Mój problem z partnerką wygląda tak, że praktycznie nie uprawiamy seksu. W ciągu 1.5 roku uprawialiśmy go 4 razy. Całe szczęście że seks oralny jest u nas nawet często bo co tydzień/dwa. Rozmowa z nią nie przynosi żadnych rezultatów ponieważ miewałem wątpliwości co do jej "pociągu" do mnie, ale zawsze mnie upewniała że jest w normie. Mimo to nigdy nie widziałem aby chciała cokolwiek ze mną zrobić. Temat ciągnie się już długo, na tyle że aż sam przestałem się starać w pełni. Przykładowo przestałem jej pokazywać jak mnie pociąga, kiedyś robiłem to na porządku dziennym, potem przestałem dla sprawdzenia jej reakcji, a teraz czuje że świadomie nie chcę tego robić bo wyszedłbym na nachalnego. Tutaj pojawia się sprzeczność zawarta w tytule.
Po pierwsze, często słyszę od niej w środku dnia czy dziś się zabawimy w nocy po czym idąc spać temat jest już skończony bo przez resztę dnia już pewnie jej się odwidziało. Druga sprawa to z 3 razy ona sama zaczęła rozmowę czemu się nie kochamy itd. Dowiedziałem się po ostatniej że "to facet powinien inicjować". Jak najbardziej, ale powiedziałem jej że chciałbym czasem poczuć też się pożądanym bo słabo z tym. Powiedziałem aby też inicjowała i nie kierowała się tą głupią regułą. Przystała na to i od 2 miesięcy czyli od tamtej rozmowy nic, zero kompletne żadnej inicjatywy. Co więcej nie raz przejmowałem inicjatywę i spotkałem się z odtrąceniem. To też spowodowało u mnie brak zainteresowania w tym temacie.
Szczerze nie wiem co o tym myśleć. Mam gonitwę myśli od bardzo długiego czasu i nie mogę zrozumieć o co jej chodzi. Zrozumiałbym gdyby byłą dziewicą, ale nie jest. Tutaj też jest problem ponieważ ona jest moją pierwszą partnerką mimo wieku (ja 22 ona 21), ale ja nie jestem jej pierwszym. Dziecinne z mojej strony, ale porównuje się czasem i jestem zazdrosny o jej poprzedniego partnera. Z byłym przeżyła największe doświadczenia seksualne bo od miejsc poza sypialnią po odświętną bieliznę. Z bielizną jest też tak że i ode mnie też dostała i ani razu nie chciała tego założyć. Raz nawet udawała że jej nie ma. To spowodowało u mnie zdołowanie i pogłębia fakt czemu ja z nią tak nie mam. Przez to zacząłem kłaść dużą wagę do seksu i stresuję się przed nim, a więc czasem nie dochodzi do erekcji, ale mimo nieudanych prób nie jest to raczej powód dla którego miałbym jej nie pociągać. Przynajmniej ona tego nie pokazuje.
Co do jej uczucia nie mam wątpliwości. Nie mogę być nigdy pewien, ale wiem że nie dopuściła się zdrady. Znam ją i wiem, że raczej tego nie zrobiła skoro nawet mimo jeszcze innego partnera, który ją notorycznie zdradzał ona nie potrafiła mu tego zrobić. Wiem, że mnie kocha i pod każdym innym względem jest wszystko w porządku poza seksem. Ona jako jedynego mnie pokochała na tyle, że coraz częściej daje mi "podpowiedzi" o zaręczynach itd. Także drogie Panie i drodzy Panowie może Wy mi dacie jakiś inny wgląd na sytuację i coś w końcu zrozumiem z tego jej zachowania. Ponadto czy ktoś z Panów czy Pań, które pomogły swoim partnerom miał podobną sytuację co do stresu przed seksem? Powiem szczerze, że nie wiem jak sobie z tym radzić i przestać się tym stresować. Mam zamiar udać się do seksuologa, ale nie wiem czy jedna wizyta coś mi pomoże.
Pozdrawiam!