assassin napisał/a:Jakie billboardy niby? Popatrz sobie na ceny surowców na giełdach na przestrzeni ostatnich 3-4 lat
A będzie jeszcze gorzej.
assassin napisał/a:@Chuopski, głównym źródłem inflacji obecnie są surowce, w głównej mierze energetyczne, taka cena prądu sztucznie zawyżona przez ue o 60% itd itd.
Serio tylko tyle potrafisz napisać - że to ta straszna UE? Bo widzisz, ja doskonale zauważam co się dzieje, każdego dnia niemal namacalnie odczuwam to na swoim osobistym portfelu, którego siła nabywcza spada właściwie z miesiąca na miesiąc, ale wiem też, że wspomniane bilboardy miały odciągnąć uwagę od tego, co dla nas, obywateli, jest wyjątkowo niekorzystne.
Idąc po kolei. Na przykład kojarzę, że mieliśmy z Rosją podpisany kontrakt długoterminowy na dostawy gazu do 2022, który mógł nas ochronić przed tym, co swego czasu zadziało się na giełdzie, ale rząd go zerwał, tym samym zamieniając umowy na te spotowe, czyli uzależniające nas od giełdy. Tu jeszcze można przymknąć oko twierdząc, że to Rosja, że wojna, że inne takie, ale... trochę konkretów i cyferek.
Pytasz jakie niby bilboardy, zatem już tłumaczę. Ceny energii elektrycznej, owszem, rosną w całej Europie, Polska ma jednak swoją PiS-owską specyfikę, bo Polacy płacą coraz więcej, ale równocześnie coraz więcej zarabiają państwowe spółki energetyczne. Co ciekawe i powinno dać Ci do myślenia, w pierwszych trzech kwartałach 2022 PGE zwiększył swoje przychody o prawie 60% w porównaniu z rokiem poprzednim, zaś jej zysk netto był wyższy o ponad 20%, a już 2021, kiedy przecież ceny zaczęły rosnąć, spółka zamknęła doskonałym wynikiem 5 mld złotych netto na plusie. Teraz uwaga! Ten wspaniały wynik w 2022 roku państwowy gigant osiągnął produkując, sprzedając i dostarczając mniej (!) prądu klientom. Analogicznie Enea przychody półroczne miała wyższe o prawie 50%, zysk o 15%, zaś Tauron miał rekordowy zysk półroczny, bo aż 65%, a byłyby jeszcze wyższe, gdyby nie przesunięcie blisko 1 miliarda złotych na rezerwę.
Na rynku węgla brunatnego, gdzie koszty wydobycia są stosunkowo niskie, kiedy ceny energii elektrycznej na bieżący rok poszybowały do pułapu ok. 300 euro za mWh, to marża spółek wytwarzających energię wynosiła ok. 60% ceny. Podobnie było na rynku węgla kamiennego, ale kiedy Energy Solution (dopowiem, że jest to, ależ zaskakujące (!), spółka bez udziału skarbu państwa) złożyła do UOKiK zawiadomienie o podejrzeniu stosowania nieuczciwych praktyk ograniczających konkurencję przez dwa koncerny rządowe, czyli wspomniane wcześniej PGE i Eneę, a wcześniej bezskutecznie apelowała o wyjaśnienie tak podejrzanie wysokich marż konkurentów z (a jakże!) udziałem skarbu państwa, rząd w żaden sposób nie zareagował, zaś odpowiedź nie pojawiła się do dzisiaj.
Naprawdę wystarczy połączyć kropki, by wpaść na to, że to państwowe koncerny windują ceny, dzięki czemu do państwowej kasy trafia więcej pieniędzy. Potem z tej kasy bierze się środki na dopłaty, zapomogi i programy osłonowe, co pozornie stanowi ekonomiczny absurd, ale jeśli przyjrzeć się temu mechanizmowi uważniej, to widać jak na dłoni, że pozwala on uprawiać rządowi swoją propagandę państwa opiekuńczego. W największym skrócie ci sami politycy partii rządzącej, którzy przedstawiają się jako obrońcy ludu, bo przecież za pomocą szeregu dodatków i ulg "pomagają" społeczeństwu, równocześnie pozwalają, by poza jakąkolwiek kontrolą państwowe koncerny obdzierały tych samych obywateli ze skóry, zaś odpowiedzialnością za wysokie ceny obarczają wyłącznie siły zewnętrzne, a przede wszystkim działania klimatyczne (tu ponownie uwaga!) Unii Europejskiej.
Tak oto doszliśmy wprost do rzeczonych bilboardów.
O tym, że nawet kiedy na giełdach ceny baryłek spadają, a na naszych stacjach nie ma to żadnego przełożenia na ceny paliwa, które wlewamy do baków, bo i Orlen będący spółką skarbu państwa narzuca sobie swoje zawyżone marże, żeby jakoś podratować kulejący budżet, nie będę już tak szczegółowo się rozpisywać.
O, a nie zastanawia Cię na przykład dlaczego ukraińska mąka, która jest na naszym rynku, a jest na tyle tania, że polscy rolnicy mają problem, by sprzedawać polskie ziarno, w żaden sposób nie przekłada się na spadek cen chleba? Bo mnie bardzo.
I można byłoby jeszcze długo i niestety boleśnie...
Jednym słowem w rzeczywistości to wszystko wygląda jednak nieco inaczej niż to, co wbija Polakom do głów reżimowa propaganda. Szkoda tylko, że tak duża część społeczeństwa nie dostrzega tych dziwnych zbiegów okoliczności, bo przecież wojna i pandemia naprawdę nie tłumaczą wszystkiego.