2odiak napisał/a:[To się nazywa pozytywną energią i ludzie to czują i na nią w ten sposób reagują. Ta energia oprócz samopoczucia , pozytywnej reakcji i pozytywnego wyrażania się jak i kreowania sytuacji wokół siebie , daje dużą pewność siebie. Ty będąc na terapii dalej z tyłu głowy masz pewne sytuacje jak i blokady, które nie pozwalają Ci do końca w taki stan wejść. Pozytywna energię uświadczysz u ludzi całkowicie wolnych i pozytywnie nastawionych do życia jak i całego otoczenia. To ludzie o bardzo dużej empatii, bardzo otwarci i przyjacielscy. Oni nawet często nie wiedzą, że nawiązują przy pierwszym słowie pewna więź z drugim człowiekiem, bo to jest naturalne. I tacy ludzie są wyczuwani z tłumu , bo wzbudzają zaufanie. Ludzie potrzebujący ciepła, wsparcia , pomocy właśnie takie osoby z tego tłumu bez problemu odnajdą. Wystarczy, że tylko spojrzą. Oczywiście każdy ma w życiu słabsze dni i w tych ta energia nieemancypuje z uwagi na skoncentrowaniu organizmu na innych aspektach.
Już nie jestem na terapii, skończyła się. Tu jest zawarta bardzo ważna rzecz, tacy ludzie nawet nie wiedzą, że od pierwszego spojrzenia zachęcają ludzi, nawiązują więź itd bo właśnie jest to dla nich naturalne, byli tacy od zawsze. Więc czy ktoś kto od zawsze był całkowitym przeciwieństwem może stać się kimś takim? Czy to jest w ogóle możliwe?
Przegryw Prawiczek napisał/a:Piszac o młodych chłopcach ja miałem dokładnie na myśli określoną grupę. Ja bez problemu czaję, czy ktoś ma taką stylowke, czy jest zaniedbany.
W pracy jestem przełożonym dla osób 18-22 i mam tam pełen przekrój. Po ubraniu i zachowaniu widzę, czy ktoś kocha fameMMA, biega na imprezy techno i wrzuca pixy w weekend, jest nerdem, czy też aspołecznym piwniczakiem. To po prostu widać.
Różnica 13-14 lat jest spokojnie do przyjęcia. 20-40 to już anomalia i ja jako facet nie byłbym zainteresowany tak młodą dziewczyną.
Koleś, który wygląda jak siedem nieszczęść, ubrany jak biedny dziecko z rozbitej rodziny, pogarbiony z kom w ręku z lekiem w oczach nie ma żadnej dziewczyny.
Jeśli jesteś otwarty to 5-10 lat to te różnice między mikro generacjami nie są problemem. Taki problem mają tylko ludzie, którzy za dużo siedzą w necie i teoretyzują wszystko kosztem realnych doświadczeń.
Wszelkie rodzaju społeczności w necie, różne szybkie popkulturowe mody wymuszają bycie na bieżąco i wtłaczają kompleksy i lęk. Na żywo ludzie rozmawiają ze sobą normalnie, oczywiście im ktoś młodszy to tym bardziej ma zryty czerep przez bańki internetowe, ale z osobami+25 nie jest tak źle
To jest też kwestia wyboru. Ja wybieram ludzi, z którymi chce mieć kontakt i na ogół jestem zadowolony. Jeśli jesteś w miejscach, gdzie znasz dużo ludzi, to masz szeroki wybór wobec kolejnych ludzi, których decydujesz się poznać.
Czym się zajmujesz, że zyskałeś takie zdolności czytania ludzi? Ja nigdy nawet nie spotkałem nikogo kto by potrafił coś takiego. Różnica 13-14 i 20-40 to nie jest prawie żadna różnica, w obu przypadkach mamy już całkowicie inne pokolenie i nie uwierzę, że ludzie pochodzący z innych pokoleń zdołają stworzyć prawdziwy związek jeśli nie zobaczę. To prawda, że z osobami 25+ jeszcze jakoś da się dogadać tylko tu pojawia się zupełnie inny problem. Znajdź jakąś dziewczynę, która mając 25 lat lub więcej jest wolna, bez ślubu, bez dzieci i jak to napisała Smutna, nie ma twarzy jak quasimodo i nie waży 100kg i przedstaw mi ją. Bardzo bym chciał chociaż zobaczyć taką dziewczynę.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Tak. Nie czytałam dogłębnie każdej jego wypowiedzi, ale z grubsza ma racje. Wystarczy miec dobry gejm i na luzie można startować do kogo sie chce.
I nie chodzi o bycie zarozumiałym, albo jakieś sztuczki z kursów uwodzenia. Jeśli jesteś sympatyczny, troche ogarniasz życie, nie jesteś przesadną marudą i zaczniesz aktywnie szukać dziewczyny (nie czekać w domu, aż zakradnie się do twojego salonu przez komin, ale poznawać ludzi, rozmawiać, dostosować się troche do wymagań kobiet itd.) to nie ma opcji żeby być samemu.
To że nie masz dużego doświadczenia to jest w sumie plus. nie masz gówniaka i alimentów, nie masz krejzi ex, która będzie stalkować twoją nową dziewczyne, ani nie uchodzisz za ruchacza wśród swoich kolegów. Nie musisz nikomu się tłumaczyć z tego gdzie i z kim się spotykałeś. Możesz powiedzieć, że miałeś dziewczyne, ale była mocno wierząca i nie uprawiałeś seksu, bo jej religia zabrania. Albo że poznałeś laske z emiratów arabskich i pisaliście przez rok, a potem z tobą zerwała. Sam coś musisz wymyślić żeby się umiec sprzedać. Ponaginaj troche fakty, LARPuj kogoś z większym doświadczeniem i tyle.
Jakie jeszcze masz wady? O ile nie masz twarzy jak quasimodo to wszystko możesz jeszcze ogarnąć.
Czym jest "gejm"? Na prawdę chciałbym cię poznać w realu żeby na własne oczy zobaczyć osobę, która tak ochoczo głosi różne teorie i twierdzi, że są one prawdą objawioną. Jest wiele rzeczy, których się nie da ale akurat samemu da się być niezależnie od tego jak bardzo się starasz.
Czy ja dobrze widzę? Piszesz, że brak doświadczenia jest plusem? Że może zadziałać na korzyść nawet jeśli mówimy od facecie mającym 25 lat lub więcej i nie mającym żadnego doświadczenia ani związkowego ani seksualnego?
2odiak napisał/a:Pieprzenie 
Jakoś dla mnie nie stanowi problemu nawiązanie kontaktu z kobietą w wieku 20, 25, 30, 35, 50, 60, 80 lat , bliższej znajomości i to w realnym świecie na zasadzie wyszedł do sklepu zagadał i proszę bardzo 
Wiecie w czym leży problem? Siedzicie w tych swoich pakamerach , czytacie pierdoły i w to wierzycie. W dodatku to nastawienie stawia pewne bariery w głowie stąd od razu jesteście skazani na porażkę. Nie wiecie jak zacząć rozmowę, jak zachęcać jak kontynuować, bo nie potraficie podstaw chociażby takich jak czytać drugiego człowieka i jak reagować. Z góry narzucone jest że to, czy to nie wypada. Słabym nie wypada, silny wie jak się do tego zabrać by wyszło na jego. Nie potraficie nic , bo siedzicie w pakamerach. Nie macie doświadczenia, bo nie chcecie go nabyć kierując się wymówkami. Do odważnych świat należy.
Dla mnie też nie stanowi to żadnego problemu, zagadanie do kogoś w sklepie czy tym podobnym miejscu to łatwizna. Zacząć rozmowę to też nie problem, można zagadać nawet o pogodzie czy zapytać która godzina itp. To o wiele za mało by stworzyć więź czy nawet zawrzeć znajomość. Oczywiście, że jest narzucone co wypada, a co nie bo to wynika z wychowania. Nie da się nagle, z dnia na dzień wyrzucić z głowy czegoś co wszyscy wokół ci do niej wbijali przez całe życie. To nie tak, że ktoś jest słaby i nic nie potrafi bo siedzi w pakamerze tylko siedzi w niej właśnie dlatego, że jest słaby i nic nie potrafi. Oczywiście da się z niej wyjść ale to jest bardzo trudne co widzę po sobie bo właśnie staram się to zrobić i nawet widać pierwsze efekty. Problem w tym, że są one za małe, za wolne, w takim tempie nie starczy mi całego życia by stać się takim superbohaterem jak PrzegrywPrawiczek.
SmutnaDziewczyna007 napisał/a:Prawko to koszt 2k, więc to nie jest coś czego nie da sie przeskoczyć. No chyba że ktoś lubi leżeć do góry brzuchem całymi dniami i narzekać.
Bez własnego mieszkania to zalezy jaki jesteś obrotny, czy masz oszczędności itd. Tak z ciekawości w jakich granicach masz zarobki? Masz jakieś oszczedności? Bo większość tego co piszesz to ja odczuwam taki lekki "obibok vibe" od ciebie i może w tym tkwi źródło twoich niepowodzeń.
I kolejny tekst w stylu "Niech bezdomny kupi sobie dom to przestanie być bezdomnym", w tym przypadku "Jak jesteś biedny to zarabiaj więcej". Obecnie zarabiam minimalną i wierz mi, że dałbym się pokroić za pracę, w której zarabiałbym chociaż 2x tyle co teraz, a to i tak byłoby dalekie od zarobków jakiegos_czlowieka.