Witam was wszystkich serdecznie. Nie radze sobie już z tym co mnie spotkalo , od kilku nocy nie mogę zasnąć a gdy tylko budze się rano to placze i nie potrafie normalnie funkcjonować. Czuje ze musze się gdzies wyzalic lub tez pocieszyć niektóre z was ze macie wspaniałych facetow , niestety ja trafiłam na najgorszego jakiego można komukolwiek zyczyc.
Mam 24 lata i zawsze bylam bardzo optymistyczna i pelna zycia osoba. Przezylam bardzo wiele zlego , stracilam rodzicow i w zasadzie nie mam rodziny , ciężko chorowałam i miałam wiele innych problemów jednak z wszystkim się pogodziłam i wyszłam z zalozenia ze ja zyje dalej i chce żeby to zycie było jak najlepsze.
Jestem atrakcyjna ( przez kilka lat bylam modelka ) i bardzo dbam o siebie. Przykuwam uwagę mężczyzn - jednak to tylko wygląd i jak wiemy kazda jest piekna na swój sposób i każdy ma swój gust. Uwazam się za naprawdę wartosciowa osoba. Prowadze wlasna mala miedzynarodowa firme dzięki której jestem niezalezna. Wynajmuje mieszkanko , mam auto i stać mnie na wszystkie moje potrzeby. Bardzo ciężko na to pracuje ale jestem z siebie dumna. Znam kilka jezykow , mam wiele zainteresowan , hobby i co najważniejsze to wielkie serducho. Dlaczego to pisze ? Bo zawsze znalam swoja wartość a teraz czuje się jak smiec.
Bylam w dwóch długich i poważnych związkach i oba skonczyly się w przyjazni i zgodzie , bez niczyjej krzywdy.
Pozniej dluzszy czas bylam sama i nie szukałam nikogo bo koncentrowałam się na mojej firmie , rozwijaniu pasji , podróżowaniu i korzystaniu z zycia.
Jednak nagle w moim zyciu pojawil się on - tak po prostu zagadal do mnie nieznajomy na facebooku. Nigdy nie sadzilam ze nawiazalabym taka znajomość i wielokrotnie pisali do mnie nieznajomi ale on miał w sobie to cos. Zaczelismy pisać i swietnie się dogadywaliśmy , on mieszkal 100 km ode mnie ale po czasie zdecydowaliśmy się na spotkanie i BAJKA ! Było swietnie i zaczelismy spotykać się coraz częściej mimo odleglosci. Kazde spotkanie było cudowne i poczułam do niego cos czego nie czułam do mojego narzeczonego przez 2 lata. Zakochalam się jak nastolatka i on na każdym kroku utwierdzal mnie w przekonaniu ze tez mnie kocha.
Były wspólne weekendy , były wakacja i wszystko to trwalo ok 4 miesiące. On twierdzil ze mnie kocha , ze jest bardzo szczęśliwy i chciał planować abyśmy zamieszkali razem. Ponieważ swiat jest jednak mniejszy niż on myslal - pewnego dnia dowiedziałam się ze napisał do mojej znajomej i zagadywal ja i podrywal. Od razu powiedziałam mu ze wiem i ze stracilam do niego jakikolwiek zaufanie i ze chyba nie chce być z kims takim. On plakal , blagal i przepraszal. Mowil ze zaluje i ze to było takie głupie pisanie które nic nie znaczylo i ze to więcej się nie powtorzy. Ja ponieważ bardzo kochałam - wybaczyłam bo przecież każdy popelnia bledy.
Ciagle mnie jednak to meczylo i pytałam czy może jest cos we mnie co mu się nie podoba , cos co mu przeszkadza , cos co powinnam zmienil i ze chciałabym żeby mi o tym powiedział szczerze a ja absolutnie się nie obraze. On jednak ciagle powtarzal ze jest mu ze mna cudownie i jestem dla niego idealna pod każdym względem. Minelo pare kolejnyj cudownych tygodni i przypalam go gdy spedzalismy razem weekend na pisaniu z innymi. On twierdzil ze to tylko koleżanki itp. ale już po tamtej sytuacji miałam dość i powiedziałam mu ze potzrebuje przerwy , ze meczy mnie to , nie ufam mu i mam dziwne przeczucia ze on nie jest fair. Powiedzial ze ok , nie widzieliśmy się wiec przez tydzień ale byliśmy ciagle w kontakcie i wciąż pisal ze mu przykro i musimy jakos to naprawić. Az nagle znow swiat okazal się maly ! mój dobry przyjaciel powiedział mi ze mój ukochany ciagle pisze do jego znajomej ( z która znal się akurat w realu ) i ze kilka razy bedac ze mna pisal do niej kiedy się spotkają i twierdzil ze nikogo nie ma. Wpadlam w taki szal ze z marszu napisałam do niej a ona bardzo zdziwila się ze on kogos ma , stwierdzila ze w takim razie mi bardzo wspolczuje , wyslala mi ich rozmowy. Powiedziala nawet ze za chwile napisze do niego i mi przesle rozmowe. Tak tez zrobila.
W tej rozmowie spytala go czy kogos ma na co odpowiedział ze nie.Wtedy ona wyslala mu moje zdjecie na co on odpisal 'spotykaliśmy się jakiś czas temu ale nie wyszlo'... Nie mogłam uwierzyć w to co widze. Poczulam się zmiazdzona. Napisalam mu tylko ze mam dość wszystkiego i kończymy ta znajomość. Nie powiedziałam mu co wiem.
Minelo 5 dni a ja wciąż placze , czuje się ponizona i wciąż patrze w lustro i zastanawiam się czego mi brakuje ? Bylam dla niego za brzydka ? Czy cos ze mna jest nie tak ? Skoro bedac ze mna on pisal do innych to jednak mnie nie kochal/nie podobałam mu się lub nie wiem co innego.
Nie jestem idealem i mam swoje wady ale starałam się dla niego jak tylko mogłam , robiłam wszystko żeby go uszczesliwiac.
Zastanawiam się czy on jest po prostu zwykłym frajerem i kazda kobiete będzie tak oszukiwać ? czy może jednak ze mna było cos nie tak ale chciał mnie trzymać poki nie znajdzie lepszej. I dlaczego ja nie mogłam być dla niego wystarczająco dobra
Najgorsze ze ja dalej go kocham. Z jednej strony mam ochote napluć mu w twarz ale z drugiej strasznie tesknie.
Dzis do mnie napisał i ja zastanawiam się czy już nigdy się do niego nie odezwac czy może zaproponować spotkanie i prosto w twarz powiedzieć mu ze wiem o wszystkim i pokazac jego rozmowy z kolezanka ?
Nikt nigdy tak nie zmiazdzyl mojego samopoczucia i samowartosci.
Autorko historia zapowiadała się bajkowo. Czytałem Twój wpis bardzo uważnie i wciągał mnie z każdą kolejną linijką. Zazwyczaj to co zaczyna się bajkowo kończy się bez happy endu. Początkowa euforia jest tak porywająca, że człowiek traci czujność a potem wypiera pewne niewygodne fakty. Im więcej słodzenia w początkowej fazie tym szybciej ta wata cukrowa staje się gorzka. Dobra, tyle tytułem wstępu. Teraz do meritum. Zauważyłem, że już nie pierwszy raz kobieta której nic nie brakuje, która osiągnęła sukces zawodowy w życiu trafia na "księcia" przez którego jej system wartości upada stopniowo by osiągnąć poziom zero. Twój system padł bo uzależniłaś go od tego co robi Twój facet. Jeśli flirtuje z innymi to odbierasz to jako fakt iż nie jesteś wystarczająco taka czy siaka dla niego ale to błędne myślenie i musisz się z niego wyzwolić. Jest druga strona medalu - może facet taki już jest, że ma jedną a szuka kolejnej, może tym sposobem podbudowuje swoje ego, może ma jakieś kompleksy i ilość lasek mu to rekompensuje. Wiele tego, a wiesz po co ta analiza z mojej strony? żeby Ci pokazać, że nie ma sensu analizowanie. Stało się, nie raz nie dwa, po prostu shit happened. Tak się dzieje czasami. Jeśli złapałaś go na tych sytuacjach i nadal to robił pomimo zapewnień to masz już czarno na białym jak to będzie wyglądalo w przyszłości. Moźe się to zmienić, ale czy się zmieniło dotychczas? czy jesteś w stanie tak żyć w ciągłej niepewności czy nie odwali Ci czegoś nowego tym razem gorszego? jeśli umiesz tak to ok, ale wątpie czy potrafisz. Pamiętaj, że jesteście na początku drogi a nie macie wielkiego stażu. Co będzie potem skoro już teraz jest tak jak jest? Skup się na sobie, na udoskonalaniu swojej drogi, nie uzależniaj swojej wartości od jakiegoś pajaca, sorry, ale wiem co mówię bo sam przez to przeszedłem. Uzależniałem swoją wartość od zdania mojej kobiety która miała wielu kolegów a ja czułem się gorzej bo bałem się, ze mi ją któryś sprzątnie sprzed oczu i wiesz co? starałem się to kontrolować ale zdradzila mnie. Teraz nie wejdę w podobne relacje, ucinam takie które zapowiadają się podobnie. Cierpienie pouczuciowe jest naturalne. Człowiek tak jest stworzony. Natomiast po cierpieniu i po wielkiej miłości którą uważa się za miłość życia przychodzą dobre chwile a miłość życia okazuje się czymś niewiele wartym z nowej perspektywy. Życzę zwycięstwa a nie płaszczenia się
To zwykły palant.
Jesteście razem 4 mce a on już odwal szopki. Wiesz co by było po roku? ??
Po prostu go teraz olej!
4 2016-09-07 19:06:34 Ostatnio edytowany przez Girl_full_of_dreams (2016-09-07 19:07:12)
Jezeli ktos tutaj jest smieciem, to na pewno nie Ty.
Wiem, ze ciezko Ci w to teraz uwierzyc, ale to przejdzie. Ten bol minie. Wiem, co mowie, przezylam cos bardzo podobnego.
Nie szukaj winy w sobie. Ze bylas not enough, czy cos w ten desen. To on jest kompletnym idiota i dobrze, ze Ciebie od siebie uwolnil. Jestes duzo wiecej warta, prawda? Zaslugujesz na kogos dojrzalego.
To jest typ łowcy i nic nie ma wspólnego z twoją wartością to on jest zerem, bo owszem, jeśli ktoś chce sobie skakać z kwiatka na kwiatek to nikt mu nie zabroni, ale powinien to robić z kobietami, którym taki układ pasuje, a nie perfidnie je okłamywać. Ale niektórzy faceci tego typu mają tak zrytą psychikę, że ich nie zadowolą relacje, gdzie obie strony traktują to luźno - czują satysfakcję dopiero wtedy, gdy zaangażują kobietę emocjonalnie, niestety.
6 2016-09-07 20:22:49 Ostatnio edytowany przez CatLady (2016-09-07 20:27:00)
Nie byłaś dla niego za brzydka. Niczego Ci nie brakuje. Wszystko z Tobą w porządku.
Dla takiego kolesia żadna nie będzie wystarczająco dobra - nigdy. Bo tacy muszą mieć po kilka. Lubią adrenalinę. Nie chcą się wiązać. Lubią kolekcjonować.
Nie kop sama siebie, nie rwij włosów z głowy. Miałaś pecha, trafiłaś na dupka. Wyciągnij wnioski na przyszłość. I wierz mi, popłaczesz, a potem Ci przejdzie.
Pokaż mu te rozmowy, powiedz, że wiesz, co się święci i z nim zerwij - ale tak na dobre, nie pakuj się w zrywanie i wracanie. To nie jest dobry związek jeśli Twoje poczucie własnej wartości spadło w nim do zera. Powinno być dokładnie odwrotnie, powinnaś fruwać i mieć motylki w brzuchu, a nie czuć się jak śmieć. Ten facet to jakiś wampir emocjonalny...
Dokładnie tak jak napisała CatLady, miałaś pecha i już. Powiedz sobie stało się, to się stało. Skoro to już się wydarzyło, to nie wracaj do tego. Korzystaj z życia bo mamy tylko jedno. A wracając tylko do tego będziesz niepotrzebnie się dołowała..
Powiem Ci krotko i na temat: ten facet to gnoj i kretacz. A jego zaklamanie i zlo nie ma nic wspolnego z Toba ani z zadna inna jego ofiara. Chocbys byla pozbawionym wszelkich wad i niedoskonalosci wcieleniem Boga na ziemi to on i tak by zdradzal i oszukiwal... Bo to ze lubi sobie pobrykac i lamac serca nie jest spowodowane brakami jego partnerek tylko tym, ze kawal z niego swini a krecenie z kilkoma zapewnia mu wieksza zabawe. Przykro mi ze tak trafilas :( skup sie teraz na czyms innych, niech Cie porwie wir pracy i samorozwoju chociaz na jakis czas... A za moment obudzisz sie w lozku bez zalu, z swietnym humorem i sama sobie pogratulujesz jak palanta pogonilas :) powodzenia i pamietaj: czas naprawde leczy rany! A jakbys czula ze nie dajesz rady mimo to to zawsze sa terapeuci ktorzy naprawde pomagaja ludziom po trudnych chwilach :)