaleko dużego miasta, a z językiem jest średnio, nie jakoś super ale też nie tragicznie. Nigdy nawet myślałem o pracy w korpo, nie mogę sobie wyobrazić siedzenia bite 8h przed komputerem i klepanie jakichś tabelek czy coś w tym stylu i też słyszałem bardzo złe opinie o pracy w korpo. Żadna nawet nie wspominała o "spacerku" tylko raczej o niesamowicie stresującej i monotonnej męczarni, tak mówiło kilku moich znajomych, którzy kiedyś pracowali w korpo. Tym bardziej jest to zastanawiające, że polecasz mi coś takiego. Jedyny pomysł na pracę jaki na chwilę obecną mam to wojsko ale jedna użytkowniczka już mi napisała, że byłoby to wpadnięcie z deszczu pod rynnę, no pieniędzy z tego też nie będzie. Przyznam szczerze, że myślałem iż obejdzie się bez dalszej terapii ale zdaje się, że to może być nieuniknione.

Jeśli nie napisałeś żadnych głupot w CV i wygląda ono jako tako to będzie ok. Bo nie ma czegoś takiego jak idealny wzorzec CV. Ci co będą no to twoje CV patrzeć, to tez raczej specami od tego jak powinno wyglądać CV nie będą.

Co to znaczy koropo? Dziś większość firm to korpo, macdonadl do tez korpo. Nie można wszystkiego wrzucać do jednego wora. To trzeba sobie wyszukać konkretną firmę i poczytać opinie np. na goworku. Ale nawet to ci nie da realnego obrazu bo zupełnie inaczej się pracuje w różnych działach, w dziale It danego korpo może być zupełnie inna atmosfera i styl pracy niż przykładowo w finansach.

Z tym, że do korpo to raczej bez studiów cię nie zatrudnią. Choć nie musisz mieć konkretnie studiów z danej dziedziny, u mnie w koropo zatrudniają do działu też ludzi po zupełnie innych kierunkach, ale te studia to jednak musza być.

14,714 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-05-07 23:09:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Tutaj o akurat gadasz straszne głupoty. Nie wiem jak szukać pracy? A co w tym trudnego? Wchodzisz na olx/pracuj.pl wyszukujesz interesujące interesujące cię oferty, wysyłasz cv do kilku firm i czekasz na odpowiedź. Jak nie dostaniesz odpowiedzi to wysyłasz kolejne CV.  Tutaj nie ma żadnej filozofi. To nie czasu kryzysu 2008+, gdzie o pracę było ciężko. Dziś mamy rynek pracownika, o prace jest naprawdę łatwo. Ktoś cię siłą w obecnej pracy trzyma?
Skoro zarabiasz mniej niż minimalną krająwą, a pracujesz po 10-11h to zatrudnij się choćby na kasie w biedronce czy lidlu, będziesz więcej zarabiać i mniej pracować, a do takiej pracy nie trzeba mieć absolutnie żadnych kwalfikacji.
Albo możesz się zatrudnić w call center, dzisiaj można już tam pracować zdalnie z domu.
Akurat jeśli chodzi o szukanie pracy to nie wiem w czym problem.
Poza tym zawsze możesz wyjechać gdzieś za granice do pracy, do jakiejś fabryki czy coś. Nie trzeba tam nawet znać języka są przecież agencje itd.

Faktycznie pracę na kasie pewnie dałbym radę zdobyć ale co potem? Kariery ani większych pieniędzy z tego nie będzie. Do call center nigdy nie pójdę, już wolałbym wylądować pod mostem niż pracować w tym czymś. Ja nie mogę się wyrwać z domu rodzinnego i uniezależnić dodatkowo jeszcze nigdy nawet nie byłem za granicą, a ty mi piszesz o wyjeździe do pracy za granicę na kilka miesięcy czy nawet lat. Pomysł dobry ale na tą chwilę niemożliwy do zrealizowania. Poza tym to nie jest tak, że nie mam absolutnie żadnych kwalifikacji bo przecież skończyłem studia i mam odłożone trochę kasy więc mógłbym porobić różne kursy czy jakieś podyplomowe. Problem w tym, że nie wiem jakie, najlepiej gdyby to były jakieś związane z tym co studiowałem czyli bezpieczeństwo ale jakie dokładnie żeby to się opłaciło i żebym faktycznie coś na tym zyskał. Stąd też ten pomysł z wojskiem ale tu jest ten sam problem co ze wszystkimi państwowymi instytucjami, bez mocnych pleców daleko nie zajdziesz no i te pieniądze marne na start byłoby to coś koło 3700 na miesiąc. Niby więcej niż mam teraz ale nadal przy obecnych cenach czegokolwiek to bardzo mało. Ktoś z was może był lub jest w tym temacie, nie mówię konkretnie o bezpieczeństwie choć to najlepiej ale ogólnie o jakichś kursach czy podyplomowych i mógłby mi coś doradzić? Jak wybrać, czym się kierować i czy w ogóle warto to robić?

marcinex napisał/a:

Jeśli nie napisałeś żadnych głupot w CV i wygląda ono jako tako to będzie ok. Bo nie ma czegoś takiego jak idealny wzorzec CV. Ci co będą no to twoje CV patrzeć, to tez raczej specami od tego jak powinno wyglądać CV nie będą.

Co to znaczy koropo? Dziś większość firm to korpo, macdonadl do tez korpo. Nie można wszystkiego wrzucać do jednego wora. To trzeba sobie wyszukać konkretną firmę i poczytać opinie np. na goworku. Ale nawet to ci nie da realnego obrazu bo zupełnie inaczej się pracuje w różnych działach, w dziale It danego korpo może być zupełnie inna atmosfera i styl pracy niż przykładowo w finansach.

Z tym, że do korpo to raczej bez studiów cię nie zatrudnią. Choć nie musisz mieć konkretnie studiów z danej dziedziny, u mnie w koropo zatrudniają do działu też ludzi po zupełnie innych kierunkach, ale te studia to jednak musza być.

Nie no głupot w CV nie napisałem, do IT mi daleko jak i do czegokolwiek innego związanego z przedmiotami ścisłymi. Jak już pisałem studia mam.

14,715

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Przegryw ty nawet ciekawie piszesz. Masz niezłą charyzmę i gadkę i dlatego ci dobrze całkiem idzie z kobietami. Ja na twoim miejscu cieszyłbym się i to doceniał.

Musisz jednak zrozumieć, że takim osobom jak ja nie da się zbyt wiele pomóc. Zbyt dużo przeżyłem i zbyt wiele uszkodzeń odniosłem, by móc jeszcze o coś zawalczyć w tej kwestii. Byłem chwilę na tym rynku, trochę popróbowałem, już wiem że za wiele nie zwojuję.

Szczerze to założyłem tu konto żeby się po prostu wygadać, ten temat bardzo mi siedzi w głowie, a moje otoczenie już trochę miało dosyć słuchania moich poglądów w tej sprawie.

W jednym ze starszych wpisów opisywałeś swoją sytuację i doświadczenia życiowe. I zgadza się - to jest ciężki shit.
Wydaje mi, że Ty i te kilka osób są głównie tutaj po to, żeby się wyżalić.

Powiem Ci, że to co nas łączy, to fakt, że ja również na pewnym etapie życia byłem przesiąkniętym intelektualizacjami na temat świata zewnętrznego, które dziwnym trafem tak się łączyły i przeplatały z moją sytuacją wewnętrzną, że nic nie dało się zrobić. Miałem dość szerokie i rozbudowane poglądy na temat ekonomii, stosunków społecznych, delikatne zaplecze z psych., soc.
Pamiętam, że na terapii kobiecie zajęło półtorej roku wyleczenie mnie z tych intelektualizacji, za którymi kryły się negatywne myśli o sobie i sposób przezywania rzeczywistości. Dziś operuje prostym językiem, nie dbam o składnie i głębię Intelektualną wypowiedzi. Co za ulga:P I nie myślę, nie mięlę rzeczywistości. Dlatego gorąco polecam Ci psychoterapię, nawet gdybyś wykazał godny mnie opór przed zmianami, to przy odpowiedniej osobie te zmiany nastąpią.

Dzięki za te słowa. Sam fakt że ktoś dostrzegł jak bardzo miałem przejebane sporo dla mnie znaczy. Wielu nie wie jak bardzo moje życie wymęczyło mnie psychicznie. Wiem, wielu ludzi potrafiło mieć dużo gorzej, ale każdy ma jakąś indywidualną wytrzymałość psychiczną, po której przekroczeniu zaczyna cierpieć. Ja miałem całe długie okresy w życiu gdzie ciągle się coś działo, i nie miałem chwili żeby zebrać jakiekolwiek siły.

Wiesz, ja to jak bym miał już iść na jakąś terapię, to do takiego terapeuty który by mnie nauczył jak sobie radzić z faktem bycia takim jakim jestem. Oby tylko nie był to gość który będzie mi wmawiał że mam jakieś szanse na satysfakcjonujący związek, bo dobrze wiem że nie mam i koniec. Jakby mi po prostu pomógł się z tym pogodzić i czuć się pełnowartościowym człowiekiem, bo z tym mam spory problem. Ciężko patrzy mi się na ludzi w parach, czuję się przy nich jak untermensch. Dobija mnie to, że ludzie w moim otoczeniu dziwią się że jestem samotny, moim zdaniem jest to bardzo oczywiste. Wystarczy na mnie chwilę popatrzeć.

Spokojnie można sobie wyobrazić, że było dla Ciebie trudne, długoterminoe doświadczenie samo w sobie.

Całkiem sensowna fantazja o psychoterapii.
Natomiast w praktyce przy dobrym terapeucie dobrowolna zmiana siebie odbywa się w tle i niejako jest efektem małych, konkretnych zmian. Ponieważ łatwiej jest zobaczyć niewielkie zmiany na obrazie, niż uchwycić zmianę całego obrazu, to dociera to z pewnym opóźnieniem.
Ja byłem na przykład dość uparty i autodestrukcyjny przez pierwsze półtora roku realizując negatywną wizję siebie zupełnie jakbym chciał udowodnić, że o to właśnie taki jestem niekompletny, taki właśnie jak siebie przeżywam. Potem zaskoczyło i zacząłem mieć wnioski, które uważałem za swoje, a które terapeutka sugerowała mi po 3msc terapii:P
Bardzo cierpliwa kobieta:D
Myślę, że fantastyczna sprawą było oddzielić siebie od samokrytycznego obrazu siebie i kompleksów i zobaczyć, że to ja sam tak męczę siebie, a nie jakaś obiektywna rzeczywistość. Potężna ulga i duży skok jakości życia. Dlatego tak polecam mocno. Terapia psychodynamiczna + dobry terapeuta + czas = spokój.

14,716 Ostatnio edytowany przez Przegryw Prawiczek (2023-05-07 23:16:12)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Nie wiem, co masz na myśli pytając o"etap terapii"?

Co do kawiarni itp. warto szukać takich, gdzie ma dużej rotacji klientów i ostrego zapierdolu personelu. W innym wypadku zgadzam się, że nie ma opcji, żeby zagadać. Skrzydłowy też by się przydał:)

Szczerze pisząc to mnie ucieszyło, że masz taką sytuację z pracą. To jest coś obiektywnego, co można zmienić. Miałem taki okres w życiu i rozumiem jak to jest. Podstawa to zmiana pracy jak najszybciej. Ciśniesz w weekend poradniki jak napisać CV. Jeśli duże miasto i znasz język to idź do korpo na jakiś help desk. Dostaniesz minimalna, ale 8h dzien pracy, który będzie spacerkiem.
Odzyjesz. Potem na terapię, najlepiej na 1-2 lata i myślę, że już w czasie będzie spora szansa na poznanie kogoś.

Zostawmy już ten "etap terapii" bo oboje nie wiemy o co z nim chodzi, ale teraz mam kolejne pytanie. Co oznacza "skrzydłowy"? Do teraz już udało mi się napisać to CV choć nie mam pewności czy jest dobrze napisane. Niedaleko dużego miasta, a z językiem jest średnio, nie jakoś super ale też nie tragicznie. Nigdy nawet myślałem o pracy w korpo, nie mogę sobie wyobrazić siedzenia bite 8h przed komputerem i klepanie jakichś tabelek czy coś w tym stylu i też słyszałem bardzo złe opinie o pracy w korpo. Żadna nawet nie wspominała o "spacerku" tylko raczej o niesamowicie stresującej i monotonnej męczarni, tak mówiło kilku moich znajomych, którzy kiedyś pracowali w korpo. Tym bardziej jest to zastanawiające, że polecasz mi coś takiego. Jedyny pomysł na pracę jaki na chwilę obecną mam to wojsko ale jedna użytkowniczka już mi napisała, że byłoby to wpadnięcie z deszczu pod rynnę, no pieniędzy z tego też nie będzie. Przyznam szczerze, że myślałem iż obejdzie się bez dalszej terapii ale zdaje się, że to może być nieuniknione.

Skrzydłowy - kumpel, który wspiera w podrywie. Może mieć nawet dziewczynę, ale jest wsparciem. Podchodzicie razem to dwójki dziewczyn.


Nie korpo, to jakakolwiek inna praca na 8h, która nie wykańcza.

Czemu domu rodzinnego nie możesz opuścić?

14,717

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
marcinex napisał/a:

Tutaj o akurat gadasz straszne głupoty. Nie wiem jak szukać pracy? A co w tym trudnego? Wchodzisz na olx/pracuj.pl wyszukujesz interesujące interesujące cię oferty, wysyłasz cv do kilku firm i czekasz na odpowiedź. Jak nie dostaniesz odpowiedzi to wysyłasz kolejne CV.  Tutaj nie ma żadnej filozofi. To nie czasu kryzysu 2008+, gdzie o pracę było ciężko. Dziś mamy rynek pracownika, o prace jest naprawdę łatwo. Ktoś cię siłą w obecnej pracy trzyma?
Skoro zarabiasz mniej niż minimalną krająwą, a pracujesz po 10-11h to zatrudnij się choćby na kasie w biedronce czy lidlu, będziesz więcej zarabiać i mniej pracować, a do takiej pracy nie trzeba mieć absolutnie żadnych kwalfikacji.
Albo możesz się zatrudnić w call center, dzisiaj można już tam pracować zdalnie z domu.
Akurat jeśli chodzi o szukanie pracy to nie wiem w czym problem.
Poza tym zawsze możesz wyjechać gdzieś za granice do pracy, do jakiejś fabryki czy coś. Nie trzeba tam nawet znać języka są przecież agencje itd.

Faktycznie pracę na kasie pewnie dałbym radę zdobyć ale co potem? Kariery ani większych pieniędzy z tego nie będzie. Do call center nigdy nie pójdę, już wolałbym wylądować pod mostem niż pracować w tym czymś. Ja nie mogę się wyrwać z domu rodzinnego i uniezależnić dodatkowo jeszcze nigdy nawet nie byłem za granicą, a ty mi piszesz o wyjeździe do pracy za granicę na kilka miesięcy czy nawet lat. Pomysł dobry ale na tą chwilę niemożliwy do zrealizowania. Poza tym to nie jest tak, że nie mam absolutnie żadnych kwalifikacji bo przecież skończyłem studia i mam odłożone trochę kasy więc mógłbym porobić różne kursy czy jakieś podyplomowe. Problem w tym, że nie wiem jakie, najlepiej gdyby to były jakieś związane z tym co studiowałem czyli bezpieczeństwo ale jakie dokładnie żeby to się opłaciło i żebym faktycznie coś na tym zyskał. Stąd też ten pomysł z wojskiem ale tu jest ten sam problem co ze wszystkimi państwowymi instytucjami, bez mocnych pleców daleko nie zajdziesz no i te pieniądze marne na start byłoby to coś koło 3700 na miesiąc. Niby więcej niż mam teraz ale nadal przy obecnych cenach czegokolwiek to bardzo mało. Ktoś z was może był lub jest w tym temacie, nie mówię konkretnie o bezpieczeństwie choć to najlepiej ale ogólnie o jakichś kursach czy podyplomowych i mógłby mi coś doradzić? Jak wybrać, czym się kierować i czy w ogóle warto to robić?

marcinex napisał/a:

Jeśli nie napisałeś żadnych głupot w CV i wygląda ono jako tako to będzie ok. Bo nie ma czegoś takiego jak idealny wzorzec CV. Ci co będą no to twoje CV patrzeć, to tez raczej specami od tego jak powinno wyglądać CV nie będą.

Co to znaczy koropo? Dziś większość firm to korpo, macdonadl do tez korpo. Nie można wszystkiego wrzucać do jednego wora. To trzeba sobie wyszukać konkretną firmę i poczytać opinie np. na goworku. Ale nawet to ci nie da realnego obrazu bo zupełnie inaczej się pracuje w różnych działach, w dziale It danego korpo może być zupełnie inna atmosfera i styl pracy niż przykładowo w finansach.

Z tym, że do korpo to raczej bez studiów cię nie zatrudnią. Choć nie musisz mieć konkretnie studiów z danej dziedziny, u mnie w koropo zatrudniają do działu też ludzi po zupełnie innych kierunkach, ale te studia to jednak musza być.

Nie no głupot w CV nie napisałem, do IT mi daleko jak i do czegokolwiek innego związanego z przedmiotami ścisłymi. Jak już pisałem studia mam.

Moim zdaniem studia podyplomowe kij ci dzadzą. Na większości studiów nie uczą, żadnych przydatnych w pracy umiejętności. Dopiero w pracy się  nauczysz co i jak.

Ale chyba nie liczysz, że my ci będziemy wymyślać gdzie masz pracować. Już tu kiedyś był taki watek od gościa, któremu nic nie pasowało i wychodziło na to, że jedyna praca jaka mu odpowiada to premier lub prezydent xd

Popatrz sobie jakie masz oferty pracy w okolicy, poczytaj sobie o danej pracy w necie ile się zarabia i co się tam robi i może wtedy będziesz wiedział co cię interesuje.

No kariery w biedrze nie zrobisz, ale przynajmniej zarobisz więcej i obecnie, a będziesz pracować mniej. Zawsze to jakaś zmiana na lepsze.

Zresztą co ci po tej karierze i pieniądzach. Jaki człowiek zarabia ponad 10k, a i tak nie może sobie żadnej dziewczyny znaleźć...

14,718 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-05-07 23:33:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Skrzydłowy - kumpel, który wspiera w podrywie. Może mieć nawet dziewczynę, ale jest wsparciem. Podchodzicie razem to dwójki dziewczyn.

Nie korpo, to jakakolwiek inna praca na 8h, która nie wykańcza.

Czemu domu rodzinnego nie możesz opuścić?

Nie mam nikogo kto mógłby być takim skrzydłowym, nawet nie znam nikogo takiego. Domu rodzinnego nie mogę opuścić z najprostszego powodu, bo mnie na to nie stać, zapewne wiesz jakie są teraz ceny wynajmu czegokolwiek zwłaszcza w mieście takim jak Warszawa.

marcinex napisał/a:

Moim zdaniem studia podyplomowe kij ci dzadzą. Na większości studiów nie uczą, żadnych przydatnych w pracy umiejętności. Dopiero w pracy się  nauczysz co i jak.

Ale chyba nie liczysz, że my ci będziemy wymyślać gdzie masz pracować. Już tu kiedyś był taki watek od gościa, któremu nic nie pasowało i wychodziło na to, że jedyna praca jaka mu odpowiada to premier lub prezydent xd

Popatrz sobie jakie masz oferty pracy w okolicy, poczytaj sobie o danej pracy w necie ile się zarabia i co się tam robi i może wtedy będziesz wiedział co cię interesuje.

No kariery w biedrze nie zrobisz, ale przynajmniej zarobisz więcej i obecnie, a będziesz pracować mniej. Zawsze to jakaś zmiana na lepsze.

Zresztą co ci po tej karierze i pieniądzach. Jaki człowiek zarabia ponad 10k, a i tak nie może sobie żadnej dziewczyny znaleźć...

Prawdę mówiąc to chciałbym aby ktoś mi wprost powiedział do jakiej pracy powinienem pójść ale wiem, że to się nie stanie. Ta okolica to Warszawa więc ciężko byłoby się przedrzeć przez wszystkie oferty. Ja nie myślę w takich kategoriach jak jakis, ja chciałbym więcej zarabiać po to by spróbować wielu nowych rzeczy, żeby kupić kilka drobiazgów, żeby powyjeżdżać do kilku krajów choćby tylko na wakacje i podobnie z karierą, chciałbym  stać się kimś ważnym nie tylko po by być podziwianym i szanowanym ale dla samego siebie. Dziewczyna byłaby tylko dodatkiem.

14,719

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Zresztą co ci po tej karierze i pieniądzach. Jaki człowiek zarabia ponad 10k, a i tak nie może sobie żadnej dziewczyny znaleźć...

Ale co mi po pieniądzach, skoro charakter do dupy i jestem nudny?

Każda dziewczyna na tym forum Ci to powie, że kasa się nie liczy. Inne rzeczy są ważniejsze, żeby dziewczyna się zainteresowała.

14,720

Odp: 30lat i cały czas sam
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

W jednym ze starszych wpisów opisywałeś swoją sytuację i doświadczenia życiowe. I zgadza się - to jest ciężki shit.
Wydaje mi, że Ty i te kilka osób są głównie tutaj po to, żeby się wyżalić.

Powiem Ci, że to co nas łączy, to fakt, że ja również na pewnym etapie życia byłem przesiąkniętym intelektualizacjami na temat świata zewnętrznego, które dziwnym trafem tak się łączyły i przeplatały z moją sytuacją wewnętrzną, że nic nie dało się zrobić. Miałem dość szerokie i rozbudowane poglądy na temat ekonomii, stosunków społecznych, delikatne zaplecze z psych., soc.
Pamiętam, że na terapii kobiecie zajęło półtorej roku wyleczenie mnie z tych intelektualizacji, za którymi kryły się negatywne myśli o sobie i sposób przezywania rzeczywistości. Dziś operuje prostym językiem, nie dbam o składnie i głębię Intelektualną wypowiedzi. Co za ulga:P I nie myślę, nie mięlę rzeczywistości. Dlatego gorąco polecam Ci psychoterapię, nawet gdybyś wykazał godny mnie opór przed zmianami, to przy odpowiedniej osobie te zmiany nastąpią.

Dzięki za te słowa. Sam fakt że ktoś dostrzegł jak bardzo miałem przejebane sporo dla mnie znaczy. Wielu nie wie jak bardzo moje życie wymęczyło mnie psychicznie. Wiem, wielu ludzi potrafiło mieć dużo gorzej, ale każdy ma jakąś indywidualną wytrzymałość psychiczną, po której przekroczeniu zaczyna cierpieć. Ja miałem całe długie okresy w życiu gdzie ciągle się coś działo, i nie miałem chwili żeby zebrać jakiekolwiek siły.

Wiesz, ja to jak bym miał już iść na jakąś terapię, to do takiego terapeuty który by mnie nauczył jak sobie radzić z faktem bycia takim jakim jestem. Oby tylko nie był to gość który będzie mi wmawiał że mam jakieś szanse na satysfakcjonujący związek, bo dobrze wiem że nie mam i koniec. Jakby mi po prostu pomógł się z tym pogodzić i czuć się pełnowartościowym człowiekiem, bo z tym mam spory problem. Ciężko patrzy mi się na ludzi w parach, czuję się przy nich jak untermensch. Dobija mnie to, że ludzie w moim otoczeniu dziwią się że jestem samotny, moim zdaniem jest to bardzo oczywiste. Wystarczy na mnie chwilę popatrzeć.

Spokojnie można sobie wyobrazić, że było dla Ciebie trudne, długoterminoe doświadczenie samo w sobie.

Całkiem sensowna fantazja o psychoterapii.
Natomiast w praktyce przy dobrym terapeucie dobrowolna zmiana siebie odbywa się w tle i niejako jest efektem małych, konkretnych zmian. Ponieważ łatwiej jest zobaczyć niewielkie zmiany na obrazie, niż uchwycić zmianę całego obrazu, to dociera to z pewnym opóźnieniem.
Ja byłem na przykład dość uparty i autodestrukcyjny przez pierwsze półtora roku realizując negatywną wizję siebie zupełnie jakbym chciał udowodnić, że o to właśnie taki jestem niekompletny, taki właśnie jak siebie przeżywam. Potem zaskoczyło i zacząłem mieć wnioski, które uważałem za swoje, a które terapeutka sugerowała mi po 3msc terapii:P
Bardzo cierpliwa kobieta:D
Myślę, że fantastyczna sprawą było oddzielić siebie od samokrytycznego obrazu siebie i kompleksów i zobaczyć, że to ja sam tak męczę siebie, a nie jakaś obiektywna rzeczywistość. Potężna ulga i duży skok jakości życia. Dlatego tak polecam mocno. Terapia psychodynamiczna + dobry terapeuta + czas = spokój.

No skoro jej płaciłeś za każdą sesję to nic dziwnego, że była cierpliwa. Dla niej to najlepiej jakby taka terapia nigdy się nie skończyła.

Ogólnie mam wrażenie, że to wasze pisanie, że wystarczy zmienić nastawienie, pokochać siebie itp. to brzmi trochę jak jakaś religia albo sekta. Ba, nawet jest taka książka potęga podświadomości, w której piszą że wystarczy czegoś mocno chcieć i w coś wierzyć i się spełni. Normalnie cuda, jak w bibli. W Internecie był już taki, który tak mówił nazywał się Łukasz Jakubiak, co wyszło z jego chęci zaistnienia w programie Elen to wszyscy wiemy. Ba Jakubiak udział  przecież ludziom porad jak mają żyć, robił różne filmy i spotkania coachingowe, a po latach się przyznał wywiadzie, że sam był wtedy mocno pogubiony i miał problemy ze sobie. Czyli gość dawał ludziom rady, choć sam sobie w życiu nie radził. Dlatego ja w takie coachingowe gadanie niezbyt wierzę.

Co tym wszystkim gościom tutaj da zmiana nastawienia, przepracowanie swoich problemów itp. skoro i tak żadna kobieta nie będą nimi zainteresowane na portalach ranskowych. Tam kobiety nie patrzą na nastawienie, tylko na zdjęcia. Bez dobrych genów, nie dadzą Ci matcha i szansy na żadną rozmowę...

14,721

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Skrzydłowy - kumpel, który wspiera w podrywie. Może mieć nawet dziewczynę, ale jest wsparciem. Podchodzicie razem to dwójki dziewczyn.

Nie korpo, to jakakolwiek inna praca na 8h, która nie wykańcza.

Czemu domu rodzinnego nie możesz opuścić?

Nie mam nikogo kto mógłby być takim skrzydłowym, nawet nie znam nikogo takiego. Domu rodzinnego nie mogę opuścić z najprostszego powodu, bo mnie na to nie stać, zapewne wiesz jakie są teraz ceny wynajmu czegokolwiek zwłaszcza w mieście takim jak Warszawa.

marcinex napisał/a:

Moim zdaniem studia podyplomowe kij ci dzadzą. Na większości studiów nie uczą, żadnych przydatnych w pracy umiejętności. Dopiero w pracy się  nauczysz co i jak.

Ale chyba nie liczysz, że my ci będziemy wymyślać gdzie masz pracować. Już tu kiedyś był taki watek od gościa, któremu nic nie pasowało i wychodziło na to, że jedyna praca jaka mu odpowiada to premier lub prezydent xd

Popatrz sobie jakie masz oferty pracy w okolicy, poczytaj sobie o danej pracy w necie ile się zarabia i co się tam robi i może wtedy będziesz wiedział co cię interesuje.

No kariery w biedrze nie zrobisz, ale przynajmniej zarobisz więcej i obecnie, a będziesz pracować mniej. Zawsze to jakaś zmiana na lepsze.

Zresztą co ci po tej karierze i pieniądzach. Jaki człowiek zarabia ponad 10k, a i tak nie może sobie żadnej dziewczyny znaleźć...

Prawdę mówiąc to chciałbym aby ktoś mi wprost powiedział do jakiej pracy powinienem pójść ale wiem, że to się nie stanie. Ta okolica to Warszawa więc ciężko byłoby się przedrzeć przez wszystkie oferty. Ja nie myślę w takich kategoriach jak jakis, ja chciałbym więcej zarabiać po to by spróbować wielu nowych rzeczy, żeby kupić kilka drobiazgów, żeby powyjeżdżać do kilku krajów choćby tylko na wakacje i podobnie z karierą, chciałbym  stać się kimś ważnym nie tylko po by być podziwianym i szanowanym ale dla samego siebie. Dziewczyna byłaby tylko dodatkiem.

Skoro twoim głównym problemem w życiu jest jest brak pieniędzy to dziwię się, że zamiast szukać pracy to siedzisz na tym forum. Akurat pracę zmienić czy znaleźć w dzisiejszych czasach to jest łatwo.

Nie wiem czy focusowanie się na tym, żeby być w pracy kimś ważnym i podziwianym to dobry cel w życiu, ale nie mnie to oceniać. Dla mnie to akurat jest mało ważne w życiu.

14,722

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Skoro twoim głównym problemem w życiu jest jest brak pieniędzy to dziwię się, że zamiast szukać pracy to siedzisz na tym forum. Akurat pracę zmienić czy znaleźć w dzisiejszych czasach to jest łatwo.

Nie wiem czy focusowanie się na tym, żeby być w pracy kimś ważnym i podziwianym to dobry cel w życiu, ale nie mnie to oceniać. Dla mnie to akurat jest mało ważne w życiu.

Siedzę na forum bo mam nadzieję, że ktoś mnie nakieruje na odpowiednią pracę co jak widać już samo w sobie jest błędnym myśleniem. Może ja zbyt poważnie podchodzę do tego tematu zmiany pracy, dla mnie to jak decyzja o życiu lub śmierci, coś co przesądza o całej naszej teraźniejszości i przyszłości. Dlatego do razu myślę o karierze i nie potrafię pomyśleć co jest tu i teraz. Ja też nie wiem czy to jest dobry cel w życiu ale czy o jakimkolwiek można powiedzieć, że na pewno jest dobry? Skoro dla ciebie coś takiego jest mało ważne w życiu to co jest ważne? Dla mnie zawsze ostatecznym celem w życiu było stać się kimś wielkim, kimś podziwianym i szanowanym, zostawić po sobie coś dzięki czemu ktoś mnie zapamięta. Wygląda na to, że nawet w tym przez całe życie się myliłem.

14,723

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

Dzięki za te słowa. Sam fakt że ktoś dostrzegł jak bardzo miałem przejebane sporo dla mnie znaczy. Wielu nie wie jak bardzo moje życie wymęczyło mnie psychicznie. Wiem, wielu ludzi potrafiło mieć dużo gorzej, ale każdy ma jakąś indywidualną wytrzymałość psychiczną, po której przekroczeniu zaczyna cierpieć. Ja miałem całe długie okresy w życiu gdzie ciągle się coś działo, i nie miałem chwili żeby zebrać jakiekolwiek siły.

Wiesz, ja to jak bym miał już iść na jakąś terapię, to do takiego terapeuty który by mnie nauczył jak sobie radzić z faktem bycia takim jakim jestem. Oby tylko nie był to gość który będzie mi wmawiał że mam jakieś szanse na satysfakcjonujący związek, bo dobrze wiem że nie mam i koniec. Jakby mi po prostu pomógł się z tym pogodzić i czuć się pełnowartościowym człowiekiem, bo z tym mam spory problem. Ciężko patrzy mi się na ludzi w parach, czuję się przy nich jak untermensch. Dobija mnie to, że ludzie w moim otoczeniu dziwią się że jestem samotny, moim zdaniem jest to bardzo oczywiste. Wystarczy na mnie chwilę popatrzeć.

Spokojnie można sobie wyobrazić, że było dla Ciebie trudne, długoterminoe doświadczenie samo w sobie.

Całkiem sensowna fantazja o psychoterapii.
Natomiast w praktyce przy dobrym terapeucie dobrowolna zmiana siebie odbywa się w tle i niejako jest efektem małych, konkretnych zmian. Ponieważ łatwiej jest zobaczyć niewielkie zmiany na obrazie, niż uchwycić zmianę całego obrazu, to dociera to z pewnym opóźnieniem.
Ja byłem na przykład dość uparty i autodestrukcyjny przez pierwsze półtora roku realizując negatywną wizję siebie zupełnie jakbym chciał udowodnić, że o to właśnie taki jestem niekompletny, taki właśnie jak siebie przeżywam. Potem zaskoczyło i zacząłem mieć wnioski, które uważałem za swoje, a które terapeutka sugerowała mi po 3msc terapii:P
Bardzo cierpliwa kobieta:D
Myślę, że fantastyczna sprawą było oddzielić siebie od samokrytycznego obrazu siebie i kompleksów i zobaczyć, że to ja sam tak męczę siebie, a nie jakaś obiektywna rzeczywistość. Potężna ulga i duży skok jakości życia. Dlatego tak polecam mocno. Terapia psychodynamiczna + dobry terapeuta + czas = spokój.

No skoro jej płaciłeś za każdą sesję to nic dziwnego, że była cierpliwa. Dla niej to najlepiej jakby taka terapia nigdy się nie skończyła.

Ogólnie mam wrażenie, że to wasze pisanie, że wystarczy zmienić nastawienie, pokochać siebie itp. to brzmi trochę jak jakaś religia albo sekta. Ba, nawet jest taka książka potęga podświadomości, w której piszą że wystarczy czegoś mocno chcieć i w coś wierzyć i się spełni. Normalnie cuda, jak w bibli. W Internecie był już taki, który tak mówił nazywał się Łukasz Jakubiak, co wyszło z jego chęci zaistnienia w programie Elen to wszyscy wiemy. Ba Jakubiak udział  przecież ludziom porad jak mają żyć, robił różne filmy i spotkania coachingowe, a po latach się przyznał wywiadzie, że sam był wtedy mocno pogubiony i miał problemy ze sobie. Czyli gość dawał ludziom rady, choć sam sobie w życiu nie radził. Dlatego ja w takie coachingowe gadanie niezbyt wierzę.

Co tym wszystkim gościom tutaj da zmiana nastawienia, przepracowanie swoich problemów itp. skoro i tak żadna kobieta nie będą nimi zainteresowane na portalach ranskowych. Tam kobiety nie patrzą na nastawienie, tylko na zdjęcia. Bez dobrych genów, nie dadzą Ci matcha i szansy na żadną rozmowę...

Nie za wiele zrozumiałeś i bełkoczesz bez sensu.

14,724

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Przegryw Prawiczek napisał/a:

Bzdura. Cały mój okres na Tinderze tak działałem i zajebiście się to sprawdzało. Jeśli ktoś mnie olał po pierwszej wiadomości otwierającej lub pierwszej godzinie, to potem to już prawie zawsze była moja decyzja. Ja wjeżdżałem zawsze na grubo z tym jaki jestem, a jestem dość specyficzny, żeby sprawdzić od razu, czy odpowiadało to kobiecie.
Jeśli odpowiadało, to potem ją decydowałem o przebiegu. Albo dziewczyna czaiła jaki jestem albo nie i wtedy jaki byłby sens to kontynuować?

Ja byłem przez rok na Tinderze. Licząc powroty na nowym koncie. Przez ten czas miałem może 60 par, ze 100 polubień i tyle. Większość par dlatego, że miałem premium, więc widziałem kto mnie polubił. Dostawałem średnio 1 polubienie na ponad 100, które sam wysłałem... Jak była pars jakimś cudem, to na moją wiadomość odzywała się może co trzecia dziewczyna, czyli z 20. A wymienić więcej niż 3 zdania to może udało się z 10cioma. A pogadać tak na serio z JEDNĄ! Spotkałem się (trochę na siłę) z dwiema. Więc nie ma tu miejsca za bardzo na moje wymagania, bo nie mogę ich mieć. Inaczej bym wcale par nie miał.

I tak jest z wieloma facetami drogie panie i rady typu " weź się w garść, więcej pewności siebie, nie marudź inni mają gorzej, na każdego czeka jakaś łania" są o kant tyłka nigdy nie byłyście w takiej sytuacji jak facet powyżej z automatu wtedy spada pewność siebie i rodzą się kompleksy bo widzisz że jesteś przez każdą odrzucany i nie ważne co napiszesz ile nie wyślesz tych wiadomości to rezultat jest taki sam, potem nie ma się co dziwić że facetom rodzi się nienawiść do kobiet, gdyż każda go ignoruje zaraz będzie rada typu to szukaj w realu, tylko że jeśli szukasz zagadujesz i dostajesz ciągle kosza to nawet skała się skruszy a odrzucenie w realu jest dużo bardziej bolesne niż w necie. Postawcie się kobiety w miejsce facetów bo tak to nigdy się nie zrozumiemy, bo dla was to wszystko wydaje się takie proste.

To ja się postawię w roli tych facetów i za nich przemówię, bo z takimi pracowałem w realnym świecie i wszyscy z nich mają piękne kobiety ,  są jakby nie patrzeć? W długich już związkach smile. Odłóżcie internet i wyjdźcie do ludzi. Zacznijcie od podstaw,a mianowicie od tego w czym możecie być dobrzy i się pokazać. Ruszcie dvpę i zacznijcie jakieś konkrety . smile

14,725

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

To ja się postawię w roli tych facetów i za nich przemówię, bo z takimi pracowałem w realnym świecie i wszyscy z nich mają piękne kobiety ,  są jakby nie patrzeć? W długich już związkach smile. Odłóżcie internet i wyjdźcie do ludzi. Zacznijcie od podstaw,a mianowicie od tego w czym możecie być dobrzy i się pokazać. Ruszcie dvpę i zacznijcie jakieś konkrety . smile

Skoro wszyscy mają piękne kobiety, a ty z nimi pracowałeś to spróbuj wytłumaczyć jaki był sekret ich sukcesu. "Wyjdźcie do ludzi" to nie jest ani wytłumaczenie ani nawet rada. I najważniejsze pytanie, jak odkryć, dowiedzieć się w czym mogę być dobry? Pytam poważnie

14,726 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-08 10:23:10)

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

I tak jest z wieloma facetami drogie panie i rady typu " weź się w garść, więcej pewności siebie, nie marudź inni mają gorzej, na każdego czeka jakaś łania" są o kant tyłka nigdy nie byłyście w takiej sytuacji jak facet powyżej z automatu wtedy spada pewność siebie i rodzą się kompleksy bo widzisz że jesteś przez każdą odrzucany i nie ważne co napiszesz ile nie wyślesz tych wiadomości to rezultat jest taki sam, potem nie ma się co dziwić że facetom rodzi się nienawiść do kobiet, gdyż każda go ignoruje zaraz będzie rada typu to szukaj w realu, tylko że jeśli szukasz zagadujesz i dostajesz ciągle kosza to nawet skała się skruszy a odrzucenie w realu jest dużo bardziej bolesne niż w necie. Postawcie się kobiety w miejsce facetów bo tak to nigdy się nie zrozumiemy, bo dla was to wszystko wydaje się takie proste.

Ale jaka nienawiść? Ja tam lubię dziewczyny i chętnie z nimi rozmawiam jak mam możliwość. Idzie mi to różnie, ale zawsze coś. Jestem wkurzony i zirytowany mocno tym, że nie jestem i nie będę nigdy traktowany jako kandydat na partnera do stałego związku, czy chociażby do czegoś luźniejszego. Wkurzają mnie te wszystkie wymagania, których nie mogę spełnić i to, że mam masę wad, których nie jestem w stanie naprawić. Ale czemu miałbym kogoś nienawidzić z tego powodu? tongue


2odiak napisał/a:

To ja się postawię w roli tych facetów i za nich przemówię, bo z takimi pracowałem w realnym świecie i wszyscy z nich mają piękne kobiety ,  są jakby nie patrzeć? W długich już związkach smile. Odłóżcie internet i wyjdźcie do ludzi. Zacznijcie od podstaw,a mianowicie od tego w czym możecie być dobrzy i się pokazać. Ruszcie dvpę i zacznijcie jakieś konkrety . smile

Problem pojawia się wtedy, gdy nie ma się czego pokazać, bo nie ma nic, w czym się jest dobrym. Co z tego, że dobrze zarabiam, skoro nie ma to znaczenia przy poznawaniu kogoś. Co z tego, że biegam półmaratony, skoro słyszę, że każdy teraz biega i jest to nudne. Co z tego, że ... Zawsze będzie to za mało, żeby zainteresować kogoś smile

14,727 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-08 10:26:53)

Odp: 30lat i cały czas sam

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość. Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

14,728 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-08 10:46:48)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość.

Ale imprezy to jednak do pewnego wieku. No i jak masz ponad 30 lat to już ciężko o większe zmiany w życiu/charakterze. Zresztą, nikt nie będzie starego chłopa próbował uczyć życia tongue W moim przypadku już jest pozamiatane. A samemu mi się nie chce, totalny brak motywacji. I dotyczy to też jakichś wyjazdów. Niby tam są inni ludzie, ale de facto nadal przecież jestem sam.


2odiak napisał/a:

Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

Bzdura. Najpierw trzeba być w czymkolwiek dobry. Gorzej jak niczego takiego nie ma. I ja mogę uważać, że jestem w czymś dobry, ale to nie ma znaczenia w sumie dla dziewczyn. Przecież takich jak ja i dużo lepszych jest cała masa.

Nie starczy uprawiać sport, by powiedzieć, że jest się w tym dobrym. Jesteś dobry, jeśli np. zdobywasz medale na Igrzyskach. Kogo obchodzi ktoś, kto np. przybiegł ostatni w jakimś biegu? Tak samo z innymi rzeczami. Jeśli nie wyróżniasz się w tym, to nie jesteś wcale dobry. Jeśli się nie wyróżniasz z tłumu, to nie ma szans, żeby jakaś dziewczyna na Ciebie spojrzała.

14,729

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
2odiak napisał/a:

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość.

Ale imprezy to jednak do pewnego wieku. No i jak masz ponad 30 lat to już ciężko o większe zmiany w życiu/charakterze. Zresztą, nikt nie będzie starego chłopa próbował uczyć życia tongue W moim przypadku już jest pozamiatane. A samemu mi się nie chce, totalny brak motywacji. I dotyczy to też jakichś wyjazdów. Niby tam są inni ludzie, ale de facto nadal przecież jestem sam.


2odiak napisał/a:

Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

Bzdura. Najpierw trzeba być w czymkolwiek dobry. Gorzej jak niczego takiego nie ma. I ja mogę uważać, że jestem w czymś dobry, ale to nie ma znaczenia w sumie dla dziewczyn. Przecież takich jak ja i dużo lepszych jest cała masa.

Nie starczy uprawiać sport, by powiedzieć, że jest się w tym dobrym. Jesteś dobry, jeśli np. zdobywasz medale na Igrzyskach. Kogo obchodzi ktoś, kto np. przybiegł ostatni w jakimś biegu? Tak samo z innymi rzeczami. Jeśli nie wyróżniasz się w tym, to nie jesteś wcale dobry. Jeśli się nie wyróżniasz z tłumu, to nie ma szans, żeby jakaś dziewczyna na Ciebie spojrzała.


Tylko co, jeśli zdobędziesz ten medal olimpijski, albo będziesz znanym malarzem, albo mistrzem kierownicy, a ona wybierze  innego, który niczym się nie będzie wyrózniał z tłumu?

14,730

Odp: 30lat i cały czas sam

Poza tym nie znam takiego przypoadku, chociaz moze gdzieś sa wyprowadz mnie z błędu, gdy ktos związał się z kimś ze wzgledu na jego dokonania (jest Noblistą, albo mistrzem podnoszenia ciężarów, czy miss Polonią) - te dokonania sprawiły, że sa w związku, Przeciez co ma piernik do wiatraka?

14,731 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-08 11:16:59)

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Poza tym nie znam takiego przypoadku, chociaz moze gdzieś sa wyprowadz mnie z błędu, gdy ktos związał się z kimś ze wzgledu na jego dokonania (jest Noblistą, albo mistrzem podnoszenia ciężarów, czy miss Polonią) - te dokonania sprawiły, że sa w związku, Przeciez co ma piernik do wiatraka?

Chodzi mi po prostu o to, że trzeba się jakoś wyróżnić. A jak, to cholera wie tongue

I napisałem tylko, że wg mnie nie można uznać, że ktoś jest w czymś dobry, jeśli tego nie widać.

14,732

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Poza tym nie znam takiego przypoadku, chociaz moze gdzieś sa wyprowadz mnie z błędu, gdy ktos związał się z kimś ze wzgledu na jego dokonania (jest Noblistą, albo mistrzem podnoszenia ciężarów, czy miss Polonią) - te dokonania sprawiły, że sa w związku, Przeciez co ma piernik do wiatraka?

Chodzi mi po prostu o to, że trzeba się jakoś wyróżnić. A jak, to cholera wie tongue

I napisałem tylko, że wg mnie nie można uznać, że ktoś jest w czymś dobry, jeśli tego nie widać.

Czy rodzice, ciotki wujkowie, kuzynostwo, twoi koledzy z klasy z pracy i tak dalej, osoby, które sa w małzeństwach odl at czy oni się wyróżniali czymś wybitnym? Jakiś znany pisarz, czy mistrz biegów na 100metrów?

14,733

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Czy rodzice, ciotki wujkowie, kuzynostwo, twoi koledzy z klasy z pracy i tak dalej, osoby, które sa w małzeństwach odl at czy oni się wyróżniali czymś wybitnym? Jakiś znany pisarz, czy mistrz biegów na 100metrów?

Nie musi być coś wybitnego, ale na pewno się czymś wyróżniali smile

14,734

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czy rodzice, ciotki wujkowie, kuzynostwo, twoi koledzy z klasy z pracy i tak dalej, osoby, które sa w małzeństwach odl at czy oni się wyróżniali czymś wybitnym? Jakiś znany pisarz, czy mistrz biegów na 100metrów?

Nie musi być coś wybitnego, ale na pewno się czymś wyróżniali smile

Na przykład czym?

14,735

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
2odiak napisał/a:

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość.

Ale imprezy to jednak do pewnego wieku. No i jak masz ponad 30 lat to już ciężko o większe zmiany w życiu/charakterze. Zresztą, nikt nie będzie starego chłopa próbował uczyć życia tongue W moim przypadku już jest pozamiatane. A samemu mi się nie chce, totalny brak motywacji. I dotyczy to też jakichś wyjazdów. Niby tam są inni ludzie, ale de facto nadal przecież jestem sam.


2odiak napisał/a:

Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

Bzdura. Najpierw trzeba być w czymkolwiek dobry. Gorzej jak niczego takiego nie ma. I ja mogę uważać, że jestem w czymś dobry, ale to nie ma znaczenia w sumie dla dziewczyn. Przecież takich jak ja i dużo lepszych jest cała masa.

Nie starczy uprawiać sport, by powiedzieć, że jest się w tym dobrym. Jesteś dobry, jeśli np. zdobywasz medale na Igrzyskach. Kogo obchodzi ktoś, kto np. przybiegł ostatni w jakimś biegu? Tak samo z innymi rzeczami. Jeśli nie wyróżniasz się w tym, to nie jesteś wcale dobry. Jeśli się nie wyróżniasz z tłumu, to nie ma szans, żeby jakaś dziewczyna na Ciebie spojrzała.

Ręce opadają jak się czyta, to co wypisujesz. Ludzie w swojej masie są w większości przeciętni. To jednostki się wybijają ponad jakiś poziom. A Tobie się wydaje, że żeby zwrócić na siebie pozytywną uwagę, to trzeba być wyjątkowym tak jakbyś umiał się lizać po jajkach big_smile Sam siebie masochistycznie gnoisz i sprowadzasz na dół. Najgorsze jest to, że za jakieś 20 lat będziesz strasznie żałował tego, że byłeś tak głupi. Wtedy dopiero będziesz zgorzkniały. Jeśli twierdzisz, że nic Ci się nie chce i brak Ci motywacji, to pomyśl o samym sobie za 20 lat. W jakim wtedy się widzisz miejscu. No chyba, że planujesz jakieś rytualne seppuku wcześniej.

14,736

Odp: 30lat i cały czas sam

Jakiś, polecam Ci serdecznie zapoznanie się z teorią Analizy Transakcyjnej i pozycjami życiowymi:

1) Ja jestem ok - Ty jesteś ok
2) Ja nie jestem ok - Ty jesteś ok - twoja dominująca pozycja życiowa
3) Ja nie jestem ok - Ty nie jesteś ok

Z drugiej pozycji wychodzi się w okresie niemowlęctwa ale czasami z różnych przyczyn zachodzi zatrzymanie w niej na amen, jak u Ciebie (i nie, niepowodzenia romantyczne nie są przyczyną Twojego stanu, a raczej jego efektem).

https://analiza-transakcyjna.pl/skala-pozycji-zyciowej/

14,737

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
rossanka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

Chodzi mi po prostu o to, że trzeba się jakoś wyróżnić. A jak, to cholera wie tongue

I napisałem tylko, że wg mnie nie można uznać, że ktoś jest w czymś dobry, jeśli tego nie widać.

Czy rodzice, ciotki wujkowie, kuzynostwo, twoi koledzy z klasy z pracy i tak dalej, osoby, które sa w małzeństwach odl at czy oni się wyróżniali czymś wybitnym? Jakiś znany pisarz, czy mistrz biegów na 100metrów?

Nie, ale zadaj sobie pytanie czy dzisiejsi ludzie 50 plus mieliby szanse na znalezienie kogoś jeśli byli przeciętni? Nie było wtedy aplikacji randkowych, wymagania były znacznie niższe, wygląd nie bardzo się liczył, liczyły się uczucie i empatia a dzisiaj czy masz studia i jakie, jaką furą jeździsz czy masz dobrą pracę wygląd, własne mieszkanie, dobra figura zainteresowania sportowe, podróżnicze, najlepiej taniec.

Wymagania nie były niższe, skąd ten pomysł? Ludzie zawsze ciągneli do osób, z którymi dobrze się czują, kochaja ich i jest między nimi pociąg fizyczny. Czasy nie mają tu nic do rzeczy.

14,738

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość. Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

Nie, to tak nie działa. Ja nie potrzebuję się przełamywać, bo zagadanie nigdy nie stanowiło problemu. Wierzę w siebie, bo wiem, na co mnie stać. Ale samo nic nie przychodzi. Choćbym był najlepszy we wszystkim, nic mi to nie da, bo kobiety mnie ignorują już na samym początku i nie są zainteresowane znajomością.

14,739 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-08 12:00:44)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Bzdura. Najpierw trzeba być w czymkolwiek dobry. Gorzej jak niczego takiego nie ma. I ja mogę uważać, że jestem w czymś dobry, ale to nie ma znaczenia w sumie dla dziewczyn. Przecież takich jak ja i dużo lepszych jest cała masa.

Nie starczy uprawiać sport, by powiedzieć, że jest się w tym dobrym. Jesteś dobry, jeśli np. zdobywasz medale na Igrzyskach. Kogo obchodzi ktoś, kto np. przybiegł ostatni w jakimś biegu? Tak samo z innymi rzeczami. Jeśli nie wyróżniasz się w tym, to nie jesteś wcale dobry. Jeśli się nie wyróżniasz z tłumu, to nie ma szans, żeby jakaś dziewczyna na Ciebie spojrzała.

To bierzesz się za cokolwiek innego i próbujesz swoich sił.
Myślisz dlaczego w przedszkolu i pierwszych klasach szkoły podstawowej  masz więcej zajęć w formie zabawy, które pozwalają wyłaniać  w dzieciach ich talenty? Ano by miały już nakierowaną jedną z możliwych ścieżek. Oczywiście niektórzy to prześpią, co nie oznacza, że swoich talentów nie odnajdą w późniejszym życiu. Jako przykład, - znam kilka kobiet co w wieku 50-ciu lat szydełkiem wywijają cuda, są i Panie które w tym wieku zdobywają medale, czy inne nagrody w swojej profesji. Robią rzeczy , które inspirują innych , są wzorem , robią rzeczy które przyciągają innych i tych osób, które zaczynają napływać jest masa , a o adoratorach, czy w przypadku mężczyzn Pań chcących kolegować się, przyjaźnić, a nawet coś więcej jest na prawdę sporo.  Już nie wspomnę jak wygląda człowiek spełniony smile Pasją jest droga Twojego życia, pasja pozwala przezwyciężać wszystko. Nie ma człowieka  do niczego, są ludzie którzy tego w sobie nie odnaleźli. Nie odnaleźli z różnych przyczyn, taką jest np lenistwo.

rossanka napisał/a:

Poza tym nie znam takiego przypoadku, chociaz moze gdzieś sa wyprowadz mnie z błędu, gdy ktos związał się z kimś ze wzgledu na jego dokonania (jest Noblistą, albo mistrzem podnoszenia ciężarów, czy miss Polonią) - te dokonania sprawiły, że sa w związku, Przeciez co ma piernik do wiatraka?

Takie osoby przyciągają do siebie ludzi. Kogo mają przyciągnąć, to przyciągną i tych osób jest na prawdę mnóstwo. Wezmę przykłady tylko ze swojego otoczenia. Weilu kolesi  jest po prostu bucami, ale przez swoje osiągnięcia przyciągają, a wchodzą w związki z idealnie takimi samymi osobami co oni. Ludzi łączy pasja, znam wiele małżeństw które połączył rower, malarstwo, czy nawet takie zegarmistrzostwo. Swój swojego jak ma znaleźć  zawsze znajdzie.

rakastankielia napisał/a:
2odiak napisał/a:

Wyglądało to tak, że zabierałem tych swoich różnych kolegów ze sobą. Imprezy, wyjazdy, spędzałem z nimi dużo czasu, gdzie oni mieli możliwość zobaczyć pewne rzeczy na żywo, mieli możliwość zobaczyć prawdziwe życie. Otwierali się, łapali pewność siebie i sami przejmowali inicjatywę. I prawdziwe stawało się powiedzenie " cicha woda brzegi rwie". Zobaczyli , że to nie jest wcale  takie trudne, wystarczy uwierzyć w siebie i się przełamać. Pewność siebie i mocna głowa sprawiały, że te kosze które czasem zbierali,  nie były w cale bolesne, zaczynali sami wychodzić z trudnych sytuacji i to jest to wyjście do ludzi.  Mogą nie mieć kolegów takich jak ja, ale mogą umawiać się poprzez grupy na wspólne długie wyjazdy, najlepiej przygodowe które tak przybliżają ludzi do siebie. To tylko jedna możliwość, bo dla chcącego człowieka tych możliwości jest niestworzona ilość. Każdy ma w sobie jakiś talent. Jeden potrafi malować,  rzeźbić, inny pisać wiersze, inny zaś  ma odpowiednie geny do uprawiania sportu. Wystarczy znaleźć to w czym jest się dobrym i po prostu to robić, a wszystko przyjdzie samo.

Nie, to tak nie działa. Ja nie potrzebuję się przełamywać, bo zagadanie nigdy nie stanowiło problemu. Wierzę w siebie, bo wiem, na co mnie stać. Ale samo nic nie przychodzi. Choćbym był najlepszy we wszystkim, nic mi to nie da, bo kobiety mnie ignorują już na samym początku i nie są zainteresowane znajomością.

Tak działa, bo ci wszyscy moi kolesie i laski z piwnicy wyszli na prostą. Trzeba się po prostu do tego odpowiednio zabrać.

14,740 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-08 12:04:17)

Odp: 30lat i cały czas sam
Foxterier napisał/a:

Jakiś, polecam Ci serdecznie zapoznanie się z teorią Analizy Transakcyjnej i pozycjami życiowymi:

1) Ja jestem ok - Ty jesteś ok
2) Ja nie jestem ok - Ty jesteś ok - twoja dominująca pozycja życiowa
3) Ja nie jestem ok - Ty nie jesteś ok

Z drugiej pozycji wychodzi się w okresie niemowlęctwa ale czasami z różnych przyczyn zachodzi zatrzymanie w niej na amen, jak u Ciebie (i nie, niepowodzenia romantyczne nie są przyczyną Twojego stanu, a raczej jego efektem).

https://analiza-transakcyjna.pl/skala-pozycji-zyciowej/

Ty chyba uwielbiasz robić mi cały czas jakąś analizę psychologiczną xD Ale nie mówię, że nie masz racji, coś w tym jest.


2odiak napisał/a:

Tak działa, bo ci wszyscy moi kolesie i laski z piwnicy wyszli na prostą. Trzeba się po prostu do tego odpowiednio zabrać.

Wyszli, bo mieli taką szansę, ktoś im ją dał, mieli w sobie coś. Nie każdy tak ma.


Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

A czym sié wyróżniają dzisiejsze kobiety od siebie? Każda ma praktycznie te same zainteresowania.

Jakieś zainteresowania mają. Na pewno ciekawsze niż ja. A że większość ma to samo, to co w tym złego? Skoro działa i mają facetów, to chyba starczy.

Zresztą, nie ma znaczenia jakie zainteresowania mają dziewczyny, tylko jakie zainteresowania mają faceci. To dziewczyny wybierają faceta, a nie odwrotnie.


Misinx napisał/a:

Ręce opadają jak się czyta, to co wypisujesz. Ludzie w swojej masie są w większości przeciętni. To jednostki się wybijają ponad jakiś poziom. A Tobie się wydaje, że żeby zwrócić na siebie pozytywną uwagę, to trzeba być wyjątkowym tak jakbyś umiał się lizać po jajkach big_smile Sam siebie masochistycznie gnoisz i sprowadzasz na dół. Najgorsze jest to, że za jakieś 20 lat będziesz strasznie żałował tego, że byłeś tak głupi. Wtedy dopiero będziesz zgorzkniały. Jeśli twierdzisz, że nic Ci się nie chce i brak Ci motywacji, to pomyśl o samym sobie za 20 lat. W jakim wtedy się widzisz miejscu. No chyba, że planujesz jakieś rytualne seppuku wcześniej.

Znajdź mi jakąś dziewczynę, która będzie chciała się związać z całkowicie przeciętnym szarym Kowalskim xD Takim, który nic nie osiągnął, nie ma czym się pochwalić, itp. Nie ma takich dziewczyn, no może takie mega zdesperowane. Każda dziewczyna najpierw będzie celować dużo wyżej.

14,741 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-08 12:10:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Jakiś, polecam Ci serdecznie zapoznanie się z teorią Analizy Transakcyjnej i pozycjami życiowymi:

1) Ja jestem ok - Ty jesteś ok
2) Ja nie jestem ok - Ty jesteś ok - twoja dominująca pozycja życiowa
3) Ja nie jestem ok - Ty nie jesteś ok

Z drugiej pozycji wychodzi się w okresie niemowlęctwa ale czasami z różnych przyczyn zachodzi zatrzymanie w niej na amen, jak u Ciebie (i nie, niepowodzenia romantyczne nie są przyczyną Twojego stanu, a raczej jego efektem).

https://analiza-transakcyjna.pl/skala-pozycji-zyciowej/

Ty chyba uwielbiasz robić mi cały czas jakąś analizę psychologiczną xD Ale nie mówię, że nie masz racji, coś w tym jest.


2odiak napisał/a:

Tak działa, bo ci wszyscy moi kolesie i laski z piwnicy wyszli na prostą. Trzeba się po prostu do tego odpowiednio zabrać.

Wyszli, bo mieli taką szansę, ktoś im ją dał, mieli w sobie coś. Nie każdy tak ma.

Wyszli, bo chcieli, nic więcej. Gadać ,a chcieć to dwie różne rzeczy. Oni za dużo nie gadali, działali. Chcieli, uczyli się praktycznie. Nikt nie przesiadywał w internetach. Internet służył do umawiana się.

14,742

Odp: 30lat i cały czas sam

Ty chyba uwielbiasz robić mi cały czas jakąś analizę psychologiczną xD Ale nie mówię, że nie masz racji, coś w tym jest.

Bombel, ja się domyślam że to forum to jest element Twojego dziennego wyżycia się i ujścia emocji i Ty absolutnie nie chcesz nic zmieniać, pokopiesz piłkę, odpalisz pornola albo dwa, potem jakiś wykopowy mikroblog, koń zwalony więc no potrzeb, netkobietki popisać swoje BAU o byciu beznadziejnym, ząbki siku spać.

Nie robię to nawet dla Ciebie ale tak w ramach generalnej edukacji bo może inni czytelnicy tego nie znają a poznają, bo wiesz... nie jesteś w żaden sposób wyjątkowy w swojej dziwaczności (i samotności).

Ale masz rację, patrzę na Ciebie trochę jak na obiekt eksperymentalny bo fascynuje mnie Twoja postawa życiowa, ale to tak jest jak o czymś Ci mówią na studiach i potem to obserwujesz w rzeczywistości i widzisz, że ma to sens!

14,743

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Wyszli, bo chcieli, nic więcej. gadać ,a chcieć to dwie różne rzeczy. Oni za dużo nie gadali. chcieli, uczyli się praktycznie.

Chcieć, a móc to dwie różne rzeczy. Oni chcieli, ale też dziewczyny widocznie były nimi zainteresowane. Bez zainteresowania ze strony dziewczyn nic by to nie dało, nadal by byli sami.


2odiak napisał/a:

Nikt nie przesiadywał w internetach. internet służył do umawiana się.

Kurwa a co niby robię od 1.5 roku? Siedzę na portalach randkowych, próbuję się z kimś umówić. I jaki efekt? Żaden. Zero randek, zero zainteresowania ze strony dziewczyn.

14,744

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Jakiś, polecam Ci serdecznie zapoznanie się z teorią Analizy Transakcyjnej i pozycjami życiowymi:

1) Ja jestem ok - Ty jesteś ok
2) Ja nie jestem ok - Ty jesteś ok - twoja dominująca pozycja życiowa
3) Ja nie jestem ok - Ty nie jesteś ok

Z drugiej pozycji wychodzi się w okresie niemowlęctwa ale czasami z różnych przyczyn zachodzi zatrzymanie w niej na amen, jak u Ciebie (i nie, niepowodzenia romantyczne nie są przyczyną Twojego stanu, a raczej jego efektem).

https://analiza-transakcyjna.pl/skala-pozycji-zyciowej/

Ty chyba uwielbiasz robić mi cały czas jakąś analizę psychologiczną xD Ale nie mówię, że nie masz racji, coś w tym jest.


2odiak napisał/a:

Tak działa, bo ci wszyscy moi kolesie i laski z piwnicy wyszli na prostą. Trzeba się po prostu do tego odpowiednio zabrać.

Wyszli, bo mieli taką szansę, ktoś im ją dał, mieli w sobie coś. Nie każdy tak ma.


Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

A czym sié wyróżniają dzisiejsze kobiety od siebie? Każda ma praktycznie te same zainteresowania.

Jakieś zainteresowania mają. Na pewno ciekawsze niż ja. A że większość ma to samo, to co w tym złego? Skoro działa i mają facetów, to chyba starczy.

Zresztą, nie ma znaczenia jakie zainteresowania mają dziewczyny, tylko jakie zainteresowania mają faceci. To dziewczyny wybierają faceta, a nie odwrotnie.


Misinx napisał/a:

Ręce opadają jak się czyta, to co wypisujesz. Ludzie w swojej masie są w większości przeciętni. To jednostki się wybijają ponad jakiś poziom. A Tobie się wydaje, że żeby zwrócić na siebie pozytywną uwagę, to trzeba być wyjątkowym tak jakbyś umiał się lizać po jajkach big_smile Sam siebie masochistycznie gnoisz i sprowadzasz na dół. Najgorsze jest to, że za jakieś 20 lat będziesz strasznie żałował tego, że byłeś tak głupi. Wtedy dopiero będziesz zgorzkniały. Jeśli twierdzisz, że nic Ci się nie chce i brak Ci motywacji, to pomyśl o samym sobie za 20 lat. W jakim wtedy się widzisz miejscu. No chyba, że planujesz jakieś rytualne seppuku wcześniej.

Znajdź mi jakąś dziewczynę, która będzie chciała się związać z całkowicie przeciętnym szarym Kowalskim xD Takim, który nic nie osiągnął, nie ma czym się pochwalić, itp. Nie ma takich dziewczyn, no może takie mega zdesperowane. Każda dziewczyna najpierw będzie celować dużo wyżej.

To jest 99 procent społeczeństwa. Nic nie osiągnęli, nie są olimpijczykami, miss Poloniami, nie mają sieci hoteli Hilton czy nie są Tomem Cruisem. Czy Shakirą.

14,745

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
rossanka napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

Nie, ale zadaj sobie pytanie czy dzisiejsi ludzie 50 plus mieliby szanse na znalezienie kogoś jeśli byli przeciętni? Nie było wtedy aplikacji randkowych, wymagania były znacznie niższe, wygląd nie bardzo się liczył, liczyły się uczucie i empatia a dzisiaj czy masz studia i jakie, jaką furą jeździsz czy masz dobrą pracę wygląd, własne mieszkanie, dobra figura zainteresowania sportowe, podróżnicze, najlepiej taniec.

Wymagania nie były niższe, skąd ten pomysł? Ludzie zawsze ciągneli do osób, z którymi dobrze się czują, kochaja ich i jest między nimi pociąg fizyczny. Czasy nie mają tu nic do rzeczy.

To ciekawe skąd ten wysyp ludzi samotnych których wczesniej tyle nie było, dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci? Czemu jest coraz mniej ślubów.

Bo dzieci trzeba z czegoś utrzymać, więc jak finansowo ktoś stoi średnio, to się nie rozmnaża, albo poprzestaje na jednym dziecku. Można mieć i pięcioro, tylko z czego je utrzymasz?

Co do samotności, to akurat dobrze,,że ludzie zmienili myślenie i dopóki nie jest im dobrze w związku, to wolą być samu, niż z kimś na siłę i z desperacji. A potem się męczyć razem. No ale znajomym można się pochwalić, że nue jest się samemu. To bez sensu.

14,746

Odp: 30lat i cały czas sam
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
rossanka napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

Nie, ale zadaj sobie pytanie czy dzisiejsi ludzie 50 plus mieliby szanse na znalezienie kogoś jeśli byli przeciętni? Nie było wtedy aplikacji randkowych, wymagania były znacznie niższe, wygląd nie bardzo się liczył, liczyły się uczucie i empatia a dzisiaj czy masz studia i jakie, jaką furą jeździsz czy masz dobrą pracę wygląd, własne mieszkanie, dobra figura zainteresowania sportowe, podróżnicze, najlepiej taniec.

Wymagania nie były niższe, skąd ten pomysł? Ludzie zawsze ciągneli do osób, z którymi dobrze się czują, kochaja ich i jest między nimi pociąg fizyczny. Czasy nie mają tu nic do rzeczy.

To ciekawe skąd ten wysyp ludzi samotnych których wczesniej tyle nie było, dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci? Czemu jest coraz mniej ślubów.

Bo dzieci trzeba z czegoś utrzymać, więc jak finansowo ktoś stoi średnio, to się nie rozmnaża, albo poprzestaje na jednym dziecku. Można mieć i pięcioro, tylko z czego je utrzymasz?

Co do samotności, to akurat dobrze,,że ludzie zmienili myślenie i dopóki nie jest im dobrze w związku, to wolą być samu, niż z kimś na siłę i z desperacji. A potem się męczyć razem. No ale znajomym można się pochwalić, że nue jest się samemu. To bez sensu.

14,747 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-08 12:19:11)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Chcieć, a móc to dwie różne rzeczy. Oni chcieli, ale też dziewczyny widocznie były nimi zainteresowane. Bez zainteresowania ze strony dziewczyn nic by to nie dało, nadal by byli sami.

Nie mieli nawet przyjaciół, już nie wspominając zainteresowanych dziewczyn big_smile big_smile big_smile Zainteresowani , byli sami zainteresowani by wyjść ze swojej sytuacji smile Chcieć to jest podstawa, do móc już niedaleko smile


jakis_czlowiek napisał/a:

Kurwa a co niby robię od 1.5 roku? Siedzę na portalach randkowych, próbuję się z kimś umówić. I jaki efekt? Żaden. Zero randek, zero zainteresowania ze strony dziewczyn.

Jesteś na forum kobiecym, rozmawiasz z kobietami. Pomijam , że niektóre z nich mogą mieć podobne problemy , więc? ( Wspólny problem zawsze łączy)... Dawno na Twoim miejscu, bym się już stąd z którakolwiek spotkał, chociażby pogadać w cztery oczy smile Od tak małych rzeczy się zaczyna.

14,748

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wymagania nie były niższe, skąd ten pomysł? Ludzie zawsze ciągneli do osób, z którymi dobrze się czują, kochaja ich i jest między nimi pociąg fizyczny. Czasy nie mają tu nic do rzeczy.

To ciekawe skąd ten wysyp ludzi samotnych których wczesniej tyle nie było, dlaczego rodzi się coraz mniej dzieci? Czemu jest coraz mniej ślubów.

Bo dzieci trzeba z czegoś utrzymać, więc jak finansowo ktoś stoi średnio, to się nie rozmnaża, albo poprzestaje na jednym dziecku. Można mieć i pięcioro, tylko z czego je utrzymasz?

Co do samotności, to akurat dobrze,,że ludzie zmienili myślenie i dopóki nie jest im dobrze w związku, to wolą być samu, niż z kimś na siłę i z desperacji. A potem się męczyć razem. No ale znajomym można się pochwalić, że nue jest się samemu. To bez sensu.

Dokładnie tak,. Każdy ma swój wybór, a wybór samotności jest jak najbardziej świadomy i nie wynika z powodu, że  ktoś nie może kogoś znaleźć.  Często te osoby mają adoratorów, którzy często z marszu są kasowani. Inna inszość,że ta ilość "samotnych" się też zwiększyła chociażby dlatego , bo np  przesiadują tylko przed kompami. smile

14,749

Odp: 30lat i cały czas sam

Dlaczego? Moje koleżanki interesują się tym co mnie interesuje, tak samo ja tym co je i nie zauważyłem, by  gdzieś u kogoś było inaczej smile To działa w dwie strony smile Zainteresowania, pasje to jest punkt zaczepienia smile

14,750 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-05-08 12:40:08)

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Jesteś na forum kobiecym, rozmawiasz z kobietami. Pomijam , że niektóre z nich mogą mieć podobne problemy , więc? ( Wspólny problem zawsze łączy)... Dawno na Twoim miejscu, bym się już stąd z którakolwiek spotkał, chociażby pogadać w cztery oczy smile Od tak małych rzeczy się zaczyna.

Ja już pisałem wyżej czemu nie chcę utrzymywać kontaktów na żywo z ludźmi z tego forum. Za dużo złego o mnie wiedzą. Pewnie w głowie by mieli same negatywne opinie o mnie, itp. No i bym się wstydził pokazać. Dobre wrażenie można zrobić tylko raz, więc to forum odpada.


2odiak napisał/a:

Dlaczego? Moje koleżanki interesują się tym co mnie interesuje, tak samo ja tym co je i nie zauważyłem, by  gdzieś u kogoś było inaczej smile To działa w dwie strony smile Zainteresowania, pasje to jest punkt zaczepienia smile

Na portalach tak to nie działa. Facet się interesuje tym co robią dziewczyny, ale one mają to gdzieś. Przecież i tak zawsze kogoś znajdą, to po co mają się wysilać (nawet tak mi któraś napisała xD).

14,751 Ostatnio edytowany przez 2odiak (2023-05-08 12:47:24)

Odp: 30lat i cały czas sam

Pewnie, nie oznacza że tak . Już tu jeden niedawno był co się gruuuubo pomylił. Ale jak tak podchodzisz do sprawy? To jest to o czym pisałem i to co zrobiły osoby, o których wspomniałem. Chcieć smile Chcieć i mamy  móc. Trzeba wyjść ze strefy komfortu , żeby osiągnąć  wyższy poziom. Od siedzenia na d nic samo się nie zrobi smile To jest podstawa.
Jaki jest internet to akurat doskonale wiem smile
Mnie nie interesują portale, bo realia w życiu są zupełnie inne. Podobnie podeszły do tego osoby które wyszły na ludzi, tylko, że same doszły do tych wniosków. To jest podstawa, by cokolwiek się udało. Chcesz żyć w realnym świecie? To w nim się staraj, by poprawić swoją sytuację smile

14,752

Odp: 30lat i cały czas sam
2odiak napisał/a:

Mnie nie interesują portale, bo realia w życiu są zupełnie inne. Podobnie podeszły do tego osoby które wyszły na ludzi, tylko, że same doszły do tych wniosków. To jest podstawa, by cokolwiek się udało. Chcesz żyć w realnym świecie? To w nim się staraj, by poprawić swoją sytuację smile

No ale co ma zrobić ktoś, kto nie ma szans poznać dziewczyny w realnym świecie? Są dwie opcje: albo się poddać, albo iść na portale.

14,753 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-05-08 12:56:07)

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:

https://newonce.net/artykul/dlaczego-ko … ili-z-domu

Wiedzieliście że tam skalę przegrywu wymyślili? Ja według swoich wyliczeń jestem sześciokrotnym, znaczy się jestem pułkownikiem. Kto będzie naszym generałem? Ja proponuję maciolle, on jest niezłym zawodnikiem.

No w korei to rząd przynajmniej cos robi z poważnymi społecznymi problemami. Nie to co u nas. U nas problemem braku wolnych kobiet żaden rząd się nie zainteresuje, u nas rząd potrafi tylko kraść i rozdawać social.

No ale korea to jednak zupełnie inna kultura i mentalność, oni potrafili w kilkadziesiąt lat z biednego kraju zrobić jeden z najbogatszych krajów świata.  U nas nie ma na to to szans.

Przy czym warto dodać, że Korea, mimo iż jest kapitalistycznym państwem to zachowywała się bardzo protekcjonistycznie żeby bronić swoje własne zakłady. Efekt tego jest taki że mają bardzo rozbudowany przemysł, zarówno ciężki jak i ten nowoczesnych technologii, i mogą opierdzielać takim żałosnym państewkom jak my tony czołgów, haubic, a nawet mówi się o elektrowni jądrowej, do której też już własną technologię mają. Potężne państwo, potęga przemysłowa, zresztą tak samo jak Japonia.

My za to umiemy wyprodukować okrągłe nic, chyba że ktoś liczy półprodukty, albo graty w typie bwp Borsuk, który i tak pewnie będzie uzupełniony koreańskim Redbackiem bo bliżej mu poziomem do sprzętu rosyjskiego aniżeli zachodniego.

14,754

Odp: 30lat i cały czas sam
rossanka napisał/a:

Wymagania nie były niższe, skąd ten pomysł? Ludzie zawsze ciągneli do osób, z którymi dobrze się czują, kochaja ich i jest między nimi pociąg fizyczny. Czasy nie mają tu nic do rzeczy.

Pociąg fizyczny, słowo klucz. Świat instagrama i powszechnego porno skutecznie wywindował w tym zakresie oczekiwania, przede wszystkim u kobiet.

14,755

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rossanka napisał/a:

Wymagania nie były niższe, skąd ten pomysł? Ludzie zawsze ciągneli do osób, z którymi dobrze się czują, kochaja ich i jest między nimi pociąg fizyczny. Czasy nie mają tu nic do rzeczy.

Pociąg fizyczny, słowo klucz. Świat instagrama i powszechnego porno skutecznie wywindował w tym zakresie oczekiwania, przede wszystkim u kobiet.

A jak chcesz być z kobietą w związku, jeśli nie czujesz do niej pociągu fizycznego? Tu się nic nie zmieniło i 100 lat temu tak było i 200 i przed wynalezieniem żarówki.
Chociaż nie, wtedy to dopiero nie miałbyś nic do gadania. Jak był byś chłopem to ozeniliby cię z chłopką. Jak hrabią to z chrabianką. I kluczowe było wtedy pochodzenie i stan majątkowy, oraz zdanie rodzony. Dużo do powiedzenia byś nie miał, ozeniliby Cię z kim chcieli, byleby była zgodnosc w majątkach, posągi i odpowiedni rodowód.

Posty [ 14,691 do 14,755 z 29,787 ]

Strony Poprzednia 1 225 226 227 228 229 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024