Spotkanie z dziewczyną poznana na tinderze - Netkobiety.pl

Jeżeli ktoś wpisuje na portalu, że chce mieć 3 dzieci, po czym po miesiącu spotykania się informuje, że w sumie tak naprawdę to on sobie tak tylko zaznaczył, bo nie chce żadnych, to jest to marnowanie czasu drugiej osoby i po prostu klasyczne kłamstwo.

Sorry no, ale po coś się na tych portalach jest. Za większość z nich się przecież płaci. Tinder tinderem, ale jak ktoś szuka na serio to za możliwość pisania wiadomości na portalu się buli kasę. Po co w takim razie kłamać i oszukiwać innych? Po co marnować czas i sobie i tej drugiej osobie?

Ja tutaj nie mówię o ulubionym kolorze czy ulubionym filmie, ale o kwestiach fundamentalnych, przy których w związkach nie ma kompromisów, tylko trzeba znaleźć taką osobę, która ma takie same poglądy jak my. Czyli właśnie czy chce dzieci, czy chce ślubu, czy chce seksu przed ślubem czy dopiero po, czy chce mieszkać w Polsce czy raczej planuje wyjeżdżać za granicę, w moim przypadku zapytałabym jeszcze czy lubi zwierzęta domowe, bo to dla mnie ważne.
I to są kwestie, których nie powinno się omijać. I to nie oznacza od razu, że tu i teraz chcę się hajtać, uprawiać seks i rodzić dzieci. To tylko wskazuje możliwy kierunek i mówi, że można spokojnie skupić się na poznawaniu drugiej osoby.

Montella, poznałeś ją na Tinderze, może ona po prostu chciała żebyś ją przeleciał?

Niestety wiele osób ma na tyle czasu lub/i kasy, że pozwalają sobie na takie wyskoki, że raz piszą co innego a potem zmieniają zdanie albo okazuje się, ze pisali same bzdury. Jeśli ludzie się tylko chcą poznawać w ten sposób i razem odkrywać swoje karty, muszą zaryzykować i zawierzyć tej osobie. W przypadku Autora, kiedy nawiązywał znajomość przez Tindera, to już dobrze nie wróżyło..

Skoro ludziom jest łatwiej i szybciej kontaktować się w sieci i kiedy tylko wiedzą, w co się pakują, to niech śmiało korzystają z portali. Potem, oczekują po spotkaniu już czegoś więcej i przejścia na wyższy poziom. Ciekawe, jak już dochodzi do spotkania to czy potem częstość spotkań się zwiększa, jeśli już osoby sobie przypadną do gusty na żywo, tudzież upewnią się, że to, o czym pisali, zgadza się z rzeczywistością...

W tym wszystkim paradoksem jest dla mnie to, że właśnie ludzie oczekują wiadomych celów po portalach i wiedzą po co tam przychodzą, ale nawiązywanie relacji odbywa się w sposób, kiedy nie mają bezpośredniego kontaktu ze sobą i już po jakimś tam czasie są wkręceni w znajomość, mimo, że jeszcze nie spotkali się z wybrankiem.

Może i jest to coś w rodzaju "pierwsze koty za płoty", taki odsiew, gdzie można co najwyżej pisać z kilkoma interesującymi osobami. Zresztą i tak, nawet jeśli już , to po samych profilach nieraz widać, i to z kim zaczynasz rozmowę już jest wstępna selekcją. Jak ktoś ma czuły radar albo jest wybredny, to może mu się nawet nie spodobać nieco inny styl pisania, niż by to wynikało z informacji, zawartych w samym profilu.
Z drugiej strony, dyplomatyczne próby podziękowania za wspólnie spędzony czas, czy to w sieci, czy w realu zawsze przychodzą z trudem.

Nie kojarzysz takiego programu "Randka w ciemno"?Leciał w TV pod koniec lat 90-ytch, prowadził go Jacek Kawalec. Ludzie się nie znali zupełnie a potem po wstępnym zapoznaniu w programie jechali np na wspólne wakacje Niezły pomysł