Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 390 z 466 ]

326

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Wiesz, z czego sie najbardziej cieszylem, jak sie obudzilem dzisiaj rano? Ze spokoju, mojego dawnego spokoju, ktory pozwolil mi duzo czytac i miec kontrole nad moim zyciem. Mysle, ze jak spotkam jakas pania, to moze umowie sie z nia na kawe, ale najpierw bede musial sie zorientowac, czy juz jestem zupelnie wyleczony z ostatniego zwiazku-romansu. Wiem, ze najlepiej by bylo wrocic do kolezenskich stosunkow z moja Pania, bo dziewczyna jest genialna i bardzo by pomogla w tworzeniu wspolnego interesu, ale, z drugiej strony, boje sie, ze to moze byc ,,kon trojanski". Troche dalej latam z tym wszystkim jak, Zyd po pustym sklepie, ale przynajmniej moge juz cos ze studiami zwiazanego przeczytac, czyli najwieksza fala haju mi przeszla. Tyle dobrze.

Skoro w końcu do ciebie to dotarło to teraz PRZEPROŚ tych wszystkich, którzy ci to mówili od początku wątku, a którym ubliżyłeś.

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Szary80 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się ledwie od miesiąca, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy.
- Żadne pożyjemy zobaczymy, tylko chciałbym wiedzieć na czym właściwie stoimy.
- No na czym, jesteśmy razem, jest nam ze sobą dobrze, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.
- Chodzi mi o to, ile taki stan będzie jeszcze trwał, że ty mieszkasz z nim, a ja ...
- O jezu przestań, ciągle tylko a ja, a ja, a ja... A ja to co? Ja mam dzieci, o nich muszę myśleć.
- No dobrze, masz, ale...
- Weź już daj mi spokój. Mówiliśmy o tym nie raz i nie dwa, po co znów drążyć temat.
- Acha, czyli jak mam to rozumieć, że zostaje tak jak jest i na razie nic się nie zmieni?
- Tak, dokładnie tak właśnie masz to rozumieć. Mogliśmy fajnie spędzić czas, ale nie, musiałeś wszystko zepsuć.
- Zepsuć? Pytam tylko ...
- Pytam tylko, pytam tylko, może już wystarczy tych pytań. Nie wystarczy, że jesteśmy razem?
- Nie jesteśmy ...
- Oj dobra, wiesz o co mi chodzi.
- No właśnie nie wiem ...
- Możemy już zmienić temat czy mam sobie iść?
- Okej, nie było rozmowy.
- No.

Dwa lata później

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się od dwóch lat, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy. 
- Acha ...


   To bardzo prawdopodobny scenariusz wydarzen.


Myśle ze tak by to się skończyło i mówię Ci z własnego doświadczenia .

   Tak na pewno by sie skonczylo. Probuje teraz innej strategii. To sie nazywa ,,paradoks przyciagania" (the attraction paradox). Polega to na tym, ze to kobieta ma cie szukac, a nie ty za nia biegac i bron cie panie Boze, zeby ja wychwalac albo pokazywac, jaki zakochany jestes. Trudne to, jak cholera, ale staram sie uciekac z domu, zeby zajac sie czyms fizycznym -rower, malowanie plotu, plywanie. Zobaczymy, jakie beda efekty.

328

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
ssszron napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Wiesz, z czego sie najbardziej cieszylem, jak sie obudzilem dzisiaj rano? Ze spokoju, mojego dawnego spokoju, ktory pozwolil mi duzo czytac i miec kontrole nad moim zyciem. Mysle, ze jak spotkam jakas pania, to moze umowie sie z nia na kawe, ale najpierw bede musial sie zorientowac, czy juz jestem zupelnie wyleczony z ostatniego zwiazku-romansu. Wiem, ze najlepiej by bylo wrocic do kolezenskich stosunkow z moja Pania, bo dziewczyna jest genialna i bardzo by pomogla w tworzeniu wspolnego interesu, ale, z drugiej strony, boje sie, ze to moze byc ,,kon trojanski". Troche dalej latam z tym wszystkim jak, Zyd po pustym sklepie, ale przynajmniej moge juz cos ze studiami zwiazanego przeczytac, czyli najwieksza fala haju mi przeszla. Tyle dobrze.

Skoro w końcu do ciebie to dotarło to teraz PRZEPROŚ tych wszystkich, którzy ci to mówili od początku wątku, a którym ubliżyłeś.


   Nie myl faktow. Co innego zostac do czegos przekonanym, a co innego, jak ktos ci na sile wmawia, co ty czujesz i myslisz. Tak, jak jedna pani z obsesja seksualna, ktora wmawiala mi, ze mezczyzni mysla tylko o jednym, a kobiety wiedza, jak nimi manipulowac i robic z nimi, co chca. To kompletne bzdury. Pewnie, ze moze sa takie ,,zwiazki" na jedna noc, ale nie, jak sie kogos zna kilka, czy kilkanascie lat. Kazdy jest inny, kazdy zwiazek, romans jest inny, a do tego my sie tez zmieniamy. Za kazdym razem, gdy sie pojawia cos nowego, innego nasz mozg sie zmienia,  dlatego to wszystko nie jest tak absurdalnie proste, jak sie niektorym wydaje.

329

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Tak na pewno by sie skonczylo. Probuje teraz innej strategii. To sie nazywa ,,paradoks przyciagania" (the attraction paradox). Polega to na tym, ze to kobieta ma cie szukac, a nie ty za nia biegac i bron cie panie Boze, zeby ja wychwalac albo pokazywac, jaki zakochany jestes. Trudne to, jak cholera, ale staram sie uciekac z domu, zeby zajac sie czyms fizycznym -rower, malowanie plotu, plywanie. Zobaczymy, jakie beda efekty.

Anderstud ma rację, a na pewno z tym pierwszym podejściem. Za dwa lata to już by była inna śpiewka, ale teraz, patrząc jaki jesteś w gorącej wodzie kąpany, scenariusz jest prawdobodobny. Z tym, żeby się określiła, miałam na myśli kwestię faceta z którym mieszka a który stosuje przemoc, która nieuchronnie dotyka też dzieci (w cywilizowanych krajach ma się na głowie pomoc społeczną za to). Co zamierza z tą sytuacją zrobić, czy dla niej to spoko zdradzać typa z tobą, co w tym wypadku może być nawet niebezpieczne. Bo na wielkie deklaracje miłości jest oczywiście za wcześnie, ale największy "słoń w pokoju" to fakt że ONA JEST W ZWIĄZKU w którym ma dziecko i co z tym dalej będzie. Myślę, że oczekiwanie od ciebie, żebyś zaakceptować "będzie jak będzie" w takim układzie to proszenie o zbyt wiele z jej strony.
Ponadto z tym "paradoksem przyciągania" to się nie nakręcaj bo to jakiś PUA odpad internetowej pseudopsychologii, proszę nie idź tą ścieżką, bo ona prowadzi do piekła  dla Incelów. Na gó... to tylko pieczarki wyrosną, a na PUA nikt jeszcze zdrowego związku nie zbudował.
Mam nadzieję, że nie namieszałam jeszcze bardziej, ale Autorze, powtórzę: zajmij się sobą jak już to robisz, i IDŹ NA TERAPIĘ dla kochających za bardzo.

330

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ameliorate napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Tak na pewno by sie skonczylo. Probuje teraz innej strategii. To sie nazywa ,,paradoks przyciagania" (the attraction paradox). Polega to na tym, ze to kobieta ma cie szukac, a nie ty za nia biegac i bron cie panie Boze, zeby ja wychwalac albo pokazywac, jaki zakochany jestes. Trudne to, jak cholera, ale staram sie uciekac z domu, zeby zajac sie czyms fizycznym -rower, malowanie plotu, plywanie. Zobaczymy, jakie beda efekty.

Anderstud ma rację, a na pewno z tym pierwszym podejściem. Za dwa lata to już by była inna śpiewka, ale teraz, patrząc jaki jesteś w gorącej wodzie kąpany, scenariusz jest prawdobodobny. Z tym, żeby się określiła, miałam na myśli kwestię faceta z którym mieszka a który stosuje przemoc, która nieuchronnie dotyka też dzieci (w cywilizowanych krajach ma się na głowie pomoc społeczną za to). Co zamierza z tą sytuacją zrobić, czy dla niej to spoko zdradzać typa z tobą, co w tym wypadku może być nawet niebezpieczne. Bo na wielkie deklaracje miłości jest oczywiście za wcześnie, ale największy "słoń w pokoju" to fakt że ONA JEST W ZWIĄZKU w którym ma dziecko i co z tym dalej będzie. Myślę, że oczekiwanie od ciebie, żebyś zaakceptować "będzie jak będzie" w takim układzie to proszenie o zbyt wiele z jej strony.
Ponadto z tym "paradoksem przyciągania" to się nie nakręcaj bo to jakiś PUA odpad internetowej pseudopsychologii, proszę nie idź tą ścieżką, bo ona prowadzi do piekła  dla Incelów. Na gó... to tylko pieczarki wyrosną, a na PUA nikt jeszcze zdrowego związku nie zbudował.
Mam nadzieję, że nie namieszałam jeszcze bardziej, ale Autorze, powtórzę: zajmij się sobą jak już to robisz, i IDŹ NA TERAPIĘ dla kochających za bardzo.

  Masz moze namiary na taka terapie?

331

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Ameliorate napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Tak na pewno by sie skonczylo. Probuje teraz innej strategii. To sie nazywa ,,paradoks przyciagania" (the attraction paradox). Polega to na tym, ze to kobieta ma cie szukac, a nie ty za nia biegac i bron cie panie Boze, zeby ja wychwalac albo pokazywac, jaki zakochany jestes. Trudne to, jak cholera, ale staram sie uciekac z domu, zeby zajac sie czyms fizycznym -rower, malowanie plotu, plywanie. Zobaczymy, jakie beda efekty.

Anderstud ma rację, a na pewno z tym pierwszym podejściem. Za dwa lata to już by była inna śpiewka, ale teraz, patrząc jaki jesteś w gorącej wodzie kąpany, scenariusz jest prawdobodobny. Z tym, żeby się określiła, miałam na myśli kwestię faceta z którym mieszka a który stosuje przemoc, która nieuchronnie dotyka też dzieci (w cywilizowanych krajach ma się na głowie pomoc społeczną za to). Co zamierza z tą sytuacją zrobić, czy dla niej to spoko zdradzać typa z tobą, co w tym wypadku może być nawet niebezpieczne. Bo na wielkie deklaracje miłości jest oczywiście za wcześnie, ale największy "słoń w pokoju" to fakt że ONA JEST W ZWIĄZKU w którym ma dziecko i co z tym dalej będzie. Myślę, że oczekiwanie od ciebie, żebyś zaakceptować "będzie jak będzie" w takim układzie to proszenie o zbyt wiele z jej strony.
Ponadto z tym "paradoksem przyciągania" to się nie nakręcaj bo to jakiś PUA odpad internetowej pseudopsychologii, proszę nie idź tą ścieżką, bo ona prowadzi do piekła  dla Incelów. Na gó... to tylko pieczarki wyrosną, a na PUA nikt jeszcze zdrowego związku nie zbudował.
Mam nadzieję, że nie namieszałam jeszcze bardziej, ale Autorze, powtórzę: zajmij się sobą jak już to robisz, i IDŹ NA TERAPIĘ dla kochających za bardzo.

  Masz moze namiary na taka terapie?

  Wydaje mi sie, ze masz racje laczac jej zdradzanie i jego agresywnosc - to naprawde wybuchowa mieszanka.

332

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:
maku2 napisał/a:

A nie sądzicie że to troll? lub osoba chcąca zwrócić uwagi na siebie? Przecież ego aż go rozpiera od środka, ja, ja ,ja .

I przez ten miesiąc, od kiedy są "razem", tyle się już wydarzyło, z dziećmi robił jajecznicę, przyjmował ich kolegów w domu, wielogodzinne rozmowy, wielogodzinny seks, studia, plany na przyszłość, a  jednocześnie pani ma toksycznego partnera, a pan non stop siedzi na babskim forum... podziwiam ich, jak oni na to czas znajdują big_smile I jeszcze dwójkę dzieci planują, mimo że pani jest po czterdziestce, brawo smile

   Gdzie wyczytalas, ze to wszystko wydarzylo sie w ciagu miesiaca? Gdzie wyczytalas o wielogodzinnym seksie? Co, nudzi ci sie i wymyslasz bzdury, nie?

333 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-13 20:23:48)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
maku2 napisał/a:

A nie sądzicie że to troll? lub osoba chcąca zwrócić uwagi na siebie? Przecież ego aż go rozpiera od środka, ja, ja ,ja .

I przez ten miesiąc, od kiedy są "razem", tyle się już wydarzyło, z dziećmi robił jajecznicę, przyjmował ich kolegów w domu, wielogodzinne rozmowy, wielogodzinny seks, studia, plany na przyszłość, a  jednocześnie pani ma toksycznego partnera, a pan non stop siedzi na babskim forum... podziwiam ich, jak oni na to czas znajdują big_smile I jeszcze dwójkę dzieci planują, mimo że pani jest po czterdziestce, brawo smile

   Gdzie wyczytalas, ze to wszystko wydarzylo sie w ciagu miesiaca? Gdzie wyczytalas o wielogodzinnym seksie? Co, nudzi ci sie i wymyslasz bzdury, nie?

Raczej Tobie się nudzi, skoro kopiesz przez wątek i czytasz go sobie po raz kolejny. Już mi kiedyś odpowiedziałeś na ten post smile Nie musisz się uczyć na te swoje studia czy coś?

334

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

I przez ten miesiąc, od kiedy są "razem", tyle się już wydarzyło, z dziećmi robił jajecznicę, przyjmował ich kolegów w domu, wielogodzinne rozmowy, wielogodzinny seks, studia, plany na przyszłość, a  jednocześnie pani ma toksycznego partnera, a pan non stop siedzi na babskim forum... podziwiam ich, jak oni na to czas znajdują big_smile I jeszcze dwójkę dzieci planują, mimo że pani jest po czterdziestce, brawo smile

   Gdzie wyczytalas, ze to wszystko wydarzylo sie w ciagu miesiaca? Gdzie wyczytalas o wielogodzinnym seksie? Co, nudzi ci sie i wymyslasz bzdury, nie?

Raczej Tobie się nudzi, skoro kopiesz przez wątek i czytasz go sobie po raz kolejny. Już mi kiedyś odpowiedziałeś na ten post smile Nie musisz się uczyć na te swoje studia czy coś?

   Juz zdalem wszystkie egzaminy. :-)

335

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Ameliorate napisał/a:

Anderstud ma rację, a na pewno z tym pierwszym podejściem. Za dwa lata to już by była inna śpiewka, ale teraz, patrząc jaki jesteś w gorącej wodzie kąpany, scenariusz jest prawdobodobny. Z tym, żeby się określiła, miałam na myśli kwestię faceta z którym mieszka a który stosuje przemoc, która nieuchronnie dotyka też dzieci (w cywilizowanych krajach ma się na głowie pomoc społeczną za to). Co zamierza z tą sytuacją zrobić, czy dla niej to spoko zdradzać typa z tobą, co w tym wypadku może być nawet niebezpieczne. Bo na wielkie deklaracje miłości jest oczywiście za wcześnie, ale największy "słoń w pokoju" to fakt że ONA JEST W ZWIĄZKU w którym ma dziecko i co z tym dalej będzie. Myślę, że oczekiwanie od ciebie, żebyś zaakceptować "będzie jak będzie" w takim układzie to proszenie o zbyt wiele z jej strony.
Ponadto z tym "paradoksem przyciągania" to się nie nakręcaj bo to jakiś PUA odpad internetowej pseudopsychologii, proszę nie idź tą ścieżką, bo ona prowadzi do piekła  dla Incelów. Na gó... to tylko pieczarki wyrosną, a na PUA nikt jeszcze zdrowego związku nie zbudował.
Mam nadzieję, że nie namieszałam jeszcze bardziej, ale Autorze, powtórzę: zajmij się sobą jak już to robisz, i IDŹ NA TERAPIĘ dla kochających za bardzo.

  Masz moze namiary na taka terapie?

  Wydaje mi sie, ze masz racje laczac jej zdradzanie i jego agresywnosc - to naprawde wybuchowa mieszanka.

Niestety mieszkam w USA i nie mam pojęcia co polecić w kontekście Londynu. Poszukaj może info na forumowej grupie expatek w UK, tam dziewczyny na pewno wiedzą co i jak. Ogólnie poszukałabym czegoś w kierunku codependency, nie mogę wysłać linku ale wpisz sobie "codependency therapy London". Powodzenia!

336 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-14 06:38:22)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ameliorate napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

  Masz moze namiary na taka terapie?

  Wydaje mi sie, ze masz racje laczac jej zdradzanie i jego agresywnosc - to naprawde wybuchowa mieszanka.

Niestety mieszkam w USA i nie mam pojęcia co polecić w kontekście Londynu. Poszukaj może info na forumowej grupie expatek w UK, tam dziewczyny na pewno wiedzą co i jak. Ogólnie poszukałabym czegoś w kierunku codependency, nie mogę wysłać linku ale wpisz sobie "codependency therapy London". Powodzenia!

   Posluchanie piosenki Dabrowskiego, ktora jest, domyslam sie, Twoja ulubiona piosenka, nie bylo najlepszym pomyslem. :-) W moim przypadku w chwili obecnej lepiej pasuje ,,Nie badz taki szybki Bill" albo ,,Nie Wierz Nigdy Kobiecie" Budki Suflera. ,,Jolka, Jolka" jest super, chociaz fragment o autobusie za bardzo mi przypomina byla zone :-).

   Napisze teraz za co prawdopodobnie zostane znowu zlinczowany. Wiesz, jak minal mi ten najwiekszy ,,haj", takie zupelne opetanie miloscia i udalo mi sie troche ochlonac, ze jestem w stanie wrocic do swoich ksiazek i czasami nawet pomyslec racjonalnie, sluchajac tych wszystkich piosenek sprzed kilku dekad, uzmyslowilem sobie, ze wielka milosc, niesamowite uniesienia, to wszystko jest bardzo ulotne i krotkotrwale, ale w sumie dla takich chwil, warto jest zyc i pamieta sie je na cale zycie. Tak sobie pomyslalem, ze nie wiem do konca, czy zrezygnowanie z tej milosci, wyrzucenie jej nie jest dla mnie najlepszym rozwiazaniem. Ktos kilka dni temu napisal, ze juz wszyscy ci powiedzieli, mam zrobic, ale spytal, co ja chce naprawde zrobic. Pomyslalem sobie, ze nawet te rzadkie spotkania, wiadomosci od niej, cieple slowa sa dla mnie tak bardzo wyjatkowe, a ze ,,w zyciu sa piekne tylko chwile", nie chce zrezygnowac z tej namiastki szczescia i Milosci.

   Niesamowicie duzo daja mi mi te wszystkie rozmowy, porady, a nawet ataki na forum, bo sa racjonalne, okraszone, najczesciej bardzo przykrymi, wspomnieniami i doswiadczeniem.  Jak powiedziala pani Barbara w ,,Nocach i Dniach". ,,W zyciu sa noce i dni. Sa tez niedziele, ale duzo rzadziej niz w kalendarzu. Ja moge powiedziec, ze chwile spedzone z moja Pania sa, jak swieta Bozego Narodzenia, tylko duzo czesciej niz w kalendarzu.

   Bardzo Ci dziekuje za propozycje i rady. Zapraszam na kawe, jak bedziesz w Londynie.

337

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

No to powodzenia w życiu z namiastką miłości.

338 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-06-14 10:02:12)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

No to powodzenia w życiu z namiastką miłości.

Tylko po co ten wątek? Jak komuś tak dobrze żyć, to nie powinien angażować innych i pisać o problemie.

339

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

No to powodzenia w życiu z namiastką miłości.

  Moze zle sie wyrazilem. Milosc jest ogromna, ale namiastka rodziny. Z rodzina zreszta i tak najlepiej sie wychodzi na zdjeciu, jeszcze, jak sie stoi z boku, to mozna wyciac. Ale doceniam Twoj sarkazm.

340

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No to powodzenia w życiu z namiastką miłości.

Tylko po co ten wątek? Jak komuś tak dobrze żyć, to nie powinien angażować innych i pisać o problemie.

A to jest bardzo prosta sprawa.
Pan przyszedł tutaj z problemem - nie wiedział, co zrobić. Odpowiedzi mu się nie spodobały, zaczął wszystkich obrażać, za co spotkał się z krytyką, więc uznał, że może jednak mamy rację. Polecono mu naprawdę dużo różnych rozwiązań, które ominął, a nasza "racja" wymagałaby od niego zerwania znajomości z toksyczną kobietą, na co on siły nie ma i prawdopodobnie w ciągu najbliższych lat mieć nie będzie, więc woli oficjalnie stwierdzić, że ma namiastkę miłości, a w środku cierpieć dokładnie tak samo jak na początku tego wątku.
Podejrzewam, że ta sprawa jeszcze kilka razy się rozgrzebie, bo dopóki Autor nie skorzysta z terapii i nie ogarnie swojego życia i emocji to nic nie uporządkuje.

341

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No to powodzenia w życiu z namiastką miłości.

Tylko po co ten wątek? Jak komuś tak dobrze żyć, to nie powinien angażować innych i pisać o problemie.

   Jak rzucilem temat nie mialem najmiejszego pojecia o wielu aspektach, ktore zostaly tu przytoczone i przemaglowane. Tak tylko mi sie wydaje, ze to dla mnie w tej chwili optymalne rozwiazanie. Wcale nie myslalem o rakim wyjciu, jak napisalem o tym tydzien temu czy jakos tak.

  Jak juz mowilem, pisze to, co mysle, co czuje i akurat teraz, kiedy troche ochlonalem wydaje mi sie, ze to bedzie najlepsze rozwiazanie. W ogole nie jestem tego pewny, bo co chwile dzieja sie rzeczy, ktore wszystko diametralnie zmieniaja.

342 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-14 10:28:39)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:
Summerka napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

No to powodzenia w życiu z namiastką miłości.

Tylko po co ten wątek? Jak komuś tak dobrze żyć, to nie powinien angażować innych i pisać o problemie.

A to jest bardzo prosta sprawa.
Pan przyszedł tutaj z problemem - nie wiedział, co zrobić. Odpowiedzi mu się nie spodobały, zaczął wszystkich obrażać, za co spotkał się z krytyką, więc uznał, że może jednak mamy rację. Polecono mu naprawdę dużo różnych rozwiązań, które ominął, a nasza "racja" wymagałaby od niego zerwania znajomości z toksyczną kobietą, na co on siły nie ma i prawdopodobnie w ciągu najbliższych lat mieć nie będzie, więc woli oficjalnie stwierdzić, że ma namiastkę miłości, a w środku cierpieć dokładnie tak samo jak na początku tego wątku.
Podejrzewam, że ta sprawa jeszcze kilka razy się rozgrzebie, bo dopóki Autor nie skorzysta z terapii i nie ogarnie swojego życia i emocji to nic nie uporządkuje.


   Tak, prawda jest, ze ,,polecono" mi, co mam zrobic, jednak zycie nie jest takie proste, jak sie nam wydaje, jak stoimy z boku i patrzymy, i krytykujemy, co sie nam nie podoba. Zwiazek-romans to najczesciej wielkie, nieprzywidywalne emocje. Ja, na przyklad, zupelnie nie myslalem, jeszcze dwa dni temu, ze moglbym wybrac ten wariant. Zupelnie tez nie wiem, co sie moze jeszcze wydarzyc. Czas biegnie, ale tez zupelnie nie wiadomo, co naprawde mysli moja Pani, ktora, jak dla mnie, nie jest ,,tosyczna kobieta", ale kobieta, ktora sama moze sie miotac ze swoimi myslami i uczuciami. Zrobiono tutaj z niej potwora, ktory pije krew mezczyzn i zjada ich na kolacje. Wydaje mi sie, ze to tez za duze uproszczenie.

343

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Summerka napisał/a:

Tylko po co ten wątek? Jak komuś tak dobrze żyć, to nie powinien angażować innych i pisać o problemie.

A to jest bardzo prosta sprawa.
Pan przyszedł tutaj z problemem - nie wiedział, co zrobić. Odpowiedzi mu się nie spodobały, zaczął wszystkich obrażać, za co spotkał się z krytyką, więc uznał, że może jednak mamy rację. Polecono mu naprawdę dużo różnych rozwiązań, które ominął, a nasza "racja" wymagałaby od niego zerwania znajomości z toksyczną kobietą, na co on siły nie ma i prawdopodobnie w ciągu najbliższych lat mieć nie będzie, więc woli oficjalnie stwierdzić, że ma namiastkę miłości, a w środku cierpieć dokładnie tak samo jak na początku tego wątku.
Podejrzewam, że ta sprawa jeszcze kilka razy się rozgrzebie, bo dopóki Autor nie skorzysta z terapii i nie ogarnie swojego życia i emocji to nic nie uporządkuje.


   Tak, prawda jest, ze ,,polecono" mi, co mam zrobic, jednak zycie nie jest takie proste, jak sie nam wydaje, jak stoimy z boku i patrzymy, i krytykujemy, co sie nam nie podoba. Zwiazek-romans to najczesciej wielkie, nieprzywidywalne emocje. Ja, na przyklad, zupelnie nie myslalem, jeszcze dwa dni temu, ze moglbym wybrac ten wariant. Zupelnie tez nie wiem, co sie moze jeszcze wydarzyc. Czas biegnie, ale tez zupelnie nie wiadomo, co naprawde mysli moja Pani, ktora, jak dla mnie, nie jest ,,tosyczna kobieta", ale kobieta, ktora sama moze sie miotac ze swoimi myslami i uczuciami. Zrobiono tutaj z niej potwora, ktory pije krew mezczyzn i zjada ich na kolacje. Wydaje mi sie, ze to tez za duze uproszczenie.

Sam z niej zrobiłeś potwora, bo tak ją opisałeś a siebie jako niewiniątko.

344

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Nie Mariusz. Mówisz tak, jakbyś miał po drugiej stronie monitora jakieś roboty, które nie wiedzą, co to życie, bo przecież Ty wiesz lepiej, a my tutaj życia nie znamy i na pewno nikt nie ma tutaj na tyle doświadczenia, żeby Ci powiedzieć

Twoim problemem są Twoje emocje. Nie widzisz tego? Miotasz się między swoimi emocjami, nie potrafisz niczego przemyśleć na spokojnie. Trzask, jedziesz to niej, trzask, rzucisz ją, w zależności od tego, gdzie zaprowadzą Cię emocje, taką decyzję pod wpływem chwili podejmujesz. Tak się nie da żyć. Trzeba usiąść samemu z problemem i go przeanalizować. Po to jest też terapia, żebyś się tego nauczył.

Twoja kobieta jest zdradzaczką. Spójrz prawdzie w oczy. Nie masz żadnej gwarancji, że Ciebie nie będzie zdradzać i że nie zafunduje Ci dokładnie tego samego, co funduje obecnemu partnerowi.

Idź na terapię człowieku, bo naprawdę jest Ci potrzebna.

345

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Pomyslalem sobie, ze nawet te rzadkie spotkania, wiadomosci od niej, cieple slowa sa dla mnie tak bardzo wyjatkowe, a ze ,,w zyciu sa piekne tylko chwile", nie chce zrezygnowac z tej namiastki szczescia i Milosci.

   Niesamowicie duzo daja mi mi te wszystkie rozmowy, porady, a nawet ataki na forum, bo sa racjonalne, okraszone, najczesciej bardzo przykrymi, wspomnieniami i doswiadczeniem.  Jak powiedziala pani Barbara w ,,Nocach i Dniach". ,,W zyciu sa noce i dni. Sa tez niedziele, ale duzo rzadziej niz w kalendarzu. Ja moge powiedziec, ze chwile spedzone z moja Pania sa, jak swieta Bozego Narodzenia, tylko duzo czesciej niz w kalendarzu.

Nie, nie są. Zastanów się jakie dokładnie "chwile" bo znowu popadasz chłopie w nadinterpretacje i urojenia.
Skąd wiesz, co ona czuje kiedy piszę do Ciebie "ciepłego smsa"? Mówiła Ci kiedyś? Założe się, że nie bo sam ten fakt dla Ciebie jest jak lodzik z finałem w przełyku a jak jest miło to po co pytać "dlaczego".
Nie przyszło Ci do głowy, że ona może bawić się słowami lub po prostu mieć Cię "w zapasie"?. Na tyle daleko i rzadko żebyś jej smrodu w życiu nie narobił, ale jednak "blisko", żebyś zdążył przycwałować na białym rumaku, jak księżniczka będzie z wieży spadać?
Pisałem już - problem leży w Tobie. Każdy to widzi. To TY masz tendencje, do translacji prostych komunikatów w miłosne uniesienia i tylko TY sam możesz coś z tym zrobić.
Sytuacja tej Pani, jej zachowania które tak skrupulatnie analizujesz to Twoje własne panaecum na jakąś stratę. TY sam wszedłeś w tą relacje i Tylko TY ją wybrałeś. Inny dawno by spier****** z takiego szamba, albo zaliczył i odkreślił. Czy ten "inny" jest gorszy bo jej nie "kocha"? A może inny ma po prostu szacunek do siebie i nie chce się męczyć bo wie, że spoko z niego koleś i jak trafi na odpowiednią laskę to da więcej a tutaj byłby tylko straceńcem?

Ad rem.  Napisałeś o terapii. Egzaminy pozdawałeś to idź, opowiedz o tym specjaliście bo widzę, że się bez tego nie obejdzie.

346

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

Idź na terapię człowieku, bo naprawdę jest Ci potrzebna.

Ale Mariuszowi Jackowi tak jest dobrze.

347

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A to jest bardzo prosta sprawa.
Pan przyszedł tutaj z problemem - nie wiedział, co zrobić. Odpowiedzi mu się nie spodobały, zaczął wszystkich obrażać, za co spotkał się z krytyką, więc uznał, że może jednak mamy rację. Polecono mu naprawdę dużo różnych rozwiązań, które ominął, a nasza "racja" wymagałaby od niego zerwania znajomości z toksyczną kobietą, na co on siły nie ma i prawdopodobnie w ciągu najbliższych lat mieć nie będzie, więc woli oficjalnie stwierdzić, że ma namiastkę miłości, a w środku cierpieć dokładnie tak samo jak na początku tego wątku.
Podejrzewam, że ta sprawa jeszcze kilka razy się rozgrzebie, bo dopóki Autor nie skorzysta z terapii i nie ogarnie swojego życia i emocji to nic nie uporządkuje.


   Tak, prawda jest, ze ,,polecono" mi, co mam zrobic, jednak zycie nie jest takie proste, jak sie nam wydaje, jak stoimy z boku i patrzymy, i krytykujemy, co sie nam nie podoba. Zwiazek-romans to najczesciej wielkie, nieprzywidywalne emocje. Ja, na przyklad, zupelnie nie myslalem, jeszcze dwa dni temu, ze moglbym wybrac ten wariant. Zupelnie tez nie wiem, co sie moze jeszcze wydarzyc. Czas biegnie, ale tez zupelnie nie wiadomo, co naprawde mysli moja Pani, ktora, jak dla mnie, nie jest ,,tosyczna kobieta", ale kobieta, ktora sama moze sie miotac ze swoimi myslami i uczuciami. Zrobiono tutaj z niej potwora, ktory pije krew mezczyzn i zjada ich na kolacje. Wydaje mi sie, ze to tez za duze uproszczenie.

Sam z niej zrobiłeś potwora, bo tak ją opisałeś a siebie jako niewiniątko.

   Nie jestem niewiniatkiem. Mam romans z kobieta, ktora jest w zwiazku. Jednak to na niej prawie wszyscy wieszaja psy, bo nie chce odejsc od agresywnego goscia, ona zdradza itd, nie starajac sie zupelnie zrozumiec tego, co ja pisalem, zeby ja usprawiedliwic. Zostalo mi zarzucone, ze jestem  zaslepiony swoja miloscia i nic nie rozumiem i tak najlepiej, to by mnie ukamieniowac.

   Dlaczego piszesz, ze zrobilem z niej potwora? A dlaczego z siebie niewiniatko? Mozesz to rozwinac?

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A w zasadzie Mariusz po co się ceregielić skoro Twoja Pani ma tak źle to uderzaj do jej partnera powiedz że zabierasz Panią z całym inwentarzem bo jest chujem przemocowcem nierobem.Myślę że mina Pana i Pani będa najlepszą terapią.Według mnie księżniczka nie powinna mieć żalu skoro tak źle a Ty ratujesz ją od złego smoka.

349 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-06-14 18:43:12)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Dlaczego piszesz, ze zrobilem z niej potwora? A dlaczego z siebie niewiniatko? Mozesz to rozwinac?

Sprawa narracji.  Opis kobiety, która jest w związku i zdradza męża z tobą. Ukazałeś siebie jako biernego mężczyznę, ulegającego kobiecie, która wie, czego, chce, silnej i zdecydowanej. To jasne, że  ty jako manipulowany występujesz w roli niewiniątka. 

Nie ma się co dziwić, że kobieta została tak odebrana, tym bardziej, że ty jesteś wolny i opisałeś, jesteś " do szaleństwa  zakochany", a ona cię kocha  "tylko troszkę".

350

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

A w zasadzie Mariusz po co się ceregielić skoro Twoja Pani ma tak źle to uderzaj do jej partnera powiedz że zabierasz Panią z całym inwentarzem bo jest chujem przemocowcem nierobem.Myślę że mina Pana i Pani będa najlepszą terapią.Według mnie księżniczka nie powinna mieć żalu skoro tak źle a Ty ratujesz ją od złego smoka.

   Dzieci nazywasz inwentarzem?

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Jeśli Ty masz rację to nie zrobisz jej krzywdy mówiąc SPRAWDZAM!Stań w prawdzie i zweryfikuj informacje o kobiecie.Zadaj niewygodne pytania albo jedź spakuj ją i dzieci uratuj przed agresywnym facetem.Tylko ze wiem ze nie zrobisz tego bo wolisz się łudzić.Sam raczej nie wierzysz w to co piszesz bo wtedy gdybyś był facetem z jajami pojechałbyś do niej, kazał się spakować i dzieciom a potem prosto na policję pojechał z nią zgłosić znęty groźby czy co tam jeszcze.

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Inwentarzem nazywam wszystko co prezentuje w życiu:skłonność do zdrad konfabulacje siedzenie w kieszeni innego faceta itd.

353

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Zaraz ci autor odpisze, że to zbyt duże uproszczenie...

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

No taaaa:)

355

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Jeśli Ty masz rację to nie zrobisz jej krzywdy mówiąc SPRAWDZAM!Stań w prawdzie i zweryfikuj informacje o kobiecie.Zadaj niewygodne pytania albo jedź spakuj ją i dzieci uratuj przed agresywnym facetem.Tylko ze wiem ze nie zrobisz tego bo wolisz się łudzić.Sam raczej nie wierzysz w to co piszesz bo wtedy gdybyś był facetem z jajami pojechałbyś do niej, kazał się spakować i dzieciom a potem prosto na policję pojechał z nią zgłosić znęty groźby czy co tam jeszcze.

   Matko swieta, przeciez nasz zwiazek- romans ma troche wiecej, niz miesiac! Ty bys sie chlopu chciala zwalic na glowe po miesiacu bycia razem?  Ona jest bardzo niezalezna i dopiero by sobie o mnie pomyslala, jakbym jej zaczal rozkazywac, co ona ma robic. Caly czas probuje ja przekonac - to nie jest 6-letnie dziecko, ktore mozna zabrac do domu z placu zabaw, jak inne dzieci sa niegrzeczne. Ona dobrze wie, ze w kazdej chwili moze u mnie zamieszkac, ale nie moge jej do niczego zmuszac, ani jej mowic, co ma robic. Ona sama musi podjac taka decyzje.

   No, dobra. Przyjezdzam tam, ona gania po calym domu, zeby wszystko ogarnac, on siedzi, je i oglada telewizje, bo to robi najczesciej. No i co? Zostawiasz nieroba i jedziemy do Londynu, tak? A poza tym, co to za zwiazek (romans), w ktorym ludzie nie maja do siebie zaufania? Mam tez sprawdzac jej telefon, jak pojdzie to toalety i wcinac sie w jej emaile? To juz robi jej leniwy partner, dlatego wiem, ze ten zwiazek dlugo nie pociagnie.

  To dla Ciebie chlop z jajami, to taki, ktory, rozkazuje kobiecie, tak? To ladne kwiatki ja sie tu dowiaduje.

356

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Mam tez sprawdzac jej telefon, jak pojdzie to toalety i wcinac sie w jej emaile? To juz robi jej leniwy partner, dlatego wiem, ze ten zwiazek dlugo nie pociagnie.

To jakim cudem udaje Wam się cały czas tyle rozmawiać i kontaktować, opowiadając o intymnych szczegółach?

357

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Inwentarzem nazywam wszystko co prezentuje w życiu:skłonność do zdrad konfabulacje siedzenie w kieszeni innego faceta itd.

   Nikt nie siedzi u nikogo w kieszeni. Pozyczam jej pieniadze, a one te pieniadze oddaje. Wziela pozyczke z banku i musiala oddawac 160% tego, co pozyczyla. Sam ja przekonywalem, ze pozycze jej, zeby nie placila takiego haraczu. Co w tym zlego?

   Skad wzielas ta ,,sklonnosc do zdrad"? Wiesz moze, czego ja nie wiem, czy to Twoja bujna wyobraznia?

   Nie odwracaj kota ogonem - inwentarz, to rzeczy, a nie czyny. Palnelas glupote, a teraz kombinujesz, jak kon pod gorke.

358

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

Mam tez sprawdzac jej telefon, jak pojdzie to toalety i wcinac sie w jej emaile? To juz robi jej leniwy partner, dlatego wiem, ze ten zwiazek dlugo nie pociagnie.

To jakim cudem udaje Wam się cały czas tyle rozmawiać i kontaktować, opowiadając o intymnych szczegółach?

   Nie wysylam do niej emaili, tylko kontaktujemy sie na Messenger'ze. Ona od razu przeczytane wiadomosci usuwa. On mial juz do niej pretesje, jak zobaczyl, jak dlugo rozmawiamy. Powiedziala mu, zeby nie dotykal jej telefonu. Moim zdaniem o musi sie czegos domyslac. Nie wiem.

359

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Współczuję temu zdradzanemu, naprawdę żadne z was nie stać  na  powiedzenie prawdy? Czy może lubicie żyć w konspiracji?

360 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-14 20:54:16)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:

Dlaczego piszesz, ze zrobilem z niej potwora? A dlaczego z siebie niewiniatko? Mozesz to rozwinac?

Sprawa narracji.  Opis kobiety, która jest w związku i zdradza męża z tobą. Ukazałeś siebie jako biernego mężczyznę, ulegającego kobiecie, która wie, czego, chce, silnej i zdecydowanej. To jasne, że  ty jako manipulowany występujesz w roli niewiniątka. 

Nie ma się co dziwić, że kobieta została tak odebrana, tym bardziej, że ty jesteś wolny i opisałeś, jesteś " do szaleństwa  zakochany", a ona cię kocha  "tylko troszkę".


  To nie jest jej maz, tylko partner.
   Wczesniej napisalem, ze to ja naciskalem, zebysmy byli razem - mieli romans, wiec nie moglem byc ,,bierny". A to, ze jest silna i stanowcza jest prawda. Dlatego, ze jestem do szalenstwa w niej zakochany, chcialem i jestem z nia (mam romans) i chce, zeby zostala moja zona. Ona tez to wie. To wiekszosc ludzi tutaj segerowalo, ze ona mna manipuluje, chciala sie zabawic, jak jestem tylko zabawka itd - moze oni tak to widza, ja tego tak nie czuje, zwlaszcza, ze ja ją do tego wszystkiego wciagnalem.

   Pisalem tez, ze jezeli w zwiazku jest fantastycznie, albo chociaz dobrze, to ludzie nie szukaja ,,przygod", a na pewno nie ona. Widze, ze bardzo ja to ,,uwiera", ze ma partnera, nie czuje sie z tym swobodnie. Wrecz przeciwnie. Czasami mam wrazenie, ze ona nawet by chciala, zeby on nagle sie zmienil - przestal jesc i poszedl pograc z dziecmi w pilke, posprzatal, a nie balaganil, ale on najchetniej by siedzial i zeby nikt do niego nic nie mowil. Ale z tego widze, ze gosc nie zdaje sobie sprawy, ze ja traci przez swoje lenistwo i tumiwisielczy stosunek do swiata. To nie pierwszy taki przypadek i nie ostatni, ze jak facet jest w zwiazku, to mysli, ze juz nic nie musi robic, najwyzej nogi podniesc, jak kobieta odkurza.

   W zwiazku bardzo sie trzeba starac, zeby w miare wszystko gralo. Jak jest sie samemu, mozna robic, co sie chce. W zwiazku trzeba niezle zaiwaniac, zeby wszystko ogarnac, zwlaszcza, jak jest trojka dzieci. Nie ma wtedy czasu na telewizje, na piwko z kumplami, bo zawsze jest cos do zrobienia albo przy dzieciach, albo w domu. W zwiazku bardzo wazny jest balans, a poza tym szczescie drugiego czlowieka powinno byc dla nas wazniejsze, niz nasze, wtedy partnerka jest szczesliwa. Pisze partnerka, bo najczesciej tak jest, ze mezczyzna nawala.

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

No jeśli inwentarz to rzeczy to nie wiem czemu za inwentarz wziąłeś dzieci.Hmmm tak nie mam prawa bo spotykamy się miesiąc a generalnie znamy się świetnie od lat.Skoro znacie się od lat to w ciemno nie pójdzie.Tak facet z jajami  nie siedzi jak pipa i nie godzi się na agresję i nie ryzykuje że coś jej się stanie.Uwalniasz ofiarę od sprawcy.Jeśli to tak jest jak chcesz wierzyć to ratujesz ukochaną przed toksycznym związkiem i agresorem.Tylko jakie musi ta kobieta mieć słabe zdanie o Tobie skoro woli przemocowca agresora lenia nieroba itd.????

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Prawda Mariusz jest taka że nic się z tego wątku nie nauczyłeś.Krążysz koło cudzego związku jak hiena.

363 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-14 21:08:58)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:

Współczuję temu zdradzanemu, naprawdę żadne z was nie stać  na  powiedzenie prawdy? Czy może lubicie żyć w konspiracji?


   Mi to w ogole nie odpowiada, dlatego zerwalem, z kobieta, z ktora bylem wczesniej. Staram sie zrozumiec argumenty mojej Pani, ale w tej chwili za bardzo ja kocham, za bardzo mi z nia dobrze i za bardzo mi imponuje jej inteligencja, zebym mogl z nia zerwac. Podobno w zyciu piekne sa tylko chwile, a te chwile, ktore spedzamy razem sa naprawde cudowne - dlugie rozmowy, ze nie mozemy sie nagadac, bez wzgledu ile bysmy rozmawiali, niesamowita chemia - freony, dopamina, serotonina - nigdy niczego podobnego w zyciu nie mialem. Jestem po prostu z nia bardzo szczesliwy.

   Ten zdradzany gosc sam jest sobie winien, ze sie znalazl w takiej sytuacji - jest agresywnym leniem, ale to tylko moje wytlumaczenie, zeby sie lepiej poczuc w calej sytuacji. Tak, zgadzam sie powinna od niego odejsc.

364

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Prawda Mariusz jest taka że nic się z tego wątku nie nauczyłeś.Krążysz koło cudzego związku jak hiena.

  Hiena tez stworzenie boze. To nie szkola, zeby sie czegos nauczyc. Nie jestem w stanie od niej odejsc. Za bardzo ja kocham, te chwile, ktore spedzamy razem, sa moimi najwspanialszymi chwilami, jakie przyzylem w zyciu.

   Poza tym boje sie o nia. I ten ich zwiazek sie sypie. Jakby bylo inaczej, ja nie mialbym najmniejszych szans.

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Amen

366

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

No jeśli inwentarz to rzeczy to nie wiem czemu za inwentarz wziąłeś dzieci.Hmmm tak nie mam prawa bo spotykamy się miesiąc a generalnie znamy się świetnie od lat.Skoro znacie się od lat to w ciemno nie pójdzie.Tak facet z jajami  nie siedzi jak pipa i nie godzi się na agresję i nie ryzykuje że coś jej się stanie.Uwalniasz ofiarę od sprawcy.Jeśli to tak jest jak chcesz wierzyć to ratujesz ukochaną przed toksycznym związkiem i agresorem.Tylko jakie musi ta kobieta mieć słabe zdanie o Tobie skoro woli przemocowca agresora lenia nieroba itd.????

   Mialem na mysli ,,rzeczownik" - slowo dzieci to rzeczownik, mysle, ze tylko udajesz, ze nie rozumiesz, co mialem na mysli.

   Co innego znac kogos od lat, a co innego z nim byc. To zupelnie co innego.

   Nie godze sie na agresje, ona tez nie. Powiedziala mu, ze jak jeszcze raz  podniesie na nia reke, dzwoni na policje. Ten uklad tez mi sie niepodoba, ale jakbym naslal na niego policje bez jej zgody, stracilbym nie tylko moja Kobiete, ale i przyjaciolke, bo zrobilbym cos za jej plecami. Ona by mi tego nie wybaczyla. Stracila by cale zaufanie do mnie. Poza tym ona by mogla powiedziec policji, ze zadna przemoc nie miala miejsca. Jakby chciala zadzwonic na policje, zrobila by to ostatnim razem. Dala mu ostatnia szanse. Ja to rozumiem. Ty nie? Wczesniej sama mnie uswiadamialas, ze kobiety dlugo zyja w zwiazkach, gdzie jest pzremoc w rodzinie, bo sie wstydza i cala taka sytuacja wezwania policji wyglada, jak wielka porazka. Przeciez sama o tym pisalas, ze tak bardzo czesto sie dzieje, ale jak o mnie chodzi, to uzywasz inwektyw i niemalze chcesz mnie zmusic do zrobienia czegos, co nie byloby najmadrzejsze. Zastanow sie nad tym.

367

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Ten zdradzany gosc sam jest sobie winien, ze sie znalazl w takiej sytuacji - jest agresywnym leniem, ale to tylko moje wytlumaczenie, zeby sie lepiej poczuc w calej sytuacji. Tak, zgadzam sie powinna od niego odejsc.

Rozumiem, że Ty też sam sobie byłeś winien, że Cię żona zdradziła?

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Te kobiety o których pisałam nie miały romansów na boku

369

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Ten zdradzany gosc sam jest sobie winien, ze sie znalazl w takiej sytuacji - jest agresywnym leniem, ale to tylko moje wytlumaczenie, zeby sie lepiej poczuc w calej sytuacji. Tak, zgadzam sie powinna od niego odejsc.

Rozumiem, że Ty też sam sobie byłeś winien, że Cię żona zdradziła?

   Tak. Nie kochalem jej, nie dbalem o nia, ona powiedziala: ,,mozesz robic, co chcesz i tak zostaniesz moim mezem", zaszla w ciaze, nie chcialem, zeby dziecko wychowywalo sie bez ojca. Jej odejscie bylo dla mnie najlepsza rzecza, jaka mogla mnie spotkac. Zaczalem realizowac moje marzenia o zrobieniu studiow w Anglii. Wczesniej tylko pracowalem i staralem sie byc dobrym ojcem. To bylo blogoslawienstwo, ze odesza. Usmiejesz sie. Teraz chce wrocic. :-)

370

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Ten zdradzany gosc sam jest sobie winien, ze sie znalazl w takiej sytuacji - jest agresywnym leniem, ale to tylko moje wytlumaczenie, zeby sie lepiej poczuc w calej sytuacji. Tak, zgadzam sie powinna od niego odejsc.

Idąc tym tokiem rozumowania każdy "agresywny leń" powinien być zdradzany przez partnerkę.

Nie oceniam cię, ale tutaj ludzie na forum chcieli ci pomóc, bo założyłeś temat sugerujący, że chciałbyś wyjść z roli kochanka. Przedstawiasz natomiast teraz, że dobrze jest tak jak jest, bo to szczyt szczęścia dla ciebie.  To po co założyłeś temat?

Jeśli  gość sam sobie winien, to dlaczego nikt mu tego nie powie? Przedstawiasz go jako notorycznie siedzącego przed telewizorem, agresywnego człowieka, przeglądającego ukradkiem  telefon partnerki (nie żony). A jednak "twoja pani" wybrała jego do wspólnego życia  a ciebie tylko od czasu do czasu. Dlaczego?

Co do "twojej pani", to wiemy tyle, ile nam powiedziałeś. Kobieta, która ma dzieci pochodzące od różnych ojców, inteligentna,pracowita, wzór wszystkich cnót, a będąca w związku z młodszym partnerem, z którego to związku nie jest usatysfakcjonowana, i oprócz tego szukającej chwil szczęścia w twoich ramionach.
Myśli za ciebie i siebie, ma pomysły na biznes.

371

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:

Ten zdradzany gosc sam jest sobie winien, ze sie znalazl w takiej sytuacji - jest agresywnym leniem, ale to tylko moje wytlumaczenie, zeby sie lepiej poczuc w calej sytuacji. Tak, zgadzam sie powinna od niego odejsc.

Idąc tym tokiem rozumowania każdy "agresywny leń" powinien być zdradzany przez partnerkę.

Nie oceniam cię, ale tutaj ludzie na forum chcieli ci pomóc, bo założyłeś temat sugerujący, że chciałbyś wyjść z roli kochanka. Przedstawiasz natomiast teraz, że dobrze jest tak jak jest, bo to szczyt szczęścia dla ciebie.  To po co założyłeś temat?

Jeśli  gość sam sobie winien, to dlaczego nikt mu tego nie powie? Przedstawiasz go jako notorycznie siedzącego przed telewizorem, agresywnego człowieka, przeglądającego ukradkiem  telefon partnerki (nie żony). A jednak "twoja pani" wybrała jego do wspólnego życia  a ciebie tylko od czasu do czasu. Dlaczego?

Co do "twojej pani", to wiemy tyle, ile nam powiedziałeś. Kobieta, która ma dzieci pochodzące od różnych ojców, inteligentna,pracowita, wzór wszystkich cnót, a będąca w związku z młodszym partnerem, z którego to związku nie jest usatysfakcjonowana, i oprócz tego szukającej chwil szczęścia w twoich ramionach.
Myśli za ciebie i siebie, ma pomysły na biznes.


      Piszesz bzdury, a potem sie obrazasz. Gdzie napisalem, ze ona jest ,,wzorem wszystkich cnot"? Gdzie napisalem, ze ona ,,mysli za mnie i za siebie"?  Nie oceniasz mnie? Caly czas mnie oceniasz i do tego wymyslasz jeszcze jakies dodatkowe bzdety!

   Pisalem juz o tym. Zapytalem ludzi, co mysla na ten temat, bo sam nie wiedzialem, gdzie w tym wszystkim jestem. Ludziom nie bardzo spodobal sie nasz zwiazek - ja zostalem nazwany ,,hiena, ktora krazy wokol czyjegos zwiazku", a ona ,,zdradliwa suka". Widze, ze ludzie w wiekszosci pisza przez perspektywe swoich, najczesciej niemilych, doswiadczen, a nie zeby mi pomoc, chociaz zdarzaja sie rowniez fantastyczne wiadomosci, dzieki ktorym bardzo duzo zrozumialem (na przyklad, jak bardzo wazne sa nasze dlugie rozmowy, jakie znaczenie na chemia w zwiazku z tymi wszystkimi buzujacymi freonami, dopamina i serotonina).

   Ja tego wszystkiego nie wiedzialem. I jedna informacja, to nawet nie byla przyslana wiadomosc, ale informacja dodatkowa przy imieniu znowu zmienila wszystko. Byla  to informacja, ze ta pani bardzo lubi bardzo piosenke Dabrowskiego ,,Do Zakochania Jeden Krok". Potem zaczalem sluchac innych piosenek, ktore byly blisko klimatycznie tej piosenki i uzmyslowilem sobie, ze Milosc jest nie tylko piekna niesamowita, ale tez bardzo krucha i rzadka. Ja nigdy az tak nie kochalem i zdalem sobie sprawe, ze i tak nie bylbym w stanie zrezygnowac ze zwiazku z moja Pania, bo kocham ja za mocno.

   Juz wszyscy sie uspokoili, jak wczesniej dalem sie przekonac, ze musi byc ,,decydujaca rozmowa" i ona ma sie okreslic, a ja zadecydowac, czy zostaje z nia czy nie. Rozmowa bedzie, bo rozmawiamy duzo, ale dopoki widze, ze miedzy nami jest coraz lepiej, coraz lepiej sie poznajemy i rozumiemy, i ze jest coraz wieksza szansa na stworzenie ,,normalnej" rodziny, a moze i malzenstwa, bede sie staral przekonywal ja swoja dobrocia, cudownie spedzanym czasem razem i proponowaniem zupelnie innego zycia, zeby od tamtego odeszla.

  Zycie to kontinuum. Rozne rzeczy sie wydarzaja, ktore zmieniaja nasz punkt widzenia. Zdarzaja sie tez zmiany, ktore dramatycznie zmieniaja nasze zycie - wygrana na loterii,  odejscie partner/a, wiadomosc o zdradzie, strata pracy, zakochanie sie. ,,Zycie to nie teatr, bajki opowiadac, bo zycie, jeszcze piekniejsze i straszniejsze jeszcze jest", jak pisal Stachura.

   Reasumujac, chce, zeby od niego odeszla, jak najszybciej, ale zeby to zrobila z wlasnego przekonania, a nie w wyniku porwania przeze mnie, jak tez ktos sugerowal cos takiego. Zdaje sobie sprawe, ze moze sie zdarzyc cos raczej dramatycznego - on sie dowiaduje o nas, albo ona dziekuje mi za wspolprace i konczy nasz zwiazek.

   Czy to tak trudno zrozumiec, ze to powazna decyzja, zeby odejsc od jednego faceta i byc z drugim, zwlaszcza, ze sa dzieci? Jak ona ma podjac taka decyzje po miesiacu? Facet sam odpycha ja od siebie swoim postepowaniem, a ze jest agresywny i leniwy, mowiac szczerze, nie wzbudza we mnie za duzo szacunku.

   Takie historie zdarzaly sie, zdarzaja i beda zdarzac. Moze warto spojrzec na nie tez z drugiej strony? Jak ktos jest leniwy w pracy, w ogole sie nie stara i ma do tego podejscie ,,pozal sie Boze" i go wyrzuca z roboty, nikt nie bedzie go zalowal. Dlaczego inaczej jest, jezeli chodzi o zwiazki? W sumie czesto ludzie sie smieja z ,,rogacza", ale tutaj, na forum, duzo ludzi mu wspolczuje.

   Teraz zupelnie sie zmienilem. Dopiero dwa miesiace temu mocno w siebie uwierzylem, pokonalem demony zafundowane przez rodzicow, a ona bardzo mi w tym wszystkim pomogla. Sama powiedziala, ze jestem teraz innym czlowiekiem. Jak czlowiek nie lubi siebie, to ciezko, zeby ktos inny go pokochal. Ja nienawidzilem siebie, ale teraz stalem sie duzo bardziej asertywny i uwierzylem w siebie. Dlatego ja na tyle przyciagnalem do siebie, ze zostalismy kochankami. Mam nadzieje, ze ostatecznie zostanie moja zona.

372

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A Ty naprawdę nie rozumiesz, że sporo ludzi mówi Ci przez pryzmat własnego doświadczenia, bo po prostu byli w podobnej/takiej samej sytuacji i próbują Ci pomóc uniknąć błędu, po którym będziesz tutaj wywalał swoje żale przez kolejne 2 lata?

373

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Te kobiety o których pisałam nie miały romansów na boku


   Generalnie brzydkie kobiety nie maja romansow.

374

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

A Ty naprawdę nie rozumiesz, że sporo ludzi mówi Ci przez pryzmat własnego doświadczenia, bo po prostu byli w podobnej/takiej samej sytuacji i próbują Ci pomóc uniknąć błędu, po którym będziesz tutaj wywalał swoje żale przez kolejne 2 lata?

   Nie ,,wylewam swoich zalow", tylko zapytalem, co zrobic. Dlaczego jestes taka w goracej wodzie kąpana? Zwiazek nasz ma troche ponad miesiac, jest coraz lepiej, na razie, to moj najpieknieszy okres w zyciu, a ze moge spasc na leb i na szyje, jak wiekszosc prorokuje - zdaje sobie z tego sprawe.

   A gdzie ja niby ,,wylewam swoje zale"? Napisalem o dziecinstwie, bo ktos o to zapytal, a to, co sie tam wydarzylo mialo ogromny wplyw na wiekszosc mojego zycia. Niektorzy ludzie nigdy nie powinni miec dzieci, a moi rodzice naleza do tej grupy. A co to malo jest wyrodnych rodzicow? Ja sie na swiat sam nie pchalem.

  Pewnie, ze ludzie maja doswiadczenia, ale to sa ich doswiadczenia. Kazdy zwiazek jest inny, kazdy z nas jest inny. Sam napisalem, ze jestem bardzo zadowolony, ze byla zona uciekla z kochankiem. To najlepsze, co dla mnie zrobila. To tez wylewanie zalow?

   Lepiej sprobowac i zalowac, ze sie nie udalo, niz nie sprobowac i zalowac, ze sie nie sprobowalo. Teraz tak wlasnie mysle. Optymistycznie. Juz kilka razy myslalem nad tym, zeby zakonczyc juz ten temat, ale co chwile wpada cos bardzo nowego i interesujacego. Poza tym, jakbym sluchal tutaj wszystkich rad, jak o ,,decydujacej rozmowie" albo ,,porwanie moje Krolewny", to nasz zwiazek juz by sie dawno rozpadl, a moja Pani by pomyslaby, ze miala romans z idiota. :-)

375

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

A Ty naprawdę nie rozumiesz, że sporo ludzi mówi Ci przez pryzmat własnego doświadczenia, bo po prostu byli w podobnej/takiej samej sytuacji i próbują Ci pomóc uniknąć błędu, po którym będziesz tutaj wywalał swoje żale przez kolejne 2 lata?

  Dwa lata? Ja juz zaczalem myslec o 10 czy 20 latach! Wtedy juz dzieci beda duze i moja Pani rzeczywiscie bedzie musiala zadecydowac, nie? :-)

376

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Te kobiety o których pisałam nie miały romansów na boku


   Generalnie brzydkie kobiety nie maja romansow.

Ja bym raczej powiedziała, że mądre kobiety nie mają romansów.

377

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Te kobiety o których pisałam nie miały romansów na boku


   Generalnie brzydkie kobiety nie maja romansow.

Ale z Ciebie buc.
Miałam odpisać jeszcze na poprzedni post, ale po takim tekście już tu więcej nie wejdę.

masz w życiu to, na co zasłużyłeś.

378

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Summerka napisał/a:

Ten zdradzany gosc sam jest sobie winien, ze sie znalazl w takiej sytuacji - jest agresywnym leniem, ale to tylko moje wytlumaczenie, zeby sie lepiej poczuc w calej sytuacji. Tak, zgadzam sie powinna od niego odejsc.

Idąc tym tokiem rozumowania każdy "agresywny leń" powinien być zdradzany przez partnerkę.

Nie oceniam cię, ale tutaj ludzie na forum chcieli ci pomóc, bo założyłeś temat sugerujący, że chciałbyś wyjść z roli kochanka. Przedstawiasz natomiast teraz, że dobrze jest tak jak jest, bo to szczyt szczęścia dla ciebie.  To po co założyłeś temat?

Jeśli  gość sam sobie winien, to dlaczego nikt mu tego nie powie? Przedstawiasz go jako notorycznie siedzącego przed telewizorem, agresywnego człowieka, przeglądającego ukradkiem  telefon partnerki (nie żony). A jednak "twoja pani" wybrała jego do wspólnego życia  a ciebie tylko od czasu do czasu. Dlaczego?

Co do "twojej pani", to wiemy tyle, ile nam powiedziałeś. Kobieta, która ma dzieci pochodzące od różnych ojców, inteligentna,pracowita, wzór wszystkich cnót, a będąca w związku z młodszym partnerem, z którego to związku nie jest usatysfakcjonowana, i oprócz tego szukającej chwil szczęścia w twoich ramionach.
Myśli za ciebie i siebie, ma pomysły na biznes.


      Piszesz bzdury, a potem sie obrazasz. Gdzie napisalem, ze ona jest ,,wzorem wszystkich cnot"? Gdzie napisalem, ze ona ,,mysli za mnie i za siebie"?  Nie oceniasz mnie? Caly czas mnie oceniasz i do tego wymyslasz jeszcze jakies dodatkowe bzdety!

   Pisalem juz o tym. Zapytalem ludzi, co mysla na ten temat, bo sam nie wiedzialem, gdzie w tym wszystkim jestem. Ludziom nie bardzo spodobal sie nasz zwiazek - ja zostalem nazwany ,,hiena, ktora krazy wokol czyjegos zwiazku", a ona ,,zdradliwa suka". Widze, ze ludzie w wiekszosci pisza przez perspektywe swoich, najczesciej niemilych, doswiadczen, a nie zeby mi pomoc, chociaz zdarzaja sie rowniez fantastyczne wiadomosci, dzieki ktorym bardzo duzo zrozumialem (na przyklad, jak bardzo wazne sa nasze dlugie rozmowy, jakie znaczenie na chemia w zwiazku z tymi wszystkimi buzujacymi freonami, dopamina i serotonina).

   Ja tego wszystkiego nie wiedzialem. I jedna informacja, to nawet nie byla przyslana wiadomosc, ale informacja dodatkowa przy imieniu znowu zmienila wszystko. Byla  to informacja, ze ta pani bardzo lubi bardzo piosenke Dabrowskiego ,,Do Zakochania Jeden Krok". Potem zaczalem sluchac innych piosenek, ktore byly blisko klimatycznie tej piosenki i uzmyslowilem sobie, ze Milosc jest nie tylko piekna niesamowita, ale tez bardzo krucha i rzadka. Ja nigdy az tak nie kochalem i zdalem sobie sprawe, ze i tak nie bylbym w stanie zrezygnowac ze zwiazku z moja Pania, bo kocham ja za mocno.

   Juz wszyscy sie uspokoili, jak wczesniej dalem sie przekonac, ze musi byc ,,decydujaca rozmowa" i ona ma sie okreslic, a ja zadecydowac, czy zostaje z nia czy nie. Rozmowa bedzie, bo rozmawiamy duzo, ale dopoki widze, ze miedzy nami jest coraz lepiej, coraz lepiej sie poznajemy i rozumiemy, i ze jest coraz wieksza szansa na stworzenie ,,normalnej" rodziny, a moze i malzenstwa, bede sie staral przekonywal ja swoja dobrocia, cudownie spedzanym czasem razem i proponowaniem zupelnie innego zycia, zeby od tamtego odeszla.

  Zycie to kontinuum. Rozne rzeczy sie wydarzaja, ktore zmieniaja nasz punkt widzenia. Zdarzaja sie tez zmiany, ktore dramatycznie zmieniaja nasze zycie - wygrana na loterii,  odejscie partner/a, wiadomosc o zdradzie, strata pracy, zakochanie sie. ,,Zycie to nie teatr, bajki opowiadac, bo zycie, jeszcze piekniejsze i straszniejsze jeszcze jest", jak pisal Stachura.

   Reasumujac, chce, zeby od niego odeszla, jak najszybciej, ale zeby to zrobila z wlasnego przekonania, a nie w wyniku porwania przeze mnie, jak tez ktos sugerowal cos takiego. Zdaje sobie sprawe, ze moze sie zdarzyc cos raczej dramatycznego - on sie dowiaduje o nas, albo ona dziekuje mi za wspolprace i konczy nasz zwiazek.

   Czy to tak trudno zrozumiec, ze to powazna decyzja, zeby odejsc od jednego faceta i byc z drugim, zwlaszcza, ze sa dzieci? Jak ona ma podjac taka decyzje po miesiacu? Facet sam odpycha ja od siebie swoim postepowaniem, a ze jest agresywny i leniwy, mowiac szczerze, nie wzbudza we mnie za duzo szacunku.

   Takie historie zdarzaly sie, zdarzaja i beda zdarzac. Moze warto spojrzec na nie tez z drugiej strony? Jak ktos jest leniwy w pracy, w ogole sie nie stara i ma do tego podejscie ,,pozal sie Boze" i go wyrzuca z roboty, nikt nie bedzie go zalowal. Dlaczego inaczej jest, jezeli chodzi o zwiazki? W sumie czesto ludzie sie smieja z ,,rogacza", ale tutaj, na forum, duzo ludzi mu wspolczuje.

   Teraz zupelnie sie zmienilem. Dopiero dwa miesiace temu mocno w siebie uwierzylem, pokonalem demony zafundowane przez rodzicow, a ona bardzo mi w tym wszystkim pomogla. Sama powiedziala, ze jestem teraz innym czlowiekiem. Jak czlowiek nie lubi siebie, to ciezko, zeby ktos inny go pokochal. Ja nienawidzilem siebie, ale teraz stalem sie duzo bardziej asertywny i uwierzylem w siebie. Dlatego ja na tyle przyciagnalem do siebie, ze zostalismy kochankami. Mam nadzieje, ze ostatecznie zostanie moja zona.

Nie piszę bzdur i nie wymyślam, bo taki obraz wyłonił się z twoich opowieści. I wcale się nie obrażam i nie oceniam. Nikt ci nie będzie niczego narzucał, bo to twoje życie. Rację każdy ma swoją. Nie musisz ze mną walczyć jak ze smokiem o swoją ukochaną.:D  Wspomniany rogacz jest oszukiwany i to nie jest ocena a fakt. Jeśli uważasz, że sporo jej zawdzięczasz to się odwdzięczaj i uratuj ją w sobie wiadomy sposób.

379

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Te kobiety o których pisałam nie miały romansów na boku


   Generalnie brzydkie kobiety nie maja romansow.

Ja bym raczej powiedziała, że mądre kobiety nie mają romansów.


   Nie wiem, czy madrosc ma cos z tym wspolnego. Zrobiono kiedys eksperyment. W miateczku uniwersyteckim piekna kobieta - aktorka i niesamowicie przystojny facet, tez aktor, pytali studentow w zwiazkach, niby niechcacy, czy chcieliby z nimi spedzic noc. To znaczy, kobieta pytala mezczyzn, a facet pytal studenki. 40% kobiet zgodzilo sie bez zastanowienia, a to nawet nie byl jakis specjalnie wyrafinowany flirt, czyli jakby to mialo miejsce w pracy, gdzie by razem pracowali, odsetek bylby duzo wyzszy.

   Wynika z tego, ze brzydkie kobiety nie maja po prostu tyle, albo az tyle okazji, zeby zdradzac. Pewnie, ze sa ludzie z zasadami albo zakochani, ktorzy by sie oparli pokusie. Gwoli ciekawosci, odsetek mezczyzn byl jeszcze wiekszy niz kobiet, i to znacznie. O eksperymencie styszlem slychajac wykladu z Yale, Paul'a Bloom'a.

   Chyba nie ma lekarstwa na Milosc, jak spiewal Leonard Cohen.

380

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Faktycznie jesteś bucem smile

Mądre kobiety po prostu nie wdają się w romanse, nawet jak są piękne i mają ku temu 100 tysięcy okazji smile

381

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Summerka napisał/a:

Idąc tym tokiem rozumowania każdy "agresywny leń" powinien być zdradzany przez partnerkę.

Nie oceniam cię, ale tutaj ludzie na forum chcieli ci pomóc, bo założyłeś temat sugerujący, że chciałbyś wyjść z roli kochanka. Przedstawiasz natomiast teraz, że dobrze jest tak jak jest, bo to szczyt szczęścia dla ciebie.  To po co założyłeś temat?

Jeśli  gość sam sobie winien, to dlaczego nikt mu tego nie powie? Przedstawiasz go jako notorycznie siedzącego przed telewizorem, agresywnego człowieka, przeglądającego ukradkiem  telefon partnerki (nie żony). A jednak "twoja pani" wybrała jego do wspólnego życia  a ciebie tylko od czasu do czasu. Dlaczego?

Co do "twojej pani", to wiemy tyle, ile nam powiedziałeś. Kobieta, która ma dzieci pochodzące od różnych ojców, inteligentna,pracowita, wzór wszystkich cnót, a będąca w związku z młodszym partnerem, z którego to związku nie jest usatysfakcjonowana, i oprócz tego szukającej chwil szczęścia w twoich ramionach.
Myśli za ciebie i siebie, ma pomysły na biznes.


      Piszesz bzdury, a potem sie obrazasz. Gdzie napisalem, ze ona jest ,,wzorem wszystkich cnot"? Gdzie napisalem, ze ona ,,mysli za mnie i za siebie"?  Nie oceniasz mnie? Caly czas mnie oceniasz i do tego wymyslasz jeszcze jakies dodatkowe bzdety!

   Pisalem juz o tym. Zapytalem ludzi, co mysla na ten temat, bo sam nie wiedzialem, gdzie w tym wszystkim jestem. Ludziom nie bardzo spodobal sie nasz zwiazek - ja zostalem nazwany ,,hiena, ktora krazy wokol czyjegos zwiazku", a ona ,,zdradliwa suka". Widze, ze ludzie w wiekszosci pisza przez perspektywe swoich, najczesciej niemilych, doswiadczen, a nie zeby mi pomoc, chociaz zdarzaja sie rowniez fantastyczne wiadomosci, dzieki ktorym bardzo duzo zrozumialem (na przyklad, jak bardzo wazne sa nasze dlugie rozmowy, jakie znaczenie na chemia w zwiazku z tymi wszystkimi buzujacymi freonami, dopamina i serotonina).

   Ja tego wszystkiego nie wiedzialem. I jedna informacja, to nawet nie byla przyslana wiadomosc, ale informacja dodatkowa przy imieniu znowu zmienila wszystko. Byla  to informacja, ze ta pani bardzo lubi bardzo piosenke Dabrowskiego ,,Do Zakochania Jeden Krok". Potem zaczalem sluchac innych piosenek, ktore byly blisko klimatycznie tej piosenki i uzmyslowilem sobie, ze Milosc jest nie tylko piekna niesamowita, ale tez bardzo krucha i rzadka. Ja nigdy az tak nie kochalem i zdalem sobie sprawe, ze i tak nie bylbym w stanie zrezygnowac ze zwiazku z moja Pania, bo kocham ja za mocno.

   Juz wszyscy sie uspokoili, jak wczesniej dalem sie przekonac, ze musi byc ,,decydujaca rozmowa" i ona ma sie okreslic, a ja zadecydowac, czy zostaje z nia czy nie. Rozmowa bedzie, bo rozmawiamy duzo, ale dopoki widze, ze miedzy nami jest coraz lepiej, coraz lepiej sie poznajemy i rozumiemy, i ze jest coraz wieksza szansa na stworzenie ,,normalnej" rodziny, a moze i malzenstwa, bede sie staral przekonywal ja swoja dobrocia, cudownie spedzanym czasem razem i proponowaniem zupelnie innego zycia, zeby od tamtego odeszla.

  Zycie to kontinuum. Rozne rzeczy sie wydarzaja, ktore zmieniaja nasz punkt widzenia. Zdarzaja sie tez zmiany, ktore dramatycznie zmieniaja nasze zycie - wygrana na loterii,  odejscie partner/a, wiadomosc o zdradzie, strata pracy, zakochanie sie. ,,Zycie to nie teatr, bajki opowiadac, bo zycie, jeszcze piekniejsze i straszniejsze jeszcze jest", jak pisal Stachura.

   Reasumujac, chce, zeby od niego odeszla, jak najszybciej, ale zeby to zrobila z wlasnego przekonania, a nie w wyniku porwania przeze mnie, jak tez ktos sugerowal cos takiego. Zdaje sobie sprawe, ze moze sie zdarzyc cos raczej dramatycznego - on sie dowiaduje o nas, albo ona dziekuje mi za wspolprace i konczy nasz zwiazek.

   Czy to tak trudno zrozumiec, ze to powazna decyzja, zeby odejsc od jednego faceta i byc z drugim, zwlaszcza, ze sa dzieci? Jak ona ma podjac taka decyzje po miesiacu? Facet sam odpycha ja od siebie swoim postepowaniem, a ze jest agresywny i leniwy, mowiac szczerze, nie wzbudza we mnie za duzo szacunku.

   Takie historie zdarzaly sie, zdarzaja i beda zdarzac. Moze warto spojrzec na nie tez z drugiej strony? Jak ktos jest leniwy w pracy, w ogole sie nie stara i ma do tego podejscie ,,pozal sie Boze" i go wyrzuca z roboty, nikt nie bedzie go zalowal. Dlaczego inaczej jest, jezeli chodzi o zwiazki? W sumie czesto ludzie sie smieja z ,,rogacza", ale tutaj, na forum, duzo ludzi mu wspolczuje.

   Teraz zupelnie sie zmienilem. Dopiero dwa miesiace temu mocno w siebie uwierzylem, pokonalem demony zafundowane przez rodzicow, a ona bardzo mi w tym wszystkim pomogla. Sama powiedziala, ze jestem teraz innym czlowiekiem. Jak czlowiek nie lubi siebie, to ciezko, zeby ktos inny go pokochal. Ja nienawidzilem siebie, ale teraz stalem sie duzo bardziej asertywny i uwierzylem w siebie. Dlatego ja na tyle przyciagnalem do siebie, ze zostalismy kochankami. Mam nadzieje, ze ostatecznie zostanie moja zona.

Nie piszę bzdur i nie wymyślam, bo taki obraz wyłonił się z twoich opowieści. I wcale się nie obrażam i nie oceniam. Nikt ci nie będzie niczego narzucał, bo to twoje życie. Rację każdy ma swoją. Nie musisz ze mną walczyć jak ze smokiem o swoją ukochaną.:D  Wspomniany rogacz jest oszukiwany i to nie jest ocena a fakt. Jeśli uważasz, że sporo jej zawdzięczasz to się odwdzięczaj i uratuj ją w sobie wiadomy sposób.

   Staram sie, ale mysle, ze potrzbuje troche wiecej czasu. Jednak dwa lata, to stanowczo za dlugo. :-)

382

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Te kobiety o których pisałam nie miały romansów na boku


   Generalnie brzydkie kobiety nie maja romansow.

Autorze, być może nie zauważyłeś, że znajdujesz się na forum DLA KOBIET, w którym przestrzeganie regulaminu obowiązuje Ciebie tak samo jak i innych użytkowników. Proszę Cię o ponowne zapoznanie się z naszymi zasadami.
Twojej szczególnej uwadze polecam również punkt nr 21, zgodnie z którym nie powinieneś umieszczać swoich kolejnych postów pod poprzednimi, a robisz to nagminnie.
Śmiało możesz odpowiedzieć wszystkim którym chcesz w jednej wypowiedzi.
Jeśli chcesz pozostać w naszym gronie - stosuj się do naszych zasad.

W kwestii kobiecej urody powiem Ci jedno.
Romansów nie miewają kobiety wierne i uczciwe.
Uroda nie ma tutaj absolutnie nic do rzeczy.

383

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:

Faktycznie jesteś bucem smile

Mądre kobiety po prostu nie wdają się w romanse, nawet jak są piękne i mają ku temu 100 tysięcy okazji smile

   Aha, pewnie!

384

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Trollujesz Mariusz a Twoje wylewanie żalów i emocji zaczyna się już robić nudne.
Kręcisz się w kółko i nie wyciągasz żadnych wniosków. Woda leje się strumieniami z tego co piszesz i przestaje to mieć jakikolwiek sens.
Fajnie tak mieć forum na którym ludzie starają się pomóc i gdzie można po prostu "popisać"bez ładu i składu.
Ile ty masz chłopie mentalnie lat? Bo widzę, że niewiele.

385

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

    Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Wiesz co Mariusz? Przemyslalam to i mysle, ze zaczela romans wlasnie z Toba, bo prawdopodobnie jest za brzydka, zeby chcial z nia romansowac ktos inny poza Toba.
Bawcie sie razem dobrze dalej. Mam nadzieje, ze jej partner sie o wszystkim dowie i wtedy Zobaczysz ile dla niej znaczysz.

386

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

    Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Wiesz co Mariusz? Przemyslalam to i mysle, ze zaczela romans wlasnie z Toba, bo prawdopodobnie jest za brzydka, zeby chcial z nia romansowac ktos inny poza Toba.
Bawcie sie razem dobrze dalej. Mam nadzieje, ze jej partner sie o wszystkim dowie i wtedy Zobaczysz ile dla niej znaczysz.

    Nie bardzo ma znaczenie, co o niej myslisz. Dla jest mnie najpiekniejsza na swiecie. W pewnym wieku wszyscy przestajemy grzeszyc uroda, ale wspolne rozmowy zostaja i elektryczna przyjemnosc z powodu obecnosci kochanej osoby moga byc dalej obecne.

    Czemu tak zle zyczysz jej partnerowi? Nie ma nic gorszego, jak dowiedziec sie o zdradzie. Sam wiem, bo sie dowiedzialem. Lepiej by bylo dla niego, jakby ona po prostu od niego odeszla. Nie koniecznie do mnie. Po prostu odeszla od niego.

387

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:

Trollujesz Mariusz a Twoje wylewanie żalów i emocji zaczyna się już robić nudne.
Kręcisz się w kółko i nie wyciągasz żadnych wniosków. Woda leje się strumieniami z tego co piszesz i przestaje to mieć jakikolwiek sens.
Fajnie tak mieć forum na którym ludzie starają się pomóc i gdzie można po prostu "popisać"bez ładu i składu.
Ile ty masz chłopie mentalnie lat? Bo widzę, że niewiele.

  To przykre, ze tak malo jestes w stanie zrozumiec z tego, co ja pisze. Nie najlepiej to swiadczy o Twoich intelektualnych mozliwosciach. Powtarzasz to, co inni napisali (,,wylewanie zalow"), nie bedac w stanie poprzec tego zadnymi dowodami i urzywasz nic nie znaczacych ogolnikow (,,pisac bez ladu i skladu", ,,woda leje sie strumieniami") . Tu jest wiele tysiecy tematow. Moze znajdziesz jakis na swoim poziomie. Powodzania!

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Podobno jesteś szczęśliwy że żona Cię oświeciła infornacją o kochanku to dlaczego uważasz że krzywda go spotka.Prawda go może wyzwoli:)

389

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
fuorviato napisał/a:

Trollujesz Mariusz a Twoje wylewanie żalów i emocji zaczyna się już robić nudne.
Kręcisz się w kółko i nie wyciągasz żadnych wniosków. Woda leje się strumieniami z tego co piszesz i przestaje to mieć jakikolwiek sens.
Fajnie tak mieć forum na którym ludzie starają się pomóc i gdzie można po prostu "popisać"bez ładu i składu.
Ile ty masz chłopie mentalnie lat? Bo widzę, że niewiele.

  To przykre, ze tak malo jestes w stanie zrozumiec z tego, co ja pisze. Nie najlepiej to swiadczy o Twoich intelektualnych mozliwosciach. Powtarzasz to, co inni napisali (,,wylewanie zalow"), nie bedac w stanie poprzec tego zadnymi dowodami i urzywasz nic nie znaczacych ogolnikow (,,pisac bez ladu i skladu", ,,woda leje sie strumieniami") . Tu jest wiele tysiecy tematow. Moze znajdziesz jakis na swoim poziomie. Powodzania!

Jezu, ludzie NIE KARMCIE TROLLA bo aż niedobrze się robi. Ostatni raz zajrzałam do wątku tego chłoptasia z zaburzeniami emocjonalnymi.Bye!

390

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Niezależnie od emocji - bardzo proszę wszystkich użytkowników o powrót do kulturalnej, regulaminowej i merytorycznej dyskusji

Posty [ 326 do 390 z 466 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024