Herne napisał/a:rakastankielia napisał/a:Nie czytam w myślach, ale to chyba oczywiste, że gdyby była zainteresowana, to nie ignorowałaby mnie, tylko zaczęła ze mną rozmawiać.
(...)
Nie zliczę. Próbowałem wiele razy, ani razu się nie udało, zawsze byłem ignorowany.
Więc najprawdopodobniej nie masz czym jej zainteresować. Skoro byłes tak ignorowany, to nie potrafisz nawiązywać kontaktów. Jeżeli tak by zareagowała jedna-kilka osób, to ok, trudno. Ale na Ciebie reagują tak wszystkie. Czy to w takim razie wina tych wszystkich?
Mam czym zainteresować, tylko te osoby z góry zakładają, że nie chcą mieć ze mną nic wspólnego. To tak jak np. z osobami, które nigdy w życiu nie latały samolotem, ale z góry zakładają, że nie polecą, bo taki lot to nic przyjemnego i w ogóle to na pewno się rozbiją. Albo z osobami, które nigdy w życiu nie chodziły po górach, ale z góry zakładają, że to nic fajnego i nie rozumieją osób, które to lubią.
I dodatkowo piszesz, że problem był od samego początku, od okresu, gdy byłeś dzieckiem. Czyli to nie jest „tutaj i teraz”, a „od około 15-20 lat do teraz”. To poważnie zbyt gruby temat.
Po części tak, bo choć na podwórku nie miałem znajomych i nikt się ze mną nie bawił, to jednak w szkole podstawowej z większością osób normalnie rozmawiałem, wręcz lepsze relacje miałem z dziewczynami niż z chłopakami, jednak te znajomości nigdy nie wyszły poza szkołę.
A więc albo wprowadzasz to źle, z początkowym nastawieniem, że na pewno się nie uda (tożsamym z Twoim nastawieniem: "ale Ona na pewno mnie odrzuci, ponieważ wszyscy mnie odrzucają"), albo po prostu nikt Ci tutaj nie jest w stanie pomóc.
Nigdy nie zakładam, że na pewno się nie uda, gdy poznaję nową osobę, to nie oceniam jej przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń. Każda nowa osoba ma u mnie czystą kartę.
Masz problem ze zrozumieniem chociażby intencji osób pomagających Tobie tutaj, co może sugerować brak odpowiedniej identyfikacji takich intencji innych osób także w realu.
W słowie pisanym nie zawsze da się wyczuć żart czy ironię, ale jak najbardziej rozumiem, że większość z was chce mi pomóc i doradzić.
Masz tendencje do przerzucania na innych odpowiedzialności za swój problem.
Nie, chcę się tylko dowiedzieć, w czym tkwi problem. Gdyby tkwił w moim charakterze, to te osoby najpierw zaczęłyby ze mną rozmawiać, a potem doszły do wniosku, że nie są zainteresowane, nie odrzucałyby mnie z góry.
Nie, nie jesteś otwarty na zmiany, widać to w podejściu na forum "tak, ALE" i ciągłym zapętlaniu się, bronieniu swojej racji jakby była ostatnią deską ratunku Twojego "ja".
Jestem otwarty na zmiany, ale żadna zmiana nie przyniosła póki co efektu, co zresztą niejednokrotnie już pisałem (stąd to "ale").
Więc jeszcze raz powiem: wątpię, czy ktokolwiek jest Ci tutaj w stanie pomóc. Mimo najszczerszych chęci (m.in. moich).
Najwyraźniej możliwości się wyczerpały.
A więc trzeba się skupić na tym, co dzieje się na samym początku, nie dochodzisz do kolejnego etapu przez cały czas, więc coś robisz źle na samym starcie. To może być Twoje desperackie podejście, które intuicyjnie jest wyczuwane przez dziewczyny. To może być gestykulacja Twojego ciała, niespójna z przekazem słownym. To może być mimika twarzy, drobne szczegóły wychwytywane podświadomie w całym przekazie niewerbalnym przez rozmówcę (lub bardziej świadomie, jeżeli trafisz na takiego, który umie obserwować)
Tak, od dziecka jestem desperatem i gestykuluję niezgodnie z tym, co mówię xd skoro za granicą nie miałem problemu z nawiązywaniem relacji, z ludźmi poznanymi przez internet też się dogaduję w realu, to chyba nie w tym rzecz jednak. Tym bardziej, że z chłopakami na uczelni też rozmawiam właściwie codziennie i jakoś nie sądzą, by coś ze mną było nie tak.
W takich wypadkach przydają się przyjaciele, ale tacy, którzy bez owijania w cokolwiek powiedzą Ci prosto z mostu, co na Twój temat sądzą, doradzając Ci. Problem polega na tym, że Ty od samego początku nie masz kogoś takiego.
To prawda.
Więc terapia może być jedynym sensownym rozwiązaniem, jeżeli będziesz współpracował i jeżeli będziesz chciał, to przynajmniej się dowiesz, co jest nie tak w kwestii chociażby komunikacji i zrozumienia innych ludzi.
I trzeba wyzbyć się pretensji do innych, że nie chcą z Tobą rozmawiać.
Dlatego też zamierzam na terapię iść.
Nie mam pretensji, że ktoś nie chce ze mną rozmawiać, chcę tylko zrozumieć, dlaczego, skoro te osoby nic o mnie nie wiedzą i nie chcą się dowiedzieć.