Że wyprowadzam się i będziemy we dwoje wynajmować mieszkanie. To będzie po ślubie. Przed nie ma mowy.
Hmm... no to mnie reakcja Twojej mamy zaskoczyła, bo o ile przed ślubem to wiem z własnego doświadczenia, że rodzice mają opory. Ale po ślubie ?
263 2010-05-21 22:53:19 Ostatnio edytowany przez arbuzekona (2010-05-21 22:56:17)
a_normalna Lena
Bo my to tacy pokręceni jesteśmy haha żartuje musiałam wziaść to w swoje ręce i troszeczke go przycisnąć bo on to taki jest że chyba nigdy by nie przyszedł sam
Dlatego teraz on pewnie czeka na okazje a ja na pierścionek Lokal mamy wczesniej ponieważ podzwonili my troszke tak orientacyjnie i katastrofa na rok 2012 niebylo juz bardzo soboty w okresie letnim a ja to tylko sobota Zalazłam w jedym lokalu byly tylko dwie 2 i 9 czerwiec wiec nie bylo co sie zastanawiac
Lena haha troszke masz racje dużo jest takich sytuacji że serce mi podchodzi do gardła ale jakoś tak nie myśle o tym staram sie przynajmniej Jak czymś jestesmy zajęci to zapominam poprostu o tym...
No zobaczymy jak to bedzie jak cos opisze moze obudzi mi w srodku nocy i zaspana poprosi o reke hahah
Lena, ja myślę, że po prostu chodzi o to, że oni inaczej zaplanowali dla nas życie (szkoła, studia, praca i dopiero ślub), a my mamy czelność zrobić to po swojemu i po prostu kompletnie nie interesują się tym tematem (taki unik psychologiczny - jak o tym nie myślisz, to tego nie ma). Po prawie pół roku już się z tym pogodziłam i spływa to po mnie jak po kaczce, że jak wspomnę o tym, że zastanawialiśmy się nad terminem to słyszę "ZWARIOWAŁAŚ?!"
arbuzek, żebyś się psychicznie nie wykończyła
arbuzekona my mamy salę zarezerwowaną od grudnia 2008 roku (ślub natomiast w lipcu tego roku) i jak pojechaliśmy się w grudniu pytać o wolne terminy w okresie letnim to wtedy były już tylko wolne 3 terminy w lipcu -reszta zajęta. Zatem doskonale wiem jak to jest.
a_normalna no tak ja z moimi rodzicami musiałam walczyć w temacie wspólnego zamieszkania przed ślubem - stwierdziłam, że nie zaręczę się (a już na pewno nie wyjdę za mąż) z facetem, z którym wcześniej nie pomieszkam pod wspólnym dachem. Ciężko było im to zrozumieć. Ale postawiłam na swoim i w sumie na drugim semestrze na V roku studiów spakowałam się i wyjechałam do Krk. Później też było na opak bo zanim jeszcze były zaręczyny to zaczęliśmy się starać o kredyt na kupno mieszkania, śmiałam się że umowa o kredyt będzie moim pierścionkiem zaręczynowym. Jednak pierwsze podejście się nie udało, zatem mój. R zdążył się oświadczyć a potem kupiliśmy mieszkanie i teraz czekamy na ślub
Lena, my byśmy strasznie chcieli już teraz razem zamieszkać. Ale z kilku względów byłoby to bardzo trudne. Różne pomysły chodzą nam po głowie np żeby wynająć coś od maja (przyszłego roku oczywiście) i już razem zamieszkać te 2 miesiące przed ślubem. Ale nie do końca tak chcę. Bo ślub ma być początkiem, a nie formalnością.
Nie wiem co będzie za rok. W tej chwili na głowie mam sesję i licencjat. A co będzie potem i gdzie ja będę (czy w Krakowie, czy w rodzinnym mieście), to okaże się w październiku.
A nie zastanawiałaś się nigdy nad tym czy będziecie potrafili ze sobą przebywać 24 h na dobę pod jednym dachem? Bo jednak jest to coś zupełnie innego niż spotykanie się. Moim zdaniem jest to też jeden z powodów nieporozumień po ślubie - bo ludzie nagle zaczynają ze sobą przebywać przez całą dobę i się okazuje ile jeszcze przed nimi pracy.
268 2010-05-22 13:22:23 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2010-05-22 13:22:50)
U nas to wygląda tak, że często cały weekend (czyli piątek - sobota - niedziela) spędzaliśmy razem i rozdzielaliśmy się każdorazowo tylko na noc (czyli np o 9 przyjeżdżaliśmy do siebie, a o 23 ja wracałam na mieszkanie i następnego dnia od nowa). Robiliśmy wtedy wszystko razem (jeździliśmy po mieście załatwiając różne rzeczy, robiliśmy zakupy i gotowaliśmy obiad, byczyliśmy się z książka w reku). Rok temu pojechaliśmy w góry na 3 dni i rozdzielaliśmy się dosłownie tylko na wizyty w łazience. Po tych trzech dniach było nam cholernie ciężko się pożegnać, bo to było takie naturalne ze sobą przebywać.
Oczywiście, że inaczej jest spędzić razem kilka dni, a co innego mieszkać razem przez miesiąc. I obydwoje mamy całkowitą świadomość, że będą momenty, gdy będziemy mieć siebie dość. To naturalne i wtedy po prostu ja np wyjdę na ploty z przyjaciółkami, albo on skrzyknie się ze znajomymi. Od początku było pewne, że każde z nas ma prawo do wyjść bez drugiego uczepionego u boku. Tylko wątpię żebyśmy widzieli się tak 24/dobę, bo jednak praca zajmuje te 8h dziennie.
Masz rację co innego jest spędzić razem kilka dni a co innego gdy się ze sobą po prostu mieszka, kiedy dochodzą tak prozaiczne sprawy jak sprzątanie, pranie, gotowanie, zakupy, opłaty i do tego praca. Kiedy człowiek widzi jakie nawyki każdy z nas wynosi z domu i trzeba znaleźć na to kompromis. Także nawet nie o to, że mamy siebie dość, chodzi. Oczywiście nie chcę demonizować, że Ci którzy ze sobą nie pomieszkają przed ślubem, to potem mają problemy. Ja wybrałam taki sposób. Myślę jednak, że część młodych małżeństw nie jest tego świadoma i na tym polu rodzą się u nich konflikty.
270 2010-05-22 19:31:17 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2010-05-22 19:32:13)
Każdy robi jak uważa
Czasem jak słucham wypowiedzi, że przed ślubem KONIECZNIE trzeba razem zamieszkać, bo inaczej małżeństwo NA PEWNO się rozpadnie, to wspomagam się przykładem mojej siostry. Mogła widzieć się z chłopakiem tylko maksymalnie raz w tygodniu (a często to było tylko raz albo dwa na cały miesiąc), zostawały im tylko telefon i listy. Mimo, względnie, małego czasu jaki razem spędzili tworzą teraz bardzo udane małżeństwo z prawie 15-letnim stażem.
Tak więc myślę, że to kwestia podejścia do całego tematu. Ponieważ nie mamy możliwości dowiedzieć się o sobie wielu rzeczy inaczej niż przez rozmowę, to właśnie bardzo dużo rozmawiamy i zadajemy sobie tonę pytań. I to działa. Zanim zaczęliśmy uprawiać seks, to wiedzieliśmy, że będziemy do siebie świetnie pasować. Dlatego śmialiśmy się z komentarzy, że trzeba przed ślubem wypróbować się w łóżku. My tego nie potrzebowaliśmy i ani przez moment nie wątpiliśmy, że mogą być jakiekolwiek rozbieżności.
Co do przyzwyczajeń - już teraz o bardzo wielu przyzwyczajeniach wiemy i mamy pełną świadomość w jakich kwestiach trzeba będzie iść na kompromisy lub po prostu zaakceptować się. To wszystko wyszło, gdy po prostu spędzaliśmy wspólnie czas.
Dlatego napisałam, że nie demonizuję, co za tym idzie nie uważam, że KONIECZNIE trzeba razem zamieszkać bo inaczej NA PEWNO małżeństwo się rozpadnie.
Nie odnosiłam się do Ciebie, Lena. Ale przyznasz, że bardzo wiele osób tak mówi i z takiego założenia wychodzi.
Dobra, zmiana tematu
Jak sobie pomyślę ile rzeczy będę musiała w sobie "poprawić" przez ten rok, to głowa boli.
Kobietki, też szykujecie jakieś poprawki w swoim ciele? Oczywiście nie chodzi mi o coś tak agresywnego jak operacje plastyczne, ale np wybielanie zębów lub ich prostowanie.
Owszem zgadzam się, że są osoby, które mają takie właśnie podejście - KONIECZNIE I NA PEWNO .
A dlaczego będziesz musiała poprawić ?
Jeśli chodzi o prostowanie zębów to rok czasu to chyba za mało żeby się to udało .
Co do wybielania - hmm... nawet przez chwilę o tym pomyślałam, ale rozmawiałam z koleżanką, która właśnie chce sobie zęby wybielić i przynajmniej z jej informacji wcale nie jest to takie hop siup. Proces długotrwały, jest kilka metod z czego niektóre nie są zbyt bezpieczne, do tego po wybieleniu przez jakiś czas są ograniczenia jeśli chodzi o spożywane produkty np. brak kawy, herbaty, wina, wszelkich potraw, które mogą zabarwić szkliwo. Jak dla mnie chyba zbyt wiele zachodu i nie jest mi to jakoś do szczęścia potrzebne.
Ale np. cały czas pracuję nad swoim ciałem, niestety swego czasu sporo przytyłam i postanowiłam do ślubu zrzucić trochę kg. Zatem od jakichś 19 m-cy nad tym tematem pracuję. Jednak było to postanowienie ogólne a nie tylko pod kątem ślubu.
Wiem, że ząbków się tak szybko nie wyprostuje (ja prostowałam 3 lata), ale po prostu myślałam, ze może którąś wcześniej zaczęła i tak przed ślubem będzie kończyć
Wybielanie na pewno trzeba przeprowadzić w uzgodnieniu z dentystą. Ja mam właśnie plan w te wakacje iść i się popytać co mogę zrobić, jakie będą koszty i czas. Póki co używałam przeróżnych past wybielających, ale w moim przypadku to pic na wodę i nic nie dają (papierosów nie palę, kawy nie pijam, herbatę rzadko). Zobaczymy co poleci fachowiec.
A poza tym (już robiłam na forum temat o tym), koniecznie chcę sobie usunąć przebarwienia pod pachami. Przy białej sukni nic się nie ukryje, a nie chcę żeby to wyglądało jakbym się nie myła.
Ja np będę miała zakładany aparat ortodontyczny i będę go nosić co najmniej dwa lata a ślub już 23.07.2011, więc będę miała metalowe zęby na zdjęciach ze ślubu ale ma to swój urok bo naszym motywem są lata 60 moja sukienusia różowa krótka (sama wyglądAM JAKBYM MIAŁA 16 Lat) makijaż , fryzurka słodka kucyczek i woalka retro samochód, zaproszenia itd. Myśle że też fajnie i tak żeby nie raził mój aparat
madziulka, jak dla mnie aparat na zębach jest w jakiś sposób seksowny Mi w ogóle by nie przeszkadzało, że panna młoda (albo pan młody) ma aparat na zębach, tak więc słusznie nie przejmujesz się tym
Się mi przypomniało: kiedyś oglądałam jeden odcinek takiego programu, gdzie facet miał 3 tygodnie na zorganizowanie (samemu!) ślubu i wesela (w Polsce by nie przeszło, wiem ). Do czego zmierzam: para mieszkała chyba ze 4 lata razem. Przez ten czas organizacji nie mogli nawet do siebie dzwonić ani w żaden sposób się kontaktować. I wtedy wyszło ile rzeczy o sobie nie wiedzą. W momencie, gdy dziewczyna powiedziała, że nie znosi tematycznych ślubów, a on już w pierwszej chwili powiedział, że marzy mu się wesele w stylu Las Vegas i taki zorganizuje witki mi opadły.
a_normalna pasty wybielające to chyba ogólnie pic na wodę, znasz kogoś u kogo one zadziałały ?
Jeśli chodzi o prostowanie zębów to z perspektywy czasu żałuję, że nie udało mi się na to rodziców namówić jak był ku temu odpowiedni moment. Teraz, przed ślubem, w aparat się pakować nie będę
madziulka masz może zdjęcie sukienki ? Sama koncepcja ciekawa
Dzięki wszystkich muszę do tego przekonywać :-).
A co do tematycznych ślubów to uważam że jeśli ktoś tego chce bo jest to modne to żenada, trzeba mieć na taki motyw swój pomysł aby nie było banalnie nudo i żeby Panna młoda nie wyglądała jak biała beza, czego oczywiście chciałyby moje wszystkie cioteczki :-)
I przede wszystkim chcę napisać że patrzę na dziewczyny które tak się trzęsą że wszystko musi się podobać starszemu pokoleniu... i aż mi się krzyczeć chce TO WASZ ŚLUB róbcie tak jak uważacie. Ja sieje postrach w całej rodzinie: krótka sukienka, płaskie buty, krótkie włosy i brak welonu !! Polecam
Droga Lenko mam zdjęcie ale jest chyba za duże żeby je tutaj wkleić. Spróbuje jeśli mi się nie uda możesz podać maila i chętnie Ci je wyślę :-) Bo szczerze mówiąc nie mam z kim wybierać sukienki (nie mam przyjaciółek, siostra nie ma czasu a mama z którą miałam to zrobić zmarła miesiąc temu) i kiedy już znalazłam tą wymarzoną brakuje mi kogoś komu mogłabym to wszystko pokazać i opowiedzieć
Lena, zawsze ma się nadzieję, że jest chociaż w tym ziarno prawdy i coś jednak wybielą
madziulka, jaki masz program do przeglądania zdjęć? Zwykle można w nim zmieniać wielkość. A jak nie to jest zawsze paint i łopatologicznie można to zrobić
Właśnie madziulka to nasz ślub a nie rodziców czy reszty rodziny, zatem ja również wychodzę z tego założenia że to mi ma się podobać. Zdjęcie możesz wysłać na mojego maila netkobiecego - jest taka opcja zaraz pod avatarem. Ewentualnie a_normalna może udzielić Ci wskazówek jak to zdjęcie wpakować na forum
Tym razem nie będzie o ślubie, ale muszę to wam pokazać:
Zakochałam się w tej sukience
Ale 200 zł to trochę za dużo jak dla mnie ;/
Ps z ciekawości weszłam dzisiaj do pierwszego lepszego mijanego po drodze salonu z sukniami (akurat miałam nadmiar wolnego czasu ) i spytałam (orientacyjnie) za ile mają suknię w stylu Empire. Zobaczymy czy znajdę u siebie w mieście coś poniżej 2000 ;/
mam nadzieję, że niedługo dołączę do tej netkafejki
Natalia, tak ci spieszno przed ołtarz? Ja w Twoim wieku wciąż czekałam na Tego Jedynego
Ja już mam
Taka jesteś pewna? Nie żebym potępiała, ale nie wywieraj jeszcze presji na chłopaku
Hehe to nie tak. To on nawet bardziej niż ja na niego presje na mnie wywiera. Jestem dobrej myśli. Nigdy nic nie wiadomo ale jestem bardziej na tak.
A_normalna śliczna ta sukienka. Też mi się takie podobają
Dzisiaj coś ruszyliśmy z organizacją wesela i mój narzeczony złożył podanie o samochód do ślubu. On pracuje w firmie, która produkuje samochody i do ślubu dostaje autko na 3 dni z pełnym bakiem. Więc trzeba wykorzystać okazję, tym bardziej, że nic za to nie płacimy. Więc kilkaset złotych mamy w kieszeni.
Faaajnie macie Pewnie, że jak jest okazja żeby zaoszczędzić (i oczywiście warto), to należy brać póki dają
Ja się jeszcze nie zastanawiałam szczegółowo nad samochodem, ale raczej będziemy pytać po rodzinie lub znajomych kto byłby taki miłosierny żeby użyczyć swojego autka (na pewno nie będziemy nic wynajmować).
a_normalna sukienka cudna ja muszę czegoś właśnie na "dzień po" poszukać i na ślub koleżanki 2 tygodnie przed moim potrzebuję jakiejś sukienki A jakoś nie mam weny i w sumie jak widziałam na necie kiecki za 700-800 zł to te 200 wcale nie byłoby takie złe :>
natalia to w sumie dobrze, że to on presję wywiera a nie Ty bo później mogłabyś mieć poczucie, że Ci się oświadczył bo to wymusiłaś na nim
Agatka fajna sprawa z tym samochodem - a jakiś konkretny model oferują ?
291 2010-05-25 19:28:51 Ostatnio edytowany przez Elnett (2010-05-25 19:29:59)
U mnie podobnie jak u Natalii. Ukochany zaskoczył mnie tym, że w moją 18nastkę oświadczył mi się przy wszystkich. Miał genialny pomysł na prezent ślub planujemy po tym jak skończę szkołe, czyli jakoś tak w 2012 roku, rok po maturze
Lena prawdopodobnie będzie do Alfa Romeo (chyba 159). Nie wiem, jaki kolor,ale mam nadzieję, że czarny,biały albo srebrny.No,ale zobaczymy.
Elnett wow w 18 urodziny oświadczyny - hmm.. dla mnie to by chyba było wcześnie żeby podejmować takie poważne decyzje. Choć w sumie też kwestia tego jak długo się znaliście i jak bardzo byliście oboje pewni swoich uczuć.
Agatka no no niezłe autko jak na wyjazd do ślubu - ma firma gest )
Lena, to co to za bajeranckie sukienki, że za tyle? Ja na wesele kuzyna wystroiłam się za jakąś stówę
No właśnie nie są jakieś szczególne tylko po prostu ich sprzedaż prowadzą "renomowane sklepy" lub np. salony z sukienkami ślubnymi, które mają też w ofercie sukienki wieczorowe
No, teraz to rozumiem i się nie dziwię
Hmmm w sumie chyba nie bardzo będzie to wyglądać jak będziesz mieć tę samą sukienkę i na swoje poprawiny i na wesele koleżanki (bo na drugi dzień panna młoda raczej idzie w czymś białym, a na czyjeś wesele nie wypada byś miała w tym kolorze sukienkę). Gdyby nie to, to można by było zaoszczędzić.
a_normalna tego wymysłu, że na następny dzień mam być w czymś białym to akurat nie zamierzam się trzymać
No, to jak weźmiesz inny kolor, to na wesele ja bym jeszcze raz ubrała tę sukienkę
A czemu nie biel na poprawiny?
Lena, z moim narzeczonym jesteśmy już w związku od 3 lat. Bardzo się kochamy i planujemy wspólną przyszłość. Po ukończeniu prze zemnie szkoły chcemy się pobrać i zamieszkać razem. Pewnie pomyślicie, że jestem jeszcze młoda i mogłabym poczekać z zamążpójściem. Owszem, ale czy ma to jakis sens, gdy bedziemy kochać się tak jak do tej pory i bedzie się nam układać. Jaki jest sens zwlekania?
Co innego, gdyby coś się psuło, wtedy można by się jeszcze raz poważnie zastanowić, ale gdy jest wszystko tak jak nalezy po co to odwlekać. Po za tym mam powody ku temu, aby wyprowadzić sie z domu rodzinnego. Nie chciałabym zatem mieszkać sama, a będąc po ślubie, nie bedziemy musieli wysłuchiwać zarzutów ze strony rodziców obojga stron, że mieszkamy bez ślubu.
a_normalna taki mam plan żeby kupić sukienkę, którą będę mogła ubrać na ślub znajomej (on jest 2 tygodnie przed moim) i później na swoje poprawiny. Białej sukienki nie chcę bo ja w bieli nie chodzę - większość mojej garderoby to czerń zatem już biała suknia ślubna będzie dużym szokiem dla osób, które mnie znają, a chciałabym jednak mieć sukienkę, którą będę mogła jeszcze wykorzystać później.
Elnett jeśli jesteście oboje pewni swoich uczuć i zdecydowani to nie ma problemu. W sumie później (jak już napisałam poprzednią wiadomość) pomyślałam, że przecież wiek nie jest żadnym kryterium ani wyznacznikiem
Lena, czyli ślub cywilny?wywnioskowałam z powodu białej sunki.
a_normalna, ładna sukieneczka.
a mnie się oświadczył w niedzielę;)
Więc dołączam do Was szczęśliwa jak nigdy w życiu;))))
Paw, gratulacje Witaj w gronie narzeczonych
Paw, nareszcie się doczekałaś. Moje gratulacje
Mnie odpowiadają jedynie suknie na ramiączkach:
Dawniej natrafiłam w necie na śliczną sukienkę, ale teraz nie mogę jej znaleźć.
Jeszcze sporo czasu do mego ślubu, ale mogę się już orientować.
Dziewczyny mam duży biust, miseczka C prawie D, jakie do takiej figury mogą pasowac sukienki, orientujecie się może? Po za tym jestem niska, zaledwie 157cm.
paw gratulacje !!!
elnett - przede wszystkim nie kwadratowe dekolty, bo one powoduja efekt "brak biustu" - ta ktora pokazałaś ma ten kwadrat taki delikatny, ale musiałabyś przymierzyć. i ramiączka wąskie raczej.
mowie ze swoich doświadczeń, w sukniach z kwadratmi i szerokimi ramiączkami automatycznie traciłam cycki
lena - poprawiny robicie w domu prawda ?
Masz na myśli taki dekold?
nie -raczej takie : w sensie tych które z duzym biustem lepiej omijac:
Nie ma mnie przez pół dnia i już takie nowiny
Paw, no brawo Opowiadaj co, gdzie, jak i kiedy planujecie ślub
308 2010-05-29 12:14:39 Ostatnio edytowany przez Lena (2010-05-29 12:14:56)
Paw gratulacje i witamy w gronie narzeczonych a ja mam ślub kościelny (konkordatowy)
Elnett myślę, że najlepiej byłoby pójść do salonu, porozmawiać z paniami, które tam pracują i przymierzyć parę modeli wówczas sama zobaczysz w czym się dobrze czujesz. Jeśli jesteś niska to raczej wąskie sukienki a nie typowe A, bo w smukłych będziesz wyglądać na wyższą. Co do biustu to hmm nie wiem co z dekoltami bo ja mam biust mały, więc muszę pokombinować jak go optycznie powiększyć :>
Ewel skoro ma się duży biust to kwadratowy dekolt, który go pomniejsza nie powinien mu jakoś bardzo szkodzić A poprawiny tak, mama chce robić w domu nie wiem jak ona to taktycznie chce pomieścić, ale niech jej będzie :>
Lena, ale ja tam bym za nic nei chciała zmniejszac sobie biustu sukienką
Elnett -lena dobrze mowi- w salonie ci dobrze doradza -jak traisz na fajna obsługe oczywiscie -bo ja na kilka salonw trafilam tylko w jednym na niesamowita babke
Lena, ja też będę mieć konkordatowy.
A tak w ogóle, to byłam z narzeczonym pod wieczór na rynku w Krakowie. Tak się szwendaliśmy w okolicy i byliśmy świadkami ciekawej sytuacji: para młoda wyskoczyła z fotografami na szybki plener. Akurat napatoczyła się jakaś wycieczka (wygląda na to, że jakiś młodzieżowy chór to był) i tak na środku plant koło Franciszkańskiej śpiewali im niczym Audiofeels "Obladi, oblada"
W ogóle, pełno limuzyn jeździło wokół centrum, po Wiśle pływał jakiś statek z wielką imprezą (chyba weselem). Sezon ślubny w pełni
Ewel no w sumie jak się ma ładny biust to trzeba go wyeksponować a nie chować :>
Co do obsługi w salonie to w pełni się zgadzam - można trafić na różnych ludzi, Ci którzy potrafią doradzić są na wagę złota
a_normalna no tak sezon się zaczął, chociaż my chcieliśmy wczoraj zajrzeć do kościoła (liczyliśmy na to, że jakiś ślub będzie, więc zobaczymy jak jest kościół przystrojony) i niestety kicha -zamknięty a też nie będę siedzieć pod kościołem i czatować na jakichś młodych. Także nie udało nam się nic zobaczyć.
A z nowości to kupiliśmy koszulę i kamizelkę z musznikiem dla R. - dobór tego to też wyższa szkoła jazdy bo ma pasować tonacją do sukienki - ehh więc chodziliśmy z tym moim skrawkiem materiału, ale w końcu się udało. Aaa i tu ciekawostka - koszula dla R. - 199 zł (niezła jazda), kamizelka z musznikiem - 269. Także elementy z dopiskiem ślubny - mają swoją cenę ;/
Lena, zawsze hasło "ślubne" podwyższa wszystkiego cenę dziesięciokrotnie. Niestety, biznes jest biznes.
Lena kilka lat temu całkiem nieźle przystrajali ten kościół -naprawdę zero obciachu. no ale to kilka lat temu byłam tam na ślubie. ciekawe czy coś zmienili. a no i trzeba było mówić że chcecie ślub zobaczyć to zapytałabym rodzinkę o której coś jest -oni na bieżąco chodzą to wiedzą o której są śluby -także następnym razem daj znać, to powiem im żeby uważnie posłuchali/przeczytali info.
a ceny faktycznie niezłe -koszula za dwie stówy hohoho to pewnie 100% bawełny ? a spinki do koszuli kupione ?
jak nieślubnego brat brał ślub to obaj mieli identyko koszule dobrze że pan młody chociaż wystąpił w krawacie, bo nieśłubny miał musznik
no tak biznes ślubny rządzi się swoimi prawami najlepszy przykład to moje buty, w sklepie typowo ślubnym - 135 zł w sklepie obuwniczym z gablotką z obuwiem ślubnym ten sam model, ten sam producent 75 albo 79 zł (byłam wściekła na siebie jak to zobaczyłam)
Ewel no tak zapomniałam, że Twoja rodzina to byłoby dobre źródło informacji zatem możesz im zlecić nasłuchiwanie bo się wybieram znowu 12 czerwca. Zatem może wtedy uda mi się coś zobaczyć.
Co do koszuli to w sumie nie mam pojęcia z czego jest bo na razie poszła do taliowania i będzie 10 czerwca do odbioru. Wiecie jak jest, kupujecie kamizelkę a potem już w tym samym miejscu chcecie dobrać do tego np. koszulę w ramach kompletu żeby nie było problemu z kolorem. No i tak na prawdę przy kasie dopiero się okazało ile ona kosztuje. Nasz błąd bo mogliśmy się zapytać wcześniej, ja się spodziewałam wysokiej ceny - 100 zł np. ale 199 mnie trochę zaskoczyło. Dobra raz się żyje więc niech będzie. Np. w sklepie z krawatami i koszulami - koszul ślubnych nie mieli A co do spinek, owszem są już kupione - 39 zł podczas gdy w sklepie z akcesoriami ślubnymi najtańsze to 85 zł.
len -oki to zlece wysłuchiwanie wiadomości slubnych
a tymczasem moja siostra zaczyna mieć większego świra na punkcie naszego ślubu niż my..... tym razem chodzi o zdjęcia -zobaczyła na wyborczej (w wysokich obcasch) artykuł o fotografii slubnej -artystycznej- i żebysmy nad tym pomysleli bo zwykłe plenery są już niemodne.... w takich chwilach ciesze sie ze widze ja raz na miesiąc
Kurcze, przeglądałam dzisiaj WO ale nie widziałam nic o fotografiach ślubnych.
Muszę rodzicom przekazać żeby mi ostatni numer odłożyli i przeczytam jak wrócę do domu.
A co do fotografów, to my na pewno nie będziemy mieć nudnych zdjęć
to było ze 2 tygodnie temu
AAAA to już prędzej kojarzę
To tak w kwestii zdjęć: pokazywałam świadkowej przykładowe zdjęcia z plenerów naszego fotografa. Ona oglądnęła i na widok jednych skomentowała, że jeden fotograf robi ładniejsze. Ja sobie myślę: kurczę, to jak robi ładniejsze od TEGO, to musi być naprawdę coś niesamowitego, bo nie wiem jak może to wyglądać lepiej. Co się okazało: ona myślała, że taki piękny pomarańczowy zachód słońca co był w tle pary młodej jest dodany w PS, bo przecież tak ładne kolory nie wychodzą na zdjęciach Ulitowałam się i wyjaśniłam, że on nie photoshopuje i jedynie bawi się odpowiednimi ustawianiami obiektywu i przesłonami/filtrami i JEST możliwe uzyskać takie kolory bez ingerencji komputera
Swoją drogą, widziałam przypadkowo w necie takie zdjęcia z dodawanym tłem. Koszmarne były i nie wiem jak można na coś takiego się decydować.
Mi dodawane tło kojarzy się z bardzo starym etapem fotografii, wiecie ludzie na tle fototapety :>
Normalnie zeszłam dzisiaj całą Bonarkę w poszukiwaniu sukienki na poprawiny/ wesele koleżanki i kicha straszna - wszystko robią na jedno kopyto Jedna wpadła mi nawet w oko, ale jak zobaczyłam jej cenę - 449 zł, to nawet nie mierzyłam. Czas się kurczy a tutaj taka porażka.
320 2010-05-31 23:01:50 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2010-05-31 23:04:22)
Jak jest za duży wybór, to człowiek staje się wybredny Dawniej jak nic nie było w sklepach, to brało się cokolwiek było, byle było
Może przejedź się do Sącza albo Tarnowa? Europę chwalą, że są tam lepsze rzeczy niż we wszystkich galeriach w Krakowie razem wziętych (osobiście kupowałam tam sukienkę na studniówkę i był ciekawszy wybór niż w Tarnowie).
Nie podoba mi się, że od wczoraj zamiast okresu mam jakieś dziwne plamienia ;/ Raczej wykluczam ciążę, ale dla spokoju sumienia jutro kupuję test. A potem bez względu na wynik będę dobijać się do lekarza (o ile znowu nie zrobi sobie długiego weekendu z okazji Bożego Ciała ;/)
No tak tylko czasy się zmieniły zatem teraz się już "byle było" nie kupuje, choć jak się wkurzę to tak się to może skończyć właśnie. Co do Sącza hmm daleka wycieczka - jakoś nie mam ochoty
Co do problemów zdrowotnych - myślę, że to nie ciąża, ale do lekarza (jeśli jest sensowny) warto się wybrać.
Teścik zrobiony i tak jak mówiłam - ciąża wykluczona.
Jak wrócę jutro do domu, to zaraz dzwonię do lekarki. Tylko pewnie okaże się, że ma urlop w piątek i będę musiała czekać dwa tygodnie, bo za tydzień mam zaliczeniówkę i pewnie nie zdążę wrócić do domu ;/
alez produkujecie
a_normalna - zawsze od razu test ciążowy robisz ? ja w swoim życiu robiłam jeden i tylko dlatego że lekarz mi kazał.
a ja też musze zacząć szukać sukienki na wesele -twoje Lena dobrze że w tym roku tylko jeden ślub z weselichem bo ślub jeden już zaliczyliśmy ale cywilny to problemu nie było co na siebie włożyć
Ewel, zrobiłam go tylko dlatego, że spodziewałam się, ze jak pójdę do lekarza to ten spyta czy nie jestem w ciąży, a ja będę mogła z całą stanowczością powiedzieć NIE (bo kochaliśmy się tuż przed dniami płodnymi i mógłby być komentarz, że mogłam źle wyliczyć )
Po trzech dniach w końcu krwawienie się rozruszało i dzisiaj mam już normalnie wyglądający okres. Tylko teraz nie wiem czy za początek cyklu uznać niedzielę (gdy były pierwsze plamy) czy dopiero dzisiaj ;/
heh... ja nie mam żadnych ślubów w planie prócz własnego. Zazdroszczę innym, że czasem kilka razy w roku zaliczają wesela u rodziny lub znajomych, a ja zero Tylko dwa razy w życiu byłam na weselu.
jeszcze sezon weselny ci się rozkręci )) my od zaledwie dwóch lat krążymy po weselach