Zakochalem sie na zaboj w kobiecie, ktora jest w zwiazku. Ona ma trojke dzieci. Dwa z pierwszego malzenstwa z gosciem, ktory okazal sie narkomanem i zupelnie chcial kontrolowac jej zyciem, wiec uciekla od niego. Trzecie dzieciatko ma z obecnym partnerem. On bardzo kocha to dziecko, ale jest zupelna niedojda zyciowa, ktory by tylko spal i jadl. Do roboty ma dwie lewe rece. Ona mowi, ze jest z nim z litosci, bo on sobie sam nie poradzi, a dobry jest dla dzieci. Ona jest z nim trzy lata. Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.
Najbardziej przeraza mnie fakt, ze ostatnio stal sie agresywny i dwa razy pchnal kobiete, ktora jest mama jego dziecka. Ja jestem tym naprawde przerazony. Wiem, ze bardzo duzo takich sytuacji konczy sie tragedia. Ludzie sie uderzaja o cos glowa i nie ma czlowieka. Ona to bagatelizuje. Kilka razy namawialem ja, zeby przeprowadzila sie do mnie, ale ona mowi, ze nie moze, bo nie chce miec znowu bez przerwy swojego bylego meza na karku.
Zupelnie nie wiem, co robic. Kocham ja i jej dzieci, ale cala sytuacja mnie wykancza. Caly czas sie boje, ze sie cos jej albo dzieciom stanie. Nie moge sie tez z nia swobodnie kontaktowac z wiadomych wzgledow. Bardzo chce, zeby zostala moja zona, chce adoptowac jej wszystkie dzieci. Teraz studiuje, ale za dwa lata mamy otworzyc wspolny interes. Czy nasz zwiazek ma szanse powodzenia?