Olinka napisał/a:Kremik napisał/a:Pisałem już, że chcę podobać się dziewczynom, być akceptowany, chciany, uznawany za atrakcyjnego. Chcę mieć wybór kobiet, poznawać różne dziewczyny i wybrać do związku najlepszą z charakteru
Tylko, że to jest bardzo życzeniowe chcenie, a staje się nim jeszcze bardziej z uwagi na to, że poza jęczeniem i użalaniem się nad sobą NIC nie robisz w tym kierunku, aby tak było i to choćby w ułamkowym stopniu. Tobie na ten moment jest po prostu wygodnie w roli ofiary i wbrew pozorom czerpiesz z tego całkiem spore profity, jak choćby usprawiedliwianie swojej bezczynności - masz winnego, wewnętrzne przekonanie, że nic nie musisz, bo to i tak nie ma sensu, a przede wszystkim w takim układzie niczego nie możesz sobie zarzucić. Siłownia be, fryzjer be, terapia be, a równocześnie wklejasz zdjęcia facetów, którzy w to, aby tak wyglądać, wkładają mnóstwo wysiłku, bo wyobraź sobie, że im też samo nie przychodzi.
Tak na marginesie - dlaczego milczeniem pominąłeś moją informację o dwóch niskich mężczyznach z pięknymi, życiowymi partnerkami u boku, kiedy dodałam, że to nie są moje, ale Twoje roczniki? Bo obala Twoją teorię, że takie sytuacje się nie zdarzają? <pytanie retoryczne> Czy może dlatego, że dla Ciebie to za mało, bo Ty chciałbyś, aby kobiety same się o Ciebie biły, a Ty mógł przebierać w nich jak w ulęgałkach? Gwarantuję Ci, że nawet jakbyś miał te 180 cm wzrostu i kwadratową szczękę (powoli na dźwięk tych słów zaczyna mi zgrzytać w zębach), to z takim nastawieniem do życia i do samych kobiet na pewno Ci to nie grozi.
Tak, wiem, jakbyś miał 180 cm... Ale nie masz i mieć nie będziesz, za to nad charakterem i stylem możesz pracować, a jednak masz na to wywalone, bo przecież zawsze łatwiej pojęczeć.
Niczego sobie nie wmawiam. Osoba z zewnątrz, a konkretnie użytkownik o pseudonimie Gary, dobitnie stwierdził, że z moim wzrostem muszę się bardzo starać aby być w "grze". Zatem słowa te dowodzą, że powodu samego wzrostu dziewczyny nie są mną zainteresowane do tego stopnia, że natychmiast mnie skreślą. Co za tym idzie starania są pozbawione sensu bo przegrywa się zanim jeszcze się cokolwiek powie. Można skakać z Everestu na spadochronie, być mistrzem saneczkarstwa, jednak dziewczyny nie dadzą szansy na "pochwalenie się" atutami, bo z przyczyn niezależnych ode mnie (wzrost), skreślą na starcie.
Piszesz, że faceci, których zdjęcia wstawiłem wkładają w swój wygląd mnóstwo wysiłku. Dobrze wiedzieć, że ich 180+ cm wzrostu wynika nie z loterii genetycznej, ale po prostu z podjętych heroicznych zmagań. Tak samo by ich twarz była pociągła i wąska zawdzięczają ogromnej męczarni, która polegała na tym, że tacy się urodzili.
A jeśli chodzi o sylwetkę to jest ona w tym wszystkim najmniej ważna. Ci goście bez tej muskulatury z obecną twarzą i wzrostem i tak by wymiatali
Olinka pominąłem te przykłady bo są to z pewnością kolesie, którym udało się na zasadzie:
- ślepej kurze ziarno
- dziewczyny wyszumiały się już z czadami
- i gdyby nie trafili na te laski to podejrzewam, że żadna inna by nie zwróciła na nich uwagi i teraz razem ze mną czytaliby wykop #przegryw #blackpill
Zapytaj ich jakie mieli powodzenie przed poznaniem obecnych dziewczyn 
Zarzucasz mi brak chęci podjęcia wysiłku. A co niby mam zrobić? Zapisać się na siłownię? Myślisz, że to coś zmieni? Są lepiej wyglądający kolesie, wyżsi, z pociągłą twarzą, którzy ćwiczą. I tak będą atrakcyjniejsi i tak. To oni nadal będą 1 wyborem dziewczyn, nie ja. Zmienić fryzurę? Pisalem, że chodzę do fryzjera co 3 tygodnie i koleś mi skraca włosy, a ja nie chcę żadnej nowoczesnej fryzury z pędzlem.
Twarzy i wzrostu nie zmienię. Nic się nie da zrobić bo przegrywam przez te 2 rzeczy, na które nie mam wpływu
Do tego jeszcze mam tak ujowe gny, że broda mi słabo rośnie i nie mogę zapuścić, a nadgarstek mam śmiesznie wąski
Dostałem od życia wszystko co najgorsze, a ty mi mówisz że sobie wmawiam?
W moim przypadku nic się nie da zrobić, wzrost koszmarny, twarz taka se, niezaciekawa, wąski szkielet, wąskie nadgarstki, okrągłe policzki, zamiast pociągła, wąska twarz. Nic w moim przypadku się nie da zmienić. A Ty mi gadasz o jakiejś zmianie. U mnie problemem jest wygląd, którego w żaden sposób nie idzie poprawić, bo jaki mam wpływ na wzrost? Żaden. Na twarz? Żaden. A Ty mi tu wmawiasz, że gdybym wbił suchą masę to zwiększyłby powodzenie 
Poza tym kobiecie 160 59kg łatwiej jest zrzucić 4kg niż facetowi 167 - 62kg wbić 10kg suchej masy mięśniowej