Samotne imprezy żony - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Samotne imprezy żony

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 148 ]

66 Ostatnio edytowany przez Roxann (2019-10-31 19:09:39)

Odp: Samotne imprezy żony
mareczek4466 napisał/a:

Niech rzuci we mnie kamien ktos kto się nigdy glupio nie zakochal i nie zrobil bledu w zyciu uczuciowym...

Wyszlo jak wyszlo - dziewczyna wydawala sie normalna, pewne zmiany zaszly gwaltownie po slubie, prawie z dnia na dzien...

Tyle widzialo rozowe okulary..

Przynajmniek juz wiem ze kobietom nie warto ufać ani byc w jakikolwiek sposob dobry. Az mi sie fraza zony przypomniala: "kobiety dobrych mezczyzn nie szanuja, dupki ich kreca"

Ty już wiesz co się święci albo co jest na rzeczy tylko jeszcze do końca tej myśli do siebie nie dopuszczasz. W końcu dopiero kilka msc po ślubie.
Wiesz, czytając Twój wątek, skojarzył mi się inny:
https://www.netkobiety.pl/viewtopic.php … 4&p=26
Jesteś i tak w lepszej sytuacji bo nie macie dzieci. Nawet jeśli Twoja żona Cię (jeszcze) nie zdradza to jej zachowanie jest bardzo nie fair. Jak Ci tu piszą, dmuchaj choćby na zimne, nim żona z imprez z wyluzowanymi koleżankami i zakrapianymi alkoholem wróci w ciąży.
Masz wszelkie podstawy by wątpić w jej wierność i uczciwość małżeńską.
Co zrobisz, Twoja sprawa.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Samotne imprezy żony
ja86 napisał/a:

Mnie zastanawia reakcja autora na zachowanie jego zony. Odnosze wrazenie jakby go to amlo obchodzioo, jakby pisal o zonie swojego kolegi. Z drugiej strony wiazac sie z taka kobieta wiedzial co go bedzie czekalo. Rowniez teraz nie sprawia wrazenia osoby, ktora jest w stanie wyciagac wnioski

Gdyż zaczyna trącić trollem...

68

Odp: Samotne imprezy żony
mareczek4466 napisał/a:

Przynajmniek juz wiem ze kobietom nie warto ufać ani byc w jakikolwiek sposob dobry.

Jasne. Popełniłem błąd, byłem naiwny, jedna kobieta mnie zraniła, to ja teraz będę pomstował na WSZYSTKIE kobiety...
Przepraszam, ale to bardzo slabe.

69 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-10-31 19:54:59)

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
mareczek4466 napisał/a:

Przynajmniek juz wiem ze kobietom nie warto ufać ani byc w jakikolwiek sposob dobry.

Jasne. Popełniłem błąd, byłem naiwny, jedna kobieta mnie zraniła, to ja teraz będę pomstował na WSZYSTKIE kobiety...
Przepraszam, ale to bardzo slabe.


Na pewno pomstuje dzisiaj, bo ma do tego 100% podstaw, jego jeszcze zona, jej psiapsioly, mocno mu zmlocily poczucie wlasnej wartosci, postrzeganie kobiet na pewno, ale ,,czy bedzie pomstowal" to zależy, jak trafi na inny model, to moze bedzie tylko o wiele bardziej ostrozny, nim ponownie zaufa, nim zdecyduje sie na zwiazek

70

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
mareczek4466 napisał/a:

Przynajmniek juz wiem ze kobietom nie warto ufać ani byc w jakikolwiek sposob dobry.

Jasne. Popełniłem błąd, byłem naiwny, jedna kobieta mnie zraniła, to ja teraz będę pomstował na WSZYSTKIE kobiety...
Przepraszam, ale to bardzo slabe.


Na pewno pomstuje dzisiaj, bo ma do tego 100% podstaw, jego jeszcze zona, jej psiapsioly, mocno mu zmlocily poczucie wlasnej wartosci, postrzeganie kobiet na pewno, ale ,,czy bedzie pomstowal" to zależy, jak trafi na inny model, to moze bedzie tylko o wiele bardziej ostrozny, nim ponownie zaufa, nim zdecyduje sie na zwiazek

Sorry, ale nie, nie ma prawa pomstować na WSZYSTKIE kobiety. Jedynie na swoją, którą wybrał.

A jej koleżanki nie są jemu nic winne.

71

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Jasne. Popełniłem błąd, byłem naiwny, jedna kobieta mnie zraniła, to ja teraz będę pomstował na WSZYSTKIE kobiety...
Przepraszam, ale to bardzo slabe.


Na pewno pomstuje dzisiaj, bo ma do tego 100% podstaw, jego jeszcze zona, jej psiapsioly, mocno mu zmlocily poczucie wlasnej wartosci, postrzeganie kobiet na pewno, ale ,,czy bedzie pomstowal" to zależy, jak trafi na inny model, to moze bedzie tylko o wiele bardziej ostrozny, nim ponownie zaufa, nim zdecyduje sie na zwiazek

Sorry, ale nie, nie ma prawa pomstować na WSZYSTKIE kobiety. Jedynie na swoją, którą wybrał.
A jej koleżanki nie są jemu nic winne.


Prawa nie ma, ale zycie to zycie, jak ci drzazga w palec wejdzie to pomstujesz na te jedna czy wszystkie potencjalne drzazgi w twojej okolicy wink
Facet raz sie sparzy to potem latami bedzie albo mega ostrozny wobec innych kobiet, albo co czeste stanie sie mega zblazowany I wszystkie laski zacznie traktowac jako obiekty do wykorzystania, bo blizsze relacje to potencjalna zdrada

72

Odp: Samotne imprezy żony

Ja pojde jeszcze dalej, na swoja tez nie ma co pomstowac.
On od samego poczatku wiedzial za kogo sie bierze. Ciekawi mnie poczatek ich znajomosci, juz zadalem to pytanie lecz nie odpowiedzial. Autor wie, ze jego zona juz we wczesniejszej relacji swojej zrobila ten sam numer. Pytanie kluczowe jaka w tym wszystkim byla rola autora.

Bierzesz sobie szmula za zone to sie nie dziw, ze jest szmulem

73 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2019-10-31 21:16:43)

Odp: Samotne imprezy żony
ja86 napisał/a:

Ja pojde jeszcze dalej, na swoja tez nie ma co pomstowac.
On od samego poczatku wiedzial za kogo sie bierze. Ciekawi mnie poczatek ich znajomosci, juz zadalem to pytanie lecz nie odpowiedzial. Autor wie, ze jego zona juz we wczesniejszej relacji swojej zrobila ten sam numer. Pytanie kluczowe jaka w tym wszystkim byla rola autora.
Bierzesz sobie szmula za zone to sie nie dziw, ze jest szmulem

wiesz, jak on mocno zakochany to w garbate aniolki uwierzy, tylko ze samemu to zwiazku/malzenstwa nikt nie pociagnie, do tego tanga trzeba dwojga, a ja nie widze, z tego co on pisze aby u niej byla chec budowania, u niej to mi raczej wyglada na stan rui, szukania innego samca

74 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2019-11-01 10:27:39)

Odp: Samotne imprezy żony
mareczek4466 napisał/a:

Odpowiadając na powyższe.

Trudno powiedzieć, co się wydarzyło. Najpierw sama odrzucila swoje kolezanki (jako bezużyteczne zyciowe i służące glownie poznawaniu facetów jej zdaniem), potem zostaly przywrocone do obiegu.

Moze kwestia nawykow - zonie w poprzednim zwiazku się nie ukladalo - niby trwal 3 lata, ale po roku zaczely sie imprezy i szukanie nowego faceta. Albo ten typ tak ma - się znudzi i powiela schemat. W kolko jeszcze narzeka, ze kazdy facet to swinia i tylko chce ją wykorzystać finansowo i seksualnie.

Po slubie - pierwsze co zrobila to liste imprez na 2 miesiące w przod. Oczywiscie poumawiana z ludzmi. Mi komunikuje na dzien przed lub w dniu, że idzie. Czasem ze moze i moglbym tez pojsc, ale w sumie to lepiej nie bo to przeciez wypad w wyłącznym gronie.

W sumie to może mi ktoś wytlumaczy pewien fenomem kobiecy na przykladzie tychze:
- niby krytykuje swoje psiapsiolki od najgorszych i niewartych czasu, ale w sumie to się z nimi buja?

- totalny brak zainteresowań, wszystkie tematy rozmów pan to faceci, której jak się uklada, z kim nowym spała, itd - nic innego.

Dochodze do wnioski, ze kobiety to przewaznie nie mają innego celu w zyciu jak facet. Oczywiscie zadna tego nie przyzna.Ale w tym gronie nic ich wiecej nie interesuje, ile razy bylismy wspolnie to zawsze ten sam temat.

Z niewieloma kobietami byłeś jeśli sądzisz, że główny temat rozmów to mężczyźni i narzekanie na nich. smile
Wziąłeś sobie taką żoną, przecież nie zmieniła się w miesiąc. Musisz z nią poważnie porozmawiać, z jakiś względów ona nie chce z Tobą wychodzić. Nie wiemy dlaczego.. natomiast na pewno mogę Ci powiedzieć, że jej zachowanie pół roku po ślubie nie jest normalne. ODstawiła Cię na boczny tor, sprawia Ci przykrość. Zastanawiam się czy to nie jest tak, że Ciebie już upolowała, to teraz może spokojnie szaleć? Jak jest między Wami na co dzień?

75

Odp: Samotne imprezy żony

Marek, czy cokolwiek ustalone? czy wiesz na czym stoisz?

76

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:

Marek, czy cokolwiek ustalone? czy wiesz na czym stoisz?

To nie są decyzje, które podejmuje się w dwa dni, bo jakiś Pan z forum tak doradził..

77

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

Marek, czy cokolwiek ustalone? czy wiesz na czym stoisz?

To nie są decyzje, które podejmuje się w dwa dni, bo jakiś Pan z forum tak doradził..

Poczytaj wypowiedzi Marka, ostatniej nocy jego zona zadecydowala ze on ma jechac do innego miasta I spedzic noc z jej matka, a ona dolaczy do nich nastepnego dnia, bo musi zostac na imprezie, proponowalem mu aby pozornie zgodzil sie na to rozwiazanie a jednoczesnie obserwowal do czego doprowadzi zone ich ,,wolna chata", to to ma na mysli piszac czy ma cokolwiek ustalone

78

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

Marek, czy cokolwiek ustalone? czy wiesz na czym stoisz?

To nie są decyzje, które podejmuje się w dwa dni, bo jakiś Pan z forum tak doradził..

Poczytaj wypowiedzi Marka, ostatniej nocy jego zona zadecydowala ze on ma jechac do innego miasta I spedzic noc z jej matka, a ona dolaczy do nich nastepnego dnia, bo musi zostac na imprezie, proponowalem mu aby pozornie zgodzil sie na to rozwiazanie a jednoczesnie obserwowal do czego doprowadzi zone ich ,,wolna chata", to to ma na mysli piszac czy ma cokolwiek ustalone

Przecież napisał wyraźnie, że się nigdzie nie wybiera.

79

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

To nie są decyzje, które podejmuje się w dwa dni, bo jakiś Pan z forum tak doradził..

Poczytaj wypowiedzi Marka, ostatniej nocy jego zona zadecydowala ze on ma jechac do innego miasta I spedzic noc z jej matka, a ona dolaczy do nich nastepnego dnia, bo musi zostac na imprezie, proponowalem mu aby pozornie zgodzil sie na to rozwiazanie a jednoczesnie obserwowal do czego doprowadzi zone ich ,,wolna chata", to to ma na mysli piszac czy ma cokolwiek ustalone

Przecież napisał wyraźnie, że się nigdzie nie wybiera.

Masz 100% racji, on tak pisal, ale ja pytam co zrobil?

80

Odp: Samotne imprezy żony

Marku robisz cokolwiek w sprawie zachowania twojej zony?

81 Ostatnio edytowany przez Hrefi (2019-11-03 09:46:55)

Odp: Samotne imprezy żony

Marek, weź nie dzwoń do swojej żony po nocach, kiedy ona się szlaja po dyskotekach, wiesz jak to wkur...a?

Ona w hotelu na godziny z innym się zabawia a ty dzwonisz jak nienormalny. Ona później jest  zła na ciebie że jej przeszkadzasz. Wiem, bo bylem w jej sytuacji i tak to jest.

A to że śpi do południa, no a kiedy ma się wyspać? Wiesz jak seks meczy, zwłaszcza taki intensywny, imprezowy? No chyba nie wiesz.

82

Odp: Samotne imprezy żony
chomik9911 napisał/a:

Z niewieloma kobietami byłeś jeśli sądzisz, że główny temat rozmów to mężczyźni i narzekanie na nich. smile

Jest takie mądre przysłowie: z kim przestajesz takim się stajesz. Nie Marek, a jego żonka nazwała swoje koleżanki mianem lafiryndy. A żeby jeszcze bardziej ograniczyć Twoje relatywizowanie za słownikiem PWN:

lafirynda obraźl. prostytutka lub kobieta mająca przygodne kontakty seksualne z mężczyznami

83 Ostatnio edytowany przez madoja (2019-11-03 13:07:49)

Odp: Samotne imprezy żony

Jestem kobietą i czytając Twoją opowieść autorze, co chwilę prychałam śmiechem i niedowierzaniem.
To co ona robi jest co najmniej niepoważne.

Jeśli już Cie nie zdradziła to planuje, szuka kogoś fajniejszego.
i mówi że jesteś zazdrosny? big_smile
Zazdrosny facet w życiu nie pozwoliłby jej wyjść na taką imprezę, a gdyby poszła, to miałaby mega awanturę przez kolejne dni.
Jesteś wyjątkowo pobłażliwy. smile

Na szybko przytoczę przykład mojej koleżanki, mężatki. Grupa innych koleżanek, w tym panny, rozwódka oraz mężatka w nieszczęśliwym małżeństwie, zaprosiły ją na wielką imprezę do innego miasta - chodzenie po klubach, itd. Ona odmówiła i opowiadając mi o tym, powiedziała "jak myślisz, po co one tam jadą? przecież po jedno". Oczywiście truły jej głowę że jest porządnicka i sztywna, ale ona stała przy swoim i odmówiła.

Zarówno ona jak i ja (też mężatka), gdy chcemy spotykać się z koleżankami i w ogóle ze znajomymi, robimy to w domach i praktycznie zawsze z mężami (czasami zdarzało się bez mężów, ale to też w domu).

84

Odp: Samotne imprezy żony

Marka nie ma na tym forum, brak jego rakcji  i temat chyba skonczony

85 Ostatnio edytowany przez teeom (2019-11-03 14:57:38)

Odp: Samotne imprezy żony

gogo7r nie podpalaj się tak, jest weekend, święta i być może autor ma inne sprawy na głowie niż nieustanne śledzenie dyskusji. Zresztą ostatnia wypowiedź była 3 dni temu a nie miesiąc wstecz.

Autorze niestety przegapiłeś bardzo poważne sygnały ostrzegawcze - przede wszystkim:

mareczek4466 napisał/a:

...zonie w poprzednim zwiazku się nie ukladalo - niby trwal 3 lata, ale po roku zaczely sie imprezy i szukanie nowego faceta. Albo ten typ tak ma - się znudzi i powiela schemat...

Bardzo perfidny typ kobiety. Trzymała jednego faceta na wszelki wypadek przez 3 lata, chociaż po roku już rozpoczęła poszukiwania kolejnego. Widzisz, teraz też jej się nie układa. Ma zazdrosnego i zaborczego męża, który ją nudzi. Doskonały pretekst do wytłumaczenia ewentualnego romansu. Nie zwróciłeś też uwagi na jej towarzystwo. Łyknąłeś bajeczkę, że jej koleżanki lafiryndy służą jako narzędzie do poznania nowego faceta. Koleżanki to koleżanki, spędza się czas z ludźmi, którzy mają podobne zainteresowania i podejście do życia - nie ma w tym przypadku.

Chociaż jest opcja, że posiada ona wspomniany przedmiotowy stosunek do koleżanek. Niestety wtedy taki stosunek, posiada również do innych osób m.in. Ciebie. Dostała to co wydawało jej się że przyniesie szczęście (np. małżeństwo). Wydawało, ponieważ oczywiście nie przyniosło, ponieważ szczęście nie płynie z zewnątrz. Szuka więc tego szczęścia dalej, niestety znowu gdzieś na zewnątrz.

86 Ostatnio edytowany przez Szczery Człowiek (2019-11-03 15:02:22)

Odp: Samotne imprezy żony

Z tej mąki chleba nie będzie. Trochę sam się wpakowałeś w taki układ znając przeszłość i postępowanie swojej żony. Jej zachowanie ewidetnie wskazuje na brak zainteresowania Twoją osobą. Imponują jej wyjścia z koleżankami, którą idą do klubu się nachlać, a przy okazji wyrwać nowego, fajnego faceta. To jest taki typ, i tego nie zmienisz, może wcześniej lepiej się maskowała.

Zbieraj dowody, żadnych dzieci, kredytów a potem wiej. Bo ta sytuacja się nie poprawi. Moje doświadczenie i innych tutaj jasno wskazuje, że jak kobieta poczuje taki zew wolności i zabawy, to jesteś już na straconej pozycji. Być może już  ma, lub dopiero szuka nowego bolca, ale dopóki go nie przetestuje to nie odejdzie w ciemno od Ciebie. Wiej.

87

Odp: Samotne imprezy żony
madoja napisał/a:

Zarówno ona jak i ja (też mężatka), gdy chcemy spotykać się z koleżankami i w ogóle ze znajomymi, robimy to w domach i praktycznie zawsze z mężami (czasami zdarzało się bez mężów, ale to też w domu).

Jestem mężatką i moje najbliższe koleżanki również, ale nie ograniczamy się jedynie do siedzenia w domu. W grę wchodzi kino, bilard, kręgle, karaoke, pizza, drink, piwo, spacery. Babski wypad, to babski wypad, jak chcemy poplotkować, to absolutnie nie zabieramy facetów. Oni w tym czasie mogą mecz obejrzeć, albo pograć na konsoli, albo zrobić cokolwiek innego. Ale oczywiście, zdarzają się też wieczory wspólne (my plus mężowie). Wtedy w grę wchodzą kalambury, gadanie, karty, no różności.

Moim zdaniem, w przypadku partnerki Autora, bardzo niepokojące jest, że każde wyjście wiąże się z piciem i późnymi powrotami, oraz to, że Autorka unika towarzystwa męża na wyjściach. To może świadczyć o problemie alkoholowymi i to już dość zaawansowanym.

88

Odp: Samotne imprezy żony

Drodzy Anonimowi Przyjaciele - zdecydowałem się na rozwod. Osrarnie godziny spędziłem na przemyśleniach...

Z żoną mieszjamy w wynajetym mieszkaniu bo nie mamy wspolnego. Mam za to własne- jutro mam urlop od pracy - jak żona pojdzie to organizuje wyprowadzke. Potem wypowiem tez najem - niech szuka sama sobie mieszkania bo to było na mnie. Zobaczymy  czy w ogóle sie przejmie jak wróci wieczorem...

Z adwokatem jestem po rozmowie, papiery do sądu w tym tygodniu. To było święto udane zmarłych dla tego zwiazku...

89

Odp: Samotne imprezy żony
mareczek4466 napisał/a:

Drodzy Anonimowi Przyjaciele - zdecydowałem się na rozwod. Osrarnie godziny spędziłem na przemyśleniach...
Z żoną mieszjamy w wynajetym mieszkaniu bo nie mamy wspolnego. Mam za to własne- jutro mam urlop od pracy - jak żona pojdzie to organizuje wyprowadzke. Potem wypowiem tez najem - niech szuka sama sobie mieszkania bo to było na mnie. Zobaczymy  czy w ogóle sie przejmie jak wróci wieczorem...
Z adwokatem jestem po rozmowie, papiery do sądu w tym tygodniu. To było święto udane zmarłych dla tego zwiazku...

Skoro nie dajesz rady aby znalesc z nia wpolnie rozwiazania tego co ciebie nurtuje, to jest rozwiazanie twojego problemu, w zwiazku wazne est wzajemne zaufanie i szacunek, a tych miedzy wami ja nie widze, ty jej nie ufasz, ona ciebie nie szanuje

90

Odp: Samotne imprezy żony

Spróbuj z nią porozmawiać, przedstaw swoje stanowisko i powiedz jak się czujesz wtedy, gdy ona wychodzi A Ty zostajesz w domu, jeśli to nie pomoże umów się z kolegami na kilka takich spotkań wtedy kiedy ona będzie w domu, ewentualnie zanim ona wyjdzie z koleżankami, tak by zobaczyła że skoro ona może się bawić sama to dlaczego ty też nie możesz!?

91

Odp: Samotne imprezy żony

Wydaje mi się że jego wyjścia z kolegami niewiele by zmieniły, bo ta Pani go po prostu olewa. Może nawet jej się to spodoba że mąż  zacznie wychodzić i ona też będzie mogła już bez tłumaczenia się przed autorem tematu.

92 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-11-03 23:46:16)

Odp: Samotne imprezy żony
mareczek4466 napisał/a:

Drodzy Anonimowi Przyjaciele - zdecydowałem się na rozwod. Osrarnie godziny spędziłem na przemyśleniach...

Z żoną mieszjamy w wynajetym mieszkaniu bo nie mamy wspolnego. Mam za to własne- jutro mam urlop od pracy - jak żona pojdzie to organizuje wyprowadzke. Potem wypowiem tez najem - niech szuka sama sobie mieszkania bo to było na mnie. Zobaczymy  czy w ogóle sie przejmie jak wróci wieczorem...

Z adwokatem jestem po rozmowie, papiery do sądu w tym tygodniu. To było święto udane zmarłych dla tego zwiazku...


Czy się przejmie - rożnie może być przekonasz się nie ma co się nakręcać za bardzo i liczyć na cokolwiek rób swoje.Odżałujesz rozstanie czasem taki związek to błąd po prostu zamroczenie może desperacja albo coś innego ,za jakiś czas będziesz spokojny.Taka samolubna postawa jż i reglamentowany seks nie wróży dobrze na przyszłość.
Istnieje możliwość że żona Autora bardzo szybko się otrząśnie znajdzie wdzięczne słuchaczki,pocieszycielki sojuszniczki i zrobią z Mareczka tyrana,zazdrośnika,przemocowca wbrew faktom albo kogoś komu nie zależało, nie walczył,nie chciał naprawiać i paradoksalnie nie był zazdrosny - jak komu wygodnie.Potwierdzisz Marku tezę żony że faceci to świnie i chciałeś tylko seksu .Będzie powód do żalu do Ciebie i pretekst do imprezowania z rozpaczy albo ulgi bo żona się dusiła.Pominąć fakt że nadużyła swojej przestrzeni nie będzie jej trudno wolność łatwo przekonwertować na samowolę jak się chce.
Teraz w takim stopniu rozkładu związku czas rozmów się chyba skończył .
Żona odporna i opancerzona na wszelkie próby zwracania uwagi i sygnalizowania że jest jakiś problem może reagować olewnictwem,lekceważeniem zaprzeczaniem.
Nie ma chyba chęci w niej na budowanie więzi z Markiem takiej zdrowej tylko jakieś coś co raz wygodne a raz niewygodne .
Nie ma co czekać aż się wyszumi może tak szumieć i do 60tki może też mieć problem z alko jak napisała Cyngli - niewykluczone.
Robienie na złość i na odwrót wywoływanie jakiś reakcji przez Autora raczej nie będzie skuteczne już takie "odwdzięczanie się" jest słabe i głupawe wpływ marny na dobro związku - bicie piany jątrzenie eskalacja niekoniecznie prowadząca do szansy na rozwiązanie kryzysu wręcz przeciwnie z moich obserwacji takie działania pogłębiają wzajemną niechęć.
Chyba najlepiej to zakończyć tak jak Autor to ma zamiar zrobić puki jeszcze wcześnie.

93

Odp: Samotne imprezy żony
Isia16 napisał/a:

Spróbuj z nią porozmawiać, przedstaw swoje stanowisko i powiedz jak się czujesz wtedy, gdy ona wychodzi A Ty zostajesz w domu, jeśli to nie pomoże umów się z kolegami na kilka takich spotkań wtedy kiedy ona będzie w domu, ewentualnie zanim ona wyjdzie z koleżankami, tak by zobaczyła że skoro ona może się bawić sama to dlaczego ty też nie możesz!?

Proby zwrocenia jej uwagi czynione przez Marka, kiedy ona wraca mocno wstawiona do domu to dla niej okazja do awantury, a nie nawiazania dialogu, dlatego rozwod to chyba idealne wyjscie dla niego

94

Odp: Samotne imprezy żony
gogo7r napisał/a:

Proby zwrocenia jej uwagi czynione przez Marka, kiedy ona wraca mocno wstawiona do domu to dla niej okazja do awantury, a nie nawiazania dialogu...

A skąd ten pomysł że autor ma prowadzić szczerze poważne rozmowy w środku nocy, gdy żona wraca z imprezy pod wpływem alkoholu?

gogo7r napisał/a:

...dlatego rozwod to chyba idealne wyjscie dla niego

Piszesz o tym rozwodzie, jakby to było wyjście do sklepu po bułki. Poraża mnie takie podejście. Osoby udzielające takich super rad, gdyby same stanęły w podobnej sytuacji to pewnie miotałyby się latami zanim podjęłyby decyzję o rozstaniu. Natomiast komuś innemu potrafią napisać "ona ma Cię w dupie, weź z nią rozwód."

Rozwód to ostateczność, autor powinien przeprowadzić szereg poważnych rozmów z żoną na temat ich małżeństwa. Pomyśleć być może o jakiejś terapii. Nie wykluczone, że w grę wchodzi jakiś głębszy problem. Poza tym są jeszcze rozwiązania pomostowe takie jak np. separacja. W końcu nie doszło do ustania więzi pomiędzy małżonkami a jedynie chodzi o samodzielne, nadmierne imprezowanie.

Autorze Twoje stanowisko i takie szybkie podjęcie decyzji aby się rozwieść jest bardzo zaskakujące. Napisałeś trochę o żonie a na swój temat niewiele, natomiast Twoja "spontaniczność" daje spro do myślenia.

95

Odp: Samotne imprezy żony

Teeom mnie natomiast nie dziwi takie podejscie do rozstan jakie przedstawilas. W koncu jestes kobieta. Wy kobiety od poczatku do konca probujecie zmienic facetow. I przez caly czas swiecie wierzycie, ze wam sie to uda. Gdy jednak stykacie sie z twarda rzeczywistoacia to traktujecie brak sukcesu jako osobista porazke, a co za ttm idzie macie potwornw poczucie winy. Zaczynacie wowczas traktowac taka osobe jako swoj wlasny blad, "on taki jest bo ja nie bylam wystarczajaco dobra aby sie zmienil".

Owocuje to tylko i wylacznie bolem, cierpieniem, latami trwania w nieszczesciu.

Od pierwszych lat zycia powinno Wam sie udowadniac, ze czlowiek zmienia sie tylko wtedy gdy sam tego chce, dla siebie, sam podejmujac decyzje o tym.

Dlatego, tak, dla faceta jest zdecydowanie latwiej podjac decyzje o zakonczeniu patologii. Nam szybciej przychodzi refleksja, ze tego sie nie da zmienic, pomimo wielokrotnych prob. Nie w nieskonczonosc.

96

Odp: Samotne imprezy żony
teeom napisał/a:
gogo7r napisał/a:

Proby zwrocenia jej uwagi czynione przez Marka, kiedy ona wraca mocno wstawiona do domu to dla niej okazja do awantury, a nie nawiazania dialogu...

A skąd ten pomysł że autor ma prowadzić szczerze poważne rozmowy w środku nocy, gdy żona wraca z imprezy pod wpływem alkoholu?

gogo7r napisał/a:

...dlatego rozwod to chyba idealne wyjscie dla niego

Piszesz o tym rozwodzie, jakby to było wyjście do sklepu po bułki. Poraża mnie takie podejście. Osoby udzielające takich super rad, gdyby same stanęły w podobnej sytuacji to pewnie miotałyby się latami zanim podjęłyby decyzję o rozstaniu. Natomiast komuś innemu potrafią napisać "ona ma Cię w dupie, weź z nią rozwód."
Rozwód to ostateczność, autor powinien przeprowadzić szereg poważnych rozmów z żoną na temat ich małżeństwa. Pomyśleć być może o jakiejś terapii. Nie wykluczone, że w grę wchodzi jakiś głębszy problem. Poza tym są jeszcze rozwiązania pomostowe takie jak np. separacja. W końcu nie doszło do ustania więzi pomiędzy małżonkami a jedynie chodzi o samodzielne, nadmierne imprezowanie.
Autorze Twoje stanowisko i takie szybkie podjęcie decyzji aby się rozwieść jest bardzo zaskakujące. Napisałeś trochę o żonie a na swój temat niewiele, natomiast Twoja "spontaniczność" daje spro do myślenia.

,,Nadmierne imprezowanie"? Serio tyle widzisz w jej zachowaniu? Autor pisze bardzo wyraznie, ona wychodzi co weekend, wraca o 5 rano mocno wstawiona, niezyczy sobie aby on z nia szedl, jak sie zdarzy ze gdziekolwiek sa razem traktuje go jak najwiekszego wroga, I dla ciebie to nie jest ustanie wiezi? Powaznie?

97 Ostatnio edytowany przez teeom (2019-11-04 14:17:43)

Odp: Samotne imprezy żony
ja86 napisał/a:

Teeom mnie natomiast nie dziwi takie podejscie do rozstan jakie przedstawilas. W koncu jestes kobieta. Wy kobiety od poczatku do konca probujecie zmienic facetow. I przez caly czas swiecie wierzycie, ze wam sie to uda. Gdy jednak stykacie sie z twarda rzeczywistoacia to traktujecie brak sukcesu jako osobista porazke, a co za ttm idzie macie potwornw poczucie winy. Zaczynacie wowczas traktowac taka osobe jako swoj wlasny blad, "on taki jest bo ja nie bylam wystarczajaco dobra aby sie zmienil".

Owocuje to tylko i wylacznie bolem, cierpieniem, latami trwania w nieszczesciu.

Od pierwszych lat zycia powinno Wam sie udowadniac, ze czlowiek zmienia sie tylko wtedy gdy sam tego chce, dla siebie, sam podejmujac decyzje o tym.

Dlatego, tak, dla faceta jest zdecydowanie latwiej podjac decyzje o zakonczeniu patologii. Nam szybciej przychodzi refleksja, ze tego sie nie da zmienic, pomimo wielokrotnych prob. Nie w nieskonczonosc.

Jestem mężczyznom i mój wpis to inny od Twojego męski punkt widzenia. O ile mogę się częściowo zgodzić z Tym co piszesz to bynajmniej nie potrafię zrozumieć jak można brać rozwód z powodu problemu jakim jest wychodzenie na imprezy przez żonę. Zwłaszcza, że autor nie podjął większych starań aby tą sytuację rozwiązać. Poza tym z tego co się orientuje to wspomniany stan rzeczy liczony jest w miesiącach a nie latach.

98

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:

jak sie zdarzy ze gdziekolwiek sa razem traktuje go jak najwiekszego wroga, I dla ciebie to nie jest ustanie wiezi? Powaznie?

Przesadzasz... Autor nic takiego nie napisał, dopowiadasz sobie. Pisał o niechęci, nie o nienawiści i byciu wrogiem, więc nie dramatyzuj.

Ustanie więzi jest wtedy, jak małżonkowie nie mają wspólnych finansów, nie prowadzą wspólnego gospodarstwa domowego i nie uprawiają seksu od co najmniej 6 miesięcy.

Również uważam, że rozwód to ostateczność.

99

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:

,,Nadmierne imprezowanie"? Serio tyle widzisz w jej zachowaniu? Autor pisze bardzo wyraznie, ona wychodzi co weekend, wraca o 5 rano mocno wstawiona, niezyczy sobie aby on z nia szedl, jak sie zdarzy ze gdziekolwiek sa razem traktuje go jak najwiekszego wroga, I dla ciebie to nie jest ustanie wiezi? Powaznie?

A gdzie autor napisał, że ona traktuje go jak największego wroga? Autor napisał, że żona źle się z nim czuje na imprezach i nie bawi się i chce szybko wracać do domu.

Poza tym przedstawiasz chyba jakieś swoje indywidualne pojęcie więzi. Poza imprezami autor z żoną pewnie prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, w jakimś stopniu wspierają się w sprawach dnia codziennego, być może jeżdżą na wczasy, najpewniej uprawiają seks.

100

Odp: Samotne imprezy żony

Teeom a Ty w ogole czytales wszystko co mareczek napisal ?

Oczywiscie odpowiedz brzmi nie, wowczas nie splycalbys wszysrkiego do samego faktu chodzenia na imprezy i nie snulbys przypuszczen ze uprawiaja seks.
Rowniez nie trafia do mnie argument, ze proby zmuszania kogos do naprawy maja trwac lata a nie miesiace.

101

Odp: Samotne imprezy żony

Dobrze chłop robi, nie ma się nad czym zastanawiać. Ja osobiście temat babskich imprez zamknąłem kiedyś w tydzień albo coś koło tego ale nie będę drążył tematu wink

102 Ostatnio edytowany przez 12miecio12 (2019-11-04 14:36:15)

Odp: Samotne imprezy żony
teeom napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

,,Nadmierne imprezowanie"? Serio tyle widzisz w jej zachowaniu? Autor pisze bardzo wyraznie, ona wychodzi co weekend, wraca o 5 rano mocno wstawiona, niezyczy sobie aby on z nia szedl, jak sie zdarzy ze gdziekolwiek sa razem traktuje go jak najwiekszego wroga, I dla ciebie to nie jest ustanie wiezi? Powaznie?

A gdzie autor napisał, że ona traktuje go jak największego wroga? Autor napisał, że żona źle się z nim czuje na imprezach i nie bawi się i chce szybko wracać do domu.
Poza tym przedstawiasz chyba jakieś swoje indywidualne pojęcie więzi. Poza imprezami autor z żoną pewnie prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, w jakimś stopniu wspierają się w sprawach dnia codziennego, być może jeżdżą na wczasy, najpewniej uprawiają seks.

,,Dzieki za odpowiedzi. Zona ma 31 lat, jesteśmy pół roku po slubie.
Na poczatku zwiazku chodziliśmy przewaznie razem, kolezanki rzucila w odstawkę. Potem się zaczęło powolne narzekanie, zebysmy razem przestali wychodzić bo szkoda czasu, a na imprezę to się idzie ze znajomymi.
Niedlugo przed slubem zmenila pracę. Pojawilo się nowe towarzystwo oraz wrocilo stare.
Oczywiscie słyszę, że jestem o wszystko i wszystkich zazdrosny oraz odbieram przyjemność i wolę wychodzenia na spotkania.
Jak pojdziemy razem (rzadko) to zona przewaznie narzeka, że jest zmeczona, niewiele pije, tanczyc srednio chce, najlepiej przed 1 powrot do domu. Jak zabierzemy znajomych to przewaznie mnie traktuje jak piąte kolo u nogi. Z ciekawostek to ostatnio uslyszalem, że troche za duzo seksu mamy i w sumie zona nie widzi problem w masturbacji. Czasem trzeba sobie dac troche fantazji i pobawic się rączką.  Tym bardzirj ze ona w tygodniu zmęczona praca, a w weekend tez ale nie wie czym- podobno zmeczenie wychodzi po pracy. Z ciekawostek z ostatnich dni. Mamy jechać do rodziny zony z okazji 1 listopada na jej groby (ja tam rodziny nie mam). Ponieważ dzis impreza w planach to wpadla na pomysl bym pojechal sam i posiedzial z teściową u niej w domu, zeby jej samej przykro nie bylo (bo zona sie zarzekala ze bedzie 31 pazdziernika wieczorem). Córka juz przyjedzie jutro, o ile da rade wstac. - jakos w ciagu dnia... czy to jest normalne? No ale przeciez halloween dzisiaj! Wyjatkowa impreza - jak mozna przepuscic taka okazje big_smile
Podobno sie zarzeka ze wroci o 1, by się na pociag o 9 wyrobic - troche w to niedowierzam tongue 
Do matki jej nie jade - niech siedzi sobie sama. W sumie jak uwaza corke za ideal to niech odbiera samo dobro od tego co wychowala smile"

Powiem szczerze ja tu widze galopujace oddalenie a nie wiezi Marka z jego jeszcze zona, No chyba ze sie myle

103 Ostatnio edytowany przez teeom (2019-11-04 16:29:59)

Odp: Samotne imprezy żony
ja86 napisał/a:

Teeom a Ty w ogole czytales wszystko co mareczek napisal ?

Oczywiscie odpowiedz brzmi nie, wowczas nie splycalbys wszysrkiego do samego faktu chodzenia na imprezy i nie snulbys przypuszczen ze uprawiaja seks.
Rowniez nie trafia do mnie argument, ze proby zmuszania kogos do naprawy maja trwac lata a nie miesiace.

Odpowiedź brzmi tak, ale moja wyobraźnia nie dopisuje sobie rzeczy, które nie zostały napisane.  I nie uważam, że trzeba tkwić w tej sytuacji latami, ale że trzeba spróbować po prostu kilku innych metod a nie od razu sięgać po ostateczne rozwiązanie jakim jest rozwód.


12miecio12 napisał/a:

Powiem szczerze ja tu widze galopujace oddalenie a nie wiezi Marka z jego jeszcze zona, No chyba ze sie myle

Najpewniej się nie mylisz i niewątpliwie w tym kierunku to zmierza. Na pewno jednak jest to moment, w którym można to zatrzymać i zawrócić. To małżeństwo nie jest trupem, którego nie da się ratować. I nie ważne czy się uda czy nie, należy spróbować, aby nie pluć sobie w brodę i w przyszłości nie zastanawiać czy zrobiło się dla niego dostatecznie dużo.

104

Odp: Samotne imprezy żony
teeom napisał/a:
ja86 napisał/a:

Teeom a Ty w ogole czytales wszystko co mareczek napisal ?
Oczywiscie odpowiedz brzmi nie, wowczas nie splycalbys wszysrkiego do samego faktu chodzenia na imprezy i nie snulbys przypuszczen ze uprawiaja seks.
Rowniez nie trafia do mnie argument, ze proby zmuszania kogos do naprawy maja trwac lata a nie miesiace.

Odpowiedź brzmi tak, ale moja wyobraźnia nie dopisuje sobie rzeczy, które nie zostały napisane.  I nie uważam, że trzeba tkwić w tej sytuacji latami, ale że trzeba spróbować po prostu kilku innych metod a nie od razu sięgać po ostateczne rozwiązanie jakim jest rozwód.

12miecio12 napisał/a:

Powiem szczerze ja tu widze galopujace oddalenie a nie wiezi Marka z jego jeszcze zona, No chyba ze sie myle

Najpewniej się nie mylisz i niewątpliwie w tym kierunku to zmierza. Na pewno jednak jest to moment, w którym można to zatrzymać i zawrócić. To małżeństwo nie jest trupem, którego nie da się ratować. I nie ważne czy się uda czy nie, należy spróbować, aby nie pluć sobie w brodę i w przyszłości nie zastanawiać czy zrobiło się dla niego dostatecznie dużo.


Na jakiej podstawie wnioskujesz ze to malzenstwo nie jest trupem? Zona proponuje Markowi uprawianie samogwaltu, zamiast seksu z nia, a w zasadzie na 100% dzieje sie tak w sytuacji, kiedy ona kogos juz znalazla, uprawia z tamtym seks, chce byc wobec tamtego lojalna, dlatego nie bedzie uprawiala z Markeim seksu, on ma sie od teraz masturbowac w zamian.
Wiec jak proponujesz to ratowac, co ma zrobic Marek, aby ona do niego wrocila, a on poprzez nadskakiwanie jej, sie totalnie nie zblaznil?

105

Odp: Samotne imprezy żony

Teeom moja rowniez nic nie dopisuje. Mamy sytuacje w ktorej autor nam nakreslil taki stan rzeczy:

Ma od 6 miesiecy zone, ktorej wczesniejszy zwiazek skonczyl sie po tym jak dwa lata po jego rozpoczeciu zaczela szalec na imprezach bez faceta przez rok i sie puscila.

Mlody zwiazek w ktorym juz po 6 miesiach zona nie chce chodzic na zadne imprezy wspolnie z mezem
Mlody zwiazek w ktorym zona nie chce uprawiac seksu z mezem mowiac mu ze ma jechac na recznym
Mlody zwiazek w ktorym zona planuje na pare miesiecy do przodu jak kazda wolna od pracy chwile zamienic na dzien imprezowania, nie pozostawiajac zadnego miejsca dla zwiazku
Mlody zwiazek w ktorym zona lata na imprezy z osobami ktore sama nazywa lafiryndami, a takze z fprzypadkowymi facetami dla jednej nocy zapraszanymi przez te lafiryndy
Mlody zwiazek w ktorym zona chce sie pozbyc na sile meza z domu na kilka dni wysylajac go do swoich rodzicow (!)
mlody zwiazek w ktorym zadne rozmoqy z zona nic nie daja.


Tutaj nic sobie nie trzeba dodawac. To czy zdradza czy nie nie ma tu wiekszego znaczenia, juz samo to wystarcza aby uznac ze zwiazku juz nie ma. Zwiazku bardzo mlodego stazem. Dlaczego autor mialby za wszelka cene walczyc ? Prosze wytlumacz to. Dlaczego Twoim zdaniem autor, ktory jak widac jest zszokowany tak drastyczna zmiana zony i jej zachowaniem, ktory czegos takiego nie akceptuje, ktory fizyczbie nie jest w zadnym zwiazku obecnie, kialby chciec o cos walczyc.
Tu nie ma o co walczyc, tu nie ma czego naprawiac. Tu juz nie ma niczego. Trzeba bylo to tylko uswiadomic autorowi

106

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:

na 100% dzieje sie tak w sytuacji, kiedy ona kogos juz znalazla

Skąd Ty to wiesz? Widziałeś to, że dajesz 100%? Spadek libido może mieć wiele przyczyn, a nie tylko bolec na boku.

12miecio12 napisał/a:

Wiec jak proponujesz to ratowac, co ma zrobic Marek, aby ona do niego wrocila, a on poprzez nadskakiwanie jej, sie totalnie nie zblaznil?

Szczera rozmowa (być może dotychczasowe rozmowy mają charakter przepychanek słownych, tego nie wiemy), terapia małżeńska, ultimatum, separacja. Sposobów jest wiele, wystarczy ruszyć głową.

ja86 napisał/a:

Tutaj nic sobie nie trzeba dodawac. To czy zdradza czy nie nie ma tu wiekszego znaczenia, juz samo to wystarcza aby uznac ze zwiazku juz nie ma.

W tej liście ponaciągałeś niektóre fakty pod swoją teorię, autor inaczej opisuje pewne rzeczy. Autor nie musi walczyć za wszelką cenę, ale wypadałoby aby podjął jakiekolwiek starania. Małżeństwo to nie jest zużyta bateria. Autor ze swoją żoną musiał być w jakimś dłuższym związku, potem był okres narzeczeństwa. Z jakiś powodów zdeklarowali się wzajemnie do dzielenia z sobą życia. Niewątpliwie to małżeństwo przechodzi jakiś kryzys, ale póki co nie pojawiły się w nim ciężkie rany, które miałyby się jątrzyć latami (np. zdrada - póki co nie ma żadnych bezpośrednich ani pośrednich dowodów). Spuszczenie do kibla kilku wspólnych lat z powodu kilkumiesięcznego kryzysu, bez podjęcia żadnych kroków naprawczych jest aktem zwykłej kapitulacji.

107

Odp: Samotne imprezy żony
teeom napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

na 100% dzieje sie tak w sytuacji, kiedy ona kogos juz znalazla

Skąd Ty to wiesz? Widziałeś to, że dajesz 100%? Spadek libido może mieć wiele przyczyn, a nie tylko bolec na boku.

12miecio12 napisał/a:

Wiec jak proponujesz to ratowac, co ma zrobic Marek, aby ona do niego wrocila, a on poprzez nadskakiwanie jej, sie totalnie nie zblaznil?

Szczera rozmowa (być może dotychczasowe rozmowy mają charakter przepychanek słownych, tego nie wiemy), terapia małżeńska, ultimatum, separacja. Sposobów jest wiele, wystarczy ruszyć głową.

ja86 napisał/a:

Tutaj nic sobie nie trzeba dodawac. To czy zdradza czy nie nie ma tu wiekszego znaczenia, juz samo to wystarcza aby uznac ze zwiazku juz nie ma.

W tej liście ponaciągałeś niektóre fakty pod swoją teorię, autor inaczej opisuje pewne rzeczy. Autor nie musi walczyć za wszelką cenę, ale wypadałoby aby podjął jakiekolwiek starania. Małżeństwo to nie jest zużyta bateria. Autor ze swoją żoną musiał być w jakimś dłuższym związku, potem był okres narzeczeństwa. Z jakiś powodów zdeklarowali się wzajemnie do dzielenia z sobą życia. Niewątpliwie to małżeństwo przechodzi jakiś kryzys, ale póki co nie pojawiły się w nim ciężkie rany, które miałyby się jątrzyć latami (np. zdrada - póki co nie ma żadnych bezpośrednich ani pośrednich dowodów). Spuszczenie do kibla kilku wspólnych lat z powodu kilkumiesięcznego kryzysu, bez podjęcia żadnych kroków naprawczych jest aktem zwykłej kapitulacji.


Pozew rozwodowy, wyprowadzka to chyba najlepsze ultimatum jakie Marek stosuje, przecie nikt jej nie broni aby ona zawalczyla o to malzenstwo, tak tylko ona ma te opcje, I tylko od niej zależy czy cokolwiek zrobi, bo dla Marka niestety trwanie w takim zwiazku I przy takim jej postepowaniu niestety ale nie wchodzi w gre, jestem przekonany ze o ile ona szczerze powalczy o nich to on byc moze da jej szanse, ale wszystko to jest tylko jej decyzja

108

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
teeom napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

na 100% dzieje sie tak w sytuacji, kiedy ona kogos juz znalazla

Skąd Ty to wiesz? Widziałeś to, że dajesz 100%? Spadek libido może mieć wiele przyczyn, a nie tylko bolec na boku.

12miecio12 napisał/a:

Wiec jak proponujesz to ratowac, co ma zrobic Marek, aby ona do niego wrocila, a on poprzez nadskakiwanie jej, sie totalnie nie zblaznil?

Szczera rozmowa (być może dotychczasowe rozmowy mają charakter przepychanek słownych, tego nie wiemy), terapia małżeńska, ultimatum, separacja. Sposobów jest wiele, wystarczy ruszyć głową.

ja86 napisał/a:

Tutaj nic sobie nie trzeba dodawac. To czy zdradza czy nie nie ma tu wiekszego znaczenia, juz samo to wystarcza aby uznac ze zwiazku juz nie ma.

W tej liście ponaciągałeś niektóre fakty pod swoją teorię, autor inaczej opisuje pewne rzeczy. Autor nie musi walczyć za wszelką cenę, ale wypadałoby aby podjął jakiekolwiek starania. Małżeństwo to nie jest zużyta bateria. Autor ze swoją żoną musiał być w jakimś dłuższym związku, potem był okres narzeczeństwa. Z jakiś powodów zdeklarowali się wzajemnie do dzielenia z sobą życia. Niewątpliwie to małżeństwo przechodzi jakiś kryzys, ale póki co nie pojawiły się w nim ciężkie rany, które miałyby się jątrzyć latami (np. zdrada - póki co nie ma żadnych bezpośrednich ani pośrednich dowodów). Spuszczenie do kibla kilku wspólnych lat z powodu kilkumiesięcznego kryzysu, bez podjęcia żadnych kroków naprawczych jest aktem zwykłej kapitulacji.


Pozew rozwodowy, wyprowadzka to chyba najlepsze ultimatum jakie Marek stosuje, przecie nikt jej nie broni aby ona zawalczyla o to malzenstwo, tak tylko ona ma te opcje, I tylko od niej zależy czy cokolwiek zrobi, bo dla Marka niestety trwanie w takim zwiazku I przy takim jej postepowaniu niestety ale nie wchodzi w gre, jestem przekonany ze o ile ona szczerze powalczy o nich to on byc moze da jej szanse, ale wszystko to jest tylko jej decyzja

I tu właśnie jest jedna rzecz, o której zapominasz. Nie wystarczy, że jedna strona zawalczy. Walczyć muszą obie strony. Ciągle i stale. Bo bycie razem to też ciężka praca, kompromisy, radości, smutki.

109

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
teeom napisał/a:

Skąd Ty to wiesz? Widziałeś to, że dajesz 100%? Spadek libido może mieć wiele przyczyn, a nie tylko bolec na boku.



Szczera rozmowa (być może dotychczasowe rozmowy mają charakter przepychanek słownych, tego nie wiemy), terapia małżeńska, ultimatum, separacja. Sposobów jest wiele, wystarczy ruszyć głową.



W tej liście ponaciągałeś niektóre fakty pod swoją teorię, autor inaczej opisuje pewne rzeczy. Autor nie musi walczyć za wszelką cenę, ale wypadałoby aby podjął jakiekolwiek starania. Małżeństwo to nie jest zużyta bateria. Autor ze swoją żoną musiał być w jakimś dłuższym związku, potem był okres narzeczeństwa. Z jakiś powodów zdeklarowali się wzajemnie do dzielenia z sobą życia. Niewątpliwie to małżeństwo przechodzi jakiś kryzys, ale póki co nie pojawiły się w nim ciężkie rany, które miałyby się jątrzyć latami (np. zdrada - póki co nie ma żadnych bezpośrednich ani pośrednich dowodów). Spuszczenie do kibla kilku wspólnych lat z powodu kilkumiesięcznego kryzysu, bez podjęcia żadnych kroków naprawczych jest aktem zwykłej kapitulacji.


Pozew rozwodowy, wyprowadzka to chyba najlepsze ultimatum jakie Marek stosuje, przecie nikt jej nie broni aby ona zawalczyla o to malzenstwo, tak tylko ona ma te opcje, I tylko od niej zależy czy cokolwiek zrobi, bo dla Marka niestety trwanie w takim zwiazku I przy takim jej postepowaniu niestety ale nie wchodzi w gre, jestem przekonany ze o ile ona szczerze powalczy o nich to on byc moze da jej szanse, ale wszystko to jest tylko jej decyzja

I tu właśnie jest jedna rzecz, o której zapominasz. Nie wystarczy, że jedna strona zawalczy. Walczyć muszą obie strony. Ciągle i stale. Bo bycie razem to też ciężka praca, kompromisy, radości, smutki.

Rozumiemw 100% solidaryzowanie sie kobiety z kobietami, to ze kobieta to zawsze ta pokrzywdzona w twoim widzeniu swiata, ale z mojego punktu widzenia pozew rozwodowy Marka, jego wyprowadzka to jego walka, bo z jej strony ja widze jedynie stopniowe, krok za krokiem rozwalanie tego malzenstwa, I teraz jest jej kolej na to czy chce zmienic swoje podejscie do meza I budowac zwiazek, CYNGLI ja rozumiem ze Twoje malzenstwo, tak jak zony Marka, polega na tym ze raz w tygodniu wychodzisz z kolezankami na babski wieczor, I o ile to nie przeszkadza Twojemu mezowi to jest to super, ale mam nadzieje ze nie wracasz pijana, nie robisz w domu burd, I nie odsypiasz imprez nastepnego dnia do 14, ale powtarzam, moze twojemu mezowi odpowiada taki uklad, Markowi jednak nie.
Dodajmy do tego propozycje zony Marka, aby ich pozycie seksualne, on zamienil na masturbacje, w malzenstwie z 6 miesiecznym stazem, I moim zdaniem CYNGLI, ja wierze ze dla wielu facetow jest to moze jakis super uklad, budowanie zwiazku, kompromis, radosc bycia w zwiazku, ale Markowi taka rola najwidoczniej nie pasuje, I ja tym bardziej popieram go w jego decyzji, skoro ich zwiazek to skes=jego masturbacja, to po co mu zona, ogladanie jej pijanej I awanturujacej sie po powrocie z biby widocznie go nie kreci.

110

Odp: Samotne imprezy żony

Miecio, nie wiem, po co nawiązujesz do mojego małżeństwa, nie wiem, skąd bierzesz te bzdury, że w mojej opinii kobieta jest ZAWSZE pokrzywdzona.

Ja Ci tylko przedstawiam prawdę starą jak świat, że sam udanego związku nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek.

Tak, wiem, że w tym przypadku partnerka Autorki się nie stara... ale doradzanie Autorowi wątku, by teraz olał wszystko, niech ona się stara, to błąd i takie metody nie doprowadzą do NICZEGO, jedynie do frustracji, kolejnych kłótni, a potem rozstania.

111

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:

Miecio, nie wiem, po co nawiązujesz do mojego małżeństwa, nie wiem, skąd bierzesz te bzdury, że w mojej opinii kobieta jest ZAWSZE pokrzywdzona.
Ja Ci tylko przedstawiam prawdę starą jak świat, że sam udanego związku nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek.
Tak, wiem, że w tym przypadku partnerka Autorki się nie stara... ale doradzanie Autorowi wątku, by teraz olał wszystko, niech ona się stara, to błąd i takie metody nie doprowadzą do NICZEGO, jedynie do frustracji, kolejnych kłótni, a potem rozstania.

To Marek podejmuje decyzje o wyprowdzce I rozwodzie, ja proponowalem aby on zanim podejmie decyzje co dalej postural sie wiecej dowiedziec na temat wyjsc zony, aby wyslal kogos za nia, sam poszedl w masce za nia na impreze Hallowenowa, bo moim zdaniem trudno o decyzje kiedy czlowiek nie do konca wie co jest grane, pisze tu ,,nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek", ale z wypowiedzi Marka to ja wnioskuje ze Twoja diagnoza oddaje sytuacje tego malzenstwa, moim zdaniem pozew rozwodowy, wyprowadzka to jest idealne staranie Marka, moze troche pochopnie, moze bez jakis twardych dowodow, ale widocznie, jej propozycja: ,,Ty jedziesz do mojej matki do innego miasta, a ja ide na impreze do knajpy" to byl dla niego ten moment, kiedy mu sie najnormalniej w swiecie przelalo

112

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Miecio, nie wiem, po co nawiązujesz do mojego małżeństwa, nie wiem, skąd bierzesz te bzdury, że w mojej opinii kobieta jest ZAWSZE pokrzywdzona.
Ja Ci tylko przedstawiam prawdę starą jak świat, że sam udanego związku nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek.
Tak, wiem, że w tym przypadku partnerka Autorki się nie stara... ale doradzanie Autorowi wątku, by teraz olał wszystko, niech ona się stara, to błąd i takie metody nie doprowadzą do NICZEGO, jedynie do frustracji, kolejnych kłótni, a potem rozstania.

To Marek podejmuje decyzje o wyprowdzce I rozwodzie, ja proponowalem aby on zanim podejmie decyzje co dalej postural sie wiecej dowiedziec na temat wyjsc zony, aby wyslal kogos za nia, sam poszedl w masce za nia na impreze Hallowenowa, bo moim zdaniem trudno o decyzje kiedy czlowiek nie do konca wie co jest grane, pisze tu ,,nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek", ale z wypowiedzi Marka to ja wnioskuje ze Twoja diagnoza oddaje sytuacje tego malzenstwa, moim zdaniem pozew rozwodowy, wyprowadzka to jest idealne staranie Marka, moze troche pochopnie, moze bez jakis twardych dowodow, ale widocznie, jej propozycja: ,,Ty jedziesz do mojej matki do innego miasta, a ja ide na impreze do knajpy" to byl dla niego ten moment, kiedy mu sie najnormalniej w swiecie przelalo

To się dalej ma nijak do tego, co ja napisałam o tworzeniu udanej relacji...

Oczywiście, że Marek decyduje.
Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.

113

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Miecio, nie wiem, po co nawiązujesz do mojego małżeństwa, nie wiem, skąd bierzesz te bzdury, że w mojej opinii kobieta jest ZAWSZE pokrzywdzona.
Ja Ci tylko przedstawiam prawdę starą jak świat, że sam udanego związku nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek.
Tak, wiem, że w tym przypadku partnerka Autorki się nie stara... ale doradzanie Autorowi wątku, by teraz olał wszystko, niech ona się stara, to błąd i takie metody nie doprowadzą do NICZEGO, jedynie do frustracji, kolejnych kłótni, a potem rozstania.

To Marek podejmuje decyzje o wyprowdzce I rozwodzie, ja proponowalem aby on zanim podejmie decyzje co dalej postural sie wiecej dowiedziec na temat wyjsc zony, aby wyslal kogos za nia, sam poszedl w masce za nia na impreze Hallowenowa, bo moim zdaniem trudno o decyzje kiedy czlowiek nie do konca wie co jest grane, pisze tu ,,nie zbudujesz, jak druga strona będzie mieć Cię w czterech literach, więc czy Ci się to podoba, czy nie - OBIE strony MUSZĄ się starać i walczyć o związek", ale z wypowiedzi Marka to ja wnioskuje ze Twoja diagnoza oddaje sytuacje tego malzenstwa, moim zdaniem pozew rozwodowy, wyprowadzka to jest idealne staranie Marka, moze troche pochopnie, moze bez jakis twardych dowodow, ale widocznie, jej propozycja: ,,Ty jedziesz do mojej matki do innego miasta, a ja ide na impreze do knajpy" to byl dla niego ten moment, kiedy mu sie najnormalniej w swiecie przelalo

To się dalej ma nijak do tego, co ja napisałam o tworzeniu udanej relacji...

Oczywiście, że Marek decyduje.
Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.


Ja stary jestem, wiec z mojego punktu widzenia, zycie za krotkie jest na reanimacje trupa, jak wszystko sie wali, tak ja u Marka, kiedy impreza, wychodzenie do knajp, jest stawiane ponad zwiazek, 6 miesieczne malzenstwo, skoro jej starania o malzenstwo to ,,zamienmy seks na twoja masturbacje" to w tym wypadku lepiej sie rozstac, nie ma dzieci, lokum na kredyt, wspolnego biznesu, dla niej opcja ,,brak gderajacego meza, to spokojne powroty z imprezy do domu rankiem, bez awantur, bez jego oskarzycielskiego wzroku", po prostu laba, grafik imprez mozna spokojnie realizowac, Marek spokoju imprezy swoja zbedna obecnoscia nie zakluci, czego ona potrzebuje od zycia wiecej

114 Ostatnio edytowany przez teeom (2019-11-04 18:28:17)

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:

Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.

Dokładnie tak i ja jako facet w 100% się pod tym podpisuje.

Papiery rozwodowe to nie jest ultimatum a szantaż i manipulacja. Papiery rozwodowe składa się wtedy kiedy człowiek faktycznie chce się rozwieźć i podjął już ostateczną decyzję.

12miecio12 napisał/a:

Ja stary jestem, wiec z mojego punktu widzenia, zycie za krotkie jest na reanimacje trupa, jak wszystko sie wali, tak ja u Marka...

Szkoda poświęcić kilka miesięcy na próbę ratowania wieloletniego związku?? Lepiej poświęcić lata na poszukiwanie i budowę relacji z nową osobą?

115

Odp: Samotne imprezy żony
teeom napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.

Dokładnie tak i ja jako facet w 100% się pod tym podpisuje.

Papiery rozwodowe to nie jest ultimatum a szantaż i manipulacja. Papiery rozwodowe składa się wtedy kiedy człowiek faktycznie chce się rozwieźć i podjął już ostateczną decyzję.

Ok, ale w innym temacie Cyngli informuje kobietę, że dobrze zrobiła wyprowadzając się z małym dzieckiem od ojca, bo ten mało mówił i z jakąś laską pisał smsy:) Tutaj laska nawalona jak stodoła lata od knajpy do knajpy, żyje od weekendu do weekendu, wraca nad ranem, nie mają dzieci i Cyngli nie jest w stanie zaradzić?!

116

Odp: Samotne imprezy żony
BEKAśmiechu napisał/a:
teeom napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.

Dokładnie tak i ja jako facet w 100% się pod tym podpisuje.

Papiery rozwodowe to nie jest ultimatum a szantaż i manipulacja. Papiery rozwodowe składa się wtedy kiedy człowiek faktycznie chce się rozwieźć i podjął już ostateczną decyzję.

Ok, ale w innym temacie Cyngli informuje kobietę, że dobrze zrobiła wyprowadzając się z małym dzieckiem od ojca, bo ten mało mówił i z jakąś laską pisał smsy:) Tutaj laska nawalona jak stodoła lata od knajpy do knajpy, żyje od weekendu do weekendu, wraca nad ranem, nie mają dzieci i Cyngli nie jest w stanie zaradzić?!

Słabe jest wyciąganie innych moich wypowiedzi w kontekście tego wątku. Każda sytuacja jest inna. Tam Autorka miała do wyboru albo bierność, albo wyprowadzkę, bo z mężem nie szło się dogadać. Tu opcji jest więcej, o czym wiele osób już pisało, nie ma sensu się powtarzać.

117

Odp: Samotne imprezy żony
teeom napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.

Dokładnie tak i ja jako facet w 100% się pod tym podpisuje.
Papiery rozwodowe to nie jest ultimatum a szantaż i manipulacja. Papiery rozwodowe składa się wtedy kiedy człowiek faktycznie chce się rozwieźć i podjął już ostateczną decyzję.

12miecio12 napisał/a:

Ja stary jestem, wiec z mojego punktu widzenia, zycie za krotkie jest na reanimacje trupa, jak wszystko sie wali, tak ja u Marka...

Szkoda poświęcić kilka miesięcy na próbę ratowania wieloletniego związku?? Lepiej poświęcić lata na poszukiwanie i budowę relacji z nową osobą?

A jak ty sobie wyobrazasz te ,,naprawe?" napisz, bom mocno ciekaw, a I Marek sie przy okazji nauczy co twoim zdaniem on ma zrobic na to ratowanie, konkretnie?

118

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
teeom napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Natomiast ja nigdy w życiu bym mu nie powiedziała "najlepszą opcją dla Ciebie jest rozwód", bo po prostu tego nie wiem. Sytuacja jest trudna i skomplikowana, szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzą uczucia.

Dokładnie tak i ja jako facet w 100% się pod tym podpisuje.
Papiery rozwodowe to nie jest ultimatum a szantaż i manipulacja. Papiery rozwodowe składa się wtedy kiedy człowiek faktycznie chce się rozwieźć i podjął już ostateczną decyzję.

12miecio12 napisał/a:

Ja stary jestem, wiec z mojego punktu widzenia, zycie za krotkie jest na reanimacje trupa, jak wszystko sie wali, tak ja u Marka...

Szkoda poświęcić kilka miesięcy na próbę ratowania wieloletniego związku?? Lepiej poświęcić lata na poszukiwanie i budowę relacji z nową osobą?

A jak ty sobie wyobrazasz te ,,naprawe?" napisz, bom mocno ciekaw, a I Marek sie przy okazji nauczy co twoim zdaniem on ma zrobic na to ratowanie, konkretnie?

Podobnie jak Ty, sugerowałabym dokładne sprawdzenie, czy za zachowaniem żony nie stoi inny mężczyzna, to na początek. Jeśli nie, zaprosiłabym do domu terapeutę (najlepiej takiego od uzależnień) i we trójkę odbyłabym rozmowę. Jakoś intuicja mi podpowiada, że chodzi o nałóg, a jeśli mam rację, to warto uświadomić żonie, że ma problem. Dalsze kroki zależą od reakcji żony. Warto też porozmawiać z rodziną żony. Może wiedzą coś, czego nie wie Autor, a może pomogą, etc.

Trudno właściwie orzec, co dalej, skoro nie znamy powodów, dla których ta kobieta tak się zachowuje. Ale jeśli stało się tak dopiero jakiś czas temu, to jakaś przyczyna jest. Nikt nie zaczyna chlać i się szlajać z dnia na dzień, bez powodu. To nie jest zdrowe zachowanie, przynajmniej w mojej opinii.

Jak Autor pozna powód, to będzie mógł świadomie podjąć decyzję, co dalej.

119

Odp: Samotne imprezy żony

Teeom
Troszke slabo wyglada dyskusja z toba. Napisanie "naginasz fakty" bez wskazania ktore i w jaki sposob swiadczy tylko o tym ze najnormalniej brakuje Ci argunentu do Twojej tezy.

Naginasz to na razie Ty probujac wmowic, ze autor nie podjal zadnych krokow aby naprawic zwiazek. Naginasz twierdzac ze to wieloletni zwiazek. Do tej pory tego nie wieny, autor sie nie pochqalil. Robisz to co mi zarzuciles wczesniej, ponosi Cie wyobraznia.

Autor probowal rozmawiac z zona, dla ktorej wieloletni zwiazek jak widzimy nic nie znaczy, dla ktorej partber jest tylko przeszkoda i zupelnie sie juz nie iczy, co najwyzej jako wspolokator. Autor doszedl do wniosku ze taki stan rzeczy mu sie nie podoba, ze z taka partberka zycia ukladac nie chce. Ze jest za duze ryzyko powtorki z przyszlosci. Zwiazek ma z zalozebia byc czyms dobrym. Czyms o co obie strony maja walczyc ale mimo wsYstko czyma dobrym. Tutaj jak widzimy nie jest. Nie ma obowiazku reanimowac trupa za wszelka cene. Pp co ma marnowac kolejne miesiace czy lata swojego zycia

120

Odp: Samotne imprezy żony
ja86 napisał/a:

Nie ma obowiazku reanimowac trupa za wszelka cene. Pp co ma marnowac kolejne miesiace czy lata swojego zycia

Zgadzam się, ale zanim się podejmie tak ważną decyzję, warto poznać przyczyny zachowania żony.

121

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
teeom napisał/a:

Dokładnie tak i ja jako facet w 100% się pod tym podpisuje.
Papiery rozwodowe to nie jest ultimatum a szantaż i manipulacja. Papiery rozwodowe składa się wtedy kiedy człowiek faktycznie chce się rozwieźć i podjął już ostateczną decyzję.

Szkoda poświęcić kilka miesięcy na próbę ratowania wieloletniego związku?? Lepiej poświęcić lata na poszukiwanie i budowę relacji z nową osobą?

A jak ty sobie wyobrazasz te ,,naprawe?" napisz, bom mocno ciekaw, a I Marek sie przy okazji nauczy co twoim zdaniem on ma zrobic na to ratowanie, konkretnie?

Podobnie jak Ty, sugerowałabym dokładne sprawdzenie, czy za zachowaniem żony nie stoi inny mężczyzna, to na początek. Jeśli nie, zaprosiłabym do domu terapeutę (najlepiej takiego od uzależnień) i we trójkę odbyłabym rozmowę. Jakoś intuicja mi podpowiada, że chodzi o nałóg, a jeśli mam rację, to warto uświadomić żonie, że ma problem. Dalsze kroki zależą od reakcji żony. Warto też porozmawiać z rodziną żony. Może wiedzą coś, czego nie wie Autor, a może pomogą, etc.
Trudno właściwie orzec, co dalej, skoro nie znamy powodów, dla których ta kobieta tak się zachowuje. Ale jeśli stało się tak dopiero jakiś czas temu, to jakaś przyczyna jest. Nikt nie zaczyna chlać i się szlajać z dnia na dzień, bez powodu. To nie jest zdrowe zachowanie, przynajmniej w mojej opinii.
Jak Autor pozna powód, to będzie mógł świadomie podjąć decyzję, co dalej.

Ja nalogu u niej nie widze, spotkalem w zyciu wielu alkoholikow, ale jak do tej pory znam tylko przypadki gdzie ktos pije systematycznie, codziennie, albo napadowo, jest kilkudniowa/kilkutygodniowa przerwa a potem jest napad I kilka dni ostrego chlania, tymczasem ona robi to bardzo systematycznie, I bardzo precyzyjnie, tylko w weekend I tylko kiedy wychodzi bez niego, no chyba ze czegos znowu nie doczytalem. Generalnie z nalogami problem jest taki ze uzalezniony sam mocno musi chciec z tym walczyc, I stety, czy niestety ale wspierajacy partner, swiadomosc ze jest dom, z cieplym lozkiem, obiadkiem wrecz przeszkadza w podjeciu decyzji o wyjscu z nalogu, tacy chorzy decyzje o woalce z uzaleznieniem podejmuja w zasadzie tylko wtedy kiedy ich nalog, uzaleznienie sprowadzi ich na samo dno, kiedy dotrze do nich ze swoim nalogiem zniszczyli swoje dotychczasowe zycie - wiec w tym wypadku pozew rozwodwoy Marka, jego wyprowadzka, wypowiedzenie najmu mieszkania to idealna dla niej terapia

122

Odp: Samotne imprezy żony

Mieciu, można pić raz w roku, np. tylko w Boże Narodzenie i być alkoholikiem.
Ona sobie nie może odmówić tego picia do tego stopnia, że rezygnuje z wyjazdu do rodziny na święta.
Moim zdaniem ma problem z alkoholem, może jeszcze nie tak poważny jak u tych Panów stojących pod monopolem od 6 rano, ale na pewno alarmujący.

123 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-04 19:11:24)

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:

Mieciu, można pić raz w roku, np. tylko w Boże Narodzenie i być alkoholikiem.
Ona sobie nie może odmówić tego picia do tego stopnia, że rezygnuje z wyjazdu do rodziny na święta.
Moim zdaniem ma problem z alkoholem, może jeszcze nie tak poważny jak u tych Panów stojących pod monopolem od 6 rano, ale na pewno alarmujący.

Nie znam az tak doglebnie tematu, dla mnie alkoholik to ktos kto nie potrafi odmowic, nie wie kiedy przestac, ale moze ja sie myle, zauwaz ze ona nie tyle odmowila wyjazdu na swieta do rodziny, a raczej z jakis powodow bardzo jej zależalo aby Marek wyjechal do jej matki do innego miasta, a ona dojedzie do nich nastepnego dnia rano, jak dla mnie oferta mocno wieloznaczna, szczegolnie po tym jak mu oferowala masturbacje zamiast seksu w ich malzenstwie,

124

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mieciu, można pić raz w roku, np. tylko w Boże Narodzenie i być alkoholikiem.
Ona sobie nie może odmówić tego picia do tego stopnia, że rezygnuje z wyjazdu do rodziny na święta.
Moim zdaniem ma problem z alkoholem, może jeszcze nie tak poważny jak u tych Panów stojących pod monopolem od 6 rano, ale na pewno alarmujący.

Nie znam az tak doglebnie tematu, dla mnie alkoholik to ktos kto nie potrafi odmowic, nie wie kiedy przestac, ale moze ja sie myle, zauwaz ze ona nie tyle odmowila wyjazdu na swieta do rodziny, a raczej z jakis powodow bardzo jej zależalo aby Marek wyjechal do jej matki do innego miasta, a ona dojedzie do nich nastepnego dnia rano, jak dla mnie oferta mocno wieloznaczna, szczegolnie po tym jak mu oferowala masturbacje zamiast seksu w ich malzenstwie,

Ja bym jednak dokładnie wybadała, co jest przyczyną takiego zachowania.
Ona właśnie nie potrafi odmówić i nie wie, kiedy przestać. Wychodzi olewając rodzinę i wraca napita. To świadczy o potrzebie picia i braku jakiegokolwiek limitu.

125

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Mieciu, można pić raz w roku, np. tylko w Boże Narodzenie i być alkoholikiem.
Ona sobie nie może odmówić tego picia do tego stopnia, że rezygnuje z wyjazdu do rodziny na święta.
Moim zdaniem ma problem z alkoholem, może jeszcze nie tak poważny jak u tych Panów stojących pod monopolem od 6 rano, ale na pewno alarmujący.

Nie znam az tak doglebnie tematu, dla mnie alkoholik to ktos kto nie potrafi odmowic, nie wie kiedy przestac, ale moze ja sie myle, zauwaz ze ona nie tyle odmowila wyjazdu na swieta do rodziny, a raczej z jakis powodow bardzo jej zależalo aby Marek wyjechal do jej matki do innego miasta, a ona dojedzie do nich nastepnego dnia rano, jak dla mnie oferta mocno wieloznaczna, szczegolnie po tym jak mu oferowala masturbacje zamiast seksu w ich malzenstwie,

Ja bym jednak dokładnie wybadała, co jest przyczyną takiego zachowania.

Ale przeciez to wlasnie proponowalem Markowi, niech wysle detektywa, jak go nie stac to zaufanego, albo sam ubierze maske I idzie za nia na to Hallowen party, bo obserwacja z kim sie spotyka I co faktycznie jest dla niej takie atrakcyjne w wychodzeniu do knajp I spotykaniu sie z ,,lafiryndami" jak ona to ujela, ktore w czasie tych spotkan spotykaja sie facetami z Tindera, dalo by Markowi odpowiedz co tak naprawde kreci jego jeszcze zone I dlaczego jest to dla niej atrakcyjniejsze od niego

126

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

Nie znam az tak doglebnie tematu, dla mnie alkoholik to ktos kto nie potrafi odmowic, nie wie kiedy przestac, ale moze ja sie myle, zauwaz ze ona nie tyle odmowila wyjazdu na swieta do rodziny, a raczej z jakis powodow bardzo jej zależalo aby Marek wyjechal do jej matki do innego miasta, a ona dojedzie do nich nastepnego dnia rano, jak dla mnie oferta mocno wieloznaczna, szczegolnie po tym jak mu oferowala masturbacje zamiast seksu w ich malzenstwie,

Ja bym jednak dokładnie wybadała, co jest przyczyną takiego zachowania.

Ale przeciez to wlasnie proponowalem Markowi, niech wysle detektywa, jak go nie stac to zaufanego, albo sam ubierze maske I idzie za nia na to Hallowen party, bo obserwacja z kim sie spotyka I co faktycznie jest dla niej takie atrakcyjne w wychodzeniu do knajp I spotykaniu sie z ,,lafiryndami" jak ona to ujela, ktore w czasie tych spotkan spotykaja sie facetami z Tindera, dalo by Markowi odpowiedz co tak naprawde kreci jego jeszcze zone I dlaczego jest to dla niej atrakcyjniejsze od niego

Ale proponowałeś też rozwód, a ja uważam, że powinien się wstrzymać. Warto wyczerpać najpierw inne opcje, rozstać się zawsze można.

127

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ja bym jednak dokładnie wybadała, co jest przyczyną takiego zachowania.

Ale przeciez to wlasnie proponowalem Markowi, niech wysle detektywa, jak go nie stac to zaufanego, albo sam ubierze maske I idzie za nia na to Hallowen party, bo obserwacja z kim sie spotyka I co faktycznie jest dla niej takie atrakcyjne w wychodzeniu do knajp I spotykaniu sie z ,,lafiryndami" jak ona to ujela, ktore w czasie tych spotkan spotykaja sie facetami z Tindera, dalo by Markowi odpowiedz co tak naprawde kreci jego jeszcze zone I dlaczego jest to dla niej atrakcyjniejsze od niego

Ale proponowałeś też rozwód, a ja uważam, że powinien się wstrzymać. Warto wyczerpać najpierw inne opcje, rozstać się zawsze można.

Owszem proponowalem rozwod poniewaz uwazam ze w sytuacji Marka, gdy nie ma dzieci, kredytu, ona nie reaguje na jego rozmowy, jest wrecz wrogo do niego nastawiona kiedy sa razem w towarzystwie, pozew rozwodowy to jest jedyne co ona odczuje, inne formy wyczerpano, szkoda ze Marek nie ma wiecej wiedzy na temat jakie sa powody jej zachowania, co/kto jest powodem ze on mial byc u jej matki w innym miescie, a ona na Hallowen party, ale w jego wypadku lepiej poszukac partnerki ktora go uszanuje I bedzie tylko jego partnerka jak dalsza szarpanina

128

Odp: Samotne imprezy żony
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:

Ale przeciez to wlasnie proponowalem Markowi, niech wysle detektywa, jak go nie stac to zaufanego, albo sam ubierze maske I idzie za nia na to Hallowen party, bo obserwacja z kim sie spotyka I co faktycznie jest dla niej takie atrakcyjne w wychodzeniu do knajp I spotykaniu sie z ,,lafiryndami" jak ona to ujela, ktore w czasie tych spotkan spotykaja sie facetami z Tindera, dalo by Markowi odpowiedz co tak naprawde kreci jego jeszcze zone I dlaczego jest to dla niej atrakcyjniejsze od niego

Ale proponowałeś też rozwód, a ja uważam, że powinien się wstrzymać. Warto wyczerpać najpierw inne opcje, rozstać się zawsze można.

Owszem proponowalem rozwod poniewaz uwazam ze w sytuacji Marka, gdy nie ma dzieci, kredytu, ona nie reaguje na jego rozmowy, jest wrecz wrogo do niego nastawiona kiedy sa razem w towarzystwie, pozew rozwodowy to jest jedyne co ona odczuje, inne formy wyczerpano, szkoda ze Marek nie ma wiecej wiedzy na temat jakie sa powody jej zachowania, co/kto jest powodem ze on mial byc u jej matki w innym miescie, a ona na Hallowen party, ale w jego wypadku lepiej poszukac partnerki ktora go uszanuje I bedzie tylko jego partnerka jak dalsza szarpanina

Rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie do końca się z nim zgadzam. Uważam, że skoro wzięli ślub, to z pewnych powodów, a to zobowiązuje. Dlatego uważam, że Autor powinien najpierw wykorzystać wszystkie możliwe opcje, zanim zdecyduje się na ostateczność...

129 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-11-04 20:06:22)

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
12miecio12 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Ale proponowałeś też rozwód, a ja uważam, że powinien się wstrzymać. Warto wyczerpać najpierw inne opcje, rozstać się zawsze można.

Owszem proponowalem rozwod poniewaz uwazam ze w sytuacji Marka, gdy nie ma dzieci, kredytu, ona nie reaguje na jego rozmowy, jest wrecz wrogo do niego nastawiona kiedy sa razem w towarzystwie, pozew rozwodowy to jest jedyne co ona odczuje, inne formy wyczerpano, szkoda ze Marek nie ma wiecej wiedzy na temat jakie sa powody jej zachowania, co/kto jest powodem ze on mial byc u jej matki w innym miescie, a ona na Hallowen party, ale w jego wypadku lepiej poszukac partnerki ktora go uszanuje I bedzie tylko jego partnerka jak dalsza szarpanina

Rozumiem Twój punkt widzenia, ale nie do końca się z nim zgadzam. Uważam, że skoro wzięli ślub, to z pewnych powodów, a to zobowiązuje. Dlatego uważam, że Autor powinien najpierw wykorzystać wszystkie możliwe opcje, zanim zdecyduje się na ostateczność...

To na razie jest pozew, rozwodu jeszcze nie orzeczono, o ile przekaz do niej dotrze, a jej cokolwiek zależy na ratowaniu tego malzenstwa, ona ma szanse aby zawalczyc o nich

130

Odp: Samotne imprezy żony
Cyngli napisał/a:
ja86 napisał/a:

Nie ma obowiazku reanimowac trupa za wszelka cene. Pp co ma marnowac kolejne miesiace czy lata swojego zycia

Zgadzam się, ale zanim się podejmie tak ważną decyzję, warto poznać przyczyny zachowania żony.

Cyngli przecież kobieta opisana w tej historyjce wcześniej też taka była i wybacz, ale taka osoba nie jest materiałem na budowanie rodziny/przyszłości, czegokolwiek... ale jak chłopina chce się męczyć, to ma do tego przecież prawo. Oczywiście to rozważania czysto hipotetyczne.

Posty [ 66 do 130 z 148 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Samotne imprezy żony

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024