Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 195 z 466 ]

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz myślę,że te dwa lata nic nie zmieni,jej dziecko będzie nadal małe.Pozostałe tak samo będą odczuwać rozstanie za dwa lata.Inna rzecz że dziecko zacznie opowiadać ojcu ,że mama się widuje z jakimś panem.Ono też zacznie więcej rozumieć i wątpię że będzie darzyć Cię sympatią.A nie bierzesz pod uwagę,że ta kobieta również Cię wykorzystuje?Z premedytacją czy nie również to robi.Mało tego obarcza Cię swoimi problemami rodzinnymi,brakami finansowymi.Tak czy owak nie powinna tak robić.Od tego ma męża,jeśli nie zasądza od niego alimenty,od poprzedniego ojca też, sama pracuje i mają dzieci z czego żyć.Trzeba tylko chcieć.Twoja rola sponsorowania nie swojej rodziny niezależnie czy chcesz jest nie potrzebna.Mało tego stwarzasz sam komfortowe życie jej mężowi.Żyć nie umierać tylko CO Z TOBĄ?

Zobacz podobne tematy :

132 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 10:02:19)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:
Mariusz-Jacak napisał/a:

Probowalem. Nie jestem w stanie tak zrobic. Nie bylbym w porzadku z samym soba. Poza tym, jak sie naprawde kocha, nie mozna poswiecac uwagi innej kobiecie. To nie w porzadku rowniez w stosunku do tej innej kobiety. Nowy zwiazek mozna zaczynac jedynie z czystym kontem. Zobacz, jak w tej mojej obecnej sytuacji wszystko jest namieszane. Mam jeszcze do tego wszystkiego pakowac kogos innego? Poza tym, co by sobie pomyslala Moja Ukochana Kobieta? Wole spedzac kilka godzin na miesiac z kobieta, ktora kocham, niz byc codziennie z kims, kogo nie kocham.

   Zwiazek to nie naprawiona pralka. Nie mozna dawac ,,gwarancji". Ludzie daja sobie ,,gwarancje" przed oltarzem, a potem polowa zwiazkow sie rozpada oficialnie, a ile jest takich naprawde udanych? Piec procent?

   Staram sie troche zajac soba - chodze poplywac, cwicze i czasami uda mi sie nawet cos przeczytac, ale przyznaje, wiekszosc czasu martwie sie, czy z nia i dziecmi wszystko w porzadku i czekam na jej telefon albo wiadomosc od niej. Zdaje sobie sprawe, ze to nie jest idealne.

   Przepraszam, nie rozumie, co to znaczy ,,Kochasz, to pusc wolno". Przeciez malzenstwo, zaobraczkowanie, to jakby cos zupelnie przeciwnego. Co masz na mysli?

Ty z tą Kobietą nie jesteś. Widzicie się raz na miesiąc, rozmawiacie przez telefon, wysyłacie sobie fascynujące artykuły, ale czy wy się tak naprawdę znacie? Nie wydaje mi się.
Żeby kogoś poznać trzeba z nim być, spędzać czas - kontakt wirtualny to tylko "emocjonalny haj" a nie ta realna osoba. Piszę z doświadczenia.
Myślę kolego, że ty masz problem i powinieneś pójść z tym do psychologa. To żadna ujma. Powinieneś sobie pomóc bo ty KOCHASZ ZA BARDZO. Czy to będzie TA czy inna, - zawsze będzie tak samo.
Zobacz. Sam piszesz "Ja sam dużo nie potrzebuje" - i to jest zdanie klucz do Twojego problemu. Potrzebować powinieneś, wymagać od niej też powinieneś, ale ty wolisz żyć we własnej bańce szczęścia, co z tego że sztucznej. Powodzenia

Zdaje sobie sprawe, ze dopiero codzienne zycie zweryfikuje zwiazek. Przezycie dwoch cudownych dni, to chyba troche za malo.

   Ludzie sa rozni. Ja akurat nie potrzebuje za duzo. Nie uwazam, ze to wada, Wrecz przciwnie. Najwazniejsze rzeczy w zyciu sa za darmo; usmiech, ciekawa rozmowa, przytulenie kogos, kogo sie kocha, dobroc, milosc i platoniczna, i fizyczna. Dobre materialne nie sa takie dobre. Ludzie sie o nie zabijaja, zapominajac o osobach bliskich, i o sobie. Najlepszy jest zloty srodek, bo glowa jest spokojna, jak wszystkie rachunki sa zaplacone i jest, co zjesc i jest dach nad glowa.

   A co to za milosc, jak sie kocha, ale... kocha sie pomimo. Wiem, ze duzo wiecej bym ,,osiagnal", jakbym byl wyrachowany. Ale to nie ja.

   Widze, ze raczej jestem stracony przypadek.

133 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 10:11:17)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Mariusz myślę,że te dwa lata nic nie zmieni,jej dziecko będzie nadal małe.Pozostałe tak samo będą odczuwać rozstanie za dwa lata.Inna rzecz że dziecko zacznie opowiadać ojcu ,że mama się widuje z jakimś panem.Ono też zacznie więcej rozumieć i wątpię że będzie darzyć Cię sympatią.A nie bierzesz pod uwagę,że ta kobieta również Cię wykorzystuje?Z premedytacją czy nie również to robi.Mało tego obarcza Cię swoimi problemami rodzinnymi,brakami finansowymi.Tak czy owak nie powinna tak robić.Od tego ma męża,jeśli nie zasądza od niego alimenty,od poprzedniego ojca też, sama pracuje i mają dzieci z czego żyć.Trzeba tylko chcieć.Twoja rola sponsorowania nie swojej rodziny niezależnie czy chcesz jest nie potrzebna.Mało tego stwarzasz sam komfortowe życie jej mężowi.Żyć nie umierać tylko CO Z TOBĄ?

   Jak to pisalem tez sie zastanawialem, co ja wlasciwie robie. Musze chociaz to ukrocic. Co prawda, to prawda.

   Po tych ostatnich postach tez mi sie wydaje, ze te dwa lata nic nie zmienia.

   Ten obecny to partner, nie maz. Wczesniej miala meza, ktory wisi jej kupe kasy, ale nawet sad nie jest w stanie od niego tych pieniedzy wyciagnac.

134

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A znasz osobiście jej obecnego partnera?

135 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 10:31:21)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:

A znasz osobiście jej obecnego partnera?

Nie. Ona mu wczesniej sporo o mnie opowiadala, ale nie poznalem go osobiscie. Nie chcialem.

136

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

On wie o Tobie? i jaka jego reakcja na tą wiadomość?

137 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 10:42:58)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:

On wie o Tobie? i jaka jego reakcja na tą wiadomość?

   Wie, ze istnieje, wie, ze znam sie z jego kobieta od dawna. Z tego, co mowila, nie byl zadowolony, jak ona pozyczyla ode mnie pieniadze na rachunki, i to on ma oddac, jak mu zaplaca za jakas robote, za ktora mu jeszcze nie zaplacili.

  Chyba nie wie, ze jego ona ma ze mna romans.

138

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Piszesz bardzo chaotycznie, mieszając teraźniejszość z przeszłością ale postaram się to poukładać.
1. 10 lat temu rozwiodłeś się z żona bo była toksyczna.
2. 7 lat temu zakochałeś się w zajętej kobiecie.
3. I też około 7 lat temu wdałeś się w związek który trwał 4,5 roku i ten związek tez był toksyczny.
4. 3 lata temu zakończyłeś ten toksyczny związek.
Tak to idzie?

139

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.

Może ktoś odpowiedział na ten fragment tekstu, natomiast nie jest to nazywane schizofrenią, a deja vu'. Tak na przyszłość wink

Wiem, jakie są niektóre kobiety - nawet te, które bardzo kochają swojego partnera - doskonale manipulują tak, że facet (trafiony strzałą Amora) zauroczony kobietą wciąż lata za nią. To wielki błąd, bo nie tylko, że on żyje w kłamstwie, to jeszcze będzie mieć rany - które będzie zdrapywać albo nie - będzie uważać, że miłości prawdziwej wcale nie ma. Psychika ludzka jest delikatna. Więc wniosek jest taki z tego, że w ogóle najlepiej zadawać się z kobietami, które są w związkach. Są wyjątki, ale bardzo rzadkie. Coś 1:1 000 000.

140

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Ja mam tylko jedno pytanie do Autora.
Zapytałeś w pierwszym poście, czy Twój związek ma szanse powodzenia. Otrzymałeś odpowiedzi, pojawiła się dyskusja.
Czego oczekiwałeś przychodząc tutaj, skoro na wszystkie negatywne dla Ciebie komentarze reagujesz agresją?
Jeżeli wstawiasz coś w przestrzeń publiczną to musisz się liczyć z tym, że będzie odbiór też negatywny, nigdy nie jest tak, że 100% odbiorców się z Tobą zgadza. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o romans.

Więc jaki masz właściwie cel? Chciałeś się pochwalić tym, jaka super miłość Cię spotkała? Wyżalić? Bo trochę nie widzę sensu istnienia tematu, w którym Autor pisze co mu się podoba i obraża swoich rozmówców.

141

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:

Piszesz bardzo chaotycznie, mieszając teraźniejszość z przeszłością ale postaram się to poukładać.
1. 10 lat temu rozwiodłeś się z żona bo była toksyczna.
2. 7 lat temu zakochałeś się w zajętej kobiecie.
3. I też około 7 lat temu wdałeś się w związek który trwał 4,5 roku i ten związek tez był toksyczny.
4. 3 lata temu zakończyłeś ten toksyczny związek.
Tak to idzie?


Nie, nie tak.
1. 10 lat temu moja zona zostawila mnie dla kochanka.
2. 7 lat temu zakochalem sie w kobiecie,  ktora byla wtedy wolna.
3. Zwiazek, ktory trwal 4 i pol roku skonczyl sie pod koniec kwietnia tego roku.
4. Pod koniec kwietnia zaczal sie tez ten obecny zwiazek/ romans (jak kto woli).

Tak to idzie.

142 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 13:18:09)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
shqiptare napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.

Może ktoś odpowiedział na ten fragment tekstu, natomiast nie jest to nazywane schizofrenią, a deja vu'. Tak na przyszłość wink

Wiem, jakie są niektóre kobiety - nawet te, które bardzo kochają swojego partnera - doskonale manipulują tak, że facet (trafiony strzałą Amora) zauroczony kobietą wciąż lata za nią. To wielki błąd, bo nie tylko, że on żyje w kłamstwie, to jeszcze będzie mieć rany - które będzie zdrapywać albo nie - będzie uważać, że miłości prawdziwej wcale nie ma. Psychika ludzka jest delikatna. Więc wniosek jest taki z tego, że w ogóle najlepiej zadawać się z kobietami, które są w związkach. Są wyjątki, ale bardzo rzadkie. Coś 1:1 000 000.

    To, co opisalas, to rzeczywiscie deja vu, ale ja, moj blad, niedokladnie opisalem o co chodzi. Jemu sie wydaje, ze cos sie nie stalo, a on jest przekonany, ze sie stalo, ze ,ba, nawet o tym mowil, ze to sie stalo. Na przyklad: wchodzi do pokoju i twierdzi, ze juz kilka dni temu mowil, zeby tej scianie pomalowac dwa grube, czerwone szlaczki przez cala sciane. Bardzo sie upiera, ze tak bylo. Jak ona zaprzeczyla, on bardzo sie obrazil.

   Chyba chyba chcialas napisac, ze ,,w ogole najlepiej NIE zadawac sie z kobietami, ktore sa w zwiazkach" ?

   Jezeli chodzi o manipulacje, tez sie nad tym zastanawialem, bo  kilka osob tez zwrocilo na to uwage. Wiec dlaczego nie manipulowala mna od samego poczatku, tylko po 7 latach? Po drugie, wcale nie musiala isc ze mna do lozka, zeby cos ode mne dostac, bo i tak bym jej wszystko oddal i ona dobrze o tym wiedziala. Wczesniej, 4-5 lat temu, jak mnie poprosila, zebym zajal sie jej dziecmi przez kilka dni, bo musiala leciec do Polski, zajalem sie, nawet spaly u mnie w domu, razem gotowalismy itd Bardzo mi za to podziekowala i to wszystko. Wcale nie musielismy zostac kochankami, zebym mial jej dalej pomagac.

143 Ostatnio edytowany przez fuorviatos (2018-06-09 13:30:50)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

Więc jaki masz właściwie cel? Chciałeś się pochwalić tym, jaka super miłość Cię spotkała? Wyżalić? Bo trochę nie widzę sensu istnienia tematu, w którym Autor pisze co mu się podoba i obraża swoich rozmówców.

Bardzo dobre pytanie Lady Loka. To jest forum i nikomu nie można zabronić dyskusji. Natomiast już od paru wpisów widzę, że to wszystko na marne.
Gość ewidentnie nie widzi problemu w sobie. Zręcznie podtrzymuje dyskusje odnosząc się do każdej wypowiedzi z osobna a krytyki nie analizuje tylko kły wyciąga.
Wniosek nasuwa się sam : Im więcej formy się tu jeszcze uleje, tym bardziej chłopak będzie żył we wlasnej bajce i trzaskał paluchami po klawiaturze. Dlatego myślę, że wątek powinien zostać zamknięty.

144 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-09 13:35:54)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
shqiptare napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.

Może ktoś odpowiedział na ten fragment tekstu, natomiast nie jest to nazywane schizofrenią, a deja vu'. Tak na przyszłość wink

Wiem, jakie są niektóre kobiety - nawet te, które bardzo kochają swojego partnera - doskonale manipulują tak, że facet (trafiony strzałą Amora) zauroczony kobietą wciąż lata za nią. To wielki błąd, bo nie tylko, że on żyje w kłamstwie, to jeszcze będzie mieć rany - które będzie zdrapywać albo nie - będzie uważać, że miłości prawdziwej wcale nie ma. Psychika ludzka jest delikatna. Więc wniosek jest taki z tego, że w ogóle najlepiej zadawać się z kobietami, które są w związkach. Są wyjątki, ale bardzo rzadkie. Coś 1:1 000 000.

    To, co opisalas, to rzeczywiscie deja vu, ale ja, moj blad, niedokladnie opisalem o co chodzi. Jemu sie wydaje, ze cos sie nie stalo, a on jest przekonany, ze sie stalo, ze ,ba, nawet o tym mowil, ze to sie stalo. Na przyklad: wchodzi do pokoju i twierdzi, ze juz kilka dni temu mowil, zeby tej scianie pomalowac dwa grube, czerwone szlaczki przez cala sciane. Bardzo sie upiera, ze tak bylo. Jak ona zaprzeczyla, on bardzo sie obrazil.

   Chyba chyba chcialas napisac, ze ,,w ogole najlepiej NIE zadawac sie z kobietami, ktore sa w zwiazkach" ?

   Jezeli chodzi o manipulacje, tez sie nad tym zastanawialem, bo  kilka osob tez zwrocilo na to uwage. Wiec dlaczego nie manipulowala mna od samego poczatku, tylko po 7 latach? Po drugie, wcale nie musiala isc ze mna do lozka, zeby cos ode mne dostac, bo i tak bym jej wszystko oddal i ona dobrze o tym wiedziala. Wczesniej, 4-5 lat temu, jak mnie poprosila, zebym zajal sie jej dziecmi przez kilka dni, bo musiala leciec do Polski, zajalem sie, nawet spaly u mnie w domu, razem gotowalismy itd Bardzo mi za to podziekowala i to wszystko. Wcale nie musielismy zostac kochankami, zebym mial jej dalej pomagac.

Ty czujesz, że jesteś dla niej ważny? Czy jakbyś nie pomagał, ona wspierałaby Ciebie? Niefajnie jak pieniądze wplątane są w relację- nie wiesz czy to wdzięczność czy milość..to psuje układ..Nie powinnna brać od Ciebie pieniedzy.

145 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 13:42:24)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

Ja mam tylko jedno pytanie do Autora.
Zapytałeś w pierwszym poście, czy Twój związek ma szanse powodzenia. Otrzymałeś odpowiedzi, pojawiła się dyskusja.
Czego oczekiwałeś przychodząc tutaj, skoro na wszystkie negatywne dla Ciebie komentarze reagujesz agresją?
Jeżeli wstawiasz coś w przestrzeń publiczną to musisz się liczyć z tym, że będzie odbiór też negatywny, nigdy nie jest tak, że 100% odbiorców się z Tobą zgadza. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o romans.

Więc jaki masz właściwie cel? Chciałeś się pochwalić tym, jaka super miłość Cię spotkała? Wyżalić? Bo trochę nie widzę sensu istnienia tematu, w którym Autor pisze co mu się podoba i obraża swoich rozmówców.

   Bardzo duzo sie dowiedzialem, i dalej sie dowiaduje, zauwazam rzeczy, ktorych nie bylem swiadomy. Na przyklad to, ze rozmowy nas niesamowicie polaczyly. Intymne rozmowy (nie o seksie, ale ale powaznych klopotach, kiedy na przyklad nasi byli malzonkowie postepowali wbrew dobru swoich dzieci, zeby tylko dokuczyc nam, jako swoim partnerom).

   Nawet post, ktory dostalem dzisiaj o tym, ze kobiety potrafia dobrze manipulowac zakochanymi w nich facetach. Zgadzam sie z tym, ale tez zapytalem, dlaczego ona nie manipulowala mna od samego poczatku, od  siedmiu lat. Przeciez mogla. Wcale tez nie musielismy teraz zostac kochankami, zebym jej dalej pomagal. Cos sie w jej toku myslenia tez musialo zmienic. Wczesniej, 5-7 lat temu dostalem mocne i stanowcze ,,nie".

   Staram sie rozmawiac, ale jak ktos na sile mi chce cos wmowic, to przeciez nic dziwnego, ze to irytuje. Jak jedna pani pisala, ze to tylko seks i nic wiecej. O seks teraz bardzo latwo, wystarczy sie zarejestrowac na odpowiednim stronie internetowej. Jak mozna komus na sile wmawiac cos, co nie jest zupelnie prawda.

   Nieprawda jest tez to, co piszesz, ze ,,agresywnie reaguje na wszystko, co mi sie nie podoba", czy cos takiego. Z wieloma negatywnymi komentarzami sie zgadzam, jak chociazby z tym, ze bardzo duzo jest w tym wszystkim klamstwa, oszukiwania itd

146

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Wybacz, ale oszukujesz sam siebie. Reagujesz bardzo nieadekwatnie do komentarzy, obrażasz swoich rozmówców.

Jedyne czego się tutaj uczysz to myślenie bezrefleksyjne i mylne wnioskowanie.

Przeczytałam cały Twój temat i nie widzę nic co popychałoby Cie do wniosków, o których tutaj piszesz. Nie rozumiesz tego, że wpadłeś 7 lat temu w bagno i zamiast się z niego podnieść to jeszcze wszedłeś w związek mając w głowie inną kobietę. To jest najgorsze co można zrobić drugiemu człowiekowi.

Jestem przekonana, że Twoja ukochana się nie rozstanie ze swoim partnerem ani teraz ani za dwa lata. Za dwa lata usłyszysz o kolejnym roku i tak dalej.

Swoją drogą zajmujesz się tak chętnie jej dziećmi, a co z Twoimi? Nimi też się zajmujesz?

147

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Więc jaki masz właściwie cel? Chciałeś się pochwalić tym, jaka super miłość Cię spotkała? Wyżalić? Bo trochę nie widzę sensu istnienia tematu, w którym Autor pisze co mu się podoba i obraża swoich rozmówców.

Bardzo dobre pytanie Lady Loka. To jest forum i nikomu nie można zabronić dyskusji. Natomiast już od paru wpisów widzę, że to wszystko na marne.
Gość ewidentnie nie widzi problemu w sobie. Zręcznie podtrzymuje dyskusje odnosząc się do każdej wypowiedzi z osobna a krytyki nie analizuje tylko kły wyciąga.
Wniosek nasuwa się sam : Im więcej formy się tu jeszcze uleje, tym bardziej chłopak będzie żył we wlasnej bajce i trzaskał paluchami po klawiaturze. Dlatego myślę, że wątek powinien zostać zamknięty.

Przeczytaj sobie, co jej odpisalem.

148 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 14:15:48)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Lady Loka napisał/a:

Wybacz, ale oszukujesz sam siebie. Reagujesz bardzo nieadekwatnie do komentarzy, obrażasz swoich rozmówców.

Jedyne czego się tutaj uczysz to myślenie bezrefleksyjne i mylne wnioskowanie.

Przeczytałam cały Twój temat i nie widzę nic co popychałoby Cie do wniosków, o których tutaj piszesz. Nie rozumiesz tego, że wpadłeś 7 lat temu w bagno i zamiast się z niego podnieść to jeszcze wszedłeś w związek mając w głowie inną kobietę. To jest najgorsze co można zrobić drugiemu człowiekowi.

Jestem przekonana, że Twoja ukochana się nie rozstanie ze swoim partnerem ani teraz ani za dwa lata. Za dwa lata usłyszysz o kolejnym roku i tak dalej.

Swoją drogą zajmujesz się tak chętnie jej dziećmi, a co z Twoimi? Nimi też się zajmujesz?

   Masz racje. Nie powinienem sie wiazac z inna kobieta, majac ta ciagle w sercu. Tak na marginesie - zwroc uwage, ile osob sugeruje, zebym moja obecna milosc zastawil i zwiazal sie z kims ,,nie obarczonym bagazem", czyli zrobil taki blad, jaki zrobilem 4 i pol roku temu.

   Tak, tylko okolo 5 procent jest zdania, ze uda mi sie stworzyc udany dom z moja ukochana. Reszta uwaza, jak Ty. Mysle, ze decyzja,,w te, albo we wte" zapadnie duzo szybciej. Mysle, ze nawet jeszcze w tym roku. Przeciez ten nasz romans zaczal sie dopiero pod koniec kwietnia. To wszystko jest jeszcze bardzo swieze.

   Wiesz, jedna z najlepszych rad, jakie tu przeczytalem, bylo to, zeby przez te 2 lata zajac sie soba. Za bardzo czytac nie moge, ale za to remont w domu zaczalem. :-)

   Ubostwiam swojego synka. Widuje go, jak czesto tylko moge.

149 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-06-09 14:16:51)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A ja myślę, że nie o to chodzi, by wydawać wyroki o czyimś związku na odległość. Co jest miedzy nimi, najlepiej wiedzą osob zainteresowane. Ważne by trzeźwo to ocenial, zszedł na ziemię i sprawdził w praniu- czyli żeby nie tracił glowy.
Ja nie wiem, czy Pani manipuluje, czy faktycznie jej obecny partner jest tak beznadziejny, czy może spotkały się w życiu 2 osoby kochające z bardzo..
Ale autor gdy spojrzy trzeźwo, będzie mógł to ocenić, przetestować, zdecydować.
Ona po 40, ale On chyba też niema 25 lat? jak myślałąm na poczatku.
na pewnym etapie jakieś decyzje trzeba podjąć, ale na pewno nie po miesiącu romansu. I chyba skupić się na planach życiowych, by niczego nie zawalić.
Sugestie otoczenia mogą być różne- ocenić możesz tylko Ty autorze..Nie skupiaj swojego życia tylko na niej.

150

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ela210 napisał/a:

A ja myślę, że nie o to chodzi, by wydawać wyroki o czyimś związku na odległość. Co jest miedzy nimi, najlepiej wiedzą osob zainteresowane. Ważne by trzeźwo to ocenial, zszedł na ziemię i sprawdził w praniu- czyli żeby nie tracił glowy.
Ja nie wiem, czy Pani manipuluje, czy faktycznie jej obecny partner jest tak beznadziejny, czy może spotkały się w życiu 2 osoby kochające z bardzo..
Ale autor gdy spojrzy trzeźwo, będzie mógł to ocenić, przetestować, zdecydować.
Ona po 40, ale On chyba też niema 25 lat? jak myślałąm na poczatku.
na pewnym etapie jakieś decyzje trzeba podjąć, ale na pewno nie po miesiącu romansu. I chyba skupić się na planach życiowych, by niczego nie zawalić.
Sugestie otoczenia mogą być różne- ocenić możesz tylko Ty autorze..Nie skupiaj swojego życia tylko na niej.

To bardzo cenny post. Dziekuje.

151 Ostatnio edytowany przez authority (2018-06-09 14:51:18)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Tylko nie rób nic głupiego. Depresja może nawracać. Lepiej pomyśl o sobie i zapomnij o oszustce.

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz nie sądzisz,że to tylko wymówki.Jeśli partner taki zły to czemu nie zostawi?Nic nie robi ,nie wspiera budżetu domowego to po co jest z takim trutniem.Co do alimentów jeśli nie zapłaci to może iść siedzieć za to.Mało tego zaostrzają się przepisy alimentacyjne i będą bardziej restrykcyjne.Za alimenty można wystawić list gończy i ENA.Jak widać można to wszystko ogarnąć i nie wspierać się Tobą.Baaa nawet zostałeś bankomatem dla jej faceta.Skoro ona się na to godzi to niestety nie szanuje Cię.Mariusz pozwól jej samej załatwiać swoje sprawy,nie finansuj a być może przekonasz się ile warta jest ta miłość bo cośmi się wydaje że niewiele.Pytasz dlaczego teraz wszedł seks a i tak byś pomógł.Odpowiedź może być banalna by Cię bardziej rozkochać uwieść i jesz jej z ręki.

153

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
authority napisał/a:

Tylko nie rób nic głupiego. Depresja może nawracać. Lepiej pomyśl o sobie i zapomnij o oszustce.

Wiem, ze moze nawracac. Tez sie tego boje.

Czemu piszesz o moje ukochanej ,,oszustka"?

154

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Zakochalem sie na zaboj w kobiecie, ktora jest w zwiazku. Ona ma trojke dzieci. Dwa z pierwszego malzenstwa z gosciem, ktory okazal sie narkomanem i zupelnie chcial kontrolowac jej zyciem, wiec uciekla od niego. Trzecie dzieciatko ma z obecnym partnerem. On bardzo kocha to dziecko, ale jest zupelna niedojda zyciowa, ktory by tylko spal i jadl. Do roboty ma dwie lewe rece. Ona mowi, ze jest z nim z litosci, bo on sobie sam nie poradzi, a dobry jest dla dzieci. Ona jest z nim trzy lata. Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.

      Najbardziej przeraza mnie fakt, ze ostatnio stal sie agresywny i dwa razy pchnal kobiete, ktora jest mama jego dziecka.  Ja jestem tym naprawde przerazony. Wiem, ze bardzo duzo takich sytuacji konczy sie tragedia. Ludzie sie uderzaja o cos glowa i nie ma czlowieka. Ona to bagatelizuje. Kilka razy namawialem ja, zeby przeprowadzila sie do mnie, ale ona mowi, ze nie moze, bo nie chce miec znowu bez przerwy swojego bylego meza na karku.

   Zupelnie nie wiem, co robic. Kocham ja i jej dzieci, ale cala sytuacja mnie wykancza. Caly czas sie boje, ze sie cos jej albo dzieciom stanie. Nie moge sie tez z nia swobodnie kontaktowac z wiadomych wzgledow. Bardzo chce, zeby zostala moja zona, chce adoptowac jej wszystkie dzieci. Teraz studiuje, ale za dwa lata mamy otworzyc wspolny interes. Czy nasz zwiazek ma szanse powodzenia?

Przykre, to, ale dostrzegam w Twojej wybrance, kobiete strasznie malo rozsadna, a i malo madra. To straszne, ze ona pozwala swoim dzieciom dorastac w takich warunkach, jakich funduje jej facet. Zadnemu dziecku nie wyjdze, na dobre byc swiadkiem agresji w domu.Matka, ktora nie chroni swojego potomstwa, od takich sytuacji jest po prostu glupia. Ile w sobie trzeba miec absurdu, by sadzic, ze dzieci chowane pod wplywem atmosfery, w ktorej jest brak szacunku..beda szczesliwe.Takie dzieci nasiakaja zlymi wzorcami i potem same sa w zyciu zagubionymi istotami.Wulgarnymi, nie potrafiacymi szanowac uczuc.I drugiego czlowieka.Nawet porzucenie tego goscia nie majac u boku Ciebie, jest lepszym rozwiazaniem niz bycie w zwiazku z psychopata.  Smutno, ze tak ludzie dorosli nie dbaja o swoje pociechy. Twoja milosc jest Kochana dla ciebie, ale patrzac na nia przez pryzmat mojej osoby, kobiety doswiadzonej w zyciu nie widze w niej, ani krzty milosci, ani do dzieci, ani do Ciebie.Kobieta, ktora kocha faceta, odchodzi i idzie za nim w ogien. A Twoja wbranka, Jest jedynie w glebokich problemach zabierajacych jej racjonalny poglad.

155

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:

Ty z tą Kobietą nie jesteś. Widzicie się raz na miesiąc, rozmawiacie przez telefon, wysyłacie sobie fascynujące artykuły, ale czy wy się tak naprawdę znacie? Nie wydaje mi się.
Żeby kogoś poznać trzeba z nim być, spędzać czas - kontakt wirtualny to tylko "emocjonalny haj" a nie ta realna osoba. Piszę z doświadczenia.
Myślę kolego, że ty masz problem i powinieneś pójść z tym do psychologa. To żadna ujma. Powinieneś sobie pomóc bo ty KOCHASZ ZA BARDZO. Czy to będzie TA czy inna, - zawsze będzie tak samo.
Zobacz. Sam piszesz "Ja sam dużo nie potrzebuje" - i to jest zdanie klucz do Twojego problemu. Potrzebować powinieneś, wymagać od niej też powinieneś, ale ty wolisz żyć we własnej bańce szczęścia, co z tego że sztucznej. Powodzenia

Otóż to! Nic dodać, nic ująć.
To jest tak prawdziwe, że już sama nie wiem, czy się z tego śmiać, czy płakać, bo też piszę z własnego doświadczenia  wink

156 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 16:08:46)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Summertime napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:

Zakochalem sie na zaboj w kobiecie, ktora jest w zwiazku. Ona ma trojke dzieci. Dwa z pierwszego malzenstwa z gosciem, ktory okazal sie narkomanem i zupelnie chcial kontrolowac jej zyciem, wiec uciekla od niego. Trzecie dzieciatko ma z obecnym partnerem. On bardzo kocha to dziecko, ale jest zupelna niedojda zyciowa, ktory by tylko spal i jadl. Do roboty ma dwie lewe rece. Ona mowi, ze jest z nim z litosci, bo on sobie sam nie poradzi, a dobry jest dla dzieci. Ona jest z nim trzy lata. Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.

      Najbardziej przeraza mnie fakt, ze ostatnio stal sie agresywny i dwa razy pchnal kobiete, ktora jest mama jego dziecka.  Ja jestem tym naprawde przerazony. Wiem, ze bardzo duzo takich sytuacji konczy sie tragedia. Ludzie sie uderzaja o cos glowa i nie ma czlowieka. Ona to bagatelizuje. Kilka razy namawialem ja, zeby przeprowadzila sie do mnie, ale ona mowi, ze nie moze, bo nie chce miec znowu bez przerwy swojego bylego meza na karku.

   Zupelnie nie wiem, co robic. Kocham ja i jej dzieci, ale cala sytuacja mnie wykancza. Caly czas sie boje, ze sie cos jej albo dzieciom stanie. Nie moge sie tez z nia swobodnie kontaktowac z wiadomych wzgledow. Bardzo chce, zeby zostala moja zona, chce adoptowac jej wszystkie dzieci. Teraz studiuje, ale za dwa lata mamy otworzyc wspolny interes. Czy nasz zwiazek ma szanse powodzenia?

Przykre, to, ale dostrzegam w Twojej wybrance, kobiete strasznie malo rozsadna, a i malo madra. To straszne, ze ona pozwala swoim dzieciom dorastac w takich warunkach, jakich funduje jej facet. Zadnemu dziecku nie wyjdze, na dobre byc swiadkiem agresji w domu.Matka, ktora nie chroni swojego potomstwa, od takich sytuacji jest po prostu glupia. Ile w sobie trzeba miec absurdu, by sadzic, ze dzieci chowane pod wplywem atmosfery, w ktorej jest brak szacunku..beda szczesliwe.Takie dzieci nasiakaja zlymi wzorcami i potem same sa w zyciu zagubionymi istotami.Wulgarnymi, nie potrafiacymi szanowac uczuc.I drugiego czlowieka.Nawet porzucenie tego goscia nie majac u boku Ciebie, jest lepszym rozwiazaniem niz bycie w zwiazku z psychopata.  Smutno, ze tak ludzie dorosli nie dbaja o swoje pociechy. Twoja milosc jest Kochana dla ciebie, ale patrzac na nia przez pryzmat mojej osoby, kobiety doswiadzonej w zyciu nie widze w niej, ani krzty milosci, ani do dzieci, ani do Ciebie.Kobieta, ktora kocha faceta, odchodzi i idzie za nim w ogien. A Twoja wbranka, Jest jedynie w glebokich problemach zabierajacych jej racjonalny poglad.

   Tez jej to powiedzialem, ze jezeli nawet nie chce byc za mna, powinna wygonic jego agresywnego goscia. Caly czas strasznie sie martwie o nia, i o dzieci. Nawet dzwonilem do ludzi, ktorzy zajmuja sie przemoca w rodzinie. Oni mi poradzili, zeby ja naklonic, zeby ona do nich zadzwonila. Zbagatelizowala cala sprawe.

   Nasz zwiazek (romans, jak wiekszosc sie domaga, zeby tak to nazywac) jest bardzo swierzy - od konca kwietnia, wiec, mimo, ze sie z Toba zgadzam, uwazam tez, ze ona potrzebuje troche czasu.Ona troche kreci sie w kolko, bo wie, ze jest coraz gorzej i ten jej zwiazek nie przetrwa, a miedzy nami jest coraz lepiej.

   Z drugiej strony ona nie chce, zeby najmlodsze dziecko stracilo ojca. Byla juz rozmowa miedzy nimi, gdzie kazala mu sie wynosic, a on wtedy powiedzial, ze juz wtedy jego coreczka go nigdy nie zobaczy. Nie wiem dlaczego ona sie zgodzila, zeby zostal. Ona mowi, ze on kocha swoja coreczke. Kloci sie to z jego stwierdzeniem, ze jak ona go wyrzuci, on juz nigdy nie zobaczy swojej coreczki. Mozna sie z kims rozstac, ale zeby nie chciec widziec swojego dziecka, tego nie rozumiem. Ona ulegla temu szantazowi. Mi powiedziala, ze nie chce tak facetow zmienic, ze wzgledu na dzieci, bo jak sie juz zaczna przyzwyczajac do kogos, to sie pojawia ktos inny. Troche ja rozumie.

157

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Annax napisał/a:
fuorviato napisał/a:

Ty z tą Kobietą nie jesteś. Widzicie się raz na miesiąc, rozmawiacie przez telefon, wysyłacie sobie fascynujące artykuły, ale czy wy się tak naprawdę znacie? Nie wydaje mi się.
Żeby kogoś poznać trzeba z nim być, spędzać czas - kontakt wirtualny to tylko "emocjonalny haj" a nie ta realna osoba. Piszę z doświadczenia.
Myślę kolego, że ty masz problem i powinieneś pójść z tym do psychologa. To żadna ujma. Powinieneś sobie pomóc bo ty KOCHASZ ZA BARDZO. Czy to będzie TA czy inna, - zawsze będzie tak samo.
Zobacz. Sam piszesz "Ja sam dużo nie potrzebuje" - i to jest zdanie klucz do Twojego problemu. Potrzebować powinieneś, wymagać od niej też powinieneś, ale ty wolisz żyć we własnej bańce szczęścia, co z tego że sztucznej. Powodzenia

Otóż to! Nic dodać, nic ująć.
To jest tak prawdziwe, że już sama nie wiem, czy się z tego śmiać, czy płakać, bo też piszę z własnego doświadczenia  wink

I jak sie u Ciebie zakonczylo?

158

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
authority napisał/a:

Tylko nie rób nic głupiego. Depresja może nawracać. Lepiej pomyśl o sobie i zapomnij o oszustce.

Wiem, ze moze nawracac. Tez sie tego boje.

Czemu piszesz o moje ukochanej ,,oszustka"?

Bo oszukuje swojego obecnego partnera.
Jeśli ona nie kocha tamtego - powinna odejść, jeśli jest przemoc - powinna odejść.
I to nawet nie do Ciebie tylko zamieszkać samej z dziećmi i Ciebie powolutku wprowadzać w ich życie.
Niektórzy ludzie to manipulatorzy inni ludzie bluszcze, dlaczego teraz jest  Tobą, dlaczego jest sex? możemy tylko zgadywać.
Ale pomysł dobry - odstaw ją od kasy - zobaczymy co będzie.
I autorze pisząc tutaj musisz się liczyć z krytyką, przyjmij ją przemyśl ale nie pluj na ludzi za to że mają inny punkt widzenia .

159

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Nikt tutaj nie pisze, żebyś wszedł w nowy związek myśląc o tej lasce.
Chodzi o to, żebyś się z tej miłości wyleczył.

Tak, Twoja relacja jest romansem, nie związkiem. Romanse zwykle są ukryte a związki jawne. Twój jawny nie jest. W dodatku Twoja partnerka ma kogoś innego, z kim jest w stałej relacji od kilku lat.
Wiem, że Ty chciałbyś to nazwać związkiem, ale prawda jest taka, że ona po prostu zdradza z Tobą tamtego.

160

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Nie chce mi się czytać całości, ale jeśli istnieje ryzyko występowania przemocy domowej to donieś na swoją dziewczyną na policję. Mówię poważnie. Możesz zgłosić podejrzenie przemocy domowej, oni przyjadą zobaczą co i jak, oddadzą sprawę do lokalnego Ośrodka Pomocy Społecznej(czy jak to się w Anglii nazywa). Najlepiej zrób to kilka razy, jeśli masz z nią kontakt na tyle dobry/częsty, że np. dzwoni do ciebie kiedy jej konkubent się zachowuje agresywnie/bije ją/jest pod wpływem alko/narko, bez namysłu zgłaszaj za każdym razem. Przyjedzie policja, zaczną ich odwiedzać służby pomocy społecznej żeby nadzorować bezpieczeństwo dzieci.

Nie wiem jak głęboka jest tam patologia, sam oceń jakie jest ryzyko.

A jeśli chodzi o sam związek: no super, ona kocha ciebie, ty kochasz ją, planujecie wspólną przyszłość. No i fajnie, trzymam kciuki.

161

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
MuseHudson napisał/a:

Nie chce mi się czytać całości, ale jeśli istnieje ryzyko występowania przemocy domowej to donieś na swoją dziewczyną na policję. Mówię poważnie. Możesz zgłosić podejrzenie przemocy domowej, oni przyjadą zobaczą co i jak, oddadzą sprawę do lokalnego Ośrodka Pomocy Społecznej(czy jak to się w Anglii nazywa). Najlepiej zrób to kilka razy, jeśli masz z nią kontakt na tyle dobry/częsty, że np. dzwoni do ciebie kiedy jej konkubent się zachowuje agresywnie/bije ją/jest pod wpływem alko/narko, bez namysłu zgłaszaj za każdym razem. Przyjedzie policja, zaczną ich odwiedzać służby pomocy społecznej żeby nadzorować bezpieczeństwo dzieci.

Nie wiem jak głęboka jest tam patologia, sam oceń jakie jest ryzyko.

A jeśli chodzi o sam związek: no super, ona kocha ciebie, ty kochasz ją, planujecie wspólną przyszłość. No i fajnie, trzymam kciuki.

No naprawdę super ona zdradza, on przyprawia innemu rogi ale wszystko jest ok bo się kochają, żyć nie umierać.
Jednak proponuje najpierw się zapoznać z tematem a dopiero potem się wypowiadać.
A z tą Policją to ostrożnie bo na dzień dobry ktoś podejmie decyzje że zabierają dzieci dla ich bezpieczeństwa i w tedy na pewno mu kobitka podziękuje.

162

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

"mieszkam w Anglii od 20 lat, ale tutaj ludzie na wyklady nie chodza, nic nie czytaja, nic ich nie interesuje"
Szukasz ni tam gdzie trzeba. Najprosciej - najblizsza biblioteka. Porozmawiaj, zaprzyjaznij sie - sa odczyty, wystawy i inne takie. A jak chcesz - podesle kontakt do pasjonatow.

163

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:
Mariusz jacek napisał/a:
authority napisał/a:

Tylko nie rób nic głupiego. Depresja może nawracać. Lepiej pomyśl o sobie i zapomnij o oszustce.

Wiem, ze moze nawracac. Tez sie tego boje.

Czemu piszesz o moje ukochanej ,,oszustka"?

Bo oszukuje swojego obecnego partnera.
Jeśli ona nie kocha tamtego - powinna odejść, jeśli jest przemoc - powinna odejść.
I to nawet nie do Ciebie tylko zamieszkać samej z dziećmi i Ciebie powolutku wprowadzać w ich życie.
Niektórzy ludzie to manipulatorzy inni ludzie bluszcze, dlaczego teraz jest  Tobą, dlaczego jest sex? możemy tylko zgadywać.
Ale pomysł dobry - odstaw ją od kasy - zobaczymy co będzie.


I autorze pisząc tutaj musisz się liczyć z krytyką, przyjmij ją przemyśl ale nie pluj na ludzi za to że mają inny punkt widzenia .

  No, tak zdradza swojego obecnego partnera. Prawda.

   Nie jestem przekonany, ze jest manipulatorka. Dlaczego nie manipulowala mna przez te wszystkie 7 lat? Teraz wcale nie musiala byc moja kochanka, i tak bym jej dal wszystko. Pisalem tez, ze 5 lat temu, jak musiala leciec do Polski i poprosila mnie, zebym sie zajal jej dziecmi przez kilka dni. Dzieci przez 4 czy 5 dni spaly w moim domu, razem gotowalismy itd. Ona wiedziala, ze ja kocham i zrobie wszytko o co mnie poprosi. Nie musiala zostac kochanka, zeby jej wszystko dal.

    Nie moze byc przemocy w rodzinie - ja powiedzialem jej to samo - nie musisz byc ze mna, ale ten czlowiek nie powinien tu mieszkac, jezeli jest agresywny.  Dzieci widza, co sie dzieje, a przede wszystkim moze sie to skonczyc tragedia. Ale nie ona pierwsza kobieta, ktora ignoruje takie rzeczy.

   Dalem, a raczej pozyczylem jej na tyle, ze starczy jej teraz na dlugo. Jej partner nie wie o tym. On sam ode mnie pozyczyl (za jej posrednictwem), zeby poplacic rachunki. Ona wziela dwa lata temu kredyt i musiala splacac o 60 % wiecej niz pozyczyla z banku. Chcialem, zeby tego uniknela. Nie wiem, czy bym mogl zrobic cos takiego - nie dac jej pieniedzy, jak sa male dzieci. Dzieci musza zdrowo jesc i miec w co sie ubrac. Poza tym ona jest zaharowana i przemeczona. Chcialem, zeby chociaz tym nie musiala sie martwic.

164

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
MuseHudson napisał/a:

Nie chce mi się czytać całości, ale jeśli istnieje ryzyko występowania przemocy domowej to donieś na swoją dziewczyną na policję. Mówię poważnie. Możesz zgłosić podejrzenie przemocy domowej, oni przyjadą zobaczą co i jak, oddadzą sprawę do lokalnego Ośrodka Pomocy Społecznej(czy jak to się w Anglii nazywa). Najlepiej zrób to kilka razy, jeśli masz z nią kontakt na tyle dobry/częsty, że np. dzwoni do ciebie kiedy jej konkubent się zachowuje agresywnie/bije ją/jest pod wpływem alko/narko, bez namysłu zgłaszaj za każdym razem. Przyjedzie policja, zaczną ich odwiedzać służby pomocy społecznej żeby nadzorować bezpieczeństwo dzieci.

Nie wiem jak głęboka jest tam patologia, sam oceń jakie jest ryzyko.

A jeśli chodzi o sam związek: no super, ona kocha ciebie, ty kochasz ją, planujecie wspólną przyszłość. No i fajnie, trzymam kciuki.

   Nie chce tego robic (dzwonic na policje bez jej zgody), ale jakby bylo bardzo zle, mam z nia pewien kod i jakby cos, od razu mam dzwonic na policje. Raz ja pchnal lekko, ale drugi raz na tyle mocno, ze sie przewrocila. Powiedziala mu, ze jak jeszcze raz to zrobi, to zadzwoni na policje. Gosc sie przestraszyl i od dwoch, czy trzech tygodni jest spokoj, ale ja mysle, ze to tylko kwesja czasu zanim znowu na nia podniesie reke i tego sie bardzo boje.

   Dziekuje Ci bardzo za slowa otuchy. Najczesciej ludzie tutaj wylewaja na mnie i na nia pomyje. Pozdrawiam. :-)

165 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 18:22:03)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
femte napisał/a:

"mieszkam w Anglii od 20 lat, ale tutaj ludzie na wyklady nie chodza, nic nie czytaja, nic ich nie interesuje"
Szukasz ni tam gdzie trzeba. Najprosciej - najblizsza biblioteka. Porozmawiaj, zaprzyjaznij sie - sa odczyty, wystawy i inne takie. A jak chcesz - podesle kontakt do pasjonatow.

W bibliotece nie mozna rozmawiac. Zartuje. :-)

Chetnie zobacze, co to jest  ten kontakt pasjonatow, o ktorym wspomnialas.

166

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
maku2 napisał/a:
MuseHudson napisał/a:

Nie chce mi się czytać całości, ale jeśli istnieje ryzyko występowania przemocy domowej to donieś na swoją dziewczyną na policję. Mówię poważnie. Możesz zgłosić podejrzenie przemocy domowej, oni przyjadą zobaczą co i jak, oddadzą sprawę do lokalnego Ośrodka Pomocy Społecznej(czy jak to się w Anglii nazywa). Najlepiej zrób to kilka razy, jeśli masz z nią kontakt na tyle dobry/częsty, że np. dzwoni do ciebie kiedy jej konkubent się zachowuje agresywnie/bije ją/jest pod wpływem alko/narko, bez namysłu zgłaszaj za każdym razem. Przyjedzie policja, zaczną ich odwiedzać służby pomocy społecznej żeby nadzorować bezpieczeństwo dzieci.

Nie wiem jak głęboka jest tam patologia, sam oceń jakie jest ryzyko.

A jeśli chodzi o sam związek: no super, ona kocha ciebie, ty kochasz ją, planujecie wspólną przyszłość. No i fajnie, trzymam kciuki.

No naprawdę super ona zdradza, on przyprawia innemu rogi ale wszystko jest ok bo się kochają, żyć nie umierać.
Jednak proponuje najpierw się zapoznać z tematem a dopiero potem się wypowiadać.
A z tą Policją to ostrożnie bo na dzień dobry ktoś podejmie decyzje że zabierają dzieci dla ich bezpieczeństwa i w tedy na pewno mu kobitka podziękuje.

Prosze nie krzyczec na moja sojuszniczke! :-)

167

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Ela210 napisał/a:

A ja myślę, że nie o to chodzi, by wydawać wyroki o czyimś związku na odległość. Co jest miedzy nimi, najlepiej wiedzą osob zainteresowane. Ważne by trzeźwo to ocenial, zszedł na ziemię i sprawdził w praniu- czyli żeby nie tracił glowy.
Ja nie wiem, czy Pani manipuluje, czy faktycznie jej obecny partner jest tak beznadziejny, czy może spotkały się w życiu 2 osoby kochające z bardzo..
Ale autor gdy spojrzy trzeźwo, będzie mógł to ocenić, przetestować, zdecydować.
Ona po 40, ale On chyba też niema 25 lat? jak myślałąm na poczatku.
na pewnym etapie jakieś decyzje trzeba podjąć, ale na pewno nie po miesiącu romansu. I chyba skupić się na planach życiowych, by niczego nie zawalić.
Sugestie otoczenia mogą być różne- ocenić możesz tylko Ty autorze..Nie skupiaj swojego życia tylko na niej.

No i właśnie tu jest problem. Bo przez cały czas trwania tej dyskusji nasz autor nie zadał sobie trudu zrozumienia siebie ani wyciągnięcia wniosku co jego popchnęło do takiego kroku i skąd w tym "układzie" słowo "miłość" którego tak kwieciście nadużywa.
Zachowanie tej Pani, jej konkubenta czy dzieci to sprawa dla Policji lub opieki społecznej. Natomiast nasz autor wymaga terapii której to podjąć się nie chce.
Ja sam chętnie bym pomógł (pewnie nie tylko ja) bo dostrzegam podobieństwo ze swoją historią kiedy mieszkałem za granicą, ale ktoś musi chcieć, a ja tu chęci nie widzę.

168

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
fuorviato napisał/a:
Ela210 napisał/a:

A ja myślę, że nie o to chodzi, by wydawać wyroki o czyimś związku na odległość. Co jest miedzy nimi, najlepiej wiedzą osob zainteresowane. Ważne by trzeźwo to ocenial, zszedł na ziemię i sprawdził w praniu- czyli żeby nie tracił glowy.
Ja nie wiem, czy Pani manipuluje, czy faktycznie jej obecny partner jest tak beznadziejny, czy może spotkały się w życiu 2 osoby kochające z bardzo..
Ale autor gdy spojrzy trzeźwo, będzie mógł to ocenić, przetestować, zdecydować.
Ona po 40, ale On chyba też niema 25 lat? jak myślałąm na poczatku.
na pewnym etapie jakieś decyzje trzeba podjąć, ale na pewno nie po miesiącu romansu. I chyba skupić się na planach życiowych, by niczego nie zawalić.
Sugestie otoczenia mogą być różne- ocenić możesz tylko Ty autorze..Nie skupiaj swojego życia tylko na niej.

No i właśnie tu jest problem. Bo przez cały czas trwania tej dyskusji nasz autor nie zadał sobie trudu zrozumienia siebie ani wyciągnięcia wniosku co jego popchnęło do takiego kroku i skąd w tym "układzie" słowo "miłość" którego tak kwieciście nadużywa.
Zachowanie tej Pani, jej konkubenta czy dzieci to sprawa dla Policji lub opieki społecznej. Natomiast nasz autor wymaga terapii której to podjąć się nie chce.
Ja sam chętnie bym pomógł (pewnie nie tylko ja) bo dostrzegam podobieństwo ze swoją historią kiedy mieszkałem za granicą, ale ktoś musi chcieć, a ja tu chęci nie widzę.

   ,,pchnelo do takiego kroku"? Nie rozumiem, zeby sie zakochac?  I teraz mam isc na terapie, bo sie zakochalem, tak? Genialne przemyslenia!

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A ja mam wątpliwości czy tam jest w ogóle przemoc.Niestety z moich obserwacji wynika że w 90%za szyldem pseudoprzemocy stoją kwestie finansowe.Prawdziwe ofiary przemocy najczęściej milczą i nie mają rycerzy którzy je finansują.Taka prawda

170

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Gdybym miała dziecko, wydawałabym kase na nie. Nie na dziecko kogoś innego.
Alimenty alimentami ale skoro tak dobrze Ci się powodzi to moze wakacje z wlqsnym dzieckiem? Buty, ubrania? Nie wierze, ze fundujesz wlasnemu dziecku to co potrzeba i jeszcze Ci zostaje na ogromne darowizny dla niej.

171

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

A ja mam wątpliwości czy tam jest w ogóle przemoc.Niestety z moich obserwacji wynika że w 90%za szyldem pseudoprzemocy stoją kwestie finansowe.Prawdziwe ofiary przemocy najczęściej milczą i nie mają rycerzy którzy je finansują.Taka prawda

   Niestety, nie dysponuje zapisem video w/w sytuacji, ktore by rozwialy lub potwierdzily Pana obiekcje. 

Moze Pan zacytowac zrodlo, z ktorego Pan przytacza powyzsze informacje? To to tylko Pana bujna wyobraznia?

172 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-09 19:24:53)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

maku2
ale ja napisałam że nie czytałam całości.
interesuje mnie dobro dzieci i tej pani jedynie. Jeśli jest się świadkiem przemocy domowej ma się obywatelski OBOWIĄZEK zgłaszać to na policje(Autor nie jest tego świadomy, uważa że może się bawić w tajne kody i konspirację i robić z tego zabawę-nie tak nie wolno. Kiedy ktoś podnosi rękę na dziecko, TRZEBA to zgłosić , bez względu czy jego mama to nasza przyjaciółka, kochanka, czy siostra).

Jeśli podejrzenie jest nieuzasadnione to dzieci nie zabiorą.

Moja opinia dotyczy TYLKO I WYŁĄCZNIE podejrzenia przemocy w rodzinie. 
To jak ta Pani chce z tej sytuacji wybrnąć, oraz to z kim i jak się spotyka to jej sprawa. Nie oceniam też autora, to nie on zdradza, tylko jego partnerka. A to nie ona prosi nas o radę tylko on. Jeśli on uważa że to jest jego najlepsza opcja i nie czuje się wykorzystywany, może to prawda, nie umiem tego ocenić, przykro mi.

Autor jednak nie może pozostawać ślepy na przemoc, bo mają romans i powiedziała mu w sekrecie. To nie fair w stosunku do dzieci.

173

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
Annax napisał/a:
fuorviato napisał/a:

Ty z tą Kobietą nie jesteś. Widzicie się raz na miesiąc, rozmawiacie przez telefon, wysyłacie sobie fascynujące artykuły, ale czy wy się tak naprawdę znacie? Nie wydaje mi się.
Żeby kogoś poznać trzeba z nim być, spędzać czas - kontakt wirtualny to tylko "emocjonalny haj" a nie ta realna osoba. Piszę z doświadczenia.
Myślę kolego, że ty masz problem i powinieneś pójść z tym do psychologa. To żadna ujma. Powinieneś sobie pomóc bo ty KOCHASZ ZA BARDZO. Czy to będzie TA czy inna, - zawsze będzie tak samo.
Zobacz. Sam piszesz "Ja sam dużo nie potrzebuje" - i to jest zdanie klucz do Twojego problemu. Potrzebować powinieneś, wymagać od niej też powinieneś, ale ty wolisz żyć we własnej bańce szczęścia, co z tego że sztucznej. Powodzenia

Otóż to! Nic dodać, nic ująć.
To jest tak prawdziwe, że już sama nie wiem, czy się z tego śmiać, czy płakać, bo też piszę z własnego doświadczenia  wink

I jak sie u Ciebie zakonczylo?

Jak się zakończyło? Właściwie to się nie zakończyło, a zaczęło smile
Zakończyła się tylko znajomość z panem zajętym, w której, jak się okazało, pełniłam już później rolę tylko orbiterki, pieska na smyczy, pocieszycielki i to wirtualnej.
I to bez żadnej "miłości', bo ja dla odmiany byłam wkręcana w "przyjaźń".
Ale nieważne.
A co się zaczeło?
1. Całkowita ucieczka od tej relacji
2. Trzeźwienie (ten etap najgorszy ze wszystkich, uwierz wink )
3. Decyzja o podjęciu terapii

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Daję sobie prawo tak pisać bo 15lat pracy z pokrzywdzonymi dorosłymi,dziećmi,zgwałconymi kobietami,maltretowanymi dziećmi nawet zgwałconymi daje mi takie prawo oceniać.Na te 15lat tylko raz rozmawiałam z kobietą ofiarą przemocy.Pozostale kilkadziesiąt miało zawsze w tle aspekt finansowy.A to np.żona chciała wykopać męża z mieszkania a to dom do podziału a kochanka już w domu z walizkami.U Ciebie też jest w tle aspekt finansowy więc mnie zastanawia czy bez tego GRATISU byłbyś nadal rycerzem!

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

NIESTETY PRAWDZIWE OFIARY PRZEMOCY NAJCZĘŚCIEJ NIE PROSZĄ O POMOC TYLKO W MILCZENIU CIERPIĄ:(

176

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

NIESTETY PRAWDZIWE OFIARY PRZEMOCY NAJCZĘŚCIEJ NIE PROSZĄ O POMOC TYLKO W MILCZENIU CIERPIĄ:(

Dodałabym: a jak już zdecydują się o tym komukolwiek powiedzieć, to zrobią wszystko, żeby od sprawcy przemocy jak najszybciej się odseparować, a nie wymyślają jakichś tajemnych kodów i innych magicznych sztuczek na najbliższe 2 lata.

Też uważam, że tu bardziej o kasę chodzi, nie o miłość, o ile historia jest w ogóle prawdziwa.

177 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-09 21:20:48)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Skoro osoby pracujące z ofiarami przemocy mówią że to mało prawdopodobne takie opowiadanie o tym na luzie możemy przypuszczać że ta przemoc to lipa i chodzi o kasę.

Mariusz co ci szkodzi zrobić eksperyment i przestać wspomagać finansowo przez powiedzmy pół roku swoją przyjaciółkę. Jeśli nie chodzi o pieniądze to pewnie i tak będziecie razem za ten czas i to nic nie zmieni. Rozumiem że zależy ci na niej, ale na chwilę obecną istnieje sporo przesłanek za tym że ci ściemnia.

178 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 21:25:17)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
MuseHudson napisał/a:

maku2
ale ja napisałam że nie czytałam całości.
interesuje mnie dobro dzieci i tej pani jedynie. Jeśli jest się świadkiem przemocy domowej ma się obywatelski OBOWIĄZEK zgłaszać to na policje(Autor nie jest tego świadomy, uważa że może się bawić w tajne kody i konspirację i robić z tego zabawę-nie tak nie wolno. Kiedy ktoś podnosi rękę na dziecko, TRZEBA to zgłosić , bez względu czy jego mama to nasza przyjaciółka, kochanka, czy siostra).

Jeśli podejrzenie jest nieuzasadnione to dzieci nie zabiorą.

Moja opinia dotyczy TYLKO I WYŁĄCZNIE podejrzenia przemocy w rodzinie. 
To jak ta Pani chce z tej sytuacji wybrnąć, oraz to z kim i jak się spotyka to jej sprawa. Nie oceniam też autora, to nie on zdradza, tylko jego partnerka. A to nie ona prosi nas o radę tylko on. Jeśli on uważa że to jest jego najlepsza opcja i nie czuje się wykorzystywany, może to prawda, nie umiem tego ocenić, przykro mi.

Autor jednak nie może pozostawać ślepy na przemoc, bo mają romans i powiedziała mu w sekrecie. To nie fair w stosunku do dzieci.

   O ile mi wiadomo na dziecko nikt reki nie podniosl. Jednak partner tej Pani zachowuje sie agresywnie i ta Pani postawila mu ultimatum, ktorego od sie przestraszyl. Wezwanie policji nic by nie zmienilo, bo jezeli oboje by stwierdzili, ze nic takiego nie mialo miejsca, policja nic moglaby zrobic.

  Ja nie bylem swiadkiem tej przemocy, ta Pani mi powiedziala. Podejrzewam, ze gdybym zadzwonil na policje, poza tym, ze ta Pani by sie do mnie juz nigdy nie odezwala, nic by sie nie zmienilo.

  Pomysl z kodem nie jest moja forma zabawy - poradzono mi to, jak zadzwonilem na telefon zaufania zajmujacy sie przemoca w rodzinie. Mimo iz wydaje sie to Pani komiczne, sposob ten uratowal zycie paru osobom. Jest to bardzo proste. Wysyla sie tylko jedna literke SMS-em do kogos, a ten ktos wie, ze trzeba od razu zadzwonic na policje, bo osoba, ktora to wyslala jest w klopotach.

179 Ostatnio edytowany przez Sonia2012 (2018-06-09 21:27:48)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Na te 15lat tylko raz rozmawiałam z kobietą ofiarą przemocy.

Naprawdę???!!! 15 lat pracy z ofiarami przemocy i tylko jedna ofiara przemocy ??? Przeciez ta wypowiedź przeczy zasadom logiki.

Ale fakt faktem spotkałam na swojej drodze pracowników socjalnych, ktorzy mieli problem, żeby odróżnić kata od ofiary.
Tutaj mamy kobietę, której właśnie bardzo trudno wyjśc i poprosić o pomoc. Wie tylko jedna, najbardziej zaufana osoba. Jest kod w razie najgorszego. Tak własnie działa ofiara.

Wybacz Autorze za lekki off top, ale nie mogłam się powstrzymać czytając takie kwiatki jak wyżej.
Co do Twojego głównego wątku, przeczytałam uważnie i myślę że jesteś na haju takim jaki daje ogromna fascynacja ...ale z czasem opadnie to i owo. Wiesz co mnie zastanowiło i gdzie nie widzę spojności...w tym, ze facet Twojej wybranki jest po wazektomii. Facet, który nie dba o nic o to tez nie zadba...tu mi sie nie dodaje. Oczywiscie moge się mylić, Ty masz większą wiedzę.

180 Ostatnio edytowany przez MuseHudson (2018-06-09 21:32:27)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Nie oceniam was, po prostu osoby pracujące z ofiarami przemocy mówią że jest mało prawdopodobne planowanie odejścia za 2 lata a nie natychmiast.

Twoja partnerka uważa że jej partner jest na tyle niebezpieczny że przygotowała się na najgorsze-wybrała jakiś kod ratunkowy. Ale jednocześnie mimo że ma dokąd odejść (kochającego mężczyzny z tego co mówisz) tego nie robi. To zagadkowe.

Tylko Ty w oparciu o tę wiedzę jesteś w stanie stwierdzić na ile ta przemoc jest prawdopodobna, więc warto by było żebyś to zrobił(bo naprawdę może komuś stać się krzywda).

181 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-09 21:42:18)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Sonia2012 napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Na te 15lat tylko raz rozmawiałam z kobietą ofiarą przemocy.

Naprawdę???!!! 15 lat pracy z ofiarami przemocy i tylko jedna ofiara przemocy ??? Przeciez ta wypowiedź przeczy zasadom logiki.

Ale fakt faktem spotkałam na swojej drodze pracowników socjalnych, ktorzy mieli problem, żeby odróżnić kata od ofiary.
Tutaj mamy kobietę, której właśnie bardzo trudno wyjśc i poprosić o pomoc. Wie tylko jedna, najbardziej zaufana osoba. Jest kod w razie najgorszego. Tak własnie działa ofiara.

W pewnym sensie się zgodzę, bo polska pomoc socjalna działa, jak działa.
Natomiast "partnerka" Autora jedynie skarży się na przemoc, której nikt nie widział, mimo możliwości - przecież już była u Autora z dziećmi przez parę dni, Autor jej raczej nie wyganiał? - nie zamierza nic z tym zrobić, a jedynie wymyśla jakiś sekretny kod, jednocześnie biorąc kasę od Autora i obiecując mu, że za 2 lata to już będą razem. Czemu 2 lata zamiast uciekać już, jak jest możliwość? Mnie się to kupy nie trzyma, nie sama przemoc.

I żeby nie było - sama jestem ofiarą przemocy, a nie pracownikiem socjalnym, stąd moje info na temat, jak działa ofiara. Jak już się odważy komuś poskarżyć, to już ucieka, a nie daje sobie dwa lata czasu.
... a nie wspomnę już o tym, że rzecz ponoć dzieje się w UK i porównywanie polskiej pomocy społecznej do brytyjskiej nie ma wielkiego sensu, bo tam przy minimum podejrzenia zostałaby wszczęta cała akcja...

182

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Pietruszka, odpowiedż jest prosta. Nie ucieka, bo nie dojrzała do decyzji. Nie ucieka, bo jeszcze nie widzi do końca zagrozenia. Nie ucieka, bo jeszcze się jej wydaje, że ma to pod kontrolą. I tak można było by jeszcze dalej...
Poza tym jest na tyle rozsądna, że wie, że nie można budować z kimś życia z kim jest się w bliższej relacji zaledwie dwa miesiące...przecież to jasno Autor pisze, czarno na białym. Są ze sobą od kwietnia.

183 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2018-06-09 21:54:10)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Sonia2012 napisał/a:

Pietruszka, odpowiedż jest prosta. Nie ucieka, bo nie dojrzała do decyzji. Nie ucieka, bo jeszcze nie widzi do końca zagrozenia. Nie ucieka, bo jeszcze się jej wydaje, że ma to pod kontrolą. I tak można było by jeszcze dalej...
Poza tym jest na tyle rozsądna, że wie, że nie można budować z kimś życia z kim jest się w bliższej relacji zaledwie dwa miesiące...przecież to jasno Autor pisze, czarno na białym. Są ze sobą od kwietnia.

To, że się nie buduje związku po dwóch miesiącach, to się jak najbardziej zgodzę. Tym bardziej, jak się jest już w związku z kimś innym tongue
Ale nie widzisz zgrzytu w tej całej reszcie, serio? Są ze sobą, ale ona wraca do przemocowego partnera, bo ma wszystko pod kontrolą? No, fakt, ma pod kontrolą. Autora ma. Relacji budować nie będzie, ale kasę na rachunki weźmie, bo obecnemu partnerowi się pracować nie chce...
I dodatkowo - "są ze sobą" od kwietnia, a kobieta od 7 lat wie, że gość się w niej kocha, przy czym te 7 lat temu powiedziała mu "wyraźne i stanowcze nie" (dokładnego cytatu nie chce mi się szukać)... po drodze wzięła i urodziła dziecko komuś innemu, a jak kasy na rachunki zaczęło brakować, to nagle tamten be i przemocowy? Ale nie pójdę sobie od niego, dopiero za 2 lata, a tymczasem kasę daj?
Ja nie twierdzę, że tam nie ma przemocy, jasnowidzem nie jestem. Ale mnie się to kupy nie trzyma.

184 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 21:56:54)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Sonia2012 napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Na te 15lat tylko raz rozmawiałam z kobietą ofiarą przemocy.

Naprawdę???!!! 15 lat pracy z ofiarami przemocy i tylko jedna ofiara przemocy ??? Przeciez ta wypowiedź przeczy zasadom logiki.

Ale fakt faktem spotkałam na swojej drodze pracowników socjalnych, ktorzy mieli problem, żeby odróżnić kata od ofiary.
Tutaj mamy kobietę, której właśnie bardzo trudno wyjśc i poprosić o pomoc. Wie tylko jedna, najbardziej zaufana osoba. Jest kod w razie najgorszego. Tak własnie działa ofiara.

Wybacz Autorze za lekki off top, ale nie mogłam się powstrzymać czytając takie kwiatki jak wyżej.
Co do Twojego głównego wątku, przeczytałam uważnie i myślę że jesteś na haju takim jaki daje ogromna fascynacja ...ale z czasem opadnie to i owo. Wiesz co mnie zastanowiło i gdzie nie widzę spojności...w tym, ze facet Twojej wybranki jest po wazektomii. Facet, który nie dba o nic o to tez nie zadba...tu mi sie nie dodaje. Oczywiscie moge się mylić, Ty masz większą wiedzę.

Nie wiem, jakie sa dane dotyczace przemocy w rodzinie w Polsce, ale w Anglii, co 3 dni jest zabijana kobieta przez obecnego, czy bylego partnera. Dane te sa z organizacji, ktora zajmuje sie problemami przemocy w rodzinie. Wspolpracuja oni bardzo blisko ze sluzbami socjalnymi i policja. Wiem, ze sytuacja sie pogarsza, bo jeszcze kilka lat temu byly 2 morderstwa na tydzien.

  Sprawdzilem, w Polsce jest jeszcze gorzej. Wedlug Wymiaru Sprawiedliwosci w Polsce gina 3 kobiety tygodniowo.  Okreslajac  wypowiedz ,,czeresni", jako ,,kwiatki" nie miala Pani racji. To zupelne bzdury. Jak tez rzekomo pracujac 15 lat z ofiarami przemocy mozna nie znac tych danych. Podejrzewam, ze to rowniez nie jest prawda. Mam bardzo zle przeczucia co do tego czlowieka. Po co tak klamac i wymyslac takie bzduzy przeciwko kobietom i to jeszcze na forum dla Kobiet? Niesamowite.

   Prawde mowiac, nie rozumiem, co chcesz powiedziec piszac o tym facecie, ktory nie dba o cos, jak nie dba o cos. Mozesz to, prosze, sprecyzowac?

   Tak, zgadzam sie z tym hajem. Musialem sie zaczac remontem domu, zeby stracic troche energii z jakims porzytkiem.

185

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Pietruszka smile
są ze sobą to trochę za dużo powiedziane borąc pod uwagę czas i odległość( to też istotny czynnik)  smile to zaledwie preludium do związku.
Wraca do przemocowego partnera??? Czyzbym przeoczyła ten moment?
Widzę kilka nieścisłości ale mogą wynikać z niedopowiedzenia.
Napewno to ona korzysta duzo na tej relacji,tu zgoda  ale i Autor również jak widac skoro jest w tym. Potrzeba im czasu to wiem.

186

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Sonia2012 napisał/a:

Wraca do przemocowego partnera??? Czyzbym przeoczyła ten moment?

Przecież z nim nadal mieszka... no, fakt, ciężko to wracaniem nazwać big_smile Przeoczyłaś to, że Autor jest zaledwie kochankiem... smile

187

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Mariusz Jacek, słowo "kwiatki" to w tym przypadku eufemizn do "bzdury". Tak masz rację, dane statystyczne są porażające.

Pisząc, ze nie dba o nic , miałam na mysli- odnosząc się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi- ze nie dba o partnerkę, dzieci, dom. I idąc tym tokiem myslenia uważam, ze nie zadbał by równiez o antykoncepcję i to po swojej stronie.

188

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:
Sonia2012 napisał/a:
czeresnia.1975@onet.pl napisał/a:

Na te 15lat tylko raz rozmawiałam z kobietą ofiarą przemocy.

Naprawdę???!!! 15 lat pracy z ofiarami przemocy i tylko jedna ofiara przemocy ??? Przeciez ta wypowiedź przeczy zasadom logiki.

Ale fakt faktem spotkałam na swojej drodze pracowników socjalnych, ktorzy mieli problem, żeby odróżnić kata od ofiary.
Tutaj mamy kobietę, której właśnie bardzo trudno wyjśc i poprosić o pomoc. Wie tylko jedna, najbardziej zaufana osoba. Jest kod w razie najgorszego. Tak własnie działa ofiara.

W pewnym sensie się zgodzę, bo polska pomoc socjalna działa, jak działa.
Natomiast "partnerka" Autora jedynie skarży się na przemoc, której nikt nie widział, mimo możliwości - przecież już była u Autora z dziećmi przez parę dni, Autor jej raczej nie wyganiał? - nie zamierza nic z tym zrobić, a jedynie wymyśla jakiś sekretny kod, jednocześnie biorąc kasę od Autora i obiecując mu, że za 2 lata to już będą razem. Czemu 2 lata zamiast uciekać już, jak jest możliwość? Mnie się to kupy nie trzyma, nie sama przemoc.

I żeby nie było - sama jestem ofiarą przemocy, a nie pracownikiem socjalnym, stąd moje info na temat, jak działa ofiara. Jak już się odważy komuś poskarżyć, to już ucieka, a nie daje sobie dwa lata czasu.
... a nie wspomnę już o tym, że rzecz ponoć dzieje się w UK i porównywanie polskiej pomocy społecznej do brytyjskiej nie ma wielkiego sensu, bo tam przy minimum podejrzenia zostałaby wszczęta cała akcja...

   Sprawdzilem, jaka jest sytuacja w Polsce - jeszcze gorsza niz w Anglii, gdzie z reki obecnego albo bylego partnera zabijana jest jedna kobieta na trzy dni. W Polsce, jak podaje Wymiar Sprawiedliwosci gina 3 kobiety tygodniowo. Nie wiem dlaczego ,,czeresnia" powypisywal takie bzdury. Twierdzi tez, ze pracowal 15 lat z ofiarami przemocy. Pracowal i nie zna tych danych? Uwazam, ze klamie. To bardzo niepokojace, ze wypisuje takie bzdury przeciwko kobietom na portalu dla kobiet.

   Co do pracy angielskich sluzb spolecznych tez zdarzaja sie im okropne wpadki, gdzie dzieci gina straszna smiercia z rak ,,opiekunow". Siniaki smarowane sa czekolada, zeby zamaskowac krzywde, jaka sie dzieje dziecku, a potem jest za pozno.

189

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

A przeczytałeś w całości co napisała Czereśnia zanim ją tutaj zacząłeś twierdzić, że pisze bzdury?

Kobiety, które są ofiarami przemocy BARDZO RZADKO zgłaszają ten fakt.

190 Ostatnio edytowany przez Mariusz jacek (2018-06-09 22:16:04)

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Sonia2012 napisał/a:

Pietruszka smile
są ze sobą to trochę za dużo powiedziane borąc pod uwagę czas i odległość( to też istotny czynnik)  smile to zaledwie preludium do związku.
Wraca do przemocowego partnera??? Czyzbym przeoczyła ten moment?
Widzę kilka nieścisłości ale mogą wynikać z niedopowiedzenia.
Napewno to ona korzysta duzo na tej relacji,tu zgoda  ale i Autor również jak widac skoro jest w tym. Potrzeba im czasu to wiem.

Dobrze to okreslilas, to preludium.

191

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
Sonia2012 napisał/a:

Naprawdę???!!! 15 lat pracy z ofiarami przemocy i tylko jedna ofiara przemocy ??? Przeciez ta wypowiedź przeczy zasadom logiki.

Ale fakt faktem spotkałam na swojej drodze pracowników socjalnych, ktorzy mieli problem, żeby odróżnić kata od ofiary.
Tutaj mamy kobietę, której właśnie bardzo trudno wyjśc i poprosić o pomoc. Wie tylko jedna, najbardziej zaufana osoba. Jest kod w razie najgorszego. Tak własnie działa ofiara.

W pewnym sensie się zgodzę, bo polska pomoc socjalna działa, jak działa.
Natomiast "partnerka" Autora jedynie skarży się na przemoc, której nikt nie widział, mimo możliwości - przecież już była u Autora z dziećmi przez parę dni, Autor jej raczej nie wyganiał? - nie zamierza nic z tym zrobić, a jedynie wymyśla jakiś sekretny kod, jednocześnie biorąc kasę od Autora i obiecując mu, że za 2 lata to już będą razem. Czemu 2 lata zamiast uciekać już, jak jest możliwość? Mnie się to kupy nie trzyma, nie sama przemoc.

I żeby nie było - sama jestem ofiarą przemocy, a nie pracownikiem socjalnym, stąd moje info na temat, jak działa ofiara. Jak już się odważy komuś poskarżyć, to już ucieka, a nie daje sobie dwa lata czasu.
... a nie wspomnę już o tym, że rzecz ponoć dzieje się w UK i porównywanie polskiej pomocy społecznej do brytyjskiej nie ma wielkiego sensu, bo tam przy minimum podejrzenia zostałaby wszczęta cała akcja...

   Sprawdzilem, jaka jest sytuacja w Polsce - jeszcze gorsza niz w Anglii, gdzie z reki obecnego albo bylego partnera zabijana jest jedna kobieta na trzy dni. W Polsce, jak podaje Wymiar Sprawiedliwosci gina 3 kobiety tygodniowo. Nie wiem dlaczego ,,czeresnia" powypisywal takie bzdury. Twierdzi tez, ze pracowal 15 lat z ofiarami przemocy. Pracowal i nie zna tych danych? Uwazam, ze klamie. To bardzo niepokojace, ze wypisuje takie bzdury przeciwko kobietom na portalu dla kobiet.

   Co do pracy angielskich sluzb spolecznych tez zdarzaja sie im okropne wpadki, gdzie dzieci gina straszna smiercia z rak ,,opiekunow". Siniaki smarowane sa czekolada, zeby zamaskowac krzywde, jaka sie dzieje dziecku, a potem jest za pozno.

Sedno mojej wypowiedzi nie miało związku z opinią czereśni smile Ale zręcznie Ci wychodzi odwracanie uwagi smile

192

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
santapietruszka napisał/a:
Sonia2012 napisał/a:

Wraca do przemocowego partnera??? Czyzbym przeoczyła ten moment?

Przecież z nim nadal mieszka... no, fakt, ciężko to wracaniem nazwać big_smile Przeoczyłaś to, że Autor jest zaledwie kochankiem... smile

Dzieki za sprostowanie.

193

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Mariusz jacek napisał/a:

Zakochalem sie na zaboj w kobiecie, ktora jest w zwiazku. Ona ma trojke dzieci. Dwa z pierwszego malzenstwa z gosciem, ktory okazal sie narkomanem i zupelnie chcial kontrolowac jej zyciem, wiec uciekla od niego. Trzecie dzieciatko ma z obecnym partnerem. On bardzo kocha to dziecko, ale jest zupelna niedojda zyciowa, ktory by tylko spal i jadl. Do roboty ma dwie lewe rece. Ona mowi, ze jest z nim z litosci, bo on sobie sam nie poradzi, a dobry jest dla dzieci. Ona jest z nim trzy lata. Gosc ma jakies klopoty psychiczne, jakby lekka schizophrenia, bo czasami przekonany, ze cos bylo albo sie wydarzylo, a to w ogole nie mialo miejsca.

      Najbardziej przeraza mnie fakt, ze ostatnio stal sie agresywny i dwa razy pchnal kobiete, ktora jest mama jego dziecka.  Ja jestem tym naprawde przerazony. Wiem, ze bardzo duzo takich sytuacji konczy sie tragedia. Ludzie sie uderzaja o cos glowa i nie ma czlowieka. Ona to bagatelizuje. Kilka razy namawialem ja, zeby przeprowadzila sie do mnie, ale ona mowi, ze nie moze, bo nie chce miec znowu bez przerwy swojego bylego meza na karku.

   Zupelnie nie wiem, co robic. Kocham ja i jej dzieci, ale cala sytuacja mnie wykancza. Caly czas sie boje, ze sie cos jej albo dzieciom stanie. Nie moge sie tez z nia swobodnie kontaktowac z wiadomych wzgledow. Bardzo chce, zeby zostala moja zona, chce adoptowac jej wszystkie dzieci. Teraz studiuje, ale za dwa lata mamy otworzyc wspolny interes. Czy nasz zwiazek ma szanse powodzenia?

194

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Wiesznie pakuj sie w to jak z 2 jej nie wyszko to znaczy ze prawdopodobnie ich reakcja jest reakcja na jej zachowanie wez ja lepiej pod lupie i przyjrzyj sie jej zachowabiom.Czy tu przypadkiem nie ma ona jakiegoś interesu w znajimosci z Toba?6

195

Odp: Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?
Sonia2012 napisał/a:

Mariusz Jacek, słowo "kwiatki" to w tym przypadku eufemizn do "bzdury". Tak masz rację, dane statystyczne są porażające.

Pisząc, ze nie dba o nic , miałam na mysli- odnosząc się do Twojej wcześniejszej wypowiedzi- ze nie dba o partnerkę, dzieci, dom. I idąc tym tokiem myslenia uważam, ze nie zadbał by równiez o antykoncepcję i to po swojej stronie.

   Tak, wiem, ze ,,kwiatki" to eufemizm, ale uzylem Twojego okreslenia, zeby podkreslic jakie przerazajace sa dane i jak ,,czeresnia" powymyslal, jakies niestworzone rzeczy.

  Aha, rozumiem. Zastanawialem sie dlaczego on sie tak zachowuje i mysle, ze on sobie nie zdaje sprawy, ze ja traci. Musialby sie diametralnie zmienic, ale on jeszcze wiecej je, zadnego sportu nie uprawia i sapie, jak wejdzie na trzy schodki. To slowa mojej Pani. Chinskie przyslowie mowi, ze ,,nasz wlasny zapach, nie jest nam znany". On ignoruje wszystkie sygnaly i jeszcze sie obraza, jak ona go prosi, zeby jej cos pomogl. Moja Pani mowi, ze bardzo czesto nawet, jak cos zrobi, to i tak trzeba po nim poprawiac, albo cos zniszcy. Na przyklad mial cos pomalowac. Wszystko wybrudzil farba i nie chcialo mu sie drugi raz malowac, wiec stara farba przeswitywala, a jeszcze pelno zaciekow porobil. Jak poszedl z dziecmi na plac zabaw, ale zostawil ich wszystkich (najmlodsze ma 2 latka), bo poszedl po cos do domu. Moja Pani byla przerazona. Ona mowi, ze juz przetala go prosic o cokolwiek, bo i tak sama bedzie musiala poprawiac i jeszcze ogladac jego obrazona mine, bo musial cos zrobic. Chlop nie jest glupi. Zna jezyki, ale cos do zycia rodzinnego w ogole sie nie nadaje.

Posty [ 131 do 195 z 466 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 8 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Do szalenstwa zakochany kochanek - czy to ma sens?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024