Cyngli napisał/a:12miecio12 napisał/a:teeom napisał/a:Skąd Ty to wiesz? Widziałeś to, że dajesz 100%? Spadek libido może mieć wiele przyczyn, a nie tylko bolec na boku.
Szczera rozmowa (być może dotychczasowe rozmowy mają charakter przepychanek słownych, tego nie wiemy), terapia małżeńska, ultimatum, separacja. Sposobów jest wiele, wystarczy ruszyć głową.
W tej liście ponaciągałeś niektóre fakty pod swoją teorię, autor inaczej opisuje pewne rzeczy. Autor nie musi walczyć za wszelką cenę, ale wypadałoby aby podjął jakiekolwiek starania. Małżeństwo to nie jest zużyta bateria. Autor ze swoją żoną musiał być w jakimś dłuższym związku, potem był okres narzeczeństwa. Z jakiś powodów zdeklarowali się wzajemnie do dzielenia z sobą życia. Niewątpliwie to małżeństwo przechodzi jakiś kryzys, ale póki co nie pojawiły się w nim ciężkie rany, które miałyby się jątrzyć latami (np. zdrada - póki co nie ma żadnych bezpośrednich ani pośrednich dowodów). Spuszczenie do kibla kilku wspólnych lat z powodu kilkumiesięcznego kryzysu, bez podjęcia żadnych kroków naprawczych jest aktem zwykłej kapitulacji.
Pozew rozwodowy, wyprowadzka to chyba najlepsze ultimatum jakie Marek stosuje, przecie nikt jej nie broni aby ona zawalczyla o to malzenstwo, tak tylko ona ma te opcje, I tylko od niej zależy czy cokolwiek zrobi, bo dla Marka niestety trwanie w takim zwiazku I przy takim jej postepowaniu niestety ale nie wchodzi w gre, jestem przekonany ze o ile ona szczerze powalczy o nich to on byc moze da jej szanse, ale wszystko to jest tylko jej decyzja
I tu właśnie jest jedna rzecz, o której zapominasz. Nie wystarczy, że jedna strona zawalczy. Walczyć muszą obie strony. Ciągle i stale. Bo bycie razem to też ciężka praca, kompromisy, radości, smutki.
Rozumiemw 100% solidaryzowanie sie kobiety z kobietami, to ze kobieta to zawsze ta pokrzywdzona w twoim widzeniu swiata, ale z mojego punktu widzenia pozew rozwodowy Marka, jego wyprowadzka to jego walka, bo z jej strony ja widze jedynie stopniowe, krok za krokiem rozwalanie tego malzenstwa, I teraz jest jej kolej na to czy chce zmienic swoje podejscie do meza I budowac zwiazek, CYNGLI ja rozumiem ze Twoje malzenstwo, tak jak zony Marka, polega na tym ze raz w tygodniu wychodzisz z kolezankami na babski wieczor, I o ile to nie przeszkadza Twojemu mezowi to jest to super, ale mam nadzieje ze nie wracasz pijana, nie robisz w domu burd, I nie odsypiasz imprez nastepnego dnia do 14, ale powtarzam, moze twojemu mezowi odpowiada taki uklad, Markowi jednak nie.
Dodajmy do tego propozycje zony Marka, aby ich pozycie seksualne, on zamienil na masturbacje, w malzenstwie z 6 miesiecznym stazem, I moim zdaniem CYNGLI, ja wierze ze dla wielu facetow jest to moze jakis super uklad, budowanie zwiazku, kompromis, radosc bycia w zwiazku, ale Markowi taka rola najwidoczniej nie pasuje, I ja tym bardziej popieram go w jego decyzji, skoro ich zwiazek to skes=jego masturbacja, to po co mu zona, ogladanie jej pijanej I awanturujacej sie po powrocie z biby widocznie go nie kreci.