Narzeczona planuje rozstanie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Narzeczona planuje rozstanie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 43 ]

1

Temat: Narzeczona planuje rozstanie?

Witajcie, może zacznę od siebie. Mam 25 lat i razem ze swoją narzeczoną jesteśmy razem od 8 lat. Więc można by powiedzieć, że zaczynaliśmy jako nastolatkowie. Narzeczeństwo od roku, a mieszkamy ze sobą od jakiś 3 lat. Przez ten cały czas od początku związku różnie bywało. Obydwoje mamy „ciężkie” charaktery, jesteśmy uparci, stawiamy na swoim, różnimy się gustami. Na samym początku (jakieś pierwsze 4 lata) było bardzo dobrze, nie mieliśmy częstnych kłótni i tak dalej. Ale wiadomo, że sielanka nie trwa wiecznie. Potem pojawia się rutyna, przyzwyczajenia, powody do kłótni i tak dalej. Na przestrzeni tych lat były dwa rozstania - inicjatorką była wtedy jeszcze moja dziewczyna. Trwały one jakoś koło miesiąca, ale i tak mieliśmy jakis kontakt ze sobą przy tych rozstaniach. Powodem byly nasze klotnie, sprzecznosc charakterow, pewnie rutyna i inne rzeczy.  Nigdy powodem nie byla zdrada. Ja to przeżywałem, było mi ciężko. Koniec końcow jej też i było tak, ze wracalismy do siebie. Juz wtedy zauwazylem, ze podajac powody zerwania je wyolbrzymiala,  przedstawiala bieg wydarzeń w taki sposob, ze to wszystko moja wina, a ona jest niewinna i poszkodowana. Manipulowała. Po rozstaniach przedstawiała mnie jako zło absolutne, jako najgorszego i tak dalej. Sama zas mowila ze teraz jej dobrze, ze zwiazek byl bledem, ze juz nigdy wiecej i tak dalej. Naszym znajomym ciezko bylo w to uwierzyc, byli zdziwieni ze tak mowi tymbardziej np ze tydzien wczesniej mowila jak to mnie kocha, o wapolnej przyszlosci mowila i tak dalej. Sami wiedzą jaką potrafi byc manipulatorką, wyolbrzymiać rzeczy, zwalać winę tylko na innych a siebie wybielać. Stalo sie, postanowilismy wrocic do siebie i byl wzgledny spokoj. Mialem nadzieje ze bedzie jednak normalnie, ze dojrzelismy do tego aby budowac przyszlosc.

Miedzy czasie pojawialy sie jakies klotnie miedzy nami, raz wieksze, raz mniejsze, wtracanie sie rodziców - pytanie co sie dzieje, o co poszlo i tak dalej.  Przypomne ze mieszkamy sami.

Ostatnio byla wieksza klotnia, mialem sie juz wyprowadzac ale doszly do pogodzenia, wyjasnilismy sobie, plakala i mowila ze chce o to walczyc, ze nie umialaby bezemnie zyc. 

No i niedawno niestety wchodząc na laptopa, moze nie powininienem ale coz, nie wylogowala sie z FB. Byly powiadomienia chatu. Zobaczylem jak sie żali koledze (ktorego de facto zna juz pare lat, nie bylo nic wiecej miedzy nami przy wczesniejszych rozstaniach, on mial swoje zwiazki a ona byla ze mna), że już nie ma sily, ze zwiazek sie nie uklada, ze jestem okropny, ze taki i taki, ze zrobilem to i tamto zle.
Bylem w szoku, bo bylo jesli cos mialo ziarno prawdy to bylo tak wyolbrzymiane, ze zrobic ze mnie najgorszego, wrecz chama i buraka. Przedstawiala kolejny raz wszystko w taki sposob, zeby usprawiedliwic siebie, wszystko pomyje i obrazliwe okreslenia wylewajac na moją osobę. Pisanie, ze chcialaby sie rozstac, ze potrzebuje w tym wsparcia. Bylo mi sumie zle to czytac.

Nie chce sie wybielać, nie jestem idealny, mam swoje wady jak kazdy, czasem zle cos zrobie ale potrafię się w przeciwienstwie do niej przyznać i przeprosić. Gdybym sam czytal takie rzeczy o kims to bym go nazwal skur*******, ale tak to jest gdy nie zna sie zdania drugiej strony. Wyglada na to, ze chcialaby mnie zostawic, z dnia na dzien, nawet bez zadnej wczesniejszej rozmowy. Zreszta tydzien temu plakala ze chce walczyc o nas. Dodatkowo tamten kolega ja w tym wspiera i utwierdza, mowiac ze sam sie niedawno rozstal i jak to teraz nie jest fajnie, jaka to sielanka, nie ma sensu sie meczyc.

Nie potrafie zrozumiec swojej narzeczonej, wylewa na mnie takie pomyje, planuje rozstanie za moimi plecami, pisze takie rzeczy jakby sama chciala sobie wmowic ze rozstanie bedzie najlepsze. Moze sie znudzila, moze odkochala, nic juz nie wiem. Wiem tylko ze pare dni temu zarzekala ze kocha i chce walczyc o nas bo nie wyobraza sobie zycia z kims innym. Teraz juz planuja i uklada sobie zycie jakby mnie tam mialo nie byc, znajduje sobie na sile stare powody zeby sie rozstac.

Sam nie wiem co już w tej sytuacji mam myśleć. Mi mowi co innego a co innego mowi komus o mnie i planuje sobie rozstanie. A on daje jej rady jak to zrobic, utwierdza ją. Smiesznie to brzmi ale tak jest.

Sam teraz po takims czyms sobie nie wyobrazam jak to mialoby wygladac dalej skoro za moimi plecami robi takie rzeczy. W glowie mi sie to nie miesci. Teraz, mając taką wiedzę, jak to rozegrać, jak sie zachować.

Mam mętlik w głowie, bardzobmi z tym zle i nie wiem co robić, bo z jednej strony ją kocham, a z drugiej ona mnie mowi to samo, a na boku planuje sobie wersje rozstania, znajduje powody dlaczego lepiej sie rozstac, wylewa na mnie pomyje, przypomina jakies moje wczesniejsze bledy czy zachowania. Nagle wszystko zaczyna jej przeszkadzac w mojej osobie. Zachowuje sie jakby byla toksyczna lub miala jakas  chorobę psychiczną.

Jest tu sens o co kolwiek jeszcze walczyć, wyjasniac, czy zebrać w sobie siły i odejść ? Nie bedzie to latwe, na pewno to bardzo przeżyje bo ją kocham, tyle wspolnych lat razem ale teraz po tym wszystkim juz totalnie niewiem co robić. Byc moze planuje mnie zamienic, bo sie znudzila a przy mnie i naszych znajomych zachowuje sie jakby byla szczesliwa i zakochana. Proszę Was o rady.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

z tej mąki chleba nie będzie, dobrze, ze jeszcze przed ślubem to wyszło.

3

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Nie popieram czytania cudzej korespondencji, ale jeśli treść rozmów jest już znana, to nie popierałbym też opowiadania o niepowodzeniach w związku osobom z zewnątrz bez uzasadnionej przyczyny. Nie wygląda na to, żeby dziewczyna mocno starała się o poprawę sytuacji pomiędzy wami.

Demekk napisał/a:

Jest tu sens o co kolwiek jeszcze walczyć, wyjasniac, czy zebrać w sobie siły i odejść ? Nie bedzie to latwe, na pewno to bardzo przeżyje bo ją kocham, tyle wspolnych lat razem ale teraz po tym wszystkim juz totalnie niewiem co robić. Byc moze planuje mnie zamienic, bo sie znudzila a przy mnie i naszych znajomych zachowuje sie jakby byla szczesliwa i zakochana. Proszę Was o rady.

powiedziałbym tak: nie walczyć, nie wyjaśniać, nie odchodzić, tylko odpuścić - zaprzestać kontaktu i zaangażowania ze swojej strony. Jeśli dziewczyna Cię kocha, sama postara się o powrót do waszych dawnych relacji.

4

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Te ciągłe domyślanie się tego co będzie, niepewność nie dają mi spokoju.. juz wtedy miałem obawy, gdy do siebie wróciliśmy, że takie akcje się będą powtarzać.. ale mineło niecałe 3 lata, myślałem, że to się unormuje ale to wszystko wraca, ze zdwojoną siłą..

Dodatkowo narzeczona uważa moją rodzinę za wścibską i fałszywą, że każdy ją tam obgaduje, mimo że tak nie jest. Może nie podobają im się wszystkie nasze decyzje ale na powiedzeniu swojej opinii sie kończy.. nie nakazują niczego na siłę, tymbardziej, że mieszkamy sami. Nie chce też ich odwiedzać z powyższych powodów - co też jest powodem naszych dodatkowych kłótni. Ja nie oczekuje, żeby spędzać tam każdą wolną chwilę, chciałem tylko by pojawiała się  sporadycznie ze mną na urodzinach, inieninach, świętach itp gdzie przychodzą wszyscy. Teraz jak pojawiam się sam - to wszyscy pytają co się stało, czemu jej nie ma a ja musze wymyślać durne wymówki. Wcześniej przez tyle lat odwiedzała nasz dom normalnie, więc teraz po tylu latach wszystkich zaczął zastanawiać jej brak obecności. Rodziców odwiedzam raz na tydzien kub dwa tygodnie - a i tak mi potrafi zarzucić, że latam tam za często, masakra. Pomijam fakt, że ze swoją rodziną ma nie lepszą sytuację, ale oni są tego przyzwyczajeni. Mówi wprost, że nic ciekawego od nich nie dostawała i nie ma ochoty z nimi mieć kontaktu, generalnie to mogłoby ich nie być - ja się w to nie mieszałem wkońcu to jej rodzina, ale z czasem jak ich poznałem to zobaczyłem, ze to nie są zli ludzie i jest im przykro ze są tak traktowani przez córkę. Nie rozumieją tego, a zauwazylem ze dawali jej tyle ile w stanie mogli dac, ale ona ma inne podejscie. Nie szanuje ich. Teraz dodatkowo zaczeła podobnie traktować moją rodzinę,  jaki wrogów, na co zareagowałem i co spowodowało dodatkowe kłótnie między nami. To jest jakis koszmar, mam taki mętlik w głowie, że szkoda gadać.

Rozsądek wiadomo, mówi że nalezałoby uciekać, dac sobie spokój. Ale niestety mimo wszystko to nie takie proste, kocham ją, przez tyle lat przywiązałem się do niej, oprocz tych jej negatywnych rzeczy jakie opisałem ma też oczywiście swoje  zalety, plusy. Jest to mój pierwszy poważny związek.. ale z tego co widze to stare problemy (i rozstania) powracają, standardowo robiąc ze mnie najgorszego.. nie mam już siły psychicznie..

5

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

też nie miałbym siły gdyby dziewczyna w taki sposób zachowywała się wobec mojej rodziny, bycie pomiędzy dwoma skłóconymi stronami to nic miłego. i jeszcze Ci określa czy za często gdzieś nie chodzisz, tego już zupełnie sobie nie wyobrażam. Fragment o jej nastawieniu wobec własnej rodziny jest smutny:( Podtrzymuję opinię z poprzedniego postu

6

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Ona zachowuje się jak małpa - jesteś gałęzią, na której wisi. Kolega jest kolejną gałęzią, wg. niej atrakcyjniejszą, na którą ona chce wejść. Tym bardziej, że on jest teraz wolny. Więc robi z siebie ofiarę, żeby wzbudzić w nim współczucie i wyjaśnić, dla czego chce od Ciebie odejść. Ale potrzebuje potwierdzenia kolegi, że gdy z Tobą zerwie, on się nią zaopiekuje. Po prostu chce odejść do niego.

Jeżeli nie dostanie od niego potwierdzenia - zostanie z Tobą. Przecież ona Ciebie tak kocha, chce walczyć o Wasz związek. I Ty w to wg. niej wierzysz. A za jakiś czas poszuka sobie nowej "gałęzi", na którą spróbuje się wspiąć i Ciebie zostawić.
Jeżeli dostanie potwierdzenie - odejdzie zwalając całą winę na Ciebie.

7

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Marata napisał/a:

Ona zachowuje się jak małpa - jesteś gałęzią, na której wisi. Kolega jest kolejną gałęzią, wg. niej atrakcyjniejszą, na którą ona chce wejść. Tym bardziej, że on jest teraz wolny. Więc robi z siebie ofiarę, żeby wzbudzić w nim współczucie i wyjaśnić, dla czego chce od Ciebie odejść. Ale potrzebuje potwierdzenia kolegi, że gdy z Tobą zerwie, on się nią zaopiekuje. Po prostu chce odejść do niego.

Jeżeli nie dostanie od niego potwierdzenia - zostanie z Tobą. Przecież ona Ciebie tak kocha, chce walczyć o Wasz związek. I Ty w to wg. niej wierzysz. A za jakiś czas poszuka sobie nowej "gałęzi", na którą spróbuje się wspiąć i Ciebie zostawić.
Jeżeli dostanie potwierdzenie - odejdzie zwalając całą winę na Ciebie.

Bardzo mozliwe, jednak bardziej bym obstawial kogos innego niż akurat tego gościa. Fakt, robił swoje podboje i wczesniej i jak już była wolna, ale nic z tym nie ugrał i praktycznie nie mieli kontaktu do niedawna. Ale nie bede za to dawał głowy, patrzac na ostatnie wydarzenia chyba juz nic mnie nie zdziwi..

8

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Istnieje też możliwość, że żeby odejść potrzebuje tzw. społecznego poparcia.
Więc skarży się, jaki to jesteś okropny. Inni mówią za nią, że jesteś okropny, no więc skoro już ludzie mówią, że jesteś okropny, to znaczy, że jesteś okropny i należy od Ciebie odejść.

Nie pytaj, gdzie w tym logika, ale to tak działa.

9

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Wygląda na to że twoja narzeczona jest kolegą zainteresowana. Jeśli kobieta facetowi takie rzeczy pisze i jeszcze wyolbrzymia to znaczy że coś jest na rzeczy. Sam wspomniałeś że obecnie jest wolny.
Właśnie. Dodaj 2 do dwóch i bedziesz miał wynik.
Chyba czas kończyć ten związek. Jesteś młody. Znajdziesz sobie inną.

10

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Marata napisał/a:

Istnieje też możliwość, że żeby odejść potrzebuje tzw. społecznego poparcia.
Więc skarży się, jaki to jesteś okropny. Inni mówią za nią, że jesteś okropny, no więc skoro już ludzie mówią, że jesteś okropny, to znaczy, że jesteś okropny i należy od Ciebie odejść.

Nie pytaj, gdzie w tym logika, ale to tak działa.

O tak to by bardziej w tę strone szło, on ją zachęca, że nie ma co trwać na siłe jak sie nie układa, a ona wspominała, że potrzebuje poparcia swojej decyzji.
Patrzac na wczesniejsze wydarzenia i rozmowę, nie widać by zainteresowana była konkretnie nim. Ale jak wspomjnalem nic mnie nie zdziwi a fakt faktem wynik bedzie identyczny, wskazujący na rozstanie.

11

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

No to już wiesz, na czym stoisz.
Reszta należy do Ciebie.

Ja bym nie ciągnęła takiego związku. Szkoda nerwów.

12

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Autorze  cały ten wątek i to Twoje rozkminianie co po co i dlaczego niesamowicie mnie rozbawiło. Twoja kobieta jedzie schematem tak jak 99/100 pań w  przypadku kiedy pojawi się nowa atrakcyjniejsza małpka. Mało która umie wygarnąć prosto w oczy co boli , zwyczaj jakoś tak od końca zaczynają rozstania .Miej tą satysfakcję i podziękuj jej pierwszy za udział w tym projekcie. I ciesz się że nie masz dzieci ani ślubu.

13

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Szczęściarz z Ciebie, znacie się kopę lat, a dopiero teraz poznałeś prawdę o pannie i szczęśliwie, przed ślubem. :-) Dzięki temu nie będziesz podejrzany o przemoc, pedofilię i czort wie, co jeszcze.

14 Ostatnio edytowany przez Demekk (2019-03-20 18:05:58)

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Rafał Poznań napisał/a:

Autorze  cały ten wątek i to Twoje rozkminianie co po co i dlaczego niesamowicie mnie rozbawiło. Twoja kobieta jedzie schematem tak jak 99/100 pań w  przypadku kiedy pojawi się nowa atrakcyjniejsza małpka. Mało która umie wygarnąć prosto w oczy co boli , zwyczaj jakoś tak od końca zaczynają rozstania .Miej tą satysfakcję i podziękuj jej pierwszy za udział w tym projekcie. I ciesz się że nie masz dzieci ani ślubu.

No niestety, za bardzo teraz filozofuje przez to wszystko, nie mogę poskładać myśli, źle mi z tym ze po tylu latach tak to wszystko wygląda.. cóż, szkoda że już wcześniej tak dobitnie to wszystko nie wyszło i jeszcze straciłem te 2-3 lata po wczesniejszym rozstaniu, mimo ze czas uplynął bez takich niespodzianek. Ale faktycznie lepiej, że nie było ani ślubu ani dzieci, tym jedynie zostaje mi sie pocieszać

15

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Szkoda życia, ale przecież nie zawsze było źle? Czegoś Cię to nauczyło, miałeś fajne chwile? Nie ma czego żałować, to też są doświadczenia, jak piszesz, nie najgorsze. Pakuj się, ale nie zgadzaj się na powrót, a będzie taka sytuacja za jakiś czas, najczęściej jest, bo jednak z misiem jest wygodnie, chociaż nie porywa.

Tak więc, nie przeżywaj za długo, życie jest za krótkie i za ciekawe. :-)

16

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Dziewczyna jest wobec Ciebie nielojalna obrabia Ci tyłek przed obcym facetem. Na niego Tobie nie nagaduje więc proste że to on jest bliższy jej sercu. Ja bym na twoim miejscu zrywał od razu i nie oglądał się za siebie. I to paradoksalnie jest najlepsza strategia na każdy wariant. Bo jak nic nie zrobisz to ona dalej będzie na Ciebie narzekać aż w końcu sama siebie przekona i odejdzie do tamtego. A jak zerwiesz to raz że będziesz miał szansę układać sobie życie bez niej już teraz a nie w niewiadomym czasie gdy ona się zdecyduje skoro to rozważa. Ona tak na Ciebie gada i Cie nie szanuje bo myśli że twoje uczucia do niej są pewne przez co jesteś mało atrakcyjny 2 razy zrywała a i tak do niej wróciłeś jak miś pluszowy co go można odstawić na półkę. A tak jak sam zerwiesz może w końcu zrozumie że jednak Ciebie chce i zacznie się faktycznie starać aby Cie odzyskać bez kłamstw. Ludzie pragną tego czego nie mogą mieć. Tyle że ja już bym z nią nie chciał być .

Czytanie cudzych wiadomości jest niefajne i katusze które teraz przeżywasz to kara za to.

17

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
uleshe napisał/a:

Dziewczyna jest wobec Ciebie nielojalna obrabia Ci tyłek przed obcym facetem. Na niego Tobie nie nagaduje więc proste że to on jest bliższy jej sercu. Ja bym na twoim miejscu zrywał od razu i nie oglądał się za siebie. I to paradoksalnie jest najlepsza strategia na każdy wariant. Bo jak nic nie zrobisz to ona dalej będzie na Ciebie narzekać aż w końcu sama siebie przekona i odejdzie do tamtego. A jak zerwiesz to raz że będziesz miał szansę układać sobie życie bez niej już teraz a nie w niewiadomym czasie gdy ona się zdecyduje skoro to rozważa. Ona tak na Ciebie gada i Cie nie szanuje bo myśli że twoje uczucia do niej są pewne przez co jesteś mało atrakcyjny 2 razy zrywała a i tak do niej wróciłeś jak miś pluszowy co go można odstawić na półkę. A tak jak sam zerwiesz może w końcu zrozumie że jednak Ciebie chce i zacznie się faktycznie starać aby Cie odzyskać bez kłamstw. Ludzie pragną tego czego nie mogą mieć. Tyle że ja już bym z nią nie chciał być .

Czytanie cudzych wiadomości jest niefajne i katusze które teraz przeżywasz to kara za to.

Nie kara tylko szansa na zobaczenie kim jest człowiek z którym chciałeś się związać. Wiej chłopie, wiej, już dwa razy odchodziła, mówisz że nie zdradziła - ok myślałeś że ja znasz a teraz po jej wpisach - znasz ją?

18

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

To co przeczytałeś za bardzo wziąłeś do siebie. To taktyka zdobycia tamtego faceta. Ona jest skrzywdzona, ona musi się wyrwać, a tym który pomoże jej to zrobić jest ten kolega. Ona nawija mu makaron na uszy i ten tekst był skierowany tylko do niego.
Co do waszego związku. On już nie istnieje. Jak to słusznie zauważono, małpka urabia lepsza gałąź, a z Tobą już kompletnie się nie liczy. To też pokazuje jakie ona ma podejście do ludzi.

19

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Pogadać można, ale nawet jeśli byłaby w niej chęć naprawiania tego związku to pewnie przez to co przeczytałeś miałbyś problemy z zaufaniem. Zresztą ona już się pewnie emocjonalnie angażuje w znajomość z tym gościem.

20

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

A więc .. próba rozmowy oczywiście była. Problem jest taki, że ona nie wie czy po tych wszystkich latach kocha mnie, czy to może przyzwyczajenie. Czy chce reszte zycia spedzic ze mną.

W ostatnim czasie mielismy sporo klotni miedzy sobą, o wspomnianych wczesniej rodzicow, o nasze rozne charaktery, podejscie do wielu spraw. Jak wspomnailem mieszkamy razem - wynajmujemy.  Aktualnie wycofałem się z prób rozmowy, wyjaśniania tej sytuacji bo efekt był odwrotny. Wyglada to tak ze po pracy, jesli jestesmy w domu to kazde zajmuje sie czyms swoim. Jest miedzy nami odczuwalne napiecie. Brak zblizenia, dystans. Rozmawiamy glownie na tematy organizacyjne, rachunki, czasem sie zdarzy jakies przytulenie czy buziak w usta na dowidzenia ale jak wspominalem caly czas miedzy nami jest odczuwalne napięcie.

Z jednej strony, mowi ze chce dac temu szanse, ze moze to sie ulozy i unormuje, zeby nie konczyc tego w tej chwili, zebysmy dalej mieszkali tak jak mieszkamy. Ja powiedzialem, ze ta sytuacja mnie niszczy, jest mi bardzo zle, traktujemy sie tak naprawde jak zwykli wspollokatorzy. Wspomniala ewentualnie o przerwie, ze jak mi tak bardzo zle zebym poszedl gdzies indziej, ale generalnie lepiej byloby zeby zostac tu. Nie wiem czy mowi tak bo brakuje jej mojej osoby, czy moze dlatego ze we 2 latwiej, wiadomo rachunki, zakupy i te sprawy. Kiedy jestesmy w pracy praktycznie nie mamy kontaktu, po powrocie do domu tez go zawiele nie ma a na dodatek ten dystans, napieta atmosfera miedzy nami..

O ile wczesniej zdawalem sobie sprawe ze zwiazek nie jest kolorowy, byly wczesniejsze rozstania, mialem mysli o koncu to teraz, gdy uslyszalem od niej tamte rzeczy (ze nie wie co dokladnie czuje, czy to przyzwyczajenie po 8-9 latach, czy chcialaby wspolnej przyszlosci) mózg płata mi takie figle jakbym nie dostrzegal wczesniejszych wad.. strasznie to wszystko przezywam, jest mi zle. Nie moge spac, budze sie wczesnie z dziwnym uczuciem  zacisnietego żołądka, nie mam wcale apetytu, przez co chudnę, nie mam ani sily ani checi do zycia. Chodzę jak struty i mam milion mysli w glowie, nie mam pojecia co zrobic.

Prosze Was o pomoc, jak sie odnalezc, co robic.. czuje sie jak zyciowy nieudacznik, nie mam na nic ani sily ani checi, zwatpilem we wszystko...

21

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

No, ale wiedząc, na czym stoisz i jaka jest PRAWDA, powiedz czego tak na prawdę chcesz?
Wycisz się gdzieś i zastanów się, czego Ty oczekujesz, pragniesz i chcesz w obecnej sytuacji?

22

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Marata napisał/a:

No, ale wiedząc, na czym stoisz i jaka jest PRAWDA, powiedz czego tak na prawdę chcesz?
Wycisz się gdzieś i zastanów się, czego Ty oczekujesz, pragniesz i chcesz w obecnej sytuacji?

Z jednej strony mam nadzieje i mysli, zeby walczyc, nadzieja ze wszystko sie ogarnie i bedzie dobrze, bardzo szkoda mi tych niecałych 9 lat, nie wyobrażam sobie jakby dalej to miało inaczej wyglądać.

Z drugiej strony czasem pojawią sie momenty, że czuje wieksza sile, ze to i tak nie ma sensu, ze jakos to bedzie.. po krotkim czasie one mijają i wszystko wraca od nowa, a ja nie mogę normalnie funkcjonowac, jestem cieniem człowieka przez to wszystko..

23

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Demekk
Byłem z dziewczyną 8lat sytuacja praktycznie jak u ciebie. U mnie niestety to ona zerwała zmieszala mnie z błotem zwyzywala od wrogów.. Koncz ta chora relacje rosną ci rogi i tyle. Im wcześniej to za kończysz tym lepiej.
Ja odcialem kontakt całkowicie wywaliłem ja z mieszkania i od 2 miesięcy nie mam z nią kontaktu.
Musisz pogodzić się z faktem że nie kochała cię prawdziwie a była jedynie z tobą dla wygody. Pojawił się ktoś i jeśli nie kochała cię prawdziwie to była zdolna do takiego zachowania.
Odpuść urwij kontakt. Zajmij się sobą bo szkoda twojego czasu na choćby myślenie.
Trzymaj się i jeśli chcesz możesz pisać do mnie na priv.

24

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Ja Ci Demekk mogę tylko powiedzieć, to, co ja uważam. Nie twierdzę, że mam rację.
Według mnie trwacie ze sobą z przyzwyczajenia. Ona boi się, że straci mieszkanie i Twoje wsparcie, Ty boisz się zmian. Teraz trwacie w kruchym zawieszeniu zanim któreś z Was pęknie i nie wytrzyma tego.
Na czym Ty chcesz budować przyszłość z nią? Popatrz uważnie, jak wygląda teraz Wasz związek, Ty sobie, ona sobie. A gdzie jakieś zakładanie rodziny, dzieci i wspólne wakacje z romantycznymi chwilami? To co masz teraz to jest jakieś pogorzelisko.

Możesz spróbować znowu podnieść Wasz związek, ale ile razy jeszcze będziesz próbował?

Zaproś ją gdzieś na weekend, z nocowaniem poza miastem. Jeśli się nie zgodzi i będzie szukać wymówek - masz odpowiedź. Nie chce tego ciągnąć i kończ ten związek zanim zostanie z Ciebie cień znerwicowanego człowieka. Jeśli zgodzi się jechać z Tobą, masz nikły cień nadziei, że może Wam się uda na jakiś czas wrócić do stanu sprzed miesiąca/dwóch.

25 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2019-04-05 20:45:07)

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

wstawianie linków na forum jest niezgodne z regulaminem

polecam Ci przeczytać tego bloga. Mysle, ze pasuje do Twojego problemu.

26

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Marata.
Mozesz wejść na mój post i skomentować jestem ciekaw twojej opinii.
Pozdr

27 Ostatnio edytowany przez krylap23 (2019-04-05 19:25:02)

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Stary weź nie czytaj wgl wypowiedzi tych ekspertów stąd..
Wszędzie gdzie patrzę to " Ona już Cię nie kocha, odejdz" itd
Ręce opadają

Weź zaskocz ją czymś wzbudź emocje, powiedz że idziecie na bungee czy coś , żeby ten dreszczyk był
Takie emocje mocno budują, słowami mniej zdziałasz, i głowa do góry nie poddawaj się, i nie słuchaj innych bo każdy ocenia tylko na podstawie tego co widzi, myśli że przed komputerem jest nie wiadomo kim a fakty są takie, że w 100% sytuacji nie przedstawiłeś tylko w wielkim streszczeniu i nie wiesz czy Ci odpisuje tolerancja lgtb, jakiś ćpun czy żyd xD

I nie słuchaj większości bo większość jest głupia

Pozdrawiam i powodzenia

28

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
krylap23 napisał/a:

Stary weź nie czytaj wgl wypowiedzi tych ekspertów stąd..
Wszędzie gdzie patrzę to " Ona już Cię nie kocha, odejdz" itd
Ręce opadają

Weź zaskocz ją czymś wzbudź emocje, powiedz że idziecie na bungee czy coś , żeby ten dreszczyk był
Takie emocje mocno budują, słowami mniej zdziałasz, i głowa do góry nie poddawaj się, i nie słuchaj innych bo każdy ocenia tylko na podstawie tego co widzi, myśli że przed komputerem jest nie wiadomo kim a fakty są takie, że w 100% sytuacji nie przedstawiłeś tylko w wielkim streszczeniu i nie wiesz czy Ci odpisuje tolerancja lgtb, jakiś ćpun czy żyd xD

I nie słuchaj większości bo większość jest głupia

Pozdrawiam i powodzenia

A Ty jaką dostałeś ode mnie radę? Żebyś wracał jak najszybciej do Pl.
Jak ma ją wziąć na bungee, jeśli ona nawet nie zechce ruszyć tyłka z domu? Ma ją związać, zawieźć i zrzucić na sznurku?
Poza tym, udając kogoś, kim nie jest np. Ciebie oszuka ją na krótki czas. A potem co? Oni już kilka razy do siebie wracali. Ile można żyć na takiej huśtawce?

29 Ostatnio edytowany przez Demekk (2019-04-05 22:12:25)

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Marata napisał/a:
krylap23 napisał/a:

Stary weź nie czytaj wgl wypowiedzi tych ekspertów stąd..
Wszędzie gdzie patrzę to " Ona już Cię nie kocha, odejdz" itd
Ręce opadają

Weź zaskocz ją czymś wzbudź emocje, powiedz że idziecie na bungee czy coś , żeby ten dreszczyk był
Takie emocje mocno budują, słowami mniej zdziałasz, i głowa do góry nie poddawaj się, i nie słuchaj innych bo każdy ocenia tylko na podstawie tego co widzi, myśli że przed komputerem jest nie wiadomo kim a fakty są takie, że w 100% sytuacji nie przedstawiłeś tylko w wielkim streszczeniu i nie wiesz czy Ci odpisuje tolerancja lgtb, jakiś ćpun czy żyd xD

I nie słuchaj większości bo większość jest głupia

Pozdrawiam i powodzenia

A Ty jaką dostałeś ode mnie radę? Żebyś wracał jak najszybciej do Pl.
Jak ma ją wziąć na bungee, jeśli ona nawet nie zechce ruszyć tyłka z domu? Ma ją związać, zawieźć i zrzucić na sznurku?
Poza tym, udając kogoś, kim nie jest np. Ciebie oszuka ją na krótki czas. A potem co? Oni już kilka razy do siebie wracali. Ile można żyć na takiej huśtawce?

Tyłek z domu to może i ruszy, szczegolnie gdy ja bede stawał na głowie walcząc o uwagę, ale z kolejnymi rzeczami masz rację, jestem jaki jestem, i jeżeli były wczesniejsze rozstania i cos dalej jej przeszkadza we mnie badz traci uczucie to sytuacje pewnie beda sie powtarzac co 2/5/10/X  lat i cale zycie bedzie jedną nerwową huśtawką, nigdy nie bede wiedzial kiedy znowu przestanie wiedziec czy kocha. Tymbardziej ze wczesniejsze rozstania 3 i 5 lat temu wygladaly bardzo, ale to bardzo podobnie

30

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Sam widzisz, że wam się nie układa, więc po co to ciągniesz? Przecież nie jesteś szczęśliwy.

31

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Krotko przypomne ze probowalem rozmawiac,  wyjasnic, polepszyc sytuacje. Powiedziala ze nie wie co czuje i czy chce wspolnego zycia.

Ktoregos dnia zrezygnowany po klotni po prostu zabralem swoje rzeczy i wyprowadzilem sie. Bo siedzenie razem bylo bardziej meczace niz osobno. Kazdy z nas i tak robil co innego.

Dowiedzialem sie tez od innej osoby, ze tego samego dnia co sie wyprowadzalem to powiedziala ze ona tego nie juz nie widzi ze mną, nie kocha mnie.
Mnie osobiscie tego nie powiedziala, jedynie ze nie wie co czuje.

Ona uwazala ze moja wyprowadzka to „przerwa” ktorej tak chciala.

Mija doslownie dzień i zaczyna pisac, ze jej mnie brakuje, ze czemu nie chce przyjechac, ze jest jej zle samej.  Placze i nie moze spac po nocach. Miala mi za zle, ze nie chce przyjechac, ze kochajacy facet by walczył o to.

Po 4 dniach od wyprowadzki wpadłem po reszte swoich rzeczy. Kiepsko sie trzymała. Plakala caly czas, mowila ze zaluje tego, ze te 5 dni wystarczyly jej na przemyslenie. Ze kocha mnie dalej i bardzo zaluje ze przes ostatni czas to tak wygladalo. Ze wydawalo jej sie ze juz mnie nie kocha i nie widzi  wspolnej przyszlosci, ale przez te kilka dni przemyslala wszystko i zrozumiala ze kocha mnie dalej i jestem miloscia zycia. Ze chce o to walczyc i bardzo przeprasza za to, ze tak mnie zraniła swoją obojetnoscią i zachowaniem, mowieniem tamtych rzeczy ze nie kocha, bo sie myliła. Ze jest jej bardzo zle beze mnie, nie wyobraza sobie przyszlosci teraz.  Ze potrzebowala chwile dystansu i spokoju zeby to przemyslec, bo wczesniejsze tygodnie klotni nas oddaliły, non stop sie klocilismy, mieszkalismy razem, to sie wszystko nasilało i nie mogła tego przemyslec na spokojnie.

Co powiecie na obecny bieg wydarzeń?

32

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Nic.
Zawsze po rozstaniu się tęskni. Zwłaszcza jak ona sama nie chciała przyznać, że się chce rozstać.
Bądź twardy i się jej nie daj.

33 Ostatnio edytowany przez Demekk (2019-04-12 12:57:45)

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Lady Loka napisał/a:

Nic.
Zawsze po rozstaniu się tęskni. Zwłaszcza jak ona sama nie chciała przyznać, że się chce rozstać.
Bądź twardy i się jej nie daj.

Tak podobnie wyglądały wlasnie wczesniejsze rozstania i powroty. Prawie wszystko identyczne, bardzo podobne powody, zachowania, jej teksty.  Uwierzylem, zaufalem i bylo dobrze przez ~ 2 lata, a potem kolejne rozstanie. To jest 4 przez te cale 8-9 lat.

Kocham ją, ale jestem niemalze pewny ze i tym razem pewnie byloby tak samo i za kolejny rok, dwa znalazlby sie inny badz podobny powod do rozstania. Mimo ze wczesniej nie byla w takim fatalnym stanie jak teraz.

Dodam jeszcze ze wczensiej to ona mi mowila ze nie wie co czuje, czy bedzie przyszlosc jakas miedzy nami. Innym za to mowila ze nie bedzie, ze nie kocha. Ze chce sie rozstac.
Teraz cala sytuacja zostala obrócona w ten sposob, ze to ja ją zostawiam, ja jestem ten zły, nie chce walczyc i bez powodu zrywam zareczyny po tylu latach. Ze ona chce byc dalej i walczyc, a ja na to nie pozwalam. Mimo ze do niedawna mowila co napisalem wyzej, a ze mna nie chciala ani o tym zbytnio rozmawiac, ani naprawiac.

34

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

To po co pytasz skoro wiesz jak bedzie?
Chcesz tracic kolejne lata?

35

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Po prostu mam mętlik, robi sie ze mnie tego najgorszego w tym momencie bo to niby ja kończe teraz, bez powodu. A ja sam sie kiepsko trzymam, bo jak wspominalem kocham ją i do niedawna to ona chciala zakonczyc. Byloby mi latwiej gdyby sama to zrobila, ale zostalo to wymuszone na mnie a potem wpedzenie w poczucie winy.

36

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Spokojnie. Weź głęboki wdech.
Ile razy chcesz przechodzić przez to samo i cierpieć tak samo? Przy wcześniejszych rozstaniach cierpiałeś mniej? Za każdym razem cierpisz, ona błaga, wracacie do siebie a po jakimś czasie cały scenariusz powtarza się i znowu cierpisz. No, albo to przerwiesz i w końcu ułożysz sobie normalne życie, albo będziesz się bujał na tej huśtawce. Wcześniej było mniej dramatycznie, bo to ona odchodziła, teraz Ty odszedłeś.

Twój ruch. Przyszłość czeka. Od Ciebie zależy, jaka ona będzie.
Nie daj się wpędzić w poczucie winy i zmanipulować. To ma być Twoja decyzja, czego Ty chcesz.

37

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Oczywiscie, że nie chce już cierpieć, kolejny raz z tych samych powodów. Chciałem, żeby ona sie zmieniła, żeby zrozumiała, ale widocznie to niemożliwe skoro sytuacja się ciągle powtarza i mówicie, że będzie powtarzać.

Jak zatem mam się od tego odciąć? Jak zapomnieć? Nie przeżywać tego, jak sie odkochać, zacząć na nowo, jak wyrzucic z siebie poczucie winy, że to śkończyłem i nie chce dać kolejnej szansy.  Targają mną chyba wszystkie emocje, nie mogę się skupić. Fakt ze dodatkowo jestem stawiany w swietle, ze to ja kończę bez powodu (a przecież to ona wcześniej tego chciała, a jak już dostała to chce kolejnej szansy) oraz, że ona ciągle płacze, próbując rozmawiac, namówić mnie,  niczego mi nie ułatwia..

38

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Zostawiając ją skazujesz się na cierpienie. Potrwa to około pół roku. Może krócej, może dłużej. Łatwo nie będzie ale przerwiesz to błędne koło. Będą myśli o powrocie, będzie idealizowanie dziewczyny w  głowie, będzie ciężka walka ze sobą, będzie okropna tęsknota i inne niezwykle trudne emocje, bo to jest ciężkie przeżycie i dla ciebie i dla niej. Tym cięższe im mniej jesteś przekonany o słuszności swoich racji.

Jeżeli wrócicie do siebie będą na początku motylki i cała reszta ptaszków, potem to osłabnie itd. Więc jeśli nie jesteś umocowany w swojej decyzji powrót będzie jawił się jako łatwiejszy.

Jak przetrwać? Najlepiej zająć się czymś konstruktywnym - sport, hobby, praca (opcja dla pracoholików), coś mocno angażującego fizycznie i psychicznie. Odciąć wszelkie kontakty z nią. Zablokować nr. na telefonie, na fb i w mediach społecznościowych. Unikać jej przez jakiś czas, żeby zdystansować się emocjonalnie.

39

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Dla większości lepszy jest bolesny koniec niż ból bez końca smile

Chyba ze ktoś jest masochistą.

40

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Witam wszystkich po ponad półrocznej przerwie. Opiszę po krótce jak potoczyły się losy tamtej sytuacji, może ktoś na tym skorzysta i się czegoś  nauczy na moich błędach, a może skorzysta ze sposobów, które pozwoliły mi stanąć na nogi.

A więc od początku,
Kiedy było źle i próbowałem to jeszcze naprawić ex-narzeczona nie potrafiła się określić,  dawała mi złudne nadzieje że chce zaczekać, nie rozstawać się a zrobić przerwę mając nadzieję, że to wszystko się ustabilizuje, ale w zasadzie nie robiła nic aby poprawić sytuację.

Do czasu. Któregoś jednego dnia wszystko się zmieniło. Mojej ex koleżanka/przyjaciółka, która dobrze znała też mnie, odezwała się do mnie, powiedziała wprost że widzi jak mi jest źle, że zasługuje przynajmniej na szczerość, i jeśli mojej ex na to nie stać to ona mi to rozjaśni jeśli chcę, bo takie zachowanie jest nie na miejscu. Chciałem bo od EX nie mogłem się dowiedzieć prawdy. Wysłała mi wycinki swoich rozmów z moją EX, gdzie EX pisała, że ona już tego związku nie widzi, że juz raczej mnie nie kocha, że bedziemy musieli się rozstać. I teraz najlepsze, że będzie chciała spróbować z tym swoim kolegą - który był szmat kilometrów od niej. Ze mimo ze nie widzieli się 2-3 lata to ona dogaduje się z nim wspaniale, planują razem wyjazd na majówkę, wakacje. Ale nie wie jak ma to skończyć, obawiała się jak zareagują inni, szczególnie nasze rodziny.

Brzmi to jak marna komedia ale tak było. To był dla mnie decydujący cios, postanowiłem zabrać swoje rzeczy, wyprowadzić się. Ex oddała obrączkę, nawet płakała,  mowiła, że możemy na nowo „sprobowac” jeszcze raz. Ale ja nie umiałem, po tych wszystkich kłamstwach, gierkach i manipulacjach z jej strony.

Było tak jak pisaliście, ona była małpą, która trzymała się starej gałęzi czyli mnie i chciała bezpiecznie, powoli przejść na drugą.

Tak naprawdę rozstanie było jej na rękę, szczególnie z mojej strony bo odwaliłem wszystko za nią.  Tu znowu zaczyna się najlepsze, wśród jej przyjaciółek i jej rodziny zrobiła ze mnie chama, psychola, buraka, który podczas jakieś kłótni zakończył wieloletni związek, odebrał jej pierścionek, a następnie się wyprowadził, podczas, gdy ja byłem tak zmęczony psychicznie tą sytuacją, że byłem na granicy załamania.  Jej rodzina, a prawie moja, ludzie z którymi przez te wszystkie lata spędzałem święta, wakacje czy imprezy, uroczystości rodzinne nie chcieli mnie znać, uwierzyli jej na słowo, nawet nie chcieli usłyszeć mojej wersji.

Do momentu rozstania kiedy ten cały cyrk jeszcze trwał - nie spałem, mało jadłem, używki. Odbiło się to bardzo na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym, jednak mimo to starałem się nosić maskę, że u mnie wszystko ok, żeby nie dawać jej satysfakcji.

Po 2-3 tygodniach od rozstania wrócił jej „kolega” a jednocześnie przyszły facet. Widziałem jakieś zdjęcia i słyszałem opowieści, że spotykają się, imprezują grupowo. Lecz cały jej misterny plan bardzo szybko się skończył. Kolega co prawda pobawił się z nią w łóżku, ale okazało się, że jednak nie pasują do siebie tak idealnie jak się wydawało. EX po tym wydarzeniu próbowała  jeszcze szczęścia z kilkoma innymi facetami z portali randkowych ale kończyło się w podobny sposób. Po paru nieudanych próbach wejścia w związek zaczęła próbować nawiązać kontakt ze mną, umyślnie chodziła w pewne miejsca żeby mnie spotkać. Płakała, przyznała się, że to był błąd, nie wiedziała co nią kierowało, że zgłupiała, że kocha tylko mnie i wszystko zrozumiała, że wyciągnęła wnioski. Obiecywała wspólną sielankę.

Dla mnie jednak to było za wiele, upokorzyła mnie tak bardzo że nie było mowy o jakimkolwiek powrocie. Mimo że dalej ją kochałem to nie skorzystałem z jej propozycji, gdybym zgodził się wrócić po tym wszystkim to nie mógłbym spojrzeć sobie w twarz przy lustrze.

Mimo wszystko po samym rozstaniu oprócz bólu, smutku, zawodu poczułem też ulgę, że to wszystko przynajmniej jest jasne, wyjaśnione i zakończone. Że cierpię przez nią ostatni raz. Parę dni przeżyłem na zasadzie spanie-praca-leżenie-rozmyślanie- spanie.

Potem zacząłem iść do przodu. Stopniowo, a wyglądało to tak.  Mimo, że nie miałem ochoty, to zacząłem chodzić na siłownię. Mocne zmęczenie fizyczne pozwalało na spokojniejszy sen i brak siły na dalsze rozmyślanie. Po jakimś miesiącu dorzuciłem treningi sztuk walki. Tam nie miałem czasu na rozmyślanie o byłym związku, bo każda próba skończyłaby się dostaniem ciosu na twarz czy w inne bolesne miejsce smile. Tak mnie to wciągneło, że trenuję do dziś, okazało się, że odnalazłem w tym swoją pasję i dobrze mi to wychodzi jak to powiedział trener.

Między czasie poprosiłem najbliższych kumpli/przyjaciół - którzy nie uwierzyli w jej gierki i manipulacje - o pomoc. Powiedziałem wprost o sytuacji i że muszę wychodzić do ludzi bo zwariuję. Otrzymałem taką pomoc. Wyciągali mnie czy to na imprezę, do kina, na bilard, na wczasy, na siłownie, wkręcili w swoje towarzystwo. Odnowiłem zaniedbane kontakty, nawiązałem nowe i wzmocniłem obecne.

A więc początkowo odbudowałem się fizycznie, nabrałem trochę mięśnia (siłownia i sztuki walki), dalej odbudowa życia towarzyskiego, potem rozwinięcie mentalne. Skupiłem się na swoich pasjach, zacząłem czytać książki, artykuły, oglądać filmiki z tym związane, zainteresowałem się też psychologią i relacjami międzyludzkimi. Zacząłem przypominać sobie języki obce, które dobrze umiałem, ale były nieużywane więc trochę wyleciało z głowy. Teraz rozglądam się za nową pracą, chciałbym spróbować i nauczyć się czegoś nowego.

Zmieniłem się, zacząłem bardziej cieszyć się życiem, doceniać to co mam i wyszedłem ze stagnacji, w której byłem w związku. Zadbałem o swoje zainteresowania i pasje. Nauczyłem się, że muszę być zadowolony i szczęśliwy ze swojego życia, a dopiero wtedy można coś z kimś budować, a nie szukać w drugiej osobie sensu życia, bo ludzie odchodzą (w różnym znaczeniu tego słowa).

Aktualnie nie jestem w związku. Przez te pół roku, nie miałem ochoty wchodzić w związek, miałem jakąś niechęć po tamtych wydarzeniach. Pewnie było też to spowodowane tym, że dalej czułem coś do EX.  Pewnie dalej coś do niej czuję, i myśle, że zawsze w jakiś sposób coś będę czuł do niej po tych wszystkich 8-9 latach, ale jest  to teraz inne uczucie. Wiem, że ona ma kogoś od 2 miesięcy a ja nie czuje smaku zemsty, smutku czy nienawiści.

Myślę, że powoli się to zmienia i z czasem, gdy poznam kogoś z kim nawiążę nić porozumienia to będę gotowy na kolejny krok.

To była cenna lekcja życia, która początkowo sprawiła że upadłem nisko, ale potem wstałem. Wiele mnie  to wszystko nauczyło, a zdobyte doświadczenie będzie przydatne w dalszym życiu.

Chciałbym powiedzieć innym, że czas naprawdę leczy rany, ale trzeba też sobie pomagać i pracować nad tym. Wyciągnąć wnioski i zrozumieć również swoje błędy, bo nigdy nie jest tak, że pewnej sytuacji jest winna tylko i wyłącznie jedna osoba. Sam wiem, że też w pewnych sytuacjach mogłem kiedyś postąpić inaczej i zapobiec pewnym sytuacjom, ale czasu się nie cofnie. Jeszcze na początku roku, mimo że było „źle” to twierdziłem, że tak musi być i nie myślałem o rozstaniu. Teraz już myślę inaczej, i uważam, że nie ma sensu czasami czegoś podtrzymywać na siłę. Moja EX (z tego co mówiła) zapewne też  z upływem czasu wyciągnęła jakieś wnioski i zrozumiała, że jej zachowanie nie było w porządku i zmieniła swoje postępowanie.

Dziękuję wszystkim za okazaną wcześniej pomoc.

41

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?
Demekk napisał/a:

Witam wszystkich po ponad półrocznej przerwie. Opiszę po krótce jak potoczyły się losy tamtej sytuacji, może ktoś na tym skorzysta i się czegoś  nauczy na moich błędach, a może skorzysta ze sposobów, które pozwoliły mi stanąć na nogi.

A więc od początku,
Kiedy było źle i próbowałem to jeszcze naprawić ex-narzeczona nie potrafiła się określić,  dawała mi złudne nadzieje że chce zaczekać, nie rozstawać się a zrobić przerwę mając nadzieję, że to wszystko się ustabilizuje, ale w zasadzie nie robiła nic aby poprawić sytuację.

Do czasu. Któregoś jednego dnia wszystko się zmieniło. Mojej ex koleżanka/przyjaciółka, która dobrze znała też mnie, odezwała się do mnie, powiedziała wprost że widzi jak mi jest źle, że zasługuje przynajmniej na szczerość, i jeśli mojej ex na to nie stać to ona mi to rozjaśni jeśli chcę, bo takie zachowanie jest nie na miejscu. Chciałem bo od EX nie mogłem się dowiedzieć prawdy. Wysłała mi wycinki swoich rozmów z moją EX, gdzie EX pisała, że ona już tego związku nie widzi, że juz raczej mnie nie kocha, że bedziemy musieli się rozstać. I teraz najlepsze, że będzie chciała spróbować z tym swoim kolegą - który był szmat kilometrów od niej. Ze mimo ze nie widzieli się 2-3 lata to ona dogaduje się z nim wspaniale, planują razem wyjazd na majówkę, wakacje. Ale nie wie jak ma to skończyć, obawiała się jak zareagują inni, szczególnie nasze rodziny.

Brzmi to jak marna komedia ale tak było. To był dla mnie decydujący cios, postanowiłem zabrać swoje rzeczy, wyprowadzić się. Ex oddała obrączkę, nawet płakała,  mowiła, że możemy na nowo „sprobowac” jeszcze raz. Ale ja nie umiałem, po tych wszystkich kłamstwach, gierkach i manipulacjach z jej strony.

Było tak jak pisaliście, ona była małpą, która trzymała się starej gałęzi czyli mnie i chciała bezpiecznie, powoli przejść na drugą.

Tak naprawdę rozstanie było jej na rękę, szczególnie z mojej strony bo odwaliłem wszystko za nią.  Tu znowu zaczyna się najlepsze, wśród jej przyjaciółek i jej rodziny zrobiła ze mnie chama, psychola, buraka, który podczas jakieś kłótni zakończył wieloletni związek, odebrał jej pierścionek, a następnie się wyprowadził, podczas, gdy ja byłem tak zmęczony psychicznie tą sytuacją, że byłem na granicy załamania.  Jej rodzina, a prawie moja, ludzie z którymi przez te wszystkie lata spędzałem święta, wakacje czy imprezy, uroczystości rodzinne nie chcieli mnie znać, uwierzyli jej na słowo, nawet nie chcieli usłyszeć mojej wersji.

Do momentu rozstania kiedy ten cały cyrk jeszcze trwał - nie spałem, mało jadłem, używki. Odbiło się to bardzo na moim zdrowiu fizycznym i psychicznym, jednak mimo to starałem się nosić maskę, że u mnie wszystko ok, żeby nie dawać jej satysfakcji.

Po 2-3 tygodniach od rozstania wrócił jej „kolega” a jednocześnie przyszły facet. Widziałem jakieś zdjęcia i słyszałem opowieści, że spotykają się, imprezują grupowo. Lecz cały jej misterny plan bardzo szybko się skończył. Kolega co prawda pobawił się z nią w łóżku, ale okazało się, że jednak nie pasują do siebie tak idealnie jak się wydawało. EX po tym wydarzeniu próbowała  jeszcze szczęścia z kilkoma innymi facetami z portali randkowych ale kończyło się w podobny sposób. Po paru nieudanych próbach wejścia w związek zaczęła próbować nawiązać kontakt ze mną, umyślnie chodziła w pewne miejsca żeby mnie spotkać. Płakała, przyznała się, że to był błąd, nie wiedziała co nią kierowało, że zgłupiała, że kocha tylko mnie i wszystko zrozumiała, że wyciągnęła wnioski. Obiecywała wspólną sielankę.

Dla mnie jednak to było za wiele, upokorzyła mnie tak bardzo że nie było mowy o jakimkolwiek powrocie. Mimo że dalej ją kochałem to nie skorzystałem z jej propozycji, gdybym zgodził się wrócić po tym wszystkim to nie mógłbym spojrzeć sobie w twarz przy lustrze.

Mimo wszystko po samym rozstaniu oprócz bólu, smutku, zawodu poczułem też ulgę, że to wszystko przynajmniej jest jasne, wyjaśnione i zakończone. Że cierpię przez nią ostatni raz. Parę dni przeżyłem na zasadzie spanie-praca-leżenie-rozmyślanie- spanie.

Potem zacząłem iść do przodu. Stopniowo, a wyglądało to tak.  Mimo, że nie miałem ochoty, to zacząłem chodzić na siłownię. Mocne zmęczenie fizyczne pozwalało na spokojniejszy sen i brak siły na dalsze rozmyślanie. Po jakimś miesiącu dorzuciłem treningi sztuk walki. Tam nie miałem czasu na rozmyślanie o byłym związku, bo każda próba skończyłaby się dostaniem ciosu na twarz czy w inne bolesne miejsce smile. Tak mnie to wciągneło, że trenuję do dziś, okazało się, że odnalazłem w tym swoją pasję i dobrze mi to wychodzi jak to powiedział trener.

Między czasie poprosiłem najbliższych kumpli/przyjaciół - którzy nie uwierzyli w jej gierki i manipulacje - o pomoc. Powiedziałem wprost o sytuacji i że muszę wychodzić do ludzi bo zwariuję. Otrzymałem taką pomoc. Wyciągali mnie czy to na imprezę, do kina, na bilard, na wczasy, na siłownie, wkręcili w swoje towarzystwo. Odnowiłem zaniedbane kontakty, nawiązałem nowe i wzmocniłem obecne.

A więc początkowo odbudowałem się fizycznie, nabrałem trochę mięśnia (siłownia i sztuki walki), dalej odbudowa życia towarzyskiego, potem rozwinięcie mentalne. Skupiłem się na swoich pasjach, zacząłem czytać książki, artykuły, oglądać filmiki z tym związane, zainteresowałem się też psychologią i relacjami międzyludzkimi. Zacząłem przypominać sobie języki obce, które dobrze umiałem, ale były nieużywane więc trochę wyleciało z głowy. Teraz rozglądam się za nową pracą, chciałbym spróbować i nauczyć się czegoś nowego.

Zmieniłem się, zacząłem bardziej cieszyć się życiem, doceniać to co mam i wyszedłem ze stagnacji, w której byłem w związku. Zadbałem o swoje zainteresowania i pasje. Nauczyłem się, że muszę być zadowolony i szczęśliwy ze swojego życia, a dopiero wtedy można coś z kimś budować, a nie szukać w drugiej osobie sensu życia, bo ludzie odchodzą (w różnym znaczeniu tego słowa).

Aktualnie nie jestem w związku. Przez te pół roku, nie miałem ochoty wchodzić w związek, miałem jakąś niechęć po tamtych wydarzeniach. Pewnie było też to spowodowane tym, że dalej czułem coś do EX.  Pewnie dalej coś do niej czuję, i myśle, że zawsze w jakiś sposób coś będę czuł do niej po tych wszystkich 8-9 latach, ale jest  to teraz inne uczucie. Wiem, że ona ma kogoś od 2 miesięcy a ja nie czuje smaku zemsty, smutku czy nienawiści.

Myślę, że powoli się to zmienia i z czasem, gdy poznam kogoś z kim nawiążę nić porozumienia to będę gotowy na kolejny krok.

To była cenna lekcja życia, która początkowo sprawiła że upadłem nisko, ale potem wstałem. Wiele mnie  to wszystko nauczyło, a zdobyte doświadczenie będzie przydatne w dalszym życiu.

Chciałbym powiedzieć innym, że czas naprawdę leczy rany, ale trzeba też sobie pomagać i pracować nad tym. Wyciągnąć wnioski i zrozumieć również swoje błędy, bo nigdy nie jest tak, że pewnej sytuacji jest winna tylko i wyłącznie jedna osoba. Sam wiem, że też w pewnych sytuacjach mogłem kiedyś postąpić inaczej i zapobiec pewnym sytuacjom, ale czasu się nie cofnie. Jeszcze na początku roku, mimo że było „źle” to twierdziłem, że tak musi być i nie myślałem o rozstaniu. Teraz już myślę inaczej, i uważam, że nie ma sensu czasami czegoś podtrzymywać na siłę. Moja EX (z tego co mówiła) zapewne też  z upływem czasu wyciągnęła jakieś wnioski i zrozumiała, że jej zachowanie nie było w porządku i zmieniła swoje postępowanie.

Dziękuję wszystkim za okazaną wcześniej pomoc.

Gratuluję Ci obecnej postawy, to co napisałeś jest bardzo mądre i dojrzałe. Myślę, że dobrze, że nie masz jeszce nikogo, nie szukasz na siłe plastra, tylko zająłeś się sobą, znalazłeś pasję, choć na pewno było Ci mega ciężko. O twoje ex aż szkoda się wypowiadać, poza tym na pewno spotkasz na swojej drodxze kogoś wyjątkowego. Wierzę w to mocno smile Pozdrawiam smile

42

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

To nie pora, żeby lizać się po jajkach, ale gratulacje! Jeszcze pół roku temu byłeś w ch... wym związku, miałeś wahania nastrojów, a teraz jesteś w zupełnie innym miejscu. Twoje podejście, sposób rozwiaznia tematu powinien być jak wzorzec kilograma w Sevres.

43

Odp: Narzeczona planuje rozstanie?

Dobra historia. Gratuluję.

W nagrodę kup sobie książkę
"Mężczyzna racjonalny" Rollo Tomassi. Zasługujesz na nią. Nie żałuj kasy.

Posty [ 43 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Narzeczona planuje rozstanie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024