wpływ toksycznych ubrań na nasze zdrowie - Netkobiety.pl

piore rzeczy po zakupie,  ktore bezposrednio maja kontakt z cialem. A juz w ogole nie wyobrazam sobie np. zalozyc nowe  majtki, nie uprawszy ich wczesniej..
Nie tak dawno kupilam m.in czarne i wieczorem wrzucilam je do miski z plynem, woda zrobila sie momentalnie czarna. Plukalam kilkakrotnie, woda dalej czarna. Pralam dwa razy i plukalam z 10, zeby woda miala normalny kolor... I teraz wez zaloz na tylek takie nowki nasączone chemia... Skondensowany balsamik od Mendelejewa

no pewnie, że nie zabija od razu, papierosy też przecież nie
A uważasz bbasia, że barwniki to czym są jak nie chemią?  A że ciuchów się nie je to nikt specjalnie nie dba o jakość i normy, jak choćby w przemyśle spożywczym, chocciaż teraz to  i tutaj hulaj dusza.... I czytamy ciągle o wzroscie zachorowań na nowotwory, i się dziwimy...
Wszystkie ubrania przechodzą szereg obróbek chemicznych, stąd należy prać te, które mają bezpośrednio kontakt ze skórą, bo pod wpływem ciepła i potu skóra absorbuje tę tablicę Mendelejewa...
Naturalna bawełna powiadasz, ha, ha. Może lepiej nie czytaj w jakiej ilości i czym są traktowane plantacje bawełny, bo niewinny t-shirt będzie Cię przyprawiał o dreszcze
Wiadomo, że nie usunie się całego syfu z ubrania, bo to niemożliwe - niektóra chemia wiążę się z włoknami na bardzo długo i utrzymuje się pomimo wielokrotnych prań, po to właśnie, aby ubrania zachowały kolor i kształt. Konsekwencją tego wcale nie muszą być problemy skórne. Można mieć dolegliwości wcale nie ze strony dermatologicznej. Nie będę się rozpisywać, bo w necie jest wszystko na ten temat.
Chemia jest wszędzie wokól nas, masz rację, ale w takim przypadku chyba rozsądniej jest eliminować lub ograniczać ją, jeśli mamy taką możliwosć, zamiast dokładać sobie na kupkę. Zawsze to jakieś gówno mniej, zdrowie wszak mamy jedno. Ja nawet robiąc zakupy spożywcze, czytam etykiety. Po to właśnie, aby tą chemię ograniczać w życiu i żyć zdrowiej

Zawsze piorę nowe ubrania przed założeniem. Niestety znaczna część z tych ubrań jest wcześniej przymierzana przez inne osoby. Ponadto zbyt dużo słyszę historii z "wypożyczaniem" ciuchów ze sklepów, żeby ryzykować noszenie odzieży po kimś obcym.
Co do toksyczności ubrań, to przyznam, że żadnych specjalnie widocznych objawów w tym względzie nie doświadczyłam. Staram się jednak na ile oczywiście mogę, unikać sztucznych włókien w nadmiarze, ponieważ kiepsko się w takiej odzieży czuję. Wszystko mnie zaraz swędzi i czuje się jakby brakowało mi tlenu. Niestety w sklepach 99,9 % ubrań  wykonana jest ze sztucznych włókien, w związku z czym od pewnego czasu wszelkie zakupy odzieżowe, są dla mnie mordęgą...
****
Etykiety żywności czytam zawsze. Nieśmiertelność mi się nie marzy ale do swojego końca chciałabym dociągnąć w miarę dobrej kondycji i samopoczuciu, a po mocno chemicznym jedzeniu fatalnie się czuję...