30lat i cały czas sam - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 177 178 179 180 181 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11,571 do 11,635 z 29,786 ]

11,571

Odp: 30lat i cały czas sam
Misinx napisał/a:
paslawek napisał/a:
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Jak ci idzie wychowywanie z Misinxem bękarta ? słyszałem że twoja przybrana córcia fajnie obciąga  na dworcu pkp smile

Oczywiście nie omieszkałeś sobie zwalić pod tą wysublimowaną fantazję Burzuś.Tylko tyle możesz.Taki młody a już impotent.Smutne.
Nie wiem o kim piszesz,nie znam żadnej przybranej córki.
A piszesz chyba o swojej starej co wróciła do kraju niedawno po 20 latach emigracji we Włoszech.
Coś wspominałeś z rok temu z innego konta.
To wszyscy wiedzą nie od dziś o multikontach.
Info sprawdzone i zweryfikowane.
Wszystko ci się pierdoli i miesza już.
Zamęczysz tego swojego ptasia, na mózg też ci padło,a może to od tego bólu dupy, owsiki i hemoroidy kiepska mieszanka.
Ze słuchem też masz problem?
Słuchaj uchem a nie Burzuchem.
Informacje to masz jak wszystko denne.
Denny wygląd,styl,słaby dowcip,marny wzrok,słuch,kiepski rozum ,nędzne fantazje jak z porno 3 klasy.
Schodzisz na dziady,kolejne twoje dno przebite.

Wyobraziłem sobie Tadzia jak chodzi po dworcu i płacze "Niech mi ktoś obciągnie" big_smile

Chcesz mi powiedzieć że podchodziłeś na dworcu do każdej kobiety z płaczem, i mówiłeś "będę bankomatem i wychowam jak swoje" hahahahahah co za przegryw misinx, jesteś poniżej dna, ale wiesz co jest jeden pozytyw w tym całym zgiełku, mianowicie jedno jest pewne, bękart będzie na pewno sporo wyższy od ciebie, w końcu to dziecko Chada smile i jak podrośnie jego znajomi się powiedzą " ale twój stary to karzełek" smile, tymczasem ja w piątkowy wieczór udaje się na małe party, gdzie zapowiada się fajne ruchanko ciasnej, bezdzietnej suczki, nara przegrywie.

Zobacz podobne tematy :

11,572

Odp: 30lat i cały czas sam

Z twoim siusiakiem raczej nie trafisz na ciasną suczkę, zawsze będzie luz tak jak w twojej dupie aczkolwiek to nabyty defekt, radzę nie kichać w miejscach publicznych.

11,573

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Może nie 1:1, ale podobny eksperyment jedna dziewczyna na Tinderze zrobiła, 2-3 lata temu może, używała konta faceta i próbowała podrywać dziewczyny. Sama uznała, że dziewczyny są "dziwne", o ile dobrze pamiętam. Film anglojęzyczny był na youtube.

Dla mnie dziwną jest osoba, która robi takie eksperymenty. Przecież rozmowa z kobietą wygląda zupełnie inaczej niż z mężczyzną. Nic dziwnego więc, że się nie kleiły, kiedy osoba po 2 str. była przekonana, że ma do czynienia z osobą płci przeciwnej.
Zupełnie bezsensowane jest wyciąanie wniosków na podstawie fake kont. Sam przyznałeś (albo ktoś inny, bo mi się już mylicie), że takie konta zakładałeś i coś tam niby to miało udowodnić. Tyle że gdybyś nawet umieścił nie swoje zdjęcie i zmyślił opis, to na ewentualnych lajkach by się skończyło bo jestem pewna, że nawet wtedy nie byłbyś w stanie wymienić z jakąkolwiek z potencjalnie zainteresowanych kobiet więcej niż 2-3 wiadomości, bo zwyczajnie nie jesteś interesującym partnerem do rozmowy i nie umiałbyś jej poprowadzić w taki sposób, by kobieta była zainteresowana podtrzymaniem kontaktu, a tym bardziej spotkaniem.
W przeciwnym wypadku, nie miałbyś jeden z drugim problemów by nawiązać jakieś fajne znajomosci, rozmowy na portalach, gdzie zdjęcia nie są wymagane i/lub z osobami, które nie umieściły zdjęć.
Przyznaj szczerze, czy to niebyłby lepszy, a może nawet najbardziej miarodajny dowód na to, że nie przez wygląd jesteś(cie) odrzucani, tylko dlatego, że jesteście nieinteresujący jako rozmówcy.

11,574

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Może nie 1:1, ale podobny eksperyment jedna dziewczyna na Tinderze zrobiła, 2-3 lata temu może, używała konta faceta i próbowała podrywać dziewczyny. Sama uznała, że dziewczyny są "dziwne", o ile dobrze pamiętam. Film anglojęzyczny był na youtube.

Dla mnie dziwną jest osoba, która robi takie eksperymenty. Przecież rozmowa z kobietą wygląda zupełnie inaczej niż z mężczyzną. Nic dziwnego więc, że się nie kleiły, kiedy osoba po 2 str. była przekonana, że ma do czynienia z osobą płci przeciwnej.
Zupełnie bezsensowane jest wyciąanie wniosków na podstawie fake kont. Sam przyznałeś (albo ktoś inny, bo mi się już mylicie), że takie konta zakładałeś i coś tam niby to miało udowodnić. Tyle że gdybyś nawet umieścił nie swoje zdjęcie i zmyślił opis, to na ewentualnych lajkach by się skończyło bo jestem pewna, że nawet wtedy nie byłbyś w stanie wymienić z jakąkolwiek z potencjalnie zainteresowanych kobiet więcej niż 2-3 wiadomości, bo zwyczajnie nie jesteś interesującym partnerem do rozmowy i nie umiałbyś jej poprowadzić w taki sposób, by kobieta była zainteresowana podtrzymaniem kontaktu, a tym bardziej spotkaniem.
W przeciwnym wypadku, nie miałbyś jeden z drugim problemów by nawiązać jakieś fajne znajomosci, rozmowy na portalach, gdzie zdjęcia nie są wymagane i/lub z osobami, które nie umieściły zdjęć.
Przyznaj szczerze, czy to niebyłby lepszy, a może nawet najbardziej miarodajny dowód na to, że nie przez wygląd jesteś(cie) odrzucani, tylko dlatego, że jesteście nieinteresujący jako rozmówcy.

Chyba nigdy nie byłaś po drugiej stronie na takim Tinderze. Ja przez 6mcy zebrałem 10 par, gdzie połowa nie odpisała; druga połowa odpisywała "z łaską", gdzie musiałbym ciągnać rozmowę. Przy dwóch obecnych sytuacjach dawałem "out", bo nie marnuje czasu na daremno. Jak miałem konto, to swoje 2-3 zdjęcia i jakiś opis do tego, robiłem też weryfikację (taki tik przy zdjęciu/profilu, że nie jestem fakem - robi się selfi przy ustalonej mimice, ułożeniu twarzy z tego co pamiętam).

Problem jest w "zdjęciach". Gdyby na moim miejscu pisał Chad, to by nie dość że sama by pisała, to by ciąneła rozmowę, to by szybko przeszło by do spotkania. Projekt Klaudiusz już to wszystko pokazał, podsumował że przy takich gościach cieknie wam między nogami, ale wprost nie powiecie tego.

11,575

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:
Misinx napisał/a:
paslawek napisał/a:

Oczywiście nie omieszkałeś sobie zwalić pod tą wysublimowaną fantazję Burzuś.Tylko tyle możesz.Taki młody a już impotent.Smutne.
Nie wiem o kim piszesz,nie znam żadnej przybranej córki.
A piszesz chyba o swojej starej co wróciła do kraju niedawno po 20 latach emigracji we Włoszech.
Coś wspominałeś z rok temu z innego konta.
To wszyscy wiedzą nie od dziś o multikontach.
Info sprawdzone i zweryfikowane.
Wszystko ci się pierdoli i miesza już.
Zamęczysz tego swojego ptasia, na mózg też ci padło,a może to od tego bólu dupy, owsiki i hemoroidy kiepska mieszanka.
Ze słuchem też masz problem?
Słuchaj uchem a nie Burzuchem.
Informacje to masz jak wszystko denne.
Denny wygląd,styl,słaby dowcip,marny wzrok,słuch,kiepski rozum ,nędzne fantazje jak z porno 3 klasy.
Schodzisz na dziady,kolejne twoje dno przebite.

Wyobraziłem sobie Tadzia jak chodzi po dworcu i płacze "Niech mi ktoś obciągnie" big_smile

Chcesz mi powiedzieć że podchodziłeś na dworcu do każdej kobiety z płaczem, i mówiłeś "będę bankomatem i wychowam jak swoje" hahahahahah co za przegryw misinx, jesteś poniżej dna, ale wiesz co jest jeden pozytyw w tym całym zgiełku, mianowicie jedno jest pewne, bękart będzie na pewno sporo wyższy od ciebie, w końcu to dziecko Chada smile i jak podrośnie jego znajomi się powiedzą " ale twój stary to karzełek" smile, tymczasem ja w piątkowy wieczór udaje się na małe party, gdzie zapowiada się fajne ruchanko ciasnej, bezdzietnej suczki, nara przegrywie.

Oj Tadziu, Tadziu, Ty naprawdę myślisz, że komuś zaimponujesz swoimi marnymi fantazjami czy nawet seksem w hotelu z jakąś zdesperowaną divą sprzed sklepu, pewnie po %? To już nawet gman, największy samozwańczy przegryw ma większe osiągnięcia, bo za marne 200 zł miał ładną studentkę. wink Z czym do ludzi? big_smile

11,576

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

tymczasem ja w piątkowy wieczór udaje się na małe party, gdzie zapowiada się fajne ruchanko ciasnej, bezdzietnej suczki, nara

Opiekunowie mają wychodne? PH ma promocję?
Srogie,ambitne wyzwanie dla twojej lichej wyobraźni,rączek
i dla muskułków,
na zmianę na dwie będziesz jechał ręczie ?
Coś jak trójkąt .
Ryzyko zapłodnienia zerowe to fakt,nie zawieś się jednak bo przepalą ci się styki jak przesadzisz.

Theodorrrre napisał/a:

dupa boli

Coś robisz nie tak najwyraźniej,gdzie tkwi twój błąd?

11,577 Ostatnio edytowany przez Roxann (2023-01-27 19:17:52)

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Chyba nigdy nie byłaś po drugiej stronie na takim Tinderze.

To fakt, nie korzystałam z Tindera.

gman98v2 napisał/a:

Ja przez 6mcy zebrałem 10 par, gdzie połowa nie odpisała; druga połowa odpisywała "z łaską", gdzie musiałbym ciągnać rozmowę. Przy dwóch obecnych sytuacjach dawałem "out", bo nie marnuje czasu na daremno. Jak miałem konto, to swoje 2-3 zdjęcia i jakiś opis do tego, robiłem też weryfikację (taki tik przy zdjęciu/profilu, że nie jestem fakem - robi się selfi przy ustalonej mimice, ułożeniu twarzy z tego co pamiętam).

No właśnie, piszesz, że musiałeś ciągnąć rozmowę, a jak Ty to sobie wyobrażasz? Wystarczy, że ktoś zalajkuje czy sparuje i już będziecie żyli długo i szczęsliwie? Rozmowa to podstawa. Ty masz znów pretencje, że kobieta nie ciągnie. A co można z Ciebie wyciągnąć oprócz tych kilku mądrości zaciągniętych z tych waszych sekt, ktore powtarzasz w kółko?
Nie trzeba mieć nie wiadomo jakich doświadczeń by nimi drugą osobę zainteresować, można jednak mówić o nich ciekawie, a też gburowato, jak chociażby temat schudnięcia czy poradzenia sobie z trądzikiem. Piszę tu o tych kwetsiach bo tylko o nich pisałeś poza narzekaniem na geny i powtarzaniem w kółko doktryn redpill. To ostatnie dla żadnej kobiety nie będzie interesujące, na pewno nie przy pierwszym poznaniu, tu na forum może jest, ale traktowane jako pewne zjawisko i z politowaniem.
Jedno mnie ciekawi, ale tak jak mówiłam mylicie mi się, pewnie też konta dublują ale kojarzę, że chyba nawet Tobą jedna użytkownicza forum była zainteresowana, co poszło nie tak? Niech zgandę, sam ją zbojkotowałeś?

11,578

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
ImKaS napisał/a:

W takiej sytuacji większość ludzi się stresuje, spina i nie ma to nic wspólnego z desperacją.

Tak jak większość się spina, czyli mniejszość jednak nie, tak samo można tych spinających się podzielić na zdesperowanych i nie, z tego samego powodu nie można z kolei jednoznacznie założyć, że to nie ma nic wspólnego z desperacją.

Częściowo się zgadzam. Inaczej tylko rozkładam akcenty. Podałem istotne (według mnie) powody, które sprawiają, że ludzie są w takiej sytuacji (w ciągu pierwszych kilku minut) zestresowani. Desperacja może być dodatkową przyczyną, która nasili istniejący stres.

Zgadzam się natomiast co do tego, że desperacja może być (i często jest) zasadniczą przyczyną niepowodzenia, jeśli chodzi o kolejne etapy znajomości. Jednak myślę, że nie o tym mowa w przypadku Rakastankieli. Widzę, że jest niezależny w swoich opiniach i jest w stanie ich bronić; jednocześnie potrafi przyznać innym rację, o ile faktycznie przekonają go ich argumenty; rozmawia uprzejmie, ale potrafi też być krytyczny i sarkastyczny. 

Olinka napisał/a:

Niekoniecznie marzymy o kimś, komu bliżej do dużego dziecka niż mężczyzny z krwi i kości. Chcemy kogoś, kto pozwoli nam poczuć się bezpiecznie i stabilnie, także, a może przede wszystkim emocjonalnie.

Norah Vincent nie zachowywała się podczas tych randek jak duże dziecko. Zachowywała się jak dorosła kobieta (w męskim ciele), która jest bardzo rozwinięta emocjonalnie, wrażliwa i empatyczna. Przede wszystkim przy takich osobach (tzn. nie muszą to być koniecznie kobiety) czujemy bezpieczeństwo emocjonalne, o którym mówisz. Nie chodzi według mnie o to, że kobietom, z którymi Ned chodził na randki, to się nie podobało, ale o to, że Ned nie spełniał ich innych, dużo ważniejszych oczekiwań: nie był wystarczająco stanowczy, wystarczająco dominujący; nie emanował siłą i poczuciem humoru, które balansuje na granicy dobrego smaku; nie wykazywał się wystarczającą ambicją.     

Mnie to nie dziwi. To oczekiwany rezultat.

Olinka napisał/a:

Równocześnie nie dziwi mnie, że spotykała ją niechęć, a nawet wrogość, jeśli zaczepiała potencjalne kandydatki do bliższej znajomości w kawiarni czy na ulicy. To naprawdę nie jest nic przyjemnego, jeśli obcy człowiek narusza naszą przestrzeń w chwili, kiedy niekoniecznie sobie tego życzymy, bo na przykład chcemy pobyć same ze sobą.

Racja, że to może być i często jest niekomfortowe. Kulturalną reakcją jest jednak w takiej sytuacji uprzejma i stanowcza odmowa. Jeśli to nie podziała, to wtedy można użyć bardziej radykalnych środków. Nie jestem wrogi i nie okazuję niechęci wobec zaczepek ulicznego sprzedawcy albo człowieka rozdającego ulotki. Staram się uprzejmie odmówić.

11,579 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-01-27 19:32:00)

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Chyba nigdy nie byłaś po drugiej stronie na takim Tinderze.

To fakt, nie korzystałam z Tindera.

gman98v2 napisał/a:

Ja przez 6mcy zebrałem 10 par, gdzie połowa nie odpisała; druga połowa odpisywała "z łaską", gdzie musiałbym ciągnać rozmowę. Przy dwóch obecnych sytuacjach dawałem "out", bo nie marnuje czasu na daremno. Jak miałem konto, to swoje 2-3 zdjęcia i jakiś opis do tego, robiłem też weryfikację (taki tik przy zdjęciu/profilu, że nie jestem fakem - robi się selfi przy ustalonej mimice, ułożeniu twarzy z tego co pamiętam).

No właśnie, piszesz, że musiałeś ciągnąć rozmowę, a jak Ty to sobie wyobrażasz? Wystarczy, że ktoś zalajkuje czy sparuje i już będziecie żyli długo i szczęsliwie? Rozmowa to podstawa. Ty masz znów pretencje, że kobieta nie ciągnie. A co można z Ciebie wyciągnąć oprócz tych kilku mądrości zaciągniętych z tych waszych sekt, ktore powtarzasz w kółko?
Nie trzeba mieć nie wiadomo jakich doświadczeń by nimi drugą osobę zainteresować, można jednak mówić o nich ciekawie, a też gburowato, jak chociażby temat schudnięcia czy poradzenia sobie z trądzikiem. Piszę tu o tych kwetsiach bo tylko o nich pisałeś poza narzekaniem na geny i powtarzaniem w kółko doktryn redpill. To ostatnie dla żadnej kobiety nie będzie interesujące, na pewno nie przy pierwszym poznaniu, tu na forum może jest, ale traktowane jako pewne zjawisko i z politowaniem.
Jedno mnie ciekawi, ale tak jak mówiłam mylicie mi się, pewnie też konta dublują ale kojarzę, że chyba nawet Tobą jedna użytkownicza forum była zainteresowana, co poszło nie tak? Niech zgandę, sam ją zbojkotowałeś?

Żadna użytkowniczka stąd nie była mną zainteresowana.

Czyli facet ma ciągnąć rozmowę, zamiast dwie osoby 50/50. Jesteś nauczona, że faceci się starali więcej od ciebie prawdopodobnie, a teraz odwracasz kota ogonem.

Na takim portalu przeważnie nawiązuje się do zdjęć, opisu bo tylko widzimy tam. Jeśli widzę, że dziewczyna nic nie daje od siebie, to ją ghostuje. Jest po prostu nie zainteresowana.

11,580

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Może nie 1:1, ale podobny eksperyment jedna dziewczyna na Tinderze zrobiła, 2-3 lata temu może, używała konta faceta i próbowała podrywać dziewczyny. Sama uznała, że dziewczyny są "dziwne", o ile dobrze pamiętam. Film anglojęzyczny był na youtube.

Dla mnie dziwną jest osoba, która robi takie eksperymenty. Przecież rozmowa z kobietą wygląda zupełnie inaczej niż z mężczyzną. Nic dziwnego więc, że się nie kleiły, kiedy osoba po 2 str. była przekonana, że ma do czynienia z osobą płci przeciwnej.
Zupełnie bezsensowane jest wyciąanie wniosków na podstawie fake kont. Sam przyznałeś (albo ktoś inny, bo mi się już mylicie), że takie konta zakładałeś i coś tam niby to miało udowodnić. Tyle że gdybyś nawet umieścił nie swoje zdjęcie i zmyślił opis, to na ewentualnych lajkach by się skończyło bo jestem pewna, że nawet wtedy nie byłbyś w stanie wymienić z jakąkolwiek z potencjalnie zainteresowanych kobiet więcej niż 2-3 wiadomości, bo zwyczajnie nie jesteś interesującym partnerem do rozmowy i nie umiałbyś jej poprowadzić w taki sposób, by kobieta była zainteresowana podtrzymaniem kontaktu, a tym bardziej spotkaniem.
W przeciwnym wypadku, nie miałbyś jeden z drugim problemów by nawiązać jakieś fajne znajomosci, rozmowy na portalach, gdzie zdjęcia nie są wymagane i/lub z osobami, które nie umieściły zdjęć.
Przyznaj szczerze, czy to niebyłby lepszy, a może nawet najbardziej miarodajny dowód na to, że nie przez wygląd jesteś(cie) odrzucani, tylko dlatego, że jesteście nieinteresujący jako rozmówcy.

No właśnie nie. Nawet jeśli nawiązuję do opisu (czyli chcę rozmawiać na temat, którym podobno dana dziewczyna się interesuje), to i tak dostaję zdawkowe odpowiedzi (o ile w ogóle odpisze), bo albo nie chce, albo nie potrafi rozmawiać.

11,581

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Żadna użytkowniczka stąd nie była mną zainteresowana.

Czyli facet ma ciągnąć rozmowę, zamiast dwie osoby 50/50. Jesteś nauczona, że faceci się starali więcej od ciebie prawdopodobnie, a teraz odwracasz kota ogonem.

Na takim portalu przeważnie nawiązuje się do zdjęć, opisu bo tylko widzimy tam. Jeśli widzę, że dziewczyna nic nie daje od siebie, to ją ghostuje.

Ja nie mam problemów z kounikacją i jeszcze raz potórzę nie korzystam z Tindera. Ale nawet jak tu na forum się pisze, to z jakąś osobą łapie się tzw. flow, z inną nie. Rozmowa, zainteresowanie sobą, tematem też jest sztuką. Jeśli nie masz nic do powiedzenia poza tymi swoimi powtarzanymi w kółko mądrościami redpill i oczekujesz, że kobeta, ktokolwiek będzie na siłę coś z Ciebie wyciągać, to sie myslisz. Poza tym jak się rozmawia z Tobą, tow pewnym moemencie dochodzi do wniosku, że ze słupem lepiej dogada.
Ogólnie to smutne, bo mam wrażenie, że wszystko co wokół Ciebie dzieje ma negatywny wydzwięk. I też taką energię przekazujesz. Nawet jak napisałam, że tą swoją metamorfozą mógłbyś kogoś zainteresować, ja np. lubię takie opowieści, to uznałeś z przekąsem, że żadnej kobiety z nadwagą nie zamierzasz prowadzić za rączkę itd. ale to nie o to chodzi. Ale Ty tego nie rozumiesz.
Mówisz, że wygląd Cię skreśla, że masz dużo do powiedzenia itd. Pytam co i na jaki temat pomijając erezje redpill.

11,582 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-01-27 19:50:10)

Odp: 30lat i cały czas sam

Czemu w zacytowanej odpowiedzi nie odniosłaś się do rozmów z Tindera moich, tylko swoje "ale" odnośnie forum?

11,583

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:

Czemu w zacytowanej odpowiedzi nie odniosłaś się do rozmów z Tindera moich, tylko swoje "ale" odnośnie forum?

A dlaczego nie odniosłeś się do tego co napisałam?
Tinder to nie wyznacznik, a jedynie jakiś skrawek wirualnego świata randek. Poza tym tam z tego co piszesz nie nawiązaleś żadnej relacji, nawet rozmowy. Tu piszesz dużo, choć w kólko to samo.
Odpowiesz na moje pytania?

11,584

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Czemu w zacytowanej odpowiedzi nie odniosłaś się do rozmów z Tindera moich, tylko swoje "ale" odnośnie forum?

A dlaczego nie odniosłeś się do tego co napisałam?
Tinder to nie wyznacznik, a jedynie jakiś skrawek wirualnego świata randek. Poza tym tam z tego co piszesz nie nawiązaleś żadnej relacji, nawet rozmowy. Tu piszesz dużo, choć w kólko to samo.
Odpowiesz na moje pytania?

Nie nawiązałem żadnej rozmowy dłuższej, relacji, bo hipergamia kobiet eliminuje przeciętnych facetów. W samym czasie mógł chad pisać, więc suma summarum wiadomo z kim będzie pisać.

11,585

Odp: 30lat i cały czas sam
gman98v2 napisał/a:
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Czemu w zacytowanej odpowiedzi nie odniosłaś się do rozmów z Tindera moich, tylko swoje "ale" odnośnie forum?

A dlaczego nie odniosłeś się do tego co napisałam?
Tinder to nie wyznacznik, a jedynie jakiś skrawek wirualnego świata randek. Poza tym tam z tego co piszesz nie nawiązaleś żadnej relacji, nawet rozmowy. Tu piszesz dużo, choć w kólko to samo.
Odpowiesz na moje pytania?

Nie nawiązałem żadnej rozmowy dłuższej, relacji, bo hipergamia kobiet eliminuje przeciętnych facetów. W samym czasie mógł chad pisać, więc suma summarum wiadomo z kim będzie pisać.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
Jakieś kobiety jednak zainteresowały Tobą tak? Tak. Nie potrafiłeś poprowadzić rozmowy.
I milionowy raz wrócę do forów, gdzie nie jest wymagane zdjęcie, czy też do rozmów z takimi osobami, tam przecież wygląd nie ma znaczenia. Nawiązałeś jakąś konwersację? Nie! Nawet nie zgaduję bo jestemś monotematyczny, nudny i zgorzkniały. Dlatego nie ma o czym z Tobą rozmawiać poza tymi tezami redpill. Smutne.

11,586

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:
Roxann napisał/a:

A dlaczego nie odniosłeś się do tego co napisałam?
Tinder to nie wyznacznik, a jedynie jakiś skrawek wirualnego świata randek. Poza tym tam z tego co piszesz nie nawiązaleś żadnej relacji, nawet rozmowy. Tu piszesz dużo, choć w kólko to samo.
Odpowiesz na moje pytania?

Nie nawiązałem żadnej rozmowy dłuższej, relacji, bo hipergamia kobiet eliminuje przeciętnych facetów. W samym czasie mógł chad pisać, więc suma summarum wiadomo z kim będzie pisać.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
Jakieś kobiety jednak zainteresowały Tobą tak? Tak. Nie potrafiłeś poprowadzić rozmowy.
I milionowy raz wrócę do forów, gdzie nie jest wymagane zdjęcie, czy też do rozmów z takimi osobami, tam przecież wygląd nie ma znaczenia. Nawiązałeś jakąś konwersację? Nie! Nawet nie zgaduję bo jestemś monotematyczny, nudny i zgorzkniały. Dlatego nie ma o czym z Tobą rozmawiać poza tymi tezami redpill. Smutne.

Ze mną można o wielu rzeczach pogadać, ale nawet kiedy nawiązywałem do opisu, to i tak odpisywały zdawkowo. A redpillowych tez w ogóle tu nie promuję xd for, gdzie nie jest wymagane zdjęcie nie znam, więc nie próbowałem.

11,587

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

gdzie nie jest wymagane zdjęcie nie znam, więc nie próbowałem.

Na sympatii można pisać bez zdjęcia, jakiś portal wskazała też Lady Loca (sorry, jeśli coś pomyliłam).

11,588

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:
Roxann napisał/a:

A dlaczego nie odniosłeś się do tego co napisałam?
Tinder to nie wyznacznik, a jedynie jakiś skrawek wirualnego świata randek. Poza tym tam z tego co piszesz nie nawiązaleś żadnej relacji, nawet rozmowy. Tu piszesz dużo, choć w kólko to samo.
Odpowiesz na moje pytania?

Nie nawiązałem żadnej rozmowy dłuższej, relacji, bo hipergamia kobiet eliminuje przeciętnych facetów. W samym czasie mógł chad pisać, więc suma summarum wiadomo z kim będzie pisać.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
Jakieś kobiety jednak zainteresowały Tobą tak? Tak. Nie potrafiłeś poprowadzić rozmowy.
I milionowy raz wrócę do forów, gdzie nie jest wymagane zdjęcie, czy też do rozmów z takimi osobami, tam przecież wygląd nie ma znaczenia. Nawiązałeś jakąś konwersację? Nie! Nawet nie zgaduję bo jestemś monotematyczny, nudny i zgorzkniały. Dlatego nie ma o czym z Tobą rozmawiać poza tymi tezami redpill. Smutne.

Rox do czego Ty go namawiasz ?
Sempre fi.
Inne tematy na forum netkobiet poruszane przez partyzantów na misji to zdrada,jeszcze by go nazwali białym rycerzem,simpem,kukoldem,spermiarzem,stulejarzem,gdyby zboczył z jedynie slusznej wyznaczonej lini i drogi
to hańba,wstyd,obciach napiać cos fajnego kobietom i na jakiś inny niepillowy temat tutaj dla partyzantów.

11,589

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:

Nie nawiązałem żadnej rozmowy dłuższej, relacji, bo hipergamia kobiet eliminuje przeciętnych facetów. W samym czasie mógł chad pisać, więc suma summarum wiadomo z kim będzie pisać.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
Jakieś kobiety jednak zainteresowały Tobą tak? Tak. Nie potrafiłeś poprowadzić rozmowy.
I milionowy raz wrócę do forów, gdzie nie jest wymagane zdjęcie, czy też do rozmów z takimi osobami, tam przecież wygląd nie ma znaczenia. Nawiązałeś jakąś konwersację? Nie! Nawet nie zgaduję bo jestemś monotematyczny, nudny i zgorzkniały. Dlatego nie ma o czym z Tobą rozmawiać poza tymi tezami redpill. Smutne.

Rox do czego Ty go namawiasz ?
Sempre fi.
Inne tematy na forum netkobiet poruszane przez partyzantów na misji to zdrada,jeszcze by go nazwali białym rycerzem,simpem,kukoldem,spermiarzem,stulejarzem,gdyby zboczył z jedynie slusznej wyznaczonej lini i drogi
to hańba,wstyd,obciach napiać cos fajnego kobietom i na jakiś inny niepillowy temat tutaj dla partyzantów.

Ja już ich nie rozróżniam, nawwt myślę, że to jedna osoba pod kilkoma wcielniami.

11,590

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

gdzie nie jest wymagane zdjęcie nie znam, więc nie próbowałem.

Na sympatii można pisać bez zdjęcia, jakiś portal wskazała też Lady Loca (sorry, jeśli coś pomyliłam).

Na sympatii można tylko jedną wiadomość dziennie, jeśli nie wykupi się premium, a bez zdjęcia to i tak małe szanse, by dostać odpowiedź.

11,591 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-01-27 23:10:57)

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:
gman98v2 napisał/a:
Roxann napisał/a:

A dlaczego nie odniosłeś się do tego co napisałam?
Tinder to nie wyznacznik, a jedynie jakiś skrawek wirualnego świata randek. Poza tym tam z tego co piszesz nie nawiązaleś żadnej relacji, nawet rozmowy. Tu piszesz dużo, choć w kólko to samo.
Odpowiesz na moje pytania?

Nie nawiązałem żadnej rozmowy dłuższej, relacji, bo hipergamia kobiet eliminuje przeciętnych facetów. W samym czasie mógł chad pisać, więc suma summarum wiadomo z kim będzie pisać.

To nie jest odpowiedź na moje pytanie!
Jakieś kobiety jednak zainteresowały Tobą tak? Tak. Nie potrafiłeś poprowadzić rozmowy.
I milionowy raz wrócę do forów, gdzie nie jest wymagane zdjęcie, czy też do rozmów z takimi osobami, tam przecież wygląd nie ma znaczenia. Nawiązałeś jakąś konwersację? Nie! Nawet nie zgaduję bo jestemś monotematyczny, nudny i zgorzkniały. Dlatego nie ma o czym z Tobą rozmawiać poza tymi tezami redpill. Smutne.

Dużo kobiet siedzi tam z nudów, dla atencji. Same często w komendach na grupach pisały, że przez przypadek dały w prawo niektórym gościom, jak szybko przewijały profile. To że mam z nią parę, to nic nie oznacza.

Jeśli do niej napiszę 10 gości, to wybierze z tych co są najlepsi z wyglądu. Pozostali idą na opcję zapasową, jeśli z tamtymi się nie uda porozmawiać.

Pisałem już chyba w którym temacie, jakie mam zainteresowania, chyba w swoim to było.

"Nie potrafiłeś poprowadzić rozmowy" -  Mam wymyślać poematy, jak osoba mi odpisywała zdawkowo? Wymyślać, pajacować to będzie simp. Jak pisałem wyżej. Zainteresowana nie odpisuje "aha", "spoko" itp, tylko odpisze coś dłuższego, co można nawiązać do tego. Być może nauczona jesteś, jak się ciebie zabawia, a ty pachniesz.

11,592

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
KoralinaJones napisał/a:
paslawek napisał/a:

A o Nowe_Otwarcie chodzi,on nie dostał
cukierka w nagrodę,dlatego wszędzie głowę zawraca,to dzieciuch też chyba podstarzały partyzant z Wykopu.

Magnesy mam,nie pamiętam żeby tam kartki wkładac,ciągle przyklejam obok,ale dzięki za pamięć.
Trzymaj się.

Jezu, co za pożegnanie big_smile. Jak scena z filmu Casablanca, kiedy ona odchodzi we mgle.. Wrzuciłabym gif, ale nie ma jak tongue. A nie, bo znowu będzie, że jestem zazdrosna...

Ale tęskniłaś? tongue
Przyznaj się big_smile
możliwe dostępne odpowiedzi:
Tak,Nie,Phi.

No może tęskniłabym troszeczkę...

11,593

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

Ja już ich nie rozróżniam, nawwt myślę, że to jedna osoba pod kilkoma wcielniami.


Serio myślisz, że 1 osoba pisze z 7 różnych nicków na przemian, zachowując przy tym ,,ścieżkę prowadzenia konwersacji" indywidualną dla każdego konta?

11,594 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-01-28 01:56:07)

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ja już ich nie rozróżniam, nawwt myślę, że to jedna osoba pod kilkoma wcielniami.


Serio myślisz, że 1 osoba pisze z 7 różnych nicków na przemian, zachowując przy tym ,,ścieżkę prowadzenia konwersacji" indywidualną dla każdego konta?

Oj tam, oj tam.
Może tak, może nie.
Ale czasem zapewne zdarza się zapomnieć zmienić ogólny styl wypowiedzi wink:

Theodore Robert Bundy napisał/a:

Najpierw przez 3 strony jest pierdolenie że wygląd się nie liczy, a teraz od 2 stron jest pierdolenie żeby rzeźbę robić, trzymajcie mnie.

gman98v2 napisał/a:

Najeżdżanie na facetów, że "toksyczni", a same są toksyczne. Trzymajcie mnie.

https://www.netkobiety.pl/p3940017.html#p3940017
https://www.netkobiety.pl/p3944661.html#p3944661

11,595

Odp: 30lat i cały czas sam
Rumunski_Zolnierz napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ja już ich nie rozróżniam, nawwt myślę, że to jedna osoba pod kilkoma wcielniami.


Serio myślisz, że 1 osoba pisze z 7 różnych nicków na przemian, zachowując przy tym ,,ścieżkę prowadzenia konwersacji" indywidualną dla każdego konta?

Ale te ścieżki prowadzenia konwersacji nie są wyszukane, wręcz przeciwnie, rozmowa z Wami przypomina tą z bootem, trzymacie się kurczowo kilku zdań/tez i powtarzacie je w kółko, tak jakbyście kompletnie nie rozumieli, co się do Was mówi bo to wykracza poza 'oprogramowamie' wink

11,596

Odp: 30lat i cały czas sam
Roxann napisał/a:

Ale te ścieżki prowadzenia konwersacji nie są wyszukane, wręcz przeciwnie, rozmowa z Wami przypomina tą z bootem, trzymacie się kurczowo kilku zdań/tez i powtarzacie je w kółko, tak jakbyście kompletnie nie rozumieli, co się do Was mówi bo to wykracza poza 'oprogramowamie' wink

Powyższe doskonale oddaje schemat rozmowy w tym wątku. Kiedy coś się napisze, od razu można przewidzieć, jaka będzie reakcja. Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. Dosłownie jakby czuli potrzebę wyrzucić coś, co ich dusi, regularnie szukając pretekstu, a jak ten już się pojawi, to bezmyślnie nas bombardują. Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

11,597

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ale te ścieżki prowadzenia konwersacji nie są wyszukane, wręcz przeciwnie, rozmowa z Wami przypomina tą z bootem, trzymacie się kurczowo kilku zdań/tez i powtarzacie je w kółko, tak jakbyście kompletnie nie rozumieli, co się do Was mówi bo to wykracza poza 'oprogramowamie' wink

Powyższe doskonale oddaje schemat rozmowy w tym wątku. Kiedy coś się napisze, od razu można przewidzieć, jaka będzie reakcja. Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. Dosłownie jakby czuli potrzebę wyrzucić coś, co ich dusi, regularnie szukając pretekstu, a jak ten już się pojawi, to bezmyślnie nas bombardują. Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

Nie do końca to prawda, ja po tym pisaniu mam akurat sporo refleksji.

Zacząłem mocniej analizować swoje życie od początku i po prostu więcej teraz wiem na swój temat, znam genezę swoich poglądów i w sumie doszedłem do wniosku że ja to do związków się nie nadaję. Zostałem wychowany przez samotną matkę, bardzo nadopiekuńczą, o miłości nie wiem nic bo nie widziałem jej między rodzicami, i jedyna wizja relacji jaką mam w głowie to z taką kobietą jak moja matka, czyli taką która by się mną zajmowała i wykazywałaby inicjatywę. Niestety innej możliwości nie widzę, a to nie jest akceptowalne przez drugą stronę.

Trudno, wolę w takim razie dalej z nią mieszkać i żyć sobie wygodnie, pracować, zarabiać, uczyć się i skupiać się na innych rzeczach niż relacje, do nich jestem zbyt specyficzny całościowo.

11,598

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
Olinka napisał/a:
Roxann napisał/a:

Ale te ścieżki prowadzenia konwersacji nie są wyszukane, wręcz przeciwnie, rozmowa z Wami przypomina tą z bootem, trzymacie się kurczowo kilku zdań/tez i powtarzacie je w kółko, tak jakbyście kompletnie nie rozumieli, co się do Was mówi bo to wykracza poza 'oprogramowamie' wink

Powyższe doskonale oddaje schemat rozmowy w tym wątku. Kiedy coś się napisze, od razu można przewidzieć, jaka będzie reakcja. Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. Dosłownie jakby czuli potrzebę wyrzucić coś, co ich dusi, regularnie szukając pretekstu, a jak ten już się pojawi, to bezmyślnie nas bombardują. Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

Nie do końca to prawda, ja po tym pisaniu mam akurat sporo refleksji.

Jak tak to zmykaj z takich wątków jak najdalej
teraz, chyba, że jeszcze Cię coś gniecie.Przeczytaj cały wątek od początku - ciekawe czy fadz radę i dalej będziesz taki egzsltowany i niby poważny.

Ja ten wątek slędzę od początku i podzielam obserwacje Olinki i innych osób na temat "partyzantów-botów".
Backpill to pigułka gwałtu pod hasłem robienia wam dobrze
Skutek się liczy czyli rozeiązanie problemu
Tu nie widać nawet początku tego widać tylko
pętlę i lgnięcie do niby komfortu psychicznego
racjonalizowaniem tłumienia lęków to piramida już się zrobiła tłumienie wypartych emocji innymi emocjami wzbudzaniem niechęci awersji w sobie totalny autosabotaż pod hasłem, że to rzeczywistość jest problemem i to ona jest do wymiany, a sobie nie ma co zmieniać bo się nie da,nie chce,nie wie jak,nie musi,nie może etc.Jedyna niby propozycja to propozycjs ucieczki w izolscje a nie w rozwój.

Manosfera się degeneruje przez ten cały pojebany blackpill.
Widać jak szkodzi na przykładzie kilku facetów.

11,599 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-01-28 15:19:18)

Odp: 30lat i cały czas sam
paslawek napisał/a:
ChuopskiChłop napisał/a:
Olinka napisał/a:

Powyższe doskonale oddaje schemat rozmowy w tym wątku. Kiedy coś się napisze, od razu można przewidzieć, jaka będzie reakcja. Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. Dosłownie jakby czuli potrzebę wyrzucić coś, co ich dusi, regularnie szukając pretekstu, a jak ten już się pojawi, to bezmyślnie nas bombardują. Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

Nie do końca to prawda, ja po tym pisaniu mam akurat sporo refleksji.

racjonalizowaniem tłumienia lęków to piramida już się zrobiła tłumienie wypartych emocji innymi emocjami wzbudzaniem niechęci awersji w sobie totalny autosabotaż pod hasłem, że to rzeczywistość jest problemem i to ona jest do wymiany, a sobie nie ma co zmieniać bo się nie da,nie chce,nie wie jak,nie musi,nie może etc.Jedyna niby propozycja to propozycjs ucieczki w izolscje a nie w rozwój.

Rzeczywistość jest beznadziejnie zła bo nie uwzględnia inności, zakłada tylko jeden ogólnie ustalony schemat, a wszystko co mogłoby ją zmienić odrzuca bo dużej grupie jest zwyczajnie tak lepiej, nie liczy się że spora część osób pozostaje niezrozumiana.

Ja wolę uciec w izolację społeczną i rozwój dla samego siebie, bo zwyczajnie mi tak wygodniej i uważam to za dużo ciekawszą opcję niż walkę z samym sobą. Wygoda jest najważniejsza.

Czy każdy musi być taki sam? Gdzie miejsce na inność? Czy naprawdę tak wielką krzywdą dla świata będzie istnienie samotnych, pogodzonych z losem facetów? Nie mówię o wojownikach blackpilla szczujących na wszystkie kobiety, tylko normalnych pracujących wykształconych chuopach, którzy po prostu mają nieco odmienne spojrzenie na społeczeństwo i rządzące nim przestarzałe konstrukty (takie coś na zachodzie nazywa się Sigma male).

Ja chcę iść w stoicyzm, nie ciagłą walkę i zmiany. Rozwój dla mnie, nie dla walidacji społecznej. Żyje się dla siebie i tylko raz.

Jestem tak bardzo inny, że jedyną drogą dla mnie jest stworzenie własnej filozofii, pokojowej i nieszkodliwej, ale jednocześnie nie zmuszającej mnie do zmiany.

11,600 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-01-28 15:31:01)

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:
ImKaS napisał/a:

W takiej sytuacji większość ludzi się stresuje, spina i nie ma to nic wspólnego z desperacją.

Tak jak większość się spina, czyli mniejszość jednak nie, tak samo można tych spinających się podzielić na zdesperowanych i nie, z tego samego powodu nie można z kolei jednoznacznie założyć, że to nie ma nic wspólnego z desperacją.

ImKaS napisał/a:

Częściowo się zgadzam. Inaczej tylko rozkładam akcenty. Podałem istotne (według mnie) powody, które sprawiają, że ludzie są w takiej sytuacji (w ciągu pierwszych kilku minut) zestresowani. Desperacja może być dodatkową przyczyną, która nasili istniejący stres.

Olinka jasno więc z tego co sama piszesz wynika, że spinanie się i widoczny stres nie mogą być traktowane jako jednoznaczne dowody na desperację same w sobie. I o to zapewne właśnie ImKaSowi chodziło. Skądinąd naprawdę bardzo mądry, wyważony i jeden z ciekawszych głosów w tej dyskusji ImKaS.

Olinka napisał/a:

Z zaciekawieniem przeczytałam o eksperymencie Nory Vincent, ale muszę przyznać, że wnioski z niego raczej mnie nie zaskoczyły. Kobiety lubią męskich facetów, przy których czują się kobieco, ewentualnie z damskim pierwiastkiem, który daje im pewnego rodzaju wrażliwość. Niekoniecznie marzymy o kimś, komu bliżej do dużego dziecka niż mężczyzny z krwi i kości. Chcemy kogoś, kto pozwoli nam poczuć się bezpiecznie i stabilnie, także, a może przede wszystkim emocjonalnie.

Ciekawe więc dlaczego w większości dyskusji tego typu jak ten wątek na przykład Panie zapytane o te swoje preferncje w większości przypadków mówią zupełnie coś odwrotnego. A przynajmniej takie można odnieść wrażenie.

Roxann napisał/a:

Dla mnie dziwną jest osoba, która robi takie eksperymenty. Przecież rozmowa z kobietą wygląda zupełnie inaczej niż z mężczyzną. Nic dziwnego więc, że się nie kleiły, kiedy osoba po 2 str. była przekonana, że ma do czynienia z osobą płci przeciwnej.

Takie eksperymenty są ciekawe wartościowe chociażby z tego powodu, że na przykład taka kobieta wcielająca się w rolę mężczyzny stara się postępować tak jak sama uważa, że mężczyzna postępować powinien co nierzadko obnaża błędych tych właśnie wspomnianych własnych przekonań.
Przypomniał mi się tutaj pdobny eksperyment youtuberki Ani Szlęzak, który był swego czasu dość szeroko krytykowany przez męskich widzów. Ania akurat odniosła sukces tworząc konto perfekcyjne z punktu widzenia damskiego odbiorcy nie mając problemu z a mimo wszystko nawet w tym przypadku musiała zmienić strategię na dawanie wszystkiego jak leci w prawo co jak sama przyznała nie było zupełnie potrzebne w przypadku jej własnego konta.
Youtuberka zapowiedziała też drugą wersję eksperymentu - tym razem z mniej "doskonałym" kontem mężczyzny, która jednak nigdy na kanale się nie ukazała.

LINK DO FILMU NA YOUTUBE

Roxann napisał/a:

No właśnie, piszesz, że musiałeś ciągnąć rozmowę, a jak Ty to sobie wyobrażasz? Wystarczy, że ktoś zalajkuje czy sparuje i już będziecie żyli długo i szczęsliwie? Rozmowa to podstawa.
Nie trzeba mieć nie wiadomo jakich doświadczeń by nimi drugą osobę zainteresować, można jednak mówić o nich ciekawie, a też gburowato, jak chociażby temat schudnięcia czy poradzenia sobie z trądzikiem. Piszę tu o tych kwetsiach bo tylko o nich pisałeś poza narzekaniem na geny i powtarzaniem w kółko doktryn redpill. To ostatnie dla żadnej kobiety nie będzie interesujące, na pewno nie przy pierwszym poznaniu, tu na forum może jest, ale traktowane jako pewne zjawisko i z politowaniem.

Koledze zapewne chodziło po prostu o brak zainteresowania drugiej strony konwersacją. Takie coś łatwo się wyczuwa. I nie - zainteresowanie nie pojawia się zawsze tylko w momencie gdy rozmówczynię zainteresuje coś co napisał rozmówca. Czasem to zaangażowanie jest widoczne już od pierwszej wiadomości. I wtedy wiadomo, że taka dziewczyna po prostu nie odpowiedziała od niechcenia.

Już nie pierwszy raz to tutaj widzę i nie przestaje mnie to dziwić - Wy naprawdę myślicie, że oni na portalach randkowych rozmawiają na dzień dobry o swoich problemach i tylko narzekaja?

Roxann napisał/a:

Tyle że gdybyś nawet umieścił nie swoje zdjęcie i zmyślił opis, to na ewentualnych lajkach by się skończyło bo jestem pewna, że nawet wtedy nie byłbyś w stanie wymienić z jakąkolwiek z potencjalnie zainteresowanych kobiet więcej niż 2-3 wiadomości, bo zwyczajnie nie jesteś interesującym partnerem do rozmowy i nie umiałbyś jej poprowadzić w taki sposób, by kobieta była zainteresowana podtrzymaniem kontaktu, a tym bardziej spotkaniem.
W przeciwnym wypadku, nie miałbyś jeden z drugim problemów by nawiązać jakieś fajne znajomosci, rozmowy na portalach, gdzie zdjęcia nie są wymagane i/lub z osobami, które nie umieściły zdjęć.
Przyznaj szczerze, czy to niebyłby lepszy, a może nawet najbardziej miarodajny dowód na to, że nie przez wygląd jesteś(cie) odrzucani, tylko dlatego, że jesteście nieinteresujący jako rozmówcy.

Ja ze swoich osobistych doświadczeń na portalach również mogę powiedzieć, że największym problemem jest w ogóle zacząć rozmowę. Jdnak jeśli już się ona zaczęła to w większości przypadków (wiadomo nie zawsze) toczyła się całkiem dobrze. Same spotkania jeśli już do nich dochodziło też przebiegały w fajnej atmosferze, a nawet często trwały dużo dłużej niż początkowo trwać miały. Nawet jeśli na tym jednym spotkaniu się kończyło i nic więcej z tego nie było.
Osobiście działałem na Sympatii - z tego względu, że można tam pisać wiadomości bez sparowania, a wiem że samymi zdjęciami raczej nie przyciągałem więc starałem się to nadrobić pisaniem. Łatwo jednak nie było bo raz, że nie pisałem nigdy do kogo popadnie, dwa że zawsze starałem się pisać nieszablonowo, a często było tak że na kilkadzieścia wysłanych wiadomości była jedna tylko odpowiedź. Finalnie jednak sukces odniosłem, od 3 miesięcy mam dziewczynę poznaną właśnie tam.
Chociaż pewnie niektórzy panowie tutaj powiedzieliby, że obniżyłem wymagania i opuściłem poprzeczkę. Mimo wszystko ja jednak nie żałuję bo tego, że nie wygląda jak Miss Polski nadrabia wszystkim innym zdecydowanie. Nie mniej jednak wcale się nie dziwię kolegom, że mają takie zdanie na temat portali randkowych bo łatwo tam nie jest, a i nie raz może to mocno zniechęcać (mnie też zniechęcało nieraz).

Roxann napisał/a:

Rozmowa, zainteresowanie sobą, tematem też jest sztuką. Jeśli nie masz nic do powiedzenia poza tymi swoimi powtarzanymi w kółko mądrościami redpill i oczekujesz, że kobeta, ktokolwiek będzie na siłę coś z Ciebie wyciągać, to sie myslisz. Poza tym jak się rozmawia z Tobą, tow pewnym moemencie dochodzi do wniosku, że ze słupem lepiej dogada.

Roxann napisał/a:

I milionowy raz wrócę do forów, gdzie nie jest wymagane zdjęcie, czy też do rozmów z takimi osobami, tam przecież wygląd nie ma znaczenia. Nawiązałeś jakąś konwersację? Nie! Nawet nie zgaduję bo jestemś monotematyczny, nudny i zgorzkniały. Dlatego nie ma o czym z Tobą rozmawiać poza tymi tezami redpill. Smutne.

Tak jak napisałem powyżej - naprawdę nie sądzę żeby w swoich rozmowach na portalach na dzień dobry walił red pillem. Przecież to absurd. Zainteresowanie sobą jest sztuką, ale zakładam że jeśli już ktoś zdecydował się nawiązać ze mną rozmowę to znaczy, że też w jakimś stopniu jest zainteresowany. Zreztą to o czym piszesz powinno dotyczyć obu stron i tej drugiej też powinno zależeć na tym żeby swego rozmówcę sobą zainteresować.

Roxann napisał/a:

Ja już ich nie rozróżniam, nawwt myślę, że to jedna osoba pod kilkoma wcielniami.

Moim zdaniem być może rzeczywiście jedna lub dwie osoby używają kilku kont, ale na pewno nie jest tak, że wszyscy panowie tutaj to tak naprtawdę jedna osoba.

paslawek napisał/a:

Backpill to pigułka gwałtu pod hasłem robienia wam dobrze

(...)

Manosfera się degeneruje przez ten cały pojebany blackpill.

Black Pill różni się od Red Pilla tylko tym, że jego wyznawcy uważają, że są skazani na przegryw i nic nie da się z tym zrobić.
Wyznawcy Red Pilla próbują pracować nad sobą i wykorzystywać ową "wiedzę" po to by poprawić swój stan w relacjach z kobietami.

11,601

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Black Pill różni się od Red Pilla tylko tym, że jego wyznawcy uważają, że są skazani na przegryw i nic nie da się z tym zrobić.
Wyznawcy Red Pilla próbują pracować nad sobą i wykorzystywać ową "wiedzę" po to by poprawić swój stan w relacjach z kobietami.

Blackpill wiele rzeczy robi źle, ale w jednym ma racje - marna sytuacja niektórych w kontaktach z kobietami, zwana przegrywem (zupełnie niesłusznie) nie jest możliwa do zmienienia. Wywołuje ją ogrom czynników - wychowanie, doświadczenie życiowe, predyspozycje samego organizmu. Te słynne wysyłanie tych ludzi na terapię w niczym im nie pomaga, a tylko zwiększa frustrację. Nie powinno być to powodem do rozpaczy, a raczej do przekierowania swojej energii na inne sfery życia - pasję, gry, sport, pracę, naukę itp.

11,602

Odp: 30lat i cały czas sam

Już nie pierwszy raz to tutaj widzę i nie przestaje mnie to dziwić - Wy naprawdę myślicie, że oni na portalach randkowych rozmawiają na dzień dobry o swoich problemach i tylko narzekaja?

Bo bardzo często to właśnie tak wygląda. Z autopsji znam. Nie wiem, może wyczuwali ode mnie jakiś vibe, że wysłucham, ale bardzo często po jednym dniu rozmowy już miałam całą litanię żali, na sytuację życiową danego osobnika łącznie z żalamk na brak powodzenia. I wtedy najczęściej się dystansowałam, bo nawet jak facet był spoko, to nie wiem po co robi sobie ze mnie tampon narzekając, że żadna go nie chce. Ja na siłę nie będę przekonywać, że chętnie bym z nim spędziła czas.

11,603

Odp: 30lat i cały czas sam
Lady Loka napisał/a:

Już nie pierwszy raz to tutaj widzę i nie przestaje mnie to dziwić - Wy naprawdę myślicie, że oni na portalach randkowych rozmawiają na dzień dobry o swoich problemach i tylko narzekaja?

Bo bardzo często to właśnie tak wygląda. Z autopsji znam. Nie wiem, może wyczuwali ode mnie jakiś vibe, że wysłucham, ale bardzo często po jednym dniu rozmowy już miałam całą litanię żali, na sytuację życiową danego osobnika łącznie z żalamk na brak powodzenia. I wtedy najczęściej się dystansowałam, bo nawet jak facet był spoko, to nie wiem po co robi sobie ze mnie tampon narzekając, że żadna go nie chce. Ja na siłę nie będę przekonywać, że chętnie bym z nim spędziła czas.

No popatrz, ja żadnych żali nie wypisuję na portalach, a i tak nie dostaję odpowiedzi albo w najlepszym wypadku dostaję zdawkowe.

11,604

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Olinka napisał/a:

Z zaciekawieniem przeczytałam o eksperymencie Nory Vincent, ale muszę przyznać, że wnioski z niego raczej mnie nie zaskoczyły. Kobiety lubią męskich facetów, przy których czują się kobieco, ewentualnie z damskim pierwiastkiem, który daje im pewnego rodzaju wrażliwość. Niekoniecznie marzymy o kimś, komu bliżej do dużego dziecka niż mężczyzny z krwi i kości. Chcemy kogoś, kto pozwoli nam poczuć się bezpiecznie i stabilnie, także, a może przede wszystkim emocjonalnie.

Ciekawe więc dlaczego w większości dyskusji tego typu jak ten wątek na przykład Panie zapytane o te swoje preferncje w większości przypadków mówią zupełnie coś odwrotnego. A przynajmniej takie można odnieść wrażenie.

Steve Jobs powiedział, że nie pyta klientów czego chcą, bo oni nie wiedzą. Odbiorcy produktów jednak mogą powiedzieć czy produkty są dobre czy złe.

Kucharz, który jest mistrzem, nie pyta klientów swojej restauracji jaka byłaby najlepsza potrawa. Klienci otrzymują potrawy i je lubią lub nie.

Ktoś kto nie robił minetki, nie może mowić jak robić minetkę. Ale kobieta, która odbiera minetkę może powiedzieć, że była dobra lub nie.

Ktoś kto nie podrywał kobiet, to nie wie jak to jest. Podryw działa lub nie.

Dlatego gdy zapytamy kobiety o idealnego mężczyznę, to ten idealny będzie inny niż ten który jest przez kobiety wybierany.

11,605 Ostatnio edytowany przez gman98v2 (2023-01-28 16:51:14)

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Koledze zapewne chodziło po prostu o brak zainteresowania drugiej strony konwersacją. Takie coś łatwo się wyczuwa. I nie - zainteresowanie nie pojawia się zawsze tylko w momencie gdy rozmówczynię zainteresuje coś co napisał rozmówca. Czasem to zaangażowanie jest widoczne już od pierwszej wiadomości. I wtedy wiadomo, że taka dziewczyna po prostu nie odpowiedziała od niechcenia.

Już nie pierwszy raz to tutaj widzę i nie przestaje mnie to dziwić - Wy naprawdę myślicie, że oni na portalach randkowych rozmawiają na dzień dobry o swoich problemach i tylko narzekaja?

W punkt. Ogólnie wszysto Thomas wyjaśnił, to co chciałem przekazać.

11,606

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

No popatrz, ja żadnych żali nie wypisuję na portalach, a i tak nie dostaję odpowiedzi albo w najlepszym wypadku dostaję zdawkowe.

Olinka napisał/a:

(...) Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. (...) Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

big_smile

rakastankielia
Przeczytaj na spokojnie wszystkie odpowiedzi, jakich udzielili Ci użytkownicy przez ostatni, powiedzmy, miesiąc.
Oczywiście odfiltruj te Tadzia/gmana (jako od jednej osoby) oraz np. Rumuna/Nowego otwarcia i innych w ten deseń. Skup się na tych ludziach, którzy chcieli Ci tutaj autentycznie pomóc, a nie utwierdzać Cię w słuszności podjętej przez Ciebie ścieżki działania, tudzież tych nie wylewających na prawo i lewo swoich frustracji tutaj.
Jest kilka fajnych, życiowych porad.
Wystarczy je spróbować zastosować.
Jeżeli dotychczasowa ścieżka postępowania nie zadziałała, to dlaczego nie spróbować nowych rzeczy, aby osiągnąć dany cel?
Tylko jeden warunek - musisz chcieć to zrobić.

A co do nowych partyzantów-botów ( wink ) głównie z wykopu i braci samców - nie karmić ich po prostu smile .

11,607

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No popatrz, ja żadnych żali nie wypisuję na portalach, a i tak nie dostaję odpowiedzi albo w najlepszym wypadku dostaję zdawkowe.

Olinka napisał/a:

(...) Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, zupełnie nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. (...) Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

big_smile

rakastankielia
Przeczytaj na spokojnie wszystkie odpowiedzi, jakich udzielili Ci użytkownicy przez ostatni, powiedzmy, miesiąc.
Oczywiście odfiltruj te Tadzia/gmana (jako od jednej osoby) oraz np. Rumuna/Nowego otwarcia i innych w ten deseń. Skup się na tych ludziach, którzy chcieli Ci tutaj autentycznie pomóc, a nie utwierdzać Cię w słuszności podjętej przez Ciebie ścieżki działania, tudzież tych nie wylewających na prawo i lewo swoich frustracji tutaj.
Jest kilka fajnych, życiowych porad.
Wystarczy je spróbować zastosować.
Jeżeli dotychczasowa ścieżka postępowania nie zadziałała, to dlaczego nie spróbować nowych rzeczy, aby osiągnąć dany cel?
Tylko jeden warunek - musisz chcieć to zrobić.

A co do nowych partyzantów-botów ( wink ) głównie z wykopu i braci samców - nie karmić ich po prostu smile .

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

11,608

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

No popatrz, ja żadnych żali nie wypisuję na portalach, a i tak nie dostaję odpowiedzi albo w najlepszym wypadku dostaję zdawkowe.

Olinka napisał/a:

(...) Czasem, a nawet często, odnoszę wrażenie, że tu nikt, oczywiście z tej drugiej strony, zupełnie nie skupia się na tym, co się do niego mówi, niemal na oślep waląc tymi samymi sloganami. (...) Po dziesięć i sto razy to samo - bez jakiejkolwiek refleksji.

big_smile

rakastankielia
Przeczytaj na spokojnie wszystkie odpowiedzi, jakich udzielili Ci użytkownicy przez ostatni, powiedzmy, miesiąc.
Oczywiście odfiltruj te Tadzia/gmana (jako od jednej osoby) oraz np. Rumuna/Nowego otwarcia i innych w ten deseń. Skup się na tych ludziach, którzy chcieli Ci tutaj autentycznie pomóc, a nie utwierdzać Cię w słuszności podjętej przez Ciebie ścieżki działania, tudzież tych nie wylewających na prawo i lewo swoich frustracji tutaj.
Jest kilka fajnych, życiowych porad.
Wystarczy je spróbować zastosować.
Jeżeli dotychczasowa ścieżka postępowania nie zadziałała, to dlaczego nie spróbować nowych rzeczy, aby osiągnąć dany cel?
Tylko jeden warunek - musisz chcieć to zrobić.

A co do nowych partyzantów-botów ( wink ) głównie z wykopu i braci samców - nie karmić ich po prostu smile .

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

A może pora przestać każdy post kierować na siebie?

11,609

Odp: 30lat i cały czas sam
Lady Loka napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:


big_smile

rakastankielia
Przeczytaj na spokojnie wszystkie odpowiedzi, jakich udzielili Ci użytkownicy przez ostatni, powiedzmy, miesiąc.
Oczywiście odfiltruj te Tadzia/gmana (jako od jednej osoby) oraz np. Rumuna/Nowego otwarcia i innych w ten deseń. Skup się na tych ludziach, którzy chcieli Ci tutaj autentycznie pomóc, a nie utwierdzać Cię w słuszności podjętej przez Ciebie ścieżki działania, tudzież tych nie wylewających na prawo i lewo swoich frustracji tutaj.
Jest kilka fajnych, życiowych porad.
Wystarczy je spróbować zastosować.
Jeżeli dotychczasowa ścieżka postępowania nie zadziałała, to dlaczego nie spróbować nowych rzeczy, aby osiągnąć dany cel?
Tylko jeden warunek - musisz chcieć to zrobić.

A co do nowych partyzantów-botów ( wink ) głównie z wykopu i braci samców - nie karmić ich po prostu smile .

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

A może pora przestać każdy post kierować na siebie?

Przecież Herne pisał konkretnie do mnie...

11,610 Ostatnio edytowany przez Olinka (2023-01-28 23:15:03)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Nie do końca to prawda, ja po tym pisaniu mam akurat sporo refleksji.

Zacząłem mocniej analizować swoje życie od początku i po prostu więcej teraz wiem na swój temat, znam genezę swoich poglądów i w sumie doszedłem do wniosku że ja to do związków się nie nadaję. Zostałem wychowany przez samotną matkę, bardzo nadopiekuńczą, o miłości nie wiem nic bo nie widziałem jej między rodzicami, i jedyna wizja relacji jaką mam w głowie to z taką kobietą jak moja matka, czyli taką która by się mną zajmowała i wykazywałaby inicjatywę. Niestety innej możliwości nie widzę, a to nie jest akceptowalne przez drugą stronę.

Trudno, wolę w takim razie dalej z nią mieszkać i żyć sobie wygodnie, pracować, zarabiać, uczyć się i skupiać się na innych rzeczach niż relacje, do nich jestem zbyt specyficzny całościowo.

Świetnie, jeśli u Ciebie pojawia się jakaś refleksja. Niestety, co w tym wątku widać jak na dłoni, nie u wszystkich ma to miejsce. Wtedy naprawdę odnosi się wrażenie zderzenia ze ścianą i w pewnym momencie nie ma się ochoty poświęcać więcej swojego czasu komuś, kto jest kompletnie zamknięty na dyskusję, zaś bycie poduszką do bicia (czytaj: wylewania własnych frustracji) jest średnią przyjemnością.

Ja lubię dyskutować, wydaje mi się, że mam całkiem niezłą intuicję, jeśli chodzi o ludzi, dlatego nawet jeśli nie zawsze umiem to właściwie ubrać w słowa, to nawet między wierszami potrafię wychwycić coś, czego druga osoba być może nie widzi lub do siebie nie dopuszcza, ale naprawdę są takie osoby, kiedy w pewnym momencie wiem, że to jest bezcelowe i szkoda mojego zaangażowania. 

ChuopskiChłop napisał/a:

Rzeczywistość jest beznadziejnie zła bo nie uwzględnia inności, zakłada tylko jeden ogólnie ustalony schemat, a wszystko co mogłoby ją zmienić odrzuca bo dużej grupie jest zwyczajnie tak lepiej, nie liczy się że spora część osób pozostaje niezrozumiana.

Ja wolę uciec w izolację społeczną i rozwój dla samego siebie, bo zwyczajnie mi tak wygodniej i uważam to za dużo ciekawszą opcję niż walkę z samym sobą. Wygoda jest najważniejsza.

Być może Cię zaskoczę, ale w wielu aspektach też czuję się inna i wiele czasu mi zajęło, by ten fakt zaakceptować, dać sobie prawo do tej inności i otwarcie głosić, że konformizm w tym zakresie, który jest sprzeczny z moją naturą, zupełnie mnie nie interesuje. Nie mam problemu z tym, by iść pod prąd i nie naginać się tam, gdzie kończy się mój komfort.

Thomas29 napisał/a:

Olinka jasno więc z tego co sama piszesz wynika, że spinanie się i widoczny stres nie mogą być traktowane jako jednoznaczne dowody na desperację same w sobie. I o to zapewne właśnie ImKaSowi chodziło.

Tak, jak najbardziej, ale nie można też tej desperacji w takiej sytuacji wykluczyć. Pisząc wprost - jeśli pojawia się desperacja, to człowiek niemal z automatu się spina, co jest efektem wewnętrznej presji. Wciąż to jednak nie znaczy, że spięcie zawsze wynika z desperacji.

Thomas29 napisał/a:

Ciekawe więc dlaczego w większości dyskusji tego typu jak ten wątek na przykład Panie zapytane o te swoje preferncje w większości przypadków mówią zupełnie coś odwrotnego. A przynajmniej takie można odnieść wrażenie.

Czy ja dobrze rozumiem, że twierdzisz, że kobiety w tej dyskusji deklarują, że nie lubią męskich facetów, przy których mogą się poczuć kobieco? Prawdę mówiąc chyba nie znam kobiety, która gorzej czułaby się przy mężczyźnie z krwi i kości niż przy kimś, kto emocjonalnie i charakterologicznie jest rozchwiany, niepewny siebie i swojej wartości. Owszem, oczekujemy pewnego rodzaju wrażliwości, ale to też tylko do pewnej granicy.

11,611

Odp: 30lat i cały czas sam
Olinka napisał/a:

Świetnie, jeśli u Ciebie pojawia się jakaś refleksja. Niestety, co w tym wątku widać jak na dłoni, nie u wszystkich ma to miejsce. Wtedy naprawdę odnosi się wrażenie zderzenia ze ścianą i w pewnym momencie nie ma się ochoty poświęcać więcej swojego czasu komuś, kto jest kompletnie zamknięty na dyskusję, zaś bycie poduszką do bicia (czytaj: wylewania własnych frustracji) jest średnią przyjemnością.

Ja lubię dyskutować, wydaje mi się, że mam całkiem niezłą intuicję, jeśli chodzi o ludzi, dlatego nawet jeśli nie zawsze umiem to właściwie ubrać w słowa, to nawet między wierszami potrafię wychwycić coś, czego druga osoba być może nie widzi lub do siebie nie dopuszcza, ale naprawdę są takie osoby, kiedy w pewnym momencie wiem, że to jest bezcelowe i szkoda mojego zaangażowania. 

Być może Cię zaskoczę, ale w wielu aspektach też czuję się inna i wiele czasu mi zajęło, by ten fakt zaakceptować, dać sobie prawo do tej inności i otwarcie głosić, że konformizm w tym zakresie, który jest sprzeczny z moją naturą, zupełnie mnie nie interesuje. Nie mam problemu z tym, by iść pod prąd i nie naginać się tam, gdzie kończy się mój komfort.
[quo

Cieszę się że mi odpowiedziałaś. Tak patrzę i sądzę że jesteś doświadczoną osobą i umiesz prowadzić kulturalnie dyskusję smile

Jestem dość spokojny z natury, ale wiem że duża część mych braci jest po prostu pełna frustracji. Ja zawsze próbuję zachować spokój, może niektórzy nie umieją utrzymać nerwów na wodzy i dlatego możesz odnosić takie wrażenie bicia w ścianę przy niektórych rozmowach. Dyskusja w tak trudnej sprawie powinna się toczyć w sposób spokojny i merytoryczny, i uwierz że ja też nie lubię po raz milionowy słyszeć jakiś obraźliwych teorii. Mam może kontrowersyjne spojrzenie na świat ale staram się je prezentować w sposób akceptowalny dla każdego

Te słowa o twojej inności idealnie podsumowują moje podejście do takich tematów. Ja ze swojej inności chcę uczynić siłę, poczuć się wyjątkowym. Całe życie rodzina miała do mnie o różne rzeczy pretensję: że nie tak się ubieram, jem, myślę, że mam specyficzne podejście do niektórych spraw...teraz nie chcę już więcej mieć z tego powodu nieprzyjemności, ja chcę być dumny z tego kim jestem. Też nie daję się nagiąć tam gdzie nie mam na to ochoty.

11,612 Ostatnio edytowany przez Thomas29 (2023-01-28 20:47:58)

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Blackpill wiele rzeczy robi źle, ale w jednym ma racje - marna sytuacja niektórych w kontaktach z kobietami, zwana przegrywem (zupełnie niesłusznie) nie jest możliwa do zmienienia. Wywołuje ją ogrom czynników - wychowanie, doświadczenie życiowe, predyspozycje samego organizmu. Te słynne wysyłanie tych ludzi na terapię w niczym im nie pomaga, a tylko zwiększa frustrację. Nie powinno być to powodem do rozpaczy, a raczej do przekierowania swojej energii na inne sfery życia - pasję, gry, sport, pracę, naukę itp.

Nie zgodzę się z tobą do końca. Swojhą sytuację i życie zawsze można zmienić. Owszem, może z 30-letniego prawiczka nie zmienisz się nagle w rozchwytywanego ruchacza, ale to nie znaczy że nie masz szans na żadną partnerkę. Musisz tylko trafić nad odpowiednią kobietę, a mam wrażenie że jest nieco prawdy w tym ,że panowie tutaj piszący celują trochę za wysoko co wcale nie ułatwia im owych zmian. Inną sprawą jest to, że powstaje swego rodzaju samonapędzające się koło - frustracja o której piszesz tylko wszystko utrudnia, a im bardziej rośnie tym gorzej. Frustracja natomiast rośnie im dłużej trwa samotność i im więcej odrzuceń.

Lady Loka napisał/a:

Bo bardzo często to właśnie tak wygląda. Z autopsji znam. Nie wiem, może wyczuwali ode mnie jakiś vibe, że wysłucham, ale bardzo często po jednym dniu rozmowy już miałam całą litanię żali, na sytuację życiową danego osobnika łącznie z żalamk na brak powodzenia. I wtedy najczęściej się dystansowałam, bo nawet jak facet był spoko, to nie wiem po co robi sobie ze mnie tampon narzekając, że żadna go nie chce. Ja na siłę nie będę przekonywać, że chętnie bym z nim spędziła czas.

No właśnie. Po jednym dniu rozmowy. Prawda - jest to swego rodzaju strzał w stopę, ale mam wrażenie, że panom piszącym tutaj zarzuca się jakoby pisali już o tym w pierwszej wiadomości czy nawet w swoich opisach na profilach.

Gary napisał/a:

Steve Jobs powiedział, że nie pyta klientów czego chcą, bo oni nie wiedzą. Odbiorcy produktów jednak mogą powiedzieć czy produkty są dobre czy złe.

Kucharz, który jest mistrzem, nie pyta klientów swojej restauracji jaka byłaby najlepsza potrawa. Klienci otrzymują potrawy i je lubią lub nie.

Ktoś kto nie robił minetki, nie może mowić jak robić minetkę. Ale kobieta, która odbiera minetkę może powiedzieć, że była dobra lub nie.

Ktoś kto nie podrywał kobiet, to nie wie jak to jest. Podryw działa lub nie.

Dlatego gdy zapytamy kobiety o idealnego mężczyznę, to ten idealny będzie inny niż ten który jest przez kobiety wybierany.

Masz na myśli te wszystkie teksty typu "Chciałabym mieć takiego chłopaka jak ty", itp, itd.? Taaak, sam słyszałem coś takiego nie raz...

Olinka napisał/a:

Tak, jak najbardziej, ale nie można też tej desperacji w takiej sytuacji wykluczyć. Pisząc wprost - jeśli pojawia się desperacja, to człowiek niemal z automatu się spina, co jest efektem wewnętrznej presji. Wciąż to jednak nie znaczy, że spięcie zawsze wynika z desperacji.

No tak czy inaczej podałaś chyba wcześniej spinanie się/widoczny stres jako cechy, które niewątpliwie oznaczają desperację. Jednak jeśli - jak już doszliśmy w rozmowie - wcale oznaczać desperacji nie musi to możemy niesłusznie kogoś odrzucić jeśli tylko na podstawie tego uznamy go za desperata.

Olinka napisał/a:

Czy ja dobrze rozumiem, że twierdzisz, że kobiety w tej dyskusji deklarują, że nie lubią męskich facetów, przy których mogą się poczuć kobieco? Prawdę mówiąc chyba nie znam kobiety, która

Chyba ucięło Ci posta. A wracjąc do tematu to mam na myśli to co napisałem powyżej w odpowiedzi do wiadomości Garego czyli te wszystkie teksty typu "Chciałabym mieć takiego chłopaka jak ty" itp. Ja sam nie raz słyszałem od kobiet jakim to idealnym materiałem na partnera czy nawet męża nie jestem, ale jednocześnie ona z jakiegoś tam powodu być ze mną nie może / widzi we mnie tylko przyjaciela.
Mam też na myśli to, że jak panowie piszą, że kobiety lubią męskich facetów (bo jakich by tekstów nie używali to właśnie to mają najczęściej na myśli - redpill ubrał to po prostu w wiele różnych definicji, ale w gruncie rzeczy właśnie o to chodzi, ten mityczny Alfa to właśnie ultramęski facet) i dlatego ich nikt nie chce bo oni wizualnie tacy nie są to panie odpowiadają im, że nie mają racji. I nie, nie twierdzę, że ta męskość to tylko wygląd, ale z całą pewnością wygląd i sposób prezencji stanowi olbrzymią część definicji tej męskości.

11,613 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-28 21:13:27)

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Nie zgodzę się z tobą do końca. Swojhą sytuację i życie zawsze można zmienić. Owszem, może z 30-letniego prawiczka nie zmienisz się nagle w rozchwytywanego ruchacza, ale to nie znaczy że nie masz szans na żadną partnerkę. Musisz tylko trafić nad odpowiednią kobietę, a mam wrażenie że jest nieco prawdy w tym ,że panowie tutaj piszący celują trochę za wysoko co wcale nie ułatwia im owych zmian. Inną sprawą jest to, że powstaje swego rodzaju samonapędzające się koło - frustracja o której piszesz tylko wszystko utrudnia, a im bardziej rośnie tym gorzej. Frustracja natomiast rośnie im dłużej trwa samotność i im więcej odrzuceń.

Ale taka szansa na poznanie kogoś może nie jest zerowa, ale bliska zeru. Np. z jednej strony masz sfrustrowanych prawiczków, bez wiary i pewności siebie, bo nie potrafią kogoś poznać, a z drugiej są dziewczyny, dla których ktoś kto jest prawiczkiem w wieku ~30lat, to mega czerwona flaga. I ciężko to połączyć tongue Jak dziewczyna ma wybór (a w sumie zawsze ma), to wybierze kogoś innego. I nic w tym dziwnego, bo czemu miałaby sobie utrudniać życie?

11,614

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Nie zgodzę się z tobą do końca. Swojhą sytuację i życie zawsze można zmienić. Owszem, może z 30-letniego prawiczka nie zmienisz się nagle w rozchwytywanego ruchacza, ale to nie znaczy że nie masz szans na żadną partnerkę. Musisz tylko trafić nad odpowiednią kobietę, a mam wrażenie że jest nieco prawdy w tym ,że panowie tutaj piszący celują trochę za wysoko co wcale nie ułatwia im owych zmian. Inną sprawą jest to, że powstaje swego rodzaju samonapędzające się koło - frustracja o której piszesz tylko wszystko utrudnia, a im bardziej rośnie tym gorzej. Frustracja natomiast rośnie im dłużej trwa samotność i im więcej odrzuceń.

Nie wiem, jak inni, ale mi wystarczy taka przeciętna dziewczyna na moim poziomie albo nieco niższym, nie mam wielkich wymagań.

No właśnie. Po jednym dniu rozmowy. Prawda - jest to swego rodzaju strzał w stopę, ale mam wrażenie, że panom piszącym tutaj zarzuca się jakoby pisali już o tym w pierwszej wiadomości czy nawet w swoich opisach na profilach.

Nawet po jednym dniu nie wiem, jak można coś takiego w ogóle napisać czy choćby pomyśleć o tym, przecież to od razu odpycha.

11,615

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

Nie próbowałeś smile
Po tej wypowiedzi widać, że nie próbowałeś m.in zmiany nastawienia. Przebija przez nią rezygnacja i trochę echa desperacji.
Przeczytaj wypowiedzi skierowane do Ciebie i rakastankielia zrozum, związek nigdy nie jest i nie będzie remedium na wszystkie bolączki. I wierz mi, "innych wyzwań" to Ci jeszcze wtedy przybędzie wink
Musisz zmienić to, co masz w głowie. A u Ciebie jest jeszcze widoczny potencjał, Tobie się uda.

P.S przeczytaj obszerną wypowiedź Thomas29, tą z poprzedniej strony.
Nie poddał się.
Thomas29 życzę Ci, żeby to była "ta jedyna" big_smile

11,616

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:
Gary napisał/a:

Steve Jobs powiedział, że nie pyta klientów czego chcą, bo oni nie wiedzą. Odbiorcy produktów jednak mogą powiedzieć czy produkty są dobre czy złe.

Kucharz, który jest mistrzem, nie pyta klientów swojej restauracji jaka byłaby najlepsza potrawa. Klienci otrzymują potrawy i je lubią lub nie.

Ktoś kto nie robił minetki, nie może mowić jak robić minetkę. Ale kobieta, która odbiera minetkę może powiedzieć, że była dobra lub nie.

Ktoś kto nie podrywał kobiet, to nie wie jak to jest. Podryw działa lub nie.

Dlatego gdy zapytamy kobiety o idealnego mężczyznę, to ten idealny będzie inny niż ten który jest przez kobiety wybierany.

Masz na myśli te wszystkie teksty typu "Chciałabym mieć takiego chłopaka jak ty", itp, itd.? Taaak, sam słyszałem coś takiego nie raz...

Niestety nie to mam na myśli... smile smile



Kobieta zapytana jaki jest idealny mężczyzna odpowiada tak:

Przed eksperymentem była przekonana, że kobiety oczekują od kandydata na partnera przede wszystkim rozwiniętej sfery emocjonalnej, empatii, pewnej wrażliwości.

W praktyce jednak najbardziej atrakcyjny jest taki:

Jednak podczas randek z kobietami szybko okazało się, że kobiety oczekują jednak typowo męskiego partnera i empatyczny, wrażliwy Ned ich aż tak bardzo nie interesował. W dodatku miała wrażenie, że Ned musiał podczas tych umówionych przez internet randek dowodzić swojej wartości. Jak sama stwierdziła, owe randki rzadko sprawiały jej przyjemność.

11,617 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-01-28 21:31:44)

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

Nie zgodzę się z tobą do końca. Swojhą sytuację i życie zawsze można zmienić. Owszem, może z 30-letniego prawiczka nie zmienisz się nagle w rozchwytywanego ruchacza, ale to nie znaczy że nie masz szans na żadną partnerkę. Musisz tylko trafić nad odpowiednią kobietę, a mam wrażenie że jest nieco prawdy w tym ,że panowie tutaj piszący celują trochę za wysoko co wcale nie ułatwia im owych zmian. Inną sprawą jest to, że powstaje swego rodzaju samonapędzające się koło - frustracja o której piszesz tylko wszystko utrudnia, a im bardziej rośnie tym gorzej. Frustracja natomiast rośnie im dłużej trwa samotność i im więcej odrzuceń.

Ale taka szansa na poznanie kogoś może nie jest zerowa, ale bliska zeru. Np. z jednej strony masz sfrustrowanych prawiczków, bez wiary i pewności siebie, bo nie potrafią kogoś poznać, a z drugiej są dziewczyny, dla których ktoś kto jest prawiczkiem w wieku ~30lat, to mega czerwona flaga. I ciężko to połączyć tongue Jak dziewczyna ma wybór (a w sumie zawsze ma), to wybierze kogoś innego. I nic w tym dziwnego, bo czemu miałaby sobie utrudniać życie?

Prawda, po co brać chopa który tak naprawdę w swoim prime time nie ma żadnych doświadczeń? No chyba że dziewczyna jest religijną fanatyczką, ale takich na szczęście mało smile
Uważam, że jak w wieku między 16 a 25 rokiem życia nie bawiłeś się zbytnio w takie rzeczy to potem będzie ci ogroooooomnie trudno cokolwiek nadrobić, a tym bardziej stworzyć związek. Nie oznacza to że nie można sobie inaczej ułożyć egzystencji. Dzisiejszy świat daje sporo możliwości ludziom samotnym.

Ja np. do wieku 23 lat się tym nie interesowałem, byłem samotnikiem zajętym własnymi aktywnościami. Dopiero niedawno mnie to zaciekawiło, ale po namyśle jednak bardziej mi odpowiadało dawne życie. Moim przypadkiem nie należy się jednak sugerować zbytnio.

11,618

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Ale taka szansa na poznanie kogoś może nie jest zerowa, ale bliska zeru. Np. z jednej strony masz sfrustrowanych prawiczków, bez wiary i pewności siebie, bo nie potrafią kogoś poznać, a z drugiej są dziewczyny, dla których ktoś kto jest prawiczkiem w wieku ~30lat, to mega czerwona flaga. I ciężko to połączyć tongue Jak dziewczyna ma wybór (a w sumie zawsze ma), to wybierze kogoś innego. I nic w tym dziwnego, bo czemu miałaby sobie utrudniać życie?

ChuopskiChłop napisał/a:

Prawda, po co brać chopa który tak naprawdę w swoim prime time nie ma żadnych doświadczeń? No chyba że dziewczyna jest religijną fanatyczką, ale takich na szczęście mało smile
Uważam, że jak w wieku między 16 a 25 rokiem życia nie bawiłeś się zbytnio w takie rzeczy to potem będzie ci ogroooooomnie trudno cokolwiek nadrobić, a tym bardziej stworzyć związek. Nie oznacza to że nie można sobie inaczej ułożyć egzystencji. Dzisiejszy świat daje sporo możliwości ludziom samotnym.

ChuopskiChłop czyli każda dziewczyna będąca dziedwicą po 25 roku życia jest religijną fanatyczką, a każdy prawiczek religijnym fanatykiem?

jakis_czlowiek z jednej strony ciężko się nie zgodzić, że prawiczki w pewnym wieku są niestety stygmatyzowani, ale...

Panowie, kobiety-dziewice po 30-stce nie będące zarazem religijnymi fanatyczkami też istnieją i też można je spotkać na portalach randkowych. Taka dziewczyna Was zaakceptuje, a prawdopodbnie nawet sama będzie się cieszyć, że trafiła na kogoś pdobnego do siebie.

rakastankielia napisał/a:

Nie wiem, jak inni, ale mi wystarczy taka przeciętna dziewczyna na moim poziomie albo nieco niższym, nie mam wielkich wymagań.

Raka nie bierz od razu wszystkiego do siebie. Nigdzie nie napisałem, że konkretnie ciebie mam na myśli. Tobie jeszcze do 30-letniego sfrustrowanego prawiczka raczej daleko i to nie tylko pod kątem wieku.

rakastankielia napisał/a:

Nawet po jednym dniu nie wiem, jak można coś takiego w ogóle napisać czy choćby pomyśleć o tym, przecież to od razu odpycha.

A to swoją drogą oczywiście. Strzał w stopę tak czy siak.

Herne napisał/a:

Thomas29 życzę Ci, żeby to była "ta jedyna" big_smile

Dzięki dzięki.

Gary napisał/a:

Kobieta zapytana jaki jest idealny mężczyzna odpowiada tak:

Przed eksperymentem była przekonana, że kobiety oczekują od kandydata na partnera przede wszystkim rozwiniętej sfery emocjonalnej, empatii, pewnej wrażliwości.

W praktyce jednak najbardziej atrakcyjny jest taki:

Jednak podczas randek z kobietami szybko okazało się, że kobiety oczekują jednak typowo męskiego partnera i empatyczny, wrażliwy Ned ich aż tak bardzo nie interesował. W dodatku miała wrażenie, że Ned musiał podczas tych umówionych przez internet randek dowodzić swojej wartości. Jak sama stwierdziła, owe randki rzadko sprawiały jej przyjemność.

No ale ja właśnie dokładnie to miałem na myśli. Ten, któremu kobieta mówi jaki to idealny nie jest to właśnie ten emocjonalny, empatyczny i wrażliwy co w rzeczywistości jest bzdurą bo w rzecziwstości te cechy mało ją interesują, a idealny byłby dla niej bardziej męski. Przecież to jest dokładnie to samo tylko ubrane w inne słowa.

11,619

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

jakis_czlowiek z jednej strony ciężko się nie zgodzić, że prawiczki w pewnym wieku są niestety stygmatyzowani, ale...

Panowie, kobiety-dziewice po 30-stce nie będące zarazem religijnymi fanatyczkami też istnieją i też można je spotkać na portalach randkowych. Taka dziewczyna Was zaakceptuje, a prawdopodbnie nawet sama będzie się cieszyć, że trafiła na kogoś pdobnego do siebie.

Jasne, że istnieją. Ale dużo mniej niż prawiczków. No zabrzmi to brutalnie, ale taka dziewczyna raczej nie będzie w moim typie. Większość takich dziewczyn ma np. sporą nadwagę.

11,620

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

Nie próbowałeś smile
Po tej wypowiedzi widać, że nie próbowałeś m.in zmiany nastawienia. Przebija przez nią rezygnacja i trochę echa desperacji.
Przeczytaj wypowiedzi skierowane do Ciebie i rakastankielia zrozum, związek nigdy nie jest i nie będzie remedium na wszystkie bolączki. I wierz mi, "innych wyzwań" to Ci jeszcze wtedy przybędzie wink
Musisz zmienić to, co masz w głowie. A u Ciebie jest jeszcze widoczny potencjał, Tobie się uda.

P.S przeczytaj obszerną wypowiedź Thomas29, tą z poprzedniej strony.
Nie poddał się.
Thomas29 życzę Ci, żeby to była "ta jedyna" big_smile

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

11,621 Ostatnio edytowany przez ChuopskiChłop (2023-01-28 23:47:05)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

Nie próbowałeś smile
Po tej wypowiedzi widać, że nie próbowałeś m.in zmiany nastawienia. Przebija przez nią rezygnacja i trochę echa desperacji.
Przeczytaj wypowiedzi skierowane do Ciebie i rakastankielia zrozum, związek nigdy nie jest i nie będzie remedium na wszystkie bolączki. I wierz mi, "innych wyzwań" to Ci jeszcze wtedy przybędzie wink
Musisz zmienić to, co masz w głowie. A u Ciebie jest jeszcze widoczny potencjał, Tobie się uda.

P.S przeczytaj obszerną wypowiedź Thomas29, tą z poprzedniej strony.
Nie poddał się.
Thomas29 życzę Ci, żeby to była "ta jedyna" big_smile

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Opie, ja na początku jak zacząłem bawić się w apki randkowe też myślałem, że jakakolwiek dziewczyna to sukces...po spotkaniach z pierwszymi trafami szybko mi się oczy otworzyły...nie popełniaj tego samego błędu, trzeba się cenić, a od ciebie trochę czuć zdesperowanie, jak będziesz się zadowalał byle czym to trafisz na kogoś z kim nie będziesz czuł się dobrze.

Rozwiązaniem twojego problemu nie jest dziewczyna, a dobra dziewczyna, a żeby taką mieć trzeba mieć trochi farta, trzeba dobrze wybrać cel bracie.

Idę o zakład, że jesteś wartościowym młodym gościem, który po prostu nie chce być sam, ale musisz wybrać mądrze, a nie pierwsze co okaże zainteresowanie.

11,622 Ostatnio edytowany przez Herne (2023-01-29 00:08:44)

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Ale ja już wszystkiego próbowałem, nie przynosi to żadnego rezultatu.

Nie próbowałeś smile
Po tej wypowiedzi widać, że nie próbowałeś m.in zmiany nastawienia. Przebija przez nią rezygnacja i trochę echa desperacji.
Przeczytaj wypowiedzi skierowane do Ciebie i rakastankielia zrozum, związek nigdy nie jest i nie będzie remedium na wszystkie bolączki. I wierz mi, "innych wyzwań" to Ci jeszcze wtedy przybędzie wink
Musisz zmienić to, co masz w głowie. A u Ciebie jest jeszcze widoczny potencjał, Tobie się uda.
D

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Problemem jest, jeżeli traktujesz samotność jako problem. I desperacko starasz się ten Twój "problem" rozwiązać.
O takim nastawieniu piszę.

11,623

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Myślę, że masz rację.

Jestem prawie pewien, że problemem w Twoim wypadku jest wygląd. Nie chodzi o to, że jesteś nieatrakcyjny. Zapewne jesteś przeciętny. Gdybyś był atrakcyjnym, przystojnym mężczyzną miałbyś już w wieku 25 lat (czy dobrze pamiętam, że tyle masz lat?) za sobą pierwszy związek – szczególnie, że jesteś inteligentną, dojrzałą emocjonalnie i otwartą osobą.

Nie pozostaje Ci nic więcej niż podejmowanie dodatkowych prób. Musisz jednocześnie zaakceptować fakt, że nawet najlepsze wysiłki, które podejmiesz nie zagwarantują sukcesu. Uważaj tylko na siebie. Dbaj o zdrowie psychiczne, fizyczne i nie zadręczaj się samotnością. Naucz się z nią żyć. Zrób to dla siebie. Pamiętaj też, że życie każdego świadomego i uważnego człowieka jest tragedią (co nie znaczy, że nie jest warte przeżycia).

11,624

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

Nie próbowałeś smile
Po tej wypowiedzi widać, że nie próbowałeś m.in zmiany nastawienia. Przebija przez nią rezygnacja i trochę echa desperacji.
Przeczytaj wypowiedzi skierowane do Ciebie i rakastankielia zrozum, związek nigdy nie jest i nie będzie remedium na wszystkie bolączki. I wierz mi, "innych wyzwań" to Ci jeszcze wtedy przybędzie wink
Musisz zmienić to, co masz w głowie. A u Ciebie jest jeszcze widoczny potencjał, Tobie się uda.

P.S przeczytaj obszerną wypowiedź Thomas29, tą z poprzedniej strony.
Nie poddał się.
Thomas29 życzę Ci, żeby to była "ta jedyna" big_smile

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Opie, ja na początku jak zacząłem bawić się w apki randkowe też myślałem, że jakakolwiek dziewczyna to sukces...po spotkaniach z pierwszymi trafami szybko mi się oczy otworzyły...nie popełniaj tego samego błędu, trzeba się cenić, a od ciebie trochę czuć zdesperowanie, jak będziesz się zadowalał byle czym to trafisz na kogoś z kim nie będziesz czuł się dobrze.

Rozwiązaniem twojego problemu nie jest dziewczyna, a dobra dziewczyna, a żeby taką mieć trzeba mieć trochi farta, trzeba dobrze wybrać cel bracie.

Idę o zakład, że jesteś wartościowym młodym gościem, który po prostu nie chce być sam, ale musisz wybrać mądrze, a nie pierwsze co okaże zainteresowanie.

Ja wiem, że portale randkowe to gówno. Ty miałeś jakieś spotkania, ja tylko raz byłem. Nie szukam byle jakiej kobiety, mam niskie wymagania w kwestii wyglądu, ale nie w kwestii charakteru, więc myślę, że wybiorę mądrze, o ile będę miał z czego wybierać big_smile

11,625

Odp: 30lat i cały czas sam
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:

Nie próbowałeś smile
Po tej wypowiedzi widać, że nie próbowałeś m.in zmiany nastawienia. Przebija przez nią rezygnacja i trochę echa desperacji.
Przeczytaj wypowiedzi skierowane do Ciebie i rakastankielia zrozum, związek nigdy nie jest i nie będzie remedium na wszystkie bolączki. I wierz mi, "innych wyzwań" to Ci jeszcze wtedy przybędzie wink
Musisz zmienić to, co masz w głowie. A u Ciebie jest jeszcze widoczny potencjał, Tobie się uda.
D

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Problemem jest, jeżeli traktujesz samotność jako problem. I desperacko starasz się ten Twój "problem" rozwiązać.
O takim nastawieniu piszę.

Jakbym miał znajomych, to nie zależałoby mi na dziewczynie. I tak, nic dziwnego, że staram się rozwiązać, skoro całe życie jestem samotny.

11,626

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Problemem jest, jeżeli traktujesz samotność jako problem. I desperacko starasz się ten Twój "problem" rozwiązać.
O takim nastawieniu piszę.

Jakbym miał znajomych, to nie zależałoby mi na dziewczynie. I tak, nic dziwnego, że staram się rozwiązać, skoro całe życie jestem samotny.

A to widzisz...ja mam kumpla świetnego i trochę rodziny dobrej co opa nigdy nie zostawili...nie czuję się przez to samotny, bardziej to zacząłem szukać przez narastającą presję rodzinną i w sumie zwykłą ciekawość.

11,627

Odp: 30lat i cały czas sam
ImKaS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Myślę, że masz rację.

Jestem prawie pewien, że problemem w Twoim wypadku jest wygląd. Nie chodzi o to, że jesteś nieatrakcyjny. Zapewne jesteś przeciętny. Gdybyś był atrakcyjnym, przystojnym mężczyzną miałbyś już w wieku 25 lat (czy dobrze pamiętam, że tyle masz lat?) za sobą pierwszy związek – szczególnie, że jesteś inteligentną, dojrzałą emocjonalnie i otwartą osobą.

Nie pozostaje Ci nic więcej niż podejmowanie dodatkowych prób. Musisz jednocześnie zaakceptować fakt, że nawet najlepsze wysiłki, które podejmiesz nie zagwarantują sukcesu. Uważaj tylko na siebie. Dbaj o zdrowie psychiczne, fizyczne i nie zadręczaj się samotnością. Naucz się z nią żyć. Zrób to dla siebie. Pamiętaj też, że życie każdego świadomego i uważnego człowieka jest tragedią (co nie znaczy, że nie jest warte przeżycia).

Tak, jestem przeciętny. 25 skończę latem. Dziękuję za miłe słowa.

Cały czas podejmuję próby, wiem też, że nie ma gwarancji sukcesu.

11,628

Odp: 30lat i cały czas sam
rakastankielia napisał/a:
Herne napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Problemem jest, jeżeli traktujesz samotność jako problem. I desperacko starasz się ten Twój "problem" rozwiązać.
O takim nastawieniu piszę.

Jakbym miał znajomych, to nie zależałoby mi na dziewczynie. I tak, nic dziwnego, że staram się rozwiązać, skoro całe życie jestem samotny.

A więc zaakceptuj fakt, że jesteś samotny i nie walcz z tym. Nie walcz ze sobą. Nie zadręczaj się. Zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś.
Przestaniesz walczyć, zmieni się Twoje nastawienie do świata i przede wszystkim do siebie, czego skutkiem będzie tez inne postrzeganie Ciebie przez ludzi.
I zaczniesz ich przyciągać.
I może przestaniesz być samotny.
Ale wtedy już będziesz na innym levelu samoświadomości i nie będzie Ci już tak na tym zależało, aby nie być smile

11,629

Odp: 30lat i cały czas sam
ChuopskiChłop napisał/a:

Te słowa o twojej inności idealnie podsumowują moje podejście do takich tematów. Ja ze swojej inności chcę uczynić siłę, poczuć się wyjątkowym. Całe życie rodzina miała do mnie o różne rzeczy pretensję: że nie tak się ubieram, jem, myślę, że mam specyficzne podejście do niektórych spraw...teraz nie chcę już więcej mieć z tego powodu nieprzyjemności, ja chcę być dumny z tego kim jestem. Też nie daję się nagiąć tam gdzie nie mam na to ochoty.

Sądzę, że najtrudniej jest walczyć z niezrozumieniem, bo wtedy to już właściwie musisz udowadniać, że nie jesteś wielbłądem. To jest trudne, żeby być sobą, do tego trzeba mieć albo dużą wewnętrzną siłę, albo świadome, mądre otoczenie, które nie narzuca swojego zdania i widzenia tematu.
To jest ważne, aby umieć postawić granice, których innym nie pozwala się przekraczać, także w kwestii komentowania Twoich zachowań czy narzucania własnej wizji na Ciebie.

Ja sama zawsze miałam wysokie, choć zdrowe, poczucie własnej wartości, ale męczyło mnie wspomniane niezrozumienie i że w pewnych okolicznościach otoczenie oczekiwało ode mnie więcej niż miałam ochotę z siebie dać. Kiedy komuś odmawiałam albo nie szłam na ustępstwa, bo wiedziałam, że tak będzie dobrze dla mnie, to jednak gdzieś tam w środku mnie to gryzło, bo czułam się, jakbym kogoś zawiodła. Żeby sobie tego oszczędzić, robiłam innym dobrze, ale właśnie dlatego, że wbrew sobie, to odbywało się to moim kosztem. Jednym słowem, tak źle i tak niedobrze. Dziś już na szczęście nie mam z tym problemu.
P.S. Dziękuję za miłe słowa smile.

Thomas29 napisał/a:

No tak czy inaczej podałaś chyba wcześniej spinanie się/widoczny stres jako cechy, które niewątpliwie oznaczają desperację. Jednak jeśli - jak już doszliśmy w rozmowie - wcale oznaczać desperacji nie musi to możemy niesłusznie kogoś odrzucić jeśli tylko na podstawie tego uznamy go za desperata.

No nie, to już była Twoja nadinterpretacja. Usiłowałam jedynie Rakastankieli nakreślić, zresztą na jego prośbę, jaka może być różnica w jego kontaktach z kobietami w porównaniu z wymienionymi później sytuacjami. Niemniej nieważne, grunt, że już się w wiadomej kwestii rozumiemy wink. Zawsze jednak ubolewam, że słowo pisane generuje wiele przekłamań, których nie można od razu skorygować.

Thomas29 napisał/a:

Chyba ucięło Ci posta. A wracjąc do tematu to mam na myśli to co napisałem powyżej w odpowiedzi do wiadomości Garego czyli te wszystkie teksty typu "Chciałabym mieć takiego chłopaka jak ty" itp. Ja sam nie raz słyszałem od kobiet jakim to idealnym materiałem na partnera czy nawet męża nie jestem, ale jednocześnie ona z jakiegoś tam powodu być ze mną nie może / widzi we mnie tylko przyjaciela.
Mam też na myśli to, że jak panowie piszą, że kobiety lubią męskich facetów (bo jakich by tekstów nie używali to właśnie to mają najczęściej na myśli - redpill ubrał to po prostu w wiele różnych definicji, ale w gruncie rzeczy właśnie o to chodzi, ten mityczny Alfa to właśnie ultramęski facet) i dlatego ich nikt nie chce bo oni wizualnie tacy nie są to panie odpowiadają im, że nie mają racji. I nie, nie twierdzę, że ta męskość to tylko wygląd, ale z całą pewnością wygląd i sposób prezencji stanowi olbrzymią część definicji tej męskości.

Faktycznie jakiś chochlik zrobił mi psikusa wink, ale zauważyłam błąd i dokończyłam tamtą myśl.

W moim odczuciu ta mityczna męskość, to jest przede wszystkim życiowe ogarnięcie, jakaś przebojowość, zdecydowanie, umiejętność działania. Nie chciałabym być z kimś, kto traci głowę, kiedy trzeba szybko podejmować decyzje. To daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa i pozwala jej bywać słabą. W końcu nawet najdzielniejsza i najbardziej zaradna kobieta przy swoim mężczyźnie lubi poczuć się zaopiekowana, przynajmniej od czasu do czasu. Do tego właśnie potrzebna jest pewna wrażliwość, bo ktoś zimny, cyniczny, nawet jeśli życiowo zaradny, nie będzie dobrym partnerem.
I to naprawdę nie ma wiele wspólnego z wyglądem, nawet jeśli pewne atrybuty, jak wzrost, postura, zarost, rzeczywiście czynią mężczyznę bardziej męskim.

Herne napisał/a:

A więc zaakceptuj fakt, że jesteś samotny i nie walcz z tym. Nie walcz ze sobą. Nie zadręczaj się. Zaakceptuj siebie takim, jakim jesteś.
Przestaniesz walczyć, zmieni się Twoje nastawienie do świata i przede wszystkim do siebie, czego skutkiem będzie tez inne postrzeganie Ciebie przez ludzi.
I zaczniesz ich przyciągać.
I może przestaniesz być samotny.
Ale wtedy już będziesz na innym levelu samoświadomości i nie będzie Ci już tak na tym zależało, aby nie być smile

Świetnie napisane smile. Widzę to dokładnie tak samo i tego życzę również adresatowi posta. Ludzie, kiedy akceptują określony stan rzeczy, nawet z jakiegoś powodu bardzo dla nich niewygodny, przestają z nim walczyć. Wtedy zmienia się ich negatywne nastawienie do problemu, a w zamian zaczynają dostrzegać jego pozytywne strony, które ZAWSZE można znaleźć. To z kolei kształtuje ich postawę, a ta przekłada się na relacje z innymi ludźmi.

11,630

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

panowie tutaj piszący celują trochę za wysoko co wcale nie ułatwia im owych zmian

Z tego co pamiętam żadna z tych pań, co mi się podoba nie była fotomodelką. Musi mi się z wyglądu podobać, to fakt. Jedynymi rzeczami na co zwracałem uwagę bardziej to, czy jest w miarę wysoka ~ 170/170+ cm, czy ma niebieskie oczy.

11,631

Odp: 30lat i cały czas sam

Pasztety jak wam mija weekend? wibratorki rozładowane?, u mnie jak zwykle imprezka zakończoną fajnym ruchankiem z niewyżytą dziewczyną, kosmos normalnie.

11,632 Ostatnio edytowany przez Gary (2023-01-29 13:25:33)

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

fajnym ruchankiem z niewyżytą dziewczyną, .

Jak poszła na seks, to znaczy że chodzi na seks, czyli nieprawda, że "niewyżyta".
Jak "niewyżyta", to znaczy że nie chodzi na seks, czyli nieprawda że "ruchanko".



Theodore Robert Bundy napisał/a:

fajnym ruchankiem z niewyżytą dziewczyną, .

Poza tym wizja najlepsza na weekend jaka może być smile

11,633

Odp: 30lat i cały czas sam
jakis_czlowiek napisał/a:

Jasne, że istnieją. Ale dużo mniej niż prawiczków. No zabrzmi to brutalnie, ale taka dziewczyna raczej nie będzie w moim typie. Większość takich dziewczyn ma np. sporą nadwagę.

Cóż nadwaga to dość szerokie pojęcie bo może dotyczyć i osoby lekko przy kości i takiej już otyłej. Poza tym radziłbym zwracać mniejszą uwagę na wygląd jeśli sami nie mamy w tej kwestii zbyt wiele do zaoferowania.
Ty masz ten problem, że najprawdopodobniej też nie jesteś w typie dziewczyn, które są w twoim. Nie przesądzam jednak konkretnie bo musiałbym bliżej cię znać jeśli miałbym cokolwiek konkretnie powiedzieć.

rakastankielia napisał/a:

Nastawienie to skutek, a nie przyczyna problemu. Związek nie jest remedium na wszystkie bolączki, ale moim jedynym problemem jest samotność. I poznanie dziewczyny jak najbardziej jest rozwiązaniem tego problemu.

Nie do końca. Na początku być może tak, ale w pewnym momencie nastawianienie staje się zarówno skutkiem jak i przyczyną.

ChuopskiChłop napisał/a:

Opie, ja na początku jak zacząłem bawić się w apki randkowe też myślałem, że jakakolwiek dziewczyna to sukces...po spotkaniach z pierwszymi trafami szybko mi się oczy otworzyły...nie popełniaj tego samego błędu, trzeba się cenić, a od ciebie trochę czuć zdesperowanie, jak będziesz się zadowalał byle czym to trafisz na kogoś z kim nie będziesz czuł się dobrze.

Rozwiązaniem twojego problemu nie jest dziewczyna, a dobra dziewczyna, a żeby taką mieć trzeba mieć trochi farta, trzeba dobrze wybrać cel bracie.

Idę o zakład, że jesteś wartościowym młodym gościem, który po prostu nie chce być sam, ale musisz wybrać mądrze, a nie pierwsze co okaże zainteresowanie.

Przecież nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć czy akurat ta dziewczyna będzie akurat tą "dobrą". To, że od razu na taką trafisz to też bardzo mało prawdopodbne. Poza tym jak nie masz żadnego doświadczenia to gdzieś trzeba je zdobyć i to niezależnie od wieku w jakim jesteś.

ImKaS napisał/a:

Nie pozostaje Ci nic więcej niż podejmowanie dodatkowych prób. Musisz jednocześnie zaakceptować fakt, że nawet najlepsze wysiłki, które podejmiesz nie zagwarantują sukcesu. Uważaj tylko na siebie. Dbaj o zdrowie psychiczne, fizyczne i nie zadręczaj się samotnością. Naucz się z nią żyć. Zrób to dla siebie. Pamiętaj też, że życie każdego świadomego i uważnego człowieka jest tragedią (co nie znaczy, że nie jest warte przeżycia).

To jest bardzo mądrze napisane. I to jest właśnie klucz jak nie wpaść w desperację.

rakastankielia napisał/a:

Jakbym miał znajomych, to nie zależałoby mi na dziewczynie. I tak, nic dziwnego, że staram się rozwiązać, skoro całe życie jestem samotny.

Hmm... Czy tylko mi się wydaje, że znalezienie znajomych powinno być prostsze niż znalezienie dziewczyny? Dlaczego w takim razie skupiasz się na tym trudniejszym?

Olinka napisał/a:

No nie, to już była Twoja nadinterpretacja. Usiłowałam jedynie Rakastankieli nakreślić, zresztą na jego prośbę, jaka może być różnica w jego kontaktach z kobietami w porównaniu z wymienionymi później sytuacjami. Niemniej nieważne, grunt, że już się w wiadomej kwestii rozumiemy wink. Zawsze jednak ubolewam, że słowo pisane generuje wiele przekłamań, których nie można od razu skorygować.

Konkretnie to napisałaś:

Olinka napisał/a:

Nie widziałam Cię "w akcji", mogę jedynie przypuszczać, że w tych sytuacjach nie jesteś zdesperowany, dlatego nie spinasz się i nie wysyłasz sygnałów, które asekuracyjnie każą się drugiej osobie zdystansować.

Czyli zasugerowałaś, że spinanie się i wysyłanie pewnych sygnałów jest interpretowane jako desperacja co jest błędem ponieważ wcale nie jest to zarezerwowane tylko dla niej.

Olinka napisał/a:

W moim odczuciu ta mityczna męskość, to jest przede wszystkim życiowe ogarnięcie, jakaś przebojowość, zdecydowanie, umiejętność działania. Nie chciałabym być z kimś, kto traci głowę, kiedy trzeba szybko podejmować decyzje. To daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa i pozwala jej bywać słabą. W końcu nawet najdzielniejsza i najbardziej zaradna kobieta przy swoim mężczyźnie lubi poczuć się zaopiekowana, przynajmniej od czasu do czasu. Do tego właśnie potrzebna jest pewna wrażliwość, bo ktoś zimny, cyniczny, nawet jeśli życiowo zaradny, nie będzie dobrym partnerem.
I to naprawdę nie ma wiele wspólnego z wyglądem, nawet jeśli pewne atrybuty, jak wzrost, postura, zarost, rzeczywiście czynią mężczyznę bardziej męskim.

Ok. Rozumiem. Jednak przecież większość z tych cech o których tu piszesz można ocenić dopiero po jakimś czasie znajomości, albo nawet tylko w konkretnych sytuacjach. Właściwie to chyba tylko poza wyglądem oraz ewentualnie przebojowością. Pozory również bardzo często mylą, wiem to doskonale po sobie bo sam na pierwszy rzut oka jestem zupełnie inną oobą niżeli przy pierwszym poznaniu. W takim razie na jakiej podstawie kobieta ocenia tą "męskość" w momencie poznania danego faceta jeśli nie po wyglądzie? Ewentualnie przbojowości, która jednak też jest bardzo powierzchowną cecha wcale nie gwarantującą tych pozostałych.
Natomiast jeśli ktoś nie jest osobą przebojową i nie posiada zbyt męskiego wyglądu to mimo posiadania pozostałych wymienionych przez Ciebie cech najprawdopodbniej nie będzie w stanie ich pokazać. Więc nawet jeżeli te wszystkie cechy są bardzo istotne dla dobrego związku to jednak wygląd i przebojowość rzeczywiście wydają się tu być o wiele ważniejsze niźli pozostałe bo bez nich facet ma o wiele mniejsze szanse by w ogóle cokolwiek się zaczęło.

Nie odpowiedziałaś mi też na pytanie dlaczego mimo wszystko kobiety zapytane wprost twierdzą raczej coś przeciwnego?

gman98v2 napisał/a:
Thomas29 napisał/a:

panowie tutaj piszący celują trochę za wysoko co wcale nie ułatwia im owych zmian

Z tego co pamiętam żadna z tych pań, co mi się podoba nie była fotomodelką. Musi mi się z wyglądu podobać, to fakt. Jedynymi rzeczami na co zwracałem uwagę bardziej to, czy jest w miarę wysoka ~ 170/170+ cm, czy ma niebieskie oczy.

Nie wiem konkretnie więc nie oceniam i się nie wypowiadam. Aby coś powiedzieć to najpierw trzebaby mieć świadomość co to "nie była fotomodelką" konkretnie znaczy.
Chociaż u ciebie sporym problemem jest również na pewno charakter i przekonania. Widać to po tym co wypisujesz i jak traktujesz kobiety.

11,634

Odp: 30lat i cały czas sam
Thomas29 napisał/a:

Hmm... Czy tylko mi się wydaje, że znalezienie znajomych powinno być prostsze niż znalezienie dziewczyny? Dlaczego w takim razie skupiasz się na tym trudniejszym?

Skupiam się na jednym i drugim.

11,635

Odp: 30lat i cały czas sam
Theodore Robert Bundy napisał/a:

Pasztety jak wam mija weekend? wibratorki rozładowane?, u mnie jak zwykle imprezka zakończoną fajnym ruchankiem z niewyżytą dziewczyną, kosmos normalnie.

Oho, Tadziu obudził się około południa i postanowił pochwalić się, co też mu się przyśniło big_smile.

Posty [ 11,571 do 11,635 z 29,786 ]

Strony Poprzednia 1 177 178 179 180 181 459 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024