Kryzys po 19 latach - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kryzys po 19 latach

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 212 ]

66

Odp: Kryzys po 19 latach

To w takim razie albo Autor był ślepy( z całym szacunkiem dla niego)i nie widział żadnych objawów kryzysu i uznał, że to jest normalne, albo ona musiała w coś grać. Ciężko mi sobie wyobrazić parę czy małżeństwo gdzie jedna strona powoli zaczyna się wycofywać i mieć dość a druga jest przekonana, że wszystko jest OK. No nic, te 19 lat wspólnego życia to sporo, oby się obojgu jeszcze ułożyło. Chociaż tak jak wspomniałem wcześniej, teraz będę inaczej patrzył na takie historie. Kiedy ktoś tutaj będzie  narzekał i rozpaczał, że partner czy współmałzonek chce odejść, bo NIE CZUJE SIĘ SZCZĘŚLIWY, to zacznie się wysyp porad typu: " miał prawo odejść", puść go/ją wolno", "niech sobie ułoży życie"...

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-01-19 11:06:14)

Odp: Kryzys po 19 latach
Cyngli napisał/a:
balin napisał/a:

Bardzo ciekawe co kieruje żoną Autora. Po zachowaniu zony widać, że z czymś walczy. Coś już dość sporo poszło do przodu, skoro żona zdobyła się na powiedzenie mężowi o separacji, terapeucie, czy kochaniu na swój sposób.
Często w takich przypadkach jest to nowa praca. Tu Autor mówi o bieganiu od 5 miesięcy i ogromnej liczbie kontaktów z koleżanką. Może ta koleżanka coś miesza? Może coś w czasie tego biegania?

Cyngli napisał/a:

Tu już wszyscy tę kobietę spisali na straty, ale nie zawsze jest tak schematycznie.

Mężowi po tylu latach małżeństwa, należy się prawda. A zona tej prawdy nie mówi.

Każdemu się należy prawda, zawsze. Ale różne są losy ludzkie.

Koleżanka może być problemem, ale nie musi. To może być multum różnych rzeczy.

Chęć rozstania nie świadczy z automatu o chęci wejścia w związek z kimś innym.

Mogło być tak, że po raz kolejny, kilka miesięcy temu, żona uświadomiła sobie swoje niezaspokojone potrzeby. Np. mogła poznać jakiegoś pana. I nie chce wchodzić w to, bo wie że to tylko te niezaspokojone potrzeby się w niej odzywają. Nic nie było. Może to był impuls do zmiany, powiedziała o tym koleżance. Są razem w tym wszystkim.
A bieganie? Jeździłam rowerem po kilkadziesiąt km dziennie, aby odreagować potężny stres, wyjść z domu i nie oglądać męża, poprawić sobie nastrój. Mąż też oczywiście reagował brutalnie, wykrzykując że będzie mnie śledził, co ja robię na tym rowerze codziennie. Dobijał mnie tym. A ja tylko szukałam spokoju, rozwiązania, zapomnienia. O wszystkich facetach przede wszystkim.
Kwestia pozostawania w związku dla dzieci. Tak, oczywiście że jest możliwe. I nic z zewnątrz nie widać, że jedna ze stron sypie się w środku. I czeka na usamodzielnienie się dzieci. Czasem to jedyna nadzieja. Ta pierwsza zdrada żony, przed laty, to sedno sprawy. Już wtedy coś nie grało. Nie zostało odkryte i przepracowane. I teraz pękło wszystko.
Jedyne co mnie denerwuje w słowach Autora, to zdanie, że małżeństwo było piękne i wspaniałe. Drogi Autorze, niestety nie było. Od wielu lat.

68

Odp: Kryzys po 19 latach
bagienni_k napisał/a:

To w takim razie albo Autor był ślepy( z całym szacunkiem dla niego)i nie widział żadnych objawów kryzysu i uznał, że to jest normalne, albo ona musiała w coś grać. Ciężko mi sobie wyobrazić parę czy małżeństwo gdzie jedna strona powoli zaczyna się wycofywać i mieć dość a druga jest przekonana, że wszystko jest OK.

Ludzie w długich związkach wpadają w rutynę i nie zauważają, że coś jest nie tak. Poza tym od początku to żonie nie pasowało w tym małżeństwie. To, że jednej osobie jest dobrze, nie znaczy, że druga też jest szczęśliwa. Wtedy Autor jej romans wybaczył, teraz jak pojawiło się podejrzenie, że może znów być coś na rzeczy, pierwsza myśl jaka się u niego pojawiła to: "jak ją do tego zniechęcić"?! To wiele mówi o Autorze i stąd może wynikać ta nierównowaga w postrzeganiu jakości związku. Skoro nawet zdrada go nie rusza specjalnie... że wystarczy tylko ją zniechęcić i dalej można być razem.

69

Odp: Kryzys po 19 latach

Rutyna swoją drogą, ale czy w tego typu przypadkach nie da się zauwazyć w ogóle pewnych zmian, choćby w unikaniu bliskości czy czułości, wiecznych humorkach, fochach itp.? Wygląda na to, że ta kobieta od początku chyba nie kochała Autora w sposób dojrzały. Oczywistym jest, że nie zawsze  obie strony są zadowolone, ale tutaj żona chyba to w sobie dusiła zbyt długo. Stwarzała jednocześnie pozory, że wszystko jest OK, albo właśnie Autor kompletnie nie ogarniał tego, że coś może się zepsuć, dlatego uważa, że tak prosto można sprawę rozwiązać.

70 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-01-19 11:32:20)

Odp: Kryzys po 19 latach
Roxann napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

To w takim razie albo Autor był ślepy( z całym szacunkiem dla niego)i nie widział żadnych objawów kryzysu i uznał, że to jest normalne, albo ona musiała w coś grać. Ciężko mi sobie wyobrazić parę czy małżeństwo gdzie jedna strona powoli zaczyna się wycofywać i mieć dość a druga jest przekonana, że wszystko jest OK.

Ludzie w długich związkach wpadają w rutynę i nie zauważają, że coś jest nie tak. Poza tym od początku to żonie nie pasowało w tym małżeństwie. To, że jednej osobie jest dobrze, nie znaczy, że druga też jest szczęśliwa. Wtedy Autor jej romans wybaczył, teraz jak pojawiło się podejrzenie, że może znów być coś na rzeczy, pierwsza myśl jaka się u niego pojawiła to: "jak ją do tego zniechęcić"?! To wiele mówi o Autorze i stąd może wynikać ta nierównowaga w postrzeganiu jakości związku. Skoro nawet zdrada go nie rusza specjalnie... że wystarczy tylko ją zniechęcić i dalej można być razem.

Moim zdaniem świadczy to, że Autor czuje się "górą" w tej relacji, idealnym partnerem, najlepszym człowiekiem, mężem, ojcem. Nieomylnym. Wspaniałomyślnym. Ma przewagę, bo wybaczył. Wie, że może tupnąć nogą, nastawić żonę na właściwe tory, postawić na swoim i ona wróci. Będzie tak, jak on zaplanował i chce. Itd.
Przez wiele lat to trwa. W kobiecie narasta niewypowiedziana prawda i ją miażdży od środka.
Tak myślę. Stąd powtarzam, że lepiej nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Tak wygląda życie razem po zdradzie. Problemy zamiecione pod dywan, dla utrzymania status quo.
Zmiany w zachowaniu żony pewnie dałoby się zobaczyć, jeśli się chce je widzieć. Np. rozmawiając. Ale po co? Autor miał to co chciał.

71 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-01-19 11:42:09)

Odp: Kryzys po 19 latach
słaba kobietka napisał/a:

Moim zdaniem świadczy to, że Autor czuje się "górą" w tej relacji, idealnym partnerem, najlepszym człowiekiem, mężem, ojcem. Nieomylnym. Wspaniałomyślnym. Ma przewagę, bo wybaczył. Wie, że może tupnąć nogą, nastawić żonę na właściwe tory, postawić na swoim i ona wróci. Będzie tak, jak on zaplanował i chce. Itd.
Przez wiele lat to trwa. W kobiecie narasta niewypowiedziana prawda i ją miażdży od środka.
Tak myślę. Stąd powtarzam, że lepiej nie wchodzić dwa razy do tej samej rzeki. Tak wygląda życie razem po zdradzie. Problemy zamiecione pod dywan, dla utrzymania status quo.

Zgadzam się z Twoim całym poprzednim postem, że problem w ich małżeństwie zaczął się ponad 15 lat temu i zwyczajnie nie został rozpoznany i przepracowany, a jedynie zamieciony od dywan. Autor wspaniałomyślnie wybaczył i tak sobie żyli. On uważał, że małżeństwo jest piękne i wspaniałe a w niej frustracje narastały.
To jak chciał kolejny ewentualny jej romans zakończyć, świadczy o tym, że niczego się nie nauczył a jego potrzeby emocjonalne są naprawdę niewielkie. Wyobrażasz sobie, ze ktoś cię zdradza, a Ty oczekujesz jedynie, że z jakiegoś powodu przestanie i w zasadzie tyle? Potem wybaczasz i tak sobie żyjecie a Ty związek uważasz za udany?
Dlatego nie byłabym pewna, że Autor czuje się górą. Nie wygląda mi na takiego. Wydaje się, że to typ, któremu niewiele do szczęścia potrzeba.
Teraz doczytałam co dopisałaś. No właśnie. Autor miał co chciał więc po co mu było zajmować się samopoczuciem żony? Była? Była!

72

Odp: Kryzys po 19 latach

Moja historia jest bardzo podobna i naprawdę nigdy nie jest łatwo odejść, podjąć decyzję o rozwodzie, przekreślić partnera. Po pierwszej zdradzie jm temat absolutnie nie został zamieciony pod dywan, wiele miesięcy (lat) dochodzilam do siebie, była też terapia. Dlatego kiedy ponownie pojawiły się znajome zachowania, nie udawalam, że ich nie ma, ale też po wcześniejszych wydarzeniach jakoś ciężko mi było uwierzyć w powtórkę. A jednak. Jak teraz patrzę z perspektywy to widzę, że powinnam była odejść wcześniej, chronić siebie. Błędem jest zakładanie, że druga osoba myśli podobnie jak my i ma podobne podejście do życia. Ja bardzo dojrzalam i widziałam, w jakie schematy wpadał mój jm. Tylko on nie chciał mi wierzyć, dlatego wszystko się powtorzylo.
Chcę przez to powiedzieć, że czasami ciężko jest dostrzec prawdę, bo nawet partner nie wie, jaka ona jest. Wspólne życie wymaga ogromnej dojrzałości i jedyne, co mogę radzić autorowi, to zastanowienie się, czego on tak naprawdę chce, a nie próbę "naprawiania" żony. Ja nie znioslabym już dłużej tej huśtawki, ale decyzję każdy musi podjąć sam...

73 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-19 12:10:08)

Odp: Kryzys po 19 latach

Niewątpliwie Autor ma, delikatnie mówiąc, skrzywione podejście do tego, jak powinno wyglądać małżeństwo i rozwiązywanie problemów w związku. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, żę żona i tak go nie kochała, mimo wszystko, chyba że na samym początku. Mogło to zwyczajnie wynikąć z zauroczenia czy owych "motylków" a nie dojrzałego uczucia.
EDIT: Jeżeli okazuje się, że z związku partnerzy mają totalnie odmienne podejście do życia czy związków, pytanie brzmi co ich połączyło? W wypadku małżeństw zawieranych koło 20-ego roku życia, może to byc  zwykłe zauroczenie, ewentualnie wpadka.

74 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-01-19 12:04:12)

Odp: Kryzys po 19 latach
bagienni_k napisał/a:

Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, żę żona i tak go nie kochała, mimo wszystko, chyba że na samym początku. Mogło to zxwyczajnei wynikąć z zauroczenia czy owych "motylków" a nie dojrzałego uczucia.

Na to wygląda. Trudno w wieku 20-21 lat (zakładając, że spotykali się przed ślubem przez jakiś czas) o dojrzałe uczucie. Jeżeli dziecko pojawiło się zaraz po ślubie to też mogło być powodem frustracji.

bagienni_k napisał/a:

W wypadku małżeństw zawieranych koło 20-ego roku życia, może to byc  zwykłe zauroczenie, ewentualnie wpadka.

Dlatego wcześniej pisałam, że powód małżeństwa w tak młodym wieku jest tu chyba kluczowy, czy nie była to przypadkiem wpadka.

75 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2020-01-19 12:08:30)

Odp: Kryzys po 19 latach

Ludzkie relacje są zdrowo popieprzone. Ona go zdradziła ale on nie drążył tematu tylko wybaczył i myśli że było OK. Ona go nie kochała ale była z nim dla dzieci. Teraz ona mówi - nie chce cię. On znów - wybaczę ci tylko wróć.

I tak historia kołem się toczy.

76

Odp: Kryzys po 19 latach

Cóż tak naprawdę niewiele wiemy o ich małżeństwie.
Nie wiemy czy ochajtali się z miłości czy z uwagi na wpadkę.
Nie wiemy czy dzieci pojawiły się przed zdradą czy też po zdradzie.
Nie wiemy co było powodem zdrady lub kto.
Nie wiemy jak ta zdrada została przepracowana.
Jak żona będzie chciała odejść to odejdzie. tu na pewno się zgodzimy. Co prawda zastanawia mnie czemu separacja a nie rozwód, ku czemu to ma służyć?
Jeśli autor chce sprawdzić niech sprawdza skoro jest mu potrzebna wiedza że odchodzi od niego samego a nie do kogoś innego.
Ale też mam dylemat gdy autor się zastanawia " Tylko zastanawiam się jak ja do niego zniechęcić." druga zdrada i takie podejście?
Żona poinformowała autora że - kochała go na swój sposób - tak tam od dawna nie działało jak trzeba. Tylko tkwić w tym? sami często siebie nawzajem ranimy poprzez wyobrażenie swoich uczuć do innych.

77

Odp: Kryzys po 19 latach

Wiecie, idealnie by było, gdyby ludzie wchodzili w związki małżeńskie znając siebie, różne schematy, które nimi kierują i niekoniecznie ma to związek z wiekiem smile Niestety tak nie jest. Żona autora być może sama siebie do końca nie rozumie i może jej zająć jeszcze długo, albo wcale, zanim zrozumie. Podobnie jak mój jm. To tylko od nas zależy, czy godzimy się na taki związek.
Ja nauczyłam się bardzo dużo o sobie. Zdaję sobie sprawę, ze może będę sama do końca życia. Ale wiem, że mogę dużo dac drugiej osobie, dlatego mam nadzieję, że za jakiś czas zbuduje dojrzałą relację. Czego autorowi życzę

78 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-01-19 12:34:44)

Odp: Kryzys po 19 latach

Nie wiemy nawet tego, czy autor nie realizuje swych emocjonalnych potrzeb gdzie indziej.a od żony wymaga by po prostu była. Jedno jesteś pewne: w czyjejś głowie nikt nie siedzi i bez sensu jest udawanie zadowolenia czy kochania na swój sposób.

79

Odp: Kryzys po 19 latach

Wychodzi że owo wybaczenie zdrady piętnaście lat temu było największym błędem.
Myślę że już wtedy powinni się rozstać - nie zrobili tego i tyle lat żyli złudzeniami.

Inna sprawa że trwanie w nieszczęśliwym związku tylko ze względu na dzieci jest po prostu głupie.
Tyle lat udawać?
Nie lepiej po prostu się dogadać i rozstać w zgodzie?
Lepiej gdy dzieci mają rodziców mieszkających osobno ale spokojnych i szczęśliwych, niż mieszkających pod jednym dachem ale męczących się w nieszczęśliwym związku.

80 Ostatnio edytowany przez słaba kobietka (2020-01-19 12:57:44)

Odp: Kryzys po 19 latach

Ja sądzę, że Autor sprawdza, aby mieć dowody przeciwko żonie. Chce ich użyć, aby ją wystraszyć, nawrócić na dobrą drogę, przywołać do porządku, pokazać je znajomym (aby nie dawali jej wsparcia społecznego, bo taka najgorsza itd.). Wszystko po to, aby dalej cicho i spokojnie z nim była.
Sprawdza również po to, aby uzyskać pewność, że odchodzi do kogoś innego. A nie od niego, takiego dobrego, wspaniałomyślnego i poczciwego człowieka.
Powiem tak, ja w kilku mężczyznach, którzy zwrócili na mnie uwagę i lubili mnie, widziałam rycerzy na białych koniach, którzy chcą mnie wyrwać z tego beznadziejnego małżeństwa. Tak bardzo chciałam, aby ktoś mnie uwolnił od tego, co mnie zabijało.
Dziś wiem, że sama mogę to zrobić - znajdując siłę w sobie. I dla siebie. Lata całe zajęło mi dojście do tej prawdy. Ale cenię siebie i lubię za taką ja, jaką teraz jestem. Jestem bliska swojego ja "idealnego".

Zdrada 15 lat temu została zamieciona pod dywan. Może szło uratować, nie wiemy. Zależy jakie były powody. Może rozstać się pokojowo. Może finansowo nie dali by rady żyć oddzielnie. Ciężko powiedzieć, za mało wiemy.
Ludzie różnie żyją ze sobą, nie dziwię się już niczemu.

81

Odp: Kryzys po 19 latach
Nathan napisał/a:

Lepiej gdy dzieci mają rodziców mieszkających osobno ale spokojnych i szczęśliwych, niż mieszkających pod jednym dachem ale męczących się w nieszczęśliwym związku.

Problem w tym, że Autor nie zauważał, albo nie chciał zauważyć, że w jego małżeństwie źle się dzieje. Ba! Nawet twierdzi, że jego związek był piękny i wspaniały. Więc albo i on udawał, albo tylko żona była w tym małżeństwie nieszczęśliwa.

82 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-19 13:06:51)

Odp: Kryzys po 19 latach

Na forum kobiety stosują sprytne manipulacje, aby zawsze wyszło na winę faceta. Tu wiadomo, chce kobietę dalej niewolić, tak jak niewolił przez 19 lat. Rozbierane są na części pierwsze przeżycia żony, niemożność wyrwania się z rąk tego niedobrego męża, oczywiste prawo do wolności i wyboru zgodnie ze swoimi uczuciami.
A co jeśli sprawa wygląda na odwrót, gdy to mężczyzna chce odejść, kierując się własnymi uczuciami? Wypowiedzi można by mnożyć. Przedstawiam jedną z bardziej jaskrawych.

sosenek napisał/a:

tak więc moja droga, ja bym na twoim miejscu zagrała tej łajzie na nosie, obskubała go z kasy jaka należy się Tobie i dziecku, zainwestowała w siebie (niech widzi w firmie że sobie radzisz lepiej bez tego fiuta niż z nim)

Łajza i fiut już ma odebrane nadane kobiecie prawa do swobodnego wyboru, wedle swoich uczuć. jest oczywista krzywda i chęć zemsty.

83

Odp: Kryzys po 19 latach
balin napisał/a:

Na forum kobiety stosują sprytne manipulacje, aby zawsze wyszło na winę faceta. Tu wiadomo, chce kobietę dalej niewolić, tak jak niewolił przez 19 lat. Rozbierane są na części pierwsze przeżycia żony, niemożność wyrwania się z rąk tego niedobrego męża, oczywiste prawo do wolności i wyboru zgodnie ze swoimi uczuciami.
A co jeśli sprawa wygląda na odwrót, gdy to mężczyzna chce odejść, kierując się własnymi uczuciami? Wypowiedzi można by mnożyć. Przedstawiam jedną z bardziej jaskrawych.

sosenek napisał/a:

tak więc moja droga, ja bym na twoim miejscu zagrała tej łajzie na nosie, obskubała go z kasy jaka należy się Tobie i dziecku, zainwestowała w siebie (niech widzi w firmie że sobie radzisz lepiej bez tego fiuta niż z nim)

Łajza i fiut już ma odebrane nadane kobiecie prawa do swobodnego wyboru, wedle swoich uczuć. jest oczywista krzywda i chęć zemsty.

To jest niesprawiedliwe. Mężczyzna również zasługuje na szacunek, ciepło, docenianie, spełnienie swoich potrzeb w związku. Znam taki przypadek, gdy mężczyzna chciał odejść dla swojego spokoju, zostawiając wszystko co miał i żona zrobiła z niego zero. Czasem mężczyźni też są zniewoleni.

84 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-01-19 13:23:52)

Odp: Kryzys po 19 latach
balin napisał/a:

Na forum kobiety stosują sprytne manipulacje, aby zawsze wyszło na winę faceta. Tu wiadomo, chce kobietę dalej niewolić, tak jak niewolił przez 19 lat. Rozbierane są na części pierwsze przeżycia żony, niemożność wyrwania się z rąk tego niedobrego męża, oczywiste prawo do wolności i wyboru zgodnie ze swoimi uczuciami.
A co jeśli sprawa wygląda na odwrót, gdy to mężczyzna chce odejść, kierując się własnymi uczuciami?

Myślę, że nie chodzi o płeć. Co innego jeśli ktoś zdradza i perfidnie okłamuje a co innego kiedy chce odejść z innych powodów i o tym po prostu sam komunikuje.
Tu zdrada była wiele lat temu i na to tu zwracamy uwagę - musiało coś nie grać od dawna, zdrada być może niepotrzebnie została wtedy wybaczona, a to w kontekście tego, że Autor uważa, że w jego małżeństwie było wszystko ok.

85

Odp: Kryzys po 19 latach
balin napisał/a:

Na forum kobiety stosują sprytne manipulacje, aby zawsze wyszło na winę faceta. Tu wiadomo, chce kobietę dalej niewolić, tak jak niewolił przez 19 lat. Rozbierane są na części pierwsze przeżycia żony, niemożność wyrwania się z rąk tego niedobrego męża, oczywiste prawo do wolności i wyboru zgodnie ze swoimi uczuciami.
A co jeśli sprawa wygląda na odwrót, gdy to mężczyzna chce odejść, kierując się własnymi uczuciami? Wypowiedzi można by mnożyć. Przedstawiam jedną z bardziej jaskrawych.

sosenek napisał/a:

tak więc moja droga, ja bym na twoim miejscu zagrała tej łajzie na nosie, obskubała go z kasy jaka należy się Tobie i dziecku, zainwestowała w siebie (niech widzi w firmie że sobie radzisz lepiej bez tego fiuta niż z nim)

Łajza i fiut już ma odebrane nadane kobiecie prawa do swobodnego wyboru, wedle swoich uczuć. jest oczywista krzywda i chęć zemsty.

Balin, jesli ktoś tu manipuluje to tylko ty, aby zawsze wyszło na twoje i zawsze to kobieta ponosiła winę bez względu na to, jak wygląda dana historia. Każdy przypadek na tym forum jest inny i do każdego trzeba odnieść się inaczej, bez względu na to, czy mamy do czynienia z autorem kobietą czy mężczyzną. Przytaczanie czyiś wypowiedzi wyrwanych z kontekstu, z zupełnie innych watków, jest zwykłą manipulacją i to naprawdę niskich lotów.

86 Ostatnio edytowany przez Nathan (2020-01-19 13:25:38)

Odp: Kryzys po 19 latach

Cóż - gdyby ze sobą rozmawiali to wiedzieliby na czym stoją.
To tak jak ze zdradą - za zdradę winna jest zawsze osoba zdradzająca.
Czy powiedziała dlaczego to zrobiła?
Jak do tego podeszli - czy autor wybaczył bo chciał ją zatrzymać czy dlatego że prosiła o drugą szansę?
Jeśli prosiła to po co?
Czy przegadali to, czy po prostu unikali tematu?
Wiemy tylko to co autor napisał - że wybaczył zdradę i myślał że jest ok, a tu żona wyskakuje z tekstem że była z nim tylko ze względu na dzieci.
To dlaczego przez tyle lat nic nie powiedziała?
Nie chciała mówić czy on nie chciał słuchać?

87 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-01-19 13:38:21)

Odp: Kryzys po 19 latach
Nathan napisał/a:

To dlaczego przez tyle lat nic nie powiedziała?
Nie chciała mówić czy on nie chciał słuchać?

A może to taki trochę przykład jak w historii Hrefiego, tylko tu to żona Autora jest/była na miejscu Hrefiego.
Myślę, że on sam nie jest w stanie (ani jego żona) odpowiedzieć na te proste niby pytania postawione w Twoim całym poście.
Tam wszystko jest nie tak jak powinno, ale mimo to tkwi w tej relacji "dla dziecka".

88 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-19 13:40:54)

Odp: Kryzys po 19 latach

Zależy czy mówimy ogólnie, czy akurat o wątku Autora.
Tak zupełnie na chłodno, to wydaje mi się, że warto analizować każdy przypadek oddzielnie, bo popadniemy w jakąś wzajemną spiralę hejtu jednej płci wobec drugiej. Chociaż w sumie nigdzie tutaj nie widziałem, w wątku zdradzanej żony, żeby ktokolwiek usprawiedliwiał męża, odchodzącego od żony, stosując identyczne argumenty, jakie padły tutaj.. smile Jeśli dochodzą do tego inwektywy i bluzgi, to nie warto zwyczajnie tego czytać, bo nic nie wnoszą do dyskusji. Na pewno nie można zakładać od razu, że zawsze dana płeć jest  w całości winna. Jeżeli jedna strona decyduje się odejść, bo nie czuje się w tym związku spełniona ani szczęsliwa, to niech chociaż spróbuje to uswiadomić partnerowi. Jeśli tego unika i tak szybko czy łatwo przychodzi jej rozstanie, to pyatnie czego ona tak naprawdę szuka i czy w ogóle swojego partnera obdarzyła uczuciem, czy tez może chciała( czy chce nadal) zaspokajać pewne swoje potrzeby, NIEZALEŻNIE od tego z kim się wiąże. W tym wątku kluczem do sprawy jest chyba bardzo młody wiek, w jakim żona Autora wzięła ślub.

Z drugiej strony faceci są na straconej pozycji, jeśli idzie o opiekę nad dziećmi. Sądownictwo zawsze sprzyjało matkom i co o tego nie ma wątpliwości. Dlatego w sądach nieraz zdarzają się takie batalie, czynione jeszcze kosztem dzieci, gdzie matki robią wszystko, aby uniemożliwić czy ograniczyć kontakt ojca z dziećmi, NIEZALEŻNIE od tego, która strona jest winna rozpadowi małżeństwa. Pomysłowość z jednej strony a wyrachwanie i bezwzględnośc z drugiej wprawiają w osłupienie. Przykład mamy w wątku jednego Kolegi, gdzie żona go zdradziła, on chciał odejść i postawił jej ultimatum a ona, z pomocą swojej matki chciała zrobić z niego przemocowca i pedofila. Tak patrząć z boku ogarnia mnie przerażenie co jeden człowiek może drugiemu zrobić, żeby go zniszczyć czy oczernić. Nawet nie mówię o przypadkach gdzie jest zdrada czy przemoc, albo jakakolwiek  forma poniżania czy lekceważenia. Ale nawet w tym przypadku: możemy tylko czekać, aż żona Autora stwierdzi, że zabiera do siebie dzieci i toona zacznie rozdawać karty, jeśli chodzi o opiekę nad nimi.

EDIT: Tutaj zepsuło się już dawno, tylk oAutor tego nie widział, albo nie chciał widzieć. Nie było wyjaśnienia ze strony żony, nie było podania powodów zdrady, nie było komunikacji. Autor żyl iluzją a żona zachowywała się trochę jak drzemiący wulkan, który w kazdej chwili jest w stanie eksplodować, czekając tylko na pretekst.

89

Odp: Kryzys po 19 latach

Myślę, że tu nie ma co snuć domysłów i usprawiedliwień. Autor jest zaskoczony deklaracjami żony i chce przede wszystkim prawdy, bo nie wie co ma z tym robić.
Wiadomo co się zmieniło, to bieganie od 5 miesięcy i zmasowane kontakty z koleżanką, które pochłaniają uwagę żony.

90

Odp: Kryzys po 19 latach

Bagienni_k, nigdzie nawet przez moment autor nie napisal, że żona chce rozwodu, albo chce zabrać mu dzieci i utrudniać mu kontakty z nimi (nie są maleńkie i raczej trudno byłoby jej to zrobić), nie wyczyściła wspólnych kont, nie uciekla od niego do kochanka, nie chce się mścić ani go nie obraża czy w jakikolwiek sposob dyskredytuje. Wprost przeciwnie, chce separacji, bo już dalej nie może z nim zyc, nie może dalej udawać, że wszystko jest dobrze. Szczerze to autorowi wyznala, po jakiejś kłótni nie wiadomo o co, więc jednak ich malzeństwo takie bezkonfliktowe wcale nie było.

Oczywiście można snuć przypuszczenia co jest powodem tego, że nie kocha i nie chce być z autorem, ale rzeczywistości nie można zmienić, jest jaka jest. Nie wiemy dlaczego zdradziła te pięć lat po slubie i została ze swoim mężem mimo, że pewnie nic nie było tak jak powinno być, choć autorowi to zupełnie nie przeszkadzało. Czasami w zyciu człowiek dochodzi do ściany i twdy naprawdę nie pozostaje nic innego, niż tylko zastanowić się, czy na pewno idziemy własciwą drogą.

Nie twierdzę, że wszystko jest z jej strony ok, że żyla ze swoim mężem mimo braku uczuć do niego, to nie jest w porządku, ale przecież były dzieci? Wybrała tak, jak wtedy wydawalo jej się słuszne, teraz już czas poświeceń dla nich minął, są już prawie dorosle więc dlaczego ma dalej udawać? Z resztą jesliby obudziła się w niej chęć bycia z kimś innym,  a powstrzymywalo ją tylko poczucie odpowiedzialności wobec męża, to naprawdę byłoby to takie dziwne? Autor wyrażnie nie potrafi wziąć na klatę jej decyzji i pogodzić się z faktem, że żona chce od niego odejść. Naprawdę tak nisko się ceni? Wystarczą mu te ochłapy które od niej od lat dostawał? Nie zasluguje na związek oparty na uczuciu?

Ja myslę, że można się rozstać w pokojowej atmosferze, może nawet przejśc wspólną terapię tak jak napisala Słaba kobietka i walczyć o związek, jesli ona będzie tego chciała. Jednak do miłości się nikogo nie zmusi, można tylko liczyć na to, że w niej coś jeszcze drzemie i da się obudzić, gdy emocje w niej opadną. Jeśli jednak pójdzie się na "udry", to trudno liczyć na więcej niż to, że przstaną się do siebie odzywać po kres swoich dni.

91

Odp: Kryzys po 19 latach
Salomonka napisał/a:

Nie twierdzę, że wszystko jest z jej strony ok

Salomonka proszę Cię miej litość. Przyznała, że przez wszystkie lata oszukiwała swojego męża, traktowała go tylko jako ojca swoich dzieci.
Przecież to jest mega oszustwo!!! Jeśli dalej nie rozumiesz. Sprawdź sobie rotę przysięgi małżeńskiej.

92

Odp: Kryzys po 19 latach
balin napisał/a:
Salomonka napisał/a:

Nie twierdzę, że wszystko jest z jej strony ok

Salomonka proszę Cię miej litość. Przyznała, że przez wszystkie lata oszukiwała swojego męża, traktowała go tylko jako ojca swoich dzieci.
Przecież to jest mega oszustwo!!! Jeśli dalej nie rozumiesz. Sprawdź sobie rotę przysięgi małżeńskiej.

No tak. Teraz powinno się ją wziąć na tortury, a potem spalić na stosie, bo przestala kochać swojego męża i śmiała mu to w oczy powiedzieć. Tak to ma wygladać według ciebie Balin?

Poza tym jak sie już tak przysięgą małżeńską zastawiasz, to sprawdź dobrze, bo chyba nie wiesz, że nawet kościół katolicki dopuszcza separację.

93

Odp: Kryzys po 19 latach
Salomonka napisał/a:

Bagienni_k, nigdzie nawet przez moment autor nie napisal, że żona chce rozwodu, albo chce zabrać mu dzieci i utrudniać mu kontakty z nimi (nie są maleńkie i raczej trudno byłoby jej to zrobić), nie wyczyściła wspólnych kont, nie uciekla od niego do kochanka, nie chce się mścić ani go nie obraża czy w jakikolwiek sposob dyskredytuje. Wprost przeciwnie, chce separacji, bo już dalej nie może z nim zyc, nie może dalej udawać, że wszystko jest dobrze. Szczerze to autorowi wyznala, po jakiejś kłótni nie wiadomo o co, więc jednak ich malzeństwo takie bezkonfliktowe wcale nie było

Wspomniałem o rozwodzie czy odebraniu dzieci w kontekście ogólnym smile
Racja. Tutaj chociaż Autor jest w o tyle dobrej sytuacji, że nie musi toczyć bitew z żoną, bo to zawsze wprowadza dodatkowe zamieszanie i frustrację a jednocześnie bywa kompletnie irracjonalne. Ma o tyle szczęście, że żona nie odstawia takich cyrkó jak mówisz, tylko zwyczajnie nie dociera do niego, że cokolwiek mogło pójść źle. NIe wiem szczerze, czy nawet jakieś dłuższe wyjaśnienia dadzą mu cokolwiek do myślenia, bo wygląda na to, żę żona i tak już zdecydowała. Z drugiej strony pewne osoby mogłyby powiedzieć, że lepsze byłoby odejście do kochanka niż ot tak po prostu w próżnię. Akurat Autor chyba właśnie nie może tego ogarnąć, bo obudził się nagle z ręką w nocniku i sam do końca nie wie, co się dzieje. CO nie zmienia faktu, ze Autor dostał od niej w kość i to porządnie. Przynajmniej w swoim mniemaniu, kiedy byl przekonany w swojej perfekcyjnbości i idealności swojego małżeństwa. Ale tak, jak mi się wydaje, popsuć, to już się popsuło dawno...

94

Odp: Kryzys po 19 latach
balin napisał/a:

Chyba się kroi, znana i przerabiana nie raz na forum historia.

Oj, coś czuję, że możesz mieć rację. Obym była złym prorokiem, ale chyba zanosi się na kolejną księżniczkę z odzysku.

95

Odp: Kryzys po 19 latach

Piszecie o rozmowie w związku zanim nastąpi kryzys. Tak, ale raz jeszcze napiszę, że to obie strony muszą cenić i rozumieć wartość rozmowy. Nikogo do niczego nie zmusimy i jak partner "chce" rozwiązywać problemy na swój sposób, niczego nie komunikując, to skąd mamy wiedzieć, że z jego perspektywy się psuje.
Ja po pierwszej zdradzie jm bardzo podkreślałam ważność rozmowy, komunikowania na bieżąco i sobie to obiecalismy. Ale słowa dotrzymalam tylko ja, a jm pytany w czasie drugiego romansu (o którym wówczas nie wiedziałam) co się dzieje, dlaczego się oddalił, czy jest ze mną szczęśliwy, odpowiadał że jest szczęśliwy. To co można z tym zrobić na tym etapie?
Na wiele rzeczy nie mamy wpływu, więc nie można się wiecznie katować za to, ze być może czegoś nie zauważyliśmy wcześniej. A że później wybucha bomba, po której nie ma już co zbierać, to zupełnie inna historia...

96

Odp: Kryzys po 19 latach
Salomonka napisał/a:

No tak. Teraz powinno się ją wziąć na tortury, a potem spalić na stosie, bo przestala kochać swojego męża i śmiała mu to w oczy powiedzieć. Tak to ma wygladać według ciebie Balin?

Nigdy prawdopodobnie go nie kochała, dlaczego, nie wiem. Oszukiwała go,  a motywy dlaczego z nim była są tylko jej wiadome. Historia zbyt płytko opisana.

97 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-19 14:58:16)

Odp: Kryzys po 19 latach

Zakładając, że ludzie się kochają i biorą ze sobą ślub nie z rozsądku, ale wynikający z uczucia, to rozmowa powinna mieć miejsce zawsze. Tym bardziej jeśli przychodzi kryzys. W takich przypadkach najwidoczniej, rozmowa, jako odpowidni środek do rozwiązywania problmów nie ma racji bytu. Będąc zupełnie biernym, człowiek dusi w sobie te emocje i frustracje dla jakiegoś wyższego dobra, choćby dzieci,
jak w tym przypadku. Jedna strona przed drugą próbuje grać i udawać że wszystko jest ok a ta druga właśnie jest cała w skowronkach, sądząc, że ma na codzień raj na ziemi...

98

Odp: Kryzys po 19 latach
new_life napisał/a:

Piszecie o rozmowie w związku zanim nastąpi kryzys. Tak, ale raz jeszcze napiszę, że to obie strony muszą cenić i rozumieć wartość rozmowy. Nikogo do niczego nie zmusimy i jak partner "chce" rozwiązywać problemy na swój sposób, niczego nie komunikując, to skąd mamy wiedzieć, że z jego perspektywy się psuje.
Ja po pierwszej zdradzie jm bardzo podkreślałam ważność rozmowy, komunikowania na bieżąco i sobie to obiecalismy. Ale słowa dotrzymalam tylko ja, a jm pytany w czasie drugiego romansu (o którym wówczas nie wiedziałam) co się dzieje, dlaczego się oddalił, czy jest ze mną szczęśliwy, odpowiadał że jest szczęśliwy. To co można z tym zrobić na tym etapie?
Na wiele rzeczy nie mamy wpływu, więc nie można się wiecznie katować za to, ze być może czegoś nie zauważyliśmy wcześniej. A że później wybucha bomba, po której nie ma już co zbierać, to zupełnie inna historia...

Według mnie w ogóle dużym błędem jest wybaczanie (szczególnie zbyt łatwe) zdrad partnerów a tym bardziej sądzenie, że po czymś takim, nawet jak mąż/żona zostanie z nami to dlatego, że nas kocha. Ludzie zostają z różnych powodów, "dla dzieci", finansowych czy ogólnie bo boją radykalnych zmian - by zachować status quo. 
Jak czytam wypowiedzi niektórych osób, które wybaczyły zdradę i twierdzą, że teraz jest dobrze a nawet lepiej niż było, że "odbudowa" relacji zajmuje nawet lika lat a i tak zaufanie nigdy nie zostaje do końca odzyskane, to jak to możliwe, że teraz jest lepiej? Ludzie lubią siebie sami oszukiwać. Robić dobrą minę do złej gry. Jeśli są małe dzieci, można ten dyskomfort zrekompensować ich spokojem i ogólnie "pełną" rodziną. Ale potem? Prędzej czy później przyjdzie refleksja, czy warto było i czy jest sens w tym związku tkwić?
Czasem rozmowy nic tak naprawdę nie dają, bo oczekujemy po nich tak naprawdę niemożliwego, że partner się (dla nas) zmieni.
Np. u Hrefiego, żadna rozmowa nie pomoże, bo wzajemna niechęć jest już w nich tak głęboko zakorzeniona, że musieliby stać się chyba zupełnie innymi osobami, by to zaczęło jakoś normalnie funkcjonować. Są jednak na dobrej drodze by się znieczulić emocjonalnie i tak sobie żyć pod jednym dachem przez kolejne 15 lat. Bo w końcu sam Hrefi mowi, że dla dziecka z nią jest.

99

Odp: Kryzys po 19 latach

Roxann tak, o ile zdradę zamiecie się pod dywan. U nas tak nie było, z mojej perspektywy była bardzo dobrze przepracowana i nie liczyłam na zmianę jm. Wręcz przeciwnie, uczyliśmy się większej uważności na siebie i akceptacji. I dlatego piszę, że to zależy od wielu czynników, a druga strona podejmuje decyzję, o której nie musimy wiedzieć. Dlatego nie ma jednej recepty na życie "po". Ja nie żałuję, że dałam jedną szansę,.choć moje życie pewnie teraz wyglądałoby inaczej smile

100

Odp: Kryzys po 19 latach
new_life napisał/a:

Roxann tak, o ile zdradę zamiecie się pod dywan. U nas tak nie było, z mojej perspektywy była bardzo dobrze przepracowana i nie liczyłam na zmianę jm. Wręcz przeciwnie, uczyliśmy się większej uważności na siebie i akceptacji. I dlatego piszę, że to zależy od wielu czynników, a druga strona podejmuje decyzję, o której nie musimy wiedzieć. Dlatego nie ma jednej recepty na życie "po". Ja nie żałuję, że dałam jedną szansę,.choć moje życie pewnie teraz wyglądałoby inaczej smile

Pewnie w każdym przypadku, mimo wielu wspólnych schematów, sytuacja wygląda inaczej bo też każdy związek jest inny i każdy z nas jest inny. Z doświadczenia wiem, że często zdrada jest zamiatana pod dywan bo osobom zdradzonym wydaje się, że jak romans się zakończył, to problem z niknął. Osoba zdradzająca z kolei w jakiś sposób chce "odkupić" winy starając się być dobrym rodzicem i poprawnym małżonkiem. Osoba  zdradzona jednak nigdy o tej zdradzie nie zapomina i świadomie lub nie przy każdej nadarzającej okazji wraca do niej, wypomina czy w jakiś sposób karze zdrajcę. Niby z zewnątrz wygląda wszystko ok, ale wewnątrz... no właśnie.
Dlatego związki po zdradzie często pozornie wydają się bardziej spokojne, do czasu.... aż któraś ze stron przestanie "grać" i udawać, że wszystko jest ok.
Ja osobiście nie wierzę w dobre związki po zdradzie. Owszem, mogą z pozoru tak wyglądać, bo ludzie wolą żyć w iluzji, robić dobrą minę do złej gry niż przyznać do porażki. Z różnych powodów.

101

Odp: Kryzys po 19 latach

Teraz mogę Wam opisać sytuację. Dla mnie to jest chore co ona robi. Do popołudnia cisza w telefonie. Rano moja nwm jak w tym momencie czy mogę pisać żona pozwoliła mi się z nią kochać. Popołudniem pod pretekstem odprowadzenia znajomej pisze smsa i już mam wszystko. Znam już gościa mam wszystko co chciałem. Po fakcie z nią po rozmawiałem, oczywiście jeszcze jej nic nie mówiłem że wiem o wszystkim. Teraz tylko muszę dobrze to rozegrać, bo ona więcej straci niż ja. Jeszcze wczoraj była ugoda że zostanie do końca roku, aż do momentu uregulowania wszelkich formalności kredytowych. Jak można bzykać się z fagasem, a potem jakby nic pójść z mężem do łóżka. Czuję teraz do niej obrzydzenie, muszę ochlonac i na spokojnie przemyśleć jak ja pięknie pożegnać. Na tym zakończę bo się wemnie wszystko gotuje.
Pozdrawiam

102

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

. Jak można bzykać się z fagasem, a potem jakby nic pójść z mężem do łóżka.

Czyli standardowy schemat.

103

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

Teraz mogę Wam opisać sytuację. Dla mnie to jest chore co ona robi. Do popołudnia cisza w telefonie. Rano moja nwm jak w tym momencie czy mogę pisać żona pozwoliła mi się z nią kochać. Popołudniem pod pretekstem odprowadzenia znajomej pisze smsa i już mam wszystko. Znam już gościa mam wszystko co chciałem. Po fakcie z nią po rozmawiałem, oczywiście jeszcze jej nic nie mówiłem że wiem o wszystkim.

Niezły sprint.
Wczoraj nic nie wiedziałeś, choć smsy (prze)czytałeś.. a dziś już wiesz wszystko a nawet znasz gościa mimo, że do popołudnia była cisza w telefonie a mamy dopiero 16-stą wink
Chyba ktoś ma bujną wyobraźnie smile

104

Odp: Kryzys po 19 latach

Z smsa wiadomo, że z nim sypia?

105 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-19 16:39:43)

Odp: Kryzys po 19 latach

No to niezły pasztet się zrobił, jednak wyszła zdrada..A może ten gach to ktoś znajomy, skoro wiesz kto to jest...? Pytanie co wiadomo z tych SMS-ów?

Co do samego wybaczania zdrady, problem może leżeć w zwyczajnym kryzysie zaufania. Ciężko komuś zawierzyć raz jeszcze po tym, jak nas skrzywdził. Skoro do zdrady dochodzi, to jest także objaw braku chęci do rozwiązywania konfliktów właśnie, tylko uciekania się do prostych rozwiązań. Myślę, że można spróbować dać tą drugą szansę, ale potem już nic absolutnie zdradzacza nie usprawiedliwia.Zdradzona osoba sądzi, że jak się skończy skok w bok z jedną osobą, to już nie ma problemu a tymczasem przyczyny samej zrady mogą pozostać nierozwiązane.

106

Odp: Kryzys po 19 latach
Roxann napisał/a:
new_life napisał/a:

Roxann tak, o ile zdradę zamiecie się pod dywan. U nas tak nie było, z mojej perspektywy była bardzo dobrze przepracowana i nie liczyłam na zmianę jm. Wręcz przeciwnie, uczyliśmy się większej uważności na siebie i akceptacji. I dlatego piszę, że to zależy od wielu czynników, a druga strona podejmuje decyzję, o której nie musimy wiedzieć. Dlatego nie ma jednej recepty na życie "po". Ja nie żałuję, że dałam jedną szansę,.choć moje życie pewnie teraz wyglądałoby inaczej smile

Pewnie w każdym przypadku, mimo wielu wspólnych schematów, sytuacja wygląda inaczej bo też każdy związek jest inny i każdy z nas jest inny. Z doświadczenia wiem, że często zdrada jest zamiatana pod dywan bo osobom zdradzonym wydaje się, że jak romans się zakończył, to problem z niknął. Osoba zdradzająca z kolei w jakiś sposób chce "odkupić" winy starając się być dobrym rodzicem i poprawnym małżonkiem. Osoba  zdradzona jednak nigdy o tej zdradzie nie zapomina i świadomie lub nie przy każdej nadarzającej okazji wraca do niej, wypomina czy w jakiś sposób karze zdrajcę. Niby z zewnątrz wygląda wszystko ok, ale wewnątrz... no właśnie.
Dlatego związki po zdradzie często pozornie wydają się bardziej spokojne, do czasu.... aż któraś ze stron przestanie "grać" i udawać, że wszystko jest ok.
Ja osobiście nie wierzę w dobre związki po zdradzie. Owszem, mogą z pozoru tak wyglądać, bo ludzie wolą żyć w iluzji, robić dobrą minę do złej gry niż przyznać do porażki. Z różnych powodów.

Roxann, ja też nie wierzę smile To już jest po prostu inny związek, budowany w zasadzie od początku z tym samym człowiekiem. Tylko jeżeli "po" ludzie orientują się, że to jednak nie to, to oczekiwałabym chociaż minimum dojrzałości i przyznanie się najpierw przed samym sobą, a później uczciwe poinformowanie parntera. A nie zaczynanie kolejnych gierek dla swoich korzyści.
Powiem Ci, że nigdy nie zrozumiem mojego jm i już nawet się nie staram. Bo nie chciał tak naprawdę być z żadną z tych kobiet i kończył relacje zanim ja się o nich dowiadywałam (dlatego się dowiadywałam wink). A teraz na gruzowisku naszego życia, kiedy nie ma już powrotu, widzi jaką jestem wspaniałą kobietą. To on ma problem, nie ja. I być może podobnie jest w związku autora...

BTW, bardzo lubię to forum, niejednokrotnie mi pomogło w trudniejszych chwilach, choć piszę dopiero od niedawna. Dzielenie się doświadczeniem jest bezcenne i bardzo za to dziękuję smile

107 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2020-01-19 16:37:01)

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

Teraz mogę Wam opisać sytuację. Dla mnie to jest chore co ona robi. Do popołudnia cisza w telefonie. Rano moja nwm jak w tym momencie czy mogę pisać żona pozwoliła mi się z nią kochać. Popołudniem pod pretekstem odprowadzenia znajomej pisze smsa i już mam wszystko. Znam już gościa mam wszystko co chciałem. Po fakcie z nią po rozmawiałem, oczywiście jeszcze jej nic nie mówiłem że wiem o wszystkim. Teraz tylko muszę dobrze to rozegrać, bo ona więcej straci niż ja. Jeszcze wczoraj była ugoda że zostanie do końca roku, aż do momentu uregulowania wszelkich formalności kredytowych. Jak można bzykać się z fagasem, a potem jakby nic pójść z mężem do łóżka. Czuję teraz do niej obrzydzenie, muszę ochlonac i na spokojnie przemyśleć jak ja pięknie pożegnać. Na tym zakończę bo się wemnie wszystko gotuje.
Pozdrawiam

Mogłeś się z nią kochać  po tym co od niej usłyszaleś? Przecież ci powiedziała, ze cię nie kocha i chce odejść. Ona  poszła z tobą do łożka jakby" nigdy nic", czy ty?

Teraz w końcu masz czarno na białym i może w końcu dotrze do ciebie, że żony nie masz od dawna.

108 Ostatnio edytowany przez Daro15 (2020-01-19 16:55:02)

Odp: Kryzys po 19 latach

Już tłumaczę o co chodzi z tymi smsami. Aplikacja która zainstalowałem w telefonie monitoruje każdy krok smsy rozmowy itp. Znam imię nazwisko profil gościa, telefon i inne pierdół. Wczoraj z mojego niedopatrzenie nie przewinalem całych zrzutów. Na górze były tylko te z jej kolezanka bo tak miała go przypisanego, i z treści smsow nic nie wynikało, zwykle cześć gdzie jesteś i takie tam. Ktoś jeszcze stwierdził, że skąd wiem po smsie     poszła do niego, ano wiem bo zrobili sobie selfie, a to również dzięki aplikacji widzialem. Ogólnie dla mnie to jest chore. Taka ona biedna i idzie w ramiona drugiego. Szlag mnie trafia jak pomyślę otym. Znajomość musi trwać około 2 miesięcy bo tak stwierdziła że wtedy zaczęło się źle dziać w naszym związku, teraz już wiem bo bzykala się z innym. Teraz jeszcze zostaje mi ten koleś. Jego również zlustruje bo nwm ale chyba jest singlem. Zastanawiam się tylko czy nie opisać gościa w gronie jego znajomych jaki to z niego fajny gość.

109

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

Zastanawiam się tylko czy nie opisać gościa w gronie jego znajomych jak wchodzi z buciorami w nasze życie.

Nie rób tego Daro15. Jak ochłoniesz i poznasz więcej szczegółów zrozumiesz, że to nie on jest winny tej sytuacji, tylko Twoja żona. To ona Ciebie zdradza, nie on. Nawet nie wiesz, co ona mu powiedziała na Wasz temat, a uwierz mi, jest to zapewne bardzo dalekie od prawdy. Zajmij się przede wszystkim sobą i relacją z żoną, a nie obcym człowiekiem.

110 Ostatnio edytowany przez balin (2020-01-19 16:56:41)

Odp: Kryzys po 19 latach

Daro pytanie co Ty chcesz zrobić. Nie szukaj taniego odgrywania się, bo to wszystko odwróci się przeciw Tobie. Musisz być bardzo ostrożny. Jedynym rozwiązaniem wydaje się rozwód. Trzeba podejść do prawnika i z nim omówić, czego potrzebujesz, do sprawnego przeprowadzenia rozwodu z orzeczeniem o winie żony.

111 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-01-19 17:00:51)

Odp: Kryzys po 19 latach

Autorze, koleżanka wyżej ma całkowitą rację. Winnym SAMEJ zdrady jest tylko i wyłącznie zdradzający. To co zdradzajacy opowiadają swoim kochankom, to często przecież wierutne bajki, niemająće nic wspólnego z prawdą. Ona sama jedynie wie, jak bardzo ściemnia w tych swoich opowiastack, więc nei ma co robić z gościa ofiary.W skrajnym przypadku może mu nawet nie móić, ze jest mężatką..Także obserwuj uważnie sytuację i przemyśl dokładnie kazdy krok, zanim go podejmiesz. Najlepiej idź prosto do adwokata( jeśli jestes całkowicie pewien zdrady) i zacznij omawiać warunki rozwodu.

112

Odp: Kryzys po 19 latach

No najgorsze jest to że ona ma chęć ciągnąć to jeszcze tyle czasu, aż wyprostujemy kilka spraw. Jak ona to sobie wyobrażała. A jeżeli chodzi o tego typa, to dlaczego mam nic nie robić. Powinien dostać nauczkę, może wtedy się nauczy że żony są nietykalne. A gdyby to jego żona zdradzała, jak wtedy on by się czuł.

113

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

A jeżeli chodzi o tego typa, to dlaczego mam nic nie robić. Powinien dostać nauczkę, może wtedy się nauczy że żony są nietykalne. A gdyby to jego żona zdradzała, jak wtedy on by się czuł.

Nie wiadomo czy on wie że ona ma męża. Nie podejmuj działań pochopnie. Najpierw dogłębnie rozeznaj temat.

114

Odp: Kryzys po 19 latach

Dlatego, że to nie on Ci obiecywał wierność, tylko Twoja żona. I nie masz najmniejszego powodu, żeby się nim zajmować. Do zdrady potrzebne są dwie osoby i nie Tobie oceniać jego postępowanie czy uświadamiać mu cokolwiek. Zrozum, że Twoja żona Ciebie zdradziła, nie on. Ochłoń i pomyśl, a później działaj.

115

Odp: Kryzys po 19 latach

Chodzi o to, żebyś nie został ograny przez brak ostrożności i przygotowania się do rozwodu. Żona może chcieć zrobić z ciebie przemocowca, kogoś kto nie umie panować nad swoimi emocjami. Dlatego musiała przed Toba uciekać do tamtego.

116

Odp: Kryzys po 19 latach

Łatwo jest mówić ochlon. Oczywiście że wie że ma męża bo zrobiła mi w nocy zdjęcie i mu wysłała. A w jednym z SMS pyta się jej "jak tam rozmowy z mężem" Póki co muszę się ogarnąć, przemyśleć.

117

Odp: Kryzys po 19 latach

I tak zwykle kończą się historie po zdradzie. Jakieś próby ratowania związku i takie tam, zatrzymania partnera przy sobie bo nie chce się komuś w głowie pomieścić, że nie jest taki debeściak jak o sobie mysli. Prym w tym wiodą kobiety, ale jak widać wśród panów naiwnych też nie brakuje.


Dobrze, że chociaż dzieci są duże, to może nie ucierpią tak bardzo tym, co wyczyniają rodzice.

Skończy się ten układ który z małżeństwem miał niewiele wspólnego.

118

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

Łatwo jest mówić ochlon. Oczywiście że wie że ma męża bo zrobiła mi w nocy zdjęcie i mu wysłała. A w jednym z SMS pyta się jej "jak tam rozmowy z mężem" Póki co muszę się ogarnąć, przemyśleć.

Daro15, ja to mówię z doświadczenia, przerabiałam zdradę dokładnie dwa razy, tak jak Ty. I za drugim działałam dopiero gdy opadły emocje, spokojnie i metodycznie, dlatego mam już zamknięte sprawy majątkowe i złożony pozew o rozwód. Dla mnie nie było co zbierać, ale to Ty podejmujesz decyzję. Jestem w podobnym do Ciebie wieku i małżeństwo o podobnym stażu. Tu nic nie jest łatwe...

119

Odp: Kryzys po 19 latach

Przepraszam bardzo, ale ja jej nie chce zatrzymać po tym co widziałem, ale macie rację gościa zostawię, to w końcu ona mnie zdradziła. Zbiorę jeszcze troszkę dowodów i lecę do adwokata.

120

Odp: Kryzys po 19 latach
Daro15 napisał/a:

Łatwo jest mówić ochlon. Oczywiście że wie że ma męża bo zrobiła mi w nocy zdjęcie i mu wysłała. A w jednym z SMS pyta się jej "jak tam rozmowy z mężem" Póki co muszę się ogarnąć, przemyśleć.

Najlepiej jakiś wyjazd z domu. Do tego koniecznie wizyta u prawnika i omówienie z nim sytuacji.

121

Odp: Kryzys po 19 latach

Czyli gem, set, mecz. Następny temat proszę. A serio kobiety tu piszą, ze może żona po prostu chce odejść, bo nie kocha itp. Ile musi być tematów, by zrozumieć, że kobiety w 99% nie odchodzą próżnię? (Oczywiście nie mówię tu o ucieczkach od przemocowcow itp). Zawsze jest wiara, że to niemożliwe, nie moja żona. A później pojawia się szwagier. Ty autorze zacznij ja koniecznie teraz nagrywać. Dyktafon ma pracować, bo zaraz życzliwe kolezanki jej doradza pewne kroki z możliwością załatwienia ci niebieskiej karty. Jeśli, żona zobaczy, ze nie załatwi z tobą pewnych spraw po dobroci to zacznie grać ostro.

122

Odp: Kryzys po 19 latach
Markotny napisał/a:

Czyli gem, set, mecz. Następny temat proszę. A serio kobiety tu piszą, ze może żona po prostu chce odejść, bo nie kocha itp. Ile musi być tematów, by zrozumieć, że kobiety w 99% nie odchodzą próżnię?

Nie wiemy jakie okoliczności zdrady i jej wybaczenia były te 15 lat temu, ale zauważ, że też te same kobiety piszą, że jak ktoś zdradził raz, zdradzi pewnie i drugi a związki po zdradzie są zwyczajnie udawane dlatego trudno uwierzyć w zapewnienia Autora, że było wszystko ok.
Przynajmniej żona sama powiedziała Autorowi, że go nie kocha i chce odejść. A że za tym kryje się ktoś inny... w sumie było do przewidzenia. Odejść chciała pewnie już dawno, teraz dostała impuls i siłę ze strony kochanka.

123

Odp: Kryzys po 19 latach

Daro a wiesz po co gachowi Twoje zdjęcie?
Tu jeszcze wychodzi inna sprawa. Żona albo gra na 2 fronty, albo jest tu jakiś ukryte inne dno. Dlaczego ona sypia z nim i z Tobą? Pewnie dlatego, żeby uśpić Twoją czujność. Ale gach to znosi? Czy może nie za bardzo kocha Twoją żonę, tylko do czegoś jest mu ona potrzebna.

124 Ostatnio edytowany przez Janix2 (2020-01-19 17:39:57)

Odp: Kryzys po 19 latach
Markotny napisał/a:

Czyli gem, set, mecz. Następny temat proszę. A serio kobiety tu piszą, ze może żona po prostu chce odejść, bo nie kocha itp. Ile musi być tematów, by zrozumieć, że kobiety w 99% nie odchodzą próżnię? (Oczywiście nie mówię tu o ucieczkach od przemocowcow itp)

Temat wielokrotnie przerabiany na forum. Zdradzający pisze: wypalenie w związku, zauroczenie nie wiadomo dlaczego, otumanił mnie a tak naprawdę to potrzeba motylków, adrenaliny, nowych przeżyć lub po prostu chęć zobaczenia jak to jest z inną/innym.

Roxann napisał/a:

Przynajmniej żona sama powiedziała Autorowi, że go nie kocha i chce odejść. A że za tym kryje się ktoś inny... w sumie było do przewidzenia. Odejść chciała pewnie już dawno, teraz dostała impuls i siłę ze strony kochanka.

I tak go nie kochała że postanowiła mu rogi na boku doprawiać a już szczytem bezczelności to wysyłanie fotek śpiącego męża do gacha, mam nadzieję że to nie nagie fotki. Kłamała kłamie i będzie kłamać zrzucając winę na niego. Skoro było jej źle w związku co kierowało nią aby to ciągnąć? I jeszcze ten fałszywy seks, obrzydza mnie to ( myślę że przynajmniej prysznic wzięła między seksem z kochankiem a seksem z mężem).
Autorze, daj sobie z nią spokój i zajmij się sobą i swoim stawaniem na nogi.

125

Odp: Kryzys po 19 latach

Napisałeś;

Daro15 napisał/a:

Jeszcze wczoraj była ugoda że zostanie do końca roku, aż do momentu uregulowania wszelkich formalności kredytowych. .

zaraz potem;

Daro15 napisał/a:

No najgorsze jest to że ona ma chęć ciągnąć to jeszcze tyle czasu, aż wyprostujemy kilka spraw. Jak ona to sobie wyobrażała. .

To jak w końcu, ty jej zaproponowaleś aby została, choć wyraźnie ci powiedziala co do ciebie czuje, czy to był jej pomysł?

126

Odp: Kryzys po 19 latach
balin napisał/a:

Daro a wiesz po co gachowi Twoje zdjęcie?
Tu jeszcze wychodzi inna sprawa. Żona albo gra na 2 fronty, albo jest tu jakiś ukryte inne dno. Dlaczego ona sypia z nim i z Tobą? Pewnie dlatego, żeby uśpić Twoją czujność. Ale gach to znosi? Czy może nie za bardzo kocha Twoją żonę, tylko do czegoś jest mu ona potrzebna.

To jest ciekawy wątek.. bo po potencjalnemu kochankowi zdjęcie męża?
Mi coś tu nie gra.

127

Odp: Kryzys po 19 latach

Czasem to po prostu zwykła ciekawość. Porównywanie do tej drugiej osoby itd.

128

Odp: Kryzys po 19 latach

Jeżeli chodzi o to kto chciał poczekać,, jest to żona. Po co mu moje zdjęcie nwm, może chciał zobaczyć czy mnie zna nwm. Kurna muszę odpocząć psychicznie bo się wykończe.  Jeszcze śmie mi się pytać, jeżeli będziemy razem aż do momentu uregulowania pewnych rzeczy, czy będzie mogła dalej biegać itp. Bo to jej zarzucilem w rozmowie.

129

Odp: Kryzys po 19 latach
Markotny napisał/a:

Czasem to po prostu zwykła ciekawość. Porównywanie do tej drugiej osoby itd.

Ja rozumiem, że istnieje taka ciekawość, ale nie rozumiem po co ona te zdjęcia mu wysyła?
Dla mnie to absurdalne, że kochanka wysyła kochankowi zdjęcie męża. Co innego gdyby wysyłała do koleżanki narzekając np. na niego. Ale do kochanka?
Może to wcale nie jej kochanek?
Tu musi być drugie dno.

130

Odp: Kryzys po 19 latach
Roxann napisał/a:
Markotny napisał/a:

Czasem to po prostu zwykła ciekawość. Porównywanie do tej drugiej osoby itd.

Ja rozumiem, że istnieje taka ciekawość, ale nie rozumiem po co ona te zdjęcia mu wysyła?
Dla mnie to absurdalne, że kochanka wysyła kochankowi zdjęcie męża. Co innego gdyby wysyłała do koleżanki narzekając np. na niego. Ale do kochanka?
Może to wcale nie jej kochanek?
Tu musi być drugie dno.

Też myslę, że to bardzo dziwne. Skoro ze sobą sypiają i ze sobą przebywają, to mogla mu to zdjęcie w telefonie pokazać już dawno, a nie teraz wysyłać.

Posty [ 66 do 130 z 212 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kryzys po 19 latach

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024