Wielu pracodawców po prostu wymaga wyższego wykształcenia, bez względu na ukończony kierunek. To dzięki temu mogłam na przykład zostać doradcą hipotecznym, ale też wykonywać obecny zawód.
Studiowałam dosyć niszowy kierunek humanistyczny, w którym bardzo chciałam pracować, ale z powodu osobistej sytuacji musiałam inaczej ustawić priorytety, potem już do tego nie wróciłam.Jeśli chodzi o fach w ręku, to jestem technologiem odzieży, potrafię projektować, konstruować i szyć odzież. Jakkolwiek to zabrzmi, to poradzę sobie nawet w czasie wojny, kiedy trzeba szyć mundury, ale i "zwykli" ludzie potrzebują odzieży oraz mnóstwa innych rzeczy. Obecnie też w razie konieczności mogę iść do dużego zakładu, zatrudnić się w czymś mniejszym, otworzyć własny punkt albo kompleksowy, duży salon. Możliwości jest mnóstwo, bo ludzie zawsze będą potrzebować ubrań, trzeba tylko dopasować się do okoliczności. Na ten moment potraktowałam to jednak jak pasję, dzięki której zawsze mogę samodzielnie wyczarować coś, czego nie kupię. Mam też dyplom nauczyciela zawodu, bo ukończyłam odpowiednie studium, więc mogę uczyć zdobytego fachu (kiedyś uczyłam). Odbyłam liczne szkolenia i zdobyłam certyfikaty, dzięki którym nadal mogę pracować w bankowości, nawet tej bardziej skomplikowanej. To wszystko daje mi naprawdę duże możliwości, a życie nauczyło dostosowywać się do zmieniających warunków.
Uważam, że minęły te czasy, kiedy człowiek od rozpoczęcia pracy aż do emerytury pracował w jednym zawodzie, a nierzadko również zakładzie. Teraz trzeba być elastycznym, potrafić dostosować się do rynku, a przy tym byłoby dobrze (tak, wiem, to idealistyczna wizja), by robić to, co choć trochę lubimy. Chyba nie ma nic gorszego niż praca za karę, nawet ta nieźle płatna, bo człowiek szybko się wypala i traci z oczu cenne wartości oraz pokłady własnej energii.
To prawda, że wielu pracodawców wymaga wyższego wykształcenia ale to niestety nic nie da bo każdy wymaga też doświadczenia na podobnym stanowisku. Od kilku dni przeglądam ogłoszenia o pracę z pracuj.pl, jooble, ze stron rządowych i to jest jakiś dramat. Praktycznie każde ogłoszenie ma w wymaganiach co najmniej 3 lata doświadczenia z czego niektóre nawet bez studiów. Nawet na młodszego specjalistę wymagają doświadczenia, a niektóre znajomości angielskiego na poziomie C1. Ogłoszenia z rządowych stron do pracy w ministerstwach czy w ogóle jakichkolwiek państwowych instytucjach to już jest totalny hardcore, nawet na najniższe stanowiska za marne grosze jak na dzisiejsze czasy wymagania są kosmiczne. Przejrzałem kilkadziesiąt ogłoszeń z tych wszystkich stron, które wymieniłem i aplikowałem tylko do jednego.
Całkiem ciekawe z twoim fachem, faktycznie brzmi dość wszechstronnie. Można powiedzieć, że ja też mam coś takiego choć bez żadnych dokumentów potwierdzających to. Od prawie 4 lat pracuję w firmie stolarskiej więc mniej więcej się znam na produkcji i montażu mebli więc gdybym musiał to też pewnie bez większych problemów znalazłbym pracę w tego typu firmie. To, że trzeba by elastycznym i najlepiej mieć więcej niż jeden zawód to jedna z najmądrzejszych rzeczy jakie od dawna słyszałem. Nigdy tak o tym nie myślałem ale teraz jak to napisałaś to faktycznie nie tylko lepiej byłoby mieć więcej niż jeden zawód ale w obecnych czasach jest to niemal niezbędne żeby przetrwać.
Ja np. oprócz właściwej pracy, współpracuję z uczelnią prywatną i prowadzę zajęcia na studiach podyplomowych. Dzięki temu biorę udział w różnych fajnych projektach, jestem też opiekunem stypendystów. Bez dr nie byłoby to możliwe.
Powiem szczerze, że ja też się zastanawiałem nad byciem wykładowcą na uczelni i to po części mnie skłoniło do zastanowienia się nad zrobieniem doktoratu. Ogólnie lubię uczyć ludzi i stąd był ten pomysł no ale żeby uczyć czegoś innych najpierw samemu trzeba być w tym co najmniej dobrym.