Mysle ze Warto im dac spokoj nie mial bys tych probkemow gdybys przestrzegal zasad nie tykaj zony blizniego .Jak sie rusza jedno to sypia sie nastepne.Poza tym skad wiesz mieszkakes z nia ze wiesz ze by bylo wspanisle Jakbys byl tego pewien to bys walczyl o nia a ja mysle ze Ty niecwiesz czego chcesz.Rozwalajac to nie masz pewnisci czy zko ktore wyzadzasz min dziecku do Ciebie nie wroci.Poza tym kobieta ktora opisujesz wyglada tez na niezdecydowana .To ona powinna zadecydowac .Podstawowe pytanie czy ona Cie kocha jak zdecydowała się być z męzem.Jesli Cie kocha a tak zdecydowala to go krzywdzi.Lubisz ludzi co krzywdza innych.Teraz jestem w podobnej sytuacji 30 latka rozbila mi malzenstwo wygladalo na big love spotykali sie po kryjomu 4 lata wieszjaki wynik ich wielka milosc opada a moje dziecko placze co noc bo chce do taty ogolnie ti co zrobisz komus wroci do Ciebie .Jesli ona by zadecydiwala byc z Toba tonsjlepiej jak najszybciej meza poinformować.Jesli ja kochasz naprawde i ona Ciebie to uwierz mi ze sie to tak rozegra ze befziecie razem bez Cierpien.Moze ja maż zostawi dla innej zycie plata figle.Trzymaj sie
196 2018-06-09 22:44:38 Ostatnio edytowany przez gosiamakaronska (2018-06-09 23:09:10)
197 2018-06-09 23:06:01 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 23:07:59)
A przeczytałeś w całości co napisała Czereśnia zanim ją tutaj zacząłeś twierdzić, że pisze bzdury?
Kobiety, które są ofiarami przemocy BARDZO RZADKO zgłaszają ten fakt.
To nie zmienia faktu, ze rzekomo pracujac z ofiarami przemocy nie wiedzial/a jakie statystyki sa przerazajace.
Sprawdzilem te informacje. To nieprawda, co piszesz, ze ,,bardzo rzadko", bo 40 procent, to nie jest bardzo rzadko zwlaszcza, jak tych odnotowanych przez policje wypadkow przemocy w rodzinie bylo az 105 tysiecy w 2014 roku w Polsce.
W sumie wynika z tego, ze dopiero ktos zglasza wypadek przemocy w rodzinie, jak ma on miejsce po raz drugi albo trzeci. Za pierwszym razem prawie nikt nie zglasza. Widac, ze sytuacja wyglada tak, jak sie obawialem z moja Pania. Za kazdym razem jest gorzej i dopiero, jak robi sie bardzo niebezpiecznie ludzie dzwonia na policje.
Czyli to zupelne bzdury te od ,,czeresni".
Ona nigdzie nie powiedziała, że nie zna statystyk.
Wyobraź sobie, że w zależności od miejsca pracy te statystyki na dane miasto mogą się różnić od siebie.
A tak swoją drogą w kwestii "nie obrażam swoich rozmówców"
przykro mi, ze Twoje zycie jest takie niesamowicie szare.
Ktos chcial ,,zaistniec" - wymyslil sobie, ze jestem trolem, bo sam nie mial nic ciekawego do powiedzenia
Z Ciebie tez ktos zrobil rogacza? Moze zasluzyles?
Powinnas wiecej czytac odpowiedniej literatury naukowej, a nie tylko pisac zlosliwe posty, zeby sie lepiej poczuc w swoim smutnym zyciu.
Mam smutne uczucie, ze Ciebie nikt nie kocha, a wspanialym, albo w ogole jakimkolwiek seksie, mozesz jedynie przeczytac. Musisz miec bardzo smutne zycie, a jedynie sprawienie komus przykrosci, sprawia Ci przyjemnosc. Az tak zle jest w Twoim zyciu?
Swoją drogą dla mnie to mega hipokryzja - pisałeś wcześniej, że chcesz jej dzieciom stworzyć szczęśliwy i kochający dom.
A czy Twoje dziecko ma taki dom?
Czy na Twoje dziecko przeznaczasz tyle kasy, co na jej dzieci?
Mariusz jacek napisał/a:santapietruszka napisał/a:W pewnym sensie się zgodzę, bo polska pomoc socjalna działa, jak działa.
Natomiast "partnerka" Autora jedynie skarży się na przemoc, której nikt nie widział, mimo możliwości - przecież już była u Autora z dziećmi przez parę dni, Autor jej raczej nie wyganiał? - nie zamierza nic z tym zrobić, a jedynie wymyśla jakiś sekretny kod, jednocześnie biorąc kasę od Autora i obiecując mu, że za 2 lata to już będą razem. Czemu 2 lata zamiast uciekać już, jak jest możliwość? Mnie się to kupy nie trzyma, nie sama przemoc.I żeby nie było - sama jestem ofiarą przemocy, a nie pracownikiem socjalnym, stąd moje info na temat, jak działa ofiara. Jak już się odważy komuś poskarżyć, to już ucieka, a nie daje sobie dwa lata czasu.
... a nie wspomnę już o tym, że rzecz ponoć dzieje się w UK i porównywanie polskiej pomocy społecznej do brytyjskiej nie ma wielkiego sensu, bo tam przy minimum podejrzenia zostałaby wszczęta cała akcja...Sprawdzilem, jaka jest sytuacja w Polsce - jeszcze gorsza niz w Anglii, gdzie z reki obecnego albo bylego partnera zabijana jest jedna kobieta na trzy dni. W Polsce, jak podaje Wymiar Sprawiedliwosci gina 3 kobiety tygodniowo. Nie wiem dlaczego ,,czeresnia" powypisywal takie bzdury. Twierdzi tez, ze pracowal 15 lat z ofiarami przemocy. Pracowal i nie zna tych danych? Uwazam, ze klamie. To bardzo niepokojace, ze wypisuje takie bzdury przeciwko kobietom na portalu dla kobiet.
Co do pracy angielskich sluzb spolecznych tez zdarzaja sie im okropne wpadki, gdzie dzieci gina straszna smiercia z rak ,,opiekunow". Siniaki smarowane sa czekolada, zeby zamaskowac krzywde, jaka sie dzieje dziecku, a potem jest za pozno.
Sedno mojej wypowiedzi nie miało związku z opinią czereśni
Ale zręcznie Ci wychodzi odwracanie uwagi
Nie zamierzalem odwracac uwagi. Czy glownym watkiem tego postu bylo to, ze kobietom ciezko zglaszac takie sprawy na policje? Jezeli tak, to, jak sprawdzilem, 40% zglasza. W Polsce w 2014 bylo az 105 tysiecy powiadomien na policje o przypadkach przemocy w rodzinie. Wynika z tego, ze dopiero za 2-3-cim razem policja jest powiadamiana.
Nie wymyslilem ,,sekretnego kodu". Jak zadzwonilem do telefonu zaufania zajmujacego sie przemoca w rodzinie oni sami to poradzili. Jest to tez na ich stronie internatowej. Cos, co ratuje zycie, nie jest glupie.
Bardzo mi przykro, ze bylas ofiara przemocy w rodzinie.
200 2018-06-09 23:28:38 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-09 23:31:10)
Nie zamierzalem odwracac uwagi. Czy glownym watkiem tego postu bylo to, ze kobietom ciezko zglaszac takie sprawy na policje? Jezeli tak, to, jak sprawdzilem, 40% zglasza. W Polsce w 2014 bylo az 105 tysiecy powiadomien na policje o przypadkach przemocy w rodzinie. Wynika z tego, ze dopiero za 2-3-cim razem policja jest powiadamiana.
Nie wymyslilem ,,sekretnego kodu". Jak zadzwonilem do telefonu zaufania zajmujacego sie przemoca w rodzinie oni sami to poradzili. Jest to tez na ich stronie internatowej. Cos, co ratuje zycie, nie jest glupie.
Nie chodziło mi o zgłaszanie na policję czy gdziekolwiek, bo nadal pewnie z 80% takich spraw zgłaszane nie jest (nie podam statystyk, bo ich nie ma, skoro nie jest zgłoszone... to taka moja prywatna statystyka od koleżanek). Ale jak się już człowiekowi "odkorkuje" i powie komukolwiek, to się robi wszystko, żeby się z tej sytuacji wydostać. A "Twoja Pani" po prostu bierze od Ciebie kasę i w tą rzekomą przemoc wraca. Nawet więcej - ona zamierza w tym tkwić 2 lata - mimo, że w każdej chwili może uciec, bo ma dokąd... kobiety od przemocy nie uciekają, jak nie widzą wyjścia, ta Twoja ma. Widzisz sprzeczność czy jeszcze nie?
201 2018-06-09 23:38:30 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 23:39:39)
Wiesznie pakuj sie w to jak z 2 jej nie wyszko to znaczy ze prawdopodobnie ich reakcja jest reakcja na jej zachowanie wez ja lepiej pod lupie i przyjrzyj sie jej zachowabiom.Czy tu przypadkiem nie ma ona jakiegoś interesu w znajimosci z Toba?6
Jestem w niej zakochany od 7-miu lat. Jak mnie o cos prosila, zawsze jej pomagalem. Zostalismy kochankami teraz, pod koniec kwietnia. Nie musiala isc ze mna do lozka, zeby miec korzysc ze znajomosci ze mna. I tak bym jej dal to, co by chciala albo pomogl, jezeli by o cos poprosila. Zawsze mowila, ze jestem bardzo dobrym czlowiekiem. Moze teraz tez uwierzyla, ze moge byc dla niej kims wiecej niz tylko dobrym kumplem? Prawdopodobnie tak. Swiat sie zmienia, my sie zmieniamy, nasze zwiazki sie zmieniaja.
Ona nigdzie nie powiedziała, że nie zna statystyk.
Wyobraź sobie, że w zależności od miejsca pracy te statystyki na dane miasto mogą się różnić od siebie.A tak swoją drogą w kwestii "nie obrażam swoich rozmówców"
przykro mi, ze Twoje zycie jest takie niesamowicie szare.
Ktos chcial ,,zaistniec" - wymyslil sobie, ze jestem trolem, bo sam nie mial nic ciekawego do powiedzenia
Z Ciebie tez ktos zrobil rogacza? Moze zasluzyles?
Powinnas wiecej czytac odpowiedniej literatury naukowej, a nie tylko pisac zlosliwe posty, zeby sie lepiej poczuc w swoim smutnym zyciu.
Mam smutne uczucie, ze Ciebie nikt nie kocha, a wspanialym, albo w ogole jakimkolwiek seksie, mozesz jedynie przeczytac. Musisz miec bardzo smutne zycie, a jedynie sprawienie komus przykrosci, sprawia Ci przyjemnosc. Az tak zle jest w Twoim zyciu?
Swoją drogą dla mnie to mega hipokryzja - pisałeś wcześniej, że chcesz jej dzieciom stworzyć szczęśliwy i kochający dom.
A czy Twoje dziecko ma taki dom?
Czy na Twoje dziecko przeznaczasz tyle kasy, co na jej dzieci?
Tak przeznaczam. Swojemu kochanemu synkowi kupilem juz mieszkanie. :-)
Ona nigdzie nie powiedziała, że nie zna statystyk.
Wyobraź sobie, że w zależności od miejsca pracy te statystyki na dane miasto mogą się różnić od siebie.A tak swoją drogą w kwestii "nie obrażam swoich rozmówców"
przykro mi, ze Twoje zycie jest takie niesamowicie szare.
Ktos chcial ,,zaistniec" - wymyslil sobie, ze jestem trolem, bo sam nie mial nic ciekawego do powiedzenia
Z Ciebie tez ktos zrobil rogacza? Moze zasluzyles?
Powinnas wiecej czytac odpowiedniej literatury naukowej, a nie tylko pisac zlosliwe posty, zeby sie lepiej poczuc w swoim smutnym zyciu.
Mam smutne uczucie, ze Ciebie nikt nie kocha, a wspanialym, albo w ogole jakimkolwiek seksie, mozesz jedynie przeczytac. Musisz miec bardzo smutne zycie, a jedynie sprawienie komus przykrosci, sprawia Ci przyjemnosc. Az tak zle jest w Twoim zyciu?
Swoją drogą dla mnie to mega hipokryzja - pisałeś wcześniej, że chcesz jej dzieciom stworzyć szczęśliwy i kochający dom.
A czy Twoje dziecko ma taki dom?
Czy na Twoje dziecko przeznaczasz tyle kasy, co na jej dzieci?
Tak, przeznaczam. Swojemu kochanemu synkowi kupilem juz mieszkanie. :-)
On ma wspanialy dom i cala rodzina go bardzo kocha. Ja go tez bardzo kocham i on o tym wie, i on bardzo mnie kocha.
Z powyzszego wnioskuje, ze Twoj zarzut o hipokryzje jest nieuzasadniony. :-)
Autorze... W temacie zapytałeś "czy to ma sens?" dostałeś 6 stron postów odpowiedzi,że sensu brak.Ci nudni ludzie z szarym życiem próbują Ci powiedzieć,że pakujesz się w shit... Odrzucasz prawie wszystko.Więc wytłumacz nam konkretnie JAKI TO MA SENS? Ale tylko konkretnie...
205 2018-06-10 07:44:16 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-10 08:06:34)
Autorze... W temacie zapytałeś "czy to ma sens?" dostałeś 6 stron postów odpowiedzi,że sensu brak.Ci nudni ludzie z szarym życiem próbują Ci powiedzieć,że pakujesz się w shit... Odrzucasz prawie wszystko.Więc wytłumacz nam konkretnie JAKI TO MA SENS? Ale tylko konkretnie...
Nie wszyscy uwazaja, ze skonczy sie katastrofa, kilka osob jest innego zdania. Kilka osob zaczelo mi tez wmawiac rzeczy, ktore nie byly prawda, wiec sie bronilem. Ludzie patrza przez pryzmat swojego zycia i segeruja rozne rzeczy, a ja patrze, czy to pasuje do tego, co ja mysle, co czuje, co sie dzieje w calej tej mojej sytuacji. Wmawianie mi czegos, co jest istotne dla dla nich, a nie dla mnie, do niczego nie prowadzi.
Nie chodzi o ilosc, ale jakosc. Kilka postow bylo genialnych, ktore sklonily mnie do wyciagniejcia bardzo ciekawych wnioskow.
Po pierwsze, zdalem sobie sprawe, ze wspolne rozmowy z moja Pania, bardzo osobiste rozmowy, niesamowicie nas do siebie zblizyly. Ona jest bardzo zamknieta w sobie, wiec to bylo bardzo wazne.
Po drugie, odpowiednik czegos, co nazywamy ,,alpha male" - ,,alpha woman" nie pogodzi sie z sytuacja, kiedy jej partner jest leniem, nie stara sie i wykazuje ewidentny ,,tumiwisizm". Jezeli jej parner taki jest, ten zwiazek nie ma najmniejszych szans powodzenia. Zaakceptowanie patrnera wedlug powiedzonka ,,niechby pil (bil), byleby byl" jest dla takiej kobiety zupelnie nie do przyjecia. To jest dowodem, ze i dla mnie jest cien nadziei ze wzgledu na jej obecnego partnera, ktory nie widzi, ze ja traci przez swoje lenistwo i brak odpowiedzilnosci.
Po trzecie. Tego, na przyklad, dowiedzialem sie wczorajszej nocy, jak wiecej skoncentrowalismy sie na przemocy w rodzinie - praktycznie dopiero drugi albo trzeci wypadek przemocy w rodzinie jest zglaszany na policje. Dane sa przerazajace - w Polsce takich wypadkow bylo 105 tysiecy w 2014 roku, a tylko 40% takich przypadkow zostalo zgloszonych, czyli rzeczywista liczba jest bliska cwierc miliona! Trzy kobiety tygodniowo sa mordowane z reki obecnego albo bylego partnera. Prawda jest, ze kobiety wstydza sie mowic o tym, co czesto jest powodem tragedii. Dzieki temu zrozumialem dlaczego moja Pani do tej pory nie zadzwonila na policje. Wydaje mi sie jednak, ze po ostatnim ostrzezeniu, kiedy on ja pchnal, a ona sie przewrocila, jak mu powiedziala, ze wezwie policje, nastepnym razem na pewno to zrobi.
Po czwarte. Nasz zwiazek (romans, jak wiekszosc nalega, zeby tak to nazywac) jest, jak ktos to nazwal ,,preludium". Znamy sie od siedmiu lat, ale razem jestesmy (no dobrze, mamy romans) dopiero od kwietnia tego roku. Zrozumialem, ze nie moge swojej Pani za bardzo naciskac, ze ona tez potzrebuje czasu, zeby poukladac mysli. Jedyne, co moge zrobic, to bardzo ja kochac, pomagac jej, byc dobrym i pokazac, ze jest najwspanialsza kobieta na swiecie. To sie sprawdza, bo miedzy nami jest coraz lepiej. ,,Nie od razu Krakow zbudowano".
Po piate. Bardzo jestem wdzieczny za kilka postow zupelnie praktycznych, jak ten, w ktorym ktos napisal, zebym sprobowal zajac sie soba. To byla bardzo dobra rada; wprawdzie czytac za bardzo nie moge, ale za to zaczalem remont domu i moja energia jest pozytywnie wykorzystywana. Chodze tez na basen i cwicze w silowni. To pomaga, zeby nie martwic bez przerwy o nia i o dzieci.
Po szoste. Zdalem sobie sprawe, ze my sie zmieniamy, nasze zwiazki sie zmieniaja i jest to powodem, ze ja tez dostalem szanse po siedmiu latach. To chyba jest glownym czynnikiem, ktory rozni maja sytuacje od innych. Uczy tez, ze nigdy nie mozna sie poddawac. Zdaje sobie tez sprawe, ze w kazdej chwili moze sie ten romans skonczyc, ale dzieki postom tez zostalem do tego przygotowany.
Reasumujac, niektore sugestie byly genialne i pozwolily mi zupelnie inaczej spojrzec na cala sytuacje. Chociaz niektore posty sie powtarzaja, co chwilke wpada cos bardzo interesujacego.
Orsaya - liczy się jakość i dlatego Autor patrzy tylko na to, co mu pasuje.
Sam się na tym przejedzie jeszcze, ale w sumie nie wiem jak Wam, mnie nie żal.
Orsaya - liczy się jakość i dlatego Autor patrzy tylko na to, co mu pasuje.
Sam się na tym przejedzie jeszcze, ale w sumie nie wiem jak Wam, mnie nie żal.
Nic nowego. Witam w tlumie przeklinajacych. :-)
Nic nowego wiedziałam z góry, że jak się z Tobą nie zgodzę to wyląduje w tłumie obrażonych przez Ciebie.
Prawda jest jaka jest i chyba trzeba spojrzeć jej w oczy - cokolwiek byśmy Ci tu nie pisali i tak zwracasz uwagę tylko na te komentarze, które są dla Ciebie pozytywne.
Mariusz jacek napisał/a:Nie zamierzalem odwracac uwagi. Czy glownym watkiem tego postu bylo to, ze kobietom ciezko zglaszac takie sprawy na policje? Jezeli tak, to, jak sprawdzilem, 40% zglasza. W Polsce w 2014 bylo az 105 tysiecy powiadomien na policje o przypadkach przemocy w rodzinie. Wynika z tego, ze dopiero za 2-3-cim razem policja jest powiadamiana.
Nie wymyslilem ,,sekretnego kodu". Jak zadzwonilem do telefonu zaufania zajmujacego sie przemoca w rodzinie oni sami to poradzili. Jest to tez na ich stronie internatowej. Cos, co ratuje zycie, nie jest glupie.
Nie chodziło mi o zgłaszanie na policję czy gdziekolwiek, bo nadal pewnie z 80% takich spraw zgłaszane nie jest (nie podam statystyk, bo ich nie ma, skoro nie jest zgłoszone... to taka moja prywatna statystyka od koleżanek). Ale jak się już człowiekowi "odkorkuje" i powie komukolwiek, to się robi wszystko, żeby się z tej sytuacji wydostać. A "Twoja Pani" po prostu bierze od Ciebie kasę i w tą rzekomą przemoc wraca. Nawet więcej - ona zamierza w tym tkwić 2 lata - mimo, że w każdej chwili może uciec, bo ma dokąd... kobiety od przemocy nie uciekają, jak nie widzą wyjścia, ta Twoja ma. Widzisz sprzeczność czy jeszcze nie?
Przeciez napisalem, ze statystyki sa, bo je przytoczylem. To, co sie nam wydaje, a to, co jest to dwie rozne rzeczy. Mozna rozmawiac z kolezankami, ale cala Polska, to troche wiecej niz Twoje podworko. Ten blad bardzo czesto popelniamy, a nawet jak nam ktos powie, ze jest inaczej i tak dalej ,,wiemy swoje". To sie nazywa cognitive dissonance (sprzecznosc rozumowania).
To bezczelnosc z Twojej strony piszac ,,rzekoma" przemoc. Znowu jest cos, co sobie wymyslilas, bo Ci sie nie podoba. To okropne. Znam swoja Pania od 7 lat i wiem ile ja musialo kosztowac, zeby mi o tym powiedziec. To, ze Ci sie nie podoba nasz zwiazek, nie upowaznia Cie do pisania absolutnych bzdur i ranienia innych. Zastanow sie czasami, co piszesz.
Moja Pani dyktuje warunki, ona wynajmuje dom, on moze stamtad w kazdej chwili wyleciec, i on to wie i to go tez boli. Ona wraca do swojego. On mieszka u niej.
Cala sprawa rozwiaze sie duzo szybciej, niz 2 lata. Za duzo sie dzieje, zeby obecny stan rzeczy sie nie zmienil.
Moja Pani dyktuje warunki, ona wynajmuje dom, on moze stamtad w kazdej chwili wyleciec, i on to wie i to go tez boli. Ona wraca do swojego. On mieszka u niej.
To dlaczego jeszcze nie wyleciał skoro jest tam przemoc? Skoro ona nie chce z nim być? Czemu on jeszcze nie dostał od niej kopa?
Nic nowego
wiedziałam z góry, że jak się z Tobą nie zgodzę to wyląduje w tłumie obrażonych przez Ciebie.
Prawda jest jaka jest i chyba trzeba spojrzeć jej w oczy - cokolwiek byśmy Ci tu nie pisali i tak zwracasz uwagę tylko na te komentarze, które są dla Ciebie pozytywne.
Nieprawda. Zgodzilem sie z mnostwem postow, ktore nie byly mile, ale wnosily cos do calej sprawy.
Te, które Ci mówiły, że masz szanse
wiesz, na forum było bardzo dużo i kobiet i mężczyzn, którzy przyszli z takim problemem jak Twój. Naprawdę. Nie wyróżniasz się w tym gronie niczym.
I wiesz co, nie pamiętam, żeby prawie 2 lata mojego pobytu tutaj, czyjaś sytuacja skończyła się inaczej niż rozstaniem w momencie, kiedy kochanek chciał coś więcej.
Jedyną inną opcją był dalszy romans, a osoba będąca w związku dalej zostawała w związku i absolutnie nic się nie zmieniało.
Świetę Słowa Lady Loka. Ja Ci źle Mariusz nie życzę, ale obawiam się, że taki będzie finał właśnie.
I wtedy przyjdziesz tu chłopie rozkładać wszystkie sytuacje na atomy i wylewać rzewnie łzy. Jesteś na haju bo ona z Tobą "jest", ale jak jej nie będzie to rozpadniesz się na kawałki.
Każdy tutaj próbuje Ci to uświadomić i zapobiec Twojemu przyszłemu cierpieniu choć ty i tak oczekujesz głaskania po główce.
Mariusz jacek napisał/a:Moja Pani dyktuje warunki, ona wynajmuje dom, on moze stamtad w kazdej chwili wyleciec, i on to wie i to go tez boli. Ona wraca do swojego. On mieszka u niej.
To dlaczego jeszcze nie wyleciał skoro jest tam przemoc? Skoro ona nie chce z nim być? Czemu on jeszcze nie dostał od niej kopa?
Chłopak od lat podkochuje się w zajętej lasce - klasyka.
Ona przez cały ten czas ma go gdzieś i żyje swoim życiem - klasyka.
Po latach w jakichś bliżej nieokreślonych okolicznościach (niech zgadnę - fejsbuk?) spotykają się znowu
i po godzinach spędzonych na wspólnym kontemplowaniu bólu istnienia nawiązuje się między nimi romans - klasyka.
Jak to najczęściej bywa w takich sytuacjach, mamy biedną myszkę, ofiarę tyrana, zamkniętą w wysokiej wieży otoczonej fosą,
no i oczywiście rycerza w lśniącej zbroi na białym rumaku, wymachującego lśniącym mieczem, a raczej kablem od internetu - klasyka.
On chce ratować kobietę swojego życia z brudnych łap kata, na co ona odpowiada - spadaj na szczaw - wciskając mu jakieś łzawe bzdety,
klucząc, lawirując i wymyślając na poczekaniu coraz głupsze powody, dla których nie może zostawić typa z którym nic jej nie łączy - klasyka.
Cała ta ckliwa historyjka jest tak klasyczna i wręcz banalna, że aż oczy bolą od czytania i brzuch ze śmiechu w niektórych momentach,
kiedy autor z niemal teatralnym przejęciem pisze o piekle w jakim jego ukochana musi żyć, a które on zna jedynie z jej opowieści.
Jeszcze z jakimś tam zainteresowaniem czytałem dalej, licząc na to, że jednak w którymś momencie scenariusz czymś mnie jeszcze zaskoczy,
ale jak doszedłem do fragmentu w którym się okazuje, że cała zabawa trwa zaledwie od miesiąca i sprowadza się do kilku schadzek,
a już w tle majaczy wątek finansowy, no to obraz sytuacji nabiera ostrości i przynajmniej ja już więcej żadnych pytań nie mam.
Tym bardziej, że facet jest w takim stanie, kiedy wszelka logika i argumenty, odbijają się od niego jak groch od ściany.
P.S.
Najprawdopodobniej żadnej przemocy tam nie ma, a nawet gdyby była, to autorowi nic do tego. Ani jego cyrk, ani małpy.
Najprawdopodobniej dziewczyna szuka tylko odskoczni od szarej codzienności i wymyśla bajki na poczekaniu,
bo nikt nie jest w stanie mi wmówić, że wolny i dorosły człowiek żyjąc w cywilizowanym kraju cokolwiek MUSI albo czegoś NIE MOŻE
Ona z tym typem jest, bo widocznie chce z nim być, a autorowi nawija tylko makaron na uszy, bo jej wrażeń w życiu brakuje,
no to snuje opowieści z mchu i paproci o tym jak to ona MUSI i NIE MOŻE a ten łyka wszystko jak pelikan i pręży muskuły.
Żeby jednak za szybko się nie zniechęcił, rzuciła jakiś odległy termin (2 lata, śmiech na sali) kiedy to wszystko się ułoży i będą w końcu razem,
czerpiąc ile wlezie z tej relacji, która z czasem samoistnie wygaśnie i za te 2 lata będzie już tylko mglistym wspomnieniem.
Ona będzie już innemu chlipać w koszulę jak jej w życiu źle i niedobrze, a nasz bohater gdzieś w sąsiednim wątku będzie już inną ratował...
Tez jej to powiedzialem, ze jezeli nawet nie chce byc za mna, powinna wygonic jego agresywnego goscia. Caly czas strasznie sie martwie o nia, i o dzieci. Nawet dzwonilem do ludzi, ktorzy zajmuja sie przemoca w rodzinie. Oni mi poradzili, zeby ja naklonic, zeby ona do nich zadzwonila. Zbagatelizowala cala sprawe.
Każda miłość jest pierwsza, najgorętsza, najszczersza...
Masz pecha, bo zakochałeś się w kobiecie starszej, z szeregiem dzieci i do tego w związku.. Jednak wierz mi, nie od razu spiesz się z rozbijaniem jej rodziny, adopcją jej dzieci i pośpiesznym ślubem. Skąd wiesz, czy wszystko o czym ona Ci mówi jest prawdą? A poza tym, skąd wiesz, ze sam nie jestes przyczyną tego, ze nie mogą się dogadać w związku i naprawić, co w nim szwankuje?
Czasami trzeba w życiu zwyczajnie stanąć obok i popatrzeć na siebie z boku, z perspektywy widza, a nie aktora pierwszego planu. Bycie niewielkim egoistą też nikomu jeszcze nie zaszkodziło... Nie zbawiaj swojej ukochanej, bo to nie księżniczka w wieży. Kobieta ma swoje zycie, dokonała jakichś wyborów i teraz ona ma przede wszystkim obowiązek ratować swój związek, a nie rzucać się w ramiona nowego kochanka czy narzeczonego.
Masz studia na głowie, pisanie pracy doktorskiej, a potem miłość..
To wydarzenie potraktuj jako studium swojego charakteru, swoich potrzeb i pragnien, które Cię pokierowały aż do bycia kochankiem. Jestem pewna, ze kiedy sam siebie zrozumiesz, dotrzesz do własnego wnętrza, spotkasz w swoim życiu kogoś, kto da Ci pełnię szczęścia, bez łez i tragedii rozbijanej rodziny w tle.
Podejrzewam ze jestes facetem koło...40? Z nieudanym małzeństwem na koncie,toksycznym związkiem i kiepskim dzieciństwem w tle. Tak kurczowo chwyciłeś sie tej kobiety i tych miłych wspólnych chwil ze nie dociera do Ciebie fakt ze na samym koncu to Ty bedziesz poszkodowany... Wydaje Ci sie ze zycie juz Ci minęło, a to moze byc Twoja ostatnia szansa na szczęście. Moim zdaniem popelniasz błąd pakujac sie w to, ale jak juz wspomnialam czuje ze Ty i tak juz postanowiłes,więc zycze Ci tylko zebys nie cierpiał bardziej niz po poprzednich rozstaniach. A cierpienie moze byc wieksze bo przeciez kochasz ją bardziej niz poprzednie partnerki.
Te, które Ci mówiły, że masz szanse
wiesz, na forum było bardzo dużo i kobiet i mężczyzn, którzy przyszli z takim problemem jak Twój. Naprawdę. Nie wyróżniasz się w tym gronie niczym.
I wiesz co, nie pamiętam, żeby prawie 2 lata mojego pobytu tutaj, czyjaś sytuacja skończyła się inaczej niż rozstaniem w momencie, kiedy kochanek chciał coś więcej.
Jedyną inną opcją był dalszy romans, a osoba będąca w związku dalej zostawała w związku i absolutnie nic się nie zmieniało.
Licze sie z tym rowniez.
Mariusz jacek napisał/a:Moja Pani dyktuje warunki, ona wynajmuje dom, on moze stamtad w kazdej chwili wyleciec, i on to wie i to go tez boli. Ona wraca do swojego. On mieszka u niej.
To dlaczego jeszcze nie wyleciał skoro jest tam przemoc? Skoro ona nie chce z nim być? Czemu on jeszcze nie dostał od niej kopa?
Z tego, co zdarzylem sie zorientowac, jej przypadek nie rozni sie od wiekszosci kobiet, ktore spotkala przemoc w rodzinie. Dopiero po 2-3-cim takim przypadku najczesciej kobiety dzwonia na policje. Ona go ostrzegla ostatnim razem.
Sytuacja jest troche bardziej skomlikowana. Po telefonie na policje on zostanie deportowany, a nie tylko odseparowany od niej i dzieci.
Nie kupuję tej ckliwej opowiastki, jakieś to wszystko takie wygłaskane, jak z harlekina czy czegoś na tym poziomie.
Mysle ze Warto im dac spokoj nie mial bys tych probkemow gdybys przestrzegal zasad nie tykaj zony blizniego .Jak sie rusza jedno to sypia sie nastepne.Poza tym skad wiesz mieszkakes z nia ze wiesz ze by bylo wspanisle Jakbys byl tego pewien to bys walczyl o nia a ja mysle ze Ty niecwiesz czego chcesz.Rozwalajac to nie masz pewnisci czy zko ktore wyzadzasz min dziecku do Ciebie nie wroci.Poza tym kobieta ktora opisujesz wyglada tez na niezdecydowana .To ona powinna zadecydowac .Podstawowe pytanie czy ona Cie kocha jak zdecydowała się być z męzem.Jesli Cie kocha a tak zdecydowala to go krzywdzi.Lubisz ludzi co krzywdza innych.Teraz jestem w podobnej sytuacji 30 latka rozbila mi malzenstwo wygladalo na big love spotykali sie po kryjomu 4 lata wieszjaki wynik ich wielka milosc opada a moje dziecko placze co noc bo chce do taty ogolnie ti co zrobisz komus wroci do Ciebie .Jesli ona by zadecydiwala byc z Toba tonsjlepiej jak najszybciej meza poinformować.Jesli ja kochasz naprawde i ona Ciebie to uwierz mi ze sie to tak rozegra ze befziecie razem bez Cierpien.Moze ja maż zostawi dla innej zycie plata figle.Trzymaj sie
Moja Pani nie jest jego zona, ale rozumie, co masz na mysli.
Czy uwazasz, ze dziecku nie byloby lepiej w rodzinie, gdzie dorosli sie kochaja i nie ma przemocy w rodzinie?
Jest niezdecydowana, bo to wszytko jest jeszcze bardzo swieze - zaczelismy byc kochankami od konca kwietnia, chociaz znamy sie od 7 lat. Ona tez potzrebuje czasu. Miedzy nami jest coraz lepiej, w jej zwiazku z tym panem - coraz gorzej.
Bardzo mi przykro, ze Twoj zwiazek sie rozpadl. Czy Twoj byly maz nie widuje swojego dziecka? Rozumie, ze dorosli ludzie nie chca byc ze soba, ale zeby nie chciec miec kontaktu ze swoim dzieckiem, to naprawde okropne.
Jednak mysle, ze jezeli jednemu z partnerow nie bardzo zalezy, to taki zwiazek nie ma szans na przetrwanie. Zdrada jest tylko konsekwencja rozpadajacego sie zwiazku. Tak bylo tez z moim malzenstwem. Byla (juz teraz) zona znalazla sobie kochanka i widze, jakie popelnilem bledy, ale to juz inna historia.
On sie zachowuje, jakby mu w ogole nie zalezalo - jest leniuszek, nie chce mu sie ruszyc tylka, zeby pomoc, a jak ruszy, to sie obraza, ze musial cos zrobic. Przy trojce dzieci trzeba sie niezle gimnastykowac, zeby cale towarzystwo ogarnac, a jak ma sie jeszcze ,,dodatkowe dziecko" w postaci leniwego i z humorami partnera, to szanse na szczesliwy zwiazek sa zerowe. Pozdrawiam.
Nie kupuję tej ckliwej opowiastki, jakieś to wszystko takie wygłaskane, jak z harlekina czy czegoś na tym poziomie.
Tutaj nikt nic nie sprzedaje. Zycie pisze rozne scenariusze. Staram sie pisac, to co mysle, co czuje, jak widze cala sytuacje. Ze ty sie dopatrujesz w tym wszystkim jakiejs teorii spiskowej, to juz Twoj problem. Pozdrawiam.
Mariusz, ale czego Ty oczekujesz od tego forum?
Poznaliście się, mówisz że jest coraz lepiej, że planujecie wspólną przyszłość. Ona na razie nie chce odejść od partnera, Ty na nią nie chcesz naciskać i ci odpowiada obecny stan rzeczy(uważasz że czekanie 2 lat jest ok). Większość uważa, ze to niezbyt mądre z twojej strony, Ty uważasz że jednak tak.
Nic więcej nie da się dodać: czas zweryfikuje, czy Ty, czy forumowiczki miały racje. Ty swojego zdania nie chcesz zmienić, dziewczyny nie dają się przekonać Twojej argumentacji. Chyba dalsza rozmowa nie ma sensu?
Orsaya napisał/a:Autorze... W temacie zapytałeś "czy to ma sens?" dostałeś 6 stron postów odpowiedzi,że sensu brak.Ci nudni ludzie z szarym życiem próbują Ci powiedzieć,że pakujesz się w shit... Odrzucasz prawie wszystko.Więc wytłumacz nam konkretnie JAKI TO MA SENS? Ale tylko konkretnie...
Nie wszyscy uwazaja, ze skonczy sie katastrofa, kilka osob jest innego zdania. Kilka osob zaczelo mi tez wmawiac rzeczy, ktore nie byly prawda, wiec sie bronilem. Ludzie patrza przez pryzmat swojego zycia i segeruja rozne rzeczy, a ja patrze, czy to pasuje do tego, co ja mysle, co czuje, co sie dzieje w calej tej mojej sytuacji. Wmawianie mi czegos, co jest istotne dla dla nich, a nie dla mnie, do niczego nie prowadzi.
Nie chodzi o ilosc, ale jakosc. Kilka postow bylo genialnych, ktore sklonily mnie do wyciagniejcia bardzo ciekawych wnioskow.
Po pierwsze, zdalem sobie sprawe, ze wspolne rozmowy z moja Pania, bardzo osobiste rozmowy, niesamowicie nas do siebie zblizyly. Ona jest bardzo zamknieta w sobie, wiec to bylo bardzo wazne.
Po drugie, odpowiednik czegos, co nazywamy ,,alpha male" - ,,alpha woman" nie pogodzi sie z sytuacja, kiedy jej partner jest leniem, nie stara sie i wykazuje ewidentny ,,tumiwisizm". Jezeli jej parner taki jest, ten zwiazek nie ma najmniejszych szans powodzenia. Zaakceptowanie patrnera wedlug powiedzonka ,,niechby pil (bil), byleby byl" jest dla takiej kobiety zupelnie nie do przyjecia. To jest dowodem, ze i dla mnie jest cien nadziei ze wzgledu na jej obecnego partnera, ktory nie widzi, ze ja traci przez swoje lenistwo i brak odpowiedzilnosci.
Po trzecie. Tego, na przyklad, dowiedzialem sie wczorajszej nocy, jak wiecej skoncentrowalismy sie na przemocy w rodzinie - praktycznie dopiero drugi albo trzeci wypadek przemocy w rodzinie jest zglaszany na policje. Dane sa przerazajace - w Polsce takich wypadkow bylo 105 tysiecy w 2014 roku, a tylko 40% takich przypadkow zostalo zgloszonych, czyli rzeczywista liczba jest bliska cwierc miliona! Trzy kobiety tygodniowo sa mordowane z reki obecnego albo bylego partnera. Prawda jest, ze kobiety wstydza sie mowic o tym, co czesto jest powodem tragedii. Dzieki temu zrozumialem dlaczego moja Pani do tej pory nie zadzwonila na policje. Wydaje mi sie jednak, ze po ostatnim ostrzezeniu, kiedy on ja pchnal, a ona sie przewrocila, jak mu powiedziala, ze wezwie policje, nastepnym razem na pewno to zrobi.
Po czwarte. Nasz zwiazek (romans, jak wiekszosc nalega, zeby tak to nazywac) jest, jak ktos to nazwal ,,preludium". Znamy sie od siedmiu lat, ale razem jestesmy (no dobrze, mamy romans) dopiero od kwietnia tego roku. Zrozumialem, ze nie moge swojej Pani za bardzo naciskac, ze ona tez potzrebuje czasu, zeby poukladac mysli. Jedyne, co moge zrobic, to bardzo ja kochac, pomagac jej, byc dobrym i pokazac, ze jest najwspanialsza kobieta na swiecie. To sie sprawdza, bo miedzy nami jest coraz lepiej. ,,Nie od razu Krakow zbudowano".
Po piate. Bardzo jestem wdzieczny za kilka postow zupelnie praktycznych, jak ten, w ktorym ktos napisal, zebym sprobowal zajac sie soba. To byla bardzo dobra rada; wprawdzie czytac za bardzo nie moge, ale za to zaczalem remont domu i moja energia jest pozytywnie wykorzystywana. Chodze tez na basen i cwicze w silowni. To pomaga, zeby nie martwic bez przerwy o nia i o dzieci.
Po szoste. Zdalem sobie sprawe, ze my sie zmieniamy, nasze zwiazki sie zmieniaja i jest to powodem, ze ja tez dostalem szanse po siedmiu latach. To chyba jest glownym czynnikiem, ktory rozni maja sytuacje od innych. Uczy tez, ze nigdy nie mozna sie poddawac. Zdaje sobie tez sprawe, ze w kazdej chwili moze sie ten romans skonczyc, ale dzieki postom tez zostalem do tego przygotowany.
Reasumujac, niektore sugestie byly genialne i pozwolily mi zupelnie inaczej spojrzec na cala sytuacje. Chociaz niektore posty sie powtarzaja, co chwilke wpada cos bardzo interesujacego.
Reasumując,nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Mariusz.Zapytałam Cię "czy to ma sens?"Pierdolomento na około,konkretnej odpowiedzi brak.Sześć punktów wywodów na temat co myślisz o wypowiedziach innych...
Może tak będzie łatwiej...
1. Czy to ma sens? (tak/nie)
2. Jeśli tak,to JAKI?
Poza tym,wystaw nos poza swój wątek i poczytaj tematy innych forumowiczów z taką samą lub bardzo podobną historią.Może wtedy zrozumiesz,co chcą przekazać Ci osoby udzielające się w twoim wątku.Dziewczyny i chłopacy napisali ci już wszystko i nie piszą po to,że chcą dla ciebie źle.
Nie kupuję tej ckliwej opowiastki, jakieś to wszystko takie wygłaskane, jak z harlekina czy czegoś na tym poziomie.
Ja od pierwszego posta autora, mam skojarzenia z Forrestem Gumpem czekającym na swoją Jenny.
A ja tak czytam i czytam i mam dwa wnioski:
1. Mariusz jest teraz na takim HAJU, że nic do niego nie dotrze, dlatego nie warto chyba dyskutować.
2. To zwykły troll, więc tym bardziej nie warto dyskutować
Może warto by było zamknąć ten temat?
Ta dyskusja zmierza donikąd.
Sonia Mariusz mylicie pojęcia.Czym innym jest przemoc zgłaszana i tu piszę o 15latach pracy,gdzie ja się z nią nie spotkałam może ktoś inny ma inne doświadczenia.Ludzie z różnych powodów zgłaszają np.zemsta na partnerze,rozrachunki finansowe itd.Ta prawdziwa przemoc jest w czterech ścianach po cichu,gdzie potem każdy się dziwi bo przecież to taka dobra rodzina była.O tej przemocy nikt nie wie nikt nie zgłasza a nawet same ofiary wypierają się na Policji a skoro nie ma zgłoszenia to nie ma przemocy.Taka przemoc wychodzi właśnie dopiero jak dziecko trafi lub kobieta do szpitala ale wtedy już wychodzi na jaw.Na 15lat tej zgłaszanej ja miałam do czynienia generalnie w większości do czynienia z ludzmi którzy bili się o kasę.Z tą nie zgłaszaną niestety spotykamy się gdy coś się stanie.
I dla jasności ja nie piszę,że przemocy w ogóle nie ma tylko że często za tzw.przemocą są jakieś kwestie finansowe ktoś coś chce ugrać np. fakt autentyczny kochanka chciała wykopać partnera z jego własnego mieszkania.Nie mieli dzieci więc zapytałam czemu nie odejdzie jeśli jest ofiarą przemocy?Nawet się nie kryła że liczy że wsadzi faceta i pozostanie w jego mieszkaniu.Takie przykłady mogę mnożyć albo ja trafiałam tylko na takie.Dlatego historia Autora bardzo przypomina mi te z którymi ja się spotkałam.No cóż może to wyjątek ale dla mnie schemat podobny!
I dla jasności ja nie piszę,że przemocy w ogóle nie ma tylko że często za tzw.przemocą są jakieś kwestie finansowe ktoś coś chce ugrać np. fakt autentyczny kochanka chciała wykopać partnera z jego własnego mieszkania.Nie mieli dzieci więc zapytałam czemu nie odejdzie jeśli jest ofiarą przemocy?Nawet się nie kryła że liczy że wsadzi faceta i pozostanie w jego mieszkaniu.Takie przykłady mogę mnożyć albo ja trafiałam tylko na takie.Dlatego historia Autora bardzo przypomina mi te z którymi ja się spotkałam.No cóż może to wyjątek ale dla mnie schemat podobny!
Wiem, ze ludzie sa zdolni do roznych rzeczy. Moja byla zona chciala mnie wykopac z naszego domu, zeby mogla spokojnie zamieszkac z kochankiem. Nawet sie z adwokatem skonsultowala w tej sprawie.
Tutaj sytuacja z moja Pania jest o tyle inna, ze to ona sama zaplacila depozyt, zeby wynajac dom, i ona placi czynsz. Jej partner ma klopoty z placeniem rachunkow i, jak pisalem (za jej posrednictwem i prosba) pozyczyl ode mnie pieniadze. Wiem, niezly cyrk. :-)
Tak w ogóle nie piszę przeciw kobietom czy mężczyznom.Wypowiadam się tylko w wątkach w których patrzę z boku i żal mi dzieci.Czasem mi się nóż w kieszeni otwiera gdy patrzę jak bezmyślność dorosłych determinuje ich życie.Czysto ludzko jest mi ich żal.Pewnie inaczej nawet słowa bym nie napisała w żadnym z wątków.Inna rzecz to że statystyki często nie mają za dużo wspólnego z rzeczywistością.Wystarczy tylko zmienić kwalifikację czynu.Tak robili w Niemczech np.zgwałcenia można na inną czynność seksualną,rozbój na pobicie itd.Można zejść na niższą kwalifikację czynu dlatego w Niemczech nie wykazywano np.przemocy.
Jeszcze jedno zgłosić na Policję możesz wszystko bo masz takie prawo ale pytam się ile z tych zgłoszeń osób zostało skazanych?????Jeśli traktować każdą awanturę domową na której została wystawiona niebieska karta bo to w zasadzie oblig to fakt statystyki są porażające!!!
Sonia Mariusz mylicie pojęcia.Czym innym jest przemoc zgłaszana i tu piszę o 15latach pracy,gdzie ja się z nią nie spotkałam może ktoś inny ma inne doświadczenia.Ludzie z różnych powodów zgłaszają np.zemsta na partnerze,rozrachunki finansowe itd.Ta prawdziwa przemoc jest w czterech ścianach po cichu,gdzie potem każdy się dziwi bo przecież to taka dobra rodzina była.O tej przemocy nikt nie wie nikt nie zgłasza a nawet same ofiary wypierają się na Policji a skoro nie ma zgłoszenia to nie ma przemocy.Taka przemoc wychodzi właśnie dopiero jak dziecko trafi lub kobieta do szpitala ale wtedy już wychodzi na jaw.Na 15lat tej zgłaszanej ja miałam do czynienia generalnie w większości do czynienia z ludzmi którzy bili się o kasę.Z tą nie zgłaszaną niestety spotykamy się gdy coś się stanie.
Aha, rozumiem, co masz na mysli. Ze tych przypadkow przemocy jest prawdopodobnie 10 razy wiecej, tylko ludzie tego nie zglaszaja. Moze tak byc.
W sumie to, co zostaje zglaszane tez jest przerazajace (105 tysiecy w 2014 i to jest tylko 40%). Faktem jest, ze w Polsce zostaja zabijane 3 kobiety tygodniowo przez swoich bylych albo obecnych partnerow. Ciekawe jaki jest odsetek, jak Ty piszesz, ze tu niby taka dobrab rodzina, a tu nagle mamusia na cmentarzu, bo ja tatus ukatrupil.
W sumie wedlug tego, co napisalas, to nic dziwnego, ze moja Pani, nie zadzwonila na policje, ale i tak mnostwo ludzi wiesza psy na mnie i na niej, ze sie tego nie zrobilo.
Tak w ogóle nie piszę przeciw kobietom czy mężczyznom.Wypowiadam się tylko w wątkach w których patrzę z boku i żal mi dzieci.Czasem mi się nóż w kieszeni otwiera gdy patrzę jak bezmyślność dorosłych determinuje ich życie.Czysto ludzko jest mi ich żal.Pewnie inaczej nawet słowa bym nie napisała w żadnym z wątków.Inna rzecz to że statystyki często nie mają za dużo wspólnego z rzeczywistością.Wystarczy tylko zmienić kwalifikację czynu.Tak robili w Niemczech np.zgwałcenia można na inną czynność seksualną,rozbój na pobicie itd.Można zejść na niższą kwalifikację czynu dlatego w Niemczech nie wykazywano np.przemocy.
Zgadzam sie z Toba. Biedne dzieci.
Jeszcze jedno zgłosić na Policję możesz wszystko bo masz takie prawo ale pytam się ile z tych zgłoszeń osób zostało skazanych?????Jeśli traktować każdą awanturę domową na której została wystawiona niebieska karta bo to w zasadzie oblig to fakt statystyki są porażające!!!
Strasznie trudny temat. Wielka porazka, bo kiedys Ci ludzie sie kochali, chodzili na randki, a tu teraz zupelne pieklo. Nikt nie chce sie przyznac do takiej hańby i ponizenia.
Może warto by było zamknąć ten temat?
Ta dyskusja zmierza donikąd.
Na forum jest kilka tysiecy tematow, na ktore mozesz sobie pisac. Masz kompleks psa ogrodnika? Sam nie zje i komus nie da?
Cóż zapytaj swojej kochanki jak to jest.
Przemocy pewnie jest więcej ale myślę,że to nie dotyczy Twojej Pani!!!
A ja tak czytam i czytam i mam dwa wnioski:
1. Mariusz jest teraz na takim HAJU, że nic do niego nie dotrze, dlatego nie warto chyba dyskutować.
2. To zwykły troll, więc tym bardziej nie warto dyskutować
Na forum jest kilka tysiecy tematow. Wcale nie musisz tutaj zagladac.
To co w koncu, jestem na haju i nic do mnie nie dotrze, czy jestem trollem?
Pewnie, ze lepiej nic nie pisz, jak nie masz nic do powiedzenia.
Przemocy pewnie jest więcej ale myślę,że to nie dotyczy Twojej Pani!!!
Czy uwazasz, ze pchniecie kogos tak, ze sie przewraca i to do tego przy dzieciach nie jest forma przemocy? Co, w takim razie, jest dla Ciebie przemoca w rodzinie? Jak ktos juz wyladuje w szpitalu i uratuja mu zycie lub nie? Tak???
Cóż zapytaj swojej kochanki jak to jest.
Jak jest co?
Annax napisał/a:A ja tak czytam i czytam i mam dwa wnioski:
1. Mariusz jest teraz na takim HAJU, że nic do niego nie dotrze, dlatego nie warto chyba dyskutować.
2. To zwykły troll, więc tym bardziej nie warto dyskutować
Na forum jest kilka tysiecy tematow. Wcale nie musisz tutaj zagladac.
To co w koncu, jestem na haju i nic do mnie nie dotrze, czy jestem trollem?
Pewnie, ze lepiej nic nie pisz, jak nie masz nic do powiedzenia.
No dobra, Mariusz, zdecydowałam się - jesteś TROLLEM
Papa
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:Przemocy pewnie jest więcej ale myślę,że to nie dotyczy Twojej Pani!!!
Czy uwazasz, ze pchniecie kogos tak, ze sie przewraca i to do tego przy dzieciach nie jest forma przemocy? Co, w takim razie, jest dla Ciebie przemoca w rodzinie? Jak ktos juz wyladuje w szpitalu i uratuja mu zycie lub nie? Tak???
Byles swiadkiem jakiegokolwiek pchniecia? A moze widziales jakikolwiek slady przemocy na ciele swojej Pani? Czy po prostu na slowo wierzysz kobiecie, która twierdzi, ze partner sie nad nia zneca, ale jednocześnie nie chce od niego odejsc przez najblizsze 2 lata, w dodatku jest osoba, dla której kłamstwo to jak wypicie kolejnej kawy?
Lady Loka napisał/a:Cóż zapytaj swojej kochanki jak to jest.
Jak jest co?
Jak to jest kiedy
Wielka porazka, bo kiedys Ci ludzie sie kochali, chodzili na randki, a tu teraz zupelne pieklo. Nikt nie chce sie przyznac do takiej hańby i ponizenia.
245 2018-06-10 17:15:43 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-10 17:40:07)
Mariuszu polecam zapoznać się z regulaminem forum, jak i działem know-how:
Cytat: Drogi Mężczyzno, jeśli(...)Twoja obecność na naszym forum nie ma służyć rzeczywistej pomocy ani też merytorycznej dyskusji, a wylaniu swoich własnych żali, złości i frustracji(...) to niestety nie jesteś tutaj mile widziany.
Jakiej konkretnie pomocy oczekujesz? Jaki jeszcze masz problem?
Jesteście ze sobą i fajnie, planujecie wspólną przyszłość i fajnie, dostałeś porady i opinie na temat tej sytuacji i fajnie.
Zostałeś poinformowany o swoim obowiązku zgłaszania PODEJRZEŃ o przemocy domowej(nie faktycznej przemocy, to zadanie policji ustalać czy podejrzenia są uzasadnione ) i fajnie. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie: czego jeszcze oczekujesz, oprócz tego że podzielisz się niuansami swojego życia?
Czy jest szansa na to że odpowiesz na ten post:
Mariusz, ale czego Ty oczekujesz od tego forum?
Poznaliście się, mówisz że jest coraz lepiej, że planujecie wspólną przyszłość. Ona na razie nie chce odejść od partnera, Ty na nią nie chcesz naciskać i ci odpowiada obecny stan rzeczy(uważasz że czekanie 2 lat jest ok). Większość uważa, ze to niezbyt mądre z twojej strony, Ty uważasz że jednak tak.Nic więcej nie da się dodać: czas zweryfikuje, czy Ty, czy forumowiczki miały racje. Ty swojego zdania nie chcesz zmienić, dziewczyny nie dają się przekonać Twojej argumentacji. Chyba dalsza rozmowa nie ma sensu?
Annax ma rację, jesteś TROLLEM(w żaden sposób nie reagujesz na opinie innych użytkowników, jedynie podkreślasz ciągle że jest ci dobrze w tej sytuacji tak jak jest, nie chcesz nic zmieniać, mamy przestać mieć zdanie inne niż Twoje i udzielać porad zgodnych z naszym osądem(nie Twoim))
246 2018-06-10 17:18:00 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-10 17:21:18)
Mariusz jacek napisał/a:Orsaya napisał/a:Autorze... W temacie zapytałeś "czy to ma sens?" dostałeś 6 stron postów odpowiedzi,że sensu brak.Ci nudni ludzie z szarym życiem próbują Ci powiedzieć,że pakujesz się w shit... Odrzucasz prawie wszystko.Więc wytłumacz nam konkretnie JAKI TO MA SENS? Ale tylko konkretnie...
Nie wszyscy uwazaja, ze skonczy sie katastrofa, kilka osob jest innego zdania. Kilka osob zaczelo mi tez wmawiac rzeczy, ktore nie byly prawda, wiec sie bronilem. Ludzie patrza przez pryzmat swojego zycia i segeruja rozne rzeczy, a ja patrze, czy to pasuje do tego, co ja mysle, co czuje, co sie dzieje w calej tej mojej sytuacji. Wmawianie mi czegos, co jest istotne dla dla nich, a nie dla mnie, do niczego nie prowadzi.
Nie chodzi o ilosc, ale jakosc. Kilka postow bylo genialnych, ktore sklonily mnie do wyciagniejcia bardzo ciekawych wnioskow.
Po pierwsze, zdalem sobie sprawe, ze wspolne rozmowy z moja Pania, bardzo osobiste rozmowy, niesamowicie nas do siebie zblizyly. Ona jest bardzo zamknieta w sobie, wiec to bylo bardzo wazne.
Po drugie, odpowiednik czegos, co nazywamy ,,alpha male" - ,,alpha woman" nie pogodzi sie z sytuacja, kiedy jej partner jest leniem, nie stara sie i wykazuje ewidentny ,,tumiwisizm". Jezeli jej parner taki jest, ten zwiazek nie ma najmniejszych szans powodzenia. Zaakceptowanie patrnera wedlug powiedzonka ,,niechby pil (bil), byleby byl" jest dla takiej kobiety zupelnie nie do przyjecia. To jest dowodem, ze i dla mnie jest cien nadziei ze wzgledu na jej obecnego partnera, ktory nie widzi, ze ja traci przez swoje lenistwo i brak odpowiedzilnosci.
Po trzecie. Tego, na przyklad, dowiedzialem sie wczorajszej nocy, jak wiecej skoncentrowalismy sie na przemocy w rodzinie - praktycznie dopiero drugi albo trzeci wypadek przemocy w rodzinie jest zglaszany na policje. Dane sa przerazajace - w Polsce takich wypadkow bylo 105 tysiecy w 2014 roku, a tylko 40% takich przypadkow zostalo zgloszonych, czyli rzeczywista liczba jest bliska cwierc miliona! Trzy kobiety tygodniowo sa mordowane z reki obecnego albo bylego partnera. Prawda jest, ze kobiety wstydza sie mowic o tym, co czesto jest powodem tragedii. Dzieki temu zrozumialem dlaczego moja Pani do tej pory nie zadzwonila na policje. Wydaje mi sie jednak, ze po ostatnim ostrzezeniu, kiedy on ja pchnal, a ona sie przewrocila, jak mu powiedziala, ze wezwie policje, nastepnym razem na pewno to zrobi.
Po czwarte. Nasz zwiazek (romans, jak wiekszosc nalega, zeby tak to nazywac) jest, jak ktos to nazwal ,,preludium". Znamy sie od siedmiu lat, ale razem jestesmy (no dobrze, mamy romans) dopiero od kwietnia tego roku. Zrozumialem, ze nie moge swojej Pani za bardzo naciskac, ze ona tez potzrebuje czasu, zeby poukladac mysli. Jedyne, co moge zrobic, to bardzo ja kochac, pomagac jej, byc dobrym i pokazac, ze jest najwspanialsza kobieta na swiecie. To sie sprawdza, bo miedzy nami jest coraz lepiej. ,,Nie od razu Krakow zbudowano".
Po piate. Bardzo jestem wdzieczny za kilka postow zupelnie praktycznych, jak ten, w ktorym ktos napisal, zebym sprobowal zajac sie soba. To byla bardzo dobra rada; wprawdzie czytac za bardzo nie moge, ale za to zaczalem remont domu i moja energia jest pozytywnie wykorzystywana. Chodze tez na basen i cwicze w silowni. To pomaga, zeby nie martwic bez przerwy o nia i o dzieci.
Po szoste. Zdalem sobie sprawe, ze my sie zmieniamy, nasze zwiazki sie zmieniaja i jest to powodem, ze ja tez dostalem szanse po siedmiu latach. To chyba jest glownym czynnikiem, ktory rozni maja sytuacje od innych. Uczy tez, ze nigdy nie mozna sie poddawac. Zdaje sobie tez sprawe, ze w kazdej chwili moze sie ten romans skonczyc, ale dzieki postom tez zostalem do tego przygotowany.
Reasumujac, niektore sugestie byly genialne i pozwolily mi zupelnie inaczej spojrzec na cala sytuacje. Chociaz niektore posty sie powtarzaja, co chwilke wpada cos bardzo interesujacego.
Reasumując,nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Mariusz.Zapytałam Cię "czy to ma sens?"Pierdolomento na około,konkretnej odpowiedzi brak.Sześć punktów wywodów na temat co myślisz o wypowiedziach innych...
Może tak będzie łatwiej...
1. Czy to ma sens? (tak/nie)
2. Jeśli tak,to JAKI?Poza tym,wystaw nos poza swój wątek i poczytaj tematy innych forumowiczów z taką samą lub bardzo podobną historią.Może wtedy zrozumiesz,co chcą przekazać Ci osoby udzielające się w twoim wątku.Dziewczyny i chłopacy napisali ci już wszystko i nie piszą po to,że chcą dla ciebie źle.
Mysle tak. Na pewno wszystko sie wyjasni w najblizszych miesiacach. Albo jej obecny partner stanie sie znowu agresywny i wyleci z jej domu na dobre, albo ona powie, ze ma dosyc ciaglego stresu i mi podziekuje za wspolprace, albo ja mnie wykonczy to ciagle czekanie na jej telefon, na wiadomosc, na te okruchy z panskiego stolu.
Jak ktos napisal, ze jestem ,,na haju" i rzeczywiscie energii mam mnostwo, ale obecna sytuacja mnie tez wykancza. W sumie taka sytuacja nie jest zdrowa dla nikogo. Nie jestesmy az tak zlymi ludzmi i mamy jeszcze jakies ludzkie odruchy.
Za dwa miesiace jade z moja Pania i malenstwem (2 latka), na krotkie wakacje - okolo tygodnia i po tym, a raczej w czasie tego okresu wszystko sie roztrzygnie. Tak to widze.
Tu prawie wszyscy na mnie i na moja Pania psy wieszaja. Prawie wszyscy twierdza, ze nam sie nie uda. Zeby bylo smieszniej, 10 lat temu, moja byla zona zostawila mnie dla kochanka. To moze, jak jej i jemu sie udalo, to mi i mojej Pani tez sie uda?
Czy ja i moja Pani to zupelny jakis diabel z czarownica, ktorym nic sie nie moze udac? Niektorzy otwarcie zyczyli nam, jak najgorzej.
Lady Loka napisał/a:Mariusz jacek napisał/a:Moja Pani dyktuje warunki, ona wynajmuje dom, on moze stamtad w kazdej chwili wyleciec, i on to wie i to go tez boli. Ona wraca do swojego. On mieszka u niej.
To dlaczego jeszcze nie wyleciał skoro jest tam przemoc? Skoro ona nie chce z nim być? Czemu on jeszcze nie dostał od niej kopa?
Z tego, co zdarzylem sie zorientowac, jej przypadek nie rozni sie od wiekszosci kobiet, ktore spotkala przemoc w rodzinie. Dopiero po 2-3-cim takim przypadku najczesciej kobiety dzwonia na policje. Ona go ostrzegla ostatnim razem.
Sytuacja jest troche bardziej skomlikowana. Po telefonie na policje on zostanie deportowany, a nie tylko odseparowany od niej i dzieci.
Wszystko dzieje sie w Anglii. Mieszkam tutaj wiele, wiele lat i jeszcze nie slyszalam by kogos deportowali bo partner wezwal policje ze zostal popchniety. I jesli w ogole policja przyjedzie - maja duzo teraz " na talerzu".
No chyba ze partner nie Polak i przyjechal nielegalnie. Ale nawet wtedy to trwa latami by kogos deportowac. Wystarczy miec tutaj kota (jak w jednym przypadku) i juz nie mozna ruszyc bo kot bedzie tesknil a on ma przeciez dziecko z nia....
Cos to z palca wyssane.
Mariusz jacek napisał/a:Lady Loka napisał/a:To dlaczego jeszcze nie wyleciał skoro jest tam przemoc? Skoro ona nie chce z nim być? Czemu on jeszcze nie dostał od niej kopa?
Z tego, co zdarzylem sie zorientowac, jej przypadek nie rozni sie od wiekszosci kobiet, ktore spotkala przemoc w rodzinie. Dopiero po 2-3-cim takim przypadku najczesciej kobiety dzwonia na policje. Ona go ostrzegla ostatnim razem.
Sytuacja jest troche bardziej skomlikowana. Po telefonie na policje on zostanie deportowany, a nie tylko odseparowany od niej i dzieci.
Wszystko dzieje sie w Anglii. Mieszkam tutaj wiele, wiele lat i jeszcze nie slyszalam by kogos deportowali bo partner wezwal policje ze zostal popchniety. I jesli w ogole policja przyjedzie - maja duzo teraz " na talerzu".
No chyba ze partner nie Polak i przyjechal nielegalnie. Ale nawet wtedy to trwa latami by kogos deportowac. Wystarczy miec tutaj kota (jak w jednym przypadku) i juz nie mozna ruszyc bo kot bedzie tesknil a on ma przeciez dziecko z nia....
Cos to z palca wyssane.
Przyjechal legalnie, ale sam powiedzial, ze jak ona go wyrzuci, to on wynosi sie z Anglii.
Z tym kotem, to tez myslalem, ze to prawda, ale potem Theresa May sprostowala, ze oprocz tego kota chyba jakies dziecko wchodzolo tez w rachube.
To w czym problem, żeby on się zabrał i wyjechał z Anglii? Serio?
To w czym problem, żeby on się zabrał i wyjechał z Anglii? Serio?
Jego malenka coreczka.
Jak Ty sobie to wyobrażasz w przyszłości?
Ty + Twoje dziecko + Twoja ex(bo dziecko) + ona + jej dzieci z pierwszego związku + jej ex1 + jej dziecko z drugiego związku + jej ex2.
Fajny mix.
A Panowie ex mają pełne prawo uczestniczyć w życiu swoich dzieci.
Jak Ty sobie to wyobrażasz w przyszłości?
Ty + Twoje dziecko + Twoja ex(bo dziecko) + ona + jej dzieci z pierwszego związku + jej ex1 + jej dziecko z drugiego związku + jej ex2.Fajny mix.
A Panowie ex mają pełne prawo uczestniczyć w życiu swoich dzieci.
Czekaj, czekaj, czy przywidujesz taki zjazd na Boze Narodzenie, czy cos? :-)
Moje dziecko nie mieszka w Anglii.
Dzieci z jej pierwszego malzenstwa podrosna. Bede duzo bardziej samodzielne. Juz teraz przebywaja duzo poza domem zajeci swoimi aktywnosciami (wspinaczka gorska, taniec, basen itd)
Watpie, zeby jej terazniejszy partner pomieszkal za dlugo w Anglii.
Czyli praktycznie zostane z nia i najmniejszym pedraczkiem.
253 2018-06-10 19:19:42 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2018-06-10 19:19:59)
Ojcowie mają prawo do kontaktu ze swoimi dziećmi, więc możesz się spodziewać, że tak to właśnie będzie wyglądać. Każde Wasze plany będą musiały uwzględnić obu exów i to, czym im to pasuje, że np. jedziecie z dziećmi wtedy, kiedy oni by chcieli jechać.
Mariuszu polecam zapoznać się z regulaminem forum, jak i działem know-how:
Cytat: Drogi Mężczyzno, jeśli(...)Twoja obecność na naszym forum nie ma służyć rzeczywistej pomocy ani też merytorycznej dyskusji, a wylaniu swoich własnych żali, złości i frustracji(...) to niestety nie jesteś tutaj mile widziany.
Jakiej konkretnie pomocy oczekujesz? Jaki jeszcze masz problem?
Jesteście ze sobą i fajnie, planujecie wspólną przyszłość i fajnie, dostałeś porady i opinie na temat tej sytuacji i fajnie.
Zostałeś poinformowany o swoim obowiązku zgłaszania PODEJRZEŃ o przemocy domowej(nie faktycznej przemocy, to zadanie policji ustalać czy podejrzenia są uzasadnione ) i fajnie. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie: czego jeszcze oczekujesz, oprócz tego że podzielisz się niuansami swojego życia?Czy jest szansa na to że odpowiesz na ten post:
MuseHudson napisał/a:Mariusz, ale czego Ty oczekujesz od tego forum?
Poznaliście się, mówisz że jest coraz lepiej, że planujecie wspólną przyszłość. Ona na razie nie chce odejść od partnera, Ty na nią nie chcesz naciskać i ci odpowiada obecny stan rzeczy(uważasz że czekanie 2 lat jest ok). Większość uważa, ze to niezbyt mądre z twojej strony, Ty uważasz że jednak tak.Nic więcej nie da się dodać: czas zweryfikuje, czy Ty, czy forumowiczki miały racje. Ty swojego zdania nie chcesz zmienić, dziewczyny nie dają się przekonać Twojej argumentacji. Chyba dalsza rozmowa nie ma sensu?
Annax ma rację, jesteś TROLLEM(w żaden sposób nie reagujesz na opinie innych użytkowników, jedynie podkreślasz ciągle że jest ci dobrze w tej sytuacji tak jak jest, nie chcesz nic zmieniać, mamy przestać mieć zdanie inne niż Twoje i udzielać porad zgodnych z naszym osądem(nie Twoim))
Tak czasami jest, jak ktos powie cos glupiego, to potem kilka osob dolacza bezmyslnie do tego owczego pedu. Jak sie nie moze samemu myslec, to sie powtarza inne glupoty.
Co moze chcesz moj adres w Anglii, zeby przyjechac i sprawdzic, czy to wszystko sie dzieje naprawde? Chcesz moze zapis naszych rozmow z Messengera, zeby sie przekonac? Mieszkam w Kingston, w poludniowo zachodnim Londynie, mozemy sie spotkac, nie ma problemu.
Ojcowie mają prawo do kontaktu ze swoimi dziećmi, więc możesz się spodziewać, że tak to właśnie będzie wyglądać. Każde Wasze plany będą musiały uwzględnić obu exów i to, czym im to pasuje, że np. jedziecie z dziećmi wtedy, kiedy oni by chcieli jechać.
Jezeli chodzi o strasze dzieci i bylego meza to wszystko zostalo ustalone sadownie, kto, kiedy i przez ile czasu ma dzieci. Ja sie chce, to wszystko mozna zorganizowac.
Co do drugiego ojca, jak juz napisalem, watpie, zeby on zostal na dluzej w Anglii, jakby oni sie rozeszli. Raczej na pewno by wyjechal. Wszystko do tego zmierza.
W Polsce chyba jest tak samo. Jak sie rodzice sami sa w stanie dogadac, co do opeki nad dziecmi, sad nie jest potrzebny.
Naprawdę chcesz na nią czekać aż 2 lata? I przez ten czas będziesz świadkiem przemocy ze strony jej chłopaka?
Co ja tam trzyma? Ślubu z nim nie ma. Zapewnisz ja ciągle o swoim uczuciu, gwarantujesz bezpieczeństwo i stabilizację a ona wraz swoje.
Toż to ona perfidnie trzyma 2 sroki za ogon. Nie przeszkadza ci to?
No nie ma co,ale daliśmy się wkręcić...
Mariuszu polecam zapoznać się z regulaminem forum, jak i działem know-how:
Cytat: Drogi Mężczyzno, jeśli(...)Twoja obecność na naszym forum nie ma służyć rzeczywistej pomocy ani też merytorycznej dyskusji, a wylaniu swoich własnych żali, złości i frustracji(...) to niestety nie jesteś tutaj mile widziany.
Jakiej konkretnie pomocy oczekujesz? Jaki jeszcze masz problem?
Jesteście ze sobą i fajnie, planujecie wspólną przyszłość i fajnie, dostałeś porady i opinie na temat tej sytuacji i fajnie.
Zostałeś poinformowany o swoim obowiązku zgłaszania PODEJRZEŃ o przemocy domowej(nie faktycznej przemocy, to zadanie policji ustalać czy podejrzenia są uzasadnione ) i fajnie. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie: czego jeszcze oczekujesz, oprócz tego że podzielisz się niuansami swojego życia?Czy jest szansa na to że odpowiesz na ten post:
MuseHudson napisał/a:Mariusz, ale czego Ty oczekujesz od tego forum?
Poznaliście się, mówisz że jest coraz lepiej, że planujecie wspólną przyszłość. Ona na razie nie chce odejść od partnera, Ty na nią nie chcesz naciskać i ci odpowiada obecny stan rzeczy(uważasz że czekanie 2 lat jest ok). Większość uważa, ze to niezbyt mądre z twojej strony, Ty uważasz że jednak tak.Nic więcej nie da się dodać: czas zweryfikuje, czy Ty, czy forumowiczki miały racje. Ty swojego zdania nie chcesz zmienić, dziewczyny nie dają się przekonać Twojej argumentacji. Chyba dalsza rozmowa nie ma sensu?
Annax ma rację, jesteś TROLLEM(w żaden sposób nie reagujesz na opinie innych użytkowników, jedynie podkreślasz ciągle że jest ci dobrze w tej sytuacji tak jak jest, nie chcesz nic zmieniać, mamy przestać mieć zdanie inne niż Twoje i udzielać porad zgodnych z naszym osądem(nie Twoim))
Zanim zamiescilem swoj temat, zupelnie nie wiedzialem, gdzie jestem. Ludzie roznie pisali o swoich doswiadczeniach i co mysla, co z tego bedzie, a raczej, ze nic z tego nie bedzie.
Bardzo duzo daly mi te wszystkie informacje. Niektore sprawy staly sie duzo bardziej wazne, inne mniej. Teraz mniej wiecej wiem, czego moge spodziewac, na co przyszykowac, a ludzie caly czas wnosza cos ciekawego do calej sprawy, jak na przyklad, przemoc w rodzinie i teraz wizyty wszystkich ojcow, jak ten caly uklad mialby wygladac.
Zmienilem zdanie, co do tego, ze 2 lata, to za dlugo, zeby to mialo sie wyjasnic. Sam mysle, ze wszystko moze sie wyjasnic w przeciagu nastepnych 3 miesiecy. Za duzo sie dzieje, zeby obecna sytuacja nie zostala zmieniona.
No nie ma co,ale daliśmy się wkręcić...
Co masz na mysli?
Naprawdę chcesz na nią czekać aż 2 lata? I przez ten czas będziesz świadkiem przemocy ze strony jej chłopaka?
Co ja tam trzyma? Ślubu z nim nie ma. Zapewnisz ja ciągle o swoim uczuciu, gwarantujesz bezpieczeństwo i stabilizację a ona wraz swoje.
Toż to ona perfidnie trzyma 2 sroki za ogon. Nie przeszkadza ci to?
Bardzo przeszkadza i , jak przed chwilka odpowiedzialem komus, ze 2 lata, to za dlugo, i ze wszytko sie wyjasni prawdopodobnie w ciagu nastepnych 3 miesiecy. Za 2 miesiace jedziemy (ona, ja i najmniejsze dzieciatko) na tydzien. Wtedy bardzo duzo sie wyjasni. Jesli nasz zwiazek bedzie stawal sie mocniejszy chyba bedzie powod, zeby to kontynuowac, jak nie, nie bedzie sensu.
Przemocy juz nie moze byc, bo ona mu powiedziala, ze jakby cos znowu wywinal, dzwoni na policje i ten pan jest juz historia. Nie bedzie nawet mogl zostac w Anglii. On sam zreszta powiedzial, ze i tak by nie zostal.
Tak, troche trzyma te sroki, wiem. Jest to bardzo swierze jeszcze - miesiac i troszke (od konca kwietnia), wiec tez chce, zeby sie chwile zastanowila.