forumowiczka_89 napisał/a:wilczysko napisał/a:To straszne
Jakbym był Twoim kolegą to żyłbym w stresie, że coś palnę
A też mi się zdarza, bo mam dość sarkastyczne poczucie humoru. Koleżanki jak Cię znają od dziecka to już wiedzą jak z Tobą postępować, ale nikt kogo poznasz teraz tych lat nie nadrobi. Nie ma szans. Nie bądź taka
Nie spinaj pośladów....Pardonsik
![]()
Ja miałem całe życie kompleks niskiego wzrostu. To z płaskim tyłkiem jeszcze da się coś zrobić, a ze wzrostem to ni chuchuWystarczyłoby, że nie mówiłbyś mi nic o tyłku. Ja naprawdę nie czepiam się każdej dupereli. Ale to jest jedna jedyna rzecz, która tak na mnie działa. Każdy ma jakąś słabostkę, na którą reaguje jak rozjuszony byk.
Z tyłkiem też niewiele da się zrobić. Mogę mieć co najwyżej bardziej zaokrąglony męski tyłek.
Nie kazdy. Ja jestem swiadoma swoich kompleksow i tez mi wadzą pewne niedociagniecia ale jesli ktos rowniez zwroci na nie uwage to moge cos odburknac, zlosliwie skomentowac lub tez zrobi mi sie przykro ale nie wykresle tej osoby od razu z listy znajomych. Problem z samoocena sie klania.
Podkreslam nie chodzi mi o tego faceta bo on akuart zrazilby mnie nie tyle krytyka co wywieraniem pewnego nacisku co mam na siebie zakladac.
A ja wychodzę z założenia, że nie warto się z kimś kisić na siłę. Jeśli nie nadajemy na tych samych falach, coś nam w sobie nie odpowiada, to po kiego grzyba to ciągnąć? Jak mi coś nie pasuje, to ukracam to. Oczywiście jest różnica między tym, że coś się komuś wymsknie a tym, że ktoś chamsko uderzy w twój czuły punkt.