Byłam naiwna czy zakochana? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 180 ]

66

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Facet chciał się z Tobą spotkać, miał jakąś wizję, zależało mu. Ty przez 3 lata go zwodziłaś, spotkać się nie chciałaś. W końcu on też przestał chcieć i stałaś się dla niego po prostu lekarstwem na nudę.

Mogłaś mieć fajną relację, a sama ją zepsułaś.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:

Facet chciał się z Tobą spotkać, miał jakąś wizję, zależało mu. Ty przez 3 lata go zwodziłaś, spotkać się nie chciałaś. W końcu on też przestał chcieć i stałaś się dla niego po prostu lekarstwem na nudę.

Mogłaś mieć fajną relację, a sama ją zepsułaś.

To nie jest tak. Na poczatku ja chciałam bardzo. Nawet chyba za bardzo. Jemu cos zawsze wypadało.  Przez rok mnie zwodził wiec przestałam chcieć. Nastepny rok byl taki w zawieszeniu a 3 rok on chciał ale ja nie mogłam albo nie chciałam . Moze bałam sie ze mnie zrani? I tak sie stało. Wczoraj. Ktos tu napisał ze sobie coś wyobrazilam. Zgadzam się. Chyba tak jest. Bo gdyby tak nie bylo to on nigdy nie powiedzialby mi ze dzwoni do mnie z nudów. Chyba bardziej go ceniłam niz jest tego wart. A moze gdybym sie z nim spotkala to byloby jeszcze gorzej? Trudniej? Moze nigdy nie bylo szans na coś wiecej? Pewnie się tego nie dowiem nigdy .

68 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-02 19:30:32)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Jezeli z nudów kontaktuje sie ze mną to szkoda mojego czasu na niego. Kiedys myslalam o agencji. Na poczatku. Ale wycofalam sie z tego. Nie chce go sprawdzac. Wszystko co mi mowil bylo spojne. Nue nam zamiaru mu przeszkadzać. Po prostu myslalam ze rozmawia ze mną bo mnie lubi i ze mu na mnie zależy. Ale widać przeliczylam się. Coz ztego ze znam jego dane i duzo o nim wiem. I tak tego nie wykorzystam. Nie jestem taka. Nie chce mnie to trudno. Musze sie z tym pogodzic. Nie da się kogoś kochać na silę.

Ja się dziwię, że komukolwiek nie byłoby szkoda czasu na taką wirtualną znajomość kiedy nie ma chęci (choćby jednostronnej) na przeniesienie jej do realu przez 3 lata! Tym bardziej dziwi, że taka forma znajomości może wystarczać dorosłej osobie i rodzić jakieś oczekiwania czy nawet uczucia do drugiej osoby, szczególnie, że są to tylko i wyłącznie wyobrażenia.
Ten facet po drugiej stronie po odłożeniu słuchawki może iść na randkę, spotykać z kimkolwiek i robić cokolwiek.
Mnie absolutnie nie dziwi, że on dzwoni czy pisze do Petry kiedy ma wolną chwilę (nudzi się) i nie rozumiem jej oburzenia, że coś zrobił nie tak i jej pretensji, że w takim razie powinien znaleźć sobie kogoś innego do interesujących rozmów. Skąd przypuszczenia, że takich osób nie ma, jeśli nawet nie wirtualnych to realnych. Nikt mnie nie przekona, że są one jednakowo wartościowe.

69

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Roxann napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Jezeli z nudów kontaktuje sie ze mną to szkoda mojego czasu na niego. Kiedys myslalam o agencji. Na poczatku. Ale wycofalam sie z tego. Nie chce go sprawdzac. Wszystko co mi mowil bylo spojne. Nue nam zamiaru mu przeszkadzać. Po prostu myslalam ze rozmawia ze mną bo mnie lubi i ze mu na mnie zależy. Ale widać przeliczylam się. Coz ztego ze znam jego dane i duzo o nim wiem. I tak tego nie wykorzystam. Nie jestem taka. Nie chce mnie to trudno. Musze sie z tym pogodzic. Nie da się kogoś kochać na silę.

Ja się dziwię, że komukolwiek nie byłoby szkoda czasu na taką wirtualną znajomość kiedy nie ma chęci (choćby jednostronnej) na przeniesienie jej do realu przez 3 lata! Tym bardziej dziwi, że taka forma znajomości może wystarczać dorosłej osobie i rodzić jakieś oczekiwania czy nawet uczucia do drugiej osoby, szczególnie, że są to tylko i wyłącznie wyobrażenia.
Ten facet po drugiej stronie po odłożeniu słuchawki może iść na randkę, spotykać z kimkolwiek i robić cokolwiek.
Mnie absolutnie nie dziwi, że on dzwoni czy pisze do Petry kiedy ma wolną chwilę (nudzi się) i nie rozumiem jej oburzenia, że coś zrobił nie tak i jej pretensji, że w takim razie powinien znaleźć sobie kogoś innego do interesujących rozmów. Skąd przypuszczenia, że takich osób nie ma, jeśli nawet nie wirtualnych to realnych. Nikt mnie nie przekona, że są one jednakowo wartościowe.

Na poczatku jak mnie zbywał to chcialam to zakonczyc.. nawet zaczelam szukac kogos innego ale z tymi facetami to nie bylo to samo co z nim!!! Oni mnie nudzili. Trzeba im bylo tlumaczyc co sie na na mysli. A jsk trafil sie inteligentny to byl zajety i chcial tylko miec kochanke. To nie był zmarnowany czas. Wiele sie nauczylam od niego. Poszłam na podyplomowe studia. Zrobilam wiele rzeczy na ktore wczesniej nie mislam odwagi. To był produktywny czas. Nic straconego. Nie obchodzilo mnie to czy po rozmowie ze mną gada z kims innym. A może ma kogoś na boku? Co to zmienia? Wystarczylo mi ze zawsze o mnie pamięta.  Moze ktis zdziwi sie ze mi to wystarczylo? Ale wolalam to niz jakiegos faceta ktoremu musze tlumaczyc co chcialam przez to powiedzieć. Nie jestem oburzona ze on mi powiedzial ze dzwoni do mnie z nudow. Jestem zszokowana. Tak to dobre słowo bo jeszcze niedawno mówił cos zupelnie odwrotnego. Ze mu brakowalo naszych rozmow... jak rozmawiamy to nie wiem kiedy czas leci... nie wiem czy kiedys mialam taką rekację mentalną z kims w realnym zyciu? Moze raz ale nie az taką. Mialam poczucie ze nadajemy na tej samej fali i do samo przychodzilo nam do glowy na jakies haslo... gdyby nie to yo nie wuem po co by dzwonił? Zeby milczeć po 2 stronach sluchawki? Nie rozumiem tego.

70

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Facet chciał się z Tobą spotkać, miał jakąś wizję, zależało mu. Ty przez 3 lata go zwodziłaś, spotkać się nie chciałaś. W końcu on też przestał chcieć i stałaś się dla niego po prostu lekarstwem na nudę.

Mogłaś mieć fajną relację, a sama ją zepsułaś.

To nie jest tak. Na poczatku ja chciałam bardzo. Nawet chyba za bardzo. Jemu cos zawsze wypadało.  Przez rok mnie zwodził wiec przestałam chcieć. Nastepny rok byl taki w zawieszeniu a 3 rok on chciał ale ja nie mogłam albo nie chciałam . Moze bałam sie ze mnie zrani? I tak sie stało. Wczoraj. Ktos tu napisał ze sobie coś wyobrazilam. Zgadzam się. Chyba tak jest. Bo gdyby tak nie bylo to on nigdy nie powiedzialby mi ze dzwoni do mnie z nudów. Chyba bardziej go ceniłam niz jest tego wart. A moze gdybym sie z nim spotkala to byloby jeszcze gorzej? Trudniej? Moze nigdy nie bylo szans na coś wiecej? Pewnie się tego nie dowiem nigdy .

Trzeba było sobie darować w trakcie tego pierwszego roku.

71

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Petera, skoro jak piszesz nie żałujesz tej znajomości i przez 3 lata nie znaleźliście czasu, chęci sposobności, to może po prostu trochę wyluzuj i traktuj ją tak jak on powiedział czyli coś na co znajdujesz chwilę w wolnych czasie, a nie coś co zajmuje myśli 24h na dobę i rozstraja emocje.
Uzależniłaś się od niego/tego. To żadna miłość. Ty go nawet nie znasz, zresztą nawet intuicja Ci podpowiada, że spotkanie mogłoby Was oboje rozczarować.
Ani on wobec Ciebie ani Ty wobec niego nie macie żadnych zobowiązań. Chce do Ciebie zadzwonić, to zadzwoni, nie to nie. Ty podobnie, chcesz to możesz odebrać telefon, nie to nie.
Nie rozumiem pretensji czy też zdziwienia, że dzwoni do Ciebie kiedy się nudzi. Zapewne ta Wasza znajomość to dla niego jakaś odskocznia a nie coś co ma dla niego jakąś nadrzędną wartość. W sumie raczej Twoje zaangażowanie w tą wirtualną znajomość bardziej dziwi, jego podejście wydaje się bardziej "zdrowe". Tym bardziej, że trwa to 3 lata, a Wy ani razu się nie spotkaliście. Jeżeli nie mieszkacie na 2 kontynentach, to jeszcze rozumiem, że mógłby być problem ze spotkaniami... choć nie 3 LATA! Litości!

72

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Facet chciał się z Tobą spotkać, miał jakąś wizję, zależało mu. Ty przez 3 lata go zwodziłaś, spotkać się nie chciałaś. W końcu on też przestał chcieć i stałaś się dla niego po prostu lekarstwem na nudę.

Mogłaś mieć fajną relację, a sama ją zepsułaś.

To nie jest tak. Na poczatku ja chciałam bardzo. Nawet chyba za bardzo. Jemu cos zawsze wypadało.  Przez rok mnie zwodził wiec przestałam chcieć. Nastepny rok byl taki w zawieszeniu a 3 rok on chciał ale ja nie mogłam albo nie chciałam . Moze bałam sie ze mnie zrani? I tak sie stało. Wczoraj. Ktos tu napisał ze sobie coś wyobrazilam. Zgadzam się. Chyba tak jest. Bo gdyby tak nie bylo to on nigdy nie powiedzialby mi ze dzwoni do mnie z nudów. Chyba bardziej go ceniłam niz jest tego wart. A moze gdybym sie z nim spotkala to byloby jeszcze gorzej? Trudniej? Moze nigdy nie bylo szans na coś wiecej? Pewnie się tego nie dowiem nigdy .

Trzeba było sobie darować w trakcie tego pierwszego roku.

Wiele razy to robilam!!! Blokowalam poczte i nie odpisywalam. Myslalam ze zapomni i znajdzie sobie kogo innego. Bledem bylo ze czytalam te jego posty. A on byl taki ujmujący i czarujący ze ciagle mnie kusił i odpowiadałam bardzo pilnował tego. Jak nie odpowiedzislam od razu zaraz byl strumien wiadomosci. Przysylal mi linki do piosenek... i zawsze potrafil mnie rozsmieszyc i wprawic w dobry humor. Byl taki kryzys kiedy juz nie odzywalismy sie 2 tygodnie i myslalam ze juz jestem wyleczona a on wtedy poprosil mnie o pomoc byl wstrząśniety chorobą i nie mogł sie pozbierać. Nie potrafilam sie nie odezwać. Do tego momentu jeszcze mialam sile ale potem juz nie byłam w stanie. Wuem ze najlepiej wszystko zablokować i sie nie odzywać ale ja tak nie potrafię. Kazdemu nalezy sie wyjasnienie. Chocby 1 zdanie żegnaj. Myslę ze po 3 latach juz nie bedzue mu az tak zalezec i da spokoj zwlaszcza ze robi to z nudów...

73 Ostatnio edytowany przez Petra44 (2021-03-02 20:39:59)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Roxann napisał/a:

Petera, skoro jak piszesz nie żałujesz tej znajomości i przez 3 lata nie znaleźliście czasu, chęci sposobności, to może po prostu trochę wyluzuj i traktuj ją tak jak on powiedział czyli coś na co znajdujesz chwilę w wolnych czasie, a nie coś co zajmuje myśli 24h na dobę i rozstraja emocje.
Uzależniłaś się od niego/tego. To żadna miłość. Ty go nawet nie znasz, zresztą nawet intuicja Ci podpowiada, że spotkanie mogłoby Was oboje rozczarować.
Ani on wobec Ciebie ani Ty wobec niego nie macie żadnych zobowiązań. Chce do Ciebie zadzwonić, to zadzwoni, nie to nie. Ty podobnie, chcesz to możesz odebrać telefon, nie to nie.
Nie rozumiem pretensji czy też zdziwienia, że dzwoni do Ciebie kiedy się nudzi. Zapewne ta Wasza znajomość to dla niego jakaś odskocznia a nie coś co ma dla niego jakąś nadrzędną wartość. W sumie raczej Twoje zaangażowanie w tą wirtualną znajomość bardziej dziwi, jego podejście wydaje się bardziej "zdrowe". Tym bardziej, że trwa to 3 lata, a Wy ani razu się nie spotkaliście. Jeżeli nie mieszkacie na 2 kontynentach, to jeszcze rozumiem, że mógłby być problem ze spotkaniami... choć nie 3 LATA! Litości!

Moze masz racje. Moze gdybym tak wczesniej myślała to by do rego nie doszlo? Teraz jest za pozno. Problem tkwi w tym ze on chce sexu a ja nie potrafie kochac sie z kims dla sportu. Musze czuc wiez z kims. I moze dlatego tak sie zaangazowalam. Gdyby ta relacha byla oparta na rozmowach przyjacielska bsz tej sfery seksualnej to nie doszlk by do takiego mojego zaangazowania. To jest facet a faceci robią to bsz emocji. Nie potrzebują ich zeby sie sprawdzic. Moj blad. Moglam nie uprawiac cybersexu to nie byloby teraz problemu. Mysle ze zorientowal się ze sie zaangazowalam i w ten sposob chce mną potrzasnac i powiedzuec mi ze to jest luzna relacja i on ją tak traktuje. Tylko czy mnie to odpowiada? Nad tym musze sie zastanowic i musze miec czas zeby to przemyslec. Czy chce byc kims kto wykorzystuje mnie do zabicia czasu. ? Gdy sie na to zgodzę tkwic w tym yo zaden facet nigdy mnie nie zaintetesuje sobą bo bede ciagle myslala o tamtym...

74

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

To nie jest tak. Na poczatku ja chciałam bardzo. Nawet chyba za bardzo. Jemu cos zawsze wypadało.  Przez rok mnie zwodził wiec przestałam chcieć. Nastepny rok byl taki w zawieszeniu a 3 rok on chciał ale ja nie mogłam albo nie chciałam . Moze bałam sie ze mnie zrani? I tak sie stało. Wczoraj. Ktos tu napisał ze sobie coś wyobrazilam. Zgadzam się. Chyba tak jest. Bo gdyby tak nie bylo to on nigdy nie powiedzialby mi ze dzwoni do mnie z nudów. Chyba bardziej go ceniłam niz jest tego wart. A moze gdybym sie z nim spotkala to byloby jeszcze gorzej? Trudniej? Moze nigdy nie bylo szans na coś wiecej? Pewnie się tego nie dowiem nigdy .

Trzeba było sobie darować w trakcie tego pierwszego roku.

Wiele razy to robilam!!! Blokowalam poczte i nie odpisywalam. Myslalam ze zapomni i znajdzie sobie kogo innego. Bledem bylo ze czytalam te jego posty. A on byl taki ujmujący i czarujący ze ciagle mnie kusił i odpowiadałam bardzo pilnował tego. Jak nie odpowiedzislam od razu zaraz byl strumien wiadomosci. Przysylal mi linki do piosenek... i zawsze potrafil mnie rozsmieszyc i wprawic w dobry humor. Byl taki kryzys kiedy juz nie odzywalismy sie 2 tygodnie i myslalam ze juz jestem wyleczona a on wtedy poprosil mnie o pomoc byl wstrząśniety chorobą i nie mogł sie pozbierać. Nie potrafilam sie nie odezwać. Do tego momentu jeszcze mialam sile ale potem juz nie byłam w stanie. Wuem ze najlepiej wszystko zablokować i sie nie odzywać ale ja tak nie potrafię. Kazdemu nalezy sie wyjasnienie. Chocby 1 zdanie żegnaj. Myslę ze po 3 latach juz nie bedzue mu az tak zalezec i da spokoj zwlaszcza ze robi to z nudów...

Och daj już spokój. Nie jest mi Cię żal i nie będzie.
Mogłaś mu milion razu po drodze napisać to jedno zdanie wyjaśnienia i skończyć znajomość. Nie zrobiłaś tego i teraz sama jesteś winna temu, co masz.

75

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Sory ale ten wątek to trollolo - Petra gubi się w zeznaniach co drugi swój post - najpierw on pisał i był wytrwały a ona miałam go gdzieś później pisze ze na początku ona nadskakiwała  mu jednak bo bardzo chciała się spotkać. Potem ze w 1 roku on chciał się bardzo spotkać i nalegał a pare postów dalej ze jednak nie wyrażał aż takiego zainteresowania jak ona.
Moim zdaniem zmyślony covidowy fejk. I te ciagle podkreślanie ze to jej wina - kojarzy mi się z tym jak to pare dni temu Kristel pisała w swoim wątku.

76 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-03-02 22:00:29)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Trzeba było sobie darować w trakcie tego pierwszego roku.

Wiele razy to robilam!!! Blokowalam poczte i nie odpisywalam. Myslalam ze zapomni i znajdzie sobie kogo innego. Bledem bylo ze czytalam te jego posty. A on byl taki ujmujący i czarujący ze ciagle mnie kusił i odpowiadałam bardzo pilnował tego. Jak nie odpowiedzislam od razu zaraz byl strumien wiadomosci. Przysylal mi linki do piosenek... i zawsze potrafil mnie rozsmieszyc i wprawic w dobry humor. Byl taki kryzys kiedy juz nie odzywalismy sie 2 tygodnie i myslalam ze juz jestem wyleczona a on wtedy poprosil mnie o pomoc byl wstrząśniety chorobą i nie mogł sie pozbierać. Nie potrafilam sie nie odezwać. Do tego momentu jeszcze mialam sile ale potem juz nie byłam w stanie. Wuem ze najlepiej wszystko zablokować i sie nie odzywać ale ja tak nie potrafię. Kazdemu nalezy sie wyjasnienie. Chocby 1 zdanie żegnaj. Myslę ze po 3 latach juz nie bedzue mu az tak zalezec i da spokoj zwlaszcza ze robi to z nudów...

Och daj już spokój. Nie jest mi Cię żal i nie będzie.
Mogłaś mu milion razu po drodze napisać to jedno zdanie wyjaśnienia i skończyć znajomość. Nie zrobiłaś tego i teraz sama jesteś winna temu, co masz.

Masz racje. Z tego wynika ze tego nie chce. Nie oczekuje żalu czy wspolczucia. Chce zrozumiec siebie

Bbaselle napisał/a:

Sory ale ten wątek to trollolo - Petra gubi się w zeznaniach co drugi swój post - najpierw on pisał i był wytrwały a ona miałam go gdzieś później pisze ze na początku ona nadskakiwała  mu jednak bo bardzo chciała się spotkać. Potem ze w 1 roku on chciał się bardzo spotkać i nalegał a pare postów dalej ze jednak nie wyrażał aż takiego zainteresowania jak ona.
Moim zdaniem zmyślony covidowy fejk. I te ciagle podkreślanie ze to jej wina - kojarzy mi się z tym jak to pare dni temu Kristel pisała w swoim wątku.

Chciałabym zebyto była baśń !

Chciałabym wszystkim podziękować za wszystkie opinie. Pomogły mi . Dzisuaj i tak nic nie mogłam robić tylko leżeć.

77

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

To nie była gafa. Od kilku dni dzwoni rozmawiamy smiejemy się a na koniec rozmowy rzuca niby żartem że przeciez się nudzi... na poczatku mnie to zastanowiło... myslalam moze mu sie cos wymknęło... ale na nastepny dzien znowu to samo znowu na koniec rozmowy a wczoraj to wrecz ustalił ze mną ze dzwoni do mnie z nudów. I ze jutro zadzwoni jak bedzie sie nudził a jak nie to nie zadzwoni. Jak mam na to zareagowac??? Czekać az znowu na koniec rozmowy mi to powie? Chce mi to wklepać do głowy? Nie robię focha. Po prostu nie chce byc wykorzystywana. I skoro kontaktuje się ze mną z nudow to moze powinien poszukać kogos kto go zainteresuje. Inne powody znajdzie kontaktu. To nie jest foch tylko dobra rada. On myśli o sobie i swoich potrzebach. A ja muszę o swoich. Nie robię mu na złosc tylko po co ma się ze mną dalej męczyć????

Foch polega na nie odbieraniu telefonu.

Pytasz jak zareagować? Tak zareagować:      "Słuchaj gościu! Masz swoje lata, i powinieneś wiedzieć, że jak mówisz kobiecie, że jesteś z nią w czasie kiedy się nudzisz, to jest złe. Jeśli to żart, to nie jest fajny, nie jest mądry. Jeśli to nie żart, to tym gorzej dla Ciebie. Przez takie zagrywki odpychasz mnie od siebie. Jeśli chcesz zakończyć naszą relację, to zrób to po męsku konkretnie, bez głupich podchodów. A jak chcesz relację kontynuować, to przestań się zachowywać jak gimnazjalista. A teraz słucham... co masz do powiedzenia na temat tego >>dzwonię do Ciebie jak się nudzę, bo jesteś zapchajdziurą <<".

78

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Mieszkamy daleko od siebie i pewnie wiele powodow by sie znalazlo ale mysle ze na poczatku on nie chciał ... wystarczyla mu tyljo ta sfera wirtualna a potem ja nie chciałam podswiadomie. Wczoraj znowu mowil o spotkaniu itd. Wiele razy chcialam to zakonczyć. Męczylo mnie to emocjonalnie ale o  nie pozwalał. Jak tylko sie nie odezwalam zaraz była reakcja. W sobote cos napisał. Nie odezwalam sie to w niedziele wieczorem byl telefon. A w poniedzialek mi mowi ze z nudòw do mnie pisze i dzwoni i jak zadzwoni jutro jak bedzie się nudzil. Pierwszy raz cos takiego mówi. Zawsze wydawalo mi się ze i zresztą mowil mi ze lubi ze mną rozmawiać. Jak przez tydzień nie rozmawialismy to powiedział ze mu brakowalo naszych rozmów.  Mam metlik w głowie. Nie wiem o co mu chodzi  napisakam mu ze moze niech poszuka kogos nowego kyo go zainteresuje i nie bedzie sie wtedy zmuszał do dzwonienia. To bylo w nocy o 1 i całą noc nie spałam. Nie mam zamiaru odbierać tel. Od niego na razie poki tego nie przegryzę.

Nie musisz go przegryzać, po prostu materiał się zmęczył. Każdy związek musi się rozwijać, dawać nowego "kopa" aby przetrwać. Wasz związek się zatrzymał na etapie na którym w ogole nie powinien przetrwać. Nie widzieliście się nawet na żywo, rozmawiacie ze sobą i macie kontakt telefoniczny smile Taka relacja jest dobra na kila tygodni, może miesięcy ale nie lat. Facet może się znudził, może znalazł nową "erudytkę" a może zwyczajnie się zestarzał i ma to w nosie smile
Twoje zachowanie też raczej nie jest odpowiednie. Podpowiadasz mu aby poszukał kogoś innego? A co innego on ma do roboty?

79

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Mieszkamy daleko od siebie i pewnie wiele powodow by sie znalazlo ale mysle ze na poczatku on nie chciał ... wystarczyla mu tyljo ta sfera wirtualna a potem ja nie chciałam podswiadomie. Wczoraj znowu mowil o spotkaniu itd. Wiele razy chcialam to zakonczyć. Męczylo mnie to emocjonalnie ale o  nie pozwalał. Jak tylko sie nie odezwalam zaraz była reakcja. W sobote cos napisał. Nie odezwalam sie to w niedziele wieczorem byl telefon. A w poniedzialek mi mowi ze z nudòw do mnie pisze i dzwoni i jak zadzwoni jutro jak bedzie się nudzil. Pierwszy raz cos takiego mówi. Zawsze wydawalo mi się ze i zresztą mowil mi ze lubi ze mną rozmawiać. Jak przez tydzień nie rozmawialismy to powiedział ze mu brakowalo naszych rozmów.  Mam metlik w głowie. Nie wiem o co mu chodzi  napisakam mu ze moze niech poszuka kogos nowego kyo go zainteresuje i nie bedzie sie wtedy zmuszał do dzwonienia. To bylo w nocy o 1 i całą noc nie spałam. Nie mam zamiaru odbierać tel. Od niego na razie poki tego nie przegryzę.

Nie musisz go przegryzać, po prostu materiał się zmęczył. Każdy związek musi się rozwijać, dawać nowego "kopa" aby przetrwać. Wasz związek się zatrzymał na etapie na którym w ogole nie powinien przetrwać. Nie widzieliście się nawet na żywo, rozmawiacie ze sobą i macie kontakt telefoniczny smile Taka relacja jest dobra na kila tygodni, może miesięcy ale nie lat. Facet może się znudził, może znalazł nową "erudytkę" a może zwyczajnie się zestarzał i ma to w nosie smile
Twoje zachowanie też raczej nie jest odpowiednie. Podpowiadasz mu aby poszukał kogoś innego? A co innego on ma do roboty?

Tak sie znudzil ze znowu do mnie dzwonił... a niech szuka innej... facet ktory robi mi łaskę ze zadzwoni.... nue jest ostatnim facetem na świecie...

80

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Autorka musi przede wszystkim znależć czas na to, aby mieć możliwość kontaktu z innymi ludźmi. Klikanie przez 3 lata w sieci to nie podstawa do stworzenia relacji z drugą osobą. Twierdzenie, żę kogoś się zna na podstawie kontktu wirtualnego jest tak samo bzdurne, jak wiara w to, że alkoholik sam kontroluje swój nałóg.

81 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-03-02 23:54:09)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Mieszkamy daleko od siebie i pewnie wiele powodow by sie znalazlo ale mysle ze na poczatku on nie chciał ... wystarczyla mu tyljo ta sfera wirtualna a potem ja nie chciałam podswiadomie. Wczoraj znowu mowil o spotkaniu itd. Wiele razy chcialam to zakonczyć. Męczylo mnie to emocjonalnie ale o  nie pozwalał. Jak tylko sie nie odezwalam zaraz była reakcja. W sobote cos napisał. Nie odezwalam sie to w niedziele wieczorem byl telefon. A w poniedzialek mi mowi ze z nudòw do mnie pisze i dzwoni i jak zadzwoni jutro jak bedzie się nudzil. Pierwszy raz cos takiego mówi. Zawsze wydawalo mi się ze i zresztą mowil mi ze lubi ze mną rozmawiać. Jak przez tydzień nie rozmawialismy to powiedział ze mu brakowalo naszych rozmów.  Mam metlik w głowie. Nie wiem o co mu chodzi  napisakam mu ze moze niech poszuka kogos nowego kyo go zainteresuje i nie bedzie sie wtedy zmuszał do dzwonienia. To bylo w nocy o 1 i całą noc nie spałam. Nie mam zamiaru odbierać tel. Od niego na razie poki tego nie przegryzę.

Nie musisz go przegryzać, po prostu materiał się zmęczył. Każdy związek musi się rozwijać, dawać nowego "kopa" aby przetrwać. Wasz związek się zatrzymał na etapie na którym w ogole nie powinien przetrwać. Nie widzieliście się nawet na żywo, rozmawiacie ze sobą i macie kontakt telefoniczny smile Taka relacja jest dobra na kila tygodni, może miesięcy ale nie lat. Facet może się znudził, może znalazł nową "erudytkę" a może zwyczajnie się zestarzał i ma to w nosie smile
Twoje zachowanie też raczej nie jest odpowiednie. Podpowiadasz mu aby poszukał kogoś innego? A co innego on ma do roboty?

Tak sie znudzil ze znowu do mnie dzwonił... a niech szuka innej... facet ktory robi mi łaskę ze zadzwoni.... nue jest ostatnim facetem na świecie...

Właśnie to ci próbuję przekazać smile Facet który tylko dzwoni może robić co chce i dzwonić kiedy chce. Nie masz żadnego wglądu w jego życie i nie wiesz jak i z kim tak naprawdę on żyje. Nie wiesz o nim niczego..

82

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nie musisz go przegryzać, po prostu materiał się zmęczył. Każdy związek musi się rozwijać, dawać nowego "kopa" aby przetrwać. Wasz związek się zatrzymał na etapie na którym w ogole nie powinien przetrwać. Nie widzieliście się nawet na żywo, rozmawiacie ze sobą i macie kontakt telefoniczny smile Taka relacja jest dobra na kila tygodni, może miesięcy ale nie lat. Facet może się znudził, może znalazł nową "erudytkę" a może zwyczajnie się zestarzał i ma to w nosie smile
Twoje zachowanie też raczej nie jest odpowiednie. Podpowiadasz mu aby poszukał kogoś innego? A co innego on ma do roboty?

Tak sie znudzil ze znowu do mnie dzwonił... a niech szuka innej... facet ktory robi mi łaskę ze zadzwoni.... nue jest ostatnim facetem na świecie...

Właśnie to ci próbuję przekazać smile Facet który tylko dzwoni może robić co chce i dzwonić kiedy chce. Nie masz żadnego wglądu w jego życie i nie wiesz jak i z kim tak naprawdę on żyje. Nie wiesz o nim niczego..

Wiem ze nie wiem. Masz racje tylko po co on sie chce ze mną spotkac?

83

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Tak sie znudzil ze znowu do mnie dzwonił... a niech szuka innej... facet ktory robi mi łaskę ze zadzwoni.... nue jest ostatnim facetem na świecie...

Właśnie to ci próbuję przekazać smile Facet który tylko dzwoni może robić co chce i dzwonić kiedy chce. Nie masz żadnego wglądu w jego życie i nie wiesz jak i z kim tak naprawdę on żyje. Nie wiesz o nim niczego..

Wiem ze nie wiem. Masz racje tylko po co on sie chce ze mną spotkac?

Proponuję, abyś przystała na spotkanie, nawet konkretnie wyznaczyła, czas i miejsce, co do minuty. smile

84

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Właśnie to ci próbuję przekazać smile Facet który tylko dzwoni może robić co chce i dzwonić kiedy chce. Nie masz żadnego wglądu w jego życie i nie wiesz jak i z kim tak naprawdę on żyje. Nie wiesz o nim niczego..

Wiem ze nie wiem. Masz racje tylko po co on sie chce ze mną spotkac?

Proponuję, abyś przystała na spotkanie, nawet konkretnie wyznaczyła, czas i miejsce, co do minuty. smile

Naprawde tak uwazasz? Czy to ma sens skoro kontaktuje sie ze mną z nudow?

85

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Wiem ze nie wiem. Masz racje tylko po co on sie chce ze mną spotkac?

Salomonka napisał/a:

Proponuję, abyś przystała na spotkanie, nawet konkretnie wyznaczyła, czas i miejsce, co do minuty. smile

Petra44 napisał/a:

Naprawde tak uwazasz? Czy to ma sens skoro kontaktuje sie ze mną z nudow?

Tak, to ma sens.
Wtedy może dotrze do Ciebie, że on wcale nie chce się z Tobą spotkać.
Jaka konkretnie odległość Was dzieli? Ile kilometrów?

86

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
IsaBella77 napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Wiem ze nie wiem. Masz racje tylko po co on sie chce ze mną spotkac?

Salomonka napisał/a:

Proponuję, abyś przystała na spotkanie, nawet konkretnie wyznaczyła, czas i miejsce, co do minuty. smile

Petra44 napisał/a:

Naprawde tak uwazasz? Czy to ma sens skoro kontaktuje sie ze mną z nudow?

Tak, to ma sens.
Wtedy może dotrze do Ciebie, że on wcale nie chce się z Tobą spotkać.
Jaka konkretnie odległość Was dzieli? Ile kilometrów?

Ok 200. Chyba skapitulowałam. Czuję się rozczarowana i małowartościowa.

87

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Myślałam, że co najmniej 2 tys., a najpewniej mieszka na innym kontynencie czy za oceanem. Taka odległość to żadna odległość, tym bardziej w dzisiejszych czasach.
Jeśli ktoś, przez 3 lata nie znajdzie chwili i fatygi by choć na chwilę się spotkać tylko wisi na telefonie, to coś bardzo nie halo.
Tym bardziej że ma 40+ i podobno jest wolny i zainteresowany.
Spotkaj z nim i w końcu się przekonaj z kim masz do czynienia i czy a właściwie jak Twoje wyobrażenia na jego temat mają się do rzeczywistości.
Potem jak dorośli ludzie zdecydujecie co dalej.
Ten format Waszej znajomości już się dawno wyczerpał. Pewnie gdyby nie cyber seks to facet dawno by na nudę inne zajęcie znalazł.

88

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Roxann napisał/a:

Myślałam, że co najmniej 2 tys., a najpewniej mieszka na innym kontynencie czy za oceanem. Taka odległość to żadna odległość, tym bardziej w dzisiejszych czasach.
Jeśli ktoś, przez 3 lata nie znajdzie chwili i fatygi by choć na chwilę się spotkać tylko wisi na telefonie, to coś bardzo nie halo.
Tym bardziej że ma 40+ i podobno jest wolny i zainteresowany.
Spotkaj z nim i w końcu się przekonaj z kim masz do czynienia i czy a właściwie jak Twoje wyobrażenia na jego temat mają się do rzeczywistości.
Potem jak dorośli ludzie zdecydujecie co dalej.
Ten format Waszej znajomości już się dawno wyczerpał. Pewnie gdyby nie cyber seks to facet dawno by na nudę inne zajęcie znalazł.

Tylko nie wiem czy ja teraz chcę się z nim spotkac? Muszę najpierw przekonać samą siebie. Gdy to mowil ze z nudow do mnie dzwoni to wydawał mi się taki obcy. Inny niż był przez ten cały czas. Ma 2 twarze? 2 różne osobowosci? Udawał? Dotarło do mnie , że to obcy człowiek. Zszokowało mnie to. Nie mogę się pozbierać.

89

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Czuję się rozczarowana i małowartościowa.

Tak to jest, gdy swoje poczucie wartości uzależnia się od zachowania innych. A ci inni przecież też mają swoje problemy i swoje życie.

90 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-03 11:49:15)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Tylko nie wiem czy ja teraz chcę się z nim spotkac? Muszę najpierw przekonać samą siebie. Gdy to mowil ze z nudow do mnie dzwoni to wydawał mi się taki obcy. Inny niż był przez ten cały czas. Ma 2 twarze? 2 różne osobowosci? Udawał? Dotarło do mnie , że to obcy człowiek. Zszokowało mnie to. Nie mogę się pozbierać.

Ja bym się spotkała (inna rzecz, że max do 3 msc znajomości bo potem taka wirtualna znajomość to dla mnie jakaś wielka pomyłka ale mniejsza o większość). Tak przekonywać samą siebie możesz jeszcze kolejne kilka lat.
Mając po 2 stronie osobę, która boi się pokazać swoją twarz, ujawnić w realu, miałabym poważne podejrzenia i obawy czy z nią oby na pewno wszystko w porządku. Gdyby mi taka osoba wyznała potem miłość, nie widząc nie na oczy, nie miałabym wątpliwości, że mam do czynienia z osoba mocno zaburzoną (sorry).
Ty tak naprawdę nic, albo prawie nic o tym człowieku nie wiesz i Twoje zdziwienie czy rozczarowanie przy braku chęci poznania czy strachu jest bardzo niedojrzałe czy wręcz dziecinne.
Aż się boję pomyśleć, co by się zdarzyło gdybyś w relau trafiła na jakiegoś matrymonialnego oszusta. Słysząc czy czytając podobne historie zachodziłam w głowę, jak to możliwe, by faceci tak omotali dorosłe kobiety by te zakochały się w nich bez pamięci nie wiedząc prawie nic na ich temat, tracąc nie raz swoje majątki czy lata życia na ułudzie.
Ani Twoja reakcja, ani Twoja znajomość nie są normalne.

91

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

200 km? Ty sobie żarty robisz? Przez 3 lata nie byłaś w stanie spotkać się z gościem, który mieszkał w tej odległości?

Nie rozumiem w tym jednego: JAK można przez ten czas nie dążyć do spotkania? Ponadyto, jeśli po kilku tygodniach nic nie wskazuje na to, aby do spotkania miało dojść, to po co w ogóle taką znajomość trzymać?
Te znajomośći internetowe to jakiś fetysz czy co...?

92

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Że co big_smile ?
Przecież to 1,5 godziny jazdy w jedną stronę big_smile

Roxann, ja poszłam o krok dalej niż Ty, bo założyłam, że to gość który mieszka albo gdzieś Brazylia/ Meksyk, albo Stany. Tylko taką odległość uznałam za wystarczającą do tego, żeby nie spotkać się ani razu przez trzy lata znajomości.

93

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Prawda jest taka że z jakiegoś powodu im obojgu było na rękę się nie spotkać. Niby chcieli niby dążyli ale obojgu w głębi duszy na tym wcale nie zależało.

Moja teoria jest taka że jemu pasowało że miał jakiś cyber sex, cyber flirt itd. a autorce pasowało że ma adoratora. Sama przecież pisze że na początku wcale jej się nie podobał, spotkać się z nim niezbyt chciała więc jak dla mnie chodziło o atencję i tyle.

Natomiast teraz to zdruzgotanie tym że jemu nie zależy jak w normalnym związku - myślę że wszyscy zaangażowani wiedzieli że wiele się po tej relacji spodziewać nie można a ten szok i niedowierzanie są teraz trochę rozdmuchane

94 Ostatnio edytowany przez Roxann (2021-03-03 12:01:20)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
IsaBella77 napisał/a:

Że co big_smile ?
Przecież to 1,5 godziny jazdy w jedną stronę big_smile

Roxann, ja poszłam o krok dalej niż Ty, bo założyłam, że to gość który mieszka albo gdzieś Brazylia/ Meksyk, albo Stany. Tylko taką odległość uznałam za wystarczającą do tego, żeby nie spotkać się ani razu przez trzy lata znajomości.

No tak, wtedy to jakoś dało by się wytłumaczyć czy zrozumieć.
Czytając ta historię od razu mi się skojarzyły te z oszustami matrymonialnymi, którzy przez net rozkochiwali kobiety, obiecywali cuda wianki. Bardzo popularne było kiedyś podrywanie na żołnierza z Iraku czy Afganistanu.
Ostatnio nawet było głośno o tym, że jakiś facet podający za syna Clinta Eastwooda oszukał dorosłą kobietę na sporą kwotę. Ona też była przekonana, że jego tożsamość jest prawdziwa!
Dlatego nic mnie chyba już nie zdziwi.

95

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Dziś są takie techniki że nawet rozmawiać przez Skype możesz z kimś, przekonana że rozmawiasz z konkretną osobą a to jest jakiś fantom, ktoś kto nie istnieje w rzeczywistości. Sama nie jestem orłem w sprawach technicznych, ale widziałam w telewizji program właśnie o tym, jak ludzie dają się oszukiwać przekonani, że rozmawiają z kimś na żywo. Powiem, że oczy zrobiłam jak sarna na autostradzie, bo w życiu by mi do głowy nie przyszło, że takie cuda są możliwe smile

96

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Roxann napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Tylko nie wiem czy ja teraz chcę się z nim spotkac? Muszę najpierw przekonać samą siebie. Gdy to mowil ze z nudow do mnie dzwoni to wydawał mi się taki obcy. Inny niż był przez ten cały czas. Ma 2 twarze? 2 różne osobowosci? Udawał? Dotarło do mnie , że to obcy człowiek. Zszokowało mnie to. Nie mogę się pozbierać.

Ja bym się spotkała (inna rzecz, że max do 3 msc znajomości bo potem taka wirtualna znajomość to dla mnie jakaś wielka pomyłka ale mniejsza o większość). Tak przekonywać samą siebie możesz jeszcze kolejne kilka lat.
Mając po 2 stronie osobę, która boi się pokazać swoją twarz, ujawnić w realu, miałabym poważne podejrzenia i obawy czy z nią oby na pewno wszystko w porządku. Gdyby mi taka osoba wyznała potem miłość, nie widząc nie na oczy, nie miałabym wątpliwości, że mam do czynienia z osoba mocno zaburzoną (sorry).
Ty tak naprawdę nic, albo prawie nic o tym człowieku nie wiesz i Twoje zdziwienie czy rozczarowanie przy braku chęci poznania czy strachu jest bardzo niedojrzałe czy wręcz dziecinne.
Aż się boję pomyśleć, co by się zdarzyło gdybyś w relau trafiła na jakiegoś matrymonialnego oszusta. Słysząc czy czytając podobne historie zachodziłam w głowę, jak to możliwe, by faceci tak omotali dorosłe kobiety by te zakochały się w nich bez pamięci nie wiedząc prawie nic na ich temat, tracąc nie raz swoje majątki czy lata życia na ułudzie.
Ani Twoja reakcja, ani Twoja znajomość nie są normalne.

Pewnie jestem tchórzem. Nie cierpie byc oceniana . To chyba wynika z mojego charakteru. Moze tak bardzo mi na nim zalezalo ze nie chcialam zeby czul sie mną rozczarowany? Na poczatku bardzo chcialam umawialismy sie na konkretny czas po czym on odwolywal spotkanie. Bylo tak kilka razy. Pomyslalam ze nie chce sie spotkać. Przestałam nalegAĆ. Ale dobrze mi sie z nim rozmawiało i tak to trwalo 3 lata. On ciagle ostatnio sie chce ze mna spotkac. Nie wiem czy chce naprawde. Wydaje mni sie ze podnieca go sam plan spotkania ale przed spotkaniem rezygnuje. Mysle ze teraz  tez tak jest. 200km moze nie duzo ale musze brac 2 dni wolnego po czym on w ostatniej chwili jsk juz jestem ubrana i msm wyjezdzać rezygnuje. Nie mam ochoty na to.

97

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

A czemu aż dwa dni wolnego na 200km w obie strony?

98

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Jeśli nie masz na to ochoty, to po co to wszystko nadal ciągniesz?

99

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
jjbp napisał/a:

A czemu aż dwa dni wolnego na 200km w obie strony?

Bo w takim pracuje systemie.

100

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Czyli nie masz nigdy ani jednej soboty albo niedzieli (albo w sumie jakiegokolwiek innego dnia) wolnej w całości żeby się kopsnąć do miasta 200km dalej?

101

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
jjbp napisał/a:

Czyli nie masz nigdy ani jednej soboty albo niedzieli (albo w sumie jakiegokolwiek innego dnia) wolnej w całości żeby się kopsnąć do miasta 200km dalej?

On też nie?

102

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
IsaBella77 napisał/a:

Jeśli nie masz na to ochoty, to po co to wszystko nadal ciągniesz?

Nie wiem. Moze dlatego ze on jest inteligentny ze dobrze mi się z nim rozmawia ze jest miły ze pamieta o mnie ze ma poczucie humoru ze jest kulruralny ze mamy podobne cele i priorytety i podobne spojrzenie na wiele spraw.. ze dowiaduje sie wieke od niego imponuje mi zaradnoscią wiedzą wykształceniem błyskotliwoscią mamy pidobne poglady polityczne i swiatopogląd... lubimy ribic podobne rzeczy w wolnym czasie interesują nas podobne sprawy.. obohe jestesmy scisłowcami... nigdy nikogo tak podobnego do mnie nie spotkalam, w realnym zyciu spotykam tylko prostakow i burakow. Jezeli kiedykokwiek ktos mnie zajntetesował to byl zajety. Nie mam w realnym zyciu znajomych z rodziną rzadko utrzymuje kontakty jestem samotna i nue mam nawet komu powiedziec o tym co teraz sie dzieje w moim zyciu.on dodał mi skrzydeł!!! Moze dlatego pomyslalam ze skoro nie na szans na związek to moze chocuaż przyjazn??? Dlatego mnie to zszokowalo ..  myslalam ze on lubi ze mna rozmawiać ze ceni sobue te rozmowy ze je lubi i ze mu ich brakuje... a tu sie okazalo ze jestem zapchajdziura...

103

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Roxann napisał/a:
jjbp napisał/a:

Czyli nie masz nigdy ani jednej soboty albo niedzieli (albo w sumie jakiegokolwiek innego dnia) wolnej w całości żeby się kopsnąć do miasta 200km dalej?

On też nie?

Pracuje 7 dni w tygodniu tez w nocy. Teraz od grudnia juz nie bo covid wywrocil moje zycie i reraz mam czas ale wtedy nie muałam.

104 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-03 12:35:56)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Pracujesz 7 dni w tyg i w dzień i w nocy? Nie masz żadnych dni urlopowych?

105

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
jjbp napisał/a:

Pracujesz 7 dni w tyg i w dzień i w nocy? Nie masz żadnych dni urlopowych?

Tak kiedyś pracowałam. Oczywiscie mam urlop ale wyjezdzam za granice. A nawet jak mam wolne to musze pozalatwiac rozne sprawy i najzwyczajnie odpoczac a nie jechac 200km po nic bo on odwola spotkanie... po 24h ciàglej pracy mam dosc i dochodze do siebie  i mi sie nie chce. Po prostu

106 Ostatnio edytowany przez jjbp (2021-03-03 12:44:38)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Jak dla mnie to tylko potwierdza ze obojgu Wam taki układ odpowiadał. Zależeć nie zależy ale przynajmniej ma się kogoś do pogadania i poflirtowania w wolne wieczory. W takim układzie nie rozumiem Twojej postawy i szoku ze dla niego to relacja z doskoku. Przecież dla Ciebie także, Ty też z nim gadasz jak Ci "się chce", jak dla mnie Wasze podejście jest identyczne

107

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Facet, który mówi kobiecie, że dzwoni do niej tylko dlatego, że mu się nudzi - nie jest miłe, nie jest inteligentne, nie jest zabawne, przede wszystkim zaś nie jest kulturalne.
Z jakiegoś powodu kurczowo trzymasz się wyimaginowanego obrazu, tkwisz w wyobrażonej przez siebie relacji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gościa na oczy nie widziałaś, nawet nie wiesz czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje, lekceważycie się nawzajem, dodatkowo on pozwala sobie na uwagi, że rozmawia z Tobą dlatego, że mu się nudzi, a Ty upierasz się, że ten człowiek to wzór wszelkich cnót i zalet.
No weź ...

P.S. Pracowałaś przez 3 lata po 7 dni w tygodniu i po 24 godziny?
A kiedy spałaś, bo to mnie ciekawi bardzo?

108

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
jjbp napisał/a:

Pracujesz 7 dni w tyg i w dzień i w nocy? Nie masz żadnych dni urlopowych?

Tak kiedyś pracowałam. Oczywiscie mam urlop ale wyjezdzam za granice. A nawet jak mam wolne to musze pozalatwiac rozne sprawy i najzwyczajnie odpoczac a nie jechac 200km po nic bo on odwola spotkanie... po 24h ciàglej pracy mam dosc i dochodze do siebie  i mi sie nie chce. Po prostu

Czyli wygląda na to, że on wcale nie jest zainteresowany spotkaniem, a jedynie mówienie o nim w jakiś sposób go nakręca. Gdyby facetowi zależało,  to zamiast wisieć na telefonie, dawno by te 200 km pokonał.
Mam podejrzenia, że facet ma rodzinę i ta znajomość to dla niego taka odskocznia, cyber seks na pewno odgrywa tu kluczową rolę, a jak jeszcze można pogadać w wolnym czasie (zamiast nudzić), no to super.
Gdyby facet raz odwołał spotkanie, to jeszcze mogłabym uznać, że może rzeczywiście coś mu wypadło ale nie kiedy to się powtarza kolejny i kolejny raz.
Nie wiem czy takie wirtualne znajomości z bonusem w postaci seksu są popularne ale...  moim zdaniem od początku się to do tego sprowadzało, a reszta to otoczka by podgrzać atmosferę i utrzymać kontakt.
Dlatego zgadzam się ze stwierdzeniem, że z jakiegoś powodu do tego spotkania nie doszło i raczej nie dojdzie bo nie takie były zasady.

109

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
IsaBella77 napisał/a:

Facet, który mówi kobiecie, że dzwoni do niej tylko dlatego, że mu się nudzi - nie jest miłe, nie jest inteligentne, nie jest zabawne, przede wszystkim zaś nie jest kulturalne.
Z jakiegoś powodu kurczowo trzymasz się wyimaginowanego obrazu, tkwisz w wyobrażonej przez siebie relacji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gościa na oczy nie widziałaś, nawet nie wiesz czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje, lekceważycie się nawzajem, dodatkowo on pozwala sobie na uwagi, że rozmawia z Tobą dlatego, że mu się nudzi, a Ty upierasz się, że ten człowiek to wzór wszelkich cnót i zalet.
No weź ...

Dlatego jestem w szoku bo nigdy wcześniej taki nie był!!! Zupelnie mialam inne wyobrazenie. Tym stwierdzeniem okazał się chamem. Pomyliłam się w stosunku do niego.

110

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Roxann napisał/a:
Petra44 napisał/a:
jjbp napisał/a:

Pracujesz 7 dni w tyg i w dzień i w nocy? Nie masz żadnych dni urlopowych?

Tak kiedyś pracowałam. Oczywiscie mam urlop ale wyjezdzam za granice. A nawet jak mam wolne to musze pozalatwiac rozne sprawy i najzwyczajnie odpoczac a nie jechac 200km po nic bo on odwola spotkanie... po 24h ciàglej pracy mam dosc i dochodze do siebie  i mi sie nie chce. Po prostu

Czyli wygląda na to, że on wcale nie jest zainteresowany spotkaniem, a jedynie mówienie o nim w jakiś sposób go nakręca. Gdyby facetowi zależało,  to zamiast wisieć na telefonie, dawno by te 200 km pokonał.
Mam podejrzenia, że facet ma rodzinę i ta znajomość to dla niego taka odskocznia, cyber seks na pewno odgrywa tu kluczową rolę, a jak jeszcze można pogadać w wolnym czasie (zamiast nudzić), no to super.
Gdyby facet raz odwołał spotkanie, to jeszcze mogłabym uznać, że może rzeczywiście coś mu wypadło ale nie kiedy to się powtarza kolejny i kolejny raz.
Nie wiem czy takie wirtualne znajomości z bonusem w postaci seksu są popularne ale...  moim zdaniem od początku się to do tego sprowadzało, a reszta to otoczka by podgrzać atmosferę i utrzymać kontakt.
Dlatego zgadzam się ze stwierdzeniem, że z jakiegoś powodu do tego spotkania nie doszło i raczej nie dojdzie bo nie takie były zasady.

Masz racje. Tez to podejrzewalam ze mu to sprawia przyjemnosc kreci go umawianie się ti go podgrzewa  i dlatego bylam zniechecona i nie doszlo do spotkania...

111

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
IsaBella77 napisał/a:

Facet, który mówi kobiecie, że dzwoni do niej tylko dlatego, że mu się nudzi - nie jest miłe, nie jest inteligentne, nie jest zabawne, przede wszystkim zaś nie jest kulturalne.
Z jakiegoś powodu kurczowo trzymasz się wyimaginowanego obrazu, tkwisz w wyobrażonej przez siebie relacji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gościa na oczy nie widziałaś, nawet nie wiesz czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje, lekceważycie się nawzajem, dodatkowo on pozwala sobie na uwagi, że rozmawia z Tobą dlatego, że mu się nudzi, a Ty upierasz się, że ten człowiek to wzór wszelkich cnót i zalet.
No weź ...

P.S. Pracowałaś przez 3 lata po 7 dni w tygodniu i po 24 godziny?
A kiedy spałaś, bo to mnie ciekawi bardzo?

Byłam wyczerpana. Bolało mnie całe ciało. To był grafik ustalony wczesniej czesto miesiac wczesniej. Byl sztywny. Trudno bylo cos zmienic w nim.

112

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Facet, który mówi kobiecie, że dzwoni do niej tylko dlatego, że mu się nudzi - nie jest miłe, nie jest inteligentne, nie jest zabawne, przede wszystkim zaś nie jest kulturalne.
Z jakiegoś powodu kurczowo trzymasz się wyimaginowanego obrazu, tkwisz w wyobrażonej przez siebie relacji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gościa na oczy nie widziałaś, nawet nie wiesz czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje, lekceważycie się nawzajem, dodatkowo on pozwala sobie na uwagi, że rozmawia z Tobą dlatego, że mu się nudzi, a Ty upierasz się, że ten człowiek to wzór wszelkich cnót i zalet.
No weź ...

P.S. Pracowałaś przez 3 lata po 7 dni w tygodniu i po 24 godziny?
A kiedy spałaś, bo to mnie ciekawi bardzo?

Byłam wyczerpana. Bolało mnie całe ciało. To był grafik ustalony wczesniej czesto miesiac wczesniej. Byl sztywny. Trudno bylo cos zmienic w nim.

Petra, a zdajesz osbie sprawe, ze taka praca jest po prostu niezgodna z prawem pracy? Prawo pracy dokladnie okresla kiedy i w jakiej ilosci pracownik ma odpoczywac miedzy zmianami.

113 Ostatnio edytowany przez R_ita (2021-03-03 13:39:48)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Petra, gdzie ty pracowałaś? W służbie zdrowia? Teściowa mojej siostry jest położną na kontrakcie. U niej dwa dyżury z rzędu czyli 48 h w pracy to niestety norma. Schodzi z dyżuru we wtorek o 6 rano, a kolejny ma o 18 tego samego dnia. Może z dwa-trzy dni całe ma wolne w miesiącu. Bo brakuje im rąk do pracy. Położna na umowie o pracę tak nie ma, ale jest jedna. Reszta na kontrakcie i wszystkie tak tyrają.

114

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Facet, który mówi kobiecie, że dzwoni do niej tylko dlatego, że mu się nudzi - nie jest miłe, nie jest inteligentne, nie jest zabawne, przede wszystkim zaś nie jest kulturalne.
Z jakiegoś powodu kurczowo trzymasz się wyimaginowanego obrazu, tkwisz w wyobrażonej przez siebie relacji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Gościa na oczy nie widziałaś, nawet nie wiesz czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje, lekceważycie się nawzajem, dodatkowo on pozwala sobie na uwagi, że rozmawia z Tobą dlatego, że mu się nudzi, a Ty upierasz się, że ten człowiek to wzór wszelkich cnót i zalet.
No weź ...

P.S. Pracowałaś przez 3 lata po 7 dni w tygodniu i po 24 godziny?
A kiedy spałaś, bo to mnie ciekawi bardzo?

Byłam wyczerpana. Bolało mnie całe ciało. To był grafik ustalony wczesniej czesto miesiac wczesniej. Byl sztywny. Trudno bylo cos zmienic w nim.

Petra, a zdajesz osbie sprawe, ze taka praca jest po prostu niezgodna z prawem pracy? Prawo pracy dokladnie okresla kiedy i w jakiej ilosci pracownik ma odpoczywac miedzy zmianami.

Zdaje sobie sprawe. Ale wszystko bylo zgodne z prawem pracy. To byla moja decyzja. Potrzebowalam pieniedzy. I pracowalam prawie na 2 etaty.

115 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-03-03 14:08:09)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Byłam wyczerpana. Bolało mnie całe ciało. To był grafik ustalony wczesniej czesto miesiac wczesniej. Byl sztywny. Trudno bylo cos zmienic w nim.

Nie masz lekko w życiu, jesteś niesamowicie samotna, nie masz nikogo z kim mogłabyś zwyczajnie pogadać, wdajesz się w jakieś podejrzane znajomości w cyberprzestrzeni, a nie pomyślałaś, że po prostu tracisz życie? Masz 40 lat, pracujesz jak koń w kieracie, nie masz czasu na nic, pomyśl czy tak to powinno wyglądać?  Chyba czas, aby zacząć coś zmieniać po prostu. Zacznij kierować swoim życiem, być bardziej stanowcza, zacznij żyć w realu. Z tą pracą to jakaś porażka, człowiek nie żyje tylko po to aby pracować, bo w końcu stracisz zdrowie i tyle z tego ci zostanie.

116

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
R_ita napisał/a:

Petra, gdzie ty pracowałaś? W służbie zdrowia? Teściowa mojej siostry jest położną na kontrakcie. U niej dwa dyżury z rzędu czyli 48 h w pracy to niestety norma. Schodzi z dyżuru we wtorek o 6 rano, a kolejny ma o 18 tego samego dnia. Może z dwa-trzy dni całe ma wolne w miesiącu. Bo brakuje im rąk do pracy. Położna na umowie o pracę tak nie ma, ale jest jedna. Reszta na kontrakcie i wszystkie tak tyrają.

W sluzbie zdrowia ale nie jako położna

117

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Byłam wyczerpana. Bolało mnie całe ciało. To był grafik ustalony wczesniej czesto miesiac wczesniej. Byl sztywny. Trudno bylo cos zmienic w nim.

Nie masz lekko w żuciu, jesteś niesamowicie samotna, nie masz nikogo z kim mogłabyś zwyczajnie pogadać, wdajesz się w jakieś podejrzane znajomości w cyberprzestrzeni, a nie pomyślałaś, że po prostu tracisz życie? Masz 40 lat, pracujesz jak koń w kieracie, nie masz czasu na nic, pomyśl czy tak to powinno wyglądać?  Chyba czas, aby zacząć coś zmieniać po prostu. Zacznij kierować swoim życiem, być bardziej stanowcza, zacznij żyć w realu. Z tą pracą to jakaś porażka, człowiek nie żyje tylko po to aby pracować, bo w końcu stracisz zdrowie i tyle z tego ci zostanie.

Juz tyle nie pracuje. Moglabym sie z nim spotkać tylko po co? Chyba mialyscie racje. Przyzwyczailam sie do niego ale to nie jest odpowiedni czlowiek pomimo tych podobienstw. Ktos komu by na mnie zależalo nigdy by mi nic takiego nie powiedział wprost. Nie rozumiem czego on oczekiwal? Wczoraj znowu pisał i dzwonił. Musze cos z tym zrobić.

118

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Byłam wyczerpana. Bolało mnie całe ciało. To był grafik ustalony wczesniej czesto miesiac wczesniej. Byl sztywny. Trudno bylo cos zmienic w nim.

Petra, a zdajesz osbie sprawe, ze taka praca jest po prostu niezgodna z prawem pracy? Prawo pracy dokladnie okresla kiedy i w jakiej ilosci pracownik ma odpoczywac miedzy zmianami.

Zdaje sobie sprawe. Ale wszystko bylo zgodne z prawem pracy. To byla moja decyzja. Potrzebowalam pieniedzy. I pracowalam prawie na 2 etaty.

Ale to, ze Ty tyle pracowalas dalej nie oznaczalo, ze to bylo zgodne z prawem pracy.

119

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Petra, a zdajesz osbie sprawe, ze taka praca jest po prostu niezgodna z prawem pracy? Prawo pracy dokladnie okresla kiedy i w jakiej ilosci pracownik ma odpoczywac miedzy zmianami.

Zdaje sobie sprawe. Ale wszystko bylo zgodne z prawem pracy. To byla moja decyzja. Potrzebowalam pieniedzy. I pracowalam prawie na 2 etaty.

Ale to, ze Ty tyle pracowalas dalej nie oznaczalo, ze to bylo zgodne z prawem pracy.

1 etat byl na umowe o prace a 2 na kontrakt

120

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Juz tyle nie pracuje. Moglabym sie z nim spotkać tylko po co? Chyba mialyscie racje. Przyzwyczailam sie do niego ale to nie jest odpowiedni czlowiek pomimo tych podobienstw. Ktos komu by na mnie zależalo nigdy by mi nic takiego nie powiedział wprost. Nie rozumiem czego on oczekiwal? Wczoraj znowu pisał i dzwonił. Musze cos z tym zrobić.

Petra, nie działaj pochopnie, bo nikt tu nie jest Alfą i Omegą i nie wiemy jak jest w rzeczywistości, na 100%. Mówimy jak to wygląda dla kogoś niezaangażowanego, z boku. Mówimy też, abyś sobie za wiele nie obiecywała po tym gościu, no bo prostu jest dziwny smile
Sprawdź go, umów się z nim, jak znowu "nawali" to walnij to wszystko i więcej się z nim nie kontaktuj, ale nie mów, że jesteś zdruzgotana, załamana itp. Ktoś wcześniej fajnie to napisal, chyba Prego, że uzależniasz swoje zdanie o sobie od tego, jak o tobie powiedzą inni i wtedy cierpisz. Jesteś fajna babka, pracowita, odpowiedzialna, ale nieco naiwna i tylko nad tym popracuj smile

121

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Salomonka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Juz tyle nie pracuje. Moglabym sie z nim spotkać tylko po co? Chyba mialyscie racje. Przyzwyczailam sie do niego ale to nie jest odpowiedni czlowiek pomimo tych podobienstw. Ktos komu by na mnie zależalo nigdy by mi nic takiego nie powiedział wprost. Nie rozumiem czego on oczekiwal? Wczoraj znowu pisał i dzwonił. Musze cos z tym zrobić.

Petra, nie działaj pochopnie, bo nikt tu nie jest Alfą i Omegą i nie wiemy jak jest w rzeczywistości, na 100%. Mówimy jak to wygląda dla kogoś niezaangażowanego, z boku. Mówimy też, abyś sobie za wiele nie obiecywała po tym gościu, no bo prostu jest dziwny smile
Sprawdź go, umów się z nim, jak znowu "nawali" to walnij to wszystko i więcej się z nim nie kontaktuj, ale nie mów, że jesteś zdruzgotana, załamana itp. Ktoś wcześniej fajnie to napisal, chyba Prego, że uzależniasz swoje zdanie o sobie od tego, jak o tobie powiedzą inni i wtedy cierpisz. Jesteś fajna babka, pracowita, odpowiedzialna, ale nieco naiwna i tylko nad tym popracuj smile

Dziekuję smile

122

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

Zdaje sobie sprawe. Ale wszystko bylo zgodne z prawem pracy. To byla moja decyzja. Potrzebowalam pieniedzy. I pracowalam prawie na 2 etaty.

Ale to, ze Ty tyle pracowalas dalej nie oznaczalo, ze to bylo zgodne z prawem pracy.

1 etat byl na umowe o prace a 2 na kontrakt

No i co z tego? To jest naginanie prawa pracy, a jakby tak naprawde ktos to dorwal to by Twoj pracodawca placil kare. To glupota tyle pracowac.

123

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ale to, ze Ty tyle pracowalas dalej nie oznaczalo, ze to bylo zgodne z prawem pracy.

1 etat byl na umowe o prace a 2 na kontrakt

No i co z tego? To jest naginanie prawa pracy, a jakby tak naprawde ktos to dorwal to by Twoj pracodawca placil kare. To glupota tyle pracowac.

Ktoś musi pracować a nie ma ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami. Gdyby kazdy pracowal tylko 8 h dziennie to cała ochrona zdrowia by stała i ludzie by umierali na ulicy. To wszystko funkcjonuje dzięki temu ze ludzie pracują ponad norme czasu pracy po 300h miesiecznie i wiecej ale o tym się nie mówi publicznie.

124 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2021-03-03 15:19:53)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:

1 etat byl na umowe o prace a 2 na kontrakt

No i co z tego? To jest naginanie prawa pracy, a jakby tak naprawde ktos to dorwal to by Twoj pracodawca placil kare. To glupota tyle pracowac.

Ktoś musi pracować a nie ma ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami. Gdyby kazdy pracowal tylko 8 h dziennie to cała ochrona zdrowia by stała i ludzie by umierali na ulicy. To wszystko funkcjonuje dzięki temu ze ludzie pracują ponad norme czasu pracy po 300h miesiecznie i wiecej ale o tym się nie mówi publicznie.

Oj zdziwilabys sie Petra.
Wlasnie problem polega na tym, ze ludzie ciagna na 24h za marne pieniadze zamiast pokazac, ze szanuja siebie i swoj czas. Ochrona zdrowia mialaby przynajmniej wtedy szanse na to, zeby sie podniesc z kolan i dzialac poprawnie.
Ja nie wiem czy jest sens sie chwalic tym, ze pracowalas po 24h. Nie chcialabym miec z Toba do czynienia gdybym przyszla do Twojego miejsca pracy i potrzebowalabym pomocy.
W ochronie zdrowia niewyspany czlowiek moze kosztowac innego czlowieka zdrowie i zycie.
Taka postawa jak Twoja swiadczy tylko i wylacznie o calkowitym braku odpowiedzialnosci.

Swoja droga, wiesz, czemu nie ma ludzi? Bo ludzie wola isc do korpo i po 8h wyjsc i miec spokoj niz pracowac po 300h miesiecznie za marne grosze. Robicie sami sobie takie bledne kolo.

125 Ostatnio edytowany przez Petra44 (2021-03-03 15:26:12)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Lady Loka napisał/a:
Petra44 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No i co z tego? To jest naginanie prawa pracy, a jakby tak naprawde ktos to dorwal to by Twoj pracodawca placil kare. To glupota tyle pracowac.

Ktoś musi pracować a nie ma ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami. Gdyby kazdy pracowal tylko 8 h dziennie to cała ochrona zdrowia by stała i ludzie by umierali na ulicy. To wszystko funkcjonuje dzięki temu ze ludzie pracują ponad norme czasu pracy po 300h miesiecznie i wiecej ale o tym się nie mówi publicznie.

Oj zdziwilabys sie Petra.
Wlasnie problem polega na tym, ze ludzie ciagna na 24h za marne pieniadze zamiast pokazac, ze szanuja siebie i swoj czas. Ochrona zdrowia mialaby przynajmniej wtedy szanse na to, zeby sie podniesc z kolan i dzialac poprawnie.
Ja nie wiem czy jest sens sie chwalic tym, ze pracowalas po 24h. Nie chcialabym miec z Toba do czynienia gdybym przyszla do Twojego miejsca pracy i potrzebowalabym pomocy.
W ochronie zdrowia niewyspany czlowiek moze kosztowac innego czlowieka zdrowie i zycie.
Taka postawa jak Twoja swiadczy tylko i wylacznie o calkowitym braku odpowiedzialnosci.

To są mżonki . Zeby ochrona zdrowia dobrze pracowala musi byc sprywatyzowana i pracownicy muszą być dobrze wynagradzani. Niestety nakłady są zdecydowanie za niskie i brak woli politycznej zeby wzorem krajów UE zreformować tą sferę. Ludzie pracują więcej niz etat bo malo placą i chcą dorobić.  Mają kredyty i biezące potrzeby. Niestety uśmiechniety i wypoczęty lekarz czy inny zawod to u nas utopia. Lekarze pracują po 400h miesiecznie a jedynie co się robi to patrzy ile zarabiają. Ilu było i bedzie takich ktorzy w pracy padli ze zmeczenia... to brak systemu ale to nie jest temat tutaj do rozmowy... a co do odpowiedzialnosci ... bez lekarzy muszą zamknąc oddzialy i przestać leczyć ludzi... jak wypośrodkiwać tą odpowiedzialnosć???

126

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

Ja trochę nie rozumiem jak przed Covidem miałaś urwanie głowy w publicznej (jak mniemam) służbie zdrowia a teraz w czasach pandemii podobno grafik Ci się rozluźnił? Przepraszam jeśli to już zakrawa o off top ale jestem dość ciekawa

127

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
jjbp napisał/a:

Ja trochę nie rozumiem jak przed Covidem miałaś urwanie głowy w publicznej (jak mniemam) służbie zdrowia a teraz w czasach pandemii podobno grafik Ci się rozluźnił? Przepraszam jeśli to już zakrawa o off top ale jestem dość ciekawa

Zrezygnowalam z kontraktu jak wybuchła epidemia. Bałam się. Nikt nie wiedział co bedzie. A potem sama bylam na kwarantannie i chorowalam i postanowilam juz sie tak nie meczyć..  tyle...

128

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?

No to dobrze dla Ciebie o tyle że zluzowalas z praca.

129

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
jjbp napisał/a:

No to dobrze dla Ciebie o tyle że zluzowalas z praca.

Tak. To dobry efekt pandemii bo inaczej znowu by mnie prawie nie było w domu. Na razie nie zamierzam wracać ale kto wie. Moze przestanie sie ta sytuacja normowac i wroce...

130 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-03-03 15:38:41)

Odp: Byłam naiwna czy zakochana?
Petra44 napisał/a:

Zrezygnowalam z kontraktu jak wybuchła epidemia. Bałam się. Nikt nie wiedział co bedzie. A potem sama bylam na kwarantannie i chorowalam i postanowilam juz sie tak nie meczyć..  tyle...

Wreszcie zrobiłaś coś dla siebie, czyli potrafisz o siebie zadbać, gdy jesteś postawiona przed "ścianą".
Żyje ci się gorzej? Finansowo na pewno tak, ale masz więcej czasu dla siebie, możesz pomyśleć o swojej przyszłości np.

Facet z otchłani cyberprzestrzeni się nie sprawdzi, to rozejrzyj się wokół... Może jest ktoś blisko ciebie, kogo nie zauważałaś bo byłaś zajechana pracą?

Może warto odnowić jakieś kontakty sprzed lat?
Tak, wiem smile Pandemia. Jednak życie się toczy a ludzie wciąż jakoś dają radę, aby się poznawać czy spędzać z sobą trochę czasu.
Nie dawaj się samotności, bo znowu coś wymyślisz, jak z tym gościem smile

Posty [ 66 do 130 z 180 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024