Autorka matki dziecka nie zna. Jak coś przytacza, to jedynie słowa swojego męża - samca.
Tak samico. Na szczęście poza samcami i samicami są jeszcze ludzie - myślący i to nie jajami czy jajnikami. Tylko kierujący się uczciwością.
To są fantasmagorie, bo po pierwsze nie ma żadnej pewności że syn jest synem pana męża. Zdjęcie z fb - kiepski dowód. Plus jakieś wyliczenia po 10 latach... Serio.
+ słowa matki dziecka (ale te lepiej pomijać, bo do quńcepcji nie pasują).