Cześć
Kilka dni temu z przyjaciółką rozmawiałysmy odnośnie spania bez bielizny. Ona już od długiego czasu śpi bez, ponieważ ma problem z nawrotami infekcji intymnych. Ja sobie nie wyobrażam wyjść bez wkładki, ponieważ produkuje więcej wydzieliny i czuję się bez bardzo nie komfortowo. Ponoć produkuje jej więcej ponieważ śpię w bieliźnie, chodzę z wkładkami i przez to więcej się produkuje. Dodam, że pod względem pH, poprawnej wydzieliny jestem chwalona, infekcje mam baaardzo rzadko, zazwyczaj mam wzorowe wyniki. Kiedyś mi powiedziano, że widocznie taka moja uroda tam na dole.
Teraz staram się eksperymentowac, tzn spać bez bielizny i ograniczyć chodzenie z wkładkami. Za mało czasu upłynęło aby wyciągnąć jakieś wnioski.
Czy Któraś z Was też ma taki problem co ja? Czy faktycznie spanie bez bielizny, nie noszenie wkładek wpłynęło na produkcje wydzieliny?
Czytając artykuły spotkałam się z różnymi zdaniami na temat tej wydzieliny. Jedna opinia że super bo naturalne i chroni, druga że sprzyja infekcjom gdy jest dużo bo wilgoć, natomiast idąc tropem drugiej opini, ja się chwale tam na dole nienagannym zdrowiem, ale szczerze bym wolała chodzić bez wkładek
Misiek oczywiście zachwycony, że majtek nie nakładam a ja czuję śpiąc bez, bardzo duży dyskomfort... Za mokro mi jakos