30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 191 192 193 194 195 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12,481 do 12,545 z 29,785 ]

12,481 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-02-27 23:55:51)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

Jeszcze jedna kwestia. W poprzednim poście jako przykład prestiżowego zawodu podałem bycie delegatem ONZ i jeżdżenie po całym świecie pomagając ludziom. Dla mnie coś takiego brzmi jak na prawdę elitarny zawód, robi to na mnie wrażenie. Czy ja tu myślę źle? Jeśli tak to czym według was jest ten "prestiż"? Jeśli to nie powinno robić na mnie wrażenia to czy ktoś mógłby wyjaśnić dlaczego, gdzie w moim myśleniu jest błąd?

Zgodnie z moim odczuciem, prestiż to wzbudzanie szacunku za to kim się jest i jaką pracę oraz o jakiej wartości dla społeczeństwa się wykonuje. To również pewnego rodzaju wyjątkowość na tle innych zawodów i stanowisk. Tego nie da się zmierzyć linijką, ale co to za prestiż, jeśli jest się szeregowym pracownikiem, siedzącym na obsłudze petenta w urzędzie miasta czy skarbowym? Owszem, każdą pracę można wykonywać z zaangażowaniem i dla dobra społeczeństwa, ale to za mało, by mówić o prestiżu.

Szczerze mi mało co przychodzi na myśl. Może prezydent, premier? Ktoś ważny.

To się zmienia z czasem. Kiedyś prestiżowy był programista, ale to lata temu. Teraz mało kogo to obchodzi, każdy nim może być. Np. 50 lat temu to to był mega mózg, ktoś serio mądry. Teraz każdy może nim zostać. Lekarz? Teraz też raczej już mało prestiżowe. No chyba że jesteś np. uznanym chirurgiem na świecie. Może ewentualnie jakiś adwokat/prokurator/sędzia?

Zobacz podobne tematy :

12,482

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Szczerze mi mało co przychodzi na myśl. Może prezydent, premier? Ktoś ważny.

To się zmienia z czasem. Kiedyś prestiżowy był programista, ale to lata temu. Teraz mało kogo to obchodzi, każdy nim może być. Np. 50 lat temu to to był mega mózg, ktoś serio mądry. Teraz każdy może nim zostać. Lekarz? Teraz też raczej już mało prestiżowe. No chyba że jesteś np. uznanym chirurgiem na świecie. Może ewentualnie jakiś adwokat/prokurator/sędzia?

Również uważam, że to się z czasem zmienia, ale sądzę, że albo trzeba pracować dla jakiejś wyjątkowej firmy/marki/idei, w jakimś wyjątkowym, co znaczy trudno dostępnym zawodzie, albo w obrębie swojego kierunku być wybitną jednostką. Równocześnie można wykonywać wyjątkowy zawód albo objąć elitarne stanowisko, ale nie mieć kręgosłupa moralnego i wtedy cały prestiż idzie się paść, bo jest się zwykłą szują.

12,483 Ostatnio edytowany przez marcinex (2023-02-28 00:25:31)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:
Olinka napisał/a:

Na początek określ, jaki masz problem, przecież nie będziemy tego od Ciebie wyciągać wink.

Dobra, spróbujmy.

1. Najpierw to co już wiecie. Obecnie pracuję w firmie stolarskiej, nie mogę powiedzieć, że lubię lub nie lubię tej roboty, jestem do niej nastawiony dość neutralnie. Właścicielem firmy jest mój szwagier więc nie musiałem wysyłać CV, listu, przychodzić na rozmowę. Jest kilka rzeczy, które w niej lubię, a dokładniej są to:
a) każda robota jest inna, w innym miejscu i u innych ludzi;
b) poznawanie różnych ludzi;
c) widać wykonaną pracę co daje pewną satysfakcję.

a teraz jej minusy:
a) jest to ciężka fizyczna robota, nieraz po 8h pracy nie mam siły już na nic;
b) nie ma stałych godzin pracy, wszystko zależy od klienta więc nie ma nawet żadnego grafiku, nie ma tu mowy o praktycznie żadnych aktywnościach poza pracą bo nie nigdy nie wiem, o której wrócę do domu;
c) mimo iż jak wyżej napisałem niemal każda robota jest inna to jednak wykonuje się te same powtarzalne czynności;
d) słabe zarobki i brak perspektyw na więcej;
e) nie ma żadnego rozwoju, nie będzie żadnej kariery;
f) nieustanne bycie przywiązanym do rodziny co jak wiecie po innych moich wątkach nie jest dla mnie zbyt dobre.

2. Także jak już wiecie studiowałem bezpieczeństwo, nie był to mój przemyślany wybór ale mimo to studia uważam za w miarę ciekawe, niestety kiepsko z perspektywami pracy po nich. I teraz przejdźmy do sedna samego problemu. Od jakiegoś czasu przeglądam ogłoszenia o pracę, właśnie z branży bezpieczeństwa tyle ale im dłużej je przeglądam tym większe mam wątpliwości czy właśnie tego powinienem szukać. Większość ogłoszeń z tej branży wiąże się z pracą biurową, szczególnie w państwowych instytucjach byłaby to praca typowo administracyjna. Prawdę mówiąc ciężko mi sobie wyobrazić się w pracy siedząc 8h lub więcej za biurkiem i klepaniem tabelek w exelu czy przewalaniem sterty papierów.

3. I choć nie wiem jaką dokładnie pracę chciałbym mieć to wiem jakie cechy powinna mieć taka praca, a oto one:
a) chciałbym by moja praca była ważna, by to było coś co wzbudza podziw i szacunek i mi samemu daje satysfakcję;
b) chciałbym by inni ludzie na tym korzystali, chciałbym pomagać ludziom i to wcale nie z powodu wyniosłych, heroicznych pobudek tylko zwyczajnie by czuć się potrzebnym i jak już pisałem wzbudzać wdzięczność i szacunek;
c) zawsze marzyłem i wciąż marzę o pracy, w której są podróże zagraniczne by połączyć pracę i zarabianie pieniędzy ze zwiedzaniem świata, dodatkowo nie mam żadnych zobowiązań w miejscu zamieszkania, nie mam swojej rodziny, dzieci, ani nikogo kto byłby ode mnie zależny, więc taka praca byłaby dla mnie idealna;
d) to się wiąże z poprzednim ale wolę to napisać oddzielnie, wyjazdy zagraniczne są najlepszą metodą szlifowania języka obcego;
e) pieniądze wystarczające do utrzymania się w mieście takim jak Warszawa na przyzwoitym poziomie lub większe ale to dla mnie nie jest ważniejsze niż punkt a);
f) nie musi to być praca spokojna, lekka czy nawet bezpieczna, mimo iż większość ludzi te cechy postawiłaby na pierwszym miejscu to ja nie, dla mnie mogłaby to być nawet niebezpieczna praca byleby posiadała poprzednie cechy, no i lubię adrenalinę;
g) chciałbym by praca nie była monotonna i nudna, by działo się coś ciekawego.
Wiem, że to jest całkiem sporo cech i wiem też, że raczej nie istnieje zawód posiadający je wszystkie ale gdyby istniały jakieś posiadające choć kilka jednocześnie. Jak widzicie potrafię określić jedynie cechy pracy, którą chciałbym mieć ale nic ponad to i właśnie to jest obecnie największy problem w moim życiu. Dla większości ludzi celem w życiu jest praca albo rodzina, a ja nie mam żadnej z tych rzeczy. Nie czuję jakiejś wielkiej potrzeby stworzenia własnej rodziny i szanse na to i tak są niewielkie ale chciałbym mieć pracę, która byłaby dla mnie celem.

Tak to mniej więcej wygląda. Jeśli gdzieś sam sobie zaprzeczyłem albo napisałem totalną głupotę to z góry przepraszam, dość długi post i ciężko wszystko wyłapać.

Z całym szacunkiem, ale o tej pracy to piszesz jak jakieś 12 letnie dziecko, które nie ma obeznania ze światem. Twoje wymagania to jakiś kosmos: duże zarobki, podróże zagraniczne, prestiż, adrenalina, brak monotonii, chęć czucia się kimś wyjątkowym i potrzebnym i co jeszcze? Może frytki do tego?
Takie wymaganie to spełnia chyba tylko bycie jakimś prezydentem/premierem lub królem/księciem, chociaż i to nie do końca, bo polityka to brudna gra i to pomaganie innym tutaj się średnio łapie. Zejdź na ziemie chłopie. Znaczna część ludzi nie przepada za swoją pracą, a nawet jeśli powiedzmy że ją lubią i daje im ona satysfakcje to często jest właśnie monotonna/żmudna i bardzo wykańczająca albo niskopłatna.
Poza tym jakie masz kompetencje to takiej wymarzonej pracy? Ukończyłeś Harvard z wyróżnieniem? Z tego co pisałeś to skończyłeś tylko bezpieczeństwo jakieś tam i sorry ale prawda jest taka, że to jeden z mniej prestiżowych i perspektywicznych kierunków. Mogłeś pójść chociaż na Finanse i  Rachunkowość.
Oczekiwanie takiej super posady o jakiej piszesz, bez żadnych rozsądnych kwalifikacji jest absurdalne.
Jak mam Ci dać jakąś radę to znajdź sobie albo jakąś pracę, którą polubisz albo w której dużo się zarabia. Z twoimi wymaganymi to raczej ciężko o jedno i drugie.
Ewentualnie możesz zostać księdzem/zakonnikiem i pojechać na jakąś misje do afryki. Dla niektórych to prestiżowy zawód, będziesz komuś potrzebny, a pieniadze wtedy i tak ci nie będą potrzebne.

12,484

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

  Co do ofert, które wzbudzają moje zainteresowanie to są to głównie zarobki i możliwość spełnienia większości wymagań. To nawet nie tak, że jakieś ogłoszenie na prawdę mi się podoba, że czuję szczerą chęć czy ekscytację na myśl o tej pracy tylko po prostu wybieram takie, które wyglądają choć trochę ciekawiej od reszty. Na przykład przeglądając ogłoszenia z państwowych instytucji robiłem to głównie dlatego, że taka praca brzmi prestiżowo czy może nawet mogłaby udostępnić podróże zagraniczne, ale już same obowiązki jakie by do mnie należały w takiej pracy nie wzbudzają entuzjazmu bo w każdym ogłoszeniu były wypisane bardzo podobne czyli totalnie biurowo-administracyjne. Zresztą taka sytuacja była ze zdecydowaną większością ogłoszeń, które przeglądałem i stąd moje wątpliwości.

Nie wiem co prawda, jakie instytucje masz na myśli ani jakie stanowiska, ale sam fakt, że pracuje się w instytucji państwowej to za mało, by mówić o prestiżu. Przynajmniej takie są moje własne odczucia, które mają odbicie w opiniach znajomych.   

Myślałeś może po prostu o turystyce? To bardzo szerokie pojęcie, ale tym bardziej daje wiele możliwości. Bycie pilotem samolotu to trudne wyzwanie, ale już pilot wycieczek zagranicznych albo rezydent turystyczny, który opiekuje się przybywającymi w dane miejsce turystami - to już inna bajka. Brzmi trochę egzotycznie, ale mógłbyś być pracownikiem polskiego biura podróży, które potrzebuje mieć swoich przedstawicieli w różnych częściach Europy i świata. Nie daje to może tak oczekiwanego przez Ciebie prestiżu, ale co najmniej dla turystów byłbyś kimś bardzo im potrzebnym. Praca w ruchu, chyba nie najgorzej płatna, stały kontakt z językiem, możliwość podróżowania... Jak to widzisz?

Czytałem kiedyś wywiad z rezydentką i wynikało z niego, że to bardzo niewdzięczna praca. Polacy turyści potrafią dzwonić do takiego rezydenta w środku nocy z byle pierdołą i mają o wszystko pretensje. Tam de facto cały czas jest się w pracy, bo w każdej chwili mogą od ciebie coś chcieć. Czasem żądania tych turystów są absurdalne i wręcz śmieszne. Poza tym trzeba często jeździć po różnych hotelach, często sporo oddalonych od siebie.

12,485

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:
Olinka napisał/a:
Shinigami napisał/a:

  Co do ofert, które wzbudzają moje zainteresowanie to są to głównie zarobki i możliwość spełnienia większości wymagań. To nawet nie tak, że jakieś ogłoszenie na prawdę mi się podoba, że czuję szczerą chęć czy ekscytację na myśl o tej pracy tylko po prostu wybieram takie, które wyglądają choć trochę ciekawiej od reszty. Na przykład przeglądając ogłoszenia z państwowych instytucji robiłem to głównie dlatego, że taka praca brzmi prestiżowo czy może nawet mogłaby udostępnić podróże zagraniczne, ale już same obowiązki jakie by do mnie należały w takiej pracy nie wzbudzają entuzjazmu bo w każdym ogłoszeniu były wypisane bardzo podobne czyli totalnie biurowo-administracyjne. Zresztą taka sytuacja była ze zdecydowaną większością ogłoszeń, które przeglądałem i stąd moje wątpliwości.

Nie wiem co prawda, jakie instytucje masz na myśli ani jakie stanowiska, ale sam fakt, że pracuje się w instytucji państwowej to za mało, by mówić o prestiżu. Przynajmniej takie są moje własne odczucia, które mają odbicie w opiniach znajomych.   

Myślałeś może po prostu o turystyce? To bardzo szerokie pojęcie, ale tym bardziej daje wiele możliwości. Bycie pilotem samolotu to trudne wyzwanie, ale już pilot wycieczek zagranicznych albo rezydent turystyczny, który opiekuje się przybywającymi w dane miejsce turystami - to już inna bajka. Brzmi trochę egzotycznie, ale mógłbyś być pracownikiem polskiego biura podróży, które potrzebuje mieć swoich przedstawicieli w różnych częściach Europy i świata. Nie daje to może tak oczekiwanego przez Ciebie prestiżu, ale co najmniej dla turystów byłbyś kimś bardzo im potrzebnym. Praca w ruchu, chyba nie najgorzej płatna, stały kontakt z językiem, możliwość podróżowania... Jak to widzisz?

Czytałem kiedyś wywiad z rezydentką i wynikało z niego, że to bardzo niewdzięczna praca. Polacy turyści potrafią dzwonić do takiego rezydenta w środku nocy z byle pierdołą i mają o wszystko pretensje. Tam de facto cały czas jest się w pracy, bo w każdej chwili mogą od ciebie coś chcieć. Czasem żądania tych turystów są absurdalne i wręcz śmieszne. Poza tym trzeba często jeździć po różnych hotelach, często sporo oddalonych od siebie.

Niestety tak to wygląda, jak taki janusz pojedzie na wakacje xd płaci 2000, a oczekuje warunków jak w pięciogwiazdkowym hotelu w Dubaju, ale praca z klientami ogólnie jest niewdzięczna, więc to akurat nic nowego, choć nie tylko Polacy się tak zachowują, więc to nie kwestia narodowości.

12,486

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Czytałem kiedyś wywiad z rezydentką i wynikało z niego, że to bardzo niewdzięczna praca. Polacy turyści potrafią dzwonić do takiego rezydenta w środku nocy z byle pierdołą i mają o wszystko pretensje. Tam de facto cały czas jest się w pracy, bo w każdej chwili mogą od ciebie coś chcieć. Czasem żądania tych turystów są absurdalne i wręcz śmieszne. Poza tym trzeba często jeździć po różnych hotelach, często sporo oddalonych od siebie.

Też czytałam, być może nawet ten sam, bo informacje się powtarzają, przypuszczam jednak, że w jednym wywiadzie kumulują się zdarzenia i to nie jest tak, że dotyczą każdorazowo powtarzalnych zachowań, o czymś w końcu trzeba mówić. Na pewno trafiają się roszczeniowi turyści, ale to nie musi być regułą. Równocześnie zawsze trzeba mieć świadomość, że w tych warunkach jest się w pracy oraz, jak wspomniał Rakastankielia, praca z klientami ogólnie jest niewdzięczna i nawet jeśli na stu trafi się jeden nieprzyjemny, to tego będziemy bardziej pamiętać.

12,487

Odp: 30lat i cały czas sam

Rozmawiałem z kilkoma rezydentkami.
To dobrze wygląda przez kilka miesięcy, ale przez problemy z turystami wielu bardzo szybko rezygnuje.

12,488

Odp: 30lat i cały czas sam

Dziś znów pieprzyłem moją znajoma z pracy, jednak zaskoczyła mnie tym że chciała spróbować analu, czułem się nieziemsko, im atrakcyjniejsza kobieta, tym mocniejszy wytrysk, wygląd ponad wszystko. A wy jak tam pasztety, na dzień kobiet znów palcówka ?

12,489

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Dziś znów pieprzyłem moją znajoma z pracy, jednak zaskoczyła mnie tym że chciała spróbować analu, czułem się nieziemsko, im atrakcyjniejsza kobieta, tym mocniejszy wytrysk, wygląd ponad wszystko. A wy jak tam pasztety, na dzień kobiet znów palcówka ?

Tyle ma dziecko radości, a tylko rączkę mocniej ścisnął.

12,490

Odp: 30lat i cały czas sam

Gdyby chociaż ktoś pytał cool.
Jest też takie powiedzenie: krowa, która dużo ryczy...

12,491

Odp: 30lat i cały czas sam
marcinex napisał/a:

Z całym szacunkiem, ale o tej pracy to piszesz jak jakieś 12 letnie dziecko, które nie ma obeznania ze światem. Twoje wymagania to jakiś kosmos: duże zarobki, podróże zagraniczne, prestiż, adrenalina, brak monotonii, chęć czucia się kimś wyjątkowym i potrzebnym i co jeszcze? Może frytki do tego?
Takie wymaganie to spełnia chyba tylko bycie jakimś prezydentem/premierem lub królem/księciem, chociaż i to nie do końca, bo polityka to brudna gra i to pomaganie innym tutaj się średnio łapie. Zejdź na ziemie chłopie. Znaczna część ludzi nie przepada za swoją pracą, a nawet jeśli powiedzmy że ją lubią i daje im ona satysfakcje to często jest właśnie monotonna/żmudna i bardzo wykańczająca albo niskopłatna.
Poza tym jakie masz kompetencje to takiej wymarzonej pracy? Ukończyłeś Harvard z wyróżnieniem? Z tego co pisałeś to skończyłeś tylko bezpieczeństwo jakieś tam i sorry ale prawda jest taka, że to jeden z mniej prestiżowych i perspektywicznych kierunków. Mogłeś pójść chociaż na Finanse i  Rachunkowość.
Oczekiwanie takiej super posady o jakiej piszesz, bez żadnych rozsądnych kwalifikacji jest absurdalne.
Jak mam Ci dać jakąś radę to znajdź sobie albo jakąś pracę, którą polubisz albo w której dużo się zarabia. Z twoimi wymaganymi to raczej ciężko o jedno i drugie.
Ewentualnie możesz zostać księdzem/zakonnikiem i pojechać na jakąś misje do afryki. Dla niektórych to prestiżowy zawód, będziesz komuś potrzebny, a pieniadze wtedy i tak ci nie będą potrzebne.

Tak dla pewności zapytam, czytałeś poprzednie posty poza tym jednym zacytowanym?
Pisałem, że wiem, że nie istnieje praca spełniająca wszystkie wymagania ale takie, które spełniają 2-3 jednocześnie już chyba istnieją. Żeby pójść na Harvard nie trzeba być wybitnie uzdolnionym tylko wybitnie bogatym. Co do mojego kierunku studiów to w poprzednich postach masz powody dlaczego stało się tak, a nie inaczej. Z obserwacji mojego otoczenia wynika, że większość ludzi jednak pracuje w tym co choć trochę lubi, narzekają praktycznie tylko na zarobki. Ale tu już nie ma znacznie kto ile zarabia bo dla prawie każdego zawsze będzie za mało. Jeden zarabia 3k i powie, że to jest mało(ma rację), drugi zarabia 30k i też powie, że to za mało. Faktycznie z tą monotonią trochę przesadziłem bo chyba dosłownie nie ma pracy, która w ogóle nie jest monotonna. Powtarzalność tego co się robi jest chyba nieodłącznym elementem każdej pracy ale tak jak napisałeś nawet taka praca też może dawać satysfakcję. Nie mogłem pójść na Finanse i Rachunkowość z jednego, prostego powodu, bo jak już pisałem w jednym z wcześniejszych postów maturę z matematyki zdałem ledwo na podstawowe 30%. Nie miałbym szans nawet się dostać na takie studia nie mówiąc już o ich skończeniu. Dla ścisłości, ja nie oczekuję super posady, a przynajmniej nie od razu. Ja tylko chciałbym zacząć stawiać pierwsze kroki mogące mnie skierować w stronę tej super posady ale nawet jeśli nie będzie ona super tylko średnia to też dobrze. A to nie jest tak, że jak się dużo zarabia to się lubi tą pracę właśnie z powodu tych zarobków? Z tego co wiem to powiedzenie "Z niewolnika nie ma pracownika" jest dość prawdziwe więc raczej się nie da dobrze zarabiać nie lubiąc swojej pracy. A przynajmniej ja nie znam nikogo takiego, choć tu jeszcze dochodzi kwestia co kto uważa za "dobre" zarobki. Bycie księdzem raczej nie przejdzie bo nie bardzo się zgadzam z naukami głoszonymi przez kościół no i jeszcze coraz częściej dochodzi do sytuacji skutecznie zniechęcających ludzi do kościoła.

12,492

Odp: 30lat i cały czas sam

Nie znaleźliście kobiety? Panowie w takim razie robicie coś źle.

Musicie codziennie rano wstawać o 4 rano i lecieć szybko biegać 5 km minimum.
Potem o piątej rano taniec pod zimnym prysznicem i serek wiejski na śniadanie.

Praca, obiad i wizyta u terapeuty.
Kurs tańca też.

No i na wieczór medytacja oraz afirmacje, w których wyobrażasz sobie swoją osobę mającą wielkie powodzenie u kobiet.

Przed snem znowu serek wiejski.

Jak dalej jesteście singlami to coś musicie źle robić to na pewno nie jest wina kobiet i ich hipergamii.

12,493 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-03-05 23:12:49)

Odp: 30lat i cały czas sam

Ok rumun.
Powiedzmy że wszystkie kobiety są hipergamiczne.
I co z tym zrobisz?
Ano nic.
Takie je nasz ojciec szatan stworzył, i trzeba sie z tym faktem pogodzić.
Zamiast tego można zrobić cos innego.
Widzisz, ja zony szukałem 7 lat, w tym czasie miałem z 500 randek.
Ale nic z tego nie wyszło, bo ta  piła, tamta miała tatuaże,  kolejna to roszczeniowa księżniczką, która oczekiwała, że facet będzie za nia płacił na pierwszej randce, następna problemy z wagą, itp itd.
Wolałem byc sam,niz z kimkolwiek.
Wiec moja rada do facetów, to zacznijcie sie szanować, i przestańcie latać za spódniczką.
Gdy faceci  naucza sie,ze lepiej byc samemu, niz z kimkolwiek, to co sie stanie?
Ano zmniejszy sie podaż facetów na rynku.
Co z kolei doprowadzi do tego, że to kobiety będą musiały sie bardziej starać, o tych wolnych i chętnych.

12,494 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-05 23:16:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Ok rumun.
Widzisz, ja zony szukałem 7 lat, w tym czasie miałem z 500 randek.

70 randek na rok? Częściej niż 1 na tydzień? Jakim cudem?


Szeptuch napisał/a:

Co z kolei doprowadzi do tego, że to kobiety będą musiały sie bardziej starać, o tych wolnych i chętnych.

Bzdura, nic to nie zmieni.

12,495

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Ok rumun.
Powiedzmy że wszystkie kobiety są hipergamiczne.
I co z tym zrobisz?
Ano nic.


No właśnie, nic smile


Szeptuch napisał/a:

Takie je nasz ojciec szatan stworzył, i trzeba sie z tym faktem pogodzić.


Haha piękny tekst big_smile Będę tak pisał też o kobietach lol


Szeptuch napisał/a:

Widzisz, ja zony szukałem 7 lat, w tym czasie miałem z 500 randek.


Ty przez 7 lat byłeś na 500 randkach.
Ja przez ostatnie 6 lat byłem na 0 randkach.

Mam do Ciebie pytanie, ile z tych randek zakończyło się jakimś seksem czy pieszczotami?


Szeptuch napisał/a:

Gdy faceci  naucza sie,ze lepiej byc samemu, niz z kimkolwiek, to co sie stanie?
Ano zmniejszy sie podaż facetów na rynku.
Co z kolei doprowadzi do tego, że to kobiety będą musiały sie bardziej starać, o tych wolnych i chętnych.


To się nazywa utopia, to się nie stanie.

Niestety...

12,496

Odp: 30lat i cały czas sam

jakis_czlowiek:
A co jest niespotykanego w 2  czy nawet 3 randkach w tygodniu?

Rumun:

Ano żadna, po powrocie z wymiany w Japonii, gdzie seks był 3/4 dziennie postanowiłem że nie będę go uprawiał bez miłości.
A do żadnej z tych kobiet nic nie poczułem.
I mimo że one miały ochotę na sex, bardzo często juz na 1 randce, to ja w cale.
Dopiero gdy poznałem żonę, od razu poczułem ze to ta jedyna.

12,497 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-05 23:33:53)

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

jakis_czlowiek:
A co jest niespotykanego w 2  czy nawet 3 randkach w tygodniu?

Bo to nie jest możliwe, żeby mieć 2-3 randki na tydzień tongue Tyle randek to jest normalne ale w pół roku w przypadku facetów.

Skoro miałeś parę randek w tygodniu to serio musiałeś podpadać pod jakiegoś bad boya, czy innego chada tongue

12,498

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

jakis_czlowiek:
A co jest niespotykanego w 2  czy nawet 3 randkach w tygodniu?

Bo to nie jest możliwe, żeby mieć 2-3 randki na tydzień tongue Tyle randek to jest normalne ale w pół roku w przypadku facetów.

Skoro miałeś parę randek w tygodniu to serio musiałeś podpadać pod jakiegoś bad boya, czy innego chada tongue

Nie mnie to oceniać.
Żona twierdzi że ani to ani to.
Wśród moich przyjaciół tez nigdy nie było z tym problemu.
Mówię o studiach, bo oni o wiele szybciej wzięli ślub, z naszej paczki 4 przyjaciół, ja byłem ostatni.
Dziwnie mi sie czyta o 2 randkach na pół roku, bo gdy mieszkałem we Wrocławiu, to nie znałem faceta który na każdy weekend nie miałby jakiegoś spotkania z kobietą omówionego.
Teraz mieszkam na zadupiu, wiec wiadomo,realia inne.

12,499 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-05 23:47:20)

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Nie mnie to oceniać.
Żona twierdzi że ani to ani to.
Wśród moich przyjaciół tez nigdy nie było z tym problemu.
Mówię o studiach, bo oni o wiele szybciej wzięli ślub, z naszej paczki 4 przyjaciół, ja byłem ostatni.
Dziwnie mi sie czyta o 2 randkach na pół roku, bo gdy mieszkałem we Wrocławiu, to nie znałem faceta który na każdy weekend nie miałby jakiegoś spotkania z kobietą omówionego.
Teraz mieszkam na zadupiu, wiec wiadomo,realia inne.

Randka na tydzień, to jest dla faceta jakieś spełnienie marzeń, serio. Ja bym chciał 1 na rok...

Facet, który spotyka się co tydzień z kimś, to serio musi być mega przystojny, jakiś kobieciarz, itp.

12,500

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

wymiany w Japonii, gdzie seks był 3/4 dziennie postanowiłem że nie będę go uprawiał bez miłości.

Ooo... ciekawe. A co takiego szczególnego jest w Japonii pod względem seksu? smile smile


gdy mieszkałem we Wrocławiu, to nie znałem faceta który na każdy weekend nie miałby jakiegoś spotkania z kobietą omówionego

Jak poznawali te dziewczyny? Bo z moich studiów pamiętam, żę niestety chłopcy wokół NIE mieli dziewczyn...

12,501 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-03-06 00:02:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

wymiany w Japonii, gdzie seks był 3/4 dziennie postanowiłem że nie będę go uprawiał bez miłości.

Ooo... ciekawe. A co takiego szczególnego jest w Japonii pod względem seksu? smile smile


gdy mieszkałem we Wrocławiu, to nie znałem faceta który na każdy weekend nie miałby jakiegoś spotkania z kobietą omówionego

Jak poznawali te dziewczyny? Bo z moich studiów pamiętam, żę niestety chłopcy wokół NIE mieli dziewczyn...

To że Japonki leca na białych, cos jak Polki na Latynosów. smile (oczywiście generalizuje)
Jest nawet na to określenie : Gaijin Hunter

W tym fragmencie chodziło mi juz o życie po studiach.
A mało masz na studiach imprez integracyjnych?
W akademikach czy na tablicach było masę takich ogłoszeń
Zaznaczam że mówię na studiach które rozpocząłem te 17 lat temu.
domówki, wyjścia na miasto, wspólne projekty, wymiany, wspóle wyjazdy na festiwale, nasza ekipa na woodstock to była z 100 ludzi

12,502

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

A co jest niespotykanego w 2  czy nawet 3 randkach w tygodniu?


3 randki w tygodniu? Jak na coś takiego czas wytrzasnąć to ja nie wiem big_smile
Same poszukiwania to chyba z miesiąc, nieźle.


Szeptuch napisał/a:

Dziwnie mi sie czyta o 2 randkach na pół roku, bo gdy mieszkałem we Wrocławiu, to nie znałem faceta który na każdy weekend nie miałby jakiegoś spotkania z kobietą


Dziwnie Ci się czyta o 2 randkach na pół roku?
Ziomuś... Powtarzam:

Ja w przeciągu ostatnich 6 lat byłem na 0 randkach, czaisz?

12,503

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

To że Japonki leca na białych, cos jak Polki na Latynosów. smile (oczywiście generalizuje)
Jest nawet na to określenie : Gaijin Hunter

Hehehe... no nie wiedziałem smile smile Dzięki za info.
Jednak nautra dba o różnorodność genów smile smile

12,504

Odp: 30lat i cały czas sam
Gary napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

To że Japonki leca na białych, cos jak Polki na Latynosów. smile (oczywiście generalizuje)
Jest nawet na to określenie : Gaijin Hunter

Hehehe... no nie wiedziałem smile smile Dzięki za info.
Jednak nautra dba o różnorodność genów smile smile

No i teraz znowu "źli ludzie"będą Szeptuchowi japońską karuzele wypominać przez jakiś czas big_smile

12,505

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Gary napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

To że Japonki leca na białych, cos jak Polki na Latynosów. smile (oczywiście generalizuje)
Jest nawet na to określenie : Gaijin Hunter

Hehehe... no nie wiedziałem smile smile Dzięki za info.
Jednak nautra dba o różnorodność genów smile smile

No i teraz znowu "źli ludzie"będą Szeptuchowi japońską karuzele wypominać przez jakiś czas big_smile

smile smile smile

12,506

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Ok rumun.
Powiedzmy że wszystkie kobiety są hipergamiczne.
I co z tym zrobisz?
Ano nic.
Takie je nasz ojciec szatan stworzył, i trzeba sie z tym faktem pogodzić.
Zamiast tego można zrobić cos innego.
Widzisz, ja zony szukałem 7 lat, w tym czasie miałem z 500 randek.
Ale nic z tego nie wyszło, bo ta  piła, tamta miała tatuaże,  kolejna to roszczeniowa księżniczką, która oczekiwała, że facet będzie za nia płacił na pierwszej randce, następna problemy z wagą, itp itd.
Wolałem byc sam,niz z kimkolwiek.
Wiec moja rada do facetów, to zacznijcie sie szanować, i przestańcie latać za spódniczką.
Gdy faceci  naucza sie,ze lepiej byc samemu, niz z kimkolwiek, to co sie stanie?
Ano zmniejszy sie podaż facetów na rynku.
Co z kolei doprowadzi do tego, że to kobiety będą musiały sie bardziej starać, o tych wolnych i chętnych.

No ja też wolę być sam niż z byle kim. Nie szukam na siłę, mimo że mam dość samotności i wiem, że nie ja jeden tak mam. Tylko że to nic nie zmieni, bo spermiarzy i desperatów jest zbyt dużo.

12,507

Odp: 30lat i cały czas sam

Znowu się chłopcy miziają po siusiakach. Biedaczyska.

12,508

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

To że Japonki leca na białych, cos jak Polki na Latynosów. smile (oczywiście generalizuje)
Jest nawet na to określenie : Gaijin Hunter

Hmm... czyzbys wlasnie potwierdzil tak bardzo tepione tutaj pogloski o tym jakie to latynosi i inni sniadzi panowie z cieplych krajow maja powodzenie u Polek? Czyli jednak to co wypisywal na przyklad Bundy nie jest do konca wyssana z palca bzdura?

12,509

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

To że Japonki leca na białych, cos jak Polki na Latynosów. smile (oczywiście generalizuje)
Jest nawet na to określenie : Gaijin Hunter

Hmm... czyzbys wlasnie potwierdzil tak bardzo tepione tutaj pogloski o tym jakie to latynosi i inni sniadzi panowie z cieplych krajow maja powodzenie u Polek? Czyli jednak to co wypisywal na przyklad Bundy nie jest do konca wyssana z palca bzdura?


Żadna nowość, że podoba nam się inność, obcość, odmienność.
Problem jest w tym,że stawiane jest to jako zarzut w stosunku do Polek.
Jakieś brednie o zdradzie własnej rasy czy własnego narodu, i inne tego typu kocopoły.
Co prawda nie wiem czy Bundy o tym pisał, bo nie czytam jego postów, ale ta narracja pokutuje wśród pewnego grona mężczyzn.
A każdemu, nie ważne czy facetowi czy kobiecie, ma prawo sie podobać, to co im sie podoba.
Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.
Ma do tego prawo.
Mi pozostaje życzyć im tylko wszystkiego najlepszego.

12,510 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-03-06 22:20:02)

Odp: 30lat i cały czas sam

Kurde znowu wstawiło mi dwa takie same posty. Patrzcie niżej

12,511

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Ano żadna, po powrocie z wymiany w Japonii, gdzie seks był 3/4 dziennie postanowiłem że nie będę go uprawiał bez miłości.
A do żadnej z tych kobiet nic nie poczułem.
I mimo że one miały ochotę na sex, bardzo często juz na 1 randce, to ja w cale.
Dopiero gdy poznałem żonę, od razu poczułem ze to ta jedyna.

Obawiam się, że pożałuje odpowiedzi ale muszę zapytać. Co to była za wymiana w Japonii? Studencka czy jakaś inna? Jeśli studencka to na jakich studiach to było? Pytam bo wyjazd do Japonii to moje małe marzenie ale nawet na tygodniowe wakacje mnie nie stać, no dobra stać ale musiałbym wydać większość moich oszczędności.

Mimo iż jeszcze nigdy nie byłem w Japonii to całkiem sporo o niej wiem, o gaijin hunter też ale nigdy nie słyszałem by japonki aż tak rzucały się na obcokrajowców żeby mieć seks 3/4 razy dziennie. To chyba raczej ten najgorszy sort japonek, które nigdy nie słyszały o czymś takim jak godność czy szacunek do siebie i innych, a z tego co wiem to Japończycy ogólnie jako naród są znani ze szczególnego poszanowania takich wartości. Więc albo piszesz tu kompletne brednie albo faktycznie trafiałeś na japońskie "karyny patusiary".

I jeszcze jedno. Dlaczego tak cię dziwi, że dla kogoś 2-3 randki na pół roku to dużo? Ja w tym miesiącu kończę 27 lat i w ciągu całego życia byłem na dosłownie jednej randce, z tą dziewczyną z mojego tematu.

12,512 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-06 22:23:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
Shinigami napisał/a:

I jeszcze jedno. Dlaczego tak cię dziwi, że dla kogoś 2-3 randki na pół roku to dużo? Ja w tym miesiącu kończę 27 lat i w ciągu całego życia byłem na dosłownie jednej randce, z tą dziewczyną z mojego tematu.

Bo Szeptuch to typ gościa, co za młodości imprezował i ruchał co popadnie. Więc miał masę dziewczyn. I dla niego to normalne xD

12,513

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.


I właśnie dlatego Turcy przyjeżdżają do nas i dupczą nam Polki.
Jakbyś chciał Polaku pojechać do ich kraju, aby wziąć sobie jakąś Turczynkę to gwarantuję Ci, że ojcowie i bracia zamykają je w domach, aby jakiś białas nie mógł się do niej dostać.

To jest różnica pomiędzy białym kukoldem z Europy a Osmańskim wojownikiem.

12,514

Odp: 30lat i cały czas sam

Studencka.
Politechnika Wrocławska.
Nie tylko Karyny, ale masę kobiet koło 40.
Po  prost trzeba hmm bywać, poznawać, ludzie sa wszędzie tacy sami, Japonia nie jest tutaj wyjątkiem, to gadki o "poszanowaniu" "godności" czy szacunku do siebie i innych to można sobie miedzy bajki włożyć.
Jak pójdziesz do shinjuku do dzielnicy kabukicho to sam sie będziesz smiał z tego co napisałeś.

Po prostu jak czytam, że rumun przez 6 lat nie był na żadnej randce, ale jak to że masz 27 lat i byleś tylko na jednej.
To myślę ze to trolling.
Bo statystka jest nieubłagana, przez tyle lat, nawet z litości kilka kobiet by sie umówiło.
Nie chce mi sie wierzyć w sytuacje że nie było żadnej/ albo 1 czy 2 randki przez tak ogrom czasu.
to po po prostu niemożliwe.

12,515

Odp: 30lat i cały czas sam

A ja jeszcze nie byłem na żadnej randce mam 39 lat

12,516

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Po prostu jak czytam, że rumun przez 6 lat nie był na żadnej randce, ale jak to że masz 27 lat i byleś tylko na jednej.
To myślę ze to trolling.


Ale ja napisałem prawdę.
Ostatni raz byłem na czymś co można nazwać ,,randką" na początku 2017 roku.

2023 - 2017 = 6 lat.

Gdzie tu widzisz trolling?


Szeptuch napisał/a:

Bo statystka jest nieubłagana, przez tyle lat, nawet z litości kilka kobiet by sie umówiło.


Statystyka jest taka, że w PL przypada X samochodów na jednego dorosłego mieszkańca.
Ja mam 0 samochodów

Przecież statystycznie jest to niemożliwe

No jak to nie? No właśnie, że tak...


Szeptuch napisał/a:

Nie chce mi sie wierzyć w sytuacje że nie było żadnej/ albo 1 czy 2 randki przez tak ogrom czasu.
to po po prostu niemożliwe.

Taka jest prawda.
Tak wygląda moje życie.

Przez ostatnie 6 lat:

- Miałem 0 randek (słownie: zero)
- Miałem 0 koleżanek/przyjaciółek/znajomych płci żeńskiej (słownie: zero)
- Miałem 0 seksu (słownie: zero)

Miklosza napisał/a:

A ja jeszcze nie byłem na żadnej randce mam 39 lat


I co Szeptuch tutaj wg. Ciebie też jest kolejny troll? Daj spokój.

12,517

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Po prostu jak czytam, że rumun przez 6 lat nie był na żadnej randce, ale jak to że masz 27 lat i byleś tylko na jednej.
To myślę ze to trolling.
Bo statystka jest nieubłagana, przez tyle lat, nawet z litości kilka kobiet by sie umówiło.
Nie chce mi sie wierzyć w sytuacje że nie było żadnej/ albo 1 czy 2 randki przez tak ogrom czasu.
to po po prostu niemożliwe.

Bo Tobie się wydaje, że każdy facet to taki ruchacz jak Ty.

Ja też nigdy nie byłem na randce, mam prawie 32 lata. Tylko parę razy udało się spotkać luźno na herbatę, czy spacer. Ale o randce to mogę pomarzyć, za wysokie progi dla mnie.

12,518

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Ja też nigdy nie byłem na randce, mam prawie 32 lata. Tylko parę razy udało się spotkać luźno na herbatę, czy spacer. Ale o randce to mogę pomarzyć, za wysokie progi dla mnie.


Czyli wychodzi na to, że wg. Szeptucha ok. 50% facetów na tym forum to trolle.

Ciekawe jak musi z tym żyć big_smile Pewnie jeszcze myśli, że z 20 kont pisze jedna osoba, która ma odpalone 5 komputerów i co chwile się loguje na inne nicki lol

12,519

Odp: 30lat i cały czas sam

A u mnie nawet jak by chciała coś ten teges to by zrezygnowała  bo mam małego   sad

12,520

Odp: 30lat i cały czas sam
Miklosza napisał/a:

A u mnie nawet jak by chciała coś ten teges to by zrezygnowała  bo mam małego   sad


Poczekaj, zaraz przyjdzie ta Koralina, Olinka i Loka, aby powiedzieć, że jesteś mną tylko piszesz z innego profilu.

12,521

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Miklosza napisał/a:

A u mnie nawet jak by chciała coś ten teges to by zrezygnowała  bo mam małego   sad


Poczekaj, zaraz przyjdzie ta Koralina, Olinka i Loka, aby powiedzieć, że jesteś mną tylko piszesz z innego profilu.

Nie jestem tobą nie stety tak jest

12,522 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-03-06 23:48:45)

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Studencka.
Politechnika Wrocławska.
Nie tylko Karyny, ale masę kobiet koło 40.
Po  prost trzeba hmm bywać, poznawać, ludzie sa wszędzie tacy sami, Japonia nie jest tutaj wyjątkiem, to gadki o "poszanowaniu" "godności" czy szacunku do siebie i innych to można sobie miedzy bajki włożyć.
Jak pójdziesz do shinjuku do dzielnicy kabukicho to sam sie będziesz smiał z tego co napisałeś.

Po prostu jak czytam, że rumun przez 6 lat nie był na żadnej randce, ale jak to że masz 27 lat i byleś tylko na jednej.
To myślę ze to trolling.
Bo statystka jest nieubłagana, przez tyle lat, nawet z litości kilka kobiet by sie umówiło.
Nie chce mi sie wierzyć w sytuacje że nie było żadnej/ albo 1 czy 2 randki przez tak ogrom czasu.
to po po prostu niemożliwe.

Tak jak myślałem, ja nie mogę zrobić tego tak jak ty bo każda Politechnika jest całkowicie poza moim zasięgiem. Jeśli kiedykolwiek uda mi się zrealizować to małe marzenie i pojechać do Japonii to specjalnie pójdę do kabukicho żeby to sprawdzić. 

Na prawdę co ty masz z tymi statystykami? Aż żałuje, że nie mam jak ci udowodnić, że na prawdę przez całe życie byłem na jednej randce. Nigdy nie było możliwości nawet na takie z litości bo po prostu nigdy nie było z kim. To było fizycznie niemożliwe bo dosłownie nie było drugiej osoby, na randkę nie da się iść samemu co wynika z jej definicji. Nigdy nawet nie byłem na kawie czy spacerze, nie licząc tej jednej randki. Zacznijmy od tego, że ta jedna z tej jedynej randki była też jedyną, która kiedykolwiek podobała mi się na tyle bym chciał iść na randkę. Było też kilka innych, które mi się podobały ale tylko z wyglądu, a to trochę za mało by wchodzić w głębsze relacje, a przynajmniej dla mnie sam wygląd to zawsze było za mało. Chociaż jak czytam twoje posty to zaczynam wątpić w moje przekonania, nie żebym kiedykolwiek mógł żyć jak ty i bywać, poznawać, imprezować i zaliczać. Jak napisałeś, że na Woodstock miałeś grupę prawie 100 osób to dla mnie to jest totalna abstrakcja, ja przez całe życie nawet znajomych tylu nie miałem. Do dziś przeklinam moich rodziców, że nigdy nie zamieszkali w mieście choć dawno temu mieli do tego możliwość. Może i byłoby to małe mieszkanko co jest całkowitym przeciwieństwem mojego obecnego, sporego domu ale za to w tych "najlepszych" latach byłyby możliwości na właśnie bywanie, poznawanie itd. Dopiero teraz faktycznie miałbym jakieś możliwości bo mam prawo jazdy i swój samochód czyli jedyny sposób by choć na chwilę wydostać się z tej wsi. Dopóki mieszkam z rodzicami na tej wsi i pracuję w obecnej pracy, jest to całkowicie niemożliwe mimo iż mam 30 km do centrum Warszawy.

12,523

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.


I właśnie dlatego Turcy przyjeżdżają do nas i dupczą nam Polki.
Jakbyś chciał Polaku pojechać do ich kraju, aby wziąć sobie jakąś Turczynkę to gwarantuję Ci, że ojcowie i bracia zamykają je w domach, aby jakiś białas nie mógł się do niej dostać.

To jest różnica pomiędzy białym kukoldem z Europy a Osmańskim wojownikiem.

Dlatego Szeptuch pojechał do Japonii a nie do Turcji
polskie go wydało plemię big_smile husaria,husaria big_smile
nie siedział obesrany ze strachu po pachy na dupie

12,524 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-03-06 23:58:34)

Odp: 30lat i cały czas sam

Shinigami

Bo studia sa od tego aby bywać i poznawać.
Ważniejsze od umiejętności czy papierka jakie można zdobyć na uczelni, sa koneksje i znajomości.
Jeżeli znasz dobrze angielski to póki nie skończyłeś 30 lat, polecam Ci skorzystać z programu work and travel.
Nie wiem jakie sa teraz zasady po pandemii, ale wcześniej przez 1 rok mogłeś przebywać w Japonii, pracować i zwiedzać.
sam wyjazd prywatnie,to nie jest tez jakiś majątek, za 10 dni, myślę ze bez problemu ogarniesz za 10k
samolot 3-5k, zależy od wielu czynników, a nocleg w hotelu kapsułowym to 100zł, jeszcze taniej wychodzą kafejki internetowe.
Wiadomo ubezpieczenie, i reszta zależy od ciebie.

12,525

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.


I właśnie dlatego Turcy przyjeżdżają do nas i dupczą nam Polki.
Jakbyś chciał Polaku pojechać do ich kraju, aby wziąć sobie jakąś Turczynkę to gwarantuję Ci, że ojcowie i bracia zamykają je w domach, aby jakiś białas nie mógł się do niej dostać.

To jest różnica pomiędzy białym kukoldem z Europy a Osmańskim wojownikiem.

Dlatego Szeptuch pojechał do Japonii a nie do Turcji
polskie go wydało plemię big_smile husaria,husaria big_smile
nie siedział obesrany ze strachu po pachy na dupie

Turczynki tez ładne.
Jak z żona oglądałem "wspaniałe stulecie", to tez mówiła że piękne.
Ale nie widziałem będąc w Stambule aby na mój widok ojcowie chowali je po domach. smile
może dlatego że z żona i synem byłem?

12,526 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-07 00:11:52)

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

sam wyjazd prywatnie,to nie jest tez jakiś majątek, za 10 dni, myślę ze bez problemu ogarniesz za 10k
samolot 3-5k, zależy od wielu czynników, a nocleg w hotelu kapsułowym to 100zł, jeszcze taniej wychodzą kafejki internetowe.
Wiadomo ubezpieczenie, i reszta zależy od ciebie.

Szeptuch, wstawaj, zesrałeś się.


Na taki wyjazd to sobie może dobry programista pojechać, a nie gość, co ma pewnie jakieś 3k na rękę. Przecież nie wyda całych swoich rocznych oszczędności.

12,527

Odp: 30lat i cały czas sam

Kurwa a ja nawet 2 k nie mam

12,528

Odp: 30lat i cały czas sam
Miklosza napisał/a:

Kurwa a ja nawet 2 k nie mam

to na Japonki widać cię nie stać

12,529 Ostatnio edytowany przez Shinigami (2023-03-07 00:54:16)

Odp: 30lat i cały czas sam
Szeptuch napisał/a:

Shinigami

Bo studia sa od tego aby bywać i poznawać.
Ważniejsze od umiejętności czy papierka jakie można zdobyć na uczelni, sa koneksje i znajomości.
Jeżeli znasz dobrze angielski to póki nie skończyłeś 30 lat, polecam Ci skorzystać z programu work and travel.
Nie wiem jakie sa teraz zasady po pandemii, ale wcześniej przez 1 rok mogłeś przebywać w Japonii, pracować i zwiedzać.
sam wyjazd prywatnie,to nie jest tez jakiś majątek, za 10 dni, myślę ze bez problemu ogarniesz za 10k
samolot 3-5k, zależy od wielu czynników, a nocleg w hotelu kapsułowym to 100zł, jeszcze taniej wychodzą kafejki internetowe.
Wiadomo ubezpieczenie, i reszta zależy od ciebie.

Gdyby tylko ktoś mi to powiedział przed pójściem na studia to może wyglądałyby inaczej, oczywiście na ile to możliwe za studiach zaocznych. Ciężko powiedzieć czy mój angielski jest dobry, pewnie "dobry" to byłoby trochę za duże słowo ale chyba bym się dogadał, nawet japoński trochę znam co prawda tylko ze słuchu ale jednak. Dzięki za info, sprawdzę jak jest z work and travel. No nie wiem czy 10k by starczyło. Mój znajomy rok przed pandemią pojechał na 2 tygodnie i wydał 20k, a to nie były żadne luksusy. Teraz pewnie jest jeszcze drożej.

12,530

Odp: 30lat i cały czas sam

Też mazylo mi się pojechać do  japoni bo tam nie które japonki są ładne tylko jest jeden problem za brzydki jestem na nie

12,531

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Poczekaj, zaraz przyjdzie ta Koralina, Olinka i Loka, aby powiedzieć, że jesteś mną tylko piszesz z innego profilu.

Dlaczego ja? Nie przypominam sobie, żebym coś takiego na Twój temat napisała, pomimo że przecież oboje wiemy, że swoje masz za uszami wink.

12,532

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.


I właśnie dlatego Turcy przyjeżdżają do nas i dupczą nam Polki.
Jakbyś chciał Polaku pojechać do ich kraju, aby wziąć sobie jakąś Turczynkę to gwarantuję Ci, że ojcowie i bracia zamykają je w domach, aby jakiś białas nie mógł się do niej dostać.

To jest różnica pomiędzy białym kukoldem z Europy a Osmańskim wojownikiem.

Dlatego Szeptuch pojechał do Japonii a nie do Turcji
polskie go wydało plemię big_smile husaria,husaria big_smile
nie siedział obesrany ze strachu po pachy na dupie

Jakoś żaden z naszych "inceli" nie zauwazył, że Szeptuch przez długi czas " bujał się na karuzeli". Jak to jest, co?

12,533

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.


I właśnie dlatego Turcy przyjeżdżają do nas i dupczą nam Polki.
Jakbyś chciał Polaku pojechać do ich kraju, aby wziąć sobie jakąś Turczynkę to gwarantuję Ci, że ojcowie i bracia zamykają je w domach, aby jakiś białas nie mógł się do niej dostać.

To jest różnica pomiędzy białym kukoldem z Europy a Osmańskim wojownikiem.

Rumuński ilu ty widzisz Turków w Polsce codziennie ? Różnych, nie tego samego w kebabie. Podaj statystyki. Bo jak się czyta te twoje pierdolety, to można odnieść wrażenie, że mamy tu jakiś kolejny najazd turecki.

12,534

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Ja nie widzę nic złego w tym ze Polka umawia sie Latynosem/czarnym/Azjata/ czy Indianinem.


I właśnie dlatego Turcy przyjeżdżają do nas i dupczą nam Polki.
Jakbyś chciał Polaku pojechać do ich kraju, aby wziąć sobie jakąś Turczynkę to gwarantuję Ci, że ojcowie i bracia zamykają je w domach, aby jakiś białas nie mógł się do niej dostać.

To jest różnica pomiędzy białym kukoldem z Europy a Osmańskim wojownikiem.

Rumuński ilu ty widzisz Turków w Polsce codziennie ? Różnych, nie tego samego w kebabie. Podaj statystyki. Bo jak się czyta te twoje pierdolety, to można odnieść wrażenie, że mamy tu jakiś kolejny najazd turecki.

On po prostu bardzo chce nam udowodnić, że faktycznie jest niepełnosprawny intelektualnie. Ja to przyjmuję. Biedny Rumi. Życie to jednak daje w kość.

12,535

Odp: 30lat i cały czas sam

Na froncie bez zmian widzę haha, jak ja wam chłopcy współczuje.

12,536

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

sam wyjazd prywatnie,to nie jest tez jakiś majątek, za 10 dni, myślę ze bez problemu ogarniesz za 10k
samolot 3-5k, zależy od wielu czynników, a nocleg w hotelu kapsułowym to 100zł, jeszcze taniej wychodzą kafejki internetowe.
Wiadomo ubezpieczenie, i reszta zależy od ciebie.

Szeptuch, wstawaj, zesrałeś się.


Na taki wyjazd to sobie może dobry programista pojechać, a nie gość, co ma pewnie jakieś 3k na rękę. Przecież nie wyda całych swoich rocznych oszczędności.

Ja na kasie siedzę i zarobiłbym na to w 3 miechy, to nie jest tak drogo.

12,537 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-03-08 10:29:43)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Ja na kasie siedzę i zarobiłbym na to w 3 miechy, to nie jest tak drogo.

No to muszą mega płacić na tej kasie, skoro byłbyś w stanie odłożyć z 15k po 3 miesiącach xDDD


Weź się obudź.

12,538

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Weź się obudź.

on tyle zarobi brutto z nadgodzinami.
To nie znaczy, że tyle odłoży smile

12,539

Odp: 30lat i cały czas sam

Podaję się tinder modelki, fotka mamusie, randki FB - każda z problemem depresja, lęki... z jaką się spotkałem. Chyba już wolę mężatki do łóżka, ale perspektywy.

12,540

Odp: 30lat i cały czas sam
dfx755 napisał/a:

Podaję się tinder modelki, fotka mamusie, randki FB - każda z problemem depresja, lęki... z jaką się spotkałem. Chyba już wolę mężatki do łóżka, ale perspektywy.

No nie ma perspektyw dla nas na tym świecie xD

12,541

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Dlaczego ja? Nie przypominam sobie, żebym coś takiego na Twój temat napisała, pomimo że przecież oboje wiemy, że swoje masz za uszami wink.


Dobrze wiesz jaką mam niepełnosprawność i również jesteś świadoma, że za tymi uszami noszę aparat słuchowy i mimo tego pozwoliłaś sobie na taki tekst, że ,,mam swoje za uszami" w kontekście, że niby coś naskrobałem ale zależało Ci na tym, aby uderzyć właśnie w ten punkt (uszy).

sad

12,542

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:

Dobrze wiesz jaką mam niepełnosprawność i również jesteś świadoma, że za tymi uszami noszę aparat słuchowy i mimo tego pozwoliłaś sobie na taki tekst, że ,,mam swoje za uszami" w kontekście, że niby coś naskrobałem ale zależało Ci na tym, aby uderzyć właśnie w ten punkt (uszy).

sad

Bardzo lubisz robić z siebie ofiarę, prawda?
Otóż nie, Rumunski, nie posuwam się do takich podłych złośliwości, jakie wielokrotnie padają tu z drugiej strony w naszą. Doskonale przy tym wiesz, że chodziło tu o Twoje dodatkowe konta, a nie niepełnosprawność. 
Doprawdy nie wiem, jak bardzo trzeba być na swoim punkcie przewrażliwionym, żeby w kontekście tematu kont wpaść na coś tak niedorzecznego. Jak masz ze sobą problemy, to się tym w końcu zajmij. Tyle w temacie.

12,543

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Doskonale przy tym wiesz, że chodziło tu o Twoje dodatkowe konta.


Mam tutaj tylko 1 konto.

12,544

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Olinka napisał/a:

Doskonale przy tym wiesz, że chodziło tu o Twoje dodatkowe konta.


Mam tutaj tylko 1 konto.

big_smile big_smile big_smile

12,545

Odp: 30lat i cały czas sam

Z czego się śmiejesz  ja też mam jedno konto po co więcej

Posty [ 12,481 do 12,545 z 29,785 ]

Strony Poprzednia 1 191 192 193 194 195 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024