Witajcie dziewczyny
Potrzebuje obiektywnego spojrzenia na moje małżeństwo ( jeszcze)
Jestem 11 lat po ślubie, w tym rok przerwy bo po roku od ślubu się rozstalismy- mąż zostawił mnie z małym dzieckiem. W ciążę zaszłam przed ślubem i stąd ten ślub. Zanim zaszłam w ciążę znaliśmy się 5 miesięcy. Nasze małżeństwo nigdy nie było udane i zgodne. Ciągle kłótnie, awantury.. O wszystko i o nic. Mąż jest jedynakiem. Ja bardzo chciałam mieć drugie dziecko, pomimo tego, że nie było idealnie. Ale on nigdy nie chciał- obiecywał mi co prawda przez ok 8 lat, że postaramy się, ale nigdy przenigdy nie kochał się bez prezerwatywy. Jeżeli jej nie miał to sexu nie było... I tak mijały lata.. W międzyczasie odkryłam, jego upodobania do sex portali, czaterii, sex randek.. Telefon w domu był wyłączony, nigdy nie miałam dostępu do niego.. Pisał z różnymi kobietami. Czy się spotykał, tego nie wiem... W domu był gościem. Ojcem był żadnym. Ostatnio usłyszałam, że byłam samotna matka będąc w małżeństwie.. Mąż nie traktował mnie dobrze, bardziej jak przedmiot niż żonę. Zdarzało się, że kilka razy mnie uderzył, rzucił czymś, szarpał i kopał.. Przez ostatnie pół roku totalnie nas zignorował.. I w tym czasie zupełnie przez przypadek poznałam kogoś, nie planowałam tego.. I od tamtego momentu, do męża wróciła miłość.. Najpierw się wyprowadzil, bo już nie mogłam znieść tego wszystkiego. Teraz on szaleje, że kocha, że jest inny i prosi i błaga o szansę, wysyła prezenty. Kiedyś mówił mi- takich jak ty mogę mieć na pęczki aż teraz wielka rozpacz bo miałam odwagę go zostawić. Kiedy pytam syna czy tęskni, czy chce aby tata był z nami mówi- że mu obojętnie, że nie musi, że jak jest to jest a jak nie ma to też dobrze.. Ma 10 lat. I teraz jest ten drugi mężczyzna- inny, dojrzały.. Syn nie ma nic przeciwko, a wręcz odnoszę wrażenie że chce tego kogoś w naszym życiu...Proszę, o radę. Nie o potępienie. Wiem, że będąc w małżeństwie poznałam kogoś ale nie jest to zwykły romans..wiem, że ojciec to ojciec ale nie był obecny w jego życiu jak inni ojcowie powinni byc. Mąż był moim pierwszym mężczyzna.Złożyłam już dawno pozew. Czekam. Ale mąż dalej szaleje z miłości. Jeżeli to coś z jego strony to miłośc. Proszę powiedzcie, co o tym myślicie? Czy dać jemu czy sobie szansę? Czy warto? Nie potępiajcie tylko, bo mnie też jest trudno..
2 2020-12-08 22:31:15 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-12-08 23:23:54)
Na osądy potępiania to już za późno jakby co z resztą to mało skuteczna metoda pomocy.
Miałaś romans i ewidentnie nie kochasz już męża ,masz jeszcze wyrzuty i poczucie winy,żal do siebie za zwłokę i wahanie,niezdecydowanie,ale jeżeli mąż jest zaburzony i nic z tym nie zrobił to Twoja miłość do niego mogła tego jego zachowania nie przetrwać i nie wytrzymać jeżeli i jakoś kiedyś go kochałaś na swój sposób, nie tylko z rozsądku i w ramach wyjścia awaryjnego z nim tylko trwałaś tytanów w życiu też niema ,chyba już przed romansem Twoje uczucia mogły doszczętnie i całkiem wygasnąć , trzymały Ciebie w tym związku uzależnieniu jakiś lęki,obawy,powiązania i pokrętnie rozumiane dobro dziecka jakieś resztki przyzwyczajeń i wygody jakkolwiek ją rozumieć to nie miłość niestety idealne środowisko do zdrady wiadomo że lepiej było by inaczej jeszcze uczciwiej przerosło Ciebie to na tamten moment i etap w życiu na plus dla Ciebie że nie ciągnęłaś romansu latami by trwać w nieszczęśliwym związku,grając na dwa fronty, nie zryłaś sobie być może psychiki kłamstwami oszukiwaniem zwodząc obu facetów.Jeżeli potraktowałaś ten romans jak odwet to słabo ,nieco marny to fundament i cień ,nietrwałe są takie uczucia ,wiele złudzeń się miesza w fascynacje,zauroczenie zakochanie ,to bardziej euforia i egzaltacja , uczucia przykrywają inne uczucia tylko na jakiś czas i pozór na to bym uważał nie da się karmić miłości niechęcią i urazą do poprzedniego partnera to chore na dłuższą metę.Nawet najgorsza menda nie zasługuje na zdradę kłamstwa i niewierność bo stajemy się tacy sami tyle że za późno na takie morały.Temu się przyjrzyj dokładnie wnikliwie uważnie jak to było z Tobą i to zacznij leczyć jeżeli nawet masz ślady tego w sobie, taka praca nad sobą nie jest karą, a przyniesie efekty w nowej relacji i nie pójdzie w las.
Nie ma chyba odwrotu z dotychczasowej drogi bądź konsekwentna i nie łudź się że nagle mąż trochę jak pies ogrodnika nagle się zmienił i zapragnął jeżeli jest zaburzony to traktuje Ciebie jak własność i próbuje rozpaczliwie Ciebie odzyskać jak rzecz, w końcu zdobyłaś się na odwagę i odeszłaś złożyłaś pozew o rozwód,trudno że rozstanie nie odbyło się uczciwiej stało się ,odpuść sobie już ,daj już sobie spokój z tym byciem bohaterką ,błąd i już teraz daj sobie szanse na spokojne życie z tym drugim ,a jeżeli syn akceptuje nowego partnera to dobrze.
Takie powroty jak pokazuje życie nie są udane a raczej bywają ale w nikłych promilach.
Najwyżej męża przeproś za zdradę jeżeli czujesz to i pożegnaj się z nim,jego zmiana z dnia na dzień nie wygląda na głęboką a raczej na wymuszanie,a Ty na siłę nie pokochasz go znowu ,chyba że z tak zwanego rozsądku ale to takie jest płytkie podszyte strachem,jeżeli byłaś ofiarą przemocy dobrze było by się przyjrzeć temu i podleczyć ,nowy partner to nie morfina i nie jest lekiem nie traktuj go tak bo oboje nie dacie rady z oczekiwaniami .Niepokoić może bardzo szybkie przejście ze związku w związek trochę desperacki ratunek taki ,czas i życie wszystko zweryfikuje.
Uderzył Ciebie i dalej z nim byłaś..? Teraz za Tobą szaleje z miłości? Czekaj, czekaj jak to było "łobuz kocha najbardziej" ?
Myślę, że sama sobie odpowiedziałaś. Skoro związek przez cały okres jego trwania nie był szczęśliwy, dochodzi do zdrad, przynajmniej emocjonalnych bo pisanie z innymi kobietami na sex portalach można śmiało czymś takim nazwać to wniosek jest prosty?
Robił z Tobą co chciał, bo był Ciebie pewien, a teraz jak pojawił się ktoś inny, a Ty go wywaliłaś z domu to grunt mu pod nogami uciekł, załączył się tryb paniki i teraz zmiana o 180 stopni. Zapewne jakbyś pozwoliła mu wrócić, to kolejna zmiana o 180 stopni, czyli z moich kalkulacji 180+180=360, znowu byłby tym samym mężem, którym był przed wywaleniem z domu.
Pomyśl o sobie, o swoim szczęściu a przede wszystkim o szczęściu swojego dziecka. Jaki wzorzec mężczyzny budował Twój mąż dla syna? Zero miłości, brak szacunku do kobiety i "free-life"? Sama twierdzisz, że ojcem był żadnym, rzucasz kolejne przykłady potwierdzające kim był, rzucasz pozew w sądzie i dalej się zastanawiasz? Myślę, że sama dobrze wiesz co robisz i odpowiadasz sobie czy robisz dobrze. Prosty rachunek, chcesz być w życiu szczęśliwa, czy wolisz przeżyć całe swoje zycie jako podporządkowana służąca, która nie zasługuje na to, by być szczęśliwą.
Nie chcę potępiać, ale ten związek już dawno powinien się skończyć, ale rozumiem, że ze względu na dziecko w drodze wolałaś to utrzymać licząc, że on się zmieni. Cóż, lepiej późno dojść do pewnych wniosków, niż wcale..
Nigdy tego nie zrozumiem - małżeństwo z wpadki, szybki ślub byle ludzie nie gadali, tutaj do tego rozstanie, niby zejście się znowu ale dalej małżeństwo nie działa ale kobieta chce mieć drugie dziecko z takim facetem.... Już kilka razy słyszałam taką historię i zachodzę w głowę DLACZEGO?!
Waszym problemem było to, że wzięliście ślub bo dziecko. A potem oboje w tym trwaliście, chociaż się nie kochacie.
Rozejdźcie się i niech każde z Was sobie buduje życie.
Szkoda tylko, że.dopiero musiał się pojawić inny facet, żebyś podjęła decyzję o rozwodzie.
Dziękuję bardzo za każdą odpowiedź. Bardzo mi pomogliście. Moje małżeństwo już dawno powinno być zakończone, tylko chyba strach mnie zatrzymywał. A teraz te błagania o powrót, obietnice, żale, płacze... Potrafi napisać 50 wiadomo dziennie, od których już w mózgu mi się kręci... I to jest chyba najgorsze. Ja nigdy nikogo nie skrzywdziłam, oprócz męża nigdy nawet z nikim się nie kłóciłam, i teraz mam to straszne poczucie winy, że ktoś cierpi.. Syn wcale nie tęskni a nawet mam wrażenie, że cieszy się z tej sytuacji, że chce by inny mężczyzna był w jego życiu.. Bo nie miał nigdy prawdziwego wzorca ojca..
Także dziękuję za każdą odpowiedź
7 2020-12-09 09:19:58 Ostatnio edytowany przez adela 07 (2020-12-09 09:21:29)
Te szarpaniny, kopniaki o znieważanie są najlepszym argumentem na to,że ten związek niea szans. Jeśli zaistniałoby powszechne i częste znudzenie, rutyna, to można by pomyśleć o jakiejś naprawie, czy coś. Jednak biorąc pod uwagę powyższe, oraz to, jak w ogóle doszło do tego małżeństwa, nie liczyłabym na jakoś cudowny, dobry rozwój sytuacji rodzinnej. Reakcja Twojego męża jest dość naturalna, bo było Mu wygodnie, miał swoją "bazę", i kogoś kto o niego dbał, a teraz nagle grunt mu się usunął, o facet jest w szoku. Gdybyś nie spotkała tego faceta i nie weszła w romans, pewnie byście tak trwali aż do jakiegoś dramatu. Nie usprawiedliwiam romansu, traktuję Go raczej jako punkt zwrotny, coś, co spowodowało, że masz silną motywację do zmiany. Faktem jest, że powinnaś wcześniej na to się zdobyć, nie dręczyłabyś się , że zdrada, że romans, że on rozpacza. Ale w końcu twój mąż zdradzał Cię już wcześniej- jakieś sex randki itp.
Także w sumie jesteście kwita.
Pomyśl o dziecku, bo nawet, jeśli nie weszłabyś w związek z tym drugim ( ale życzę szczęścia,), to taki ojciec jak obecnie nie jest mu potrzebny, a sądzę że jest szkodliwym wzorcem. Jestem zdania, że najlepsze, co może mu dać to alimenty. Lepszy żaden tatuś, niż taki.
Skoro złożyłas już pozew rozwodowy i piszesz że z nowym menem jest ci dobrze ,a poprzedni związek był zły ,to nad czym się tu zastanawiać?
Musisz iść po prostu do przodu i już.
9 2020-12-09 14:51:42 Ostatnio edytowany przez Bullinka (2020-12-09 14:53:40)
Twoj jeszce maz udaje bol, zal i tesknote... Moze i faktycznie tak troche czuje...aaaa no i milosc ( chyba do siebie )... tylko, ze on tak czuje bo mu poddana ucieka a jego sluzba wymowila mu dom, wikt i opierunek plus czasami seks, gdy gdzies indziej nie wyszlo.
Nie wierz mu, nie ufaj mu-ktos tak spiewal i ma racje. Twoj prawie ex to manipulant. Zrobil tobie i dziecku male piekielko na ziemi. Po co to wam?
Odejdz i nawet nie miej wyrzutow sumienia-twoj jeszcze maz gdy cie lal, kopal i poniewieral nie mial go nigdy. Gdy dziecku ryl tym i mega chlodem psychike i wrzucal koslawy wzorzec rodziny do glowy tez wyrzutami sumienia nie grzeszyl.
Jedyne co bym zwolnila to wchodzenie syna w relacje z nowym partnerem. Nie wiesz co bedzie za chwile z ta relacja a dzieciak lgnie do pana jak mucha do lepu. Gdyby cos nie wyszlo przezyje ogromna traume, bo przywiaze sie emocjonalnie do tego czlowieka.
Mąż do tej pory nie szanował Cię, nie uczestniczył w Twoim i syna życiu, całym sobą pokazywał, że mu na Tobie i na Waszym związku nie zależy, dlatego nie daj się nabrać na tę rzekomą zmianę. Kogoś się kocha albo nie, a tutaj "miłość" przyszła wraz z kubłem zimnej wody, że może to wcale nie jest tak, że Ty byłaś, jesteś i będziesz. Masz jedno życie, szkoda go marnować na atrapę związku. Zreszta sama spójrz - nawet z synem mąż nie potrafił stworzyć więzi i nawet syn za nim nie tęskni, a to już samo w sobie wiele mówi o tym człowieku. Bardzo wiele.
11 2021-01-29 17:28:54 Ostatnio edytowany przez Justyna justyna1986 (2021-01-29 19:00:06)
Witajcie mam na imię Justyna mam 9 letniego syna i spotkała mnie taka sama historia co ta dziewczyna opisuje nie mogłam już wytrzymać z mężem i dlatego kazalam mu się wyprowadzić na miesiąc czasu i czas pokaże co będzie dalej a nie planowałam że poznam kogoś w między czasie . Mąż wyprowadził się i codziennie wypisywał mi po 50 lub 70 SMS dziwnie zę on mnie kocha i się zmienił dla mnie i dla syna . Nie wierzyłam mu a między czasie poznałam 43 letniego faceta zaimponował mnie bardzo. I dlatego spotykałam się z nim 18 stycznia 2020 roku złożyłam pozew rozwodowy a mąż ciągle wypisywal że mu zależy że kocha mnie bardzo i tęskni za mną i synem . Minęło 6 miesięcy od złożenia wniosku spotkaliśmy się w sądzie i rostalismy się jak dorośli ludzie . Mąż dalej wypisywał po rozstaniu minoł tydzień i przestał a ja dalej się spotykałam z facetem 43 letnim . Minęło 2 miesiące i zrozumiałam że miałam męża i że mu przysiegalam przed ołtarzem miłość i wierność i tak że go nie opuszcze aż do śmierci i wtedy zrozumiałam sobie . Minoł następny miesiąc i mąż muj były zabierał syna który miał 9 lat nigdy mu czasu nie posiwacal ale od rozwodu pokazał mi i synowi jaki jest człowiekiem spedzal z synem dużo czasu i dbał o niego . Jak syn wracała do domu to się pytałam jak tata. A on powiedział mi że tata się zmienił bardzo i chciałby żeby wrócił do nas . I wtedy coś zrozumiałam czemu nie dałam mu szansy . Minęło 5 miesięcy zaczęłam pisać do byłego męża i się z nim spotykać zrobiłam to dla syna i siebie i dałam mężowi szansę na rodzinę i nie żałuję naprawdę bo warto dawać druga szansę jak jest dziecko . Jestem teraz szczęśliwa bo zaszłam w ciążę i będziemy mieli drugie dziecko naprawdę i nie żałuję że dałam mężowi szansę jest kochany i ciepły i dba o syna naprawdę człowiek zmienia się jak traci drugą osobę bardzo naprawde i tezeba dawać szansę na rodzinę i tak samo radzę tej pani co piszę żeby dała szansę jak mąż tak szaleje bo napewno bardzo panią kocha i żałuję że tego nie okazywał znam swuj przypadek jak było i nie żałuję naprawdę trzeba dawać szansę pozdrawiam
Witajcie mam na imię Justyna mam 9 letniego syna i spotkała mnie taka sama historia co ta dziewczyna opisuje nie mogłam już wytrzymać z mężem i dlatego kazalam mu się wyprowadzić na miesiąc czasu i czas pokaże co będzie dalej a nie planowałam że poznam kogoś w między czasie . Mąż wyprowadził się i codziennie wypisywał mi po 50 lub 70 SMS dziwnie zę on mnie kocha i się zmienił dla mnie i dla syna . Nie wierzyłam mu a między czasie poznałam 43 letniego faceta zaimponował mnie bardzo. I dlatego spotykałam się z nim 18 stycznia 2020 roku złożyłam pozew rozwodowy a mąż ciągle wypisywal że mu zależy że kocha mnie bardzo i tęskni za mną i synem . Minęło 6 miesięcy od złożenia wniosku spotkaliśmy się w sądzie i rostalismy się jak dorośli ludzie . Mąż dalej wypisywał po rozstaniu minoł tydzień i przestał a ja dalej się spotykałam z facetem 43 letnim . Minęło 2 miesiące i zrozumiałam że miałam męża i że mu przysiegalam przed ołtarzem miłość i wierność i tak że go nie opuszcze aż do śmierci i wtedy zrozumiałam sobie . Minoł następny miesiąc i mąż muj były zabierał syna który miał 9 lat nigdy mu czasu nie posiwacal ale od rozwodu pokazał mi i synowi jaki jest człowiekiem spedzal z synem dużo czasu i dbał o niego . Jak syn wracała do domu to się pytałam jak tata. A on powiedział mi że tata się zmienił bardzo i chciałby żeby wrócił do nas . I wtedy coś zrozumiałam czemu nie dałam mu szansy . Minęło 5 miesięcy zaczęłam pisać do byłego męża i się z nim spotykać zrobiłam to dla syna i siebie i dałam mężowi szansę na rodzinę i nie żałuję naprawdę bo warto dawać druga szansę jak jest dziecko . Jestem teraz szczęśliwa bo zaszłam w ciążę i będziemy mieli drugie dziecko naprawdę i nie żałuję że dałam mężowi szansę jest kochany i ciepły i dba o syna naprawdę człowiek zmienia się jak traci drugą osobę bardzo naprawde i tezeba dawać szansę na rodzinę i tak samo radzę tej pani co piszę żeby dała szansę jak mąż tak szaleje bo napewno bardzo panią kocha i żałuję że tego nie okazywał znam swuj przypadek jak było i nie żałuję naprawdę trzeba dawać szansę pozdrawiam
Justynko, dbaj o siebie i synka. I nie pozwól więcej, żeby ktoś Was źle traktował. Bądź czujna.
Jestem czujna i wierzę mężowi że się zmienił i dziękuję za radę jestem szczęśliwa
Wierzę naprawdę że ludzie się zmieniają dla dzieci to robią i dla samych siebie tak samo nie byłam w porządku zdradziłam męża z 43 latkiem ale zrozumiałam co jest najważniejsze i dałam szansę mężowi naprawdę jesteśmy szczęśliwi i trzymam kciuki za Zbłąkana i że tak samo zaufa mężowi i da mu szansę bo dużo dzieci zmieniają ludzi
Zbłąkana, nie miej żadnych wątpliwości. Ucieczka z takiego związku, to najlepsze, co mogłaś zrobić dla siebie i syna. Poprzednicy wszystko już chyba napisali, ja tylko dodam, że nie wierzę, w takie cudowne metamorfozy. Prawdziwa natura męża i tak da o sobie znać. Nie wiadomo da końca, co powoduje jego histeryczną chęć zatrzymania Ciebie przy sobie? Najprawdopodobniej, włączył się tu syndrom psa ogrodnika. Ale nawet jeśli sam wierzy, że Was kocha, to gdy wszystko się ustabilizuje a on utwierdzi się w „posiadaniu”, natura weźmie górę. Ułóż sobie życie, mając swoje szczęście na uwadze. Powodzenia!
Cytrynowa miałam taką samą sytuację jak Zbłąkana naprawdę i powiem ci że ludzie się zmieniają naprawdę dla dzieci i wiem że trzeba dawać ludziom szansę naprawdę ja byłam 9 lat w związku i nam się udało miałam taką samą sytuację jak zbłąkana naprawdę i wiem że ludzie się zmieniają naprawdę i warto uwierzyć im naprawdę pozdrawiam
Ludzie nie takie mają sytuację naprawdę i wszytko robią żeby była rodzina żeby dzieci miały obojga rodziców naprawdę jak ktoś kochał kiedyś to nadal kocha i trzeba wybaczać i walczyć o rodzinę ja tak samo miałam jak koleżanka i mąż się zmienił i żyjemy świetnie naprawdę