Ok, już dotarło do mnie. Była czy nie była zainteresowana, podobam jej się czy nie - to już nie ma znaczenia. Ta znajomość i tak zryła mi psychikę, kobieta od początku miała fazy zainteresowania a potem jego spadki, dlatego też moje podejście do tematu wyglądało tak a nie inaczej. Postaram się o niej nie myśleć, chociaż raczej szybko nie minie. Nie ma sensu do tego wracać
Tobie się wydawało, że miała fazy zainteresowania. Ona prawdopodobnie była po prostu miła.
Tobie się wydawało, że miała fazy zainteresowania. Ona prawdopodobnie była po prostu miła.
A może Tobie się wydaje, że mi się wydawalo. Mam nadzieję że rozumiesz jaki sens ma takie pisanie.
Cyngli napisał/a:Tobie się wydawało, że miała fazy zainteresowania. Ona prawdopodobnie była po prostu miła.
A może Tobie się wydaje, że mi się wydawalo. Mam nadzieję że rozumiesz jaki sens ma takie pisanie.
Tylko Ty ciągle nie patrzysz na to realnie.
Masa facetów takich jak Ty tutaj była. Wydawało im się, że komuś się spodobali, bo dana dziewczyna się do nich uśmiechała w pracy, a potem okazywało się, że nic z tego, bo one nie chciały się umawiać. Po prostu się uśmiechały.
Może ona się na Ciebie patrzy, bo masz nietypową twarz? Albo po prostu jesteś na linii jej wzroku? Albo jest miła dla wszystkich?
Nie wiesz tego. My też nie wiemy.
Ale patrząc realnie - patrzyła na Ciebie, jak każdy inny człowiek. Uśmiechała się jak inni ludzie. Nie zgodziła się na spotkanie. Nie podejmowała żadnych kroków, żeby pogłębiać znajomość z Tobą. Wychodzi za mąż za innego faceta.
Sam pomyśl i przeanalizuj, jak to realnie wygląda.
Cyngli napisał/a:Tobie się wydawało, że miała fazy zainteresowania. Ona prawdopodobnie była po prostu miła.
A może Tobie się wydaje, że mi się wydawalo. Mam nadzieję że rozumiesz jaki sens ma takie pisanie.
Żaden, bo dopóki nie pójdziesz do specjalisty, to prawdopodobnie nie uświadomisz sobie, że masz problem. A ja jeszcze wierzę w cuda, więc to piszę.
Autorze... Ogarnij się lub skorzystaj z pomocy specjalisty, tak jak doradzają Ci powyżej. Sam piszesz, że jesteś... "Jestem na skraju załamania" to jednak o czymś świadczy. Jeżeli tej kobiecie zależałoby na tobie to zaufaj, że zrobiłaby pierwszy krok w stosunku do Ciebie skoro sam byłeś "niezdecydowany" go zrobić. Odpuść i poszukaj sobie kobiety, najlepiej, która nie jest zajęta
72 2020-07-17 22:14:29 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-17 22:19:54)
"Jestem na skraju załamania" to jednak o czymś świadczy. Jeżeli tej kobiecie zależałoby na tobie to zaufaj, że zrobiłaby pierwszy krok w stosunku do Ciebie skoro sam byłeś "niezdecydowany" go zrobić. Odpuść i poszukaj sobie kobiety, najlepiej, która nie jest zajęta
Jestem, a raczej byłem, wypłakałem się wczoraj (możecie się śmiać) i jest lepiej. Najgorzej jest rano, bo wybudzam się z silnym lękiem i myślą o niej, ale potem przechodzi. Nie uważam bym potrzebował specjalisty, nie stalkuje jej, nnie wydzwaniam, nie pisze, nie łażę za nią i nie mówię "wiem, że mnie kochasz" więc nie uważam bym był nienormalny.
Jestem trochę zawiedziony, bo dwa razy próbowałem to zakończyć (pierwszy raz gdy dowiedziałem się że zajęta, drugi gdy zauważyłem przyciąganie i odpycha nie na przemian) a ona nie przestawała mi robić złudnych nadziei tymi zachowaniami. Nikt mi nie powie, że dłuższy kontakt wzrokowy, dłuższy niż normalnie występuje w przyrodzie wśród osobników sobie obojętny Ch jest przypadkiem. Dla Was to za mało a moim zdaniem to jeden z symptomów zainteresowania, bo jakoś nikt inny facet czy kobieta w ten sposób się do mnie nie zachowuje w pracy.
I nie potrzebuje specjalisty, bo nie takie tragedie w życiu przeżywałem.
"Jestem na skraju załamania" to jednak o czymś świadczy. Jeżeli tej kobiecie zależałoby na tobie to zaufaj, że zrobiłaby pierwszy krok w stosunku do Ciebie skoro sam byłeś "niezdecydowany" go zrobić. Odpuść i poszukaj sobie kobiety, najlepiej, która nie jest zajęta
Jestem, a raczej byłem, wypłakałem się wczoraj (możecie się śmiać) i jest lepiej. Najgorzej jest rano, bo wybudzam się z silnym lękiem i myślą o niej, ale potem przechodzi. Nie uważam bym potrzebował specjalisty, nie stalkuje jej, nnie wydzwaniam, nie pisze, nie łażę za nią i nie mówię "wiem, że mnie kochasz" więc nie uważam bym był nienormalny.
Jestem trochę zawiedziony, bo dwa razy próbowałem to zakończyć (pierwszy raz gdy dowiedziałem się że zajęta, drugi gdy zauważyłem przyciąganie i odpycha nie na przemian) a ona nie przestawała mi robić złudnych nadziei tymi zachowaniami. Nikt mi nie powie, że dłuższy kontakt wzrokowy, dłuższy niż normalnie występuje w przyrodzie wśród osobników sobie obojętny Ch jest przypadkiem. Dla Was to za mało a moim zdaniem to jeden z symptomów zainteresowania, bo jakoś nikt inny facet czy kobieta w ten sposób się do mnie nie zachowuje w pracy.
I nie potrzebuje specjalisty, bo nie takie tragedie w życiu przeżywałem.
Nieszczęśliwy, Ty się zachowujesz jakby Ci się 15letni związek rozsypał. Twoja rozpacz jest zupełnie niemiarodajna do tego, co w rzeczywistości się wydarzyło. Nawet jeżeli ona Ci jakieś sygnały wysyłała, to Ty w swojej głowie rozwinąłeś to do rozmiarów wielkiej miłości. Nie rozmawialiście ze sobą dłużej, a Ty już mógłbyś nam tu roztaczać wizje Waszego związku, ślubu i dzieci.
Opanuj się, chłopie.
Poza tym jedyne, co możesz zakończyć to to, co masz w swojej głowie. Bo w realu nic między Wami nie ma oprócz tej chemii, o której tak tutaj mówisz. Ale chemii między ludźmi się nie da skończyć. Nie ma między Wami żadnej realnej relacji, nie ma co kończyć.
74 2020-07-17 22:27:52 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-17 22:29:46)
Dla Ciebie niemiarodajne, ale ja już taki jestem wrażliwy od najmłodszych lat, sentymentalny i uczuciowy. Nic na to nie poradzę
Może brak mi miłości, akceptacji i dlatego tak się zachowuje.
Czuje też zawód, bo jeśli ktoś jest w związku i nie ma zamiaru go zakończyć to powinien się zachowywać a przynajmniej starać neutralnie. A nie kobieta usłyszy że się podoba a potem to wykorzystuje dla pompowania ego, bo są takie.
Szczerze nie rozumiem jak można tak dramatyzować po znajomości, której na dobrą sprawę nawet nie było - kilka spojrzeń, uśmiechów, jakaś krótka wymiana zdań między dwojgiem niemal obcych sobie ludzi.
Odnoszę przy tym wrażenie, że ułożyłeś sobie w głowie jakąś bajkę i teraz, kiedy dotarło do Ciebie, że niemal na pewno nie zrealizuje się w rzeczywistości, zaczęła się rozpacz i to po czymś, co na dobrą sprawę nawet się nie zaczęło.
Twoje reakcje naprawdę nie są adekwatne do sytuacji i na Twoim miejscu poważnie zastanowiłabym się co jest nie tak z Twoimi emocjami - jeśli nie dasz rady sam, a przypuszczalnie nie dasz, to z pomocą specjalisty. Zresztą, jak czytam, nie ja pierwsza.
Edit:
Może brak mi miłości, akceptacji i dlatego tak się zachowuje.
Kiedy napisałam, że zachowujesz się jak desperat, to zaprzeczałeś, za to powyższym zdaniem moje słowa tylko potwierdzasz.
76 2020-07-17 22:36:07 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-07-17 22:39:41)
Dla Ciebie niemiarodajne, ale ja już taki jestem wrażliwy od najmłodszych lat, sentymentalny i uczuciowy. Nic na to nie poradzę
Może brak mi miłości, akceptacji i dlatego tak się zachowuje.
Czuje też zawód, bo jeśli ktoś jest w związku i nie ma zamiaru go zakończyć to powinien się zachowywać a przynajmniej starać neutralnie. A nie kobieta usłyszy że się podoba a potem to wykorzystuje dla pompowania ego, bo są takie.
Wrażliwość wrażliwością, ale Ty rozpaczasz nad kobietą, z którą nigdy się nie spotkałeś poza pracą. Serio uważasz, że wrażliwość to usprawiedliwia?
Nie chodzi o to, żeby wszyscy mieli twarde tyłki i nie pozwalali sobie na emocje, ale Ty wbijasz w skrajność i ta skrajność obecnie przeszkadza Ci w funkcjonowaniu. Może jednak pomyśl o przegadaniu tego u specjalisty?
Ale ona się zachowywała neutralnie. Nie dała Ci żadnego sygnału, że jest Tobą zainteresowana. Nawet jeżeli odbierałeś tak jej spojrzenia, to potem powiedziała Ci, że nie chce się z Tobą spotkać. Więc dała Ci wprost sygnał, że nie. To Ty to rozdmuchałeś w swojej głowie do niebotycznych rozmiarów zamiast zaakceptować oczywistość.
edit.
Ile masz lat?
Tak myślę, że Ty po prostu stworzyłeś sobie jej obraz w głowie i bardziej przeżywasz rozbite marzenia niż realną sytuację.
Bo jak możesz powiedzieć, że Ci zależy na kimś, kogo nie znasz. Wiesz coś o jej rodzinie? Czy ma rodzeństwo? Jakie lubi jedzenie? Jaki jest jej ulubiony kolor? Gdzie mieszka? Czy ma zwierzęta? Jakie lubi filmy? Jaką lubi muzykę?
Patrząc na Twoje wpisy zastanawiam się czy wiesz jak ona ma na imię i nazwisko i ile ma lat.
Nakręciłeś się na nią nie wiedząc o niej nic poza tym jak wygląda. I dalej uważasz, że stopień Twojej rozpaczy jest odpowiedni do sytuacji? Bo to można porównać do płaczu za kasjerką, która codziennie uśmiecha się do Ciebie w sklepie.
Kiedy napisałam, że zachowujesz się jak desperat, to zaprzeczałeś, za to powyższym zdaniem moje słowa tylko potwierdzasz.
No nie do końca, desperat to raczej ktoś kto decyduje się na bardzo głupie rzeczy i blaga o uwagę etc. ja nic takiego nie robię. Porozmawiałem z nią, bo zauważyłem zmianę zachowania, jakieś unikanie, nerwy itp.. i czułem się po prostu źle. Byłem neutralny i nic nie mówiłem o miłości więc to jest dalekie od desperacji. Po prostu pormzaiwalem, bo chciałem, bo czemu nie?
A co do emocji może faktycznie za bardzo to wszystko wyidealizowałem, za dużo myślałem i analizowałem. Nie zamierzam się njedbak zabijać więc nie jest najgorzej.
Nakręciłeś się na nią nie wiedząc o niej nic poza tym jak wygląda. I dalej uważasz, że stopień Twojej rozpaczy jest odpowiedni do sytuacji? Bo to można porównać do płaczu za kasjerką, która codziennie uśmiecha się do Ciebie w sklepie.
Może tak, może nie za samą osobą rozpaczam a za tym stanem który ona we mnie powodowała. Nie chodzi o sam wygląd, bo jest wiele atrakcyjnych kobiet i nie powoduje to we mnie absolutnie nic. Po prostu gdy była w pobliżu w środku mi się coś działo, że czułem się wspaniale, czy jak spojrzała na mnie. Czy to jest takie rzadkie, że nikt tego nie rozumie?
Kilka rzeczy o niej wiem, ale nie sądzę by większa wiedzą wpłynęła właśnie na to jak się przy niej czuje.
Jeśli nja wkrecilem sobie film niewykluczone, że ona też, bo czasami zachowywała się jak obrażona, podczas gdy byłem dla niej obcym człowiekiem i może w końcu zaczęła myśleć trzeźwo.
Wiekowo jestem przed 30 - stką.
Taaa tylko Ty nie znasz jej na tyle, żeby wiedzieć, jak zachowuje się, kiedy jest obrażona. Bo wiesz, nie ma jednego właściwego wzorca. Równie dobrze mogła mieć doła, gorszy dzień, być zmęczona, smutna, zamyślona, a dla Ciebie wyglądała jak obrażona
nie znasz jej, nie znasz jej zachowania, nie znasz jej reakcji, nie wiesz co myśli, nie wiesz w jaki sposób lubi się komunikować z innymi. Ty nie wiesz co dla niej znaczyły te spojrzenia i uśmiechy, które niby Ci wysyłała.
Jesteś przed 30tką, a byłeś wcześniej w jakimś związku? Bo tak opisujesz jakbyś nie był
Wiesz, ona nie jest odpowiedzialna za to, w jakim Ty byłeś stanie widząc ją. Sorry, ale kojarzy mi się to z tłumaczeniem się gwałcicieli, jak to kobieta w nich wywołała taki stan.
Sorry, za swoje emocje jesteś odpowiedzialny tylko TY sam i tylko TY sam doprowadziłeś się do stanu, w którym jesteś teraz.
80 2020-07-17 23:09:44 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-17 23:11:34)
Taaa
tylko Ty nie znasz jej na tyle, żeby wiedzieć, jak zachowuje się, kiedy jest obrażona. Bo wiesz, nie ma jednego właściwego wzorca. Równie dobrze mogła mieć doła, gorszy dzień, być zmęczona, smutna, zamyślona, a dla Ciebie wyglądała jak obrażona
Wyciągałem takie wnioski na podstawie tego, że coś źle zrobiłem względem niej (nie chce opisywać szczegółów) i następowała reakcja np. brak przywitanie z jej strony, podczas gdy zawsze (często) pierwsza się witała. To taki pierwszy z brzegu przykład. Nie chcę tutaj szczegółów i opowieści wysnuwać, bo tak naprawdę wszystko można podciągnąć pod "wydaje mi się" ale myślę, że jako istoty empatyczne jesteśmy w stanie na podstawie obserwacji innych, nawet mimiki twarzy wywnioskować czy ktoś jest zadowolony czy nie w sosie. To jest cecha wrodzona jak już ktoś wyżej pisał.
Porównania do gwalcicieli całkowicie nie rozumiem i jest nie na miejscu, bo ja nikomu krzywdy nie wyrzadzilem, może jedynie sobie.
Bylem w związku, ale raczej bez jakichś fajerwerków.
Co do odpowiedzialności za swoje emocje również się nie zgodzę. Gdy ktoś Cię obrazi poczujesz się z tym źle to jest emocja wywołana przez tą osobę, czy Twoja wina, że tak się czujesz i nie potrafisz nad tym zapanować?
Ale nie ma co porównywać tego, że ktoś Cię obrazi do tego, że ktoś na Ciebie popatrzy lub nie. Dalej to Ty jesteś odpowiedzialny za stan w którym jesteś i za to, jak na nią reagujesz.
Btw. Jak ktoś Cię obraza to też za swoje podejście do tematu jesteś sam odpowiedzialny, bo możesz olać, a możesz pobić. Twój wybór.
Wjdzisz tu jest problem, że nie mówisz wszystkiego i nie mamy jak Ci realnie doradzić. Nasze rady są bez sensu jeżeli nie znamy sytuacji. Bo niby na siebie patrzyliście, a jednak rozmawialiście, zaraz się okaże, że były porywające rozmowy przy dystrybutorze wody czy coś.
Wjdzisz tu jest problem, że nie mówisz wszystkiego i nie mamy jak Ci realnie doradzić. Nasze rady są bez sensu jeżeli nie znamy sytuacji. Bo niby na siebie patrzyliście, a jednak rozmawialiście, zaraz się okaże, że były porywające rozmowy przy dystrybutorze wody czy coś.
Rozmawialiśmy, niewiele, takich dłuższych rozmów było niewiele. Ale jakiś szczątkowy kontakt był, nie tylko spojrzenia. Ale też specyfika pracy nie była do tego dogodna. Dlatego wolałem się umówić co nigdy nie doszło do skutku.
Jesteś zakochany. To nie jest miłość. Po czym się je odróżnia? Ano definicją zakochania jest to, że uwielbiamy ten stan, który wywołuje w nas ta druga osoba. W gruncie rzeczy egoistyczna (acz przyjemna) rzecz.
Ale naprawdę, z tej mąki chleba nie będzie.
Naprawdę uważasz, że na spojrzeniach można coś budować? Ja nadal nie rozumiem, do czego dążysz.
Super, że się wypłakałeś. To jest jakieś wyrażenie, ujście emocji.
Czuje też zawód, bo jeśli ktoś jest w związku i nie ma zamiaru go zakończyć to powinien się zachowywać a przynajmniej starać neutralnie. A nie kobieta usłyszy że się podoba a potem to wykorzystuje dla pompowania ego, bo są takie.
To są tylko i wyłącznie Twoje oczekiwania i nie ma tu żadnego "powinien, powinnna". Nie ma takiego obowiązku. Może z Tobą flirtować, co będzie pewnie nieetyczne i niefajne, ale to nie oznacza, że chce z Tobą być, bo Ci to jasno powiedziała: NIE.
No nie do końca, desperat to raczej ktoś kto decyduje się na bardzo głupie rzeczy i blaga o uwagę etc. ja nic takiego nie robię. Porozmawiałem z nią, bo zauważyłem zmianę zachowania, jakieś unikanie, nerwy itp.. i czułem się po prostu źle. Byłem neutralny i nic nie mówiłem o miłości więc to jest dalekie od desperacji.
Ale tutaj nawet nie o to chodzi co robisz, ale o to co siedzi w Twojej głowie.
Co do odpowiedzialności za swoje emocje również się nie zgodzę. Gdy ktoś Cię obrazi poczujesz się z tym źle to jest emocja wywołana przez tą osobę, czy Twoja wina, że tak się czujesz i nie potrafisz nad tym zapanować?
Owszem, uczucia i emocje powstają poza naszą wolą, ale już to w jaki sposób sobie z nimi radzimy w ogromnym stopniu zależne jest od nas samych. To ma między innymi związek z samoświadomością i emocjonalną dojrzałością.
Trochę daleko idziecie w to przekonywanie człowieka, że nie wie, co mówi. Zazwyczaj ludzie wiedzą, jak ktoś z nimi flirtuje, przymila się, uśmiecha. Po to mamy oczy, żeby obserwować mowę ciała, słuchamy tonu głosu itd.
Przekonywanie autora wątku, że sobie uroił, nie ma żadnego sensu, bo tego nie wiecie. Może tak, może nie. Autor brzmi na młodego i niedoświadczonego, jest sobie romantykiem. Jest przekonany, że dziewczyna coś do niego czuje, ale ona powiedziała nie. O tym jest ta historia i pytanie, nie o to "czy ona do mnie coś czuje?" bo tego nie jesteśmy w stanie stwierdzić ani my, ani autor na 100%.
Nieszczęśliwy00 napisał/a:Można jednocześnie coś do kogos czuć, ale nie chcieć z nim być z różnych względów. Na przykład takich że przez długi czas nie mogliśmy się dogadać i fakt, że jest jeszcze ktoś inny, co nie wyklucza zauroczenia.
Owszem, nie wyklucza. Ona naprawdę może niewiedzieć, czego chce, ale wciąż: mówi ci "nie". Sam mówisz, że ona "nie chce być z tobą". Jakiego Ty jeszcze znaku potrzebujesz, ile razy jeszcze musi Ci powiedzieć "nie", żebyś zrozumiał? Przecież już to powiedziała. Nie bądź takim co wie lepiej od kobiety czego ona chce.
Zajmij się sobą i swoim dobrostanem, a nie tym, jak ona zniesie konsekwencje swoich decyzji.
Caloksztalt wypowiedzi autora wskazuje na to, ze autor jest delusional.
Nie tylko to co mowi o znakach zakochania, caly jego typ wypowiedzi, podejscie do tematu.
Nie potrafię o niej nie myśleć a wiem że muszę zapomnieć. Jak to zrobić?
Nie potrafię o niej nie myśleć a wiem że muszę zapomnieć. Jak to zrobić?
Nie bądź melodramatyczny. To jest oczywiste, że o niej nie zapomnisz. Po prostu zapełnij swoją glowę innymi rzeczami.
To jest niesamowite, jak niektóre osoby mogą sobie uroić czy dopowiadać nieistniejące teorie czy fakty, kiedy rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Zwykłe sygnały uprzejmości, życzliwości czy może i nawet flirtu nie mogą decydować o tym, że ktoś czuje do nas coś poważniejszego. Czyż wystarczającym faktem nie jest, że kobieta WYCHODZI ZA MĄŻ ZA INNEGO FACETA, aby zwyczajnie odpuścić, zejść na ziemię i przestać żyć w iluzji?
89 2020-07-19 12:46:03 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-07-19 12:56:53)
Nie potrafię o niej nie myśleć a wiem że muszę zapomnieć. Jak to zrobić?
Może czas na wizytę u specjalisty?
Nie potrafisz w rozsądny sposób ocenić sytuacji, nie rozumiesz że dziewczyna nic do ciebie nie czuje, biorąc za dobrą monetę i oznakę jej skrywanego zainteresowania każde jej spojrzenie i uśmiech. To nie jest zdrowe niestety. Zrób coś dla siebie i idż z tym do lekarza.
Nie potrafisz w rozsądny sposób ocenić sytuacji, nie rozumiesz że dziewczyna nic do ciebie nie czuje, biorąc za dobrą monetę i oznakę jej skrywanego zainteresowania każde jej spojrzenie i uśmiech. To nie jest zdrowe niestety. Zrób coś dla siebie i idż z tym do lekarza.
Ja dalej upieram się przy swoim, że czuję, ale wybrać mogła tylko 1.
Na razie jakoś się trzymam
Nie potrafisz w rozsądny sposób ocenić sytuacji, nie rozumiesz że dziewczyna nic do ciebie nie czuje, biorąc za dobrą monetę i oznakę jej skrywanego zainteresowania każde jej spojrzenie i uśmiech. To nie jest zdrowe niestety. Zrób coś dla siebie i idż z tym do lekarza.
Ja dalej upieram się przy swoim, że czuję, ale wybrać mogła tylko 1.
Na razie jakoś się trzymam
Nie chcę robić OFF topu ale jakiś rok temu też miałam podobny problem z facetem.
Byłam dla niego zwyczajnie miła, a on sobie wyobraził nie wiadomo co. Jak sobie przypomnę ile mnie kosztowało aby się od niego uwolnić, to dostaję gęsiej skórki.
Nie chcę robić OFF topu ale jakiś rok temu też miałam podobny problem z facetem.
Byłam dla niego zwyczajnie miła, a on sobie wyobraził nie wiadomo co. Jak sobie przypomnę ile mnie kosztowało aby się od niego uwolnić, to dostaję gęsiej skórki.
I zwyczajnie miło obserwowałaś go z daleka, z bliska, maślanymi oczyma ilekroć pojawił się w zasięgu Twojego wzroku, tak?
Może ja coś źle interpretuje l, ale sam tak robię, że częściej niż przypadkiem patrzę tylko na osoby, którymi jestem zainteresowany. Innych wzrok mnie drażni i staram się go unikać.
Nie chcę robić OFF topu ale jakiś rok temu też miałam podobny problem z facetem.
Byłam dla niego zwyczajnie miła, a on sobie wyobraził nie wiadomo co. Jak sobie przypomnę ile mnie kosztowało aby się od niego uwolnić, to dostaję gęsiej skórki.I zwyczajnie miło obserwowałaś go z daleka, z bliska, maślanymi oczyma ilekroć pojawił się w zasięgu Twojego wzroku, tak?
Może ja coś źle interpretuje l, ale sam tak robię, że częściej niż przypadkiem patrzę tylko na osoby, którymi jestem zainteresowany. Innych wzrok mnie drażni i staram się go unikać.
Bierzesz pod uwagę leczenie? Naprawdę ci to doradzam.
Bierzesz pod uwagę leczenie? Naprawdę ci to doradzam.
Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Odpowiedz.
95 2020-07-19 15:32:18 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-07-19 15:34:27)
Bierzesz pod uwagę leczenie? Naprawdę ci to doradzam.
Nie odpowiada się pytaniem na pytanie. Odpowiedz.
Ale co chcesz wiedzieć?
Facet KOMPLETNIE MNIE NIE INTERESOWAŁ, byłam dla niego miła, bo dla wszystkich jestem miła. Kiedyś przyjechałam z Polski z urlopu, zaczęłam swoje bambetle wypakowywać z auta a on się napatoczył, żeby mi pomóc. Nie mówił po niemiecku ale dość dobrze po angielsku, zaczęliśmy rozmawiać.
Reszta to jeden wielki horror.
Facet był Arabem, do tego 15 lat młodszym ode mnie.
Ale co chcesz wiedzieć?
Jak to co? Napisałem nie zrozumiale?
Zapytałem czy patrzyłaś się na niego, z daleka, w tłumie innych ludzi, patrzyłaś tylko na niego, czy Twoje spojrzenia trwały dłużej niż sekundę i były z tych głębszych? Czy po prostu byłaś miła? Czy chodziłaś dookoła niego 20 razy dziennie by mieć okazję się pogapić w jego stronę?
Gdzie ja napisałem, że była dla mnie miła i uśmiechnięta i dlatego sobie coś takiego pomyślałem? Wiesz ilu ludzi jest dla mnie miłych?
Ale co chcesz wiedzieć?
Jak to co? Napisałem nie zrozumiale?
Zapytałem czy patrzyłaś się na niego, z daleka, w tłumie innych ludzi, patrzyłaś tylko na niego, czy Twoje spojrzenia trwały dłużej niż sekundę i były z tych głębszych? Czy po prostu byłaś miła? Czy chodziłaś dookoła niego 20 razy dziennie by mieć okazję się pogapić w jego stronę?
Gdzie ja napisałem, że była dla mnie miła i uśmiechnięta i dlatego sobie coś takiego pomyślałem? Wiesz ilu ludzi jest dla mnie miłych?
Każdy świr powie dokładnie to, co ty.
Rozważasz leczenie? ODPOWIEDZ?
Ale co chcesz wiedzieć?
Jak to co? Napisałem nie zrozumiale?
Zapytałem czy patrzyłaś się na niego, z daleka, w tłumie innych ludzi, patrzyłaś tylko na niego, czy Twoje spojrzenia trwały dłużej niż sekundę i były z tych głębszych? Czy po prostu byłaś miła? Czy chodziłaś dookoła niego 20 razy dziennie by mieć okazję się pogapić w jego stronę?
Gdzie ja napisałem, że była dla mnie miła i uśmiechnięta i dlatego sobie coś takiego pomyślałem? Wiesz ilu ludzi jest dla mnie miłych?
Ty jej spojrzenie odebrałeś jako maślane oczy. To nie były maślane oczy. Ty masz problem, który powinieneś leczyć. Jak coś takiego mówi jedna osoba, to można olać, ale jeśli mówią 2 osoby lub więcej, to ja bym się na Twoim miejscu dobrze zastanowiła.
Każdy świr powie dokładnie to, co ty.
Rozważasz leczenie? ODPOWIEDZ?
Widzę, że dalszą dyskusja jest zbędna bez odbioru
100 2020-07-19 15:55:45 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-19 15:56:06)
Ty jej spojrzenie odebrałeś jako maślane oczy. To nie były maślane oczy. Ty masz problem, który powinieneś leczyć. Jak coś takiego mówi jedna osoba, to można olać, ale jeśli mówią 2 osoby lub więcej, to ja bym się na Twoim miejscu dobrze zastanowiła.
Ale co te osoby mogą wiedzieć skoro ich tam nie było i nie widziały. Śmieszne są Wasze argumenty, a właściwie ich brak. Naprawdę zabawne..
Ty jej spojrzenie odebrałeś jako maślane oczy. To nie były maślane oczy. Ty masz problem, który powinieneś leczyć. Jak coś takiego mówi jedna osoba, to można olać, ale jeśli mówią 2 osoby lub więcej, to ja bym się na Twoim miejscu dobrze zastanowiła.
Ale co te osoby mogą wiedzieć skoro ich tam nie było i nie widziały. Śmieszne są Wasze argumenty, a właściwie ich brak. Naprawdę zabawne..
Jesteś chory, wiesz?
Ze swoim życiem rób co chcesz, ale tej dziewczyny mi żal. I innych … po niej.
Jesteś chory, wiesz?
Ze swoim życiem rób co chcesz, ale tej dziewczyny mi żal. I innych … po niej.
Mogę to samo napisać o Tobie i będę miał tyle samo racji. Za obrazę chyba powinien być ban.
Ale jestem wyrozumiały, nie mieści wam się w głowie jak można wyjść za innego i myśleć o innym. Mi też się nie mieści ale to już problem nie mój.
Jesteś chory, wiesz?
Ze swoim życiem rób co chcesz, ale tej dziewczyny mi żal. I innych … po niej.Mogę to samo napisać o Tobie i będę miał tyle samo racji. Za obrazę chyba powinien być ban.
Ale jestem wyrozumiały, nie mieści wam się w głowie jak można wyjść za innego i myśleć o innym. Mi też się nie mieści ale to już problem nie mój.
A nie mieści ci się w głowie, że można kochać jednego a innego zwyczajnie się bać? Patrzeć w jego stronę jak się patrzy w stronę wariata po którym nie wiadomo czego się spodziewać?
Rozumiem, nie mieści ci się w głowie.
A nie mieści ci się w głowie, że można kochać jednego a innego zwyczajnie się bać? Patrzeć w jego stronę jak się patrzy w stronę wariata po którym nie wiadomo czego się spodziewać?
Rozumiem, nie mieści ci się w głowie.
Widzę, że z tymi wariatami masz jakieś zboczenie, bo większość Twoich wypowiedzi to wariaci, świry dookoła. Bać się nie musi bo w 5 minut mogłaby mi załatwić out z roboty, ma znajomości. Więc chyba sama rozumiesz..
Może ogranicz oglądanie thrillerów. Bo moim zdaniem patrzenie na kogoś co nic dziwnego nie zrobił przez dwa lata nie jest oznaką strachu.
Nie moja wina, że świrów wyczuwam przez ściane..
Podobnie jak to, że świry wyczuwają gdzie będą najszybciej rozszyfrowani.
106 2020-07-19 16:30:44 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-19 16:33:39)
Raczej masz paranoje albo nawet schizofrenię. Ty się pokusiłaś o moją diagnozę to i ja się pokuszę
Jestem normalnym, milym i grzecznym w obejsciu człowiekiem. Jedna kobieta mnie kantem puściła i nie mściłem się, przyjąłem to honorowo. Nie znasz to nie oceniaj.
Raczej masz paranoje albo nawet schizofrenię. Ty się pokusiłaś o moją diagnozę to i ja się pokusę
Jestem normalnym, milym i grzecznym w obejsciu człowiekiem. Jedna kobieta mnie kątem puściła u nie mściłem się, przyjąłem to honorow. Nie znasz to nie oceniaj.
Wierzę, ze jesteś miłym i grzecznym w obejściu człowiekiem, a u lekarza byłeś?
Wierzę, ze jesteś miłym i grzecznym w obejściu człowiekiem, a u lekarza byłeś?
Tak byłem i nic nie stwierdził. Pewnie się pomylił, bo ekspertka z forum twierdzi inaczej
Przekomiczna jesteś.
Wierzę, ze jesteś miłym i grzecznym w obejściu człowiekiem, a u lekarza byłeś?
Tak byłem i nic nie stwierdził. Pewnie się pomylił, bo ekspertka z forum twierdzi inaczej
Przekomiczna jesteś.
A mówiłeś lekarzowi, ze prześladujesz jedną kobietę, czy tylko dałeś sobie pobrać krew do kontroli?
A mówiłeś lekarzowi, ze prześladujesz jedną kobietę, czy tylko dałeś sobie pobrać krew do kontroli?
Widzę, że niezłe filmy masz w tej głowie. Jak ktoś jest w tej znajomości prześladowany to tylko ja.
A mówiłeś lekarzowi, ze prześladujesz jedną kobietę, czy tylko dałeś sobie pobrać krew do kontroli?
Widzę, że niezłe filmy masz w tej głowie. Jak ktoś jest w tej znajomości prześladowany to tylko ja.
…………nie mam więcej pytań.
Jedyna moja rada to żebyś się od swojej prześladowczyni trzymał z daleka. Po prostu jej unikaj..
Salomonko, bardzo Cię proszę,
byś sobie darowała nazywanie Autora wątku świrem, bo jak dobrze wiesz, jest to niegrzeczne, a dodatkowo łamie nasz Regulamin.
Pozostałym również przypominam, że nieprzestrzeganie zasad na Netkobietach może się skończyć ostrzeżeniem, a w ostateczności banem. Postać Autora budzi kontrowersje,
ale to nie znaczy, że można sobie folgować bez żadnych konsekwencji.
Ty jej spojrzenie odebrałeś jako maślane oczy. To nie były maślane oczy. Ty masz problem, który powinieneś leczyć. Jak coś takiego mówi jedna osoba, to można olać, ale jeśli mówią 2 osoby lub więcej, to ja bym się na Twoim miejscu dobrze zastanowiła.
Ale co te osoby mogą wiedzieć skoro ich tam nie było i nie widziały. Śmieszne są Wasze argumenty, a właściwie ich brak. Naprawdę zabawne..
Ponieważ poza tym, iż totalnie nie przyjmujesz do wiadomości, że Twoje zachowanie jest, delikatnie mówiąc, niepokojące, wykazujesz dodatkowo braki kultury, czuję się zobligowana przypomnieć Ci, że sam na Forum przyszedłeś, sam założyłeś wątek i sam poprosiłeś o opinie innych Forumowiczów.
Twoje posty są nie na miejscu. Nie jesteś gotowy na opinie innych, to o nie nie proś. I przy okazji nie obrażaj osób, które przyszły tutaj zaoferować Ci pomoc.
Nie chcę robić OFF topu ale jakiś rok temu też miałam podobny problem z facetem.
Byłam dla niego zwyczajnie miła, a on sobie wyobraził nie wiadomo co. Jak sobie przypomnę ile mnie kosztowało aby się od niego uwolnić, to dostaję gęsiej skórki.I zwyczajnie miło obserwowałaś go z daleka, z bliska, maślanymi oczyma ilekroć pojawił się w zasięgu Twojego wzroku, tak?
Może ja coś źle interpretuje l, ale sam tak robię, że częściej niż przypadkiem patrzę tylko na osoby, którymi jestem zainteresowany. Innych wzrok mnie drażni i staram się go unikać.
Ach te mityczne maślane oczy występują tylko w książkach i w naszej wyobraźni. Bo żywcem nie wiem jak wyglądają w realu.
I wyobraź sobie, że ludzie na siebie czasami patrzą a nie są sobą zainteresowani po co się ma oczy.
114 2020-07-19 18:19:23 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-07-19 18:20:01)
Salomonko, bardzo Cię proszę,
byś sobie darowała nazywanie Autora wątku świrem, bo jak dobrze wiesz, jest to niegrzeczne, a dodatkowo łamie nasz Regulamin.Pozostałym również przypominam, że nieprzestrzeganie zasad na Netkobietach może się skończyć ostrzeżeniem, a w ostateczności banem. Postać Autora budzi kontrowersje,
ale to nie znaczy, że można sobie folgować bez żadnych konsekwencji.Nieszcześliwy00 napisał/a:Ty jej spojrzenie odebrałeś jako maślane oczy. To nie były maślane oczy. Ty masz problem, który powinieneś leczyć. Jak coś takiego mówi jedna osoba, to można olać, ale jeśli mówią 2 osoby lub więcej, to ja bym się na Twoim miejscu dobrze zastanowiła.
Ale co te osoby mogą wiedzieć skoro ich tam nie było i nie widziały. Śmieszne są Wasze argumenty, a właściwie ich brak. Naprawdę zabawne..
Ponieważ poza tym, iż totalnie nie przyjmujesz do wiadomości, że Twoje zachowanie jest, delikatnie mówiąc, niepokojące, wykazujesz dodatkowo braki kultury, czuję się zobligowana przypomnieć Ci, że sam na Forum przyszedłeś, sam założyłeś wątek i sam poprosiłeś o opinie innych Forumowiczów.
Twoje posty są nie na miejscu. Nie jesteś gotowy na opinie innych, to o nie nie proś. I przy okazji nie obrażaj osób, które przyszły tutaj zaoferować Ci pomoc.
Nie nazwałam autora świrem, to zdanie gdzie padło to określenie było ogólnikowe i bezosobowe. Ale przyjmuję ostrzeżenie i pozdrawiam Cyngli.
Nikt mi nie musi wierzyć, naprawdę mi nie chodzi o to. Celem tematu było pytanie czy jeszcze próbować coś zrobić, ale w ostateczności uznałem, że to nie na miejscu i trochę creepy.
Co do kobiety moja wersja wygląda tak, że w podobnym czasie mogła być zainteresowana dwoma facetami, nic w tym nadzwyczajnego. Problem w tym, że tamten zapewne się starał, a ja miałem ogromny problem żeby chociażby z nią porozmawiać (pomijając te służbowe sprawy) i po takim długim okresie niepewności ona podjęła ostateczna decyzje a mój czas się skończył. Przyjmuje to, bo wiele w tym mojej winy. Nie twierdzę, że była czy jest zakochana we mnie na zabój, ale też nie jestem jej zupełnie obojętny.
Nie obrażam się na to i nie zamierzam się też naprzykrzać.
Możecie mi wmawiać choroby psychiczne, ale uwierzcie, że facet w większość przypadków wie kiedy ma zielone światło.
Możecie mi wmawiać choroby psychiczne, ale uwierzcie, że facet w większość przypadków wie kiedy ma zielone światło.
Nawet jeśli dziewczyna wyraźnie mówi, ze nie jest zainteresowana? Nawet jeśli ma ustalony termin slubu z innym? Gdzie ty widzisz to zielone światło? W urojeniach?
117 2020-07-19 18:36:21 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-19 18:36:42)
Nawet jeśli dziewczyna wyraźnie mówi, ze nie jest zainteresowana? Nawet jeśli ma ustalony termin slubu z innym? Gdzie ty widzisz to zielone światło? W urojeniach?
Masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Piszę w czasie przeszłym i taki kontekst ma moja wypowiedź. Powiedziała że nie jest zainteresowana, nie mną a randką. I to 2 tygodnie przed ślubem. Wcześniej MOGŁO być inaczej. Nie uważasz?
Nawet jeśli dziewczyna wyraźnie mówi, ze nie jest zainteresowana? Nawet jeśli ma ustalony termin slubu z innym? Gdzie ty widzisz to zielone światło? W urojeniach?
Masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Piszę w czasie przeszłym i taki kontekst ma moja wypowiedź. Powiedziała że nie jest zainteresowana, nie mną a randką. I to 2 tygodnie przed ślubem. Wcześniej MOGŁO być inaczej. Nie uważasz?
Mogło, ale nie było. Jej odpowiedź to „nie”.
Pogódź się z tym i przestań za nią wodzić wzrokiem. Sam robisz sobie tym ała.
Nawet jeśli dziewczyna wyraźnie mówi, ze nie jest zainteresowana? Nawet jeśli ma ustalony termin slubu z innym? Gdzie ty widzisz to zielone światło? W urojeniach?
Masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Piszę w czasie przeszłym i taki kontekst ma moja wypowiedź. Powiedziała że nie jest zainteresowana, nie mną a randką. I to 2 tygodnie przed ślubem. Wcześniej MOGŁO być inaczej. Nie uważasz?
Nie uważam. Co MOGŁO być a nie jest, pozostaje tylko w twoich domysłach i projekcjach. Na dzień dzisiejszy mamy co mamy, czyli ona NIE CHCE nawet się umówić z tobą na kawę, nie zamierza utrzymywać z tobą jakiekolwiek kontaktu, planuje slub z kimś innym i o ile znam kobiety, gdyby w ogóle rozpatrywała TWOJĄ kandydaturę do jej ręki, to by dała ci szansę nawet nieproszona.
Pogódź się z tym, bo jeśli tego nie zrobisz to jesteś na prostej drodze aby zniszczyć życie kilku osobom, z sobą na czele.
120 2020-07-19 18:53:13 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-19 18:54:17)
Na dzień dzisiejszy mamy co mamy, czyli ona NIE CHCE nawet się umówić z tobą na kawę, nie zamierza utrzymywać z tobą jakiekolwiek kontaktu, planuje slub z kimś innym i o ile znam kobiety, gdyby w ogóle rozpatrywała TWOJĄ kandydaturę do jej ręki, to by dała ci szansę nawet nieproszona.
Pogódź się z tym, bo jeśli tego nie zrobisz to jesteś na prostej drodze aby zniszczyć życie kilku osobom, z sobą na czele.
Ciekawe jak taka szansa nieproszona miałaby wyglądać. Rozumiem, że w Twoim świecie (skoro uważasz, że każda kobieta jest taka sama) podchodzi do praktycznie obcego kolegi i proponuje mu spotkanie?
Skąd Ci takie rzeczy przychodzą do głowy? Niezłe science - fiction.
Nie zgodziła się a dlaczego to wie tylko ona, czy nie wahała się by zmienić zdanie też wie tylko ona. Więc nie wypowiadaj się za osobę której nie znasz i nie widziałaś na oczy.
Probuje Ci uświadomić, że Twoje pomówienia o psycchozie są niesłuszne, bo tutaj jest wiele możliwych scenariuszy, a Ty założyłaś sobie najbardziej wygodny dla siebie i uparcie twierdzisz, że jestem wariatem.
Na dzień dzisiejszy mamy co mamy, czyli ona NIE CHCE nawet się umówić z tobą na kawę, nie zamierza utrzymywać z tobą jakiekolwiek kontaktu, planuje slub z kimś innym i o ile znam kobiety, gdyby w ogóle rozpatrywała TWOJĄ kandydaturę do jej ręki, to by dała ci szansę nawet nieproszona.
Pogódź się z tym, bo jeśli tego nie zrobisz to jesteś na prostej drodze aby zniszczyć życie kilku osobom, z sobą na czele.Ciekawe jak taka szansa nieproszona miałaby wyglądać. Rozumiem, że w Twoim świecie (skoro uważasz, że każda kobieta jest taka sama) podchodzi do praktycznie obcego kolegi i proponuje mu spotkanie?
Skąd Ci takie rzeczy przychodzą do głowy? Niezłe science - fiction.
Nie zgodziła się a dlaczego to wie tylko ona, czy nie wahała się by zmienić zdanie też wie tylko ona. Więc nie wypowiadaj się za osobę której nie znasz i nie widziałaś na oczy.
Probuje Ci uświadomić, że Twoje pomówienia o psycchozie są niesłuszne, bo tutaj jest wiele możliwych scenariuszy, a Ty założyłaś sobie najbardziej wygodny dla siebie i uparcie twierdzisz, że jestem wariatem.
Sam siebie nazwałeś wariatem, żebyś znowu nie pobiegł do admina na skargę.
I rób co chcesz, ale tej dziewczynie współczuję.
122 2020-07-19 19:16:49 Ostatnio edytowany przez Nieszcześliwy00 (2020-07-19 19:17:01)
Sam siebie nazwałeś wariatem, żebyś znowu nie pobiegł do admina na skargę.
Obrażanie kogoś nie wprost, ale pośrednio jest nadal obrazą, jak Twój co drugi post.
I rób co chcesz, ale tej dziewczynie współczuję.
Tu się zgadzamy. Również jej współczuję.
Ostatni raz grzecznie proszę o powrót do konstruktywnej i kulturalnej dyskusji!
Nieszcześliwy00, wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby na ślub decydowała się kobieta, która nie jest desperatką, czyli osobą, która koniecznie chce wyjść za mąż i panicznie boi się, że nikt inny jej nie zechce. Jednym słowem tam niewątpliwie jest uczucie. Nie wydaje mi się także, żeby za mąż wychodziła kobieta, której myśli krążą wokół innego, a przy tym żeby dostając taką możliwość przynajmniej nie sprawdziła co wyniknie ze spotkania, które jej zaproponował. Odmawiając ona wyraźnie dała Ci do zrozumienia, że nie jest zainteresowana, bo podjęła określoną decyzję i na tym etapie jest jej już pewna.
Z drugiej strony nie jest wykluczone, że gdybyś wcześniej się postarał, to dziś nie byłbyś na miejscu jej przyszłego męża. To już jednak przepadło i rzeczywiście wyznawanie jej uczuć byłoby czymś bardzo nie na miejscu.
Nieszcześliwy00, wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby na ślub decydowała się kobieta, która nie jest desperatką, czyli osobą, która koniecznie chce wyjść za mąż i panicznie boi się, że nikt inny jej nie zechce. Jednym słowem tam niewątpliwie jest uczucie. Nie wydaje mi się także, żeby za mąż wychodziła kobieta, której myśli krążą wokół innego, a przy tym żeby dostając taką możliwość przynajmniej nie sprawdziła co wyniknie ze spotkania, które jej zaproponował. Odmawiając ona wyraźnie dała Ci do zrozumienia, że nie jest zainteresowana, bo podjęła określoną decyzję i na tym etapie jest jej już pewna.
Teoretycznie masz rację, ale przyczyn dla których odmówiła mogło być kilka:
- mogła bać się, że to się wyda/komuś powiem, bo nie ufa mi do końca, to w końcu praca gdzie każdy wiedział o jej planach
- było za późno, wszystko już przygotowane, spotkanie by nic nie zmieniło, bo odwołanie takiego ślubu odbiło by się szerokim echem i finansowa utratą oraz zranieniem tamtego
- niezainteresowana naprawdę
Co do decyzji pewna, ale w ogóle na zadowolona nie wyglądała a wprost przeciwnie. Tak według mnie nie wygląda szczęśliwa przyszła panna młoda.
Myślę, że czasami wszelkie argumenty zawodzą, żeby cokolwiek mogło do kogoś dotrzeć..
Autorze, jeśli bierzesz pod uwagę opcję, że jest Tobą zainteresowana( co jest mało prawdopodobne, bo WYCHODZI ZA MĄŻ), to czy również rozważasz opcję nr 2 -tzn, żę to jedynie oznaki sympatii i życzliwości, może niewinnego flirtu? Rozumiem, że można być kimś zauroczonym, ale wszystko by inaczej wyglądało, gdybyś NIE WIEDZIAŁ, że ona właśnie bierze ślub( czy w ogóle jest w związku), ale masz czarno na białym: wesele i ślub tuż tuż, to jak myślisz, z jakiego powodu ona wchodzi w związek małżeński? Raczej zdecydowana większość ludzi( w tym czytelnicy tego wątku) zakładają, że dwoje ludzi pobiera się, bo się kochają i chcą być razem, dzieląc wspólnie swoje życie ze sobą. Zatem skoro ma coś takiego miejsce, NIEWAŻNE co ja czuję do tej osoby i co on ado mnie czuje - wybrała kogoś innego i tylko to się liczy!
Naprawdę nie bierzesz pod uwagę innych możliwości niż Twoje przypuszczenia, iluzje i przeczucia? Czujesz coś do niej, DLATEGO możesz to odbierać zupełnie inaczej, niż ma to miejsce w rzeczywistości. To jest coś, co próbuje Ci tutaj chyba każdy uświadomić..
Osobiście wolę zawsze brać pod uwagę najpierw najprostsze wytłumaczenie danej sytuacji, zatem JEŚLI ona wychodzi za mąż => w żadnym wypadku nie czuje do Cibie niczego poza zwykłą sympatią i życzliwością. Uważasz, że ludzie będący w związkach czy nieczujący do siebie nic, nie mogą się neutralnie spotkać czy porozmawiać? Czy musza się odnosić do siebie w sposób gburowaty i chamski, żeby ktoś z zewnątrz uznał, że nie pałają do siebie sympatią czy wręcz się nie kochają?
Olinka napisał/a:Nieszcześliwy00, wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby na ślub decydowała się kobieta, która nie jest desperatką, czyli osobą, która koniecznie chce wyjść za mąż i panicznie boi się, że nikt inny jej nie zechce. Jednym słowem tam niewątpliwie jest uczucie. Nie wydaje mi się także, żeby za mąż wychodziła kobieta, której myśli krążą wokół innego, a przy tym żeby dostając taką możliwość przynajmniej nie sprawdziła co wyniknie ze spotkania, które jej zaproponował. Odmawiając ona wyraźnie dała Ci do zrozumienia, że nie jest zainteresowana, bo podjęła określoną decyzję i na tym etapie jest jej już pewna.
Teoretycznie masz rację, ale przyczyn dla których odmówiła mogło być kilka:
- mogła bać się, że to się wyda/komuś powiem, bo nie ufa mi do końca, to w końcu praca gdzie każdy wiedział o jej planach
- było za późno, wszystko już przygotowane, spotkanie by nic nie zmieniło, bo odwołanie takiego ślubu odbiło by się szerokim echem i finansowa utratą oraz zranieniem tamtego
- niezainteresowana naprawdę
Co do decyzji pewna, ale w ogóle na zadowolona nie wyglądała a wprost przeciwnie. Tak według mnie nie wygląda szczęśliwa przyszła panna młoda.
Właśnie, wg. Ciebie...
Tylko pamiętaj że to co Ty widzisz jest subiektywne.
Jesteś w niej zadużony, więc każdą kwestię interpretujesz tak by pasowała do Twojej narracji. Tak możesz dopasować każdą sytuację czy gest. Coś na zasadzie że jak by Ci w twarz napluła to byś uznał że to oznaka troski, bo dba o nawilżenie Twojej skóry.
Realny oznak zainteresowania Twoją osobą nigdy nie było. Tylko te które Ty tak sobie interpretujesz...
!
Naprawdę nie bierzesz pod uwagę innych możliwości niż Twoje przypuszczenia, iluzje i przeczucia?
Uważasz, że ludzie będący w związkach czy nieczujący do siebie nic, nie mogą się neutralnie spotkać czy porozmawiać? Czy musza się odnosić do siebie w sposób gburowaty i chamski, żeby ktoś z zewnątrz uznał, że nie pałają do siebie sympatią czy wręcz się nie kochają?
Bagiennik, wyobraź sobie, że z niektórymi facetami tak jest. Jeden uśmiech, albo spojrzenie biorą za flirt, za zainteresowanie i budują dookoła tego całą historię. I czasem trzeba się posłużyć chamstwem, by się odczepili. Do tego zawsze wina kobiety, bo dlaczego jest miła skoro niczego od nich nie chce... Szkoda, że nie da się ich rozpoznać po wyglądzie, możnaby od razu odpowiednio reagować.
Takie zachowania są zapewne niezależne od płci, raczej od charakteru albo jakiś wcześniejszych przeżyć. Wydaje mi się, że jeśli komuś brakowało wcześniej uczucia, uwagi i troski, może to tak odebrać..
Nieszcześliwy00 napisał/a:Olinka napisał/a:Nieszcześliwy00, wydaje mi się mało prawdopodobne, żeby na ślub decydowała się kobieta, która nie jest desperatką, czyli osobą, która koniecznie chce wyjść za mąż i panicznie boi się, że nikt inny jej nie zechce. Jednym słowem tam niewątpliwie jest uczucie. Nie wydaje mi się także, żeby za mąż wychodziła kobieta, której myśli krążą wokół innego, a przy tym żeby dostając taką możliwość przynajmniej nie sprawdziła co wyniknie ze spotkania, które jej zaproponował. Odmawiając ona wyraźnie dała Ci do zrozumienia, że nie jest zainteresowana, bo podjęła określoną decyzję i na tym etapie jest jej już pewna.
Teoretycznie masz rację, ale przyczyn dla których odmówiła mogło być kilka:
- mogła bać się, że to się wyda/komuś powiem, bo nie ufa mi do końca, to w końcu praca gdzie każdy wiedział o jej planach
- było za późno, wszystko już przygotowane, spotkanie by nic nie zmieniło, bo odwołanie takiego ślubu odbiło by się szerokim echem i finansowa utratą oraz zranieniem tamtego
- niezainteresowana naprawdę
Co do decyzji pewna, ale w ogóle na zadowolona nie wyglądała a wprost przeciwnie. Tak według mnie nie wygląda szczęśliwa przyszła panna młoda.Właśnie, wg. Ciebie...
Tylko pamiętaj że to co Ty widzisz jest subiektywne.
Jesteś w niej zadużony, więc każdą kwestię interpretujesz tak by pasowała do Twojej narracji. Tak możesz dopasować każdą sytuację czy gest. Coś na zasadzie że jak by Ci w twarz napluła to byś uznał że to oznaka troski, bo dba o nawilżenie Twojej skóry.
Realny oznak zainteresowania Twoją osobą nigdy nie było. Tylko te które Ty tak sobie interpretujesz...
Dokladnie i autor tylko udowadnia, ze wystepuje u niego jakies zaburzenie.
Cale bronienie siebie autora polega na tym, ze nie da sie udowodnic tego, ze ona rzeczywiscie na niego nie patrzy, rzeczywiscie nie jest zadowolona ze slubu... Bla bla bla.
Tylko, ze to nie ma znaczenia. Ja wiem, ze cos z autorem jest nie tak (oczywiscie nie wiem co, bo nie moge go zdiagnozowac przez internety) dlatego, ze czlowiek zdrowy nie zachowywalby sie tak jak autor i nie mowil jak autor NAWET gdyby ona flirtowala.
Autor moze miec od lekkich problemow z rzeczywistoscia do powarznych zaburzen. Trudno stwierdzic, ale zdecydowanie brak jest rownowagi psychicznej co objawia sie tymi placzami i innymi silnymi reakcjami na relacje, ktora nie isnieje.
Trudno tutaj mowic o relacji, kiedy on jej nie zna, a wszystko na temat jej charakteru jest 'wydaje mi sie, ze'. Jak ktos wspolnie z kims przez cos przejdzie to rzeczywiscie takie emocjonalne reakcje sa zrozumiale na strate, ale tutaj nie zjedli razem pol lyzeczki soli.
Tutaj widzimy, ze autor jakims idiota nie jest poniewaz jego argument jest deduktywny, ale nie jest uzasadniony. Co znaczy, ze jego myslenie ma logike i jedno wynika z drugiego. Problem jest, ze zalozenie jest cale bledne i dlatego ta logika idzie w takim kierunku.