niepodobna napisał/a:1) Nie wiem, jakie kobiety spotykasz, jeśli tylko tego typu, to może problem w tym, że tylko takie mają coś, co zwraca Twoją uwagę, a innych nawet nie analizujesz?
Mnie nigdy nie ciągnęło do "facetów otaczających się kobietami". Wiadomo, że mężczyzna też ma prawo mieć jakieś koleżanki, normalne ludzkie kontakty, i nie jest to nic złego, ale to co innego, niż sytuacja, gdy facet otacza się wianuszkiem adoratorek, które utrzymuje w słynnej "friendzone" i może potem coś se z tego towaru wybierze... Naprawdę nie jest to trudne do rozróżnienia.
Zawsze Cię do takich ciągnęło, bo tak jesteście stworzone. Oczywiście każda osoba się różni w jakimś względzie, ale żeby Ci to zobrazować to napiszę, że gdybyś poznała 40 letniego faceta i usłyszała od niego, że nigdy nie miał kobiety, to byś od razu uciekła. To nie jest niczyja opinia, to nie są kobiety, które ja akurat spotykam. TAK PO PROSTU JEST. Każda płeć ma pewne "schematy wyboru". Jakieś wypieranie tego... to równie dobrze można wypierać dajmy na to zjawiska fizyczne. Pewnie można, ale kogo stać na to, by to obalić?
niepodobna napisał/a:2) Nie wiem, jakie kobiety spotykasz...drugą część zdania można powtórzyć : )
To dziwne, bo znam i w młodszym wieku też znałam dużo dziewczyn, które były same. I naprawdę, nie tylko nieatrakcyjnych.
"Niemal zawsze wchodzisz na trzeciego" - ja bym nie wchodziła, ale to Twój wybór.
Ile, miesiąc? Dwa? Spotykanie się na seks bez zobowiązań i non stop randkowanie z kimś to nie jest samotność. Był już o tym dyskusje na forum i nawet kobity, które temu próbowały zaprzeczyć same był idealnymi przykładami. Nikt nie chce wchodzić na trzeciego, ale zazwyczaj nie jest to możliwe. Nawet męskie plemniki są przystosowane do zwalczania plemników innego mężczyzny. No więc biologia wiedziała co się święci
.
Bo nawet jeśli się uda go rozwalić, to o czym to będzie świadczyło? Jeżeli tak łatwo poszło, to najpewniej będziesz następny przy pierwszym kryzysie między Wami, gdy w pobliżu pojawi się atrakcyjny samiec (albo nawet bez kryzysu). Nie należy się łudzić. Ludzie, którzy byli naprawdę zaangażowani w relację, przechodzą długą żałobę po rozstaniu, nim w ogóle będą zdolni do czegoś nowego. A nie przeskakują ze związku w związek bez żadnych problemów i sentymentów
Myślę, że w pewnym momencie to już bez różnicy. Ludzie mający za sobą już sporą ilość relacji zawsze biorą udział w nieczystych gierkach, gubią się. Jeżeli ktoś ma wszystkie cechy potrzebne do stworzenia stałego związku, to w nim będzie i nie będzie dostępny na rynku matrymonialnym. Plus ta garstka osób, która straci swojego partnera w jakichś tam okolicznościach, wtedy poszuka drugiego. Także myślę, że od pewnego wieku jak kobieta jest wolna, to i tak istnieje duża szansa, że nie będziemy jej ostatnimi, bo powtórzę gdyby chciała stałości, to by ją miała.
niepodobna napisał/a:Ale sytuacja Johna była jeszcze inna. Tam zajęta kobieta sama go uwodziła. To jeszcze gorzej rokuje, bo pokazuje wyrachowanie, nieuczciwość i brak lojalności wobec obecnego partnera. I, nazwijmy to, lekkie i rozrywkowe podejście do relacji w ogóle... Nie miała żadnych oporów, żeby grać na dwa fronty. Nie wiem, jak można się spodziewać, że w nowym związku ktoś taki będzie się zachowywać inaczej albo że akurat MNIE będzie inaczej traktował.
Tu się zgodzę, ale też znowu jest to tak mega powszechne, że być może wybór jest między tym, a niczym?
rossanka napisał/a:1. Nie.
2. Nie big_smile big_smile big_smile
Tak i tak.
niepodobna napisał/a:John już w którymś miejscu odpowiedział na to pytanie. Pisał o schemacie swojego wyboru partnerek; gdy jest atrakcyjna fizycznie, to przekonuje siebie, że jest dla niego, dopisując sobie do jej wyglądu zestaw cech charakteru, które "powinna" mieć, i zaczyna wierzyć, że to prawda.
No tak, ale nie chodzi mi o to by napisał, że gdyby nie była zbyt ładna, to by się do niej nie zbliżył itd, tylko o zastanowienie się - bez efektu aureoli - jakim wg niego jest człowiekiem.
terazszczesliwa napisał/a:Burzowy pkt 1 bzdura, jest wręcz odwrotnie jeślo piszemy o dojrzałych kobietach nie podlotkach. Pkt 2 bzdura, znam masę wolnych kobiet mało która bawi się w malpke i skacze z gałęzi na gałąź. Nie wiem skąd Ty te opinie bierzesz może to zależy od kręgu kulturowego w jakim się obracasz ale nie pisz tak chłopakowi bo jeszcze uwierzy i zrobi sobie i komuś kuku.
Dojrzałość kobiet nie ma tu nic do rzeczy, a najlepsze że akurat największe chęci do "niestałości" kobieta ma w wieku 40+. Reszta wyżej opisana została.
niepodobna napisał/a:Obstawiam, że Burzowy z jakiegoś powodu nie interesuje się kobietami, które nie postępują według takiego schematu. Ignoruje je więc też w swoich analizach.
W zasadzie odpowiedziałem wyżej.
Ela210 napisał/a:Ile najdłużej bylyscie same bez Żadnego mezcżyzny obok czy w głowie? Nie mówię o związkach.
I czy naprawdę interesują was goście których inne kobiety unikają.. Uwaga odpowiedz wymaga chwili zastanowienia..;)
No właśnie... ale od razu widać, że to ich dotyczy także, stąd te poruszenie. A chodziło o to by nie skupiać się na niewłaściwych rzeczach w tej relacji (w sensie rozważyć, czy aby na pewno szukamy luki we właściwym miejscu) i w pewnym sensie "usprawiedliwieniu" niektórych wyborów autora.
anderstud napisał/a:Myślę że w drugą stronę to działa podobnie i atrakcyjny facet, budzący zainteresowanie kobiet, którego żadna nie może usidlić na stałe,
Tego się w żaden sposób porównać nie da. Pewnie, że mógłbym teraz wyjść i pewnie w kilka godzin coś ogarnąć. To jednak wymaga mojego działania, planu i inicjatywy. Co w żaden sposób u kobiet wymagane nie jest. Przykładów można mnożyć i opowiadac, ale po co skoro wiadome jest, że w tym względzie kobiety mają 100x łatwiej, a żeby nie cieszyły się zainteresowaniem to musiałyby ważyć 500kg i nie wychodzić z domu.
niepodobna napisał/a:Czyli, gdy chcesz z kimś się związać, to będziesz uderzać raczej do zajętej niż takiej, która w ciągu roku od zakończenia poprzedniego związku z nikim nowym się nie związała? (bo ta druga musi być nienormalna)
Nie wiem, czy dobrze rozumiem.
Jeśli tak, to kolejne niepowodzenia, o których piszesz, przestają dziwić.
Tu się zgodzę ponownie, bo to było dziwne. Przerwa zawsze więcej niż wskazana. Co to za stałość, skoro zmienia facetów jak rękawiczki, ale gada że chce związku, a nie samego seksu
? To ja mogę mówić, że jestem milionerem, ale nie jestem.
terazszczesliwa napisał/a:Wy serio piszecie? Kobieta po rozwalonym małżeństwie, po zdradzie ma się pchać w kolejny związek bo jak nie to z nią jest coś nie tak??? Ludzie co jest z Wami? Że się kręcą pewnie ze tak a najczarniejszym żartem jest jak się kręcą żonaci czy w związkach czarny humor
No dla mnie to normalne, że po związku (nie mówię nawet o małżeństwie) powinien być czas na pozbieranie się, na przemyślenia, analizę i jakieś małe oderwanie się od rzeczywistości. A potem dopiero szukanie nowej osoby, być może o nieco innym zestawie cech. A co do żartów, to mnie totalnie rozbroiło, gdy dostałem maila od jednej z użytkowniczek. Napisała, że czytała mój temat, gdzie opisywałem problem kobiet grających na dwa fronty, gdzie pisałem o tym, że większość, z którymi się zadawałem miała faceta/narzeczonego/męża i to ukrywały. I ona chciałaby mnie poznać. No to wypytałem ją o parę rzeczy, a ona, że... mieszka z narzeczonym, ale chce od niego odejść. What the k*wa fuck?
anderstud napisał/a:Jeśli dziewczyna miesiącami czy latami np. wzdycha po byłym, to moja obecność w jej życiu jest całkowicie zbędna.
Ano to nie jest najlepszy moment na szukanie kogoś nowego, ale powzdychać musi. Bo inaczej... co ją z nim łączyło, skoro ma to od razu automatycznie gdzieś?
To ogólnie nie jest takie łatwe, bo z jednej strony możesz trafić na taką, co mąż ją po latach zdradził, a ona całe życie była tylko z nim. I z jednej strony problem, bo on jej obcy nigdy nie będzie, nigdy o nim nie zapomni. Z drugiej trafisz na taką, co chciałaby stałego związku, ale właśnie 11ty związek jej nie wyszedł i się rozpadł. To czym się różni od tej, która zadowala się samym seksem, czy coś podobnego? Chyba tylko gadaniem. To chyba bardziej kwestia tego jak bardzo jesteś w stanie się zaślepić i nie widzieć tych wszystkich niebezpieczeństw
. W ogóle aż mi się przypomniało to słynne poczucie bezpieczeństwa. I zastanawiam się, czy to nie stanie się za jakiś czas czymś, czego szukają faceci
.
Ela210 napisał/a:Po raz trzeci: nie pisalam o związku tylko o tym ze nie ma pustki wokół kobiety..:)
A obok mężczyzny może być. Takie życie.
To prawda, bo ot jak nie ruszę dupy to zostanę sam. Nie ma żadnego, że samo się trafi albo laska mnie zagada. Tzn zdarzało się, że zagadywały, ale to nie jest takie proste, oczywiste i bezpośrednie (chyba, że za czasów szkolnych) jak w sytuacji, gdy to facet zagaduje kobietę. To nie odbierzesz właściwie zainteresowania, to jej sugestia będzie jednorazowa i dalej będziesz musiał i tak się starać i to ciągnąć... Właśnie sobie zdałem sprawę, że już 8 miesięcy jestem sam. Czyli coś, co dla 99.99% kobiet w moim wieku jest niemożliwością (znam jedną, której się to udało). A mam wrażenie, jakby minął z tydzień od rozstania...
john.doe80 napisał/a:I tu moi kochani sam zadaje sobie pytanie co ja quźwa robię w tym universum, pozostaje mieć tylko nadzieje, że przyjdzie opamiętanie i ja zasadzę jej słodkiego klapsa na dowidzenia.
Ale przecież tu przyjść może tylko i wyłącznie Twoja DECYZJA.
anderstud napisał/a:Nie wydaje mi się. Moim zdaniem tu nie ma żadnej reguły.
Jak ktoś jest ogólnie atrakcyjny towarzysko, to niezależnie od płci, na pustkę wokół własnej osoby narzekać raczej nie może.
Ale pls nie czarujmy i nie oszukujmy. Podchodzą do Ciebie na ulicy kobiety, zapraszają na kawę itd? I to regularnie? Nie sądzę by ktokolwiek z nas - facetów - miał to szczęście
.
niepodobna napisał/a:Z tego, że jakaś dziewczyna jest dość długo sama po ostatnim związku, wyciągasz wniosek, że nie potrzebuje trwałej relacji. To bardzo dziwne. A nie pomyślałeś, że może właśnie dlatego, że takiej potrzebuje, jest do tej pory sama? - Nie pakuje się w byle co, w relacje, które jej zdaniem nie rokują, nie dają szansy na bycie czymś trwałym i wartościowym. No i nie zadowala się wspomnianymi przez Ciebie płytkimi znajomościami opartymi głównie o fajny seks - nie jest jej to potrzebne, woli poczekać albo być sama.
+1
MagdaLena1111 napisał/a:Także uważam, że nie ma żadnego uzasadnienia twierdzenie, że wokół kobiet nie ma pustki, za to mężczyźni mogą ja odczuwać przez dłuższy czas.
Mogę to uzasadnić na jakieś 50 sposobów, ale nie za darmo
.
Potwierdzeniem są chociażby wypowiedzi pań i panów się tutaj wyprowadzających, bo panie mają wieloletnie przerwy a panowie wytrzymują w samotności co najwyżej kilka miesięcy.
Przeważnie jednak samotność kobieca i męska to dwie zupełnie inne rzeczy.