gracjana1992 napisał/a:Czyli próba zrozumienie drugiej osoby, wczucia się w jej sytuację, spojrzenie na problem, związek z jej perspektywy to strata czasu?
Próba zrozumienie drugiej osoby, wczucia się w jej sytuację, spojrzenie na problem, związek z jej perspektywy,
zajmuje mi średnio 2-3 tygodnie, maksymalnie do miesiąca w miarę regularnych spotkań i wszystko co trzeba ja już wiem.
I nie, samo to nie jest stratą czasu. Wręcz przeciwnie, to jest właśnie oszczędność czasu.
Stratą czasu jest pozostawanie w relacji, która z góry wiadomo jak będzie wyglądać.
Stratą czasu, energii oraz środków, bezpowrotnie marnowanych na to, by połechtać czyjeś ego i uzupełnić czyjeś deficyty.
Chęć bycia z kimś w poważnym związku po prostu bo miłość (tak, istnieją takie) a chęć posiadania kogoś do wykonywania czynności
takich jak seks, rozrywka, przysługi, dowartościowanie, leczenie kompleksów, imponowanie innym, podniesienie statusu itp.
to są całkiem odrębne kwestie i kompletnie różne podejścia, które cały czas tutaj mylimy i mieszamy już tylko na zmęczenie materiału,
bo chyba nikt z zebranych nie ma najmniejszych wątpliwości, by ktokolwiek był w stanie przekonać kogokolwiek, że jego jest lepsze.
Może po prostu uszanujmy, że jeden woli córkę, drugi teściową, a jeszcze inny jak mu nogi śmierdzą i ja tam mogę być obojętnie którym.
gracjana1992 napisał/a:Nie chce mi się czytać wszytskich wątków w których się udzielałes.
Nie chce Ci się czytać, jednak zadziwiająco dużo o nich wiesz...
Znowu coś wymyślasz i konfabulujesz czy po prostu nie przyznasz mi racji dla zasady - nie bo nie - jak to jest?
Zdradzę Ci pewien sekret i powiem jak to jest
Wbrew temu co piszą średniowieczni poeci oraz współczesne forumowe wróżki bajuszki,
schemat mechanizmu działania relacji damsko męskich w niczym nie przypomina budowy międzygalaktycznego promu kosmicznego,
a co najwyżej drewnianą tratwę dryfującą na fali w zależności od tego z której strony wiatr zawieje i cały pic polega na tym,
że wystarczy określić siłę i kierunek wiatru, a wtedy z niemal chirurgiczną precyzją można wyznaczyć czas i miejsce przybicia do brzegu.
My tym czasem zajmujemy się tutaj rozbijaniem na atomy zagadnienia czy do konstrukcji naszej tratwy lepiej użyć złotej nici z baśni 1001 nocy
czy może wystarczy zwykła sznurówka z roboczego buta, a już mało kogo interesuje choćby to, że tratwa jest za mała dla dwóch osób,
przecież wystarczy że jedna się zmieści wygodnie, a ta druga może płynąć wpław obok, no już bez przesady że to jakiś heroiczny wyczyn...