kamilos84 napisał/a:Rising_Sun napisał/a:teraz z religią będziesz wyjeżdzal? sorry, ale sam zyjesz w grzechu, masz dziecko przed ślubem
No i? Jeśli ktoś zabiera się za pouczanie, to niech chociaż robi to jak należy.
Wracając do tematu, myślę, że porozmawiam z nią na spokojnie, może wytłumaczy mi wszystko, może się pokaja (czyt. przyzna do błędu) i stwierdzi, że pewien okres życia już zamknęła, może...
Myślę jednak, że tego nie zrobi, to siedzi w człowieka charakterze. Dobrze jej samej z tym jaka jest (a raczej była), a cała rozmowa może jeszcze pogorszyć sytuację.
Jeśli jesteś religijny to seks przedmałżeński jest grzechem - a Ty go uprawiałeś, masz nieślubne dziecko.Jesteś hipokrytą. I Ty śmiesz oceniać i oczerniać własną narzeczoną, jak sam święty nie jesteś. Jeszcze rozumiałabym mężczyznę, który jest religijny i jest prawiczkiem z wyboru, że mógłby nie akceptować tego typu przeszłości u partnerki, ale Ty??? 
Pokaja się? Ty jesteś zafiksowany na jakiejś swojej pokrętnej moralności, brzmisz jak klecha, chciałbyś, żeby się kajała, bo wtedy miałbyś nad nią władzę, niby byś wybaczył, ale do końca życia byś jej wypominał, jaką to była grzeszną, upadłą kobietą, a Ty wspaniały wyciągnąłeś ją z rynsztoka. Mógłbyś ją tym szantażować do śmierci, a jej by życia brakło, by Cię wystarczająco za to przeprosić, byś tak naprawdę zapomniał/zaakceptował. Nie tędy droga.
Rozmowa może pogorszyć sytuację? Czy raczej chodzi o to, że boisz sie poruszyć temat, bo obawiasz się, że pani się nie ugnie pod Twoimi żądaniami "pokajania się" i obiecania poprawy i raczej Cię w tyłek kopnie na do widzenia? A Ty sam nie wiesz, czego byś chciał bardziej: wymiksować się od ślubu z nią, czy jednak się ożenić, a później jej truć doopę do końca życia na temat jej "niemoralności".