Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 466 ]

261

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Przemocy pewnie jest więcej ale myślę,że to nie dotyczy Twojej Pani!!!

Czy uwazasz, ze pchniecie kogos tak, ze sie przewraca i to do tego przy dzieciach nie jest forma przemocy? Co, w takim razie, jest dla Ciebie przemoca w rodzinie? Jak ktos juz wyladuje w szpitalu i uratuja mu zycie lub nie? Tak???

Byles swiadkiem jakiegokolwiek pchniecia? A moze widziales jakikolwiek slady przemocy na ciele swojej Pani? Czy po prostu na slowo wierzysz kobiecie, która twierdzi, ze partner sie nad nia zneca, ale jednocześnie nie chce od niego odejsc przez najblizsze 2 lata, w dodatku jest osoba, dla której kłamstwo to jak wypicie kolejnej kawy?

   Nie zneca sie nad nia. Ona by na to nie pozwolila. Znam ja od 7 lat. Ona jest bardzo skryta. Jak zadzwonila, zeby mi powiedziec, ze ja pchnal, ze sie az przewrocila, plakala. Mowila, ze chyba nastepnego dnia do mnie przyjedzie ze wszytkimi dziecmi. Powiedzialem, ze nie ma problemu.

   Dlaczego mialaby klamac? Razem jestesmy (mamy romans od konca kwietnia). Wczesniej jej tez kilka razy pomoglem. Kocham ja i ona o tym wie i wiedziala tez, ze nie musielismy zostac kochankami, zebym jej pomagal.

   Ona mowi, ze nie chce odejsc na starsze dzieci, ktore juz sie troche przyzwyczaily do nowego partnera, a tu ciach, znowu ktos inny. Mowi, ze boi sie im zupelnie zniszczyc psychike. Troche jest w tym logiki, tak mi sie wydaje. Sam juz nie wiem.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A jak ona uzasadni swojemu partnerowi to, że wyjeżdża na tydzień z dzieckiem i obcym facetem?

263 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-10 20:26:54)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
kasienka180 napisał/a:

Podejrzewam ze jestes facetem koło...40? Z nieudanym małzeństwem na koncie,toksycznym związkiem i kiepskim dzieciństwem w tle. Tak kurczowo chwyciłeś sie tej kobiety i tych miłych wspólnych  chwil ze nie dociera do Ciebie fakt ze na samym koncu to Ty bedziesz poszkodowany... Wydaje Ci sie ze zycie juz Ci minęło, a to moze byc Twoja ostatnia szansa na szczęście. Moim zdaniem popelniasz błąd  pakujac sie w to, ale jak juz wspomnialam czuje ze Ty i tak juz postanowiłes,więc zycze Ci tylko zebys nie cierpiał  bardziej niz po poprzednich rozstaniach. A cierpienie moze byc wieksze bo przeciez kochasz ją bardziej niz poprzednie partnerki.

    Nie wiem, czy mam inny wybor niz ,,ciagnac" to az do momentu, kiedy bedziemy razem, albo ona powie, ze ma juz dosyc i koniec z nami, albo jej partner znowu podniesie na nia reke i wtedy policja go zgarnie.

   Bardzo dobrze polaczylas te wszystkie fakty - przez to, ze dziecinstwo mi nie wyszlo, nie bylem asertywny, pozwolilem sie wciagnac w malzenstwo, ktorego nie chcialem. Moja obecna Pani uswiadomila mi wiele istotnych spraw. Kocham ja od 7 lat, ale teraz jestesmy kochankami od konca kwietnia, to bardzo duzo zmienilo. To jest jednak zauwazalny postep. Nie wiem, moze ona nie przemyslala tego wszystkiego, a na pewno nie mogla sobie zdawac sprawy, jak bardzo moje zycie sie zmieni, albo ... zatrzyma.

   Nie moge przeciez probowac zwiazku z inna kobieta, jezeli ta kocham tak mocno. Nic dobrego by z tego nie wyszlo. Nie byloby to w porzadku, a bardzo duzo rzeczy jest w tej calej sprawie nie w porzadku.

264

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

A jak ona uzasadni swojemu partnerowi to, że wyjeżdża na tydzień z dzieckiem i obcym facetem?

   A co chcesz kilka wskazowek, jak oszukiwac swojego partnera? :-)

On nie wie, ze rozstalem sie w kwietniu z ta kobieta, z ktora bylem 4 i pol roku. Oficjalnie jedziemy do niej. On jej nie zna ani nie ma do niej namiarow. Ona nie mieszka w Anglii.

265

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A jak ona uzasadni swojemu partnerowi to, że wyjeżdża na tydzień z dzieckiem i obcym facetem?

   A co chcesz kilka wskazowek, jak oszukiwac swojego partnera? :-)

On nie wie, ze rozstalem sie w kwietniu z ta kobieta, z ktora bylem 4 i pol roku. Oficjalnie jedziemy do niej. On jej nie zna ani nie ma do niej namiarow. Ona nie mieszka w Anglii.

Nie potrzebuję smile
na wakacje jedziemy razem i nie mam zamiaru tego zmieniać.

266

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Salomonka napisał/a:

Każda miłość jest pierwsza, najgorętsza, najszczersza...
Masz pecha, bo zakochałeś się w kobiecie starszej, z szeregiem dzieci i do tego w związku.. Jednak wierz mi, nie od razu spiesz się z rozbijaniem jej rodziny, adopcją jej dzieci i pośpiesznym ślubem. Skąd wiesz, czy wszystko o czym ona Ci mówi jest prawdą? A poza tym, skąd wiesz, ze sam nie jestes przyczyną tego, ze nie mogą się dogadać w związku i naprawić, co w nim szwankuje?
Czasami trzeba w życiu zwyczajnie stanąć obok i popatrzeć na siebie z boku, z perspektywy widza, a nie aktora pierwszego planu. Bycie niewielkim egoistą też nikomu jeszcze nie zaszkodziło... Nie zbawiaj swojej ukochanej, bo to nie księżniczka w wieży. Kobieta ma swoje zycie, dokonała jakichś wyborów i teraz ona ma przede wszystkim obowiązek ratować swój związek, a nie rzucać się w ramiona nowego kochanka czy narzeczonego.
Masz studia na głowie, pisanie pracy doktorskiej, a potem miłość..
To wydarzenie potraktuj jako studium swojego charakteru, swoich potrzeb i pragnien, które Cię pokierowały aż do bycia kochankiem. Jestem pewna, ze kiedy sam siebie zrozumiesz, dotrzesz do własnego wnętrza, spotkasz w swoim życiu kogoś, kto da Ci pełnię szczęścia, bez łez i tragedii rozbijanej rodziny w tle.

   Jezeli juz ktos zdradza, to ten zwiazek praktycznie nie ma szans na przetrwanie. Zaufanie jest najwazniejsze w zwiazku. Jej zwiazku nie da sie juz uratowac, zwlaszcza, ze facet nie zdaje sobie sprawy z sytuacji, ktora jest coraz gorsza. Jest leniwy i nieodpowiedzialny.

   Nie wiem, czy ja bede mial szanse stworzyc z nia prawadziwy dom. Obawiam sie, ze masz racje z skupianiem sie na sobie, ale jak to zrobic, jak bez przerwy mysle o niej. Dobrze, ze juz wszyskie egzaminy pozdawalem, inaczej byloby kiepsko.

  Nawet remont w domu zaczalem, zeby jakos energie pozytywnie spozytkowac. :-) Chodze tez na rower, poplywac i na silownie, ale czytac nie daje rady. To zle.

267 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-10 21:54:35)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Moja Pani dyktuje warunki, ona wynajmuje dom, on moze stamtad w kazdej chwili wyleciec, i on to wie i to go tez boli. Ona wraca do swojego. On mieszka u niej.

To dlaczego jeszcze nie wyleciał skoro jest tam przemoc? Skoro ona nie chce z nim być? Czemu on jeszcze nie dostał od niej kopa?

Chłopak od lat podkochuje się w zajętej lasce - klasyka.
Ona przez cały ten czas ma go gdzieś i żyje swoim życiem - klasyka.
Po latach w jakichś bliżej nieokreślonych okolicznościach (niech zgadnę - fejsbuk?) spotykają się znowu
i po godzinach spędzonych na wspólnym kontemplowaniu bólu istnienia nawiązuje się między nimi romans - klasyka.
Jak to najczęściej bywa w takich sytuacjach, mamy biedną myszkę, ofiarę tyrana, zamkniętą w wysokiej wieży otoczonej fosą,
no i oczywiście rycerza w lśniącej zbroi na białym rumaku, wymachującego lśniącym mieczem, a raczej kablem od internetu - klasyka.
On chce ratować kobietę swojego życia z brudnych łap kata, na co ona odpowiada - spadaj na szczaw - wciskając mu jakieś łzawe bzdety,
klucząc, lawirując i wymyślając na poczekaniu coraz głupsze powody, dla których nie może zostawić typa z którym nic jej nie łączy - klasyka.
Cała ta ckliwa historyjka jest tak klasyczna i wręcz banalna, że aż oczy bolą od czytania i brzuch ze śmiechu w niektórych momentach,
kiedy autor z niemal teatralnym przejęciem pisze o piekle w jakim jego ukochana musi żyć, a które on zna jedynie z jej opowieści.
Jeszcze z jakimś tam zainteresowaniem czytałem dalej, licząc na to, że jednak w którymś momencie scenariusz czymś mnie jeszcze zaskoczy,
ale jak doszedłem do fragmentu w którym się okazuje, że cała zabawa trwa zaledwie od miesiąca i sprowadza się do kilku schadzek,
a już w tle majaczy wątek finansowy, no to obraz sytuacji nabiera ostrości i przynajmniej ja już więcej żadnych pytań nie mam.
Tym bardziej, że facet jest w takim stanie, kiedy wszelka logika i argumenty, odbijają się od niego jak groch od ściany.

P.S.
Najprawdopodobniej żadnej przemocy tam nie ma, a nawet gdyby była, to autorowi nic do tego. Ani jego cyrk, ani małpy.
Najprawdopodobniej dziewczyna szuka tylko odskoczni od szarej codzienności i wymyśla bajki na poczekaniu,
bo nikt nie jest w stanie mi wmówić, że wolny i dorosły człowiek żyjąc w cywilizowanym kraju cokolwiek MUSI albo czegoś NIE MOŻE
Ona z tym typem jest, bo widocznie chce z nim być, a autorowi nawija tylko makaron na uszy, bo jej wrażeń w życiu brakuje,
no to snuje opowieści z mchu i paproci o tym jak to ona MUSI i NIE MOŻE a ten łyka wszystko jak pelikan i pręży muskuły.
Żeby jednak za szybko się nie zniechęcił, rzuciła jakiś odległy termin (2 lata, śmiech na sali) kiedy to wszystko się ułoży i będą w końcu razem,
czerpiąc ile wlezie z tej relacji, która z czasem samoistnie wygaśnie i za te 2 lata będzie już tylko mglistym wspomnieniem.
Ona będzie już innemu chlipać w koszulę jak jej w życiu źle i niedobrze, a nasz bohater gdzieś w sąsiednim wątku będzie już inną ratował...

   Fajnie piszesz i z grubsza mozesz miec racje, co do wiekszosci spraw. Nie wiem. Ty tez nie wiesz. Tylko ona wie.
   Posluchaj, napisz, co myslisz, zeby temu wszystkiemu dac 2-3 miesiace. Jade z nia i z jej coreczka (2 latka) na tydzien. Tam sie powinno sporo wyjasnic, czy jej zalezy, czy ma to wszystko (mnie) gdzies.

268

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A jak ona uzasadni swojemu partnerowi to, że wyjeżdża na tydzień z dzieckiem i obcym facetem?

   A co chcesz kilka wskazowek, jak oszukiwac swojego partnera? :-)

On nie wie, ze rozstalem sie w kwietniu z ta kobieta, z ktora bylem 4 i pol roku. Oficjalnie jedziemy do niej. On jej nie zna ani nie ma do niej namiarow. Ona nie mieszka w Anglii.

Nie potrzebuję smile
na wakacje jedziemy razem i nie mam zamiaru tego zmieniać.

To dobrze. :-)

269

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Ona mowi, ze nie chce odejsc na starsze dzieci, ktore juz sie troche przyzwyczaily do nowego partnera, a tu ciach, znowu ktos inny. Mowi, ze boi sie im zupelnie zniszczyc psychike. Troche jest w tym logiki, tak mi sie wydaje. Sam juz nie wiem.

Możesz zaznaczyć i podkreślić ten fragment? Konkretnie to chodzi mi o ten w którym jest trochę logiki.
Im dłużej będziesz naciskał, tym coraz bardziej beznadziejne wymówki będziesz słyszał. Ta jest jedną z nich właśnie.
To co ona mówi, a ty powtarzasz jest po prostu tak debilnie głupie, że nawet nie wiadomo od której strony zacząć to komentować,
więc najlepiej będzie chyba dać sobie w ogóle spokój, bo nawet z nudów ciężko dyskutować z tak niedorzeczną argumentacją.
Powiem ci tylko tyle, że ani za te dwa miesiące nic się nie wyjaśni, ani za te dwa lata nic się nie wyjaśni.
Laska będzie cię ściemniać i wodzić za nos tak długo, jak długo będzie miała z tego fun, wciskając ci ciemnoty niestworzone,
aby tylko zyskać na czasie kolejne dwa miesiące, a później kolejne dwa lata, no chyba że wcześniej pierwsza się tym znudzi
i zostaniesz sam z palcem w dupie, jeszcze starszy z jeszcze bardziej zrytą banią, a że mi coś teraz odpyskujesz, to wiesz gdzie ja to mam?
Nie wchodzę tutaj po to, żeby się wykłócać i przekomarzać, tylko żeby ci napisać co będzie dalej, a będzie mój drogi kolego tak,
że na tych wakacjach, o ile w ogóle do nich dojdzie, nie usłyszysz nic konkretnego, tylko same banialuki bez większego znaczenia
i granie na czas, żebyś jeszcze trochę za nią polatał. Jak będziesz na tyle uparty i wytrwały, żeby to naprawdę ciągnąć przez jeszcze dwa lata,
to za dwa lata usłyszysz dokładnie to samo co dzisiaj, tylko że "starsze dzieci" zastąpi tym najmłodszym, które tak do ojca lgnie, że bla bla bla...
Człowieku zrozum w końcu, że to jest gra stara jak świat, nie ty pierwszy bierzesz w niej udział i nie ty pierwszy już dawno przegrałeś,
tylko jeszcze o tym nie wiesz, bo w obecnym stadium (przecież wszyscy to znamy) zwyczajnie nie jesteś w stanie spojrzeć trzeźwo na sprawy.
Powiem ci więcej, nawet jeśli za te dwa miesiące na wakacjach usłyszysz, że ona bierze ślub z tym swoim prześladowcą, bo coś tam ona musi,
ale za dwa lata wezmą rozwód i wtedy będzie już tylko twoja, to łykniesz gładko bez mrugnięcia okiem, a chwilę potem przylecisz tutaj się pochwalić,
że wszyscy się mylą i gadają głupoty, bo ona mówi... przełkniesz nawet to, że nic nowego się nie dowiedziałeś, chociaż przecież miało się wyjaśnić...
Wiesz, ja mam to gdzieś generalnie i kalafiorem mi wisi co ty zrobisz z resztą swojego życia. Nie znam cię i nic mnie to nie obchodzi.
Dla mnie i dla wszystkich tutaj zebranych jesteś tylko jednym z tysięcy anonimowych nicków na jakimś internetowym forum,
ale z czystej ciekawości zajrzę tutaj za te dwa miesiące, żeby sobie poczytać jak się dalej potoczyły wasze losy i co się wyjaśniło wink

270

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Ona mowi, ze nie chce odejsc na starsze dzieci, ktore juz sie troche przyzwyczaily do nowego partnera, a tu ciach, znowu ktos inny. Mowi, ze boi sie im zupelnie zniszczyc psychike. Troche jest w tym logiki, tak mi sie wydaje. Sam juz nie wiem.

Możesz zaznaczyć i podkreślić ten fragment? Konkretnie to chodzi mi o ten w którym jest trochę logiki.
Im dłużej będziesz naciskał, tym coraz bardziej beznadziejne wymówki będziesz słyszał. Ta jest jedną z nich właśnie.
To co ona mówi, a ty powtarzasz jest po prostu tak debilnie głupie, że nawet nie wiadomo od której strony zacząć to komentować,
więc najlepiej będzie chyba dać sobie w ogóle spokój, bo nawet z nudów ciężko dyskutować z tak niedorzeczną argumentacją.
Powiem ci tylko tyle, że ani za te dwa miesiące nic się nie wyjaśni, ani za te dwa lata nic się nie wyjaśni.
Laska będzie cię ściemniać i wodzić za nos tak długo, jak długo będzie miała z tego fun, wciskając ci ciemnoty niestworzone,
aby tylko zyskać na czasie kolejne dwa miesiące, a później kolejne dwa lata, no chyba że wcześniej pierwsza się tym znudzi
i zostaniesz sam z palcem w dupie, jeszcze starszy z jeszcze bardziej zrytą banią, a że mi coś teraz odpyskujesz, to wiesz gdzie ja to mam?
Nie wchodzę tutaj po to, żeby się wykłócać i przekomarzać, tylko żeby ci napisać co będzie dalej, a będzie mój drogi kolego tak,
że na tych wakacjach, o ile w ogóle do nich dojdzie, nie usłyszysz nic konkretnego, tylko same banialuki bez większego znaczenia
i granie na czas, żebyś jeszcze trochę za nią polatał. Jak będziesz na tyle uparty i wytrwały, żeby to naprawdę ciągnąć przez jeszcze dwa lata,
to za dwa lata usłyszysz dokładnie to samo co dzisiaj, tylko że "starsze dzieci" zastąpi tym najmłodszym, które tak do ojca lgnie, że bla bla bla...
Człowieku zrozum w końcu, że to jest gra stara jak świat, nie ty pierwszy bierzesz w niej udział i nie ty pierwszy już dawno przegrałeś,
tylko jeszcze o tym nie wiesz, bo w obecnym stadium (przecież wszyscy to znamy) zwyczajnie nie jesteś w stanie spojrzeć trzeźwo na sprawy.
Powiem ci więcej, nawet jeśli za te dwa miesiące na wakacjach usłyszysz, że ona bierze ślub z tym swoim prześladowcą, bo coś tam ona musi,
ale za dwa lata wezmą rozwód i wtedy będzie już tylko twoja, to łykniesz gładko bez mrugnięcia okiem, a chwilę potem przylecisz tutaj się pochwalić,
że wszyscy się mylą i gadają głupoty, bo ona mówi... przełkniesz nawet to, że nic nowego się nie dowiedziałeś, chociaż przecież miało się wyjaśnić...
Wiesz, ja mam to gdzieś generalnie i kalafiorem mi wisi co ty zrobisz z resztą swojego życia. Nie znam cię i nic mnie to nie obchodzi.
Dla mnie i dla wszystkich tutaj zebranych jesteś tylko jednym z tysięcy anonimowych nicków na jakimś internetowym forum,
ale z czystej ciekawości zajrzę tutaj za te dwa miesiące, żeby sobie poczytać jak się dalej potoczyły wasze losy i co się wyjaśniło wink

   Tak rzeczywiscie moze byc, ze za dwa miesice nic sie nie wyjasni, a za dwa lata uslysze o nastepnych dwoch latach.
   Na te wakacje, to chyba polecimy, bo juz bilety mamy, ale tez sie licze z tym, ze nawet w ostatniej chwili ,,cos sie zmieni" i sam polece. Dzieki!

271

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz Jacek, zamiast czekać, pojedź do niej przed wspólnym wyjazdem, to się zorientujesz w sytuacji, no, chyba, że to, co teraz ci odpowiada. Jestem za powiedzeniem prawdy a nie trwaniem w kłamstwie.

272 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-11 05:35:43)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:

Mariusz Jacek, zamiast czekać, pojedź do niej przed wspólnym wyjazdem, to się zorientujesz w sytuacji, no, chyba, że to, co teraz ci odpowiada. Jestem za powiedzeniem prawdy a nie trwaniem w kłamstwie.

   No, dobra, ale czego mialbym sie tam dowiedzec? Myslisz, ze gosc zacznie byc przy mnie agresywny? To sie zdarzylo dwa razy, a sa trzy lata ze soba. Bylem u niej w domu nie raz, nawet mnie zapraszala, jak on juz byl, ale jak mieszkali w Londynie, ale nie chcialem go ogladac.

   A to by sie dopiero zdziwila! I co by pomyslala? Ze po co przyjechalem? Chyba musialbym zamontowac tam kamery z podsluchem, zeby sie wiecej dowiedziec. Jeszcze zanim zostalismy kochankami zapraszala mnie, zebym tam przyjechal sam, czy razem z synem. Teraz sytuacja bylaby mega niezreczna i ciezko byloby sie naturalnie zachowywac.

   Poza tym ona nie ukrywa, ze sa dalej razem. Jak rozmawiamy przez telefon to slysze, jakie jest tam ,,pole walki" ze wszystkimi dziecmi latajacymi po domu albo wychodzacymi ze szkoly.

   Ona go oszukuje, a ja w tej chwili jestem jedynie odskocznia. Moze nawet zaczelo sie jej bardzo podobac, jak mogla chwile odpoczac, jak zajalem sie najmlodsza dziewczynka, ale ,,prawdziwe" zycie ona ma tam, z nim i raczej nic sie nie zmieni dopoty, dopoki ona nie podejmie jakiejs decyzji, ktora by wszystko zmieniala.

   Jej decyzja o powrocie za dwa lata do Londynu tez moze nic nie zmienic. Nawet, jak bedziemy razem interes prowadzic. Minie tylko wiecej czasu, moze jej partner zacznie sie wiecej ruszac, ale wlasciwie nic sie z grubsza nie zmieni. Nawet jak nie mielibysmy byc razem chcialbym z nia prowadzic interes, bo jej pomysly sa fantastyczne i ocenia sytuacje w ciagu kilku sekund. Poza tym, ustawi ja to bardzo dobrze finansowo.

   Jak zauwazylas zaczalem ,,wymiekac", jezeli chodzi o cala sytuacje. Dziewczyna zupelnie zawrocila mi w glowie, bardzo duzo pomogla, nawet zaczelismy miec romans, ale zaczalem watpic, zeby cos radykalnie mialoby sie zmienic. Ona musialaby by sie naprawde we mnie zakochac.

   Troche mi sie smiac chce, jak ludzie pisza, ze ,,to" nigdy nie mozez sie udac, kiedy pomysle, jak moja byla zona odeszla do kochanka i zalozyli sobie rodzine.

273

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Summerka napisał/a:

Mariusz Jacek, zamiast czekać, pojedź do niej przed wspólnym wyjazdem, to się zorientujesz w sytuacji, no, chyba, że to, co teraz ci odpowiada. Jestem za powiedzeniem prawdy a nie trwaniem w kłamstwie.

   No, dobra, ale czego mialbym sie tam dowiedzec? Myslisz, ze gosc zacznie byc przy mnie agresywny? To sie zdarzylo dwa razy, a sa trzy lata ze soba. Bylem u niej w domu nie raz, nawet mnie zapraszala, jak on juz byl, ale jak mieszkali w Londynie, ale nie chcialem go ogladac.

   A to by sie dopiero zdziwila! I co by pomyslala? Ze po co przyjechalem? Chyba musialbym zamontowac tam kamery z podsluchem, zeby sie wiecej dowiedziec. Jeszcze zanim zostalismy kochankami zapraszala mnie, zebym tam przyjechal sam, czy razem z synem. Teraz sytuacja bylaby mega niezreczna i ciezko byloby sie naturalnie zachowywac.

   Poza tym ona nie ukrywa, ze sa dalej razem. Jak rozmawiamy przez telefon to slysze, jakie jest tam ,,pole walki" ze wszystkimi dziecmi latajacymi po domu albo wychodzacymi ze szkoly.

   Ona go oszukuje, a ja w tej chwili jestem jedynie odskocznia. Moze nawet zaczelo sie jej bardzo podobac, jak mogla chwile odpoczac, jak zajalem sie najmlodsza dziewczynka, ale ,,prawdziwe" zycie ona ma tam, z nim i raczej nic sie nie zmieni dopoty, dopoki ona nie podejmie jakiejs decyzji, ktora by wszystko zmieniala.
   Jej decyzja o powrocie za dwa lata do Londynu tez moze nic nie zmienic. Nawet, jak bedziemy razem interes prowadzic. Minie tylko wiecej czasu, moze jej partner zacznie sie wiecej ruszac, ale wlasciwie nic sie z grubsza nie zmieni. Nawet jak nie mielibysmy byc razem chcialbym z nia prowadzic interes, bo jej pomysly sa fantastyczne i ocenia sytuacje w ciagu kilku sekund. Poza tym, ustawi ja to bardzo dobrze finansowo.

   Jak zauwazylas zaczalem ,,wymiekac", jezeli chodzi o cala sytuacje. Dziewczyna zupelnie zawrocila mi w glowie, bardzo duzo pomogla, nawet zaczelismy miec romans, ale zaczalem watpic, zeby cos radykalnie mialoby sie zmienic. Ona musialaby by sie naprawde we mnie zakochac.

   Troche mi sie smiac chce, jak ludzie pisza, ze ,,to" nigdy nie mozez sie udac, kiedy pomysle, jak moja byla zona odeszla do kochanka i zalozyli sobie rodzine.

A to nie przyjechałbyś , żeby się dziwiła tylko żeby wreszcie dowiedzieć prawdy czy naprawdę myśli o odejściu i jak zareagowałaby na twój przyjazd,  a jak jej  partner i dzieci.  A mógłbyś zacząć wreszcie czegoś wymagać, bo może do tej pory tego nie robiłeś?
Co do relacji  twojej byłej żony i jej kochanka, to sam wiesz najlepiej  dlaczego odeszła i nie wiesz czy ich związek będzie trwały.
Śmiać ci się chce? Szanse  byłyby większe, gdyby ona się  naprawdę opowiedziała za tobą i wyraziła chęć zamieszkania tak jak twoja była żona i jej obecny partner. Jeśli obiecuje i nic nie jest pewnego, to jak to, co jest między wami, może być pewne. Jeśli będzie mniej zmęczona nie będzie u ciebie odpoczywać. Ma fantastyczne pomysły ale jak przychodzi do realizacji to jak widać, nic się nie dzieje, ewentualnie ty będziesz tylko wyłącznym wykonawcą, a tego byś chyba nie chciał, wkladając pieniądze w przyszły biznes.  Ja rozumiem, że pomagała ci wiele rzeczy zrozumieć, ale jak przychodzi do podjęcia decyzji, nie jest najlepiej.

274

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Troche mi sie smiac chce, jak ludzie pisza, ze ,,to" nigdy nie mozez sie udac, kiedy pomysle, jak moja byla zona odeszla do kochanka i zalozyli sobie rodzine.

Dziwne że nie pomyślałeś o tym, jaka jest różnica pomiędzy "odeszła do kochanka i założyli sobie rodzinę"
a "ona mówi, że za dwa lata, bo teraz moje dzieci z poprzedniego związku bardzo się do niego przyzwyczaiły".
Dziwne że to cię jakoś nie śmieszy (przyznam szczerze, że mnie akurat bardzo) ale komentarze osób,
które nierzadko mają za sobą podobne przygody jak twoja, tylko z jakichś względów nie chcą o tym tutaj pisać.
Zwróć uwagę, że to nie jest forum miłośników starych motocykli, tylko jedno z nielicznych tak wielkich skupisk
ludzi skopanych przez życie, którzy nie trafili tutaj przypadkiem i za każdym nickiem stoi jakaś historia,
zdziwiłbyś się ciężko wiedząc jak wiele z nich przypomina lub jest dosłownie kalką tej twojej.

275 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2018-06-11 07:47:20)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Nigdy nie zrozumię dlaczego ludzie którzy doświadczyli na własnej skórze traumy zdrady, potrafią bez zastanowienia bawić się w rozpierdzielanie komuś życia i włażą buciorami w czyjs związek.
I jeszcze się dziwią się , ze osoba zdradzana jest wobec nich agresywna smile

"Zabawa w miłość"

276 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-11 08:13:55)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summerka napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Summerka napisał/a:

Mariusz Jacek, zamiast czekać, pojedź do niej przed wspólnym wyjazdem, to się zorientujesz w sytuacji, no, chyba, że to, co teraz ci odpowiada. Jestem za powiedzeniem prawdy a nie trwaniem w kłamstwie.

   No, dobra, ale czego mialbym sie tam dowiedzec? Myslisz, ze gosc zacznie byc przy mnie agresywny? To sie zdarzylo dwa razy, a sa trzy lata ze soba. Bylem u niej w domu nie raz, nawet mnie zapraszala, jak on juz byl, ale jak mieszkali w Londynie, ale nie chcialem go ogladac.

   A to by sie dopiero zdziwila! I co by pomyslala? Ze po co przyjechalem? Chyba musialbym zamontowac tam kamery z podsluchem, zeby sie wiecej dowiedziec. Jeszcze zanim zostalismy kochankami zapraszala mnie, zebym tam przyjechal sam, czy razem z synem. Teraz sytuacja bylaby mega niezreczna i ciezko byloby sie naturalnie zachowywac.

   Poza tym ona nie ukrywa, ze sa dalej razem. Jak rozmawiamy przez telefon to slysze, jakie jest tam ,,pole walki" ze wszystkimi dziecmi latajacymi po domu albo wychodzacymi ze szkoly.

   Ona go oszukuje, a ja w tej chwili jestem jedynie odskocznia. Moze nawet zaczelo sie jej bardzo podobac, jak mogla chwile odpoczac, jak zajalem sie najmlodsza dziewczynka, ale ,,prawdziwe" zycie ona ma tam, z nim i raczej nic sie nie zmieni dopoty, dopoki ona nie podejmie jakiejs decyzji, ktora by wszystko zmieniala.
   Jej decyzja o powrocie za dwa lata do Londynu tez moze nic nie zmienic. Nawet, jak bedziemy razem interes prowadzic. Minie tylko wiecej czasu, moze jej partner zacznie sie wiecej ruszac, ale wlasciwie nic sie z grubsza nie zmieni. Nawet jak nie mielibysmy byc razem chcialbym z nia prowadzic interes, bo jej pomysly sa fantastyczne i ocenia sytuacje w ciagu kilku sekund. Poza tym, ustawi ja to bardzo dobrze finansowo.

   Jak zauwazylas zaczalem ,,wymiekac", jezeli chodzi o cala sytuacje. Dziewczyna zupelnie zawrocila mi w glowie, bardzo duzo pomogla, nawet zaczelismy miec romans, ale zaczalem watpic, zeby cos radykalnie mialoby sie zmienic. Ona musialaby by sie naprawde we mnie zakochac.

   Troche mi sie smiac chce, jak ludzie pisza, ze ,,to" nigdy nie mozez sie udac, kiedy pomysle, jak moja byla zona odeszla do kochanka i zalozyli sobie rodzine.

A to nie przyjechałbyś , żeby się dziwiła tylko żeby wreszcie dowiedzieć prawdy czy naprawdę myśli o odejściu i jak zareagowałaby na twój przyjazd,  a jak jej  partner i dzieci.  A mógłbyś zacząć wreszcie czegoś wymagać, bo może do tej pory tego nie robiłeś?
Co do relacji  twojej byłej żony i jej kochanka, to sam wiesz najlepiej  dlaczego odeszła i nie wiesz czy ich związek będzie trwały.
Śmiać ci się chce? Szanse  byłyby większe, gdyby ona się  naprawdę opowiedziała za tobą i wyraziła chęć zamieszkania tak jak twoja była żona i jej obecny partner. Jeśli obiecuje i nic nie jest pewnego, to jak to, co jest między wami, może być pewne. Jeśli będzie mniej zmęczona nie będzie u ciebie odpoczywać. Ma fantastyczne pomysły ale jak przychodzi do realizacji to jak widać, nic się nie dzieje, ewentualnie ty będziesz tylko wyłącznym wykonawcą, a tego byś chyba nie chciał, wkladając pieniądze w przyszły biznes.  Ja rozumiem, że pomagała ci wiele rzeczy zrozumieć, ale jak przychodzi do podjęcia decyzji, nie jest najlepiej.

   Zwiazek mojej bylej zony z jej kochankiem jest juz dawno wspomnieniem. Ich zwiazek skonczyl sie po roku.

   Zgadzam sie z wiekszoscia rzeczy, o ktorych napisalas, jednak nie chce tam jechac. Masz racje, jej brak zdecydowania, a raczej tylko przeciaganie spraw, nic nie zmienia. Jezeli kobieta jest silna i jest nieszczesliwa konczy taki zwiazek (jak zrobila to moja byla zona - nigdy bym nie pomyslal, ze powiem cos przychylnego o swojej bylej zonie :-), jezeli jest slaba bedzie trwac w tym nieszczesliwym zwiazku. Z tym, ze ona juz raz odeszla - od swojego bylego meza, czyli sam juz nie wiem, czy jest silna czy slaba.

   Zastanawiam sie tylko po co zaczynala romans ze mna. Moze po prostu nie pomyslala, ze moze mi tak bardzo w zyciu namieszac. Tez nie wiem. Zapytam jej.

   Pieniadze na interes juz mamy. Jej pomysly sa genialne i podsyla mi duzo ciekawych materialow, ale przy obecnej sytuacji zastanawiam sie, czy byloby dobrym pomyslem, zeby razem prowadzic interes. Juz chyba lepiej byloby zaplacic jej za caly dotychczasowy wklad i zupelnie zerwac relacje, bo inaczej znowu bysmy w lozku ladowali i zaczelo by sie rozgrzebywanie wszystkiego na nowo. Pieniadze, ktore jej dalem teraz, to byla tylko pozyczka. Wczesniej, jak pozyczyla pieniadze ode mnie to oddala, czyli to nie jest tak, ze ja ją i jej partnera utrzymuje.

   Jej partner jest mlodszy od niej. Widze, ze ona czuje sie za niego ,,odpowiedzialna", tak, jak za nastepne dziecko. Ona sama mowi, ze on jest, jak nastepne dziecko i jeszcze ja wiecej ,,wkur_ia", bo sam wszystko rozpieprza po calym domu, a sam ma pretensje do dzieci, jak robia balagan.  On nie ma dobrych kontaktow z rodzicami. Z matka w ogole nie rozmawia. Nie pamietam o co poszlo, ale ona go wyrzucila, jak cos tam podpadl. Moze moja Pani jest teraz jego nowa ,,mama"? Silna, inteligentna kobieta, ktora go nie wyrzuca. Chociaz ona juz raz kazala mu sie wynosic. On wtedy powiedzial, ze juz wtedy ona go nigdy nie zobaczy. Ona wtedy pomyslala o malutkiej, ze straci ojca, czy jakos tak bylo.

277

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Troche mi sie smiac chce, jak ludzie pisza, ze ,,to" nigdy nie mozez sie udac, kiedy pomysle, jak moja byla zona odeszla do kochanka i zalozyli sobie rodzine.

Dziwne że nie pomyślałeś o tym, jaka jest różnica pomiędzy "odeszła do kochanka i założyli sobie rodzinę"
a "ona mówi, że za dwa lata, bo teraz moje dzieci z poprzedniego związku bardzo się do niego przyzwyczaiły".
Dziwne że to cię jakoś nie śmieszy (przyznam szczerze, że mnie akurat bardzo) ale komentarze osób,
które nierzadko mają za sobą podobne przygody jak twoja, tylko z jakichś względów nie chcą o tym tutaj pisać.
Zwróć uwagę, że to nie jest forum miłośników starych motocykli, tylko jedno z nielicznych tak wielkich skupisk
ludzi skopanych przez życie, którzy nie trafili tutaj przypadkiem i za każdym nickiem stoi jakaś historia,
zdziwiłbyś się ciężko wiedząc jak wiele z nich przypomina lub jest dosłownie kalką tej twojej.

Tak, masz racje. Jak kobieta jest silna konczy zwiazek, w ktorym jest nieszczesliwa, kobieta slaba w nim zostaje. Tylko, ze z drugiej strony ona juz skonczyla jeden zwiazek - swoje malzenstwo. To w sumie jest slaba czy silna?

   Jak nie chce odchodzic od swojego partnera, to po jaka cholere zaczynala romans ze mna? Zeby tylko odpoczac po kieracie i poczuc sie kochana? Bylismy przyjaciolmi 7 lat. Przeciez tak moglo zostac. Pewnie, przyznaje, to ja naciskalem, ale wczesniej slyszalem od niej stanowcze ,,nie" i koniec. To dlaczego teraz? Co sie zmienilo, ze z kolegi awansowalem na kochanka?

278

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Prosze Cie, wydajesz sie inteligentnym facetem, wiec pomysl.
Spotykasz sie z kobieta, która doskonale wie ze kochasz ja od lat, ze zrobisz dla niej wszystko, ze bedzie miala z toba zycie jak w Madrycie.
A mimo to ona ma faceta, który jest agresywny, jest leniem, nie ma zadnych korzysci z bycia z nim, nie zarabia pieniędzy.
Powody: bo dzieci sie przyzwyczaily, a malutka jest za malutka.
Widzisz tutaj jakikolwiek sens? No jakikolwiek?
Bo ja widze kobiete, która nudzi sie w stalym zwiazku i szuka odskoczni w postaci Ciebie. Która mówi,ze partner jest agresywny bo wie, ze to na Ciebie zadziala. Mówi ze malutka jest za malutka, bo wie doskonale, ze jak bedzie o dwa lata starsza to odejsc bedzie jescze trudniej i z większa trauma dla dziecka. Której jest dobrze jak wie, ze ktos do niej wzdycha i jest na kazdy jej telefon, bo sie nudzi. Z Twoich wszystkich postow wylania sie obraz kobiety znudzonej zyciem, która potrzebuje odskoczni, a jednocześnie nie chce nic zmieniac.
Uwierz, ze gdyby miala tak zle jak to przedstawiasz, z perspektywa tak dobrze z Toba, to dlugo by sie nie zastanawiala, tym bardziej, ze nawet slubu z tym Panem nie ma.
Jesli widzisz jakis blad logiczny w tym co napisałam, to bardzo prosze, wskaz go.

279 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-11 08:42:47)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:

Prosze Cie, wydajesz sie inteligentnym facetem, wiec pomysl.
Spotykasz sie z kobieta, która doskonale wie ze kochasz ja od lat, ze zrobisz dla niej wszystko, ze bedzie miala z toba zycie jak w Madrycie.
A mimo to ona ma faceta, który jest agresywny, jest leniem, nie ma zadnych korzysci z bycia z nim, nie zarabia pieniędzy.
Powody: bo dzieci sie przyzwyczaily, a malutka jest za malutka.
Widzisz tutaj jakikolwiek sens? No jakikolwiek?
Bo ja widze kobiete, która nudzi sie w stalym zwiazku i szuka odskoczni w postaci Ciebie. Która mówi,ze partner jest agresywny bo wie, ze to na Ciebie zadziala. Mówi ze malutka jest za malutka, bo wie doskonale, ze jak bedzie o dwa lata starsza to odejsc bedzie jescze trudniej i z większa trauma dla dziecka. Której jest dobrze jak wie, ze ktos do niej wzdycha i jest na kazdy jej telefon, bo sie nudzi. Z Twoich wszystkich postow wylania sie obraz kobiety znudzonej zyciem, która potrzebuje odskoczni, a jednocześnie nie chce nic zmieniac.
Uwierz, ze gdyby miala tak zle jak to przedstawiasz, z perspektywa tak dobrze z Toba, to dlugo by sie nie zastanawiala, tym bardziej, ze nawet slubu z tym Panem nie ma.
Jesli widzisz jakis blad logiczny w tym co napisałam, to bardzo prosze, wskaz go.

    W wiekszosci zgadzam sie z Toba. Nie wydaje mi sie jednak, ze sie nudzi, bo z trojka dzieci i balaganiarzacym partnerem jest sporo do roboty. Tak, jej argument z dziecmi, to tylko gra na zwloke. Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

280

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Prosze Cie, wydajesz sie inteligentnym facetem, wiec pomysl.
Spotykasz sie z kobieta, która doskonale wie ze kochasz ja od lat, ze zrobisz dla niej wszystko, ze bedzie miala z toba zycie jak w Madrycie.
A mimo to ona ma faceta, który jest agresywny, jest leniem, nie ma zadnych korzysci z bycia z nim, nie zarabia pieniędzy.
Powody: bo dzieci sie przyzwyczaily, a malutka jest za malutka.
Widzisz tutaj jakikolwiek sens? No jakikolwiek?
Bo ja widze kobiete, która nudzi sie w stalym zwiazku i szuka odskoczni w postaci Ciebie. Która mówi,ze partner jest agresywny bo wie, ze to na Ciebie zadziala. Mówi ze malutka jest za malutka, bo wie doskonale, ze jak bedzie o dwa lata starsza to odejsc bedzie jescze trudniej i z większa trauma dla dziecka. Której jest dobrze jak wie, ze ktos do niej wzdycha i jest na kazdy jej telefon, bo sie nudzi. Z Twoich wszystkich postow wylania sie obraz kobiety znudzonej zyciem, która potrzebuje odskoczni, a jednocześnie nie chce nic zmieniac.
Uwierz, ze gdyby miala tak zle jak to przedstawiasz, z perspektywa tak dobrze z Toba, to dlugo by sie nie zastanawiala, tym bardziej, ze nawet slubu z tym Panem nie ma.
Jesli widzisz jakis blad logiczny w tym co napisałam, to bardzo prosze, wskaz go.

    W wiekszosci zgadzam sie z Toba. Nie wydaje mi sie jednak, ze sie nudzi, bo z trojka dzieci i balaganiarzacym partnerem jest sporo do roboty. Tak, jej argument z dziecmi, to tylko gra na zwloke. Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Bo sie nudzi. To, ze ma duzo roboty to nie znaczy ze sie nie nudzi. Ona nudzi sie emocjonalnie. Haju uczuciowego jej brakuje. A po co ona ma sie starac o innych skoro Ty jestes jak na talerzu? No po co?

281

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Prosze Cie, wydajesz sie inteligentnym facetem, wiec pomysl.
Spotykasz sie z kobieta, która doskonale wie ze kochasz ja od lat, ze zrobisz dla niej wszystko, ze bedzie miala z toba zycie jak w Madrycie.
A mimo to ona ma faceta, który jest agresywny, jest leniem, nie ma zadnych korzysci z bycia z nim, nie zarabia pieniędzy.
Powody: bo dzieci sie przyzwyczaily, a malutka jest za malutka.
Widzisz tutaj jakikolwiek sens? No jakikolwiek?
Bo ja widze kobiete, która nudzi sie w stalym zwiazku i szuka odskoczni w postaci Ciebie. Która mówi,ze partner jest agresywny bo wie, ze to na Ciebie zadziala. Mówi ze malutka jest za malutka, bo wie doskonale, ze jak bedzie o dwa lata starsza to odejsc bedzie jescze trudniej i z większa trauma dla dziecka. Której jest dobrze jak wie, ze ktos do niej wzdycha i jest na kazdy jej telefon, bo sie nudzi. Z Twoich wszystkich postow wylania sie obraz kobiety znudzonej zyciem, która potrzebuje odskoczni, a jednocześnie nie chce nic zmieniac.
Uwierz, ze gdyby miala tak zle jak to przedstawiasz, z perspektywa tak dobrze z Toba, to dlugo by sie nie zastanawiala, tym bardziej, ze nawet slubu z tym Panem nie ma.
Jesli widzisz jakis blad logiczny w tym co napisałam, to bardzo prosze, wskaz go.

    W wiekszosci zgadzam sie z Toba. Nie wydaje mi sie jednak, ze sie nudzi, bo z trojka dzieci i balaganiarzacym partnerem jest sporo do roboty. Tak, jej argument z dziecmi, to tylko gra na zwloke. Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Bo sie nudzi. To, ze ma duzo roboty to nie znaczy ze sie nie nudzi. Ona nudzi sie emocjonalnie. Haju uczuciowego jej brakuje. A po co ona ma sie starac o innych skoro Ty jestes jak na talerzu? No po co?

   A to nie lepiej jej znalesc kogos blizej? My sie widzimy raz na miesiac. Raz na miesiac czy dwa jej wystarcza? A czemu nie zrobila tego przez te 7 lat? Przeciez caly czas ja kochalem.

282

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Prosze Cie, wydajesz sie inteligentnym facetem, wiec pomysl.
Spotykasz sie z kobieta, która doskonale wie ze kochasz ja od lat, ze zrobisz dla niej wszystko, ze bedzie miala z toba zycie jak w Madrycie.
A mimo to ona ma faceta, który jest agresywny, jest leniem, nie ma zadnych korzysci z bycia z nim, nie zarabia pieniędzy.
Powody: bo dzieci sie przyzwyczaily, a malutka jest za malutka.
Widzisz tutaj jakikolwiek sens? No jakikolwiek?
Bo ja widze kobiete, która nudzi sie w stalym zwiazku i szuka odskoczni w postaci Ciebie. Która mówi,ze partner jest agresywny bo wie, ze to na Ciebie zadziala. Mówi ze malutka jest za malutka, bo wie doskonale, ze jak bedzie o dwa lata starsza to odejsc bedzie jescze trudniej i z większa trauma dla dziecka. Której jest dobrze jak wie, ze ktos do niej wzdycha i jest na kazdy jej telefon, bo sie nudzi. Z Twoich wszystkich postow wylania sie obraz kobiety znudzonej zyciem, która potrzebuje odskoczni, a jednocześnie nie chce nic zmieniac.
Uwierz, ze gdyby miala tak zle jak to przedstawiasz, z perspektywa tak dobrze z Toba, to dlugo by sie nie zastanawiala, tym bardziej, ze nawet slubu z tym Panem nie ma.
Jesli widzisz jakis blad logiczny w tym co napisałam, to bardzo prosze, wskaz go.

    W wiekszosci zgadzam sie z Toba. Nie wydaje mi sie jednak, ze sie nudzi, bo z trojka dzieci i balaganiarzacym partnerem jest sporo do roboty. Tak, jej argument z dziecmi, to tylko gra na zwloke. Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Bo sie nudzi. To, ze ma duzo roboty to nie znaczy ze sie nie nudzi. Ona nudzi sie emocjonalnie. Haju uczuciowego jej brakuje. A po co ona ma sie starac o innych skoro Ty jestes jak na talerzu? No po co?



Haj uczuciowy i tutaj trafiłaś w punkt .

283

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

    W wiekszosci zgadzam sie z Toba. Nie wydaje mi sie jednak, ze sie nudzi, bo z trojka dzieci i balaganiarzacym partnerem jest sporo do roboty. Tak, jej argument z dziecmi, to tylko gra na zwloke. Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Bo sie nudzi. To, ze ma duzo roboty to nie znaczy ze sie nie nudzi. Ona nudzi sie emocjonalnie. Haju uczuciowego jej brakuje. A po co ona ma sie starac o innych skoro Ty jestes jak na talerzu? No po co?

   A to nie lepiej jej znalesc kogos blizej? My sie widzimy raz na miesiac. Raz na miesiac czy dwa jej wystarcza? A czemu nie zrobila tego przez te 7 lat? Przeciez caly czas ja kochalem.


Bo Cię zna i wie ze to uczucie odwzajemniasz . Dostarczasz jej tego czego nie ma od tamtego czyli haju uczuciowego który dużo różni się od tego który ma w domu . I tak jak wyżej już pare osób Ci napisało , ze gdyby jej na Tobie bardzo zależało zrobiła by jakiś krok a ja tych kroków nie widzę i ty chyba tez nie .

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz piszesz że zdradza partnera bo jest leniwy i nieodpowiedzialny.Idąc tym tokiem myślenia to Ty również byłeś leniwy i nieodpowiedzialny skoro żona Cię zdradzała.Dziwi mnie brak analogii w Twoim myśleniu zwłaszcza ,że byłeś po drugiej stronie.

285

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

    W wiekszosci zgadzam sie z Toba. Nie wydaje mi sie jednak, ze sie nudzi, bo z trojka dzieci i balaganiarzacym partnerem jest sporo do roboty. Tak, jej argument z dziecmi, to tylko gra na zwloke. Ale to wlasciwie dlaczego zaczela romans ze mna, jak nie chce nic zmieniac? Bylismy przyjaciolmi przez 7 lat, wiec co sie zmienilo? Dodam, ze ona nie ma najmniejszych problemow, zeby przyciagac facetow. Mlodszych niz ja, duzo bardziej przystojnych, duzo bogatszych - wiec dlaczego ja? Bo ja kocham? Kochalbym ja dalej, jakbysmy nie byli kochankami. Wiec po co to wszystko?

Bo sie nudzi. To, ze ma duzo roboty to nie znaczy ze sie nie nudzi. Ona nudzi sie emocjonalnie. Haju uczuciowego jej brakuje. A po co ona ma sie starac o innych skoro Ty jestes jak na talerzu? No po co?

   A to nie lepiej jej znalesc kogos blizej? My sie widzimy raz na miesiac. Raz na miesiac czy dwa jej wystarcza? A czemu nie zrobila tego przez te 7 lat? Przeciez caly czas ja kochalem.

Ale z kims bliżej sa wieksze szanse, ze sie wyda, a przecież ona tego nie chce. Sa wieksze szanse, ze ta osoba bedzie chciala wiecej i wiecej. Poza tym ona wie, ze ja kochasz i jestes w porządku facetem, wiec nie zaczniesz jej grozic, ze o wszystkim jemu powiesz jak nie bedzie chciala od niego odejsc. Raz na miesiac jej wystarcza widzieć sie z Toba, bo oprócz tego macie kontakt online, a ona wie, ze gdzies tam jest ktos kto zrobi dla niej wszystko. Po co sobie komplikowac? 
Poza tym, no wlasnie. Widujecie sie raz na miesiąc, lub dwa. Naprawde uwazasz, ze gdyby ona czula cos wiecej do Ciebie to tyle by jej wystarczyło?

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Poza tym z tego co piszesz nie wyłania się obraz kobiety maltretowanej.Sam piszesz że jej jest dom może go wyrzucić,nie podskoczy bo zagroziła wywaleniem i deportem,typ mamuśki a on dziecka.Wręcz przeciwnie wydaje mi się,że kobieta wie co robi i dobrze kombinuje.

287

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

A jak ona uzasadni swojemu partnerowi to, że wyjeżdża na tydzień z dzieckiem i obcym facetem?

   A co chcesz kilka wskazowek, jak oszukiwac swojego partnera? :-)

On nie wie, ze rozstalem sie w kwietniu z ta kobieta, z ktora bylem 4 i pol roku. Oficjalnie jedziemy do niej. On jej nie zna ani nie ma do niej namiarow. Ona nie mieszka w Anglii.

A nie obawiasz się , ze to czego ja nauczysz (oszukiwania) będzie działało w przyszłości przeciwko Tobie?

Myślisz , ze jeżeli Ty ja nauczysz , ze można zdradzać oraz tego w jaki sposób oszukiwać , to nie wykorzysta tej wiedzy i umiejętności żeby Ciebie zdradzać ?

Taki jesteś pewien, ze jak zdradza z Toba to nie będzie zdradzała Ciebie ... smile

288

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Poza tym czas biegnie nieubłaganie, latka lecą i trzeba jakoś sobie podreperować własne poczucie wartości jako kobiety, powiedzmy sobie uczciwie nieco leciwej już. Dotąd kobietka miała tylko jakieś nieudane związki,  dzieci jej się rodziły z tych związków jak włosy pod pachami i tak naprawdę wciąż brakowalo tych "motylków w brzuchu", poczucia że jeszcze może komuś w głowie zawrócić. Byłes na podorędziu, więc padło na ciebie. Nawet nie szukala za daleko...

289

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Ten wyjazd nic nie zmieni. Na pewno nie powie ci konkretów w waszej sprawie. Zabawi się tylko na twój koszt, chyba że się dołożyła albo obiecała że zwróci kasę za wczasy.
Jak ona może tak perfidnie kazać ci czekać na siebie aż 2 lata. No weź się zastanów.
Gdyby chciała naprawdę być z tobą to już by kombinowała jak stamtąd uciec.
Jak dla mnie nic nie stoi na przeszkodzie żeby ona skończyła tamten związek. Nie ma z nim ślubu, kredytu. Ciebie zna od 7 lat. Więc?

290

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Karolina0503 napisał/a:

Ten wyjazd nic nie zmieni. Na pewno nie powie ci konkretów w waszej sprawie. Zabawi się tylko na twój koszt, chyba że się dołożyła albo obiecała że zwróci kasę za wczasy.
Jak ona może tak perfidnie kazać ci czekać na siebie aż 2 lata. No weź się zastanów.
Gdyby chciała naprawdę być z tobą to już by kombinowała jak stamtąd uciec.
Jak dla mnie nic nie stoi na przeszkodzie żeby ona skończyła tamten związek. Nie ma z nim ślubu, kredytu. Ciebie zna od 7 lat. Więc?

   Zgadza sie. Ja odeszlem od razu od swojej kobiety, bo nie chcialem grac na fronty. Ja ją  sam prosilem, zeby ze mna pojechala, bo nie chcialem leciec sam, zeby zobaczyc syna ze wzgledu na jego matke. Decyzja o wyjeznie zapadla, zanim zostalismy kochankami. Matka mojego dalej chce byc ze mna, ale ona to juz otwarcie domagala sie  wszystkich moich pieniedzy, a i to bylo za malo.

   Jak tak dalej pojdzie, to nie wiem, czy ona tam w ogole ze mna poleci, bo w koncu dotarlo do mnie, jak Ty mowisz, ze gdyby jej zalezalo, juz by ze mna mieszkala. A tak to tylko gra na zwloke, i nie wiem, po jaka cholere. Gdyby nie syn, nigdzie bym sie nie ruszal. Juz tez zaczynam miec tego wszystkiego dosc. Znowu wrocilem do lekow psychotropowych.

291

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Wydaje mi się że ona nie zamierza w ogóle odejść. A najlepiej to zapytaj o to wprost.
Nie czekaj tyle na nią. No bo ile może przekonywać o swoim uczuciu i zapewnieniu prawdziwego domu i stabilizacji.
Uważam że jeśli teraz to się nie rozstrzygnie to nigdy to się nie rozstrzygnie. Wóz albo przewóz

292

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Karolina0503 napisał/a:

Ten wyjazd nic nie zmieni. Na pewno nie powie ci konkretów w waszej sprawie. Zabawi się tylko na twój koszt, chyba że się dołożyła albo obiecała że zwróci kasę za wczasy.
Jak ona może tak perfidnie kazać ci czekać na siebie aż 2 lata. No weź się zastanów.
Gdyby chciała naprawdę być z tobą to już by kombinowała jak stamtąd uciec.
Jak dla mnie nic nie stoi na przeszkodzie żeby ona skończyła tamten związek. Nie ma z nim ślubu, kredytu. Ciebie zna od 7 lat. Więc?

   Zgadza sie. Ja odeszlem od razu od swojej kobiety, bo nie chcialem grac na fronty. Ja ją  sam prosilem, zeby ze mna pojechala, bo nie chcialem leciec sam, zeby zobaczyc syna ze wzgledu na jego matke. Decyzja o wyjeznie zapadla, zanim zostalismy kochankami. Matka mojego dalej chce byc ze mna, ale ona to juz otwarcie domagala sie  wszystkich moich pieniedzy, a i to bylo za malo.

   Jak tak dalej pojdzie, to nie wiem, czy ona tam w ogole ze mna poleci, bo w koncu dotarlo do mnie, jak Ty mowisz, ze gdyby jej zalezalo, juz by ze mna mieszkala. A tak to tylko gra na zwloke, i nie wiem, po jaka cholere. Gdyby nie syn, nigdzie bym sie nie ruszal. Juz tez zaczynam miec tego wszystkiego dosc. Znowu wrocilem do lekow psychotropowych.

Przecież Ci napisałam wyżej po jaka cholere.

293

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Karolina0503 napisał/a:

Wydaje mi się że ona nie zamierza w ogóle odejść. A najlepiej to zapytaj o to wprost.
Nie czekaj tyle na nią. No bo ile może przekonywać o swoim uczuciu i zapewnieniu prawdziwego domu i stabilizacji.
Uważam że jeśli teraz to się nie rozstrzygnie to nigdy to się nie rozstrzygnie. Wóz albo przewóz

Zgadzam sie z Toba. Albo teraz albo nigdy.

294

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Zgadzam sie z Toba. Albo teraz albo nigdy.

No i chłopie w końcu jeden słuszny wniosek. Zapytaj ją wprost i podziel się z nami tutaj odpowiedzią.
Tylko jak usłyszysz kolejną bzdete z jej ust to nie rozmawiaj więcej, zaciśnij zęby i odejdź. Pokaż swoją wartość.
Taka moja kumpelska rada.

295 Ostatnio edytowany przez newlife (2018-06-11 15:05:21)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A mnie sie wydaje ze to "big love" na sterydach wspomagana psychotropami.

Czy ta twoja Pani czasem nie jest przypadkiem zarejestrowana jako samotna matka i nie mieszka w mieszkaniu counsilowskim????

Jesli tak to oczywiscie nie moze wezwac policji ze ja partner uderzyl bo wyjdzie ze partner jest i tam mieszka, wiec jej odbiora benefity i moze miec sprawe w sadzie za falszywe zeznania i wyludzenie pieniedzy od Panstwa.
Jako samotna matka 3ki dzieci, ktora to jeszcze pracuje to ma child benefits,  tax credits, child tax credits, zasilki i council flat lub council house.

Wiec do Londynu sie nie przeprowadzi i z toba oficjalnie nie zamieszka, bo w Londynie by musiala zaczynac starania o benefity od nowa a moze nie beda tak latwowierni. Pieniedzy w UK twoja pani ma duzo od Panstwa (oczywiscie sa to pieniadze podatnikow) i jeszcze ma dodatkowo od ciebie. I dwu facetow na zawolanie.

A kto bedzie sie zajmowal dwojka starszych dzieci jak wy bedziecie gruchac na wyjezdzie??? Ten len i nierob, ktorego sie nie chce pozbyc i ktorego ledwie to toleruje???

296

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

Zgadzam sie z Toba. Albo teraz albo nigdy.

No i chłopie w końcu jeden słuszny wniosek. Zapytaj ją wprost i podziel się z nami tutaj odpowiedzią.
Tylko jak usłyszysz kolejną bzdete z jej ust to nie rozmawiaj więcej, zaciśnij zęby i odejdź. Pokaż swoją wartość.
Taka moja kumpelska rada.

   Z tego wszystkiego widze, ze rzeczywiscie bede musial tak zrobic. Jednak nie wypada o tak wazne rzeczy pytac przez telefon. Poczekam, az sie spotkamy i podziele sie z Wami jej odpowiedzia. Cos mi sie zdaje, ze to juz koniec bedzie.

297

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Z tego wszystkiego widze, ze rzeczywiscie bede musial tak zrobic. Jednak nie wypada o tak wazne rzeczy pytac przez telefon. Poczekam, az sie spotkamy i podziele sie z Wami jej odpowiedzia. Cos mi sie zdaje, ze to juz koniec bedzie.

Wreszcie patrzysz trzeźwo - pogratulować. Nawet jeśli tak będzie, to nie masz chłopie nic sobie do zarzucenia.
Koniec męczarni = początek nowego życia. Trzymam kciuki.

298

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
fuorviato napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

Zgadzam sie z Toba. Albo teraz albo nigdy.

No i chłopie w końcu jeden słuszny wniosek. Zapytaj ją wprost i podziel się z nami tutaj odpowiedzią.
Tylko jak usłyszysz kolejną bzdete z jej ust to nie rozmawiaj więcej, zaciśnij zęby i odejdź. Pokaż swoją wartość.
Taka moja kumpelska rada.

   Z tego wszystkiego widze, ze rzeczywiscie bede musial tak zrobic. Jednak nie wypada o tak wazne rzeczy pytac przez telefon. Poczekam, az sie spotkamy i podziele sie z Wami jej odpowiedzia. Cos mi sie zdaje, ze to juz koniec bedzie.


Uwierz ludziom którzy tutaj Ci piszą . Taka historia to nie bajka i szkoda zdrowia jeżeli nie wiesz na czy stoisz . W cztery oczy to załatw i jak powie Ci ze nie to odwróć się na pięcie i odejdź . Zrozumie ze się nie bawisz . Musisz być stanowczy bo szkoda twojego życia i jej przyjemności z których nic sobie nie robi . Niech wie ze Cię straci i będziesz wiedział czy Ona czuje to samo co Ty . Powodzenia

299 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-11 19:47:44)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
newlife napisał/a:

A mnie sie wydaje ze to "big love" na sterydach wspomagana psychotropami.

Czy ta twoja Pani czasem nie jest przypadkiem zarejestrowana jako samotna matka i nie mieszka w mieszkaniu counsilowskim????

Jesli tak to oczywiscie nie moze wezwac policji ze ja partner uderzyl bo wyjdzie ze partner jest i tam mieszka, wiec jej odbiora benefity i moze miec sprawe w sadzie za falszywe zeznania i wyludzenie pieniedzy od Panstwa.
Jako samotna matka 3ki dzieci, ktora to jeszcze pracuje to ma child benefits,  tax credits, child tax credits, zasilki i council flat lub council house.

Wiec do Londynu sie nie przeprowadzi i z toba oficjalnie nie zamieszka, bo w Londynie by musiala zaczynac starania o benefity od nowa a moze nie beda tak latwowierni. Pieniedzy w UK twoja pani ma duzo od Panstwa (oczywiscie sa to pieniadze podatnikow) i jeszcze ma dodatkowo od ciebie. I dwu facetow na zawolanie.

A kto bedzie sie zajmowal dwojka starszych dzieci jak wy bedziecie gruchac na wyjezdzie??? Ten len i nierob, ktorego sie nie chce pozbyc i ktorego ledwie to toleruje???

   Len i nierob bedzie ,,odpoczywal", bo starsze dzieci beda wtedy z ojcem.

   On z nia mieszka oficjalnie, wiec to, co sugerujesz (mieszka, jako, samotna matka) nie wchodzi w rachube.

   Sterydow nigdy nie bralem, a psychotropy wlasnie odstawilem. Psychotropy powodyja omulenie, a nie haj. Nie pisz w ten sposob, bo psychotropy potrafia pomoc, a przez stygmatyzacje powodujesz, ze duzo ludzi boi, nie chce albo sie wstydzi je brac. Czasami naprawde ratuja zycie. To bardzo glupie, co robisz. W Polsce jest ponad 6 tysiecy samobojstw rocznie. To znaczy, ze 16 osob odbiera sobie zycie kazdego dnia. Piszac w ten sposob wyrzadzasz wielka krzywde wielu ludziom. Zastanow sie, co robisz. W Anglii jest tych samobojstw jeszcze wiecej. Mozg po prostu nie wytwarza potrzebnej ilosci dopaminy, czy seretoniny. Ci ludzie to nie psychopaci, czy wariaci. To jest po prostu zachwiany balans chemikaliow w mozgu. Dlatego tak wspaniale sie czujemy, jak dostajemy podwyzke, a okropnie, jak nas wyrzucaja z pracy. Problem w tym, ze jeden idzie na piwo z kumplami, a drugi sie wiesza. Nasz mozg jest niesamowicie skomplikowany i jeszcze dosyc malo wiemy, ale wiemy na pewno, ze mowiac takie glupoty przyczyniasz sie do tych samobojstw.

300

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Śledzę ten wątek od początku i jestem trochę w szoku jak historia eskalowała z "kocham ją na śmierć i życie i założymy biznes i będziemy mieli piątkę dzieci" do "to chyba koniec". Moim skromnym zdaniem, Autorze, powinieneś zająć się swoim emocjonalnym zdrowiem i wziąć dziewczynę na ruszt, żeby się określiła. Jedyne czego bym nie bagatelizowała to przemoc. Komentarze, że rzekomo zmyśla są żałosne. Nie wymyśla się przemocy, to najbardziej krzywdzący kobiety stereotyp na jaki można się zdobyć.

301 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-11 20:22:54)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ameliorate napisał/a:

Śledzę ten wątek od początku i jestem trochę w szoku jak historia eskalowała z "kocham ją na śmierć i życie i założymy biznes i będziemy mieli piątkę dzieci" do "to chyba koniec". Moim skromnym zdaniem, Autorze, powinieneś zająć się swoim emocjonalnym zdrowiem i wziąć dziewczynę na ruszt, żeby się określiła. Jedyne czego bym nie bagatelizowała to przemoc. Komentarze, że rzekomo zmyśla są żałosne. Nie wymyśla się przemocy, to najbardziej krzywdzący kobiety stereotyp na jaki można się zdobyć.

   Przekonano mnie, ze ona jakby chciala ze mna byc, to by juz ze mna mieszkala, zwlaszcza, ze jej partner jest agresywny. Caly czas nosze, ze soba telefon, bo boje sie, ze w kazdej chwili ona moze potrzebowac pomocy. To jest najgorsze z tego wszystkiego. Caly czas boje sie o nia i dzieci. Juz wolalbym uslyszec, ze ,,miedzy nami nic nie bedzie", ale zeby ten czlowiek z nimi nie mieszkal.

   Do rozmowy dojdzie, jak tylko sie spotkamy. Watpie jednak, zeby cos to zmienilo. Chcialbym sie tylko dowiedziec, dlaczego zostalismy kochankami, jak ona i tak nie zamierzala odejsc od swojego partnera. Tego nie rozumie. Po co to wszystko? Przyczyny finansowe odpadaja, bo i tak jej pomagalem, jak moglem, nawet, jak niebylismy kochankami. Chciala sie zabawic? Wtedy nawet nasza przyjazn pojdzie z zapomnienie razem z robieniem wspolnego interesu. To by bylo bardzo glupie z jej strony.

   Masz racje, jezeli chodzi o moje zycie emocjonalne. Od dwoch miesiecy podejmuje ,,meskie" decyzje, ktore sa bardzo asertywne. Nigdy w zyciu taki nie bylem. Wczesniej pisalem, jak rodzice zostawili mnie samego, jak mialem 6-7 lat ze zlamana reka, bo pojechali na delegacje sluzbowe. Przez tydzien nic nie jadlem.

   Przez cale zycie (bez ostatnich 2 miesiecy) myslalem, ze kazdy moze mnie uderzyc, skopac, ze tak musi byc. Dwa miesiace temu wyzwolilem sie z tego jarzma, ze jestem niczym. Paradoksalnie, to ona mi w tym tez bardzo pomogla.

Zeby sie ,,odkochac" trzeba sobie poprzypominac zle rzeczy zwiazane z (najczesciej bylym/la) partnerem albo partnerka. To bardzo pomaga. A negatywnych przykladow o niej mam tutaj cale 8 stron :-)

302

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Szary80 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
fuorviato napisał/a:

No i chłopie w końcu jeden słuszny wniosek. Zapytaj ją wprost i podziel się z nami tutaj odpowiedzią.
Tylko jak usłyszysz kolejną bzdete z jej ust to nie rozmawiaj więcej, zaciśnij zęby i odejdź. Pokaż swoją wartość.
Taka moja kumpelska rada.

   Z tego wszystkiego widze, ze rzeczywiscie bede musial tak zrobic. Jednak nie wypada o tak wazne rzeczy pytac przez telefon. Poczekam, az sie spotkamy i podziele sie z Wami jej odpowiedzia. Cos mi sie zdaje, ze to juz koniec bedzie.


Uwierz ludziom którzy tutaj Ci piszą . Taka historia to nie bajka i szkoda zdrowia jeżeli nie wiesz na czy stoisz . W cztery oczy to załatw i jak powie Ci ze nie to odwróć się na pięcie i odejdź . Zrozumie ze się nie bawisz . Musisz być stanowczy bo szkoda twojego życia i jej przyjemności z których nic sobie nie robi . Niech wie ze Cię straci i będziesz wiedział czy Ona czuje to samo co Ty . Powodzenia

   Tak, zrobie tak, jak tylko sie spotkamy. Watpie, zeby to cos zmienilo, ale chcialbym sie dowiedziec, dlaczego zostalismy kochankami, jak nie zamierza odejsc od swojego agresywnego partnera. Tego nie rozumie. Kwestja finansowa odpada, bo pomagalem jej, jak moglem, jak nie bylismy kochankami. Wiec dlaczego? Chciala sie tylko zabawic? Przeciez to skonczy cala nasza 7-letnia przyjazn i  do tego bedzie mogla zapomniec o wspolnym interesie. Jak myslisz, dlaczego to zrobila?

303

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Z tego wszystkiego widze, ze rzeczywiscie bede musial tak zrobic. Jednak nie wypada o tak wazne rzeczy pytac przez telefon. Poczekam, az sie spotkamy i podziele sie z Wami jej odpowiedzia. Cos mi sie zdaje, ze to juz koniec bedzie.

Wreszcie patrzysz trzeźwo - pogratulować. Nawet jeśli tak będzie, to nie masz chłopie nic sobie do zarzucenia.
Koniec męczarni = początek nowego życia. Trzymam kciuki.

   Tak, zapytam, jak tylko sie spotkamy. Watpie, zeby to cos zmienilo, ale chcialbym sie dowiedziec, dlaczego zostalismy kochankami, jak nie zamierzala odejsc od swojego agresywnego partnera. Tego nie rozumie. Kwestja finansowa odpada, bo pomagalem jej, jak moglem, jak nie bylismy kochankami. Wiec dlaczego? Chciala sie tylko zabawic? Przeciez to skonczy cala nasza 7-letnia przyjazn i  do tego bedzie mogla zapomniec o wspolnym interesie. Jak myslisz, dlaczego to zrobila?

304

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Karolina0503 napisał/a:

Ten wyjazd nic nie zmieni. Na pewno nie powie ci konkretów w waszej sprawie. Zabawi się tylko na twój koszt, chyba że się dołożyła albo obiecała że zwróci kasę za wczasy.
Jak ona może tak perfidnie kazać ci czekać na siebie aż 2 lata. No weź się zastanów.
Gdyby chciała naprawdę być z tobą to już by kombinowała jak stamtąd uciec.
Jak dla mnie nic nie stoi na przeszkodzie żeby ona skończyła tamten związek. Nie ma z nim ślubu, kredytu. Ciebie zna od 7 lat. Więc?

   Zgadza sie. Ja odeszlem od razu od swojej kobiety, bo nie chcialem grac na fronty. Ja ją  sam prosilem, zeby ze mna pojechala, bo nie chcialem leciec sam, zeby zobaczyc syna ze wzgledu na jego matke. Decyzja o wyjeznie zapadla, zanim zostalismy kochankami. Matka mojego dalej chce byc ze mna, ale ona to juz otwarcie domagala sie  wszystkich moich pieniedzy, a i to bylo za malo.

   Jak tak dalej pojdzie, to nie wiem, czy ona tam w ogole ze mna poleci, bo w koncu dotarlo do mnie, jak Ty mowisz, ze gdyby jej zalezalo, juz by ze mna mieszkala. A tak to tylko gra na zwloke, i nie wiem, po jaka cholere. Gdyby nie syn, nigdzie bym sie nie ruszal. Juz tez zaczynam miec tego wszystkiego dosc.

Przecież Ci napisałam wyżej po jaka cholere.

No dobra. Napisalas, ale dlaczego ona to zrobila?Zapytam o to, jak tylko sie spotkamy. Watpie, zeby to cos zmienilo, ale chcialbym sie dowiedziec, dlaczego zostalismy kochankami, jak nie zamierza odejsc od swojego agresywnego partnera. Tego nie rozumie. Kwestja finansowa odpada, bo pomagalem jej, jak moglem, jak nie bylismy kochankami. Wiec dlaczego? Chciala sie tylko zabawic? Przeciez to skonczy cala nasza 7-letnia przyjazn i  do tego bedzie mogla zapomniec o wspolnym interesie. Jak myslisz, dlaczego to zrobila?

305

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Salomonka napisał/a:

Poza tym czas biegnie nieubłaganie, latka lecą i trzeba jakoś sobie podreperować własne poczucie wartości jako kobiety, powiedzmy sobie uczciwie nieco leciwej już. Dotąd kobietka miała tylko jakieś nieudane związki,  dzieci jej się rodziły z tych związków jak włosy pod pachami i tak naprawdę wciąż brakowalo tych "motylków w brzuchu", poczucia że jeszcze może komuś w głowie zawrócić. Byłes na podorędziu, więc padło na ciebie. Nawet nie szukala za daleko...

   To wedlug Ciebie zdecydowala sie na romans (,,motylki w brzuchu"), ktory moze, i prawdopodobie zniszczy, nasza przyjazn i do tego bedzie mogla zapomniec o wspolnym interesie.

   Ona bardzo dba o siebie i jak odpocznie, to spokojnie wyglada na 30. Jest  szczupla, ale nie chuda.

306

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

To dlaczego ona to zrobiła jest drugorzędne. Liczą się fakty które są takie, że

1. Jesteś dla niej "na talerzu" co udowadniesz przez swoje nieustanne zaangażowanie.
2. Jesteś dla niej wygodną alternatywą i zabezpieczeniem.
3. Ona sama nie zrobiła nic konkretnego żeby z Tobą być oprócz pójścia z Tobą do wyra.
4. Piepszy oblatane farmazony które tylko prokrastynują ten "decydujący moment".

Przejrzyj chłopie na oczy

Znowu się zagłębiasz w jej poczynania, a zapominasz o własnych oczekiwaniach. Skup się na ich przedstawieniu.

307

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Nie chcialam cie urazic. Big love na sterydach to bylo ironicznie jako ze strasznie "napompowales to uczucie" do niej.
Z tego co napisales to jestes dojrzalym mezczyna, ale twoje emocje i przemyslenia odnosnie zwiazku z ta pania to sa jak u 20-latka.
Tutaj ludzie madrze ci radza. Powinienes sie przede wszystkim wziasc za siebie i wzmocnic swoje poczucie wartosci.

Wiem, trudno sie pozbierac jesli zona cie zostawila dla kochanka, ale wielu osobom sie to zdarzylo.
Wydaje mi sie ze jestes "kompulsywnym dawca" i dobrze sie czujesz jak dajesz , ale jesli bardzo niewiele otrzymujesz w zamian to uklad nie jest zbalansowany.

308

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:

To dlaczego ona to zrobiła jest drugorzędne. Liczą się fakty które są takie, że

1. Jesteś dla niej "na talerzu" co udowadniesz przez swoje nieustanne zaangażowanie.
2. Jesteś dla niej wygodną alternatywą i zabezpieczeniem.
3. Ona sama nie zrobiła nic konkretnego żeby z Tobą być oprócz pójścia z Tobą do wyra.
4. Piepszy oblatane farmazony które tylko prokrastynują ten "decydujący moment".

Przejrzyj chłopie na oczy

Znowu się zagłębiasz w jej poczynania, a zapominasz o własnych oczekiwaniach. Skup się na ich przedstawieniu.

   Wydaje mi sie, ze ja juz przejrzalem na oczy i w zupelnosci zaakceptowalem przedstawione przez Ciebie argumenty. Zastanawiam sie tylko nad powodami i konsekwencjami.

309

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
newlife napisał/a:

Nie chcialam cie urazic. Big love na sterydach to bylo ironicznie jako ze strasznie "napompowales to uczucie" do niej.
Z tego co napisales to jestes dojrzalym mezczyna, ale twoje emocje i przemyslenia odnosnie zwiazku z ta pania to sa jak u 20-latka.
Tutaj ludzie madrze ci radza. Powinienes sie przede wszystkim wziasc za siebie i wzmocnic swoje poczucie wartosci.

Wiem, trudno sie pozbierac jesli zona cie zostawila dla kochanka, ale wielu osobom sie to zdarzylo.
Wydaje mi sie ze jestes "kompulsywnym dawca" i dobrze sie czujesz jak dajesz , ale jesli bardzo niewiele otrzymujesz w zamian to uklad nie jest zbalansowany.

   To cenna uwaga - przez to, ze sam bardzo duzo daje, a malo oczekuje, moje zwiazki nie sa zbalansowane.

    Wydaje mi sie, ze jest (albo bylo do ,,bardzo niedawna") jeszcze gorzej - moje przemyslenia byly na poziomie przecietnego 20-latka, a uczucia i emocje na poziomie nastolatka.

   Tak na marginesie, to, co zrobila (odejscie) byla zona okazalo sie ostatecznie najlepsza rzecza, jaka dla mnie zrobila. Dzieki temu moglem najpierw pojsc do college'u, teraz studiowac i miec bardzo dobre perespektywy na wlasny interes i zrobienie doktoratu. Poza tym uwierzylem w siebie i stalem sie bardziej asertywny, ale przyznaje, przez kilka lat bylo ze mna zle. A tu mala niespodzianka - byla zona chce do mnie wrocic, ale juz wolalbym byc do konca zycia sam niz z nia.

310

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Myślę że w dramatycznych sytuacjach jak twoja ludzie próbują znaleźć jakieś motywy, powody i przyczyny, ale smutna prawda jest taka że często one po prostu nie istnieją. Nawet osoba która nas skrzywdziła sama ich nie zna, bo są ukryte pod warstwą kłamstwa, zaprzeczeń i wyparcia rzeczywistości. Zrobiła to co zrobiła bo... mogła, bo chciała, bo nadarzyła się okazja, bo miała humor, bo w danej chwili myślała to dobra decyzja. To nie ważne, i one też pewnie sama nie wie. Ważne żebyś zajął się sobą, bo w rezultacie to jesteś najważniejszą osobą z którą powinno być ci dobrze. Powodzenia!

311

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Dokładnie.
Faceci, przynajmniej większość, lubią ryzykowną jazdę samochodem, wyprzedzanie gdzie się da, łamanie ograniczeń prędkości itd.
Zapytaj któregokolwiek z nich, łącznie ze mną, po co to robić, skoro i tak na odcinku od miejscowości A do miejscowości B
zysk na czasie przejazdu jest żaden, a w terenie zabudowanym taka jazda jest już całkiem pozbawiona sensu, tylko auto więcej pali,
to każdy jeden wzruszy ramionami i odpowie "no nie wiem, po prostu tak lubię". I to jest odpowiedź na twoje pytanie dlaczego ona to robi.

312 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-12 09:47:56)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ameliorate napisał/a:

Myślę że w dramatycznych sytuacjach jak twoja ludzie próbują znaleźć jakieś motywy, powody i przyczyny, ale smutna prawda jest taka że często one po prostu nie istnieją. Nawet osoba która nas skrzywdziła sama ich nie zna, bo są ukryte pod warstwą kłamstwa, zaprzeczeń i wyparcia rzeczywistości. Zrobiła to co zrobiła bo... mogła, bo chciała, bo nadarzyła się okazja, bo miała humor, bo w danej chwili myślała to dobra decyzja. To nie ważne, i one też pewnie sama nie wie. Ważne żebyś zajął się sobą, bo w rezultacie to jesteś najważniejszą osobą z którą powinno być ci dobrze. Powodzenia!

   Bardzo mozliwe, ze jest tak, jak piszesz. Jednak, znajac ja, to mi zupelnie nie pasuje lub, to tez mozliwe, nie chce, zeby mi pasowalo.
Ona jest szalenie inteligentna, bardzo ambitna, a sprawy lozkowe, tak naprawde, to dla niej ,,glupoty". Moze rzeczyliscie ulegla tylko dlatego, ze bardzo sie jej podobalo, jak jest adorowana, kochana, i jak o nia dbam?

   Masz racje mowiac, ze ona sama moze nie wiedziec. Duzo decyzji zapada w naszej podswiadomosci, a potem sami sie dziwimi, co rzesmy narobili. Freud twierdzil, ze wszystkie decyzje zapadaja w naszej podswiadomosci, ale mysle, ze to juz przesada. Dzieki za odpowiedz.

313

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:

Dokładnie.
Faceci, przynajmniej większość, lubią ryzykowną jazdę samochodem, wyprzedzanie gdzie się da, łamanie ograniczeń prędkości itd.
Zapytaj któregokolwiek z nich, łącznie ze mną, po co to robić, skoro i tak na odcinku od miejscowości A do miejscowości B
zysk na czasie przejazdu jest żaden, a w terenie zabudowanym taka jazda jest już całkiem pozbawiona sensu, tylko auto więcej pali,
to każdy jeden wzruszy ramionami i odpowie "no nie wiem, po prostu tak lubię". I to jest odpowiedź na twoje pytanie dlaczego ona to robi.

   Moze tak byc. Czyli podswiadomosc, evolucja, cos czego sami nie rozumiemy. Dzieki.

314

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:

Dokładnie.
Faceci, przynajmniej większość, lubią ryzykowną jazdę samochodem, wyprzedzanie gdzie się da, łamanie ograniczeń prędkości itd.
Zapytaj któregokolwiek z nich, łącznie ze mną, po co to robić, skoro i tak na odcinku od miejscowości A do miejscowości B
zysk na czasie przejazdu jest żaden, a w terenie zabudowanym taka jazda jest już całkiem pozbawiona sensu, tylko auto więcej pali,
to każdy jeden wzruszy ramionami i odpowie "no nie wiem, po prostu tak lubię". I to jest odpowiedź na twoje pytanie dlaczego ona to robi.

   Moze tak byc. Czyli podswiadomosc, evolucja, cos czego sami nie rozumiemy. Dzieki.

kobiety działają emocjonalnie, ale decyzje podejmują racjonalnie.
póki co decyzja jest taka- jesteś przyjacielem i kochankiem.Kropka. Zdecyduj czy Tobie  to odpowiada.
jedna rzecz tylko- przyjaźń jeszcze bardziej niż miłość musi być naznaczona wzajemnością. więc powinienieś czuć się wspierany.
Zastanów się, czy TOBIE a nie ludziom  forum ta sytuacja odpowiada. jakie są Twoje oczekiwania, pamiętając, ze nikt nie jest od spełniania oczekiwań innych.
I poza wszystkim musisz się pozbyć strachu, że nie zasługujesz na miłość, ze trzeba się poświęcać,
Poświęcenie rodzi zobowiązanie, w którym inna osoba niekoniecznie poczuje się dobrze.

315

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ela210 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:

Dokładnie.
Faceci, przynajmniej większość, lubią ryzykowną jazdę samochodem, wyprzedzanie gdzie się da, łamanie ograniczeń prędkości itd.
Zapytaj któregokolwiek z nich, łącznie ze mną, po co to robić, skoro i tak na odcinku od miejscowości A do miejscowości B
zysk na czasie przejazdu jest żaden, a w terenie zabudowanym taka jazda jest już całkiem pozbawiona sensu, tylko auto więcej pali,
to każdy jeden wzruszy ramionami i odpowie "no nie wiem, po prostu tak lubię". I to jest odpowiedź na twoje pytanie dlaczego ona to robi.

   Moze tak byc. Czyli podswiadomosc, evolucja, cos czego sami nie rozumiemy. Dzieki.

kobiety działają emocjonalnie, ale decyzje podejmują racjonalnie.
póki co decyzja jest taka- jesteś przyjacielem i kochankiem.Kropka. Zdecyduj czy Tobie  to odpowiada.
jedna rzecz tylko- przyjaźń jeszcze bardziej niż miłość musi być naznaczona wzajemnością. więc powinienieś czuć się wspierany.
Zastanów się, czy TOBIE a nie ludziom  forum ta sytuacja odpowiada. jakie są Twoje oczekiwania, pamiętając, ze nikt nie jest od spełniania oczekiwań innych.
I poza wszystkim musisz się pozbyć strachu, że nie zasługujesz na miłość, ze trzeba się poświęcać,
Poświęcenie rodzi zobowiązanie, w którym inna osoba niekoniecznie poczuje się dobrze.

   Ona mi niesamowicie pomogla, zeby pozbyc sie demonow dziecinstwa, ktore zafunfowali mi rodzice. To sa zupelnie inne, nie wiem, jak to nazwac, sily(?), kiedy ludzie sa ,,tylko" przyjaciolmi a zupelnie inaczej jest, jak zostaja kochankami. Mysle, ze ona tez probuje zrozumiec, co sie stalo.

   To bardzo trafne spostrzezenie o tym pozbyciu sie strachu. Teraz juz sie tak nie boje, ze ja strace, bo mam studia i w sumie sporo okazji, zeby z kims pojsc na kawe, szczegolnie teraz, jak uwierzylem w siebie. Powiedzalem, jej ostatnio, ze to nie tylko chodzi o mnie, ale to jej tez dla niej wielka szansa na szczescie. Ni nie powiedziala. Przestalem ją tez wychwalac pod niebiosa i staram sie zachowac rownawage - Ty mi cos milego, ja Tobie. Nie zawsze mi to wychodzi, bo ja bardzo kocham, a ludzie zakochani robia glupie rzeczy.

   Co do ,,poswiecania", to ja juz taki jestem, ze lubie pomagac ludziom i to nie jest dla mnie poswiecanie, ale bycie milym, dla kogos, kogo lubie. Nie potrafie byc wyrachowany, ale jak mi ktos podpadnie, to juz nie ma raczej koniec znajomosci.

   Zdecydowanie mi ta sytuacja nie odpowiada, ale sprobuje sie jeszcze przemeczyc do naszego wspolnego wyjazdu, ale to dopiero za dwa miesiace. Jak sobie ja przedstawilem, nie, jako aniola, ale normalnego czlowieka, to, na cale szczescie, troche ochlonalem. Nawet moge cos przeczytac zwiazanego ze studiami.

Dzieki. Jestes madra kobieta

316

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Malineczka00 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
Malineczka00 napisał/a:

Bo sie nudzi. To, ze ma duzo roboty to nie znaczy ze sie nie nudzi. Ona nudzi sie emocjonalnie. Haju uczuciowego jej brakuje. A po co ona ma sie starac o innych skoro Ty jestes jak na talerzu? No po co?

   A to nie lepiej jej znalesc kogos blizej? My sie widzimy raz na miesiac. Raz na miesiac czy dwa jej wystarcza? A czemu nie zrobila tego przez te 7 lat? Przeciez caly czas ja kochalem.

Ale z kims bliżej sa wieksze szanse, ze sie wyda, a przecież ona tego nie chce. Sa wieksze szanse, ze ta osoba bedzie chciala wiecej i wiecej. Poza tym ona wie, ze ja kochasz i jestes w porządku facetem, wiec nie zaczniesz jej grozic, ze o wszystkim jemu powiesz jak nie bedzie chciala od niego odejsc. Raz na miesiac jej wystarcza widzieć sie z Toba, bo oprócz tego macie kontakt online, a ona wie, ze gdzies tam jest ktos kto zrobi dla niej wszystko. Po co sobie komplikowac? 
Poza tym, no wlasnie. Widujecie sie raz na miesiąc, lub dwa. Naprawde uwazasz, ze gdyby ona czula cos wiecej do Ciebie to tyle by jej wystarczyło?

   Tak, masz racje. Jezeli spotkanie raz na miesiac jej wystarcza, nie oznacza to, ze jest niesamowicie zakochana. Bardzo dobre spostrzezenie. Musze jej jednak przyznac, ze ona tak wklasnie powiedziala ,,troszeczke cie kocham", ale to jakby powiedziala ,,bardzo cie lubie". Nie jest to wielkie zaangazowanie.

317

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

   Tak, masz racje. Jezeli spotkanie raz na miesiac jej wystarcza, nie oznacza to, ze jest niesamowicie zakochana. Bardzo dobre spostrzezenie. Musze jej jednak przyznac, ze ona tak wklasnie powiedziala ,,troszeczke cie kocham", ale to jakby powiedziala ,,bardzo cie lubie". Nie jest to wielkie zaangazowanie.

Ty nie skupiaj się aż tak na tym co ona ci mówi, tylko bardziej wsłuchuj się w to czego nie mówi. Bo to jest dla ciebie o wiele ważniejsze.
Nie można być trochę w ciąży i nie można troszeczkę kochać. Takie gadanie, to zwykła dziecinada kompletnie bez znaczenia.
Tak samo jak snucie wizji waszej świetlanej przyszłości za słynne już dwa lata. Żyjesz trochę na tym świecie, to chyba sam wiesz najlepiej
ile może się zdarzyć w ciągu dwóch miesięcy, a co dopiero w okresie dwóch lat, nawet nie jesteśmy dzisiaj w stanie sobie tego wyobrazić.
Twierdzisz że dziewczyna jest inteligenta i tutaj akurat masz rację, bo jest, a świadczy o tym chociażby to jak umiejętnie cię rozgrywa,
dając ci tylko tyle ile uzna za wystarczające, żeby cały czas mieć cię blisko, ale jednak nie za blisko. To nie jest żadne "troszeczkę cię kocham"
tylko raczej "jesteś tak naiwny i głupiutki, że aż mi cię szkoda, ale od czasu do czasu lubię się z tobą spotkać, więc ... nie psujmy tego".
Z tego co opisujesz, a jest już tego kilka stron, nie zauważyłem ani razu, żeby z jej ust padły jakiekolwiek konkrety dotyczące waszej relacji.
To jest właśnie to o co mi chodzi. O to czego ona nie mówi. Tego słuchaj i na tym się skup, a dowiesz się wszystkiego co chcesz wiedzieć.
Nie ma żadnych was, nie ma żadnego związku, nie ma żadnej dającej się przewidzieć przyszłości, nie ma niczego. Dosłownie niczego.
O przepraszam, zapomniałbym, ona troszeczkę cię kocha, no tak, to całkiem zmienia postać rzeczy. 40 letni chłop, a daje się robić jak dzieciak wink
Nie mam jeszcze dyplomu ukończenia korespondencyjnego kursu jasnowidzenia, ale mimo wszystko byłbym gotów zaryzykować
i postawić amerykańskie dolary przeciwko taczce zeszłorocznych liści, że wasz sytuacja nie posunie się naprzód ani o pół kroku i będziecie tak trwać
co momentu w którym ona uzna, że to już są nudy i najwyższa pora z tym skończyć. Oczywiście nada temu melodramatyczną otoczkę, żeby nie było,
że jest zimną wyrachowaną suką, która od samego początku robiła tylko z ciebie głupka, no więc bardzo możliwe, że będziemy mieli jakiś szantaż
ze strony tego ojca jej dziecka albo nie wiem, może nagle się okazać że właśnie jest z nim w ciąży, no tutaj jest szerokie pole do popisu,
więc nie będę zgadywał jakie głodne kawałki będzie ci sadzić, ale to jest tylko kwestia czasu, kiedy usłyszysz, że musicie to przerwać.
Pytanie do ciebie ile go masz i ile jesteś skłonny poświęcić na to, żeby się o tym przekonać...

318

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Tak, masz racje. Jezeli spotkanie raz na miesiac jej wystarcza, nie oznacza to, ze jest niesamowicie zakochana. Bardzo dobre spostrzezenie. Musze jej jednak przyznac, ze ona tak wklasnie powiedziala ,,troszeczke cie kocham", ale to jakby powiedziala ,,bardzo cie lubie". Nie jest to wielkie zaangazowanie.

Ty nie skupiaj się aż tak na tym co ona ci mówi, tylko bardziej wsłuchuj się w to czego nie mówi. Bo to jest dla ciebie o wiele ważniejsze.
Nie można być trochę w ciąży i nie można troszeczkę kochać. Takie gadanie, to zwykła dziecinada kompletnie bez znaczenia.
Tak samo jak snucie wizji waszej świetlanej przyszłości za słynne już dwa lata. Żyjesz trochę na tym świecie, to chyba sam wiesz najlepiej
ile może się zdarzyć w ciągu dwóch miesięcy, a co dopiero w okresie dwóch lat, nawet nie jesteśmy dzisiaj w stanie sobie tego wyobrazić.
Twierdzisz że dziewczyna jest inteligenta i tutaj akurat masz rację, bo jest, a świadczy o tym chociażby to jak umiejętnie cię rozgrywa,
dając ci tylko tyle ile uzna za wystarczające, żeby cały czas mieć cię blisko, ale jednak nie za blisko. To nie jest żadne "troszeczkę cię kocham"
tylko raczej "jesteś tak naiwny i głupiutki, że aż mi cię szkoda, ale od czasu do czasu lubię się z tobą spotkać, więc ... nie psujmy tego".
Z tego co opisujesz, a jest już tego kilka stron, nie zauważyłem ani razu, żeby z jej ust padły jakiekolwiek konkrety dotyczące waszej relacji.
To jest właśnie to o co mi chodzi. O to czego ona nie mówi. Tego słuchaj i na tym się skup, a dowiesz się wszystkiego co chcesz wiedzieć.
Nie ma żadnych was, nie ma żadnego związku, nie ma żadnej dającej się przewidzieć przyszłości, nie ma niczego. Dosłownie niczego.
O przepraszam, zapomniałbym, ona troszeczkę cię kocha, no tak, to całkiem zmienia postać rzeczy. 40 letni chłop, a daje się robić jak dzieciak wink
Nie mam jeszcze dyplomu ukończenia korespondencyjnego kursu jasnowidzenia, ale mimo wszystko byłbym gotów zaryzykować
i postawić amerykańskie dolary przeciwko taczce zeszłorocznych liści, że wasz sytuacja nie posunie się naprzód ani o pół kroku i będziecie tak trwać
co momentu w którym ona uzna, że to już są nudy i najwyższa pora z tym skończyć. Oczywiście nada temu melodramatyczną otoczkę, żeby nie było,
że jest zimną wyrachowaną suką, która od samego początku robiła tylko z ciebie głupka, no więc bardzo możliwe, że będziemy mieli jakiś szantaż
ze strony tego ojca jej dziecka albo nie wiem, może nagle się okazać że właśnie jest z nim w ciąży, no tutaj jest szerokie pole do popisu,
więc nie będę zgadywał jakie głodne kawałki będzie ci sadzić, ale to jest tylko kwestia czasu, kiedy usłyszysz, że musicie to przerwać.
Pytanie do ciebie ile go masz i ile jesteś skłonny poświęcić na to, żeby się o tym przekonać...


   Niestety, tak to wyglada. Twoje podsumowanie bardzo mi sie nie podoba, ale tak jest. Moja ukochana jest wyrachowana su_a, ktora mna manipuluje i im szybciej wycofam sie z tego wszytkiego, tym mniej bedzie bolalo. Wcale nie zamierza odejsc od leniwego, damskiego boksera, a ja jeszcze im d_pe uratowalem, pozyczajac pieniadze.

   Chyba kazdy,kto sie zakocha, daje sie robic, jak dzieciak. Nie wydaje mi sie, zeby pod tym wzgledem byla jakas segregacja albo zabezpieczenie.

  Facet mial wazektomie, to w ciaze z nim nie zajdzie, chyba, ze ze mna. Wtedy to dopiero by sie sytuacja wyklarowala. :-) Z tych dwoch lat, to sie juz wyleczylem. Czuje, ze koniec bedzie po wspolnych wakacjach. Wokulski powiedzial, ze ,,latwiej jest wyrzucic tysiac rubli z kieszeni, niz jedno przywiazanie z serca". Juz wiem, jak sie czuje pijak z delirium tremens, ktory wlasnie rozpoczal odwyk. I jak tu sie nawet zaczac leczyc, jak jest staly dostep do alkoholu. A wspolny interes musza tez diabli wziac, bo inaczej bedzie sie to ciagnelo, jak smrod za wojskiem. Boze, czemu ona mi to zrobila? Tylko kamien do szyji zostaje. Czemu pieprzone pierozki sa takie dobre, a zycie juz nie? To bedzie bardzo ciekawa rozmowa, jak sie spotkamy.

319

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Zrobiła Ci to bo tacy są ludzie. Nieważne o jakiej płci mówimy. Wyrahowani są zarówno Kobiety jak i mężczyźni.
Andrestud nareszcie Ci to uświadomił. Więc teraz kiedy skumałeś że to Twoja własna wizja zupełnie zakrzywia Ci realia, postaw Kobiecie wymagania i przestań żyć w bajce.
Skup się na sobie i tylko na sobie bo to Ty kolego jesteś w tym wszystkim najważniejszy.

320

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

   Tak, masz racje. Jezeli spotkanie raz na miesiac jej wystarcza, nie oznacza to, ze jest niesamowicie zakochana. Bardzo dobre spostrzezenie. Musze jej jednak przyznac, ze ona tak wklasnie powiedziala ,,troszeczke cie kocham", ale to jakby powiedziala ,,bardzo cie lubie". Nie jest to wielkie zaangazowanie.

Ty nie skupiaj się aż tak na tym co ona ci mówi, tylko bardziej wsłuchuj się w to czego nie mówi. Bo to jest dla ciebie o wiele ważniejsze.
Nie można być trochę w ciąży i nie można troszeczkę kochać. Takie gadanie, to zwykła dziecinada kompletnie bez znaczenia.
Tak samo jak snucie wizji waszej świetlanej przyszłości za słynne już dwa lata. Żyjesz trochę na tym świecie, to chyba sam wiesz najlepiej
ile może się zdarzyć w ciągu dwóch miesięcy, a co dopiero w okresie dwóch lat, nawet nie jesteśmy dzisiaj w stanie sobie tego wyobrazić.
Twierdzisz że dziewczyna jest inteligenta i tutaj akurat masz rację, bo jest, a świadczy o tym chociażby to jak umiejętnie cię rozgrywa,
dając ci tylko tyle ile uzna za wystarczające, żeby cały czas mieć cię blisko, ale jednak nie za blisko. To nie jest żadne "troszeczkę cię kocham"
tylko raczej "jesteś tak naiwny i głupiutki, że aż mi cię szkoda, ale od czasu do czasu lubię się z tobą spotkać, więc ... nie psujmy tego".
Z tego co opisujesz, a jest już tego kilka stron, nie zauważyłem ani razu, żeby z jej ust padły jakiekolwiek konkrety dotyczące waszej relacji.
To jest właśnie to o co mi chodzi. O to czego ona nie mówi. Tego słuchaj i na tym się skup, a dowiesz się wszystkiego co chcesz wiedzieć.
Nie ma żadnych was, nie ma żadnego związku, nie ma żadnej dającej się przewidzieć przyszłości, nie ma niczego. Dosłownie niczego.
O przepraszam, zapomniałbym, ona troszeczkę cię kocha, no tak, to całkiem zmienia postać rzeczy. 40 letni chłop, a daje się robić jak dzieciak wink
Nie mam jeszcze dyplomu ukończenia korespondencyjnego kursu jasnowidzenia, ale mimo wszystko byłbym gotów zaryzykować
i postawić amerykańskie dolary przeciwko taczce zeszłorocznych liści, że wasz sytuacja nie posunie się naprzód ani o pół kroku i będziecie tak trwać
co momentu w którym ona uzna, że to już są nudy i najwyższa pora z tym skończyć. Oczywiście nada temu melodramatyczną otoczkę, żeby nie było,
że jest zimną wyrachowaną suką, która od samego początku robiła tylko z ciebie głupka, no więc bardzo możliwe, że będziemy mieli jakiś szantaż
ze strony tego ojca jej dziecka albo nie wiem, może nagle się okazać że właśnie jest z nim w ciąży, no tutaj jest szerokie pole do popisu,
więc nie będę zgadywał jakie głodne kawałki będzie ci sadzić, ale to jest tylko kwestia czasu, kiedy usłyszysz, że musicie to przerwać.
Pytanie do ciebie ile go masz i ile jesteś skłonny poświęcić na to, żeby się o tym przekonać...


   Niestety, tak to wyglada. Twoje podsumowanie bardzo mi sie nie podoba, ale tak jest. Moja ukochana jest wyrachowana su_a, ktora mna manipuluje i im szybciej wycofam sie z tego wszytkiego, tym mniej bedzie bolalo. Wcale nie zamierza odejsc od leniwego, damskiego boksera, a ja jeszcze im d_pe uratowalem, pozyczajac pieniadze.

   Chyba kazdy,kto sie zakocha, daje sie robic, jak dzieciak. Nie wydaje mi sie, zeby pod tym wzgledem byla jakas segregacja albo zabezpieczenie.

  Facet mial wazektomie, to w ciaze z nim nie zajdzie, chyba, ze ze mna. Wtedy to dopiero by sie sytuacja wyklarowala. :-) Z tych dwoch lat, to sie juz wyleczylem. Czuje, ze koniec bedzie po wspolnych wakacjach. Wokulski powiedzial, ze ,,latwiej jest wyrzucic tysiac rubli z kieszeni, niz jedno przywiazanie z serca". Juz wiem, jak sie czuje pijak z delirium tremens, ktory wlasnie rozpoczal odwyk. I jak tu sie nawet zaczac leczyc, jak jest staly dostep do alkoholu. A wspolny interes musza tez diabli wziac, bo inaczej bedzie sie to ciagnelo, jak smrod za wojskiem. Boze, czemu ona mi to zrobila? Tylko kamien do szyji zostaje. Czemu pieprzone pierozki sa takie dobre, a zycie juz nie? To bedzie bardzo ciekawa rozmowa, jak sie spotkamy.


No kolezka wyżej dał Ci definicje twoich najbliższych planów . Teraz ty zacznij mówić co Ty byś chciał . Jak Ci nie przypasi to na pięcie się odwróć . Będzie bolało i Ciebie i Ja ale pokaz jej ze się już nie bawisz i poważnie traktujesz sprawę . Walcz o siebie , zdrowie i o życie bo szkoda je zmarnować .

321 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-13 06:10:09)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:

Zrobiła Ci to bo tacy są ludzie. Nieważne o jakiej płci mówimy. Wyrahowani są zarówno Kobiety jak i mężczyźni.
Andrestud nareszcie Ci to uświadomił. Więc teraz kiedy skumałeś że to Twoja własna wizja zupełnie zakrzywia Ci realia, postaw Kobiecie wymagania i przestań żyć w bajce.
Skup się na sobie i tylko na sobie bo to Ty kolego jesteś w tym wszystkim najważniejszy.


    Mysle, ze wszyscy mi uswiadomili. Jak Geobbels kiedys powiedzial, ze ,,klamstwo powtorzone tysiac razy staje sie prawda", tak tutaj moze prawda stala sie prawda.

   Masz racje - to byla najpiekniejsza bajka, dlatego bylo mi tak ciezko zrezygnowac. To znaczy bajka byla, potem zaczynala byc juz tragedia. Przynajmniej teraz wiem, jaka sile moze miec milosc, co sie moze dziac z czlowiekiem, kiedy znajdzie sie pod jej urokiem albo... szponach. Milosc moze cie latwo zabic. Nie dziwi mnie teraz fakt, ze ludzie koncza ze soba, jak ich ktos, kogo kochaja, porzuca. Dobrze, ze mam teraz swoje ,,lekcje do odrabiania", remont w domu i rower z basenem.

   W sumie, wydaje mi sie teraz, ze ona nie miala wlasciwie zadnych krwiozerczych zamiarow w stosunku do mnie. Fajnie bylo, podobalo sie jej, byla adorowana, noszona na rekach. Moze ma w domu lenia i nieroba, ale chociaz on jest ojcem jednego z dzieci, a branie nastepnego faceta, rzeczywiscie moze nie byloby najlepsze dla dzieci. Chociaz, z drugiej strony, agresywnosc tego goscia jest bardzo niepokojaca. Ona w kazdej chwili moze sie stac nastepna ofiara morderstwa, pewnie w afekcie, i kolejna Kobieta, ktora nie chciala, czy zignorowala wczesniejsza przemoc w domu. Ona tylko wie, co nia kieruje.

   Wiem tez, ze nasza przyjazn wyglada teraz zupelnie inaczej. Wszystko zostalo przewrocone do gory nogami, nie zamierzalem tu wstawic tego kalambura :-). Wracam do moich ksiazek i wykladow (ja sie ucze caly czas, a przynajmniej sie staram). Podobno ma byc bardzo gorace lato, a slonce jest dobre na nasz nastroj.

  Co do bycia najwazniejszym, to nie za bardzo mi to wychodzi, ale przynajmniej teraz nie daje sobie jedzic po glowie bez konca. Jezeli chodzi o nasz wyjazd, to sie ciesze, ze bede mogl zobaczyc syna i zaczynam traktowac to jedynie, jako krotka przerwe od ksiazek. Chyba, ze zdarzy sie cos zupelnie nieprzywidzianego.

322

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Szary80 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:

Ty nie skupiaj się aż tak na tym co ona ci mówi, tylko bardziej wsłuchuj się w to czego nie mówi. Bo to jest dla ciebie o wiele ważniejsze.
Nie można być trochę w ciąży i nie można troszeczkę kochać. Takie gadanie, to zwykła dziecinada kompletnie bez znaczenia.
Tak samo jak snucie wizji waszej świetlanej przyszłości za słynne już dwa lata. Żyjesz trochę na tym świecie, to chyba sam wiesz najlepiej
ile może się zdarzyć w ciągu dwóch miesięcy, a co dopiero w okresie dwóch lat, nawet nie jesteśmy dzisiaj w stanie sobie tego wyobrazić.
Twierdzisz że dziewczyna jest inteligenta i tutaj akurat masz rację, bo jest, a świadczy o tym chociażby to jak umiejętnie cię rozgrywa,
dając ci tylko tyle ile uzna za wystarczające, żeby cały czas mieć cię blisko, ale jednak nie za blisko. To nie jest żadne "troszeczkę cię kocham"
tylko raczej "jesteś tak naiwny i głupiutki, że aż mi cię szkoda, ale od czasu do czasu lubię się z tobą spotkać, więc ... nie psujmy tego".
Z tego co opisujesz, a jest już tego kilka stron, nie zauważyłem ani razu, żeby z jej ust padły jakiekolwiek konkrety dotyczące waszej relacji.
To jest właśnie to o co mi chodzi. O to czego ona nie mówi. Tego słuchaj i na tym się skup, a dowiesz się wszystkiego co chcesz wiedzieć.
Nie ma żadnych was, nie ma żadnego związku, nie ma żadnej dającej się przewidzieć przyszłości, nie ma niczego. Dosłownie niczego.
O przepraszam, zapomniałbym, ona troszeczkę cię kocha, no tak, to całkiem zmienia postać rzeczy. 40 letni chłop, a daje się robić jak dzieciak wink
Nie mam jeszcze dyplomu ukończenia korespondencyjnego kursu jasnowidzenia, ale mimo wszystko byłbym gotów zaryzykować
i postawić amerykańskie dolary przeciwko taczce zeszłorocznych liści, że wasz sytuacja nie posunie się naprzód ani o pół kroku i będziecie tak trwać
co momentu w którym ona uzna, że to już są nudy i najwyższa pora z tym skończyć. Oczywiście nada temu melodramatyczną otoczkę, żeby nie było,
że jest zimną wyrachowaną suką, która od samego początku robiła tylko z ciebie głupka, no więc bardzo możliwe, że będziemy mieli jakiś szantaż
ze strony tego ojca jej dziecka albo nie wiem, może nagle się okazać że właśnie jest z nim w ciąży, no tutaj jest szerokie pole do popisu,
więc nie będę zgadywał jakie głodne kawałki będzie ci sadzić, ale to jest tylko kwestia czasu, kiedy usłyszysz, że musicie to przerwać.
Pytanie do ciebie ile go masz i ile jesteś skłonny poświęcić na to, żeby się o tym przekonać...


   Niestety, tak to wyglada. Twoje podsumowanie bardzo mi sie nie podoba, ale tak jest. Moja ukochana jest wyrachowana su_a, ktora mna manipuluje i im szybciej wycofam sie z tego wszytkiego, tym mniej bedzie bolalo. Wcale nie zamierza odejsc od leniwego, damskiego boksera, a ja jeszcze im d_pe uratowalem, pozyczajac pieniadze.

   Chyba kazdy,kto sie zakocha, daje sie robic, jak dzieciak. Nie wydaje mi sie, zeby pod tym wzgledem byla jakas segregacja albo zabezpieczenie.

  Facet mial wazektomie, to w ciaze z nim nie zajdzie, chyba, ze ze mna. Wtedy to dopiero by sie sytuacja wyklarowala. :-) Z tych dwoch lat, to sie juz wyleczylem. Czuje, ze koniec bedzie po wspolnych wakacjach. Wokulski powiedzial, ze ,,latwiej jest wyrzucic tysiac rubli z kieszeni, niz jedno przywiazanie z serca". Juz wiem, jak sie czuje pijak z delirium tremens, ktory wlasnie rozpoczal odwyk. I jak tu sie nawet zaczac leczyc, jak jest staly dostep do alkoholu. A wspolny interes musza tez diabli wziac, bo inaczej bedzie sie to ciagnelo, jak smrod za wojskiem. Boze, czemu ona mi to zrobila? Tylko kamien do szyji zostaje. Czemu pieprzone pierozki sa takie dobre, a zycie juz nie? To bedzie bardzo ciekawa rozmowa, jak sie spotkamy.


No kolezka wyżej dał Ci definicje twoich najbliższych planów . Teraz ty zacznij mówić co Ty byś chciał . Jak Ci nie przypasi to na pięcie się odwróć . Będzie bolało i Ciebie i Ja ale pokaz jej ze się już nie bawisz i poważnie traktujesz sprawę . Walcz o siebie , zdrowie i o życie bo szkoda je zmarnować .

   Wiesz, z czego sie najbardziej cieszylem, jak sie obudzilem dzisiaj rano? Ze spokoju, mojego dawnego spokoju, ktory pozwolil mi duzo czytac i miec kontrole nad moim zyciem. Mysle, ze jak spotkam jakas pania, to moze umowie sie z nia na kawe, ale najpierw bede musial sie zorientowac, czy juz jestem zupelnie wyleczony z ostatniego zwiazku-romansu. Wiem, ze najlepiej by bylo wrocic do kolezenskich stosunkow z moja Pania, bo dziewczyna jest genialna i bardzo by pomogla w tworzeniu wspolnego interesu, ale, z drugiej strony, boje sie, ze to moze byc ,,kon trojanski". Troche dalej latam z tym wszystkim jak, Zyd po pustym sklepie, ale przynajmniej moge juz cos ze studiami zwiazanego przeczytac, czyli najwieksza fala haju mi przeszla. Tyle dobrze.

323

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

To bedzie bardzo ciekawa rozmowa, jak sie spotkamy.

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się ledwie od miesiąca, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy.
- Żadne pożyjemy zobaczymy, tylko chciałbym wiedzieć na czym właściwie stoimy.
- No na czym, jesteśmy razem, jest nam ze sobą dobrze, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.
- Chodzi mi o to, ile taki stan będzie jeszcze trwał, że ty mieszkasz z nim, a ja ...
- O jezu przestań, ciągle tylko a ja, a ja, a ja... A ja to co? Ja mam dzieci, o nich muszę myśleć.
- No dobrze, masz, ale...
- Weź już daj mi spokój. Mówiliśmy o tym nie raz i nie dwa, po co znów drążyć temat.
- Acha, czyli jak mam to rozumieć, że zostaje tak jak jest i na razie nic się nie zmieni?
- Tak, dokładnie tak właśnie masz to rozumieć. Mogliśmy fajnie spędzić czas, ale nie, musiałeś wszystko zepsuć.
- Zepsuć? Pytam tylko ...
- Pytam tylko, pytam tylko, może już wystarczy tych pytań. Nie wystarczy, że jesteśmy razem?
- Nie jesteśmy ...
- Oj dobra, wiesz o co mi chodzi.
- No właśnie nie wiem ...
- Możemy już zmienić temat czy mam sobie iść?
- Okej, nie było rozmowy.
- No.

Dwa lata później

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się od dwóch lat, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy. 
- Acha ...

324

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

To bedzie bardzo ciekawa rozmowa, jak sie spotkamy.

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się ledwie od miesiąca, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy.
- Żadne pożyjemy zobaczymy, tylko chciałbym wiedzieć na czym właściwie stoimy.
- No na czym, jesteśmy razem, jest nam ze sobą dobrze, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.
- Chodzi mi o to, ile taki stan będzie jeszcze trwał, że ty mieszkasz z nim, a ja ...
- O jezu przestań, ciągle tylko a ja, a ja, a ja... A ja to co? Ja mam dzieci, o nich muszę myśleć.
- No dobrze, masz, ale...
- Weź już daj mi spokój. Mówiliśmy o tym nie raz i nie dwa, po co znów drążyć temat.
- Acha, czyli jak mam to rozumieć, że zostaje tak jak jest i na razie nic się nie zmieni?
- Tak, dokładnie tak właśnie masz to rozumieć. Mogliśmy fajnie spędzić czas, ale nie, musiałeś wszystko zepsuć.
- Zepsuć? Pytam tylko ...
- Pytam tylko, pytam tylko, może już wystarczy tych pytań. Nie wystarczy, że jesteśmy razem?
- Nie jesteśmy ...
- Oj dobra, wiesz o co mi chodzi.
- No właśnie nie wiem ...
- Możemy już zmienić temat czy mam sobie iść?
- Okej, nie było rozmowy.
- No.

Dwa lata później

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się od dwóch lat, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy. 
- Acha ...


   To bardzo prawdopodobny scenariusz wydarzen.

325

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
anderstud napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

To bedzie bardzo ciekawa rozmowa, jak sie spotkamy.

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się ledwie od miesiąca, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy.
- Żadne pożyjemy zobaczymy, tylko chciałbym wiedzieć na czym właściwie stoimy.
- No na czym, jesteśmy razem, jest nam ze sobą dobrze, nie bardzo rozumiem o co ci chodzi.
- Chodzi mi o to, ile taki stan będzie jeszcze trwał, że ty mieszkasz z nim, a ja ...
- O jezu przestań, ciągle tylko a ja, a ja, a ja... A ja to co? Ja mam dzieci, o nich muszę myśleć.
- No dobrze, masz, ale...
- Weź już daj mi spokój. Mówiliśmy o tym nie raz i nie dwa, po co znów drążyć temat.
- Acha, czyli jak mam to rozumieć, że zostaje tak jak jest i na razie nic się nie zmieni?
- Tak, dokładnie tak właśnie masz to rozumieć. Mogliśmy fajnie spędzić czas, ale nie, musiałeś wszystko zepsuć.
- Zepsuć? Pytam tylko ...
- Pytam tylko, pytam tylko, może już wystarczy tych pytań. Nie wystarczy, że jesteśmy razem?
- Nie jesteśmy ...
- Oj dobra, wiesz o co mi chodzi.
- No właśnie nie wiem ...
- Możemy już zmienić temat czy mam sobie iść?
- Okej, nie było rozmowy.
- No.

Dwa lata później

- Moglibyśmy w końcu ustalić jakiś wspólny plan działania w najbliższej przyszłości.
- Ale jaki plan, spotykamy się od dwóch lat, co ty chcesz teraz planować? Pożyjemy zobaczymy. 
- Acha ...


   To bardzo prawdopodobny scenariusz wydarzen.


Myśle ze tak by to się skończyło i mówię Ci z własnego doświadczenia .

Posty [ 261 do 325 z 466 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024