Witam drogie Panie. Chciałbym się podzielić z wami pewna sprawa, bo jestem w tym wszystkim trochę pogubiony. Mam 26 lat. Poznałem na pewnym portalu randkowym pewna dziewczynę. Zaczęliśmy sobie pisać i pod pretekstem wysłania zdjęcia dała mi fb. Napisała że nic na moim profilu nie ma. A ja zażartowałem, że to jest fejk konto. Odrazu skasowała mnie ze znajomych, że ona kiedyś miała akcje ze stalkerem. No nic. Postanowiłem napisać dwa dni później drugi raz. Wysłałem jej zdjęcie, na co ona wysłała serduszko i odrazu do mnie pytanie. Kiedy odwiedzę, jej miasto. Że puby, parki, restauracje już są czynne. No to tak się złożyło, że się umówiliśmy. I też oczywiście się spotkaliśmy. W czasie między spotkaniem. Pisaliśmy, nagrywaliśmy wiadomości głosowe. Ona oczywiście bardzo zajeta. Cały dzień studia, potem praca przed komputerem. W każdym razie światowa dziewczyna. Była w 24 krajach w wieku 24 lat. Robi wrażenie.
Dobrze, no więc kazała mi podjechać pod pewne centrum handlowe zgodnie z umową. Czekałem na nią z 5 minut. Dopiero jej musiałem napisać że jestem. I powiedziała ze juz schodzi na dół. Zniecierpliwiony, zacząłem chodzić, zrobiłem z 300 metrów i było osiedle z blokami. Postanowiłem podjeść pod jedna z klatek i obserwować ją. Może ja zauważę. No i stoję pod tą klatka, odchodzę z 10 metrów stoję tyłem. I słyszę głośne hej, część, jesteś, jestem już. Szok ze mnie poznala od tyłu. A jeszcze większym szokiem było to, ze miałem do wyboru mnóstwo możliwość a i tak trafiłem pod jej klatkę. No masakra. Oczywiście, mocno mnie przytuliła na przywitanie. Bardzo, fajna, rozgadana i uśmiechnięta dziewczyna. Jednak zaniepokoiła mnie jedna rzecz. Dzień wcześniej pisala czy będziemy coś jeść czy pójdziemy na spacer, czy przyjadę autem czy busem. I w dniu spotkania non stop o tym jedzeniu pisala, że ona chce ze mną zjeść gdzieś. No to idziemy na ten spacer. Była taka uśmiechnięta, jak szliśmy obok siebie to wchodziła na mnie cały czas, śmiejąc się że ona na każdego tak wchodzi. Patrząc się na mnie z góry do dołu, mierząc mnie i płacząc ze śmiechu z moich mało śmiesznych żartów. Bardzo przyjemnie się z nią konwersowało. Czułem że mogę się otworzyć, dosłownie przez 2h 45 min, bo tyle trwało spotkanie. Cisza była dosłownie przez 10 sekund. Cały czas gadaliśmy i się śmialiśmy. O wszystko mnie pytała, zrobiła wywiad, o kulisach jak to mieszkanie kupiłem, kim moi rodzice są, opowiadalem jej o swoich związkach, ona o swoich. Mówiła, że wcześniej miała tindera na początku kwarantanny, i poznała tam chłopaka po dwóch dniach z którym sie bardzo często spotykała bo jej sie bardzo podobal, a on zaczął ją źle traktować. Ona duzo wkładała w znajomość na samym końcu był agresywny, obrażał ją i cieszy się ze miała tyle siły by to skończyć. Miał problemy ze sobą, a ona chciała go naprostowac. I mówiła coś że na samym końcu wyszło coś jeszcze przykrego i że okazał się strasznym dupkiem. Ze mieli do siebie blisko i bardzo dobre połączenie tramwaj, bus. Rozmawialiśmy, pytała ile jeszcze mam kredytu na mieszkanie. Nie chciałem o tym mówić, ale tak ją to interesowało, ja wiem jakie są czasy teraz.
Spotkaliśmy sie o 18. Ona chciała o 15. I nalegała na 15. A ja ze najwcześniej o 18. Zapaliła mi się lampka jak napisała że jest zmęczona i że szybko ode mnie ucieknie. Czyli pewnie miała juz plany na piątkowy wieczór. No nic, ja to rozumiem. Ale mam też świadomości, że miała maraton z pracą i studiami. Dużo śmiechu, tak nie jesteś fejkiem, wyglądasz tak samo jak na zdjęciach identiko. Wydawało mi się, że jej się podobam. W tramwaju jak jechaliśmy pierwszy raz. Usiadła obok mnie, siedziała tak blisko że dotykała swoim kolanem o moje. I czułem taki nacisk na kolano. Co oczywiście wiadomo jakie może wywołać reakcje. Tak samo było podczas drogi powrotnej. Był napis w tramwaju ze jedno miejsce wolne. Śmiałem się, że nie siadam bo wejdzie starszy pan to będzie miał gdzie usiąść. A ona nalegała, i znów zrobiła to samo. Pokazywała mi coś w telefonie i kolano w kolano. Jak sobie siedzieliśmy. Na dwóch to zadzwonił telefon. A 20 minut później powiedziała, że ona jest śpiąca i musimy wracać do niej, znaczy się ona musi wracać. Poprawiła się szybko. No i jak wracaliśmy, to mówiła ze wyglądam tak jak na zdjęciach, i zapytała o siebie. A ja do niej tekst, że wygląda normalnie. I zaczęło się. Właśnie zauważyłam, że masz rudą brodę w tym świetle, rudzielec, ty jesteś chory. Co mnie oczywiście zirytowało. Bo nie lubię tego. Potem w tramwaju ją pytałem jaki mam kolor. To w szoku ze jednak czarny. Byliśmy już na jej osiedlu. I powiedziałem jej, że ja sobie tutaj odbije bo idę jeszcze do sklepu. Na co ona, że idziemy pod moje auto, bo chce zobaczyć jakie mam. Tak jak by to było istotne.. Mówię jej że lepiej nie i tyle. A ona czyli nie chcesz żebym widziała twoje auto. No nic. Przytuliła mnie mocno na pożegnanie i powiedziała, żebym się trzymał. Pożegnaliśmy się i tyle. Auto jest bardzo ładne, ale nie chciałem po prostu. Dziwnie się czułem wtedy. Odjechałem autem, na na pewno widziała i się odwróciła. A no i zrobiła sobie ze mną fotkę na pamiątkę którą mi wysłała jak pojechałem. Odpisałem jedynie haha. Ona nie odpisała nic. W między czasie jak wracaliśmy to pisala do niej kuzynka, czy piją piwo czy wino. A ona ze nic dzisiaj. Wróciłem do domu bo mam 40 km do niej. To była jeszcze aktywna na messenger przez dwie godziny. A podobno miala isc spać bo jest śpiąca i ziewała. Teraz już sam nie wiem co o tym myśleć. Nie jedliśmy żadnego posiłku, kupiła tylko pączki, a ja picie. Ale sugerowała wcześniej że tam jest dobre jedzenie, aja po prostu nie byłem głodny. Co o tym myślicie Panie? Drugi dzień cisza, zarówno u mnie jak i u niej
Może czeka, aż ty się odezwiesz...
A tak po za tym, ja bym się do Ciebie nie odezwała. Wydajesz się być dość trudny. Mówiła o dobrych knajpach, a ty nie jesteś głodny. Wybacz, ale to jest dosłownie komiczne. Koniec końców skończyła z pączkami. No słabo.
Była dostępna na fb? I co z tego? Czasem człowiek jest dostępny w środku nocy, gdy śpi, bo aplikacja działa w tle.
Dziewczyna pyta cię o kredyt i mieszkanie, a ty chcesz z nią utrzymywać kontakt?
Facet "powinien" się pierwszy odezwać po randce, ale na twoim miejscu bym się nie odzywała.
Jeszcze ten tekst o rudej brodzie...
Może jest rozczarowana, że nie wydałeś pieniędzy na jej obiad.
Nie jestem jakąś sknera, ale to było pierwsze spotkanie i nie mam obowiązku stawiania komuś obiadu. Plus dla siebie jeszcze. Wychodzi całkiem ładny koszt.
Ten tekst o brodzie mnie zirytował i tekst o aucie na samym końcu. Chce zobaczyć twoje auto.
Pytala o kredyt i mieszkanie, bo ona chce właśnie kupić.. Tak chce kupić, w bliżej nieznanej przyszłości, bo teraz głównie pracuje i wydaje pieniądze na podróże. I pytała co i jak i jak to wygląda, ile zapłaciłem. Ile mailem wkłady własnego, ile kredytu i ile jeszcze lat mam spłacać.
Auto robi wrażenie, ale to nie istotne. Nie o tym. Mówiła, że jej rodzice są biedni i jej by nie pomogli.
Przebrnęłam przez tą historię, zwróciłam uwagę jak to opisujesz i mam podobne odczucie co Koleżanka - jesteś chyba trudnym człowiekiem.
Czasem jak się denerwujemy to dużo gadamy. Przynajmniej ja tak mam. Wtedy zdarzy mi się niekiedy palnąć coś głupiego. Myślę, że ten przytyk z brodą nie powinieneś brać na poważnie.
I co z tego, że chciała zobaczyć jakie masz auto i czy to jest istotne czy nie? Całą randkę tylko o istotnych rzeczach chciałeś rozmawiać?
6 2020-06-21 19:07:01 Ostatnio edytowany przez Montella26 (2020-06-21 19:16:53)
Nie chodzi o to, chciałem pójść gdzieś, ale to potem. Tako siedzieliśmy nad takim jeziorkiem pod parasolem i gadaliśmy sobie, a tuż obok była taka knajpa wielka. I mówiłem że potem pójdziemy bo fajnie sie siedziało tam.
Wypytywała o wszystko, czy się kiedyś biłem, czy jestem agresywny, czy mam włosy na klacie..
7 2020-06-23 12:15:56 Ostatnio edytowany przez Prosiaczkowo (2020-06-23 12:17:24)
Nie jestem jakąś sknera, ale to było pierwsze spotkanie i nie mam obowiązku stawiania komuś obiadu. Plus dla siebie jeszcze. Wychodzi całkiem ładny koszt.
No jakbyś postawił sałatkę za 15 zł to rzeczywiście ...
Po za tym, nikt nie mówił, że masz to robić. Zwyczajnie, ona zamawia sobie i płaci, ty zamawiasz sobie.
Wypytywała o wszystko, czy się kiedyś biłem, czy jestem agresywny, czy mam włosy na klacie..
Czego ty oczekujesz? Nie podobały cię pytania, zachowanie - no to nie piszesz/ nie odzywasz się i problem z głowy.
Jak szukasz na Tinderze, to potem są efekty.. Zresztą, jakby mnie dziewczyna spytała od razu na pierwszym spotkaniu o samochód, to by mi już wyły chyba wszystkie możliwe syreny alarmowe..
Jak szukasz na Tinderze, to potem są efekty.. Zresztą, jakby mnie dziewczyna spytała od razu na pierwszym spotkaniu o samochód, to by mi już wyły chyba wszystkie możliwe syreny alarmowe..
Skoro była w 24 krajach to chyba biedna nie jest a przynajmniej ma bogatych rodziców.
Ja też bywałam na randkach, na których rozmawialiśmy o WSZYSTKIM.
I byłam na jednej, gdzie koleś nie chciał kompletnie pójść do knajpy (na kawę czy cokolwiek) w życiu bym nie myślała, że ma za mnie płacić, ale skończyło się godzinnym spacerem w okropną pogodę. Dla mnie to słabe było.
Skoro ktoś studiuje i pracuje jednocześnie a był w tylu krajach w takim wieku, to skłaniam się ku drugiej opcji Bo gdzieś trzeba to wszystko zmieścić, czas nie jest z gumy
Może studiuje zaocznie i pracuje w tygodniu, to by ją było stać na podróże. A możliwości tanich wyjazdów jest teraz na prawdę sporo (tzn było, przed pandemią )
Jak sama brałam kredyt hipoteczny, czego się trochę bałam, to też rozmawiałam o nim z każdym napotkanym człowiekiem ;)więc mnie zachowanie tej dziewczyny nie razi jakoś szczególnie.
Jak szukasz na Tinderze, to potem są efekty.. Zresztą, jakby mnie dziewczyna spytała od razu na pierwszym spotkaniu o samochód, to by mi już wyły chyba wszystkie możliwe syreny alarmowe..
Ja widzę, że pytanie o samochód to dla faceta faux pas na równi z pytaniem o zarobki jak nie gorzej.
Dziwne ze pyta o wszystko, nawet nie wypada... Mój partner mi po miesiącu znajomości dopiero powiedział o rodzinnym majątku i tak nie dopytywalam o to nawet. No ale może to nie materialistka a po prostu lubi znać kwestie związane z finansami, ot ciekawość. Partner tak ma
Nie podoba mi się jak sugerowala że jest głodna, a Ty nic... Nie musisz płacić a nawet jeśli, mogłeś kupić kebaba, 10 zł to nawet ubytku nie czuć. Kwestia dbania o kobietę. Nawet jeżeli Ty nie jesteś głodny.... Słabo
Ogólnie, czujność bym zachowała ale jak to taka fajna dziewczyna, to bym na Twoim miejscu chciała ją poznać. Odezwij się
bagienni_k napisał/a:Jak szukasz na Tinderze, to potem są efekty.. Zresztą, jakby mnie dziewczyna spytała od razu na pierwszym spotkaniu o samochód, to by mi już wyły chyba wszystkie możliwe syreny alarmowe..
Ja widzę, że pytanie o samochód to dla faceta faux pas na równi z pytaniem o zarobki jak nie gorzej.
Ale powiedz, czy to jest NORMALNE pytać kogoś na samym początku znajomości o zarobki i o samochód? Naprawdę Was to interesuje, czy to z czystej ciekawości czy czystej interesowności? Choćby facet naprawdę dobrze zarabiał i miał czym jeździć, to czy na pewno nie zrazi się do dziewczyny, jeśli usłyszy taki wywiad na samym początku relacji? Raz, że takie pytania już coś sugerują rozmówcy, to jeszcze od razu pokazują, jakoby ta kobieta chciała po kilku spotkaniach zobowiązać się zostać czyjąś żoną..Byłem przekonany, że na początkowym etapie znajomości ważniejsze są inne sprawy, niż od razu stan majątkowy..Nie wspominając o tym, że samochód to nie tlen do oddychania czy jedzenie i można sobie bez niego radzić a jeśli sam fakt posiadania czy tym bardziej rodzaju fury ma być wyznacznikiem jakości faceta, to przepraszam, ale się na takie coś nie piszę.. Naprawdę uważacie jazdę komunikacją publiczną za jakiś blamaż?
viixen napisał/a:bagienni_k napisał/a:Jak szukasz na Tinderze, to potem są efekty.. Zresztą, jakby mnie dziewczyna spytała od razu na pierwszym spotkaniu o samochód, to by mi już wyły chyba wszystkie możliwe syreny alarmowe..
Ja widzę, że pytanie o samochód to dla faceta faux pas na równi z pytaniem o zarobki jak nie gorzej.
Ale powiedz, czy to jest NORMALNE pytać kogoś na samym początku znajomości o zarobki i o samochód? Naprawdę Was to interesuje, czy to z czystej ciekawości czy czystej interesowności? Choćby facet naprawdę dobrze zarabiał i miał czym jeździć, to czy na pewno nie zrazi się do dziewczyny, jeśli usłyszy taki wywiad na samym początku relacji? Raz, że takie pytania już coś sugerują rozmówcy, to jeszcze od razu pokazują, jakoby ta kobieta chciała po kilku spotkaniach zobowiązać się zostać czyjąś żoną..Byłem przekonany, że na początkowym etapie znajomości ważniejsze są inne sprawy, niż od razu stan majątkowy..Nie wspominając o tym, że samochód to nie tlen do oddychania czy jedzenie i można sobie bez niego radzić a jeśli sam fakt posiadania czy tym bardziej rodzaju fury ma być wyznacznikiem jakości faceta, to przepraszam, ale się na takie coś nie piszę.. Naprawdę uważacie jazdę komunikacją publiczną za jakiś blamaż?
O zarobki - NIE, o samochód - TAK. Dlaczego? Z czystej ciekawości. Dla mnie samochód nie jest wyznacznikiem stanu majątkowego tak gwoli ścisłości. Cóż, dobrze wiedzieć, że tak panicznie reagujecie na pytanie o auto, będę na to uważała w przyszłości
Nie nazwałbym tego paniką a raczej zdziwieniem i zażenowaniem, oczywiście jeśli tylko sam samochód lub jego brak jest powodem do skreślenia lub zaakceptowania faceta. Sam fakt rozmawiania o takich rzeczach na podczas pierwszego spotkania, może zasugerować facetowi, jak do tego podchodzicie i już go spłoszyć. Zresztą obecnie w dużych miastach są takie korki a z drugiej strony komunikacja rozbudowana, że czasami się to zwyczajnie nie opłaca. Niektórzy moi znajomi, nawet jeśli mają auta, używają ich sporadycznie, jak gdzieś muszą dalej wyjechać a poza tym jeżdżą komunikacją miejską albo rowerami
Dla mnie dużym nietaktem jest wypytywanie o stan finansów, zarówno moich jak i czyichś, a co dopiero mówić o internetowej znajomości sprzed 5 minut.
Nie lubię też jak nowo poznaną osoba mówi o swoim stanie posiadania. Jakby tylko to się liczyło.
Ta dziewczyna dla mnie dziwna. "Rudzielec, ty chory jestes" - co to za teksty?
Spotykała się z jakimś kolesiem podczas kwarantanny? Ludzie to jednak umysłowe ameby...
Bagiennik nie przesadzasz z autem? Ja bym uciął krótko, pół żartem "no, mercedes to nie jest, ale jeździ, starczy". Nie ma się co się spinać. Co innego wypytywanie o finanse i kredyty, lekko przesadzone.
Mnie bije chaotyczność Twojego opisu. Strzelasz słowem jak z karabinu, a do mnie trafiają same ślepaki i trochę nie rozumiem w czym masz problem Ona wydaje się być jednocześnie roztrzepana, ale wie czego chce. Dla mnie to już fajny materiał na dziewczynę. Ocieranie się kolanem? Nie było miło? Widocznie było jakieś napięci między Wami, zwłaszcza jak gadka idzie.
Na Twoim miejscu bym się odezwał i postawił jej obiad.
Wszystko fajnie, jak się to auto ma, ale jeśli akurat człowiek nie jest zmotoryzowany, to czuje tą presję, że może zostać odrzucony, bo nie ma możliwości przemieszczania się 4 kółkami, będąc poza tym całkiem przyzwoitym człowiekiem. Sprawia to wrażenie, jakby dla samej dziewczyny trzeba było prawko robić, kiedy akurat w codziennym życiu nie jest to sprawa życia i śmierci a królewna się nie obrazi, jak przejedzie się tramwajem.
Co do postawienia obiadu to się zgadzam Nie musi to być przecież obiadek w Bristolu...
Wszystko fajnie, jak się to auto ma, ale jeśli akurat człowiek nie jest zmotoryzowany, to czuje tą presję, że może zostać odrzucony, bo nie ma możliwości przemieszczania się 4 kółkami, będąc poza tym całkiem przyzwoitym człowiekiem. Sprawia to wrażenie, jakby dla samej dziewczyny trzeba było prawko robić, kiedy akurat w codziennym życiu nie jest to sprawa życia i śmierci a królewna się nie obrazi, jak przejedzie się tramwajem.
Co do postawienia obiadu to się zgadzamNie musi to być przecież obiadek w Bristolu...
"Auto? Pewnie, że mam. Zarąbista limuzyna za 1,5mln złotych. Powaga. Bus Solaris, znasz? Z szoferem!". Jak normalna, jest Twoja, aż po grób
No, taki tekst to niewątpliwie będzie wywoływał uśmiech na twarzy Gorzej jeśli tylko taki będzie atrakcyjny a nic poza tym nie będzie miało znaczenia...
Oj a ja bym i pewnie podpytala o auto, z ciekawości zwykłej i fajny pomysł do rozmowy. Dyskusja ożywiona o ile się zna na autach lub miała jakieś doświadczenie. Zawsze to można się dowiedzieć czegoś ciekawego, porównać komfort jazdy itp. Z partnerem się klocilam że mój Mercedes lepszy od Jego Volkswagena, to od początku mówił że zmienię zdanie jak zacznie się psuć jakoś lubię temat aut poruszać, aczkolwiek znawcą nie jestem i może bohaterka wątku ma podobnie, a pytanie o zarobki uważam za słabe, ale o autach to można przecież
No cóż, może to przez to, że traktuje samochód wyłącznie jako środek transportu z punktu A do punktu B i nie ma dla mnie w nich nic specjalnie ciekawego..
No bo właśnie do tematu z autem zależy jak się podejdzie. Jeżeli to wychodzi naturalnie z rozmowy, jakiś zainteresowań lub doświadczeń to jest to normalne i żadna strona nie czuje się zaatakowana. Gorzej jak nagle pada pytanie prosto z mostu "Jakie masz auto?"... Dla mnie ma to podtekst materialistyczny. Tym bardziej, że tutaj już były pytania o kredyt i ile zostało do spłaty. Mega słabe tematy na pierwszych spotkaniach i ja bym się czuł bardzo dziwnie. Można znaleźć masę innych luźnych tematów do rozmowy, a w ten sposób z spotkania robi się wywiad sprawdzający kandydata na męża.
Ze strony autora też jest błąd, że nie poszli nigdzie normalnie zjeść. Tutaj akurat nie widzę problemu, nawet jakby miał wydać na nią te 15-20 zł.
Zresztą obecnie w dużych miastach są takie korki a z drugiej strony komunikacja rozbudowana, że czasami się to zwyczajnie nie opłaca. Niektórzy moi znajomi, nawet jeśli mają auta, używają ich sporadycznie, jak gdzieś muszą dalej wyjechać a poza tym jeżdżą komunikacją miejską albo rowerami
Racja Mieszkam w dużym mieście i nie mam auta bo się po prostu nie opłaca. Tak jak piszesz, w dużych miastach jest dobra częstotliwość i rozwinięta siatka połączeń. Komunikacją wcale nie jedzie się o wiele dłużej bo autem i tak stoi się w tych samych korkach, a biorąc pod uwagę problemy z parkowaniem w centrum może się zdarzyć, że do miejsca docelowego dotrzesz później. W dodatku dochodzą koszty utrzymania, części, ubezpieczenie, paliwo i inne rzeczy, które są dodatkowym wydatkiem. Sam jakbym miał bliżej na uczelnie to bym wybierał tylko rower, bo to chyba najszybszy środek komunikacji w centrum miasta.
"Auto? Pewnie, że mam. Zarąbista limuzyna za 1,5mln złotych. Powaga. Bus Solaris, znasz? Z szoferem!". Jak normalna, jest Twoja, aż po grób
Można w świetny sposób pokazać dystans do siebie Pamiętam jak nasz wykładowca z makroekonomii przedstawiając się dał taki żart. "do pracy jeżdżę wielkim autem, wartym prawie 2 miliony złotych, marki Mercedes-Benz, nigdy sam nie prowadzę... zazwyczaj na linii 230"
No racja Zupełnie co innego, jak się o czymś rozmawia w kontekście zainteresowania, natomiast jeśli to ma być przesłuchanie kandydata na partnera, to facet od razu wyczuje co się święci. Jak mam odebrać pytanie wprost o typ samochodu na pierwszym czy drugim spotkaniu? Wywołuje to potem przeświadczenie, że ktoś jest gorszy, bo jeździ Passatem, od tego, który ma Lexusa...A samochód nie jets bynajmniej chyba środkiem do imponowania innym czy dowodem na zaje**stość faceta..Przynajmniej nie powinien być
27 2020-06-25 00:34:01 Ostatnio edytowany przez Montella26 (2020-06-25 00:55:53)
No dobrze, zawaliłem trochę z tym obiaden jedzeniem. Ale ja chciałem pójść, ale potem. Bo jak sama przyznała, że fajnie się siedzi. I fajnie się gruchało. Zadzwonił telefon, kazałem jej odbierać bo nie chciała. I 20 minut później powiedziała, że będzie wracac pomału bo jest śpiąca. Z resztą rano mi pisala ze szybko odemnie ucieknie, bo chciała żebym wpadł o 15 a nie o 18. I zabrałbym ją ale jak chciała wracać to cóż.
Po prostu raziło mnie to. Ona nawet pytała mnie ile dzieci chce mieć w przyszłości.
Mowika mi ile ma odłożonych pieniędzy i ile zarabia i wcale biedna nie jest.. Bo jak ta taka ilość godzin to moze być.
Chciała autem jechać nad takie jeziorko. Ja nie chciałem autem, bo korki itp masakra była jakaś.
I na samym końcu. Jak byliśmy na parkingu. To mowie, ze uciekam pa. A ona w dość nienaturalny sposób " idziemy pod twoje auto*
Ja mówię że nie. A ona. To białe? Nie chcesz mi auta pokazać? A ja że nie to i nie chce.
Auto robi wrażenie nie powiem, ale mniejsza o to. Nie o to chodzi.
Co do kolana o kolano. Pisał ktoś o napięciu. Jeszcze podczas spaceru na mnie wchodziła, ocierała się, śmiejąc sie i tłumacząc ze ona tak na każdego.
Napisałem do niej, ale nie chętna do rozmowy. Odpisała, wysłała jakiegoś mema. I znów 24 godziny później wysyła mema i na mojego juz nie zareagowała. I znów wysłała 24 godziny późnej kolejnego
Ignorując co do niej pisałem odnośnie mojego weekendu. Nie podjęła tematu. Tylko zapytała jak mój weekend. Odpisałem. I na drugi dzień mem wysłany.
Ona studia dzienne i pracuje tylko 16 godzin miesięcznie. Może pracować nawet z domu przy komputerze. Mając słuchawki na uszach. Rodzice jej muszą dawać dużo kasy. I tyle.
Ale jeśli mam być szczery to była dla mnie mega interesująca rozmówczynią. W życiu żadna kobieta nie śmiała się tak z moich mało śmiesznych żartów.
No i ona powiedziała ze wygladam identycznie jak na zdjęciach, ze nie jestem fejkiem. A tak myślała na początku. Uśmiechnęta zadowolona pyta, jak ona? A ja do niej tekst ze wygląda normalnie. Mimo ze mi sie podobała. No cóż. Palnąłem głupotę taką. I odrazu sie odgryzła, że mam rudawą brodę w tym świetle pod słońce, ze jestem chory. No i tak nie miło się wtedy zrobiło. Odrazu jej sie mina skrzywiła.
A może ona po prostu już miała mnie dość i tyle. Chociaż jak wsiadłem do auta to odrazu wysłała mi fotki jakie nam zrobiła na pamiątkę
Nie pytała mnie o zarobki, ale pytała kim są moi rodzice. I mówiła o swoich zarobkach więc pewnie liczyła ze powiem.
Co do auta. Teraz tak myślę, to mogłem jej to auto pokazać. Dać karte żeby otworzyła maskę i sprawdziła poziom oleju w silniku i wszystko by musiała sama wykonać. No nic. Dla miej to ma być nagroda. Biorę ją autem na wycieczkę za miasto i organizuje wszystko
A o tych dzieciach, to od razu tak zupełnie na poważnie na początku znajomości? Jeśli tak, to syrena alarmowa chyba się zepsuła...
29 2020-06-25 10:44:06 Ostatnio edytowany przez Montella26 (2020-06-25 10:44:42)
Wcześniej wspominała, że jej koleżanka ma 20 lat i jest w ciąży, ale facet kazał jej usunąć dziecko. Bo i tak już nie są razem...
A co Ci chodzi z tą syrena alarmowa?
Syrena w znaczeniu, że jeśli kobieta na samym początku znajomości robi już jakieś aluzje w stronę dzieci, to facetowi powinna ta syrena wyć na cały regulator na znak, że pora się zawijać. Nie dlatego, że on nie chce tych dzieci mieć, ale raczej po tym, jak kobieta porusza na poważnie takie tematy na samym początku już wiele może o niej mówić.
Chyba, że tematy poruszane było w luźny sposób..
No pytala ile chciałbym dzieci, dlaczego jestem jedynakiem. Bo ona podobno dlatego bo nie było pieniędzy . To smialem sie ze chce jedno, a jak będzie +500 plus to więcej haha
Tak czy inaczej, nie chętnie ze mną rozmawia i czuję, że ona nie ma na to ochoty
"Co do auta. Teraz tak myślę, to mogłem jej to auto pokazać. Dać karte żeby otworzyła maskę i sprawdziła poziom oleju w silniku i wszystko by musiała sama wykonać. No nic. Dla miej to ma być nagroda. Biorę ją autem na wycieczkę za miasto i organizuje wszystko"
Że co? Ty poważnie mówisz? Miałeś auto pokazać, tylko jakiej jest marki i koloru. Sądzę, że to ją interesowało, a nie ile masz oleju w silniku. Za dużo rozkminiasz, a za mało działasz. Konkrety, panie, konkrety. Zaproponuj jakiś konkretny wypad na mieście, postaw jej obiad i na luzie rozgrywaj sytuacje. Nie wiem po co analizujesz, że pyta Cię o wszystkie rzeczy, o których normalnie się rozmawia w czasie randek. Z jej strony trochę za szybko wypaliła z niektórymi pytaniami, ale widocznie taki ma styl prowadzenia konwersacji. Przypomina mi kuzynkę na weselu, która trajkocze jak porąbana i w 15 minut wie o wszystkim u wszystkich.
Pisałem i jakąś taka nie chętna do rozmowy. Jak ktos odpisuje Ci 24 godziny później. W dodatku nie na temat i wysyła mema to wiesz. A potem znów odpisuje za 24 godziny odpowiadając memem. To mi sie nie chca bawić w taką dziecinarnie. Gdyby chciała to by napisała
No cóż, widać, że dziewczyna nie jest już zainteresowana i zbywa
35 2020-06-26 01:27:06 Ostatnio edytowany przez Montella26 (2020-06-26 01:31:16)
Teraz pytanie gdzie był błąd. Jeszcze jak wracaliśmy tramwajem w drodze powrotnej to dotykała kolanem o kolano. Ale wspomniała też, że dużo pisaliśmy. A tak naprawdę mało co pisaliśmy. Znaczy sie dla niej to było dużo. Bo ona nigdy nie pisze. Nawet pod zdjęciem na fb ktoś dodał komentarz , że zdjęcia dodaje a nie ma czasu odpisać. I około 20 Lajkow pod komentarzeem. E każdym razie ma do mnie kontakt
36 2020-06-26 08:23:55 Ostatnio edytowany przez m4jkel (2020-06-26 08:24:45)
Nie dowiesz się gdzie był błąd, bo odpowiedź siedzi w jej głowie, a widocznie nie ma chęci na rozwijanie z Tobą znajomości. Chociaż raz próbowałeś zadzwonić zamiast pisać?
Natomiast piękne to czasy, gdy człowieka się ocenia przez aktywność na fejsie i w komentarzach. Ja pierdziu... ja się cieszę, że dziewczyny poznawałem w czasach, gdy portale randkowe dopiero raczkowały i poznawało się na parkiecie w klubie.
37 2020-06-26 08:48:24 Ostatnio edytowany przez Taktoja123 (2020-06-26 08:48:45)
Witam drogie Panie. Chciałbym się podzielić z wami pewna sprawa, bo jestem w tym wszystkim trochę pogubiony. Mam 26 lat. Poznałem na pewnym portalu randkowym pewna dziewczynę. Zaczęliśmy sobie pisać i pod pretekstem wysłania zdjęcia dała mi fb. Napisała że nic na moim profilu nie ma. A ja zażartowałem, że to jest fejk konto. Odrazu skasowała mnie ze znajomych, że ona kiedyś miała akcje ze stalkerem. No nic. Postanowiłem napisać dwa dni później drugi raz. Wysłałem jej zdjęcie, na co ona wysłała serduszko i odrazu do mnie pytanie. Kiedy odwiedzę, jej miasto. Że puby, parki, restauracje już są czynne. No to tak się złożyło, że się umówiliśmy. I też oczywiście się spotkaliśmy. W czasie między spotkaniem. Pisaliśmy, nagrywaliśmy wiadomości głosowe. Ona oczywiście bardzo zajeta. Cały dzień studia, potem praca przed komputerem. W każdym razie światowa dziewczyna. Była w 24 krajach w wieku 24 lat. Robi wrażenie.
Dobrze, no więc kazała mi podjechać pod pewne centrum handlowe zgodnie z umową. Czekałem na nią z 5 minut. Dopiero jej musiałem napisać że jestem. I powiedziała ze juz schodzi na dół. Zniecierpliwiony, zacząłem chodzić, zrobiłem z 300 metrów i było osiedle z blokami. Postanowiłem podjeść pod jedna z klatek i obserwować ją. Może ja zauważę. No i stoję pod tą klatka, odchodzę z 10 metrów stoję tyłem. I słyszę głośne hej, część, jesteś, jestem już. Szok ze mnie poznala od tyłu. A jeszcze większym szokiem było to, ze miałem do wyboru mnóstwo możliwość a i tak trafiłem pod jej klatkę. No masakra. Oczywiście, mocno mnie przytuliła na przywitanie. Bardzo, fajna, rozgadana i uśmiechnięta dziewczyna. Jednak zaniepokoiła mnie jedna rzecz. Dzień wcześniej pisala czy będziemy coś jeść czy pójdziemy na spacer, czy przyjadę autem czy busem. I w dniu spotkania non stop o tym jedzeniu pisala, że ona chce ze mną zjeść gdzieś. No to idziemy na ten spacer. Była taka uśmiechnięta, jak szliśmy obok siebie to wchodziła na mnie cały czas, śmiejąc się że ona na każdego tak wchodzi. Patrząc się na mnie z góry do dołu, mierząc mnie i płacząc ze śmiechu z moich mało śmiesznych żartów. Bardzo przyjemnie się z nią konwersowało. Czułem że mogę się otworzyć, dosłownie przez 2h 45 min, bo tyle trwało spotkanie. Cisza była dosłownie przez 10 sekund. Cały czas gadaliśmy i się śmialiśmy. O wszystko mnie pytała, zrobiła wywiad, o kulisach jak to mieszkanie kupiłem, kim moi rodzice są, opowiadalem jej o swoich związkach, ona o swoich. Mówiła, że wcześniej miała tindera na początku kwarantanny, i poznała tam chłopaka po dwóch dniach z którym sie bardzo często spotykała bo jej sie bardzo podobal, a on zaczął ją źle traktować. Ona duzo wkładała w znajomość na samym końcu był agresywny, obrażał ją i cieszy się ze miała tyle siły by to skończyć. Miał problemy ze sobą, a ona chciała go naprostowac. I mówiła coś że na samym końcu wyszło coś jeszcze przykrego i że okazał się strasznym dupkiem. Ze mieli do siebie blisko i bardzo dobre połączenie tramwaj, bus. Rozmawialiśmy, pytała ile jeszcze mam kredytu na mieszkanie. Nie chciałem o tym mówić, ale tak ją to interesowało, ja wiem jakie są czasy teraz.
Spotkaliśmy sie o 18. Ona chciała o 15. I nalegała na 15. A ja ze najwcześniej o 18. Zapaliła mi się lampka jak napisała że jest zmęczona i że szybko ode mnie ucieknie. Czyli pewnie miała juz plany na piątkowy wieczór. No nic, ja to rozumiem. Ale mam też świadomości, że miała maraton z pracą i studiami. Dużo śmiechu, tak nie jesteś fejkiem, wyglądasz tak samo jak na zdjęciach identiko. Wydawało mi się, że jej się podobam. W tramwaju jak jechaliśmy pierwszy raz. Usiadła obok mnie, siedziała tak blisko że dotykała swoim kolanem o moje. I czułem taki nacisk na kolano. Co oczywiście wiadomo jakie może wywołać reakcje. Tak samo było podczas drogi powrotnej. Był napis w tramwaju ze jedno miejsce wolne. Śmiałem się, że nie siadam bo wejdzie starszy pan to będzie miał gdzie usiąść. A ona nalegała, i znów zrobiła to samo. Pokazywała mi coś w telefonie i kolano w kolano. Jak sobie siedzieliśmy. Na dwóch to zadzwonił telefon. A 20 minut później powiedziała, że ona jest śpiąca i musimy wracać do niej, znaczy się ona musi wracać. Poprawiła się szybko. No i jak wracaliśmy, to mówiła ze wyglądam tak jak na zdjęciach, i zapytała o siebie. A ja do niej tekst, że wygląda normalnie. I zaczęło się. Właśnie zauważyłam, że masz rudą brodę w tym świetle, rudzielec, ty jesteś chory. Co mnie oczywiście zirytowało. Bo nie lubię tego. Potem w tramwaju ją pytałem jaki mam kolor. To w szoku ze jednak czarny. Byliśmy już na jej osiedlu. I powiedziałem jej, że ja sobie tutaj odbije bo idę jeszcze do sklepu. Na co ona, że idziemy pod moje auto, bo chce zobaczyć jakie mam. Tak jak by to było istotne.. Mówię jej że lepiej nie i tyle. A ona czyli nie chcesz żebym widziała twoje auto. No nic. Przytuliła mnie mocno na pożegnanie i powiedziała, żebym się trzymał. Pożegnaliśmy się i tyle. Auto jest bardzo ładne, ale nie chciałem po prostu. Dziwnie się czułem wtedy. Odjechałem autem, na na pewno widziała i się odwróciła. A no i zrobiła sobie ze mną fotkę na pamiątkę którą mi wysłała jak pojechałem. Odpisałem jedynie haha. Ona nie odpisała nic. W między czasie jak wracaliśmy to pisala do niej kuzynka, czy piją piwo czy wino. A ona ze nic dzisiaj. Wróciłem do domu bo mam 40 km do niej. To była jeszcze aktywna na messenger przez dwie godziny. A podobno miala isc spać bo jest śpiąca i ziewała. Teraz już sam nie wiem co o tym myśleć. Nie jedliśmy żadnego posiłku, kupiła tylko pączki, a ja picie. Ale sugerowała wcześniej że tam jest dobre jedzenie, aja po prostu nie byłem głodny. Co o tym myślicie Panie? Drugi dzień cisza, zarówno u mnie jak i u niej
Ja już nigdy nie założę tindera i nigdy się nie umówię z nikim przez internet. Jestem w 3-letnim związku z chłopakiem z tego portalu.
Dzisiaj na przykład, rano jak chciałam przestawić budzik, włączyłam przypadkiem wiadomość na Messengerze od koleżanki - od razu nura w mój telefon (o 5 nad ranem), a potem przez 10 minut trzymając moję przedramię i trzęsąc je powtarzał jak nakręcony :'Z kim piszesz?, z kim piszesz....?" Ja mu na to, że nie jego sprawa, że chcę spać, bo wstaję zaraz, a on, że nie da mi spać, dopóki nie powiem z kim piszę...
Tam są sami psychopaci!!!!
Autorze, po co Ci już zadawać sobie pytanie, co zrobiłeś źle itp. Widać, ona nie chce i tyle, zapomnij o Niej
Nie nie dzwoniłem. Raz tylko napisałem. I jak mi potem odpisała 24 godziny później jakimś śmiesznym memem nie na temat to dałem spokój. Nie ma co. Bo jak sama przyznała. Podobał jej się chłop agresywny, co źle ją traktował, obrażał ją, był toksyczny i z ogromnymi problemami ze sobą. I jej się podobał, bo chciała go na prostować. Kobiety są dziwne, łobuz kocha najmocniej
Nie nie dzwoniłem. Raz tylko napisałem. I jak mi potem odpisała 24 godziny później jakimś śmiesznym memem nie na temat to dałem spokój. Nie ma co. Bo jak sama przyznała. Podobał jej się chłop agresywny, co źle ją traktował, obrażał ją, był toksyczny i z ogromnymi problemami ze sobą. I jej się podobał, bo chciała go na prostować. Kobiety są dziwne, łobuz kocha najmocniej
Cześć kobiet, po przejściach zazwyczaj mają słabość do Łobuzow a później mamy tu dalszy ciąg takich relacji
Dobrze, że dałeś sobie z tym spokój, być może lubi takich Sebixow, mimo że nie stawiasz obiadu to wydajesz się być fajnym facetem, zatem znajdziesz lepszą, która zasłuży na posiłek hehe wybacz
41 2020-06-26 18:04:54 Ostatnio edytowany przez Valadilayne (2020-06-26 18:07:36)
W ilu jeszcze miejscach autorze dodasz ten sam post? Na każdym forum? Czyżby bracia z forum dla mizoginow nie pomogli wiec przychodzisz tutaj? Ludzie nie odpisujcie mu gdybyście widzieli na jakim forum on się udziela i co wypisuje o kobietach to byście go stad pognali.
Wszędzie, gdzie tylko pojawia się słowo "Tinder", negatywne zakończenia i rozczarowanie mnie nie zdziwią. Prędzej zdziwi mnie happy end..
Dzisiaj po dwóch dniach ciszy, znów mi coś wysłała. Więc w jakiś tam sposób mimo wszystko szuka kontaktu
Dzisiaj po dwóch dniach ciszy, znów mi coś wysłała. Więc w jakiś tam sposób mimo wszystko szuka kontaktu
Bez obrazy, ale szuka kontaktu, aby podłączyć ładowarkę do telefonu, by móc dalej beznamiętnie przewijać w prawo.
Ale dziwny jesteś. Jesteś facetem. Mimo zmian, wiele kobiet ciągle oczekuje traktowania według starych zasad tzn. ty piszesz pierwszy, zapraszasz na obiad, odwozisz samochodem. Skoro tak ci się podoba ta materialistka, to dlaczego nie możesz tego zrobić? Czekasz aż ona sama wszystko będzie proponować? Zaproś ją na randkę i zobaczysz jak będzie. Jej się po prostu wydaje, że ona ci się nie podoba, bo nawet przez chwilę tego nie pokazałeś!
Syrena w znaczeniu, że jeśli kobieta na samym początku znajomości robi już jakieś aluzje w stronę dzieci, to facetowi powinna ta syrena wyć na cały regulator na znak, że pora się zawijać. Nie dlatego, że on nie chce tych dzieci mieć, ale raczej po tym, jak kobieta porusza na poważnie takie tematy na samym początku już wiele może o niej mówić.
Chyba, że tematy poruszane było w luźny sposób..
Jakie aluzje w stronę dzieci? To jest normalne pytanie jak ludzie się poznają. Przecież nie o to chodzi, żeby od razu te dzieci iść robić, tylko o to, żeby zobaczyć, czy ma się podobne oczekiwania.
Potem się dziwić, że są związki, gdzie ludzie po 4-5-10 latach budzą się, że mają wykluczające się oczekiwania, bo nigdy ze sobą o takich rzeczach nie rozmawiali.
Ja nie widzę problemu w zapytaniu nawet przed spotkaniem faceta z internetu o takie rzeczy typu jak podchodzi do idei ślubu kościelnego, czy lubi zwierzęta i czy chce mieć dzieci.
Bo jak ma inne zdanie niż ja na tematy fundamentalne, które są zerojedynkowe, to po co się angażować dalej?
Ale dziwny jesteś. Jesteś facetem. Mimo zmian, wiele kobiet ciągle oczekuje traktowania według starych zasad tzn. ty piszesz pierwszy, zapraszasz na obiad, odwozisz samochodem. Skoro tak ci się podoba ta materialistka, to dlaczego nie możesz tego zrobić? Czekasz aż ona sama wszystko będzie proponować? Zaproś ją na randkę i zobaczysz jak będzie. Jej się po prostu wydaje, że ona ci się nie podoba, bo nawet przez chwilę tego nie pokazałeś!
Każdy może sobie mówić o traktowaniu, takim, jaki powinien być. Kobieta ma takie oczekiwania, że facet powinien wyjść z siebie, żeby zdobyć kobietę. I dobrze, ale jeśli facetowi się wydaje,( choć może się mylić), że właśnie podczas spotkania siedzi na jakimś przesłuchaniu czy konkursie na wybór partnera, to może się poczuć nieswojo. Zmiany właśnie nie od dzisiaj w kwestii zachowań, tylko wciąż jeszcze wiele kobiet uznaje sam fakt zaproszenia faceta na obiad czy wyjście za rzecz niedopuszczalną. Natomiast w kwestii dzieci: pomijając zupełnie luźne rozmowy, to akurat czysto subiektywnie, to moim zdaniem każdy może czuć się osaczony czy się nieco przerazić, jeśli na samym początku, przy kilku pierwszych spotkaniach, następują jakieś aluzje w kierunku życia rodzinnego. Byłem zawsze przekonany, że same początki to zupełnie luźna rozmowa, spotykanie się bez żadnych większych oczekiwań i nastawiania się na dzieci. Może to zależy od podejścia, i jeśli przybiera to luźny ton, można sobie pogaworzyć, ale w przypadku, jak facet czuje się, jakby miał zaraz wypełniać formularz czy wniosek dla kandydata na partnera, to może się nieco przestraszyć. Ile razy kobiety uciekają w popłochu, kiedy facet się zaczyna od razu angażować, myśląc o rodzinie i dzieciach... Może inni mają na ten temat, inne zdanie, ale podczas kilku pierwszych spotkań raczej nie mam zamiaru poważnie rozmawiać o dzieciach czy rodzinie - luźne spędzony czas, w przyjemnym towarzystwie. Oczekiwania względem dzieci może i staną się tematem rozmów nieco później, ale tu chyba mowa o pierwszym czy drugim spotkaniu. Sorry, ale nie..
Ach, chyba że oczywiście "znają się" z rozmów telefonicznych czy na czacie i już wiedzą o sobie niemal wszystko..W takim razie zakładamy, że kobieta od razu zakłada, że coś z tego będzie..Tak czy inaczej, dzieci to nie jest dla mnie temat na rozmowę na pierwsze spotkania.
48 2020-06-27 10:26:32 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2020-06-27 10:29:58)
Bagiennik, ale jak poznajesz kogoś przez internet to ile masz tracić czas zanim zorientujesz się, że dana osoba ma zupełnie inny plan na życie niż Ty?
Jak dla mnie na spokojnie mogliby przed spotkanien stworzyć ankiety z najwazniejszymi dla siebie pytaniami, żeby po prostu nie tracić czasu. To się wydaje brutalne, ale jak masz znajomych w realu to w większości ich opinie na dane tematy znasz i po prostu nie ładujesz się w relacje z takimo, z ktorymi się nie zgadzasz.
W przypadku internetu jest trudniej, bo o danym człowieku nie wiesz nic. Ale jeżeli celem spotkania jest może stworzenie razem związku to ważne rzeczy lepiej wiedzieć wcześniej niż wkręcić się w relację, która może nie mieć przyszłości. Bo to bez sensu.
Wiadomo, że pierwsze spotkanie to nie przepytywanie, ale jeżeli chce się pewne sprawy postawić jasno to jaki to problem? W sumie ja mam 28 lat, gdybym teraz randkowala i facet na pytanolie o dzieci by nie odpowiedział, to stwierdzilabym, że mnie nie bierze na poważnie, bo ile czasu niby ma minąć zanim na luzie powie mi ile dzieci chce mieć? Przecież nie pytam o dzieci ze mną i nie pytam o datę ślubu tylko o to, jakie ma ogólnie plany na rodzinę.
Edit. Bagienniku, oni przez internet poznali się w konkretnym celu, więc każde z nich ma taki swojego rodzaju "wniosek na partnera". Oni się nie poznali na forum dyskuskusyjnym, gdzie sie sobie spodobali i przenieśli pisanie na grunt prywatny. Oni się poznali na portalu pseudo randkowym, na który raczej idzie się z konkretnym celem.
Na wielu portalach randkowych zanim założysz profil to podajesz informacje o sobie i tam też zwykle jest pytanie o to, ile dzieci chciałbyś mieć w przyszłości
49 2020-06-27 10:48:59 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-06-27 10:50:09)
Jeśli idzie się na pierwsze spotkanie z przeczuciem i pragnieniem, że z tego coś powinno czy musi być, to takich wątków będzie przybywać w tempie lawinowym.
Chyba, że ludzie sądzą, że znajomość internetowa, rozmowy, zwierzenia w wirtualnym świecie na tyle zbliżają do siebie ludzi, że już powstają jakieś oczekiwania i pragnienia. I te pragnienia mogą się mocno rozmijać, albo ludzie zwyczajnie źle odbierają czyjeś zamiary. Dokładnie tak samo, jak Ty możesz uważać, ze facet nie traktuje Cię poważnie, bo nie mówi o dzieciach( może chce mieć partnerkę, ale już niekoniecznie dzieci - wtedy, jak powie od razu, to już oczywiście w tył zwrot, bo już "kandydat" na partnera nie wypadł pomyślnie), tak samo facet może się przestraszyć, że kobieta już czyni jakieś aluzje i deklaracje szybkiego wejścia
ich w życie..Albo nie potrafi odczytywać sygnałów w odpowiedni sposób.
Jeśli ludzie czują, że ten pierwszy etap mają za sobą, bo mają kontakt w sieci, to potem może i niech sobie stawiają wzajemnie oczekiwania. Może patrzę trochę przez mój pryzmat, bo jakoś ciężko mi poznać człowieka poprzez znajomość internetową, zatem poważne dyskusje na kilku początkowych spotkaniach na żywo są trochę za szybkie..
No cóż, ale ilu ludzi, tyle opinii.. Poza tym, zakreślenie właściwego okienka na profilu nie zawsze oznacza dokładnie to samo w życiu a ludziom zdarza się zmieniać zdanie..
Oczywiście, ze ludziom zdarza się zmieniać zdanie, ale jeżeli wiem, że jakis mój znajomy z reala nie chce mieć dzieci, a ja dzieci mieć chcę, to nie wejdziemy ze sobą w relację, bo rozmijamy się w oczekiwaniach.
I wiesz, jak ludzie spotykają się na portalu randkowym to raczej nie chodzą niezobowiązująco na kawę przez 4 miesiące tylko jak juz coś styknie, to zaczynają budować związek w miarę szybko. Przecież oni są na portalu randkowym po coś konkretnego, a nie po to, żeby pisać i gadać miesiącami o tym, jak słońce świeci...
I to logiczne, że szukając partnera w internecie, wchodzi się z konkretnymi oczekiwaniami. Niekoniecznie chce się te dzieci robić już, ale warto wiedzieć czy druga osoba dzieci chce.
W internecie nie ma tego komfortu co w realu, że się kogoś poznaje w grupie znajomych, obserwuje zachowanie, spotyka na luzie i potem coś iskrzy. To jest zupełnie inna droga.
I tak jak nie zapytałabum np. faceta poznanego na studiach na pierwszym wykładzie o to, ile chce mieć dzieci, co pewnie gdybyśmy się częściej spotykali w większym wspólnym gronie, to temat pewnie by wyszedł przy okazji jakiejś dyskusji i umawiając się z nim już na randkę solo, mialabym taką wiedzę i znałabym go całkiem dobrze.
Internet jest inny. W internecie masz czas na pisanie, ale masz konkretny cel, bo po coś w ten internet na portal randkowy wlazłeś. Raczej nie po to, żeby poznawać przyjaciół i toczyć rozmowy i ekonomii światowej.
Dlatego Internet rządzi się takimi prawami, że ja osobiście mam opory przed taką pisaniną , bo później z automatu się człowiek nastawia i nakręca, a potem jak coś nie pyknie, to jest wielkie rozczarowanie. Wchodząc na taki portal, z założenia ma się pewne oczekiwania, tak jak mówisz. Ciężko mi po prostu wyobrazić sobie poznawanie się i budowanie czegokolwiek poprzez znajomości internetowe, gdzie ludzie się bezpośrednio nie kontaktują. Może dlatego, dla mnie związek mógłby się zacząć wtedy, kiedy dłużej znam kogoś osobiście, chociażby przez to, że jak nie mam bezpośredniego kontaktu z drugą osobą, to jak ja mam budować więź? Wiem, że zaraz ktoś powie, że jest XXI wiek, ale dla mnie sprawa jest jasna: osobisty kontakt to nie to samo co znajomość wirtualna.
Jeśli ludzie wolą się poznawać i budować stopniowo relację w sieci, to jak najbardziej takie oczekiwania mogą być zrozumiałe.
Nie miałem żadnych oczekiwań. Pojechałem z zamiarem by miło spędzić czas. A może faktycznie randka się nie udała
Dlatego Internet rządzi się takimi prawami, że ja osobiście mam opory przed taką pisaniną , bo później z automatu się człowiek nastawia i nakręca, a potem jak coś nie pyknie, to jest wielkie rozczarowanie. Wchodząc na taki portal, z założenia ma się pewne oczekiwania, tak jak mówisz. Ciężko mi po prostu wyobrazić sobie poznawanie się i budowanie czegokolwiek poprzez znajomości internetowe, gdzie ludzie się bezpośrednio nie kontaktują. Może dlatego, dla mnie związek mógłby się zacząć wtedy, kiedy dłużej znam kogoś osobiście, chociażby przez to, że jak nie mam bezpośredniego kontaktu z drugą osobą, to jak ja mam budować więź? Wiem, że zaraz ktoś powie, że jest XXI wiek, ale dla mnie sprawa jest jasna: osobisty kontakt to nie to samo co znajomość wirtualna.
Jeśli ludzie wolą się poznawać i budować stopniowo relację w sieci, to jak najbardziej takie oczekiwania mogą być zrozumiałe.
Widzisz, Bagienniku, znowu odbijamy się o to, że Ty coś znasz nawet nie z teorii tylko ze swoich przemyśleń na temat teorii, a ja to samo znam z praktyki.
W internecie można mieć różne przekonania i nikt nikogo po pierwszej randce wołami przed ołtarz nie zaciąga, ale jest to jakieś wystawianie się na tacy. Bo ja trochę nie widzę takiego spotykania się miesiącami z kimś, kogo się poznało przez internet i to spotykanie się tylko zapoznawczo. Zapoznawczo to ja właśnie mogę spotykać kogoś w gronie znajomych i powoli poznawać. Przez internet jest zupełnie inna dynamika relacji.
Właśnie teraz wchodzę na fejsa. A tam ona dodala relacje z jakiegoś wyjazdu. Jak jakiś chłopak obok niej stoi. A obok nich kolezanka z chłopakiem. Albo ona coś kombinuje, ale tydzień od naszego spotkania juz z innym na wyjeździe. No nic
Właśnie teraz wchodzę na fejsa. A tam ona dodala relacje z jakiegoś wyjazdu. Jak jakiś chłopak obok niej stoi. A obok nich kolezanka z chłopakiem. Albo ona coś kombinuje, ale tydzień od naszego spotkania juz z innym na wyjeździe. No nic
Zapewne jest, bo zapewne nic już z Waszej relacji nie będzie. Na przyszłość naucz się odczytywać sygnały, choćby te o jedzeniu.
Okej, zawsze zabierałem dziewczynę na pizze i za nią płaciłem. No tym razem tak nie zrobiłem trudno
57 2020-06-27 13:20:21 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2020-06-27 13:22:50)
Jako, że sama kiedyś korzystałam z aplikacji, tak też poznałam Miśka to muszę zgodzić się z Lady Loka
Jak już się spotyka z kimś to należy wiedzieć, czy mamy taką samą wizję przyszłości, bo po co tracić czas i siły, jeżeli coś by z tego wyszło i byśmy się wkręcili? a potem, co? Rozczarowanie i ból. Spotykamy się po coś, nawet idziemy z tą myślą na spotkanie, po to by stworrzyć ewentualnie związek. Jeśli są inne wizje, to nie ma co się wkręcać w relacje.
Natomiast faktem jest też wyczucie sytuacji, momentu o takie pytania
Zanim szłam na takie spotkanie, mijały miesiące gdzie kogoś "poznawałam". Zawsze jednak uwagę skupiałam na jednej osobie i naturalnie gdzieś nawet w żartach pojawiały się takie badawcze tematy, stąd już się wiedziało na czym się stoi a spotkania były bardzo naturalne. Nie miałam dużo takich spotkań. Jestem szczęściarą ponieważ Miśka poznałam szybko, ale już przed spotakniem wiedziałam, że przyszłość widzimy tak samo
Autorze, po co dalej "rozkminiasz"? Zapomnij o Niej. Widocznie oboje macie za uszami
58 2020-06-27 13:25:53 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-06-27 13:35:46)
Loka W tym wszystkim chodzi o to, że ja po prostu nie lubię nawiązywać relacji z kimś( nie tylko o związki chodzi), kto tylko mi klika w klawiaturę i którego nie mam koło siebie, tylko same literki i emotki. Szlag mnie trafia, jak rozmawiam z kimś przez telefon dłużej niż 10 minut, kiedy mogę się z kimś umówić na żywo. Ktoś mi przez telefon zreferuje litanię ze swojego życia, z ostatnich kilku miesięcy, potem się umawiamy i nagle nie ma o czym gadać. Już tak miałem i to wystarczyło nawet, że to był bliski kumpel a nie dziewczyna.
Pomijam już w ogóle specyfikę takich czy innych relacji, najważniejsze jest to, że ciężko zwyczajnie zapoznawać się z człowiekiem, nie rozmawiając z nim na żywo i nie kontaktując się z nim bezpośrednio. Zatem, gdybym zaczął z kimś pisać, to starałbym się zbyt długo tego nie przeciągać, tylko spotkać się na żywo. Teoria? Jak najbardziej, ale to zwykłe wrażenie, że żywy człowiek z boku jest lepszy niż jego głos a tym bardziej literki na monitorze czy zdjęcie. To wszystko.
edit: Naprawdę szczerze ludzi podziwiam, że potrafią na podstawie samej znajomości w sieci wyczuć drugiego człowieka na tyle, że wiedzą, że "to niby jest to". Podobnie, jak idąc na pierwsze spotkanie, już są nastawieni na to, że rozwinie się z tego związek. Uważam po prostu, że pisać sobie można naprawdę dużo i sporo, ale lepiej nawiązywać te relacje i odkrywać siebie, choćby poprzez odnajdywanie wspólnych wizji na życie, przebywając ze sobą na żywo. Nie wiem, jakoś tak subiektywnie czuję, że ciężko mi znaleźć wspólny język z kimś przez internet. Tyle. Dlatego osobiście z obecnej perspektywy z pewnością bym bardziej żałował znajomości, która się skończyła po pewnym czasie spotykania się na żywo, niż urwanie po miesiącu z kimś czystej pisaniny i nawet wymiany fotek.
Swoją drogą, to wiele razy się śmiałem, że w pewnych kwestiach, to wolałbym się urodzić tak ze 20-30 lat wcześniej..
Może jest, może nie. Co nie zmienia faktu że nie wyświetliłem tej relacji. A teraz wchodzę na fejsa i widzę, że została skasowana
Bagiennik, chodzi o to, że portale randkowe z założenia są po to, żeby znaleźć partnera do związku (jak sama nazwa wskazuje). Więc każdą osobę, z którą się spotyka, traktuje się jako potencjalnego kandydata do związku. Mi też się taka forma poznawania drugiej osoby nie podoba i bym się źle czuła podczas spotkania, jak na jakimś przesłuchaniu, egzaminie czy rozmowie kwalifikacyjnej, dlatego wolę się poznawać z innymi na luzie w realu, bez pośrednictwa portalu randkowego i bez spiny, że ktoś mnie ocenia pod kątem matrymonialnym, choćby nawet rozmowy były o pogodzie, a nie o dzieciach ;p Ale jeśli ktoś wybiera portal randkowy, to mu to nie przeszkadza i robi to świadomie, i nam nic do tego
61 2020-06-27 14:58:03 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-06-27 14:58:44)
W teorii na pewno tak, ale patrząc po tym, jacy ludzie na portalach siedzą, to można nabrać wątpliwości Swego czasu, jak się jeszcze miało konto, to wyczuwałem po samych profilach, jakby 3 typy kandydatów:
1. Osoby, które rzeczywiście chyba są nastawione na trwałą relację( kilka zdjęć w różnych okolicznościach, w miarę sensowne informacje o sobie, takie "pozytywne wibracje" - dało się wyczuć,
że może warto się w to angażować
2. Osoby z całą listą wymagań, rozpowiadających o sobie istne epopeje- ciężko było dobrnąć do końca notatki, i gdybym miał z kimś takim pisać, to potem naprawę nie wiem o czym miałbym
z tą kobietą rozmawiać. Niby pozytywne wrażenie, ale jednak zwykle człowiek czuł, że za wysokie progi..
3. Osoby z jednym lub kilkoma zdjęciami przed lustrem z dzióbkiem, wymalowane, z jakimiś ogólnikami albo znakami interpunkcyjnymi, zamiast notki - nie wymaga komentarza..
Zatem fajnie by było, gdyby większość tych osób rzeczywiście szukała stałego związku...
Prawda jest taka, że szukała sponsora co będzie ją woził i tyle. Tydzień od mojego spotkania i jej, a ta już z innym na weekendowym wyjeździe. I z koleżanką i chlopem drugim. Dobrze, że coś ktos z góry mnie chronił.
Kwintesencja Tindera...
Bagienniku, ale to jest oczywiste, że jak idziesz na pierwsze spotkanie to nie qiesz czy to ta osoba czy nie ta. Ale na portalu jesteś po to, żeby poznać kogoś do związku, więc nie idziesz na to spotkanie po to, żeby zobaczyć się z dawno niewidzianą koleżanką, tylko po to, żeby zobaczyć, czy dana dziewczyna pasuje Ci na tyle, żeby spotkać się z nią jeszcze raz. I to jest oczywiste, że decyzję co do związku podejmuje się z czasem.
Ale po co mam spotykać się z kimś, co do kogo od początku wiem, że chce czegoś zupełnie innego niż ja?
To o to chodzi.
Jeśli tylko ludzie wyraźnie i szczerze o czymś informują, to mogę mieć nadzieję, że spełniają te kryteria. Wszystko się i tak rozstrzygnie w realu.