Kręcić "taki typ faceta" to ją sobie może, ale na dłuższą metę liczą się przede wszystkim interesy. Jej interesy, nie jego.
Cała reszta jak "taki typ faceta" czy sam facet, to są jedynie dodatki, najważniejszy jest cel, a facet jest tu tylko środkiem do celu.
Oczywiście, że dopóki będzie kulił uszy po sobie i robił to czego się od niego oczekuje, nie wymagając przy tym niczego, żeby nie ryzykować
ściągnięcia na siebie gniewu swej pani, może ten stan przeciągać w nieskończoność z uśmiechem na ustach robiąc za osobistego lokaja,
a gdy tylko się zapomni i zacznie fikać, to jednym tupnięciem nóżki królewny, zostanie przywołany do porządku w trybie nadświetlnym.
Bycie "takim typem faceta" jako cecha charakteru może jej pasować, czemu nie, ale cele nadrzędne są tutaj oczywiste i znacznie ważniejsze
niż tam bycie sobie takim czy siakim, zwłaszcza w sytuacji, gdy on jest praktycznie całkowicie od niej zależny, od jej humorów i aktualnych potrzeb.
Pani mówi - Becket robi. Ta mała czarna kreseczka ( - ) to jest jego pole do bycia "takim typem faceta" i tyle jego co na forum sobie pogada.
Jak tylko wypadnie z roli (pierwsze stanowcze NIE w kierunku damy jego serca) bycie "takim typem faceta" momentalnie przestanie się liczyć,
a jego rolę przejmie ktoś inny, być może o całkowicie odmiennym usposobieniu, bo na daną chwilę "taki typ faceta" będzie bardziej przydatny
w charakterze tymczasowego wujka dla małego czy wspólnika do partycypowania w kosztach budowy domu z którego i tak się go na koniec wydyma
odprawiając z kwitkiem i walizkami spod drzwi, bo (wpisz sobie tutaj dowolnie absurdalny niedorzeczny powód) i dalej wiadomo, standardzik 
- Ale jak to? A mój wkład?
- Ale nie rozumiem, że jaki wkład?
- No w ten dom. Przecież zapłaciłem za to, za to i za to, kupiłem to, to i to, sam zrobiłem...
- A to przepraszam ciebie bardzo, ale czy ktoś cię o to prosił, żebyś płacił albo kazał ci ktoś kupować coś czy robić?
- Eee, yyy...
- Jeszcze coś? Jestem zajęta i nie mam czasu.
- ...
- Możesz odejść od drzwi? Bo zimno leci, chcę już zamknąć.
- Przepraszam. W takim razie do widzenia.
- No trzymaj się, pa.
Jasne, tak sobie tylko gadamy, ale przecież każdy z nas przynajmniej zna kogoś, kto stał pod tymi drzwiami,
bo to nie jest jakaś nadzwyczajna sytuacja, tylko normalne życiowe sprawy, które dotyczą normalnych ludzi, takich samych jak my tutaj.
Ja sam przerabiałem podobny motyw, kiedy po zainwestowaniu fury siana z własnej kieszeni na remont chałupy i w rozwój firmy,
zostałem jednym kopniakiem wystrzelony na ulicę z reklamówką osobistych rzeczy w ręku i jeszcze musiałem drugi raz zapłacić
za mój własny samochód, który wcześniej żonie oddałem, a kiedy poprosiłem o zwrot usłyszałem, że jak chcę, to może mi go sprzedać 
Na pytanie czy nie czuje się z tym źle, że włożyłem tyle kasy w to małżeństwo i odchodzę teraz z niczym usłyszałem, że nikt mnie o nic nie prosił
Historia jak historia, każdy jakąś tam ma, chodzi o to, żeby wyciągać z nich wnioski, zanim samemu popełni się te same, niemal klasyczne błędy.