Tak podczytuje ten temat i nie mogę się nadziwić ileż to musi przejść człowiek zanim nauczy się życia. Tutaj jest opis tresury autorki ,znęcania się ,choroby psychicznej osobnika rozmawiającego ze sobą poprzez lustro ,pana i władcy ,no i oczywiście przewodnika życiowego w jego mnieniu.
Czytam i zastanawiam się czy coś takiego mogło się zdarzyć? A jeśli tak ,to dlaczego trwało to tak długo? Co przeszkadzało by powiedzieć żegnam ,nie mój cyrk.
Ile masz lat autorko ,bo nie doczytałem? Czy to był twój pierwszy związek? Kto nauczył ciebie takiej uległości w związku? No i dlaczego wszystko tak za wszelką siłę? Byle tylko był?
Kompromisy są dobre ale tylko wtedy gdy pchają związek do przodu nie w czarną d.
Kacper55- mam 26lat. Nie to nie był mój pierwszy związek. Miałam wcześniej chłopaka 6 lat. Nie wiem,dlaczego byłam taka ulegla. Ogólnie mam chyba taki charakter. Jestem wrażliwa,pomocna i jak z kimś jestem to przywiązuje się bardzo do tej osoby. Widzisz moi rodzice rozwiedli się jak byłam mała i zawsze brakowało mi ojca,więc to pewnie jest główny powód dlaczego pozwalałam sobie na takie coś. Zawsze chciałam inaczej niż moi rodzice,ale jak widać, nie mam szczęścia.
Dlaczego nie zerwałam? Bo ja jestem z takich osób, że jak się coś psuje, to próbuje naprawić,a nie iść po nowe. Myślałam,że im więcej będę od siebie dawać to On to doceni...nie potrafię odciąć się od tak od czlowieka z którym spędzałam 24 godziny na dobe.
No to teraz ciebie rozumiem. Wiesz ,jesteś naprawdę młodą. Może masz w swojej rodzinie starszego kuzyna ,faceta, byleby normalnego z którym można szczerze porozmawiać jaka jest rola męża ,ojca w rodzinie i jak rozpoznać w facecie materiał na męża. Tylko proszę nie ksiądz .
Niestety,nie mam nikogo takiego. Cieszę się,że napisałam na tym forum,bo mimo ,że nadal kocham to otworzyliscie mi oczy. Zawsze wmawial mi ,że to moja wina,wszystkie jego wybuchy moja wina,bo nie mogłam powiedzieć co mnie boli albo co mi przeszkadza,nie mogłam mieć innego zdania bo zaraz była agresja z jego strony. Ciągłe przepraszanie za wszystko i obwinianie mnie za całe zło, trochę odbiło się na mojej psychice,ale gdyby nie wy, to już pewnie bym go prosiła i blagała o wybaczenie.
Dziękuję ! :-)
A co nie poszło tak z tym pierwszym chłopakiem? Przecież to trwało 6 lat? Przynajmniej tak to przeczytałem. Dlaczego go odrzuciłas? Gdzieś piszesz tak jakbyś miała do siebie żal? Dlaczego zresztą zakladasz że już musisz z kimś na zawsze być? Przecież musisz nauczyć się życia w związku ,poznać różne strony życia ,dorobić się czegoś na start. Sądzę że już pracujesz?
To jest właśnie główną cechą w tych toksycznych związkach. Każdy z boku widzi i się puka w czoło - halo on Cie nie szanuje, nie zależy mu, to nie jest związek. A Ty w tym tkwisz i idziesz jak baranek na rzeź. Problem jest nie tylko w toksyku ale i osobie trwajacej w tym. No bo tak, kto normalny by był w takim związku. A jednak... i to jest takie błędne koło. Widzisz, ze coś nie tak, kochasz no to się starasz. Starasz, starasz, wybaczasz, pobłażasz, znowu starasz. I tak w kołko. A druga osoba nic. Zero refleksji. No i albo się w końcu obudzisz, zaczniesz walczyć ale o siebie albo ... tkwisz dalej i liczysz na cud. Strasznie trudno przerwać coś, o co się tak strasznie zabiegało i tak strasznie się poświęciło. Nawet później jak się wyrwiesz to jest cięzko. Myśli powracają, człowiek sie nadal głupio łudzi - a może zrozumie? A tu niestety jest droga jednokierunkowa.
Kacper55- dobrze przeczytałeś bylismy 6 lat razem. Tak troszkę mam żal. W pewnym momencie coś się między nami wypaliło,ja też wpadłam w nerwicę wspierał mnie oczywiście w tym,ale ja oprócz dużego lęku i natretnych myśli nie czułam nic,trochę "choroba "mną zawladnela. A nawet bardziej niż trochę. Mimo,że był ze mną u psychologa to i tak do końca nie wiedział co się ze mną dzieje. Raz doszło do incydentu i odeszlam, a potem pojawił się On narcyz i mimo że mój dlugoletni partner się starał ja nie dałam szansy i tak to wszystko się potoczyło. Nerwicę mam już naszczescie za sobą :-)
Tak mieszkam w Londynie i tu pracuje.
KoloroweSny- lepiej nie mogłaś tego ująć. To jest tylko jednostronne, jednokierunkowe. Oni chcą tylko brać,oczywiście czasami stwarzają pozory ale to tylko pozory nic więcej. Tyle wiesz na ten temat i powoli patrzę już na to wszystko z innej perspektywy. I powoli rozumiem, że to nie jest problem we mnie tylko w nim. Oczywiście nie jestem ideałem i zawsze to powtarzałam ale potrafię przyznać się do błędu i przeprosić.
74 2020-12-13 00:33:59 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-12-13 00:36:06)
KoloroweSny- lepiej nie mogłaś tego ująć. To jest tylko jednostronne, jednokierunkowe. Oni chcą tylko brać,oczywiście czasami stwarzają pozory ale to tylko pozory nic więcej. Tyle wiesz na ten temat i powoli patrzę już na to wszystko z innej perspektywy. I powoli rozumiem, że to nie jest problem we mnie tylko w nim. Oczywiście nie jestem ideałem i zawsze to powtarzałam ale potrafię przyznać się do błędu i przeprosić.
O nie nie, pamiętaj, że to Ty tolerowałaś te zachowania. Masz też problem w sobie. Nikt bez deficytów by sobie na takie coś nie pozwolił. Jedna, dwie, no max trzy sytuacje i by podziękował. Przepracuj siebie, musisz teraz bardzo dużo włożyć w to pracy (ja pracuje już którys miesiac a nadal nie wszystko przepracowałam). Jeżeli tego nie zrobisz, bedziesz wchodzić w takie relacje zamiast ucinać od razu. Zobacz, gdybyś po 2-3 jego wyskokach zerwała, nie byłabyś teraz w takim stanie. I chodzi o to, żebyś juz nigdy tak nie zrobiła, nie ciągnela, nie trwala w tym -widzisz lekceważenie, brak empatii, jakieś niefajne zachowania - koniec. Czasu masz niewiadomo ile, sprawdzian będziesz mieć jak on się odezwie.
Lilalika jeżeli się między Wami wypaliło to bardzo dobrze, że to zakończyłaś... Nie ma co sobie wmawiać na siłę, że jest dobrze i ciągnąć coś co i tak nie ma sensu... Pomyśl jaki już masz bagaż doświadczeń, a dopiero 26 wiosen )
Londyn to zupełnie nie moje klimaty )) ale mam nadzieje, że Ty się tam odnalazłaś...
Z tego co piszesz to sporo przeżyłaś - najważniejsze, że w tym wszystkim idziesz do przodzu...
Co do swojego uczucia - pozwól mu powoli wygasnąć... i jak przyjdą chwilę słabości nie wasz się do niego pisać... Już wiesz gdzie masz wrócić ))
Pozdrawiam - sprawdź maila...
Czyli w twym życiu jest wiele wątków które wpłynęły na to gdzie teraz jesteś. Ale przecież to nie koniec świata. Ja bym to potraktował jako lekcję życia ,dał sobie czas na pobieranie i ruszył dalej.
Rozumiem że mialas nadzieję , uczucie ,pewnie pojawiło się też i przyzwyczajenie ,ale to nie koniec świata ,jesteś młodą osobą i wszystko przed tobą.
Z jakiego powodu u tak młodej dziewczyny pojawia się nerwica?
Każdy człowiek ma wzloty i upadki ,to jest życie . Raz musisz być na maxobrotach ,innym razem możesz sobie poleniuchowac tak jak lubisz.
Zmierzasz zostać już tam na zawsze?
77 2020-12-13 00:44:17 Ostatnio edytowany przez Lilalilka9 (2020-12-13 00:45:10)
KoloroweSny- to na pewno gdyby nie było we mnie problemu ,nie pozwolilabym sobie na takie coś,masz 100%racji. Mogłam,ale brnelam głupia dalej. Dokształcam się, dużo czytam ,oglądam materiały na youtubie,czytam różne fora,blogi, aby już nigdy nie zrobić tego błędu.
Czyli w twym życiu jest wiele wątków które wpłynęły na to gdzie teraz jesteś. Ale przecież to nie koniec świata. Ja bym to potraktował jako lekcję życia ,dał sobie czas na pobieranie i ruszył dalej.
Rozumiem że mialas nadzieję , uczucie ,pewnie pojawiło się też i przyzwyczajenie ,ale to nie koniec świata ,jesteś młodą osobą i wszystko przed tobą.
Z jakiego powodu u tak młodej dziewczyny pojawia się nerwica?
Każdy człowiek ma wzloty i upadki ,to jest życie . Raz musisz być na maxobrotach ,innym razem możesz sobie poleniuchowac tak jak lubisz.
Zmierzasz zostać już tam na zawsze?
Tak to też traktuje. Dostałam niezłą lekcję.
Miałam trochę problemów rodzinnych i choroba kogoś bliskiego,dlatego chyba nie udzwignelam tego. To co wtedy czułam to ,było coś okropnego. Nie wiedziałam w ogóle, że takie coś istnieje jak jakieś natretne mysli które przez cały dzień nie dają spokoju.Takiego lęku nigdy w sobie nie miałam. Tyle co przepłakałam nocy to tylko Pan Bóg wie. Na szczęście mam to już za sobą.
Nie raczej nie. Teraz aktualnie jestem w Polsce. Przyjechałam na święta. Planuje wrócić za jakiś czas :-)
Każde doświadczenie życiowe czegoś nas uczy. W życiu różne są sytuacje. U ciebie naprawdę wiele nałożyło się na raz. Współczuję.
Odpocznij w kraju od wszystkiego i nie daj się wciągnąć znowu w to bagno. Zobaczysz ,za chwilę twój organizm przyzwyczai się do nowej sytuacji i będzie ok.
Czasami na obczyźnie przytłaczają różnice kulturowe. Czy on był polakiem?
Kacper55 - tak Polak z krwi i kości :-) i nawet z mojego miasta.Tak był taki okres,ciężki,ale zawsze sobie powtarzam,że ludzie mają gorzej. Każde doświadczenie nas czegoś uczy ,może po to te wszystkie lekcje...
Są pewne symptomy których nie da się ukryć ,po których można stwierdzić jaki jest dany człowiek. Tylko że w twoim młodym wieku wybierasz bardziej na zasadzie atrakcyjności chłopaka niż rozsądku. Wiesz ,każdy wiek ma swoje prawa. Dobrze że nie masz z nim jeszcze dzieci i swobodnie możesz go sobie odpuścic. I co najważniejsze ,masz jeszcze dużo czasu by ułożyć sobie życie.
Zasady życia są naprawdę proste ,zaś dobór partnera życiowego też jest prosty.
Zakochanie to circa okres pół roku ,fakt ,bardzo miły ,a miłość i życie to znacznie ,znacznie dłużej.
Hmm mi też dużo osób w normalnych związkach mówiło, że to jest tak naprawdę bardzo proste. Że wiadomo, każdy ma coś za uszami ale po prostu życie jest normalne. Jest szacunek, wsparcie, zaufanie.
KoloroweSny ,bo to jest prawda. Musisz tylko trafić na odpowiedniego ,normalnego człowieka. Tak w skrócie ,miłość w związku polega na akceptacji partnera i wzajemnym zaspokajaniu potrzeb. A jak to się robi wynosisz w większości podczas wychowania w swojej macierzystej rodzinie.
Kacper55 - tak Polak z krwi i kości :-) i nawet z mojego miasta.Tak był taki okres,ciężki,ale zawsze sobie powtarzam,że ludzie mają gorzej. Każde doświadczenie nas czegoś uczy ,może po to te wszystkie lekcje...
Uczy pod warunkiem, ze wyciagamy wnioski z tych lekcji. Jezeli ich nie wyciagniemy to lekcja moze sie powtorzyc.
KoloroweSny ,bo to jest prawda. Musisz tylko trafić na odpowiedniego ,normalnego człowieka. Tak w skrócie ,miłość w związku polega na akceptacji partnera i wzajemnym zaspokajaniu potrzeb. A jak to się robi wynosisz w większości podczas wychowania w swojej macierzystej rodzinie.
'Musisz tylko' ... w obliczu tylu wątków na forum, takie trafienie na kogoś normalnego wydaje się być mega trudną sprawą. Wydaje mi się, że po prostu ze wielu z nas niepotrzebnie traci czas na nieodpowiednich ludzi. Zamiast wlasnie kończyć jak widac, że coś toksycznego tak ludzie ciągną i ciągną. A później dłużej się przeżywa i ciężej odejść.
Kolorowesny ,ja mam do ciebie pytanie. Czy zdeponowala byś w banku pieniądze wiedząc że po roku zwróci ci bank jedynie ich połowę?
Czy wiesz że w tym roku w naszym kraju w domach dziecka jest 74 tys dzieci? czy wiesz że obecnie statystycznie po pięciu latach małżeństwa 52 proc.z nich się rozwodzi?
Wiem że jesteś inteligentną dziewczyną więc chyba zrozumiesz że przy obecnej obyczajowości znalezienie męża/partnera do życia to nie kwestia dwóch pobytów na dyskotece ,ewentualnie zmiekczenie optyki pół litrem wódki ,czy przypadkowym rozlozeniem nóg ,bo wszyscy tak robią ,tylko to kwestia przemyślenia ,bez pobożnych życzeń ,nadziei że po ślubie się zmieni ,że jakoś to będzie .....
Nikt normalny nie zdeponuje majątku w niepewnym banku ,więc tylko idiota lub ślepy może liczyć na cuda.
Przepraszam za ostry ton wypowiedzi. Pozdrawiam
Zapomnialem dopisać ,36 proc.dzieci wychowuje się tylko z jednym rodzicem
Nie uważam że to jakiś ostry ton wypowiedzi . Nie no taka prawda w sumie, trzeba dużo obserwować i wyciągać wnioski. Jak nie pomaga rozmowa to nie ma co liczyć na cud. Wiadomo, nie ma takiego czegos ze po slubie będzie lepiej, albo inne moje ulubione - po tym jak pojawi się dziecko. W tym wszystkim szkoda tylko tych dzieci. No i straconych lat.
A druga prawda to co napisałam, tkwi się w tych związkach licząc na te cuda. A tu najwyraźniej trzeba twardo, odważniej.
Autorko jak się masz?
Kolorowesny ,ja mam do ciebie pytanie. Czy zdeponowala byś w banku pieniądze wiedząc że po roku zwróci ci bank jedynie ich połowę?
Czy wiesz że w tym roku w naszym kraju w domach dziecka jest 74 tys dzieci? czy wiesz że obecnie statystycznie po pięciu latach małżeństwa 52 proc.z nich się rozwodzi?
Wiem że jesteś inteligentną dziewczyną więc chyba zrozumiesz że przy obecnej obyczajowości znalezienie męża/partnera do życia to nie kwestia dwóch pobytów na dyskotece ,ewentualnie zmiekczenie optyki pół litrem wódki ,czy przypadkowym rozlozeniem nóg ,bo wszyscy tak robią ,tylko to kwestia przemyślenia ,bez pobożnych życzeń ,nadziei że po ślubie się zmieni ,że jakoś to będzie .....
Nikt normalny nie zdeponuje majątku w niepewnym banku ,więc tylko idiota lub ślepy może liczyć na cuda.
Przepraszam za ostry ton wypowiedzi. Pozdrawiam
Kacper nie napawa to optymizmem, a wręcz jest to przerażające... Co sie do jasnej cho... dzieje z tym społeczeństwem...
KoloroweSny- czuje się różnie. W ciągu dnia zdarzają mi się słabsze momenty,ale czytałam,że po takim związku to normalne. Nadal głucha cisza i pewnie tak już zostanie. Chodź pierwszy raz nie pisze ,nie błagam,a już trochę czasu minęło, ale jak widać nie przejął się tym i nie próbuje. Czyli ta cała jego miłość niby do mnie to tylko iluzja
91 2020-12-14 00:17:08 Ostatnio edytowany przez KoloroweSny (2020-12-14 00:17:47)
KoloroweSny- czuje się różnie. W ciągu dnia zdarzają mi się słabsze momenty,ale czytałam,że po takim związku to normalne. Nadal głucha cisza i pewnie tak już zostanie. Chodź pierwszy raz nie pisze ,nie błagam,a już trochę czasu minęło, ale jak widać nie przejął się tym i nie próbuje. Czyli ta cała jego miłość niby do mnie to tylko iluzja
Mam Cie teraz zapewniac, ze nie nie zostanie tak i ze sie odezwie? Nadal nie rozumiesz - lepiej dla Ciebie, ze on milczy bo bys rzucila wszystko i poleciała. To nie tędy droga. A Ty nadal czekasz.
W kolejnym pogrubionym - on się nigdy nie przejmował, myslałas ze teraz będzie inaczej? On wie, ze i tak polecisz jak tylko sie odezwie. Wiec po co mu probować? Uplynie troche czasu, emocje opadna i sama przyjdziesz a on nie bedzie musiał zaczynac ciezkich rozmow bo bedziesz przeszczęliwa ze on Cie chce.
Nie miałem zamiaru nikogo przestraszyć ,są to jednak naprawdę niepokojące symptomy.
Ponieważ was lubię polecę wam jeden ze sposobów jak poznać kiedy czujesz miłość.
Wnioski są na końcu tego filmiku - youtube ,Szlak karpacki-450 km Samotnosci.
Takie wyciszenie naprawdę pomaga
Pozdrawiam
Nie miałem zamiaru nikogo przestraszyć ,są to jednak naprawdę niepokojące symptomy.
Ponieważ was lubię polecę wam jeden ze sposobów jak poznać kiedy czujesz miłość.
Wnioski są na końcu tego filmiku - youtube ,Szlak karpacki-450 km Samotnosci.
Takie wyciszenie naprawdę pomaga
Pozdrawiam
Kacper Dzięki Wielkie za ten filmik !!! Mega Pozytywny Gość )) Podsumowanie - miazga, aż łezka kręci się w oku
Nie przestraszyłeś - powiedziałeś po prostu prawdę i myślę, że nikt z Nas nie spodziewał się tego, że jest tak kiepsko
Pozdrawiam
Jest mi miło Artiii ,według mnie cisza i przyroda oraz pokonanie swoich słabości poprzez osiągnięcie celu jest lekarstwem na odnalezienie swoich wartości.
No i te widoki .....
KoloroweSny - wyśle Ci wiadomość na email będę wdzięczna jak odpiszesz.
Jak cos tutaj bo nie dochodzi często przez formularz kolorowesnyyy@gmail.com