Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 391 do 455 z 466 ]

391

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Podobno jesteś szczęśliwy że żona Cię oświeciła infornacją o kochanku to dlaczego uważasz że krzywda go spotka.Prawda go może wyzwoli:)

   Zona mnie nie ,,oswiecila", sam sie dowiedzialem. Okupilem to dluga depresja i proba samobojcza. Jak z tego wyszedlem, jej odejscie stalo sie najlepsza rzecza, jaka od niej dostalem. Moze go wyzwoli, moze go tez zabic.

Zobacz podobne tematy :

392 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-06-15 16:38:10)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:

Trollujesz Mariusz a Twoje wylewanie żalów i emocji zaczyna się już robić nudne.
Kręcisz się w kółko i nie wyciągasz żadnych wniosków. Woda leje się strumieniami z tego co piszesz i przestaje to mieć jakikolwiek sens.
Fajnie tak mieć forum na którym ludzie starają się pomóc i gdzie można po prostu "popisać"bez ładu i składu.
Ile ty masz chłopie mentalnie lat? Bo widzę, że niewiele.

Ja też tak myślę, że niewiele. na oko tegoroczny maturzysta?:D

Mariusz, już wszystko wiemy i nie wiem co mógłbyś jeszcze dodać.

393

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
ssszron napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
fuorviato napisał/a:

Trollujesz Mariusz a Twoje wylewanie żalów i emocji zaczyna się już robić nudne.
Kręcisz się w kółko i nie wyciągasz żadnych wniosków. Woda leje się strumieniami z tego co piszesz i przestaje to mieć jakikolwiek sens.
Fajnie tak mieć forum na którym ludzie starają się pomóc i gdzie można po prostu "popisać"bez ładu i składu.
Ile ty masz chłopie mentalnie lat? Bo widzę, że niewiele.

  To przykre, ze tak malo jestes w stanie zrozumiec z tego, co ja pisze. Nie najlepiej to swiadczy o Twoich intelektualnych mozliwosciach. Powtarzasz to, co inni napisali (,,wylewanie zalow"), nie bedac w stanie poprzec tego zadnymi dowodami i urzywasz nic nie znaczacych ogolnikow (,,pisac bez ladu i skladu", ,,woda leje sie strumieniami") . Tu jest wiele tysiecy tematow. Moze znajdziesz jakis na swoim poziomie. Powodzania!

Jezu, ludzie NIE KARMCIE TROLLA bo aż niedobrze się robi. Ostatni raz zajrzałam do wątku tego chłoptasia z zaburzeniami emocjonalnymi.Bye!

  To bardzo przykre, ze wysmiewasz sie z moich klopotow zwiazanych ze zdrowiem psychicznym.

394

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Te twoje 40 lat, żona, dorosłe dziecko i cała reszta, to wymyśliłeś w biegu, co? Już możesz się przyznać wink
Nikt tutaj nie uwierzy, że dojrzały mężczyzna, sam w dodatku po przejściach, może wypisywać takie farmazony.
Również zaczynam odnosić wrażenie graniczące z pewnością, że autor może i faktycznie jest studentem,
tyle że najwyżej dwudziestokilkuletnim, zabujanym w o dwa razy starszej  kobiecie, która bez ceregieli
wykorzystuje jego młody wiek (nic tak nie pompuje ego jak o połowę młodszy kochaś) chłopięcą naiwność,
brak życiowego doświadczenia, związkową niedojrzałość i łatwowierność we wszystko co "ona mówi".
Tutaj to chłopie nie przejdzie, ta twoja historia z żoną która odeszła i dorosłym synem któremu dom kupiłeś,
a z drugiej strony dajesz się wodzić za nos jak nastolatek i ciułasz grosz do grosza na jakiś tam biznes za dwa lata...
To się nie chce kupy trzymać, a oprócz tego coraz częściej wyprowadzony z równowagi zapominasz o stylu
i piszesz w sposób charakterystyczny dla młodych ludzi. Zwłaszcza zakochanych młodych ludzi. Trollować też trza umić wink

395

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Te twoje 40 lat, żona, dorosłe dziecko i cała reszta, to wymyśliłeś w biegu, co? Już możesz się przyznać wink
Nikt tutaj nie uwierzy, że dojrzały mężczyzna, sam w dodatku po przejściach, może wypisywać takie farmazony.
Również zaczynam odnosić wrażenie graniczące z pewnością, że autor może i faktycznie jest studentem,
tyle że najwyżej dwudziestokilkuletnim, zabujanym w o dwa razy starszej  kobiecie, która bez ceregieli
wykorzystuje jego młody wiek (nic tak nie pompuje ego jak o połowę młodszy kochaś) chłopięcą naiwność,
brak życiowego doświadczenia, związkową niedojrzałość i łatwowierność we wszystko co "ona mówi".
Tutaj to chłopie nie przejdzie, ta twoja historia z żoną która odeszła i dorosłym synem któremu dom kupiłeś,
a z drugiej strony dajesz się wodzić za nos jak nastolatek i ciułasz grosz do grosza na jakiś tam biznes za dwa lata...
To się nie chce kupy trzymać, a oprócz tego coraz częściej wyprowadzony z równowagi zapominasz o stylu
i piszesz w sposób charakterystyczny dla młodych ludzi. Zwłaszcza zakochanych młodych ludzi. Trollować też trza umić wink


   Syn, dla ktorego kupilem mieszkanie, nie dom, ma 3 lata. To syn z tego drugiego zwiazku.  Jade go zobaczyc z moja Pania, na te krotkie wakacje.   Rzeczywiscie, sporo sie wydarzylo w moim zyciu. Pisalem juz, ze na interes pieniadze juz mam. Studia sa najwazniejsze, zebym mogl otworzyc ten interes, i pomysl, zeby caly interes poprowadzic.

   Bardzo duzo sie dowiedzialem o swoim zwiazku, o swoich emocjach i o ludziach, dobrych i zlych, jedni chca pomoc, drudzy sie wysmiewaja, jeszcze inni, jak Ty, sami nie wiedza, co tym myslec, i pisza, ze nie wierza. Nie ma to dla mnie wiekszego znaczenia, bo mimo, ze zapytam swojej Pani, czy uwaza, czy kiedykolwiek bedziemy razem, jak sam proponowales, zrozumialem, ze  nie jestem w stanie od niej odejsc, bo za bardzo ja kocham. 

   Jak juz napisalem, jezeli ktos nie wierzy, to jego sprawa. Ja nie mam mozliwosci, zeby kogos przekonac, a zreszta wcale mi na tym nie zalezy, zeby to zrobic. Dzisiaj rano miala sytuacja,  ktora mozna bylo przywidziec wczesniej. Moja Pani wczoraj sie nie odezwala caly dzien, a dzisiaj tez nic nie pisala, jak pytalem, czy wszystko w porzadku. Bardzo sie balem, ze on cos jej zrobil. Zadzwonilem na policje. Powiedzialem, ze on juz byl dwa razy agresywny i boje sie, ze teraz cos jej zrobil. Myslalem, ze umre za strachu o nia. Policja tam pojechala. Wszystko bylo w porzadku. Ona zaprzeczyla, ze jakakolwiek agresja miala miejsce. Ostatecznie uznali, ze ktos zlosliwie zadzwonil na policje. Ona tez zadzwonila. Nie byla zadowolona, z tego, co zrobilem. Teraz, o tyle dobrze, ze policja wie i to na pewno wplynie na to, ze on sie bedzie pilnowal. Jezeli chodzi o moj zwiazek z nia, to mysle, ze duzo wody przeplynie, zanim ona mi wybaczy. Zaufanie wchodzi po schodach, a zjezdza winda.

396 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-06-16 16:34:15)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Ja myślałam, że to Twoje dziecko to starsze jest...

Bo kupowanie domu dla 3 latka to trochę bzdura.

Za 20 lat jak Twój 3latek się usamodzielni będzie już inne budownictwo, inne dzielnice modne, lepsze rzeczy. I skąd wiesz, jakie mieszkanie będzie chciał Twój syn? Rozumiem, że teraz pewnie je wynajmujecie, bo przecież nie będzie to mieszkanie stać przez tyle lat puste?

Bo ogólnie zrozumiałabym kupno mieszkania dla 16latka, który potrafi sam powiedzieć np. ile pokoi chce, jakie rozmieszczenie, balkon/bez balkonu, które piętro najlepiej, jaka dzielnica/miasto.

Gdybym teraz dostała mieszkanie, to bym się ucieszyła, ale też byłabym zła, że nikt nie wziął pod uwagę moich preferencji w tej kwestii. Już prędzej sprzedałabym po to, żeby kupić sobie coś co mi bardziej podpasuje.

edit. Dziecku zawsze można zrobić lokatę/konto, wpłacać co miesiąc określoną kwotę i dziecko mając 20 lat dostanie na start kasę taką, że samo sobie mieszkanie kupi za swoje. I będzie więcej satysfakcji z tego zakupu.

edit2. A z którą kobietą masz to dziecko? Z żoną czy z tą drugą?

397

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Syn, dla ktorego kupilem mieszkanie, nie dom, ma 3 lata. To syn z tego drugiego zwiazku.

Mariusz jacek napisał/a:

co moja byla zona robila kosztem dzieci, zeby tylko mi przywalic.

Trollować trzeba umieć, fakt niezaprzeczalny.

398

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

Ja myślałam, że to Twoje dziecko to starsze jest...

Bo kupowanie domu dla 3 latka to trochę bzdura.

Za 20 lat jak Twój 3latek się usamodzielni będzie już inne budownictwo, inne dzielnice modne, lepsze rzeczy. I skąd wiesz, jakie mieszkanie będzie chciał Twój syn? Rozumiem, że teraz pewnie je wynajmujecie, bo przecież nie będzie to mieszkanie stać przez tyle lat puste?

Bo ogólnie zrozumiałabym kupno mieszkania dla 16latka, który potrafi sam powiedzieć np. ile pokoi chce, jakie rozmieszczenie, balkon/bez balkonu, które piętro najlepiej, jaka dzielnica/miasto.

Gdybym teraz dostała mieszkanie, to bym się ucieszyła, ale też byłabym zła, że nikt nie wziął pod uwagę moich preferencji w tej kwestii. Już prędzej sprzedałabym po to, żeby kupić sobie coś co mi bardziej podpasuje.

edit. Dziecku zawsze można zrobić lokatę/konto, wpłacać co miesiąc określoną kwotę i dziecko mając 20 lat dostanie na start kasę taką, że samo sobie mieszkanie kupi za swoje. I będzie więcej satysfakcji z tego zakupu.

edit2. A z którą kobietą masz to dziecko? Z żoną czy z tą drugą?

   Mieszkanie jest wynajmowane. On zrobi, z tym mieszkaniem, co bedzie chcial, ale zawsze dobrze jest wiedziec, ze masz, gdzie mieszkac i musisz placic tylko za rachunki.

   Mieszkanie kupilem, jak bylismy jeszcze razem, a pieniadze z wynajmu bedzie mogl sobie przeznaczyc na studiowanie, czy na co bedzie chcial. Zawsze lepiej miec cos, niz nic nie miec.

   Chlopaka mam z ta druga, z ktora sie rozstalem 2 miesiace temu.

399

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

elektryczna przyjemnosc z powodu obecnosci kochanej osoby moga byc dalej obecne.

Czy ty cytujesz piosenke "Powerful" Ellie Goulding? Heheh niezłe

400 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-16 17:40:18)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Lady Loka, no błagam Cię smile
Jakoś Stare Miasto w Krakowie ma 2 krotnie wyższe ceny niż inne dzielnice, właśnie w Starych kamienicach.. A nieruchomości są zawsze świetną inwestycją, więc jeśli teraz go stać, to zrobił dobrze dla 3 latka.. To świadczy o nim tylko dobrze.

401

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
MuseHudson napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

elektryczna przyjemnosc z powodu obecnosci kochanej osoby moga byc dalej obecne.

Czy ty cytujesz piosenke "Powerful" Ellie Goulding? Heheh niezłe


   Nie slyszalem, ani piosenki, ani o wykonawcy, ale poslucham.

402

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mieszkasz w UK i NIGDY o niej nie słyszałeś? W radio, TV, gazecie nic, a nic?

403

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

o kurczaki, 11 stron? To chyba musi być dużo zwrotow akcji, że tak sie rozpisaliście wink

404

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
adiaphora napisał/a:

o kurczaki, 11 stron? To chyba musi być dużo zwrotow akcji, że tak sie rozpisaliście wink

Zlituj się, na diecie bezmięsnej jestem:)

405

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
MuseHudson napisał/a:

Mieszkasz w UK i NIGDY o niej nie słyszałeś? W radio, TV, gazecie nic, a nic?

  Nic, a nic. W ksiazkach siedze caly czas, wykladow slucham, a radia slucham tylko gadanego (LBC). Jezeli juz, to slucham Osiecka, Grechute, Cohen'a. Gazety czytam tylko w internecie, ale to, co mnie interesuje. Telewizji nie ogladam. :-)

406

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Jak smutne i beznadziejne musi być życie faceta, który o szóstej rano w niedzielę pisze na jakimś internetowym forum wzdychając do laski,
która żyje sobie z innym i jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby w dającej się przewidzieć przyszłości cokolwiek miało się zmienić...
Dlaczego to sobie robisz? I te niedziele będą tak mijały jedna po drugiej, tydzień po tygodniu, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem.
Wiesz o tym, prawda? I z własnej nieprzymuszonej woli godzisz się na to, żeby od czasu potrzymać za rączkę i posłuchać bzdetów?
Ale wiesz, że któregoś pięknego dnia twój wspaniały sen pryśnie jak mydlana bańka i obudzisz się z ręką w nocniku? Wiesz czy nie wiesz?

407

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Jak smutne i beznadziejne musi być życie faceta, który o szóstej rano w niedzielę pisze na jakimś internetowym forum wzdychając do laski,
która żyje sobie z innym i jak na razie nic nie wskazuje na to, żeby w dającej się przewidzieć przyszłości cokolwiek miało się zmienić...
Dlaczego to sobie robisz? I te niedziele będą tak mijały jedna po drugiej, tydzień po tygodniu, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem.
Wiesz o tym, prawda? I z własnej nieprzymuszonej woli godzisz się na to, żeby od czasu potrzymać za rączkę i posłuchać bzdetów?
Ale wiesz, że któregoś pięknego dnia twój wspaniały sen pryśnie jak mydlana bańka i obudzisz się z ręką w nocniku? Wiesz czy nie wiesz?

  Ja codziennie  bardzo wczesnie wstaje. Jezeli chodzi o ostatnie pytanie, to nie wiem.

408

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Ja też codziennie rano wcześnie wstaję, ale o szóstej rano w niedzielę nie siadam do laptopa, żeby klepać w guziki na babskim forum,
tylko odwracam się na drugi bok, do śpiącej obok narzeczonej, łapię ją za tyłek i czekam, kiedy otworzy zaspane oczy i powie - cześć...
Wiesz jakie to jest zajebiste? Nie wiesz, bo twoja Pani śpi obok kogoś innego, kto inny łapie ją za tyłek i komuś innemu mówi rano "cześć"
a tobie tylko opowiada łzawe duperele na odpieprz się, żebyś tam za bardzo nie kwękał, siedział cicho, nie przeszkadzał i czekał na swoją kość.
Szanuj siebie facet i zakończ to jak facet. Jak już będzie wolna, to wtedy ewentualnie możecie spróbować. Tak jej powiedz i odejdź. Po prostu.
Myślisz że za tobą pobiegnie? No to uważaj, żebyś się tylko ciężko nie zdziwił...

409

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Ja też codziennie rano wcześnie wstaję, ale o szóstej rano w niedzielę nie siadam do laptopa, żeby klepać w guziki na babskim forum,
tylko odwracam się na drugi bok, do śpiącej obok narzeczonej, łapię ją za tyłek i czekam, kiedy otworzy zaspane oczy i powie - cześć...
Wiesz jakie to jest zajebiste? Nie wiesz, bo twoja Pani śpi obok kogoś innego, kto inny łapie ją za tyłek i komuś innemu mówi rano "cześć"
a tobie tylko opowiada łzawe duperele na odpieprz się, żebyś tam za bardzo nie kwękał, siedział cicho, nie przeszkadzał i czekał na swoją kość.
Szanuj siebie facet i zakończ to jak facet. Jak już będzie wolna, to wtedy ewentualnie możecie spróbować. Tak jej powiedz i odejdź. Po prostu.
Myślisz że za tobą pobiegnie? No to uważaj, żebyś się tylko ciężko nie zdziwił...

  Myslalem juz o tym. Prawdopodobnie tak zrobie po wspolnych wakacjach, bo tez watpie, zeby sie mialo cos zmienic.

410

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A coś ty się na te wakacje tak napalił jak szczerbaty na grzebień?
Nie masz co z wolną kasą robić, to mi możesz wysłać, przynajmniej jakiś pożytek będzie.
Pojedziesz na te wakacje tylko po to, żeby niańczyć jej bachora i słuchać znowu tych bzdur,
bo wątpię żebyś ją chociaż przeleciał jak mały dzieciak z wami będzie non stop dzień i noc.
Pobawicie się trochę w dom, poudajecie wesołą rodzinkę, urlop szybko minie i wrócicie każdy do siebie, koniec.
Taki będzie finał tych twoich WAKACJI na które czekasz jak na wybawienie, bo bóg wie co się tam wydarzy.
Nic się nie wydarzy oprócz tego, że puścisz worek gotówki, żeby księżniczkom niczego nie brakowało,
a w zamian nie usłyszysz nic konkretnego, tylko "dziękujemy, było miło, do następnego razu" i nara.
Rób se co chcesz.

411

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

A coś ty się na te wakacje tak napalił jak szczerbaty na grzebień?
Nie masz co z wolną kasą robić, to mi możesz wysłać, przynajmniej jakiś pożytek będzie.
Pojedziesz na te wakacje tylko po to, żeby niańczyć jej bachora i słuchać znowu tych bzdur,
bo wątpię żebyś ją chociaż przeleciał jak mały dzieciak z wami będzie non stop dzień i noc.
Pobawicie się trochę w dom, poudajecie wesołą rodzinkę, urlop szybko minie i wrócicie każdy do siebie, koniec.
Taki będzie finał tych twoich WAKACJI na które czekasz jak na wybawienie, bo bóg wie co się tam wydarzy.
Nic się nie wydarzy oprócz tego, że puścisz worek gotówki, żeby księżniczkom niczego nie brakowało,
a w zamian nie usłyszysz nic konkretnego, tylko "dziękujemy, było miło, do następnego razu" i nara.
Rób se co chcesz.

Nie pamiętasz jak byłeś kiedyś zakochany? Zakochany jak pijany.

412

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Bardzo dobrze pamiętam.
Pamiętam doskonale co mi wszyscy dookoła tłukli do łba i pamiętam gdzie ich wszystkich wtedy miałem, a najlepiej pamiętam
jaką miałem mordę, kiedy przez zupełny przypadek na jakiejś imprezie niechcący usłyszałem, że laska która od prawie 2 lat
odchodzi od męża i ciągle odejść nie może (a bo szkoła, a bo wakacje, a bo święta, a bo dzieci małe, a bo dzieci duże...)
załatwia papiery pod kredyt na zakup domu. Wspólny kredyt z mężem, od którego właśnie odchodzi drugi rok, buehehehe big_smile
Dopiero wtedy przejrzałem na oczy i dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać. Dlatego w zupełności rozumiem autora
i nawet jakoś szczególnie mi się nie chce mu tłumaczyć ani przekonywać, bo on i tak ma to wszystko gdzieś. Dokumentnie.
W jego obecnym stanie to jest jak gadanie ze ślepym o kolorach albo z głuchym o muzyce. Taka sytuacja...

413

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
anderstud napisał/a:

A coś ty się na te wakacje tak napalił jak szczerbaty na grzebień?
Nie masz co z wolną kasą robić, to mi możesz wysłać, przynajmniej jakiś pożytek będzie.
Pojedziesz na te wakacje tylko po to, żeby niańczyć jej bachora i słuchać znowu tych bzdur,
bo wątpię żebyś ją chociaż przeleciał jak mały dzieciak z wami będzie non stop dzień i noc.
Pobawicie się trochę w dom, poudajecie wesołą rodzinkę, urlop szybko minie i wrócicie każdy do siebie, koniec.
Taki będzie finał tych twoich WAKACJI na które czekasz jak na wybawienie, bo bóg wie co się tam wydarzy.
Nic się nie wydarzy oprócz tego, że puścisz worek gotówki, żeby księżniczkom niczego nie brakowało,
a w zamian nie usłyszysz nic konkretnego, tylko "dziękujemy, było miło, do następnego razu" i nara.
Rób se co chcesz.

Nie pamiętasz jak byłeś kiedyś zakochany? Zakochany jak pijany.

  Tak, to prawda. Chyba jeszcze gorzej, bo robi sie glupie rzeczy swiadomie i jeszcze sie czlowiek dziwi, ze wychodzi odwrotnie niz sie spodziewal.
  Bilety lotnicze juz dawno kupilem, wiec glupio by bylo teraz leciec samemu.

414

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Summerka napisał/a:
anderstud napisał/a:

A coś ty się na te wakacje tak napalił jak szczerbaty na grzebień?
Nie masz co z wolną kasą robić, to mi możesz wysłać, przynajmniej jakiś pożytek będzie.
Pojedziesz na te wakacje tylko po to, żeby niańczyć jej bachora i słuchać znowu tych bzdur,
bo wątpię żebyś ją chociaż przeleciał jak mały dzieciak z wami będzie non stop dzień i noc.
Pobawicie się trochę w dom, poudajecie wesołą rodzinkę, urlop szybko minie i wrócicie każdy do siebie, koniec.
Taki będzie finał tych twoich WAKACJI na które czekasz jak na wybawienie, bo bóg wie co się tam wydarzy.
Nic się nie wydarzy oprócz tego, że puścisz worek gotówki, żeby księżniczkom niczego nie brakowało,
a w zamian nie usłyszysz nic konkretnego, tylko "dziękujemy, było miło, do następnego razu" i nara.
Rób se co chcesz.

Nie pamiętasz jak byłeś kiedyś zakochany? Zakochany jak pijany.

  Tak, to prawda. Chyba jeszcze gorzej, bo robi sie glupie rzeczy swiadomie i jeszcze sie czlowiek dziwi, ze wychodzi odwrotnie niz sie spodziewal.
  Bilety lotnicze juz dawno kupilem, wiec glupio by bylo teraz leciec samemu.

Zawsze możesz je komuś sprzedać.

415 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-19 22:34:43)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

chcesz to leć z nią. byle z głową trzeżwą..A ten mąż czy partner nie ma nic przeciwko takim wakacjom?
jeśli Pani tak źle jak mówi i planuje wspólne życie to postawienie sprawy jak Anderstud sugeruje będzie uprawnionym testem- czyli:chcesz żyć ze mna, On się znęca? odejdź od niego, ustalcie sprawę z dzieckiem, stwórzmy dom.
a jak nie, to 100 razy codziennie o tej 6 rano napisz sobie: zasługuję na kobietę, dla której będę ważny.
i rozglądaj się.

416

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Summerka napisał/a:

Nie pamiętasz jak byłeś kiedyś zakochany? Zakochany jak pijany.

  Tak, to prawda. Chyba jeszcze gorzej, bo robi sie glupie rzeczy swiadomie i jeszcze sie czlowiek dziwi, ze wychodzi odwrotnie niz sie spodziewal.
  Bilety lotnicze juz dawno kupilem, wiec glupio by bylo teraz leciec samemu.

Zawsze możesz je komuś sprzedać.

To niemozliwe, przynajmniej z ta linia lotnicza. Ale niewykluczone, ze pojade sam odwiedzic syna, bo mielismy juz bardzo interesujaca roazmowe, ktora bardzo duzo wyjasnila. To juz raczej beda ,,arrivederci" wakacje.

417

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ela210 napisał/a:

chcesz to leć z nią. byle z głową trzeżwą..A ten mąż czy partner nie ma nic przeciwko takim wakacjom?
jeśli Pani tak źle jak mówi i planuje wspólne życie to postawienie sprawy jak Anderstud sugeruje będzie uprawnionym testem- czyli:chcesz żyć ze mna, On się znęca? odejdź od niego, ustalcie sprawę z dzieckiem, stwórzmy dom.
a jak nie, to 100 razy codziennie o tej 6 rano napisz sobie: zasługuję na kobietę, dla której będę ważny.
i rozglądaj się.


  Tak, to co napisalas na koniec, jest bardzo wazne. Trzeba cos znaczyc w czyims zyciu, inaczej, to nie ma sensu. Milosc jednak pozbawia nas trzezwego spojrzenia na sprawe. Bardzo czesto czuje sie zupelnie ,,zgubiony" z tym wszytkim. To, co mi piszecie bardzo mi pomaga.

  Wydaje mi sie, ze slowo ,,zneca sie" jest troszke za mocne. Popchnal ja przy dwoch roznych okazjach. Uzywa fizycznej przemocy chyba bardziej pasuje. Zle, ze za kazdym razem ta jego agresja jest mocniejsza.

  On, jak zostanie sam, bez dzieci, bedzie mogl juz zupelnie spokojnie nic nie robic. Jemu sie taka sytuacja bardzo podoba.
  On nie wie, ze ja zerwalem z ta kobieta, z ktora bylem 4 i polroku. Oficjalnie, to ona zaprosila tylko moja Pania, a ja jade tam, jako jej partner. One sie znaja, ale nie za bardzo lubia.

418

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Bardzo dobrze pamiętam.
Pamiętam doskonale co mi wszyscy dookoła tłukli do łba i pamiętam gdzie ich wszystkich wtedy miałem, a najlepiej pamiętam
jaką miałem mordę, kiedy przez zupełny przypadek na jakiejś imprezie niechcący usłyszałem, że laska która od prawie 2 lat
odchodzi od męża i ciągle odejść nie może (a bo szkoła, a bo wakacje, a bo święta, a bo dzieci małe, a bo dzieci duże...)
załatwia papiery pod kredyt na zakup domu. Wspólny kredyt z mężem, od którego właśnie odchodzi drugi rok, buehehehe big_smile
Dopiero wtedy przejrzałem na oczy i dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać. Dlatego w zupełności rozumiem autora
i nawet jakoś szczególnie mi się nie chce mu tłumaczyć ani przekonywać, bo on i tak ma to wszystko gdzieś. Dokumentnie.
W jego obecnym stanie to jest jak gadanie ze ślepym o kolorach albo z głuchym o muzyce. Taka sytuacja...


   Tez mi sie wydaje, ze dopiero, jak cos dosyc dramatycznego sie stanie, taka szpila dla mozgu, wtedy jestesmy w stanie otrzezwiec. Tutaj proponowano mi mnostwo rozwiazan i z kilku z nich skorzystalem. Teraz wszystko staje sie duzo bardziej klarowne. Nie powiem, ze jestem zadowolony z wnioskow, do jakich dochodze. :-)

419

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Ja do takich wniosków dochodziłem średnio raz w tygodniu, za każdym razem kiedy ON był ważniejszy.
I za każdym razem, tak samo jak u ciebie, wystarczyły dwa esemesy od niej z formułkami wykutymi na blachę,
żebym zapomniał ile już razy i co mi już obiecywała, a zamiast wyjąć z telefonu kartę sim i spuścić ją w kiblu,
cieszyłem się jak debil z patyka, że do mnie napisała, bo to znaczy że jestem dla niej ważny. Ha ha ha jak sobie to dzisiaj przypomnę...   
Powtórzę po raz któryś już tam z rzędu - nie słuchaj tego co ona mówi, tylko wsłuchaj się w to czego nie mówi.
To że ona na poczekaniu wynajdzie dwa i pół tysiąca powodów, dla których nie możecie być razem, to tego możesz być pewien,
ale zamiast stać pokornie jak cielę i wysłuchiwać tych wzruszających historii pieprznij pięścią w stół (może być tylko w przenośni)
i zapytaj konkretnie dlaczego po prostu i zwyczajnie od NIEGO nie odejdzie, bo za każdym z tych dwóch i pół tysiąca powodów
będzie stał ON, to co ON zrobi, to czego ON nie zrobi, to co ON powie, to czego ON nie powie, to co ON pomyśli, to co ON i ON i ON i ON...
Myślisz że zajmiesz JEGO miejsce wzruszając tylko ramionami i czekając biernie na rozwój wypadków, aż ona podejmie jakąś decyzję?
Może zanim to nastąpi, spróbuj odpowiedzieć mi na jedno pytanie - a po co ona miałaby to robić i cokolwiek w swoim życiu zmieniać?
Dla niej to jest wymarzona sytuacja. Układ idealny. Ma wszystko czego jej trzeba. Po co miałaby podejmować najmniejsze ryzyko?
Póki zabawa trwa w najlepsze, to nie trzeba nic psuć, a jak i kiedy się skończy, to i tak ona o tym zdecyduje, nie ty. Kumasz już?
Ona tutaj ustawia pionki na szachownicy, a ty jesteś tylko jednym z nich. Jak ty wypadniesz z gry, zastąpi ciebie inny pionek.

420

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Ja do takich wniosków dochodziłem średnio raz w tygodniu, za każdym razem kiedy ON był ważniejszy.
I za każdym razem, tak samo jak u ciebie, wystarczyły dwa esemesy od niej z formułkami wykutymi na blachę,
żebym zapomniał ile już razy i co mi już obiecywała, a zamiast wyjąć z telefonu kartę sim i spuścić ją w kiblu,
cieszyłem się jak debil z patyka, że do mnie napisała, bo to znaczy że jestem dla niej ważny. Ha ha ha jak sobie to dzisiaj przypomnę...   
Powtórzę po raz któryś już tam z rzędu - nie słuchaj tego co ona mówi, tylko wsłuchaj się w to czego nie mówi.
To że ona na poczekaniu wynajdzie dwa i pół tysiąca powodów, dla których nie możecie być razem, to tego możesz być pewien,
ale zamiast stać pokornie jak cielę i wysłuchiwać tych wzruszających historii pieprznij pięścią w stół (może być tylko w przenośni)
i zapytaj konkretnie dlaczego po prostu i zwyczajnie od NIEGO nie odejdzie, bo za każdym z tych dwóch i pół tysiąca powodów
będzie stał ON, to co ON zrobi, to czego ON nie zrobi, to co ON powie, to czego ON nie powie, to co ON pomyśli, to co ON i ON i ON i ON...
Myślisz że zajmiesz JEGO miejsce wzruszając tylko ramionami i czekając biernie na rozwój wypadków, aż ona podejmie jakąś decyzję?
Może zanim to nastąpi, spróbuj odpowiedzieć mi na jedno pytanie - a po co ona miałaby to robić i cokolwiek w swoim życiu zmieniać?
Dla niej to jest wymarzona sytuacja. Układ idealny. Ma wszystko czego jej trzeba. Po co miałaby podejmować najmniejsze ryzyko?
Póki zabawa trwa w najlepsze, to nie trzeba nic psuć, a jak i kiedy się skończy, to i tak ona o tym zdecyduje, nie ty. Kumasz już?
Ona tutaj ustawia pionki na szachownicy, a ty jesteś tylko jednym z nich. Jak ty wypadniesz z gry, zastąpi ciebie inny pionek.


   Zgadzam sie z Toba w 90-ciu procentach. Teraz te 10 procent. I to bedzie, czego nie mowi, a ja sam zauwazylem :-). Widze, ze ona jest maksymalnie sfrustrowana i to nawet nie mna, bo ja zajmuje jej malenki ulamek czasu, ale dokladnie wszystkim, co jej tam nie odpowiada. Ona jest, widze, u kresu zalamania. Mozna sie pocieszac, ze ma sie mlodszego chlopa, ale co z tego, jak z niego zaden pozytek. Kobiety chca miec spokojne rodziny i chlopa, ktory zapewni but rodzinie, a nie ze ona musi pozyczac pieniadze od kochanka, zeby zaplacic rachunki i wycieczke szkolna. Ona jest inteligentna, wyksztalcona, a pcha sie, co chwile w patologiczne rodziny, czemu zaprzecza. Jak czemus zaprzeczamy, to wcale nie znaczy, ze nie jest prawda. To wszystko ja boli - swiadomie i podswiadomie. Jest malo prawdopodobne, zebym ja z nia byl, ale uwazam, ze jeszcze mniejsze sa szanse, zeby ona byla ze swoim partnerem. Jednak, to moze jeszcze troche potrwac, a ja nie bede czekal w niekonczonosc.

   Ostatnio mielismy dosyc mocna rozmowe, w ktorej padlo wiele bardzo ciekawych i mocnych slow. Ciekawe tez bylo to, czego ona bronila i w jaki sposob. Ja u siebie tez zobaczylem kilka waznych rzeczy. Teraz jest wszystko na ostrzu noza, ale juz widze, w ktora strone sie to wszystko przechyla.

   Dzieki za rady i podzieleniem sie swoimi doswiadczeniami.

421

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

I jak tam Mariusz Jacek się sprawy mają? Coś się wyjaśniło? Pojechaliście na ten wyjazd? Trzymaj się ciepło!

422

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ameliorate napisał/a:

I jak tam Mariusz Jacek się sprawy mają? Coś się wyjaśniło? Pojechaliście na ten wyjazd? Trzymaj się ciepło!

Jeszcze nie pojechalismy, dopiero jedziemy za miesiac. Tyle sie wyjasnilo, ze ona zostaje z nim, a ja zaczynam sie powoli rozgladac, ale na wakacje mamy jechac.

423

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Tyle sie wyjasnilo, ze ona zostaje z nim.

big_smile

424

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

ona zostaje z nim, a ja zaczynam sie powoli rozgladac, ale na wakacje mamy jechac.

Acha, no to spoko. Chętnie dołączę na krzywy ryj, bo i tak nie mam co ze sobą zrobić. To gdzie jedziemy?
Ja pier*olę chłopie weź mnie ty nie załamuj. Przez miesiąc czasu na luzie ogarniesz jakąś fajną i miłą laskę,
która chętnie z tobą pojedzie na te wakacje i przynajmniej będziesz się tam czuł jak prawdziwy facet,
a nie przydupas królewny, który jest tam tylko po to, żeby grilla rozpalać i za wszystko płacić.
A w zamian co? Seks jak będziesz miły? Czy będzie się wykręcać dzieckiem i nawet tego nie dostaniesz?
Ja nie kumam, serio nie kumam, po co ty to sobie robisz. Zresztą wiesz co? Na 99% cię wystawi i w dupę pojedziecie a nie na wakacje.
Już dzisiaj mogę się o to założyć nawet wink Może wtedy zacznie do ciebie docierać o co i o kogo chcesz walczyć. Powodzenia.

425

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Jeszcze nie pojechalismy, dopiero jedziemy za miesiac. Tyle sie wyjasnilo, ze ona zostaje z nim, a ja zaczynam sie powoli rozgladac, ale na wakacje mamy jechac.

To przykre, ale przynajmniej już jedno wiesz. Rozglądać się za kimś innym? Raczej sugerowałabym pobyć trochę sam ze sobą i nauczyć się być szczęśliwym, to naprawdę pomaga. Ale to twoja decyzja. Mam nadzieję że wyjazd nie będzie zbyt bolesny.

426

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

ona zostaje z nim, a ja zaczynam sie powoli rozgladac, ale na wakacje mamy jechac.

Acha, no to spoko. Chętnie dołączę na krzywy ryj, bo i tak nie mam co ze sobą zrobić. To gdzie jedziemy?
Ja pier*olę chłopie weź mnie ty nie załamuj. Przez miesiąc czasu na luzie ogarniesz jakąś fajną i miłą laskę,
która chętnie z tobą pojedzie na te wakacje i przynajmniej będziesz się tam czuł jak prawdziwy facet,
a nie przydupas królewny, który jest tam tylko po to, żeby grilla rozpalać i za wszystko płacić.
A w zamian co? Seks jak będziesz miły? Czy będzie się wykręcać dzieckiem i nawet tego nie dostaniesz?
Ja nie kumam, serio nie kumam, po co ty to sobie robisz. Zresztą wiesz co? Na 99% cię wystawi i w dupę pojedziecie a nie na wakacje.
Już dzisiaj mogę się o to założyć nawet wink Może wtedy zacznie do ciebie docierać o co i o kogo chcesz walczyć. Powodzenia.

Pewnych rzeczy, Anderstud, nie da się wytłumaczyć komuś, kto poczucie wartości własnej osoby, odesłał na wcześniejszą emeryturę. Szlachetnością powodowany...
Jaja. Jak berety. smile

427

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

ona zostaje z nim, a ja zaczynam sie powoli rozgladac, ale na wakacje mamy jechac.

Acha, no to spoko. Chętnie dołączę na krzywy ryj, bo i tak nie mam co ze sobą zrobić. To gdzie jedziemy?
Ja pier*olę chłopie weź mnie ty nie załamuj. Przez miesiąc czasu na luzie ogarniesz jakąś fajną i miłą laskę,
która chętnie z tobą pojedzie na te wakacje i przynajmniej będziesz się tam czuł jak prawdziwy facet,
a nie przydupas królewny, który jest tam tylko po to, żeby grilla rozpalać i za wszystko płacić.
A w zamian co? Seks jak będziesz miły? Czy będzie się wykręcać dzieckiem i nawet tego nie dostaniesz?
Ja nie kumam, serio nie kumam, po co ty to sobie robisz. Zresztą wiesz co? Na 99% cię wystawi i w dupę pojedziecie a nie na wakacje.
Już dzisiaj mogę się o to założyć nawet wink Może wtedy zacznie do ciebie docierać o co i o kogo chcesz walczyć. Powodzenia.

Ekhm... że tak nieelegancko sam siebie zacytuję, ale mamy już wrzesień i chciałbym się chociaż dowiedzieć czy wygrałem zakład smile

428

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

ona zostaje z nim, a ja zaczynam sie powoli rozgladac, ale na wakacje mamy jechac.

Acha, no to spoko. Chętnie dołączę na krzywy ryj, bo i tak nie mam co ze sobą zrobić. To gdzie jedziemy?
Ja pier*olę chłopie weź mnie ty nie załamuj. Przez miesiąc czasu na luzie ogarniesz jakąś fajną i miłą laskę,
która chętnie z tobą pojedzie na te wakacje i przynajmniej będziesz się tam czuł jak prawdziwy facet,
a nie przydupas królewny, który jest tam tylko po to, żeby grilla rozpalać i za wszystko płacić.
A w zamian co? Seks jak będziesz miły? Czy będzie się wykręcać dzieckiem i nawet tego nie dostaniesz?
Ja nie kumam, serio nie kumam, po co ty to sobie robisz. Zresztą wiesz co? Na 99% cię wystawi i w dupę pojedziecie a nie na wakacje.
Już dzisiaj mogę się o to założyć nawet wink Może wtedy zacznie do ciebie docierać o co i o kogo chcesz walczyć. Powodzenia.

Ekhm... że tak nieelegancko sam siebie zacytuję, ale mamy już wrzesień i chciałbym się chociaż dowiedzieć czy wygrałem zakład smile


Sytuacja diametralnie sie zmienila. Stal sie cud. Po siedmiu latach Moja Pani mnie pokochala. Powiedziala mi to. Kilka dni temu. Odchodzi od niego. Zamierzam teraz szybciej skonczyc studia i RAZEM otwieramy interes. Jestem bardzo szczesliwy. Nigdy w zyciu nie bylem nawet w czesci tak szczesliwy, jak teraz. Chcialem wszyskim bardzo serdecznie podziekowac za posty, szczegolnie tej malej garstce osob, ktorzy wierzyli, ze jednak moze sie nam udac.

429

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

No, gratuluję. A kiedy od niego odchodzi?

430

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

"Moja Pani"

Hmm... oby ta Pani nie okazała się nauczycielką okrutnej lekcji życia...
Ale skoro jesteś szczęśliwy, to ciesz się tą chwilą.
Szczerze Ci życzę, aby trwała ona jak najdłużej smile
#W życiu piękne są tylko chwile#

431

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Kobieta 7 latach zakochała się w Tobie ?
To rzeczywiście wyglada na cud.

Albo prozaicznie, wkalkulowales się w jej doraźne potrzeby.

Myślisz , że można jedynie zdradzać z Tobą , ale nie Ciebie ?:)

432

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Secondo1 napisał/a:

Kobieta 7 latach zakochała się w Tobie ?
To rzeczywiście wyglada na cud.

Albo prozaicznie, wkalkulowales się w jej doraźne potrzeby.

Myślisz , że można jedynie zdradzać z Tobą , ale nie Ciebie ?:)


Zwiazek jest rodzajem pewnego zespolu i jezeli jednej stronie  nie za bardzo zalezy, zeby ten zespol dobrze funkcjonowal, taki zwiazek jest skazany na nieuchronna porazke. Nikt normalny nie szuka ,,przygod", jezeli w zwiazku czuje sie fantastycznie, jest sie kochanym, docenianym, a sam zwiazek sie rozwija, umacnia i snuje sie ciekawe plany na przyszlosc. Jak komus nie zalezy, zostanie z niczym, bo na nic nie zasluguje. Taka osoba jest jedyna przyczyna rozpadu zwiazku, a cala reszta jest juz tylko konsekwencja  tej osoby lenistwa, alkoholizmu, czy innej przyczyny z powodu, ktorej zwiazek sie rozpadl albo sie rozpada.

Zawsze pomagalem mojej Kobiecie, nawet wtedy, jak nie mialem szans na bycie z nia. Nawet jeszcze kilka lat temu bylem w nie najlepszym miejscu i nawet sam siebie nie bardzo lubilem. Nie mozna liczyc, zeby ktos chcial byc z toba, jak ty sam/a nie chcesz ze soba byc. Powiedzialem jej, ze patrzac teraz na ten okres, bardzo bym sie zdziwil, jakby chcialaby ze mna wtedy byc. Teraz jestem zupelnie innym czlowiekiem. Wtedy bylem przegranym czlowiekiem, a teraz czuje sie fantastycznie, perespektywy wygladaja super, na studiach idzie mi duzo, duzo lepiej niz myslalem, otwieramy interes, ktory juz teraz spotyka sie z duza aprobata wsrod dosyc wplywowych osob. Jak juz pewnie zauwazylas/les, ja nie przywiazuje zbytniej wagi do kasy, ale strona finansowa jest tez wazna, jezeli jest sie w zwiazku, i jeszcze jak sa dzieci. Wiem, ze ten interes da nam spokojne zycie, jezeli chodzi o strone materialna. Zamierzamy kupic dom w Londynie i mala winnice we Wloszech albo w Hiszpanii, tak na wakacje, dlatego tak wazne jest, zebym skonczyl studia jak najszybciej. To ONA mnie do tego zacheca. Ona tez chce, zebysmy, jak najszybciej razem mieszkali. Na przyszle wakacje jade do niej nad Adriatyk z moim malym synkiem. Moze tez zaczniemy tam nasz interes, a potem wrocimy do Londynu. Ona jest duzo bardziej pragmatyczna niz ja. Nie ma sensu sie porywac z motyka na slonce.

  Jak jej pomagalem wczesniej, nic nie liczylem. Ona wcale nie musiala teraz mowic, ze mnie kocha, ze jest szczesliwa. Jak jej mowilem wiersz plakala ze szczescia. Jak sie przjdzie gehenne, a potem swiat sie zmienia na dobre, ludzie inaczej patrza na swiat. Dobra, pozdrawiam, musze leciec na wyklad.

433

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

no może i w tym przypadku cierpliwość popłaciła.. Możemy się czepiać, jakie znaczenie ma osoba Mariusza, a jaką wartości dodane- czyli jego obecna dobra passa.. Ale kto z nas to wie w swoich związkach dopóki nie stanie się biedny, brzydki, chory jednocześnie? Czy istnieje taka miłość ponad wszystko?
Czy zawsze kochamy za coś?

434 Ostatnio edytowany przez anderstud (2018-09-28 20:34:47)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Oczywiście. Zawsze kochamy za COŚ
A wracając do tematu, to rozumiem, że nadal nic się nie wydarzyło, oprócz tego że Pani znów coś tam "powiedziała"?
I to jest ta diametralna zmiana czy może ja czegoś nie doczytałem...

P.S.
Pojechaliście w końcu na te wakacje?

435

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

A wracając do tematu, to rozumiem, że nadal nic się nie wydarzyło, oprócz tego że Pani znów coś tam "powiedziała"?

Mariusz jacek napisał/a:

Ona wcale nie musiala teraz mowic, ze mnie kocha, ze jest szczesliwa. Jak jej mowilem wiersz plakala ze szczescia.

Tam gadać będzie. Płakać wystarczy big_smile

436

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Oczywiście. Zawsze kochamy za COŚ
A wracając do tematu, to rozumiem, że nadal nic się nie wydarzyło, oprócz tego że Pani znów coś tam "powiedziała"?
I to jest ta diametralna zmiana czy może ja czegoś nie doczytałem...

P.S.
Pojechaliście w końcu na te wakacje?

   Z jednej strony jestescie w duzo lepszej pozycji, bo mozecie wszytko komentowac ,,na zimno", bez emocji, ale z drugiej strony serce, emocje, uczucia sa duzo silniejsze niz zimne wyrachowania. Nie jestesmy istotami  bardzo racionalnymi, bo oprocz emocji, w duzym stopniu wplywa na nas podswiadomosc, co wcale nie jest dziwne, bo wiekszosc czynnosci wykonujemy, a raczej wykonywane sa przez nas przez rozne organy -serce, uklad limbiczny.

   Moze to dla Ciebie to ,,tylko Pani cos powiedziala", ale w kontekscie tego wszystkiego, co sie dzieje od 7 lat, to zmienia bardzo duzo. Po pierwsze, jakby ona by mnie nie pokochala, to taki zwiazek mozna od razu wyrzucic przez okno. Po drugie - wcale nie musiala tego powiedziec. Ona jest ze mna bardzo szczera i bardzo jej zle w tej calej sytuacji, w jakiej sie znalazla. Nie jest sama i musi byc odpowiedzialna. To uczucie tez jest dla niej nowe, a ja czuje, ze jestesmy uczuciowo coraz blizej i mocniej. Przeciez to sie stalo tydzien temu. Sam jeszcze przez dobrych kilka dni nie moglem uwierzyc w to, co sie stalo. Pewnie, ze to dla Ciebie nic, ale dla mnie bardzo duzo.

   Moja byla zona tez od razu ode mnie nie odeszla. Byla ze swoim kochankiem juz ponad pol roku i wtedy sobie poszla. Jak juz napisalem wczesniej, musze skonczyc studia i otworzyc z nia interes. Ona musi sie poczuc stabilizacje po tej calej dlugoletniej szarpaninie. Miedzy nami jest caraz lepiej, czuje ze kochamy sie nawzajem coraz bardziej. Sam tez musze ja przekonac, ze te te wszystkie wielkie plany na przyszlosc naprawde maja szanse realizacji. Niedlugo zaczynam prace zwiazana z przyszlym interesem. Jest to praca, jako woluntariusz - chce dobrze poznac od srodka to, co bede robil. Na uniwersytecie zglosilem, ja i siebie, do takiego specjalnego projektu trajacego caly rok akademicki, jak otworzyc wlasny interes, wszystko, co trzeba zrobic. Spotyka sie czlowiek z kims, kto ma podobny interes w podobnej branzy i jest zatwierdzony przez uniwersytet.

   Nie moge jej ,,popychac" do zrobienia czegokolwiek. To ona sama musi dojrzec do tej decyzji. Teraz sama powiedziala, ze chce ze mna byc. Jeszcze dwa miesiace temu mowila, ze od niego nie odejdzie. Teraz to tylko kwestia czasu. ja tylko musze uwazac, zeby nie byc w goracej wodzie kapany.

   Leniwy nierob czuje, ze sie cos dzieje, bo czasami prowadzi jakies pozorowane dzialania ( jak na przyklad, ze bedzie z psem wychodzil wczesnie rano, ale sie zniechecil po jednym dniu). Wczesnie by nawt nie probowal. On czuje, ze ja traci, ale lenistwo jest silniejsze od niego.

   Ja sam zrzucilem 15 kg - przestalem jesc chleb, codziennie cwicze, plus basen, rower i silownia Do tego poszcze przez 16-20 godzin na dobe. Nawet niezle wygladam. Kilka miesiecy temu moja Pani powiedziala, ze nie wygladam duzo lepiej od leniwego nieroba. Bylem przerazony! Dopiero to mi dalo kopa, zeby sie porzadnie wziac za siebie! Juz nawet przestalem szukac wymowek, ze musze sie uczyc. Po tym generalnym odtluszczeniu, bardzo mi sie poprawila pamiec, witalnosc i, oczywiscie, wyglad. Wybudowalem sobie mala silownie w ogrodzie. Dobra, ide pocwiczyc, potem rowerek i basen. Dzien treningu (co drugi dzien). Trzymajcie sie! Na razie!

P.S.

To Ty wykrakales, ze nie pojedzie? (:-) Dwa dni przed wylotem jej coreczka, ona tez, nie w mieszym stopniu, zlapala zatrucie pokarmowe (biegunka, wymioty). Sam pojechalem do synka. Trudno.

437

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:

Oczywiście. Zawsze kochamy za COŚ
A wracając do tematu, to rozumiem, że nadal nic się nie wydarzyło, oprócz tego że Pani znów coś tam "powiedziała"?
I to jest ta diametralna zmiana czy może ja czegoś nie doczytałem...

P.S.
Pojechaliście w końcu na te wakacje?

   Z jednej strony jestescie w duzo lepszej pozycji, bo mozecie wszytko komentowac ,,na zimno", bez emocji, ale z drugiej strony serce, emocje, uczucia sa duzo silniejsze niz zimne wyrachowania. Nie jestesmy istotami  bardzo racionalnymi, bo oprocz emocji, w duzym stopniu wplywa na nas podswiadomosc, co wcale nie jest dziwne, bo wiekszosc czynnosci wykonujemy, a raczej wykonywane sa przez nas przez rozne organy -serce, uklad limbiczny.

   Moze to dla Ciebie to ,,tylko Pani cos powiedziala", ale w kontekscie tego wszystkiego, co sie dzieje od 7 lat, to zmienia bardzo duzo. Po pierwsze, jakby ona by mnie nie pokochala, to taki zwiazek mozna od razu wyrzucic przez okno. Po drugie - wcale nie musiala tego powiedziec. Ona jest ze mna bardzo szczera i bardzo jej zle w tej calej sytuacji, w jakiej sie znalazla. Nie jest sama i musi byc odpowiedzialna. To uczucie tez jest dla niej nowe, a ja czuje, ze jestesmy uczuciowo coraz blizej i mocniej. Przeciez to sie stalo tydzien temu. Sam jeszcze przez dobrych kilka dni nie moglem uwierzyc w to, co sie stalo. Pewnie, ze to dla Ciebie nic, ale dla mnie bardzo duzo.

   Moja byla zona tez od razu ode mnie nie odeszla. Byla ze swoim kochankiem juz ponad pol roku i wtedy sobie poszla. Jak juz napisalem wczesniej, musze skonczyc studia i otworzyc z nia interes. Ona musi sie poczuc stabilizacje po tej calej dlugoletniej szarpaninie. Miedzy nami jest caraz lepiej, czuje ze kochamy sie nawzajem coraz bardziej. Sam tez musze ja przekonac, ze te te wszystkie wielkie plany na przyszlosc naprawde maja szanse realizacji. Niedlugo zaczynam prace zwiazana z przyszlym interesem. Jest to praca, jako woluntariusz - chce dobrze poznac od srodka to, co bede robil. Na uniwersytecie zglosilem, ja i siebie, do takiego specjalnego projektu trajacego caly rok akademicki, jak otworzyc wlasny interes, wszystko, co trzeba zrobic. Spotyka sie czlowiek z kims, kto ma podobny interes w podobnej branzy i jest zatwierdzony przez uniwersytet.

   Nie moge jej ,,popychac" do zrobienia czegokolwiek. To ona sama musi dojrzec do tej decyzji. Teraz sama powiedziala, ze chce ze mna byc. Jeszcze dwa miesiace temu mowila, ze od niego nie odejdzie. Teraz to tylko kwestia czasu. ja tylko musze uwazac, zeby nie byc w goracej wodzie kapany.

   Leniwy nierob czuje, ze sie cos dzieje, bo czasami prowadzi jakies pozorowane dzialania ( jak na przyklad, ze bedzie z psem wychodzil wczesnie rano, ale sie zniechecil po jednym dniu). Wczesnie by nawt nie probowal. On czuje, ze ja traci, ale lenistwo jest silniejsze od niego.

   Ja sam zrzucilem 15 kg - przestalem jesc chleb, codziennie cwicze, plus basen, rower i silownia Do tego poszcze przez 16-20 godzin na dobe. Nawet niezle wygladam. Kilka miesiecy temu moja Pani powiedziala, ze nie wygladam duzo lepiej od leniwego nieroba. Bylem przerazony! Dopiero to mi dalo kopa, zeby sie porzadnie wziac za siebie! Juz nawet przestalem szukac wymowek, ze musze sie uczyc. Po tym generalnym odtluszczeniu, bardzo mi sie poprawila pamiec, witalnosc i, oczywiscie, wyglad. Wybudowalem sobie mala silownie w ogrodzie. Dobra, ide pocwiczyc, potem rowerek i basen. Dzien treningu (co drugi dzien). Trzymajcie sie! Na razie!

P.S.

To Ty wykrakales, ze nie pojedzie? (:-) Dwa dni przed wylotem jej coreczka, ona tez, nie w mieszym stopniu, zlapala zatrucie pokarmowe (biegunka, wymioty). Sam pojechalem do synka. Trudno.



Tutaj nikt Ci zlotej rady nie da bo i tak sam zrobisz jak uważasz . Prawda jest taka ze póki ona nie siedzi na twoich kolanach jako partnerka to sobie możesz gdybać a to co Ona mówi i robi nie od razu musi być prawda . Jest przy Tobie to czuje się kochana ale wraca do domu a Ciebie tam nie ma tylko jest to co Ona sobie ułożyła przez te lata . Teraz to Ona musi zdecydować co dalej i nie tylko gadać ale coś robić w tym kierunku . Weź mały dystans do tego bo się zajedziesz . Bądź przygotowany na porażkę bo taka ewentualność tez ostnieje . Nie życzę Ci zle ale by wszystko szło po twojej myśli .

438 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-09-29 15:51:10)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz jacek, byłeś zdradzany przez żonę .
Czy wiesz co ona opowiadała o Tobie kochankowi , tłumacząc się ze swojej zdrady ?
- że byłeś leniem, obibokom ?
- że nie interesowales się dzieckiem.
- że połknąłeś piwo przez telewizorem ?
- że nawet studiów nie skończyłeś ?
- że ja biłeś , stosowałeś przemoc psychiczna ?
.....

Jak Ciebie oczerniała przed kochankiem, wybielając siebie ?

Bo raczej trudno wyobrazić sobie, żeby chwaliła Cię przed kochankiem mówiąc jakim to jesteś wspaniałym mężczyzna , kochankiem którego można tylko wychwalać pod niebiosa.

439

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Secondo1 napisał/a:

Mariusz jacek, byłeś zdradzany przez żonę .
Czy wiesz co ona opowiadała o Tobie kochankowi , tłumacząc się ze swojej zdrady ?
- że byłeś leniem, obibokom ?
- że nie interesowales się dzieckiem.
- że połknąłeś piwo przez telewizorem ?
- że nawet studiów nie skończyłeś ?
- że ja biłeś , stosowałeś przemoc psychiczna ?
.....

Jak Ciebie oczerniała przed kochankiem, wybielając siebie ?

Bo raczej trudno wyobrazić sobie, żeby chwaliła Cię przed kochankiem mówiąc jakim to jesteś wspaniałym mężczyzna , kochankiem którego można tylko wychwalać pod niebiosa.

  Ja z byla zona nigdy nie chcialem byc. Bylem bardzo mlody, nie potrafilem stanowczo powidziec ,,nie" i zerwac raz , a dobrze. Jak zaszla w ciaze, nie chcialem, zeby moje dziecko bylo nazywane bekartem, ale wtedy czulem, ze przegralem zycie. Nigdy nie powinienem z nia byc. Bardzo dobrze, ze odeszla - ja nigdy bym sie nie zdecydowal, zeby zostawic kobieta, z ktora mam dzieci. Tak myslalem. Teraz wiem, ze to byl wielki blad. Dzieci tez czuja, ze nie jest najlepiej miedzy rodzicami i nie jest to dla nich najlepszy przyklad. Zeby bylo smieszniej byla zona chce do mnie wrocic. Po tym, co zrobila, to nawet patykiem bym jej nie ruszyl. Fuj.

  Zgadzam sie, ze teraz wszystko zalezy od tej Pani, z ktora mam romans. Ona musi w koncu zrobic jakis zdecydowany ruch, bo teraz dalej wszystko jest zawieszone w prozni. W sumie straszna jest taka obsesyjna milosc do kobiety, ktora jest w zwiazku. Widze, ze dziewczyny w polowie jej wieku bylyby zainteresowane, zeby byc kims wiecej niz tylko ,,kolezankami ze studiow", ale ta milosc, jest jak narkotyk. Chyba kazda prawdziwa milosc jest, jak narkotyk. ,,Serce" rzadzi rozumem. Dobrze, ze mam duzo nauki. 

   Wiem, ze

440 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-09-29 19:08:08)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Czyli była żona opowiadała kochankowi o Tobie same najgorsze rzeczy.

Co opowiadała Twoja kochank swojemu drugiemu mężowi o pierwszym partnerze ?
Też same najgorsze rzeczy.

Co teraz opowiada Tobie o swoim mężu ? smile
Same najgorsze rzeczy.

Co będzie opowiadała o Tobie następnemu ?

Zawsze, kiedy wchodzi w grę zdrada , zdradzający musi usprawiedliwić się , wybielić się i przedstawia zdradzanego w najgorszym świetle .

Milosc powiadasz jest jak narkotyk ?
Nie.
Nigdy.

Jeżeli czujesz się jak w transie narkotycznym, to nie jest to w wynikiem miłości ale zauroczenia, fascynacji głównie fizycznej, druga osobą.

Miłość to coś znacznie więcej , w dużej mierze nie związanego z uczuciem.

To co obecnie przezywasz to namiętność albo milosc fatalna.
Z żona chyba milosc pusta.


Piszesz, że nie mógłbyś tknąć  bylej żony po tym co zrobiła .
Czym różni się w tym aspekcie od kochanki ?

Przecież postępuje dokładnie tak samo jak Twoja była żona .

441

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Secondo1 napisał/a:

Czyli była żona opowiadała kochankowi o Tobie same najgorsze rzeczy.

Co opowiadała Twoja kochank swojemu drugiemu mężowi o pierwszym partnerze ?
Też same najgorsze rzeczy.

Co teraz opowiada Tobie o swoim mężu ? smile
Same najgorsze rzeczy.

Co będzie opowiadała o Tobie następnemu ?

Zawsze, kiedy wchodzi w grę zdrada , zdradzający musi usprawiedliwić się , wybielić się i przedstawia zdradzanego w najgorszym świetle .

Milosc powiadasz jest jak narkotyk ?
Nie.
Nigdy.

Jeżeli czujesz się jak w transie narkotycznym, to nie jest to w wynikiem miłości ale zauroczenia, fascynacji głównie fizycznej, druga osobą.

Miłość to coś znacznie więcej , w dużej mierze nie związanego z uczuciem.

To co obecnie przezywasz to namiętność albo milosc fatalna.
Z żona chyba milosc pusta.


Piszesz, że nie mógłbyś tknąć  bylej żony po tym co zrobiła .
Czym różni się w tym aspekcie od kochanki ?

Przecież postępuje dokładnie tak samo jak Twoja była żona .

Nie w każdym społeczeństwie zdrada jest zawsze źle widziana. Nie zawsze zdradzający jest na gorszej pozycji.
Zresztą czemu niby osoba, która zdradza miałaby kłamać do kochanka. Przecież sam fakt zdrady wskazuje, że związek jest w kryzysie.
Była żona autora zdradziła i odeszła ponieważ nie czuła się kochana, gdzie tu przekłamanie?

Już sobie wyobrażam jak kobieta mówi: jestem taka zakochana w mężu, jest on moim idealem, bez niego żyć nie umiem i dlatego go zdradzam. Takie wytłumaczenie byłoby też wybielaniem się?;)

442

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

"Zresztą czemu niby osoba, która zdradza miałaby kłamać do kochanka. Przecież sam fakt zdrady wskazuje, że związek jest w kryzysie.
Była żona autora zdradziła i odeszła ponieważ nie czuła się kochana, gdzie tu przekłamanie?
Już sobie wyobrażam jak kobieta mówi: jestem taka zakochana w mężu, jest on moim idealem, bez niego żyć nie umiem i dlatego go zdradzam. Takie wytłumaczenie byłoby też wybielaniem się?;)"

Hm, popatrz na wątek "za późno na milosc " gdzie autorka ma męża - przyjaciela, wspierającego , zaradnego, kochającego itd.
Gdzie tu kryzys w związku ?

Nie zawsze zdrada jest wynikiem kryzysu w związku .

Ad kłamstwo - no właśnie , dlaczego miałaby mówić superlatywy o mężu przy kochanku ?
Zdradzający misie maja zołzy w domu a  nieszczęśliwe zdradzaczki maja niedobrych facetów - inaczej kochanek nie ma sensu.

443

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

To Ty wykrakales, ze nie pojedzie? (:-) Dwa dni przed wylotem jej coreczka...

Drogi przyjacielu, wykrakać to może ciocia na imieninach albo przekupa na targu.
Ja byłem w 100% pewien, że nigdzie z tobą nie pojedzie, a w kolejnych 100% jestem pewien,
że nigdy w życiu nie będziecie razem, ona nigdy nie odejdzie od męża, a jeśli nawet to na 100% nie do ciebie.
Powinieneś to sobie wytatuować na powiekach od wewnętrznej strony, żebyś cały czas o tym pamiętał,
zwłaszcza wtedy, gdy będziesz wysłuchiwał kolejnych historii o tym, dlaczego nie może, dlaczego nie teraz, dlaczego to tamto sramto.
Nie jesteś nawet opcją, tylko po prostu najzwyklejszym w świecie czasoumilaczem znudzonej szarą codziennością czyjejś żony.
Prędzej czy później znudzi się również tobą, tym waszym "związkiem" i skończysz jak wykręcona szmata rzucona pod zlew.
Jak miliony naiwnych frajerów przed tobą i miliony po tobie, którzy kiedyś tu przyjdą opowiedzieć dokładnie tą samą historię.

Tę.

444

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

To Ty wykrakales, ze nie pojedzie? (:-) Dwa dni przed wylotem jej coreczka...

Drogi przyjacielu, wykrakać to może ciocia na imieninach albo przekupa na targu.
Ja byłem w 100% pewien, że nigdzie z tobą nie pojedzie, a w kolejnych 100% jestem pewien,
że nigdy w życiu nie będziecie razem, ona nigdy nie odejdzie od męża, a jeśli nawet to na 100% nie do ciebie.
Powinieneś to sobie wytatuować na powiekach od wewnętrznej strony, żebyś cały czas o tym pamiętał,
zwłaszcza wtedy, gdy będziesz wysłuchiwał kolejnych historii o tym, dlaczego nie może, dlaczego nie teraz, dlaczego to tamto sramto.
Nie jesteś nawet opcją, tylko po prostu najzwyklejszym w świecie czasoumilaczem znudzonej szarą codziennością czyjejś żony.
Prędzej czy później znudzi się również tobą, tym waszym "związkiem" i skończysz jak wykręcona szmata rzucona pod zlew.
Jak miliony naiwnych frajerów przed tobą i miliony po tobie, którzy kiedyś tu przyjdą opowiedzieć dokładnie tą samą historię.

Tę.


   Cos sie tak zabuldoczyl? A co to dziecko nie moglo zachorowac? Przeciez bilety dla nich tez kosztowaly - od razu mogla powiedziec, ze nie pojedzie, to bym jej dal te pieniadze, bo caly czas ma klopoty finansowe, bo jemu nie za bardzo sie chce pracowac, a ja nie chce, zeby sie jeszcze marwila niezaplaconymi rachunkami.

  Jak napisalem wczesniej, nie jestesmy istotami racionalnymi, a Ty jestes tego dobrym przykladem. Cos Ci odbilo i mnie obrazasz wyzywajac od frajerow i piszesz jakies glupoty pozbawione logiki. Moze i nie bedzie ze mna, ale na 100 procent to tutaj nic nie wiadomo. Masz jakies zaburzenia i zludzenia prorocze? Nic tutaj nie wiadomo, a na pewno nie na sto procent.

  A cos sie tak uczepil tego wyjazdu? Byl to wyjazd na 5 dni i juz. Teraz sie spotkalismy i bylo fantastycznie. Wspolnego wyjazdu nie bylo, ale ostatnie spotkanie rzucilo bardzo pozytywne swiatlo i fajne perespektywy na przyszlosc. Co bedzie - czas pokaze.

   Ten gosc nie jest jej mezem.

  Ja ja kocham i jak mialaby byc z kims innym szczesliwa, to trudno, takie jest zycie. Teraz jest szczesliwa dzieki mnie i mnie kocha. Powiedziala, ze chce byc ze mna. Cierpliwosc jest dobra zaleta. Ja staram sie byc dla niej najlepszy, jaki moge. Traktuje ja jako kogos wspanialego, szczegolnego, wyjatkowego. Jezeli inni mezczyzni traktowali by tak swoje kobiety, swiat bylby duzo lepszym miejscem. Piekne kwiaty, kolacja przy swiecach, ktora sam zrobilem, francuskie wino, sztuka teatralna w West Endzie. I chociaz sztuka byla okropna, wspaniale spedzilismy czas cieszac sie swoim towarzystwem. Chociaz padal deszcz, byla to najpiekniejsza pogoda, bo bylismy razem, wspaniale nam sie rozmawia, zartuje, nawet o trudnych rzeczach mowimy spokojnie i korzystamy ze wspolnych doswiadczen i rad. Tak wlasnie powinien wygladac wspanialy zwiazek. Nie wszystko mozna w zyciu ,,udawac". To jest cos wspanialego spedzic czas z kochana kobieta, ktora tez Cie kocha. Nic nie wiadomo, co sie jutro wydarzy. Ja kocham i czuje sie kochany. Rozumie tez jej obawy, troski i niepokoje.

   Wcale nie musiala przyjezdzac do Londynu. Przyjechala, bo chciala byc ze mna. Ja od niej niczego nie oczekuje. Nie musiala mowic, ze mnie kocha, ze jest ze mna szczesliwa, ze czuje sie bardzo kochana, ze jej ze mna bardzo dobrze. Przez dlugie lata bylismy ,,tylko" przyjaciolmi. Wczesniej tez jej pozyczalem pieniadze, a ona oddawala. Teraz ma 2-letnia coreczke. ale i tak prowadzi malutki interes, ktory daje jej kilka groszy. Trudno duzo zarabiac, jak sie ma caly dom na glowie, trojke dzieci i chlopa, ktory zachowuje sie, jak dziecko. Kobiety pewnie duzo lepiej zrozumieja ten paragraf niz mezczyzni, bo to zwykle na ich glowach jest zajmowanie sie domem i dziecmi. Zwykle tak jest, bo dalej duzo mezczyzn nie poczuwa sie, zeby w domu pomagac. Jak ona przyjezdza do mnie nic nie musi robic. Chce, zeby odpoczela, chociaz przez chwile, bo caly czas pracuje, jak w kieracie.

  Co bedzie, to bedzie. Ja sie bardzo zmienilem, ale nie przypuszczalem, ze tak piekna, dobra i inteligentna kobieta powie, ze mnie kocha. To byl najwspanialszy dzien w moim zyciu. Co przyniesie los zobaczymy. Ja tylko moge sie starac, pomagac jej i ja bardzo kochac. Ten dzien, w ktorym powiedziala, ze mnie kocha zapamietam do konca zycia. Jeszcze raz - niczego nie jestem pewny, nie wiem, jak sie to wszystko skonczy.

  Nigdy nie jest tak, ze cos jest zupelnie biale, albo zupelnie czarne.  Nie wiem, co ona jemu mowi, ale jej to bardzo nieodpowiada to cale oszukiwanie. Latwo jest kogos osadzac stojac z boku. Latwo jest dawac rady. Duzo trudniej podejmowac decyzje, jak maja one decydowac o naszym zyciu, o zyciu swoich dzieci. Nie mozna nikogo do niczego zmuszc. Ona tez potrzebuje czasu, zeby podjac decyzje o odejsciu.Licze sie tez z taka ewentualnoscia, ze to moze potrwac. W kazdym razie uszanuje kazda jej decyzje, albo jej brak. Jak sie cos na sile robi, to nic dobrego z tego nie bedzie.

   Ona jest nieslychanie piekna kobieta i mogla by miec kazdego faceta, i jakby sie chciala tylko zabawic, nie wybralaby studenciaka. Taka argumentacja wcale sie nie trzyma kupy. Poza tym jestem starszy od niej, wiek nie jest tez prawda, ze chce sobie umilic czas z mlodzieniaszkiem. Dobrze sie trzymam i niezle wygladam, ale mam juz swoje lata. Zwykle jej i mi ludzie daja 10-15 lat mniej niz mamy. Teraz to juz chyba wszytko.

  Nie obrazaj sie waszchmosc i nie machaj slowami, jak cepem, ze tak lekko sparafrazuje Wlodyjoskiego.

445

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz wytłumacz mi jedno, zdradziła Ciebie  żona za co ją potępiasz, napisałeś

Po tym, co zrobila, to nawet patykiem bym jej nie ruszyl. Fuj.

i ok masz do tego prawo ale Twoja wybranka robi to samo co Twoja była żona. Zdradza swojego partnera. I to Tobie nie przeszkadza? masz podwójną moralność?

446

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:

Mariusz wytłumacz mi jedno, zdradziła Ciebie  żona za co ją potępiasz, napisałeś

Po tym, co zrobila, to nawet patykiem bym jej nie ruszyl. Fuj.

i ok masz do tego prawo ale Twoja wybranka robi to samo co Twoja była żona. Zdradza swojego partnera. I to Tobie nie przeszkadza? masz podwójną moralność?

maku, autor nie odpowie na to pytanie.

Już zadałam te pytanie i nie uzyskałam odpowiedzi.
Widocznie jakoś odpowiedz na nie nie leży ... smile

447

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A zatem jak głosi przysłowie "punkt widzenia zależny od miejsca siedzenia".  W chwili obecnej autor (jeśli nie jest trollem) jest zaślepiony i żadne racjonalne pytania czy propozycje do niego nie dotrą. Właściwie szkoda czasu na dyskusje.

448

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Secondo1 napisał/a:
maku2 napisał/a:

Mariusz wytłumacz mi jedno, zdradziła Ciebie  żona za co ją potępiasz, napisałeś

Po tym, co zrobila, to nawet patykiem bym jej nie ruszyl. Fuj.

i ok masz do tego prawo ale Twoja wybranka robi to samo co Twoja była żona. Zdradza swojego partnera. I to Tobie nie przeszkadza? masz podwójną moralność?

maku, autor nie odpowie na to pytanie.

Już zadałam te pytanie i nie uzyskałam odpowiedzi.
Widocznie jakoś odpowiedz na nie nie leży ... smile

To zasadnicza roznica byc zdradzanym, a byc z kobieta, ktora zdradza kogos innego. Byla zona oszukiwala mnie, teraz nie jestem zdradzany. To zasadnicza roznica. Oczywiscie, tak zwane ,,czyste ciecia" bylyby dozo bardziej zaakceptowane spolecznie, ale zycie jest zyciem. W obu przypadkach jestem bardzo wdzieczny obu kobietom - bylej, ze sobie poszla, a obecnej, ze chce ze mna byc.

   Wydaje mi sie, ze to nikt nie jest krysztalowo czysty, zeby osadzac innych i wolac o pomste do nieba, bo mu sie nie podoba, co inni robia. Odbiega to troche od tematu glownego postu i zalalatuje koscielnym moherem.

449

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:

A zatem jak głosi przysłowie "punkt widzenia zależny od miejsca siedzenia".  W chwili obecnej autor (jeśli nie jest trollem) jest zaślepiony i żadne racjonalne pytania czy propozycje do niego nie dotrą. Właściwie szkoda czasu na dyskusje.

   To nic dziwnego. Ludzie zawsze widza siebie w lepszym swietle i interpretuja te same wydarzenia na inny sposob. Nawet byly robione badania naukowe, ktore potwierdzaja te teze.

450

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
maku2 napisał/a:

A zatem jak głosi przysłowie "punkt widzenia zależny od miejsca siedzenia".  W chwili obecnej autor (jeśli nie jest trollem) jest zaślepiony i żadne racjonalne pytania czy propozycje do niego nie dotrą. Właściwie szkoda czasu na dyskusje.

   To nic dziwnego. Ludzie zawsze widza siebie w lepszym swietle i interpretuja te same wydarzenia na inny sposob. Nawet byly robione badania naukowe, ktore potwierdzaja te teze.

Dobrze że o tym wiesz...tylko czy będziesz umiał skorzystać z tej wiedzy?.

451

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

To zasadnicza roznica byc zdradzanym, a byc z kobieta, ktora zdradza kogos innego. Byla zona oszukiwala mnie, teraz nie jestem zdradzany. To zasadnicza roznica. Oczywiscie, tak zwane ,,czyste ciecia" bylyby dozo bardziej zaakceptowane spolecznie, ale zycie jest zyciem. W obu przypadkach jestem bardzo wdzieczny obu kobietom - bylej, ze sobie poszla, a obecnej, ze chce ze mna byc.

To chyba jasne, że nie chodzi o różnice sytuacyjne Autorze.
Nikt nie pytał o różnice z Twojego punktu widzenia, czy siedzenia, a o to, czy oceniasz obecną "panią Twojego serca" tak samo jak i Twoją byłą żonę.
W myśl zasady, że jeśli swoją byłą żonę - która zdradzała, oceniasz i określasz jak najgorzej - to w jaki sposób oceniasz obecną partnerkę, która przecież tak samo zdradza, kłamie i oszukuje.
Fakt, że to nie Ty jesteś w tym przypadku zdradzanym rogaczem naprawdę zmienia tak wiele w Twoim postrzeganiu tej kobiety ?
Przecież postępowanie jej i Twojej byłej żony jest dokładnie takie samo.
Czyżbyś miał wybiórcze zasady ?

452

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
IsaBella77 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

To zasadnicza roznica byc zdradzanym, a byc z kobieta, ktora zdradza kogos innego. Byla zona oszukiwala mnie, teraz nie jestem zdradzany. To zasadnicza roznica. Oczywiscie, tak zwane ,,czyste ciecia" bylyby dozo bardziej zaakceptowane spolecznie, ale zycie jest zyciem. W obu przypadkach jestem bardzo wdzieczny obu kobietom - bylej, ze sobie poszla, a obecnej, ze chce ze mna byc.

To chyba jasne, że nie chodzi o różnice sytuacyjne Autorze.
Nikt nie pytał o różnice z Twojego punktu widzenia, czy siedzenia, a o to, czy oceniasz obecną "panią Twojego serca" tak samo jak i Twoją byłą żonę.
W myśl zasady, że jeśli swoją byłą żonę - która zdradzała, oceniasz i określasz jak najgorzej - to w jaki sposób oceniasz obecną partnerkę, która przecież tak samo zdradza, kłamie i oszukuje.
Fakt, że to nie Ty jesteś w tym przypadku zdradzanym rogaczem naprawdę zmienia tak wiele w Twoim postrzeganiu tej kobiety ?
Przecież postępowanie jej i Twojej byłej żony jest dokładnie takie samo.
Czyżbyś miał wybiórcze zasady ?

  A co to ma za znaczenie? Odpowiedzialem juz na to pytanie. Poza tym nie ma ono nic wspolnego z glownym tematem. A moze tak ,,kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem". Ty nigdy nic nie zrobilas, co spoleczenstwo uwaza za niemoralne albo sprzeczne z zasadami? Uwazam, ze obie kobiety zrobily wlasciwie, ale nie ma szans, zebym mogl nawet pomyslec, zeby znowu zwiazac sie z byla zona, bo jej zupelnie nie ufam. ,,Wasal mojego wasala, nie jest moim wasalem''. Moja Pani byla zawsze ze mna uczciwa i szczera. To, ze sytuacja nie jest idealna, jej tez bardzo nie odpowiada. Kim jestes, zeby mnie osadzac?

453 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-09-30 11:45:15)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

To jest powszechne męskie podejscie. Zona ktora zdradzilla jest fuj,  nawet jak On miał romans..(to nie o autorze..)
To jest takie podejscie- pasuje mi Ona, póki nią zarzädzam, stracilem nad nią kontrolę, jest fuj.
Powszechne patriarchalne podejscie tkwiące w męskich głowach.

Panowie nie lubią odpowiadać na to pytanie, bo wtedy musieliby przyznać ze kobiety nie traktują jak siebie.
I mimo wielkiego uczucia ktore autor deklaruje gdyby kochanka zbładzila na innego Pana, to wszystko pęknie jak bańka mydlana.
Tu pozdrawiam Piotra74, bo wzbił się ponad to.

454

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ela210 napisał/a:

To jest powszechne męskie podejscie. Zona ktora zdradzilla jest fuj,  nawet jak On miał romans..(to nie o autorze..)
To jest takie podejscie- pasuje mi Ona, póki nią zarzädzam, stracilem nad nią kontrolę, jest fuj.
Powszechne patriarchalne podejscie tkwiące w męskich głowach.

Panowie nie lubią odpowiadać na to pytanie, bo wtedy musieliby przyznać ze kobiety nie traktują jak siebie.
I mimo wielkiego uczucia ktore autor deklaruje gdyby kochanka zbładzila na innego Pana, to wszystko pęknie jak bańka mydlana.
Tu pozdrawiam Piotra74, bo wzbił się ponad to.

Jaka znowu kontrole? Zyjesz w 18-tyn wieku, czy co? Toba mezczyzni ,,zarzadzaja"? Jakie bzduzy.

455 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-09-30 13:13:08)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

W sumie to bylo nie do Ciebie,tyljo do Secondo i Maku, bo oni zadali takie pytanie. Nie liczylam ze Ty zrozumiesz.

I nie napadaj na Anderstuda, bo On jako jedyny w tym wątku ma doswiadaczenia bliskie.Twoim i podzielil się nimi.

Posty [ 391 do 455 z 466 ]

Strony Poprzednia 1 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024