Dzisiaj jest sobota, Piotra i Pawła, moje imieniny, nie psujmy tego
Najlepszości :-)
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dziwne zachowanie Ex po rozstaniu
Strony Poprzednia 1 … 9 10 11 12 13 … 61 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Dzisiaj jest sobota, Piotra i Pawła, moje imieniny, nie psujmy tego
Najlepszości :-)
Ela210 napisał/a:a ja sobie przypominam, gnałeś co sił w kołach a dzwonił po Ciebie ex nad exami
Dzisiaj jest sobota, Piotra i Pawła, moje imieniny, nie psujmy tego
Wystarczy, że cały dzień byłem w robocie...
Moje też (Paweł) wszystkiego najlepszego
anderstud napisał/a:Ela210 napisał/a:a ja sobie przypominam, gnałeś co sił w kołach a dzwonił po Ciebie ex nad exami
Dzisiaj jest sobota, Piotra i Pawła, moje imieniny, nie psujmy tego
Wystarczy, że cały dzień byłem w robocie...
Moje też (Paweł) wszystkiego najlepszego
A obstawiałam Sławka :-D
Wszystkiego Najlepszego!
Wszystkim solenizantom najlepszego jak tak
paslawek napisał/a:anderstud napisał/a:Dzisiaj jest sobota, Piotra i Pawła, moje imieniny, nie psujmy tego
Wystarczy, że cały dzień byłem w robocie...
Moje też (Paweł) wszystkiego najlepszego
A obstawiałam Sławka :-D
Wszystkiego Najlepszego!
Dzięki
Z tym moim nickiem to skomplikowana sprawa nawet dla mnie
Wszystkiego najlepszego.
Anderstud jak napisała o tych problemach to parsknąłem śmiechem, mówię normalnie ja w opowieści Anderstud tylko że to Ona chciała przyjechać... ale nie ze mną te numery bruner... skończy się jak u kolegi odegraniem symfonii na flecie a chwile później znów będę miał "zszargane nerwy i kłopoty z erekcją". Trochę się martwiłem, że będzie próbowała ponownie, ale minął tydzień i cisza . Ta wersja na zakochanego rozżalonego misia jest zajebista... Nie mogę być twoim przyjacielem bo Cię kocham. Jeśli tylko się na siebie odblokujemy to nam się uda
, po czym jej tekst wiesz jakie to dla mnie trudne i cisza [szach i mat].
Ela210 napisał/a:a ja sobie przypominam, gnałeś co sił w kołach a dzwonił po Ciebie ex nad exami
Dzisiaj jest sobota, Piotra i Pawła, moje imieniny, nie psujmy tego
Wystarczy, że cały dzień byłem w robocie...
Uwaga, robię świadomy off-top wyłącznie do Anderstuda
Serdeczne życzenia z okazji wczorajszych Imienin.
Jest to dla mnie świetna okazja do napisania, że zakochałam się w Twoich postach i staram się śledzić je na bieżąco. Ale nie jestem jeszcze psych-fanką
Szkoda (dla mnie), że nie mieszczę się w Twoim targecie, bo mieszkam na południu Polski, chociaż stamtąd nie pochodzę, i jestem starsza od Ciebie. No i jako samotna Matka nigdy nie mam wystarczającej ilości czasu na bywanie na portalach randkowych, o których piszesz. To forum jest wyjątkiem i udzielam się tu od czasu do czasu.
xxx
Również najlepszego anderstud
Najlepszości :-)
wszystkiego najlepszego
najlepszego jak tak
Wszystkiego najlepszego.
No dzięki, dzięki
Anderstudwersja na zakochanego rozżalonego misia jest zajebista... Nie mogę być twoim przyjacielem bo Cię kocham. Jeśli tylko się na siebie odblokujemy to nam się uda
, po czym jej tekst wiesz jakie to dla mnie trudne i cisza [szach i mat].
A wiesz jakie to dla mnie trudne wygrzebywać jajecznicę z pomiędzy klawiatury laptopa dławiąc się jednocześnie śniadaniem
Uwaga, robię świadomy off-top wyłącznie do Anderstuda
Serdeczne życzenia z okazji wczorajszych Imienin.
Jest to dla mnie świetna okazja do napisania, że zakochałam się w Twoich postach i staram się śledzić je na bieżąco. Ale nie jestem jeszcze psych-fanką
Szkoda (dla mnie), że nie mieszczę się w Twoim targecie, bo mieszkam na południu Polski, chociaż stamtąd nie pochodzę, i jestem starsza od Ciebie.
O rany, jest mi naprawdę szalenie miło, ale zdradzę Ci sekret, tak naprawdę nie masz czego żałować, bo tylko bym Cię wykorzystał i porzucił,
a na koniec byś musiała wysłuchiwać wzruszających historyjek o tym jak to ja nie jestem jeszcze gotowy na nowy związek i takie tam
No i dzięki za życzenia
Również najlepszego anderstud
Dzienks
Udaje trudnego do zdobycia:)))
Dołaczam się do życzeń dla P.
john.doe80 napisał/a:Anderstudwersja na zakochanego rozżalonego misia jest zajebista... Nie mogę być twoim przyjacielem bo Cię kocham. Jeśli tylko się na siebie odblokujemy to nam się uda
, po czym jej tekst wiesz jakie to dla mnie trudne i cisza [szach i mat].
A wiesz jakie to dla mnie trudne wygrzebywać jajecznicę z pomiędzy klawiatury laptopa dławiąc się jednocześnie śniadaniem
Użyłem trochę pomysłu z wątku Becketta i działa. Zamiast się spotykać, nakręcać, rzygam tęczą i ona ucieka... no bo co na to może odpowiedzieć
Ela210 ja trudnego? tylko brać szaleńczo zakochany, wierzący w miłość i naszą dwójkę spijającą sobie słodycz z tęczy naszych dzióbków.
Prawda jest taka, że ona w negatywnych akcjach jest dużo lepsza ode mnie, ale w pozytywnych się gubi. Nie wie co ma zrobić . Dzwoni z prośbą o pomoc - czego tylko potrzebujesz kochanie, przytulić, ukochać, pieniążki ... na sr*m tęczą a Ona głupieje - musiałaby przecież odblokować się na mnie ... a jak tu się odblokować - nie odblokowując się? [musiała by się odblokować no bo - qurka wodna ja nie jestem i nie chcę być jej przyjacielem]
Hehe John to nie było do Ciebie (poczciwy z Ciebie chłop I nic w tym złego ze nie trudny do zdobycia to do Andestuda było w kontekście tego ze Kobieta się oświadczyła niemal a On męska reakcja typowa: malo nie zemdlał
Anderstudwersja na zakochanego rozżalonego misia jest zajebista... Nie mogę być twoim przyjacielem bo Cię kocham. Jeśli tylko się na siebie odblokujemy to nam się uda
, po czym jej tekst wiesz jakie to dla mnie trudne i cisza [szach i mat].
Co Ty ciągle z tym odblokowaniem? Czy nie rozumiesz, że "zablokowałam się na Ciebie" = "nie kocham Ciebie"?
Jeżeli ta Twoja wersja na zakochanego rozżalonego misia, to zwykły cynizm z Twojej strony to ok, ale jeżeli liczysz na jej reakcję, "odblokowanie się".... to sorry ale niczym nie różnisz się od Becketta... różnica tylko taka, że on biega za Panią Doktor (korzystając z seksu i innych pseudo przywilejów), a Ty biernie czekasz.
john.doe80 napisał/a:Anderstudwersja na zakochanego rozżalonego misia jest zajebista... Nie mogę być twoim przyjacielem bo Cię kocham. Jeśli tylko się na siebie odblokujemy to nam się uda
, po czym jej tekst wiesz jakie to dla mnie trudne i cisza [szach i mat].
Co Ty ciągle z tym odblokowaniem? Czy nie rozumiesz, że "zablokowałam się na Ciebie" = "nie kocham Ciebie"?
Jeżeli ta Twoja wersja na zakochanego rozżalonego misia, to zwykły cynizm z Twojej strony to ok, ale jeżeli liczysz na jej reakcję, "odblokowanie się".... to sorry ale niczym nie różnisz się od Becketta... różnica tylko taka, że on biega za Panią Doktor (korzystając z seksu i innych pseudo przywilejów), a Ty biernie czekasz.
Bo to jej tekst, po co wymyślać nowe . Jedyne na co czekam to żeby już przestała liczyć na frajerstwo z mojej strony bo tak odbieram jej próby "zaprzyjaźnienia się". Metoda działa i świetnie odstrasza.
P.S.
No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę , a wręcz byłoby to dal niej miłe?
Bo to jej tekst, po co wymyślać nowe
. Jedyne na co czekam to żeby już przestała liczyć na frajerstwo z mojej strony bo tak odbieram jej próby "zaprzyjaźnienia się". Metoda działa i świetnie odstrasza.
A nie lepiej nie reagować wcale, tylko zająć się miłą Panią, która ostatnio podobno poznałeś?
john.doe80 napisał/a:Bo to jej tekst, po co wymyślać nowe
. Jedyne na co czekam to żeby już przestała liczyć na frajerstwo z mojej strony bo tak odbieram jej próby "zaprzyjaźnienia się". Metoda działa i świetnie odstrasza.
A nie lepiej nie reagować wcale, tylko zająć się miłą Panią, która ostatnio podobno poznałeś?
A co innego robię, właśnie się zbieram
P.S.
Ad rem "zaprzyjaźnienia" Ex bo nie widziałaś:
"No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę tongue, a wręcz byłoby to dal niej miłe?"
john.doe80 napisał/a:Bo to jej tekst, po co wymyślać nowe
. Jedyne na co czekam to żeby już przestała liczyć na frajerstwo z mojej strony bo tak odbieram jej próby "zaprzyjaźnienia się". Metoda działa i świetnie odstrasza.
A nie lepiej nie reagować wcale, tylko zająć się miłą Panią, która ostatnio podobno poznałeś?
Johna też trzeba będzie reanimować, kwestia czasu chyba, że ona kogoś znajdzie
John również nie potrafi odciąć pępowiny.
A co innego robię, właśnie się zbieram
"
Tia ... a w smsach wypisujesz innej "Nie mogę być twoim przyjacielem bo Cię kocham. Jeśli tylko się na siebie odblokujemy to nam się uda".
Nie szanujesz czyichś uczuć, w wymagasz by Twoje szanowano... jak to się dokładnie nazywa?
Johna też trzeba będzie reanimować, kwestia czasu
chyba, że ona kogoś znajdzie
John również nie potrafi odciąć pępowiny.
Świetnie mi idzie , jest po blokowana na mediach, nie podglądam nie spotykam, nawet omijam ludzi którzy ją znają żeby nic mi nie opowiadali. Ona jeszcze jakieś "popisy na szosie odstawia", ale myślę że to ostatnie podrygi
.
Nie szanujesz czyichś uczuć, w wymagasz by Twoje szanowano... jak to się dokładnie nazywa?
Nowa Pani nie ma na razie uczuć wobec mnie, to nasze pierwsze spotkanie - nawet randką tego nie chciałem nazwać. "obwąchujemy" się.
gracjana1992 napisał/a:Johna też trzeba będzie reanimować, kwestia czasu
chyba, że ona kogoś znajdzie
John również nie potrafi odciąć pępowiny.
Świetnie mi idzie
, jest po blokowana na mediach, nie podglądam nie spotykam, nawet omijam ludzi którzy ją znają żeby nic mi nie opowiadali. Ona jeszcze jakieś "popisy na szosie odstawia", ale myślę że to ostatnie podrygi
.
Kogo Ty chcesz oszukać? Anonimowych ludzi na forum, czy - co gorsza - samego siebie?:p
Tylko czekasz na kolejnego jej smska non stop o tym piszesz. Twój wybór tylko pamietaj, że to ma wpływ chociażby na Twoją obecną relacje z "miła dziewczyna".
Nowa Pani nie ma na razie uczuć wobec mnie, to nasze pierwsze spotkanie - nawet randką tego nie chciałem nazwać. "obwąchujemy" się.
Sam kiedyś pisałeś, że miałeś wrażenie, że Twoja myszka nie do końca odcięła pępowinę od ex.... a teraz sam wchodzisz w nową znajomość robiąc dokładnie to samo.
Nie ważne, że to pierwsze spotkanie... zazwyczaj od niego najwięcej się wymaga/oczekuje.
Kogo Ty chcesz oszukać? Anonimowych ludzi na forum, czy - co gorsza - samego siebie?:p
Tylko czekasz na kolejnego jej smskanon stop o tym piszesz. Twój wybór tylko pamietaj, że to ma wpływ chociażby na Twoją obecną relacje z "miła dziewczyna".
Hola Hola marynarzu, piszę bo ten wątek jest o Ex i doszła do etapu "choroby, Ex Andestura" i mnie to rozbawiło. Czekam na jej kolejną wiadomość, z podobnym zapałem jak na informację o kolejnej dostawie mojego ulubionego single malta.
Nawet nie chce mi się rozmyślać dlaczego teraz robi z siebie ofiarę w kontaktach ze mną, ważne jest że metoda działa i ja odstrasza... coś jak z Offem nie muszę wiedzieć dlaczego odstrasza, ważne że działa.
gracjana1992 napisał/a:Kogo Ty chcesz oszukać? Anonimowych ludzi na forum, czy - co gorsza - samego siebie?:p
Tylko czekasz na kolejnego jej smskanon stop o tym piszesz. Twój wybór tylko pamietaj, że to ma wpływ chociażby na Twoją obecną relacje z "miła dziewczyna".
Hola Hola marynarzu, piszę bo ten wątek jest o Ex i doszła do etapu "choroby, Ex Andestura" i mnie to rozbawiło. Czekam na jej kolejną wiadomość, z podobnym zapałem jak na informację o kolejnej dostawie mojego ulubionego single malta.
Nawet nie chce mi się rozmyślać dlaczego teraz robi z siebie ofiarę w kontaktach ze mną, ważne jest że metoda działa i ja odstrasza... coś jak z Offem nie muszę wiedzieć dlaczego odstrasza, ważne że działa.
Ok,ok. A co jak ona powie "John odblokowuje się na Ciebie , kocham Cię"? To co polecisz? Jesteś ciągle w stanie "uśpionym" czekającym na jej ruch. Ten moment nie nadejdzie, a Ty tracisz czas. Najpierw trzeba urwać wszelkie kontakty a później, z czasem, jej obraz zblednie. U Ciebie to niemożliwe,bo cały czas macie kontakt, który Cię łechce.
Ok,ok. A co jak ona powie "John odblokowuje się na Ciebie , kocham Cię"?
A słyszałaś kiedyś o takiej akcji? Myślę, że jestem zupełnie bezpieczny. W końcu jej się znudzi i uzna, że złamała mi serce i da mi spokój.
To co polecisz? Jesteś ciągle w stanie "uśpionym" czekającym na jej ruch. Ten moment nie nadejdzie, a Ty tracisz czas. Najpierw trzeba urwać wszelkie kontakty a później, z czasem, jej obraz zblednie. U Ciebie to niemożliwe,bo cały czas macie kontakt, który Cię łechce.
Mamy kontakt? Ona się odzywa do mnie nie wiadomo po co. Moja nowa metoda stopuje ją i o to chodzi.
gracjana1992 napisał/a:Ok,ok. A co jak ona powie "John odblokowuje się na Ciebie , kocham Cię"? To co polecisz? Jesteś ciągle w stanie "uśpionym" czekającym na jej ruch. Ten moment nie nadejdzie, a Ty tracisz czas. Najpierw trzeba urwać wszelkie kontakty a później, z czasem, jej obraz zblednie. U Ciebie to niemożliwe,bo cały czas macie kontakt, który Cię łechce.
A słyszałaś kiedyś o takiej akcji? Myślę, że jestem zupełnie bezpieczny. W końcu jej się znudzi i uzna, że złamała mi serce i da mi spokój.
Chodzi tylko o to, czy Ty w tym czasie czujesz się zupełnie wolny? Jeśli tak to Twoja metoda ma jeden niezaprzeczalny plus - jako "zakochany miś" jesteś dla niej mniej atrakcyjny (bo podajesz się "na tacy"), a więc może szybciej odpuścić. Jej zależy na znajomości na "pol gwizdka" ,Tobie - " wszystko albo nic". Trzymasz się tego i dzięki temu ona nie ma pola manewru.
Chociaż, według mnie, i tak lepszy byłby zupełny brak kontaku, bo już "powiedziałeś co wiedziałeś".
john.doe80 napisał/a:gracjana1992 napisał/a:Ok,ok. A co jak ona powie "John odblokowuje się na Ciebie , kocham Cię"? To co polecisz? Jesteś ciągle w stanie "uśpionym" czekającym na jej ruch. Ten moment nie nadejdzie, a Ty tracisz czas. Najpierw trzeba urwać wszelkie kontakty a później, z czasem, jej obraz zblednie. U Ciebie to niemożliwe,bo cały czas macie kontakt, który Cię łechce.
A słyszałaś kiedyś o takiej akcji? Myślę, że jestem zupełnie bezpieczny. W końcu jej się znudzi i uzna, że złamała mi serce i da mi spokój.
Chodzi tylko o to, czy Ty w tym czasie czujesz się zupełnie wolny? Jeśli tak to Twoja metoda ma jeden niezaprzeczalny plus - jako "zakochany miś" jesteś dla niej mniej atrakcyjny (bo podajesz się "na tacy"), a więc może szybciej odpuścić. Jej zależy na znajomości na "pol gwizdka" ,Tobie - " wszystko albo nic". Trzymasz się tego i dzięki temu ona nie ma pola manewru.
Urwanie kontaktu skończyłoby się prędzej czy później tak jak na początku - Ona by gdzieś na mnie wpadła itp. itd. plus tak jak mówisz bardziej bym ją pociągał taki niedostępny. Ciężko prowadzić grę gdy gość chce grać w otwarte karty. Do jakiś rozgrywek jestem za kiepski z nią. Poza tym będąc słodkim porzuconym misiem, zostanę pierdołą, ale miłą.
P.S.
Mógłbym to skończyć jeszcze szybciej biegając za nią (choćby pisząc często), ale mi się nie chce.
A nie chcę mieć w niej wroga.
gracjana1992 napisał/a:Ok,ok. A co jak ona powie "John odblokowuje się na Ciebie , kocham Cię"?
A słyszałaś kiedyś o takiej akcji? Myślę, że jestem zupełnie bezpieczny. W końcu jej się znudzi i uzna, że złamała mi serce i da mi spokój.
gracjana1992 napisał/a:To co polecisz? Jesteś ciągle w stanie "uśpionym" czekającym na jej ruch. Ten moment nie nadejdzie, a Ty tracisz czas. Najpierw trzeba urwać wszelkie kontakty a później, z czasem, jej obraz zblednie. U Ciebie to niemożliwe,bo cały czas macie kontakt, który Cię łechce.
Mamy kontakt? Ona się odzywa do mnie nie wiadomo po co. Moja nowa metoda stopuje ją i o to chodzi.
No, uważaj żebyś tylko nie przekombinował, bo jak ona się połapie w co z nią grasz, to wiesz że jeden fałszywy ruch i jest po tobie.
Co prawda ja tam nie wiem która to liga, ale w twoich opisach sprawia wrażenie dobrej w te klocki, żebyś się na tym nie przejechał.
Również moim zdaniem po zakończonym związku nie ma po co utrzymywać dalej kontaktu ani przedłużać znajomości,
tym bardziej że w spisanych dziejach ludzkości nie odnotowano ani jednego przypadku, żeby takie przeciąganie skończyło się dobrze.
Zawsze ktoś cierpi, prędzej czy później.
Gdyby Beckett mnie posłuchał pół roku temu jak go żabcia przegoniła miotłą z domu, to dzisiaj byłby całkiem gdzie indziej z całkiem kimś innym.
Nie posłuchał, nie uciął kontaktu, nie minęło wiele czasu i z powrotem tkwi w tym swoim szambie, a Pani Doktor łeb pod powierzchnią mu trzyma.
Ty też nie słuchasz i wdajesz się w niebezpieczne gierki, chociaż teoretycznie zdajesz sobie sprawę z ryzyka i wyglądasz na mocnego zawodnika,
to obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punkt
to obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punkt
Myślę, że już trafiła...
P.S.
No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę, a wręcz byłoby to dal niej miłe?
Przecież przez ekran "czuć", że John jest w skowronkach, tylko udaje kozaka... analizuje nie mniej niż Beckett, tylko z uwagi na przyjętą strategię ma niewiele do analizowania, ale i tak kilka dni przeżywa jej jeden telefon czy sms.
anderstud napisał/a:
to obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punktMyślę, że już trafiła...
john.doe80 napisał/a:P.S.
No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę, a wręcz byłoby to dal niej miłe?
Przecież przez ekran "czuć", że John jest w skowronkach, tylko udaje kozaka... analizuje nie mniej niż Beckett, tylko z uwagi na przyjętą strategię ma niewiele do analizowania, ale i tak kilka dni przeżywa jej jeden telefon czy sms.
Jestem w skowronkach z dwóch powodów, pierwszy dający 75 % skowronków nowa Pani, tylko quźwa 22 lata młodsza ... ehhhh.
Drugie skowronki 25% dlatego, że moja metoda na Ex działa! Analizowałem ze 2 miesiące temu potem poleciałem w otwarte karty i się odciąłem i było dobrze. Resztę w odpowiedzi na post anderstuda.
No, uważaj żebyś tylko nie przekombinował, bo jak ona się połapie w co z nią grasz, to wiesz że jeden fałszywy ruch i jest po tobie.
Co prawda ja tam nie wiem która to liga, ale w twoich opisach sprawia wrażenie dobrej w te klocki, żebyś się na tym nie przejechał.Ty też nie słuchasz i wdajesz się w niebezpieczne gierki, chociaż teoretycznie zdajesz sobie sprawę z ryzyka i wyglądasz na mocnego zawodnika,
to obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punkt smile
Ja w związku z nią mam dwa: seksapil i dzieci. Do drugiego potrzebne jest pierwsze, tak więc do momentu kiedy się nie spotkamy tete-a-tete jestem bezpieczny. Mogę dowolnie grubo iść, tylko uważać żeby nie obudzić się koło kobiety która do uszka mi szepnie czule "ta karczma Rzym się nazywa"...
Jestem w skowronkach z dwóch powodów, pierwszy dający 75 % skowronków nowa Pani, tylko quźwa 22 lata młodsza ... ehhhh.
.
Ja rozumiem, że Twoim czułym punktem mogą być dzieci … ale myślałam, że szukasz żony, nie córki
Tak czy siak powodzenia!
john.doe80 napisał/a:Jestem w skowronkach z dwóch powodów, pierwszy dający 75 % skowronków nowa Pani, tylko quźwa 22 lata młodsza ... ehhhh.
.Ja rozumiem, że Twoim czułym punktem mogą być dzieci … ale myślałam, że szukasz żony, nie córki
![]()
Tak czy siak powodzenia!
No też mnie zatkało, myślałem że jest koło 30 , Kobiety teraz tak dojrzale wyglądają. Plus jest taki, że to ja rozpocząłem tą znajomość i jak na razie nic nie wie o moim statusie materialnym
. Więc lubi mnie bo mnie lubi i spotyka się bo ... Tadam mnie lubi
.
No też mnie zatkało, myślałem że jest koło 30
, Kobiety teraz tak dojrzale wyglądają. Plus jest taki, że to ja rozpocząłem tą znajomość i jak na razie nic nie wie o moim statusie materialnym
. Więc lubi mnie bo mnie lubi i spotyka się bo ... Tadam mnie lubi
.
No widzisz, a faceci z wiekiem młodnieją
Ostatnio tak się nadziałam... zarąbiecie przystojny facet, po rozwodzie, zadbany... domyślałam się, że jest ode mnie trochę starszy, ale nie sądziłam że AŻ kilkanaście lat
No dzieci z tego nie będzie
john.doe80 napisał/a:No też mnie zatkało, myślałem że jest koło 30
, Kobiety teraz tak dojrzale wyglądają. Plus jest taki, że to ja rozpocząłem tą znajomość i jak na razie nic nie wie o moim statusie materialnym
. Więc lubi mnie bo mnie lubi i spotyka się bo ... Tadam mnie lubi
.
No widzisz, a faceci z wiekiem młodnieją
Ostatnio tak się nadziałam... zarąbiecie przystojny facet, po rozwodzie, zadbany... domyślałam się, że jest ode mnie trochę starszy, ale nie sądziłam że AŻ kilkanaście lat
No dzieci z tego nie będzie
Hmm ale u Ciebie czy u Mnie?
Hmm ale u Ciebie czy u Mnie?
U mnie … bo on sam mi powiedział, że jest "za stary na dzieci" i czeka na wnuki (ma córkę 22 letnią). Zresztą, jak się dowiedziałam, że ma skończone 50 lat, to mi też zapał minął... zresztą wygląd to jedno, ale w innych kwestiach ta różnica wieku zaczęła wychodzić...
Ale podejrzewam, że też u Ciebie... choć nigdy nie mów nigdy..
No weż już się John pogódż z tymi swoimi skłonnościami i nie tłumacz na prawo i lewo.
byleby miała olej w głowie..
john.doe80 napisał/a:Hmm ale u Ciebie czy u Mnie?
U mnie … bo on sam mi powiedział, że jest "za stary na dzieci" i czeka na wnuki (ma córkę 22 letnią). Zresztą, jak się dowiedziałam, że ma skończone 50 lat, to mi też zapał minął... zresztą wygląd to jedno, ale w innych kwestiach ta różnica wieku zaczęła wychodzić...
Ale podejrzewam, że też u Ciebie... choć nigdy nie mów nigdy..
Cóż chyba zależy Roxann na jaką perspektywę czasową patrzy się z tymi różnicami wieku..
Nigdy nie jest idealnie przez całe życie- nawet rówieśnikom.
Na Twoim miejscu szukałabym męża młodszego z 5 lat..
Ale są też indywidualne różnice spore- zależy jak dbasz o zdrowie, siebie itd.. + geny..
Ekh ... kłaczek, jakimi skłonnościami? .
Roxann a Ty ile wiosen liczysz?
Ekh ... kłaczek, jakimi skłonnościami?
.
Roxann a Ty ile wiosen liczysz?
36 skończyłam przed kilkoma dniami.
Do młodszych sporo. Mnie akurat nie bulwersują .
Cóż chyba zależy Roxann na jaką perspektywę czasową patrzy się z tymi różnicami wieku..
Nigdy nie jest idealnie przez całe życie- nawet rówieśnikom.
Na Twoim miejscu szukałabym męża młodszego z 5 lat..
Ale są też indywidualne różnice spore- zależy jak dbasz o zdrowie, siebie itd.. + geny..
Nie wiem czy nie byłby dla mnie za mało dojrzały. Jednak wolę starszych facetów, ale max/ok 10 lat. Ponad to już za dużo - jak inne pokolenie.
John prędko to Ty tego forum nie opuścisz ale to może mieć tę zaletę że drugi doświadczony Tatko po przejścach trochę w innym wymiarze się tu przyda
Całe życie z "waiarami"
Ela210 napisał/a:Cóż chyba zależy Roxann na jaką perspektywę czasową patrzy się z tymi różnicami wieku..
Nigdy nie jest idealnie przez całe życie- nawet rówieśnikom.
Na Twoim miejscu szukałabym męża młodszego z 5 lat..
Ale są też indywidualne różnice spore- zależy jak dbasz o zdrowie, siebie itd.. + geny..Nie wiem czy nie byłby dla mnie za mało dojrzały. Jednak wolę starszych facetów, ale max/ok 10 lat. Ponad to już za dużo - jak inne pokolenie.
dojrzałość to nie kwestia wieku tylko- patrz na czyjś potencjał. 50 latek serio powiedział Ci, że czeka na wnuki? to nie masz czego żałować, bo on już mentalnie jest na emeryturze..:)
John prędko to Ty tego forum nie opuścisz ale to może mieć tę zaletę że drugi doświadczony Tatko po przejścach trochę w innym wymiarze się tu przyda
Całe życie z "waiarami"
Nie zgodzę się z Tobą, Pasławku- John ma długą drogę do przejścia jeszcze- on wciąż w energii 20 paro latka tkwi- dlatego pociągają go takie dziewczyny- musi przerobić trochę życia jeszcze:) właśnie z taką młodą.
A Ty nie opowiadaj, żeś taki samotny- bo tu paru fajnych dojrzałych Panów jeszcze jest
dojrzałość to nie kwestia wieku tylko- patrz na czyjś potencjał. 50 latek serio powiedział Ci, że czeka na wnuki? to nie masz czego żałować, bo on już mentalnie jest na emeryturze..:)
Być może ale myślę, że to raczej kwestia tego, że dziecko to on już ma dorosłe (córka ma faceta i może niedługo będzie ślub) i on czuje się "za stary" na pieluchy jako ojciec, szybciej dziadek. A wiadomo, że ja będąc w tym wieku chciałabym jeszcze dziecko... tzn nie rozmawialiśmy na ten temat jak już o wiążącej decyzji ale ogólnie o poglądach na ten temat. W sumie doceniam, że od razu mi powiedział, że związek tak ale dziecko nie.
Ela210 napisał/a:dojrzałość to nie kwestia wieku tylko- patrz na czyjś potencjał. 50 latek serio powiedział Ci, że czeka na wnuki? to nie masz czego żałować, bo on już mentalnie jest na emeryturze..:)
Być może
ale myślę, że to raczej kwestia tego, że dziecko to on już ma dorosłe (córka ma faceta i może niedługo będzie ślub) i on czuje się "za stary" na pieluchy jako ojciec, szybciej dziadek. A wiadomo, że ja będąc w tym wieku chciałabym jeszcze dziecko... tzn nie rozmawialiśmy na ten temat jak już o wiążącej decyzji ale ogólnie o poglądach na ten temat. W sumie doceniam, że od razu mi powiedział, że związek tak ale dziecko nie.
No po prostu nie chce mu się już.
Trafi na taką, co się nie będzie przejmować i mu "oznajmi" ( nie popieram)
paslawek napisał/a:John prędko to Ty tego forum nie opuścisz ale to może mieć tę zaletę że drugi doświadczony Tatko po przejścach trochę w innym wymiarze się tu przyda
Całe życie z "waiarami"
Nie zgodzę się z Tobą, Pasławku- John ma długą drogę do przejścia jeszcze- on wciąż w energii 20 paro latka tkwi- dlatego pociągają go takie dziewczyny- musi przerobić trochę życia jeszcze:) właśnie z taką młodą.
A Ty nie opowiadaj, żeś taki samotny- bo tu paru fajnych dojrzałych Panów jeszcze jest![]()
To niech będzie że jeszcze jeden Tatko się przyda kidyś tam taka sztafeta pokoleń
No po prostu nie chce mu się już.
Trafi na taką, co się nie będzie przejmować i mu "oznajmi" ( nie popieram)
Jestem zbyt odpowiedzialna i zbyt mało wyrachowana i egoistyczna, by świadomie coś takiego zrobić. Nawet nie chodzi o sam "podstęp" ale o to dziecko i jego wychowanie. Już naprawdę wole nie mieć wcale niż wychowywać je sama albo z kilkoma tatusiami dochodzącymi (jak Pani Doktor Becketta).
anderstud napisał/a:
obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punktMyślę, że już trafiła...
john.doe80 napisał/a:P.S.
No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę, a wręcz byłoby to dal niej miłe?
Przecież przez ekran "czuć", że John jest w skowronkach, tylko udaje kozaka... analizuje nie mniej niż Beckett, tylko z uwagi na przyjętą strategię ma niewiele do analizowania, ale i tak kilka dni przeżywa jej jeden telefon czy sms.
No to byłby hit. Co najmniej na miarę odkrycia, że Beckett i Radeusz, to ten sam koleś
Znaczy że co, sam tu tak będę siedział biedny miś? Ej, no weźcie...
Znaczy że co, sam tu tak będę siedział biedny miś? Ej, no weźcie...
No jak sam? Przecież masz tu swoje fanki
Roxann napisał/a:anderstud napisał/a:
obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punktMyślę, że już trafiła...
john.doe80 napisał/a:P.S.
No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę, a wręcz byłoby to dal niej miłe?
Przecież przez ekran "czuć", że John jest w skowronkach, tylko udaje kozaka... analizuje nie mniej niż Beckett, tylko z uwagi na przyjętą strategię ma niewiele do analizowania, ale i tak kilka dni przeżywa jej jeden telefon czy sms.
No to byłby hit. Co najmniej na miarę odkrycia, że Beckett i Radeusz, to ten sam koleś
Znaczy że co, sam tu tak będę siedział biedny miś? Ej, no weźcie...
Co byłoby hitem?
Co byłoby hitem?
Nie, nic. Jak tam randka?
Roxann napisał/a:anderstud napisał/a:
obaj wiemy, że na każdego kozaka przypada jeszcze większy kozak i nie ma ludzi niepokonanych, są tylko źle trafieni.
Żeby ona ciebie przypadkiem nie trafiła John, każdy ma swój czuły punktMyślę, że już trafiła...
john.doe80 napisał/a:P.S.
No może nie zaprzyjaźnienia ale sam nie wiem jak nazwać, branie na litość (milion problemów ją dopadło), próbę przyjazdu do mnie o 23, z jasną deklaracją że nie miała by nic przeciwko jak na niej usnę, a wręcz byłoby to dal niej miłe?
Przecież przez ekran "czuć", że John jest w skowronkach, tylko udaje kozaka... analizuje nie mniej niż Beckett, tylko z uwagi na przyjętą strategię ma niewiele do analizowania, ale i tak kilka dni przeżywa jej jeden telefon czy sms.
No to byłby hit. Co najmniej na miarę odkrycia, że Beckett i Radeusz, to ten sam koleś
Znaczy że co, sam tu tak będę siedział biedny miś? Ej, no weźcie...
Co, Anderstud, brakuje tego bagienka?:D
john.doe80 napisał/a:Co byłoby hitem?
Nie, nic. Jak tam randka?
Poważnie nie zrozumiałem.
Poza tym że ma 22 lata - bardzo dobrze ... choć bez happy endu.
rrany bossskie chłopaku
3 lata temu spotykałem się krótko z 22-latką. studentką łódzkiej filmówki, więc dziewczę teoretycznie niegłupie i faktycznie bystra była.
ale to nie ten świat, a miałem wówczas 36 lat. kompletnie nadawaliśmy na innych falach. i co ciekawe, jej fizyczność była dla mnie zbyt...dziewczęca.
ale niektórych to kręci
rrany bossskie chłopaku
3 lata temu spotykałem się krótko z 22-latką. studentką łódzkiej filmówki, więc dziewczę teoretycznie niegłupie i faktycznie bystra była.
ale to nie ten świat, a miałem wówczas 36 lat. kompletnie nadawaliśmy na innych falach. i co ciekawe, jej fizyczność była dla mnie zbyt...dziewczęca.ale niektórych to kręci
Twoja miała 22 i wyglądała na mniej, "moja" wygląda na więcej. Dla mnie też dziewczyny koło 20 nie są zbyt pociągające, ale wyjątki potwierdzają regułę.
anderstud napisał/a:Znaczy że co, sam tu tak będę siedział biedny miś? Ej, no weźcie...
No jak sam? Przecież masz tu swoje fanki
O pardą, no tak
Co, Anderstud, brakuje tego bagienka?:D
W sensie mojego czy ichniego?
Powiem wam tak, bez kozery, że tylko na wczoraj miałem dwie propozycje randki i mogłem na nie w sumie nawet pójść,
bo dziecka w tym tygodniu nie mam i siedzę sam w domu, także to kwestia jedynie chęci... których jakoś nie mam, nie wiem.
Jedna dziewczyna, to kiedyś tam poznana na portalu i tu nawet bym nie musiał się spinać ani wysilać, bo te wszystkie wstępy,
końskie zaloty i gadki szmatki mamy już dawno za sobą, byliśmy razem w kinie, była wstępna akceptacja i nic tylko brać.
Jest ruda jak marchewka i ma pełno piegów, co dodatkowo bardzo mi się podoba, a nawet bym siebie o to nie podejrzewał,
zajebiście śmieszna, inteligentna i wykazuje duże zaangażowanie, co rzadko się zdarza, przynajmniej nie jednocześnie.
Druga dziewczyna, też w zasadzie bezwysiłkowo i z marszu mógłbym w to pójść, bo mieszkaliśmy razem na jednym osiedlu,
a ona jest siostrą żony mojego najlepszego kumpla z podwórka i zawsze mi się podobała, ale zawsze któreś było zajęte.
No i teraz przy okazji tych imienin, bo ten kumpel też Piotrek jak ja, jakoś się zgadało, że ja wolny, ona sama, trzeba nas spiknąć.
Oczywiście ja jak to ja, musiałem palnąć bez namysłu "dobra, to ustawiaj randkę" do tej jej siostry, no a ta zadzwoniła i ustawiła.
Jak ktoś był uważny, to z łatwością ustali, że godziny moich wpisów na forum w zasadzie wykluczają taką możliwość,
abym mógł dotrzeć chociaż na jedno z tych spotkań, o zaliczeniu dwóch jednego dnia, nawet nie wspominając.
Oprócz tego para, której robię aktualnie dom, wynajmuje mieszkanie w bloku w którym z kolei mieszka inna taka moja znajoma,
co wyszło jakoś przy okazji gadki o wspólnych znajomych na fejsbuku, no i też już były jakieś akcje pod tytułem - to wpadnij na grilla -
do nich tam do tego domu, a że siedzę tam już trzeci tydzień, to zaczyna mi brakować pomysłów na wykręty, dlaczego nie wpadnę.
Wczoraj też dzwonili, że jakiś festyn przyjeżdżaj "wiadomo kto" też będzie, to sobie pogadacie, a potem grill u nas...
Po*ebało ich z tym grillem?
Także tak.
Tak to u mnie na dzień dzisiejszy wygląda tęsknota za czymkolwiek, a zwłaszcza za pakowaniem się w jakieś nowe znajomości.
Mogę popisać, mogę pogadać, mogę pójść coś razem zjeść, bo i tak jem na mieście. Ale żadnych randek, związków, dzięki ale nie
Roxann napisał/a:anderstud napisał/a:Znaczy że co, sam tu tak będę siedział biedny miś? Ej, no weźcie...
No jak sam? Przecież masz tu swoje fanki
O pardą, no tak
gracjana1992 napisał/a:Co, Anderstud, brakuje tego bagienka?:D
W sensie mojego czy ichniego?
Powiem wam tak, bez kozery, że tylko na wczoraj miałem dwie propozycje randki i mogłem na nie w sumie nawet pójść,
bo dziecka w tym tygodniu nie mam i siedzę sam w domu, także to kwestia jedynie chęci... których jakoś nie mam, nie wiem.Jedna dziewczyna, to kiedyś tam poznana na portalu i tu nawet bym nie musiał się spinać ani wysilać, bo te wszystkie wstępy,
końskie zaloty i gadki szmatki mamy już dawno za sobą, byliśmy razem w kinie, była wstępna akceptacja i nic tylko brać.
Jest ruda jak marchewka i ma pełno piegów, co dodatkowo bardzo mi się podoba, a nawet bym siebie o to nie podejrzewał,
zajebiście śmieszna, inteligentna i wykazuje duże zaangażowanie, co rzadko się zdarza, przynajmniej nie jednocześnie.Druga dziewczyna, też w zasadzie bezwysiłkowo i z marszu mógłbym w to pójść, bo mieszkaliśmy razem na jednym osiedlu,
a ona jest siostrą żony mojego najlepszego kumpla z podwórka i zawsze mi się podobała, ale zawsze któreś było zajęte.
No i teraz przy okazji tych imienin, bo ten kumpel też Piotrek jak ja, jakoś się zgadało, że ja wolny, ona sama, trzeba nas spiknąć.
Oczywiście ja jak to ja, musiałem palnąć bez namysłu "dobra, to ustawiaj randkę" do tej jej siostry, no a ta zadzwoniła i ustawiła.Jak ktoś był uważny, to z łatwością ustali, że godziny moich wpisów na forum w zasadzie wykluczają taką możliwość,
abym mógł dotrzeć chociaż na jedno z tych spotkań, o zaliczeniu dwóch jednego dnia, nawet nie wspominając.Oprócz tego para, której robię aktualnie dom, wynajmuje mieszkanie w bloku w którym z kolei mieszka inna taka moja znajoma,
co wyszło jakoś przy okazji gadki o wspólnych znajomych na fejsbuku, no i też już były jakieś akcje pod tytułem - to wpadnij na grilla -
do nich tam do tego domu, a że siedzę tam już trzeci tydzień, to zaczyna mi brakować pomysłów na wykręty, dlaczego nie wpadnę.
Wczoraj też dzwonili, że jakiś festyn przyjeżdżaj "wiadomo kto" też będzie, to sobie pogadacie, a potem grill u nas...
Po*ebało ich z tym grillem?Także tak.
Tak to u mnie na dzień dzisiejszy wygląda tęsknota za czymkolwiek, a zwłaszcza za pakowaniem się w jakieś nowe znajomości.
Mogę popisać, mogę pogadać, mogę pójść coś razem zjeść, bo i tak jem na mieście. Ale żadnych randek, związków, dzięki ale nie
Czekam kiedy poznam wesołego anderstuda, jak na razie trochę zrzędzisz zamiast cieszyć się, że wciąż sprzęt działa, główka pracuje i generalnie dalej Ci niż bliżej do końca tej przygody
john, to super, że u Ciebie progres i ktoś nowy na horyzoncie.
Chociaż 22 lata, to raczej mało sprecyzowane są plany jeszcze plany i oczekiwania, a Tobie chyba zależy na budowaniu czegoś konkretnego, więc w sumie, jak nie zrezygnujesz z pisania tutaj, to będzie ciekawie obserwować, jak to się rozwinie.
Mogę popisać, mogę pogadać, mogę pójść coś razem zjeść, bo i tak jem na mieście. Ale żadnych randek, związków, dzięki ale nie
A właściwie dlaczego taka postawa?
Masz tak, że jak zaangażujesz się emocjonalnie, to stajesz się „słaby i głupi”? Bo człowiek traci jasność myślenia, staje się bezbronny i podatny na zranienia. Hm?
anderstud napisał/a:
Tak to u mnie na dzień dzisiejszy wygląda tęsknota za czymkolwiek, a zwłaszcza za pakowaniem się w jakieś nowe znajomości.
Mogę popisać, mogę pogadać, mogę pójść coś razem zjeść, bo i tak jem na mieście. Ale żadnych randek, związków, dzięki ale nieCzekam kiedy poznam wesołego anderstuda, jak na razie trochę zrzędzisz zamiast cieszyć się, że wciąż sprzęt działa, główka pracuje i generalnie dalej Ci niż bliżej do końca tej przygody
Taki detoks jest nie tylko potrzebny ale i konieczny by wejść w nową znajomość z czystą głową i sercem bez żadnych "łat", "klinów" itd.
Nie ważne czy facet czy dziewczyna, zapewne nikt nie chciałby być na miejscu Becketta czy Twojej 22-latki (czy tam innej, która się natrafi) i zabiegać o kogoś, kogo myśli są przy kimś innym.
Dlatego podejście Anderstuda jest jak najbardziej właściwe. Niech sobie facet przejdzie ten detoks na spokojnie i otworzy się na nową znajomość wtedy kiedy będzie gotów. W tym (naszym) wieku pewne rzeczy dzieją się dość szybko, więc ja bym się nie obawiała, że facet będzie się długo "marnował"
Mało tego uważam, że gdyby w tym momencie zaczął nawet rokująca znajomość, to z powodów wiadomych mogłoby się to rozpaść. "Jak najszybciej to się biega na 100m", że aż zacytuję pewnego "klasyka" a nie zmienia partnerów czy żeni
Czekam kiedy poznam wesołego anderstuda, jak na razie trochę zrzędzisz zamiast cieszyć się, że wciąż sprzęt działa
He he
Jakiś miesiąc temu spotykałem się przez jakiś czas z taką jedną miłą dziewczyną i kiedy się do mnie przytuliła przestało być miło.
Jako wybitny ekspert w dziedzinie pukania wszystkiego co ma dwie nogi i nie ucieka możesz mi to jakoś wytłumaczyć objaśnić?
Normalnie w takiej sytuacji szarpałbym jak Reksio szynkę, bo niczego jej nie brakowało, tylko u mnie ewidentnie czegoś zabrakło
i sam chciałbym wiedzieć co to mogło być, że zamiast kontynuować znajomość i pozwolić jej się naturalnie rozwijać...
z dnia na dzień to zakończyłem, nie licząc się ani z tym jak ona to odbierze, ani z tym że może trzeba było dać czasowi czas.
anderstud napisał/a:Mogę popisać, mogę pogadać, mogę pójść coś razem zjeść, bo i tak jem na mieście. Ale żadnych randek, związków, dzięki ale nie
A właściwie dlaczego taka postawa?
Masz tak, że jak zaangażujesz się emocjonalnie, to stajesz się „słaby i głupi”? Bo człowiek traci jasność myślenia, staje się bezbronny i podatny na zranienia. Hm?
Mam tak, że jak zaangażuję się emocjonalnie, to obiekt tego zaangażowania musi być kimś dla mnie naprawdę wyjątkowym,
dlatego też nie zdarza mi się to zbyt często (raptem trzy razy w całym moim życiu aż tak mnie trafiło) ale jeśli już się zdarzy,
to chyba rzeczywiście tracę jasność myślenia i robię wtedy różne dziwne rzeczy, których normalnie bym się wstydził.
Głównie chodzi o to, że staję się wtedy zbyt uległy i wyrozumiały na różne krzywe akcje partnerki, które u innej by nie przeszły,
naginam czy wręcz łamię własne zasady i wartości... no w skrócie rzecz ujmując zamieniam się po prostu w mientką faję
co z kolei kłóci się w moim charakterem i prędzej czy później pojawia się u mnie konflikt wewnętrzny oraz dylematy BYĆ CZY MIEĆ
a łączenie tego wszystkiego tak, żeby nie przeginać w żadną stronę jest cholernie wyczerpujące psychicznie i kiedy kończy się tak...
że zamiast po całym dniu ciężkiej pracy na budowie wracać do domu, gdzie czeka na ciebie ukochana osoba, uśmiech i gorąca kawa,
wolisz siedzieć brudny i zmarznięty przez godzinę albo dłużej w samochodzie na parkingu pod Lidlem, żeby odwlec ten moment,
kiedy wejdziesz do mieszkania i pierwsze co ujrzysz, to naburmuszona gęba partnerki, która ma odruch wymiotny na twój widok,
a kawy możesz się napić jak sobie zrobisz nie siadając nawet na kanapie, bo jak tylko jej dotkniesz swoim tyłkiem, to już jest dym,
że tylko siedzisz na dupie i powietrze marnujesz, najlepiej jakbyś spakował swoje rzeczy i poszedł już sobie w pizdu...
no to po czymś takim pewnie może się zdarzyć tak, że człowiek ma ku*wa dość wszystkiego, przynajmniej na jakiś czas
Nie wiem, tak sobie tylko gdybam...
gracjana1992 napisał/a:Co, Anderstud, brakuje tego bagienka?:D
W sensie mojego czy ichniego?
Twojego
To była ironia, bo Ty z bagienka wypłynąłeś a Panowie nadal się taplają i tak narzekałeś, że zostałeś sam...
Co do reszty Twojej wypowiedzi to myślę, że dobrze robisz nie szukając plasterka, bo ten mógłby jeszcze bardziej dobić "to już nie to samo" itp. Ale uważam też, że nie ma jakiegoś okresu karencji po poprzednim związku, który trzeba przejść, aby wejść w nowy z czystą głową. To zależy, według mnie, od nowej osoby, którą spotkamy. Czasami może minąć nawet tydzień i jeśli ktoś będzie mocno w naszym typie - to zadziała, a czasami mogą mijać lata i nadal pustynia emocjonalna. |Zdanie sobie sprawy, że poprzednią osobę (tę "wielką" miłość) mocno idealizowaliśmy również uwalnia nas od jakiś nierealnych oczekiwań co do przyszłej partnerki.
Jakiś miesiąc temu spotykałem się przez jakiś czas z taką jedną miłą dziewczyną i kiedy się do mnie przytuliła przestało być miło.
Jako wybitny ekspert w dziedzinie pukania wszystkiego co ma dwie nogi i nie ucieka możesz mi to jakoś wytłumaczyć objaśnić?
Normalnie w takiej sytuacji szarpałbym jak Reksio szynkę, bo niczego jej nie brakowało, tylko u mnie ewidentnie czegoś zabrakło
i sam chciałbym wiedzieć co to mogło być, że zamiast kontynuować znajomość i pozwolić jej się naturalnie rozwijać...
z dnia na dzień to zakończyłem, nie licząc się ani z tym jak ona to odbierze, ani z tym że może trzeba było dać czasowi czas.
Toś mi pojechał. Wbrew temu co o mnie myślisz jesteśmy bardzo podobni do siebie i puknąłem może z 10 % tego co mógłbym gdybym była jaki piszesz. Nie raz byłem w takiej sytuacji jak Ty, a w paru dużo dalej niż Ty i potrafiłem się zawinąć i wyjść... właśnie po to żeby nie stracić szacunku do siebie (tak mnie w domu nauczyli- albo zepsuli).
Pomijam fakt, że każda kobieta z którą byłem ma u mnie pewien kredyt i każdej nie zależnie czy ja czy ona mnie coś zrobiła pomogę, to każda kobieta z którą spałem nie była jednorazowym przypadkiem... no może jedną sobie przypominam która była totalną pomyłką - ale miałem wtedy ze dwadzieścia lat i poważnie myślałem nad zakładaniem dwóch gumek ... bo Ciało miała boskie ale w głowie hulał wiatr. Tak że ten...
A to jest jakiś męski obowiązek że jak fajne ciałko to musisz?
Boże dzięki Ci że urodziłam się kobietą..
Toś mi pojechał. Wbrew temu co o mnie myślisz jesteśmy bardzo podobni do siebie i puknąłem może z 10 % tego co mógłbym gdybym była jaki piszesz. Nie raz byłem w takiej sytuacji jak Ty, a w paru dużo dalej niż Ty i potrafiłem się zawinąć i wyjść... właśnie po to żeby nie stracić szacunku do siebie (tak mnie w domu nauczyli- albo zepsuli).
Pomijam fakt, że każda kobieta z którą byłem ma u mnie pewien kredyt i każdej nie zależnie czy ja czy ona mnie coś zrobiła pomogę, to każda kobieta z którą spałem nie była jednorazowym przypadkiem... no może jedną sobie przypominam która była totalną pomyłką - ale miałem wtedy ze dwadzieścia lat i poważnie myślałem nad zakładaniem dwóch gumek ... bo Ciało miała boskie ale w głowie hulał wiatr. Tak że ten...
No dobrze już dobrze.
P.S.
I co, napisała?
I co, napisała?
Ex? Sie wie - tym razem tylko jej fotka z nowym domownikiem zwierzęcym.
Strony Poprzednia 1 … 9 10 11 12 13 … 61 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Dziwne zachowanie Ex po rozstaniu
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024