W listopadzie skończyłam staż. Od tego czasu nie mogę znależc pracy. Niby jestem młoda, mam 21 lat, ale do niczego się nie nadaję. Nie mam żadnych kwalifikacji, skończyłam liceum ogólnokształcące, studiuję zaocznie i siedzę w domu. Dorywczo pilnuję dzieci, ale to tak od wielkiego dzwonu. Niby nie musze martwic się o opłacanie studiów, bo mam stypendium, ale co z tego, jak wiecznie siedzę w domu? Wiem, że takie podejścienie jest dobre, ale ja tak na prawdę chyba nie chce znależc pracy... Tzn., chce bardzo, codziennie czytam ogłoszenia, wysyłąm CV itd., ale to na nic, bo potencjalni pracodawcy się nie odzywają. Teraz tylko czytam ogłoszenia i stwierdzam, że do niczego się nie nadaję. Nawet na kelnerkę, bo chyba nie umiem podawac piwa, bałabym się, że wyleję, że ktoś pomyśli, że nie jestem ambitna i dlatego jestem "tylko" kelnerką. Czy myślałyście kiedyś o sobie podobnie? Co robiłyście w takich sytuacjach? Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady.
Pozdrawiam serdecznie!
Takie myślenie, że do niczego się nie nadajesz nic nie daje. Nadajesz się i bardzo dobrze, że szukasz pracy. Wiesz wielu studentów podejmuje się takich prac jak pilnowanie dzieci, kelner i inne podobne, dlatego żeby zarobić. Bo tak naprawdę studentom trudno znaleźć coś ambitnego nie mając odpowiednich kwalifikacji. Najważniejsze jest to, żeby nie czekać aż przeleci te kilka lat studiów tylko coś w tym czasie robić.
najbradziej zgubne dla Ciebie w tej chwili jest właśnie myślenie ' do niczego się nie nadaje, nic nie potrafię'
to tylko pogarsza sytuację.
nie mysl sobie 'dlaczego jestem tylko kelnerką'
przecież teraz studiujesz, ciężko Ci jest więc znaleść pracę marzeń, będziesz ją miała zapewne po studiach
a poza tym idź w myśl przysłowia 'żadna praca nie hańbi'
Ciężko jest teraz znaleść pracę i nie dziwię się, ze Tobie również. Ale to nie znaczy, ze jesteś do niczego. Nie myśl tak. Napewno jesteś wartościową osobą. Jak skończysz studia to znajdziesz fajną pracę na miarę Twoich przyszłych kwalifikacji. A tak jak napisała oazuu, żadna praca nie hańbi. Wiesz, ja przez lata byłam kelnerką. Wprawdzie tylko latem nad morzem. Byłam kelnerką w ośrodku wypoczynkowym. I nieraz zdarzyło mi się wywalić talerz z obiadem. A raz nawet oblałam dziewczynę sosem (na szczęscie to była znajoma, więc się nie obraziła). Jesteśmy tylko ludźmi. A wiesz, co mnie nauczyła ta praca? Systematyczności, odpowiedzialności i szacunku do pieniądza. A ludzie, których obsługiwałam gratulowali mi, ze nie boję się pracy i chcę zarobić parę groszy. I chociaż chodziłam do liceum czy studiowałam to należały mi się wakacje. A ja wolałam połowę wakacji pracować. Tak więc nikt nie powie, ze jesteś "tylko" kelnerką. A jak tak powie, to jest po prostu głupi i tyle.
Tak więc weź się w garść i znajdź dorywczą pracę. Moze akurat się w niej sprawdzisz i Ci się spodoba. Trzymam kciuki.
ja tak dalej o sobie myślę a wszystko dlatego że w domu każdy no prawie każdy gadał jaka to jestem beznadziejna itd.. zero ambicji i w ogóle czasem żyć sie odechciewa... ehh a jak już sie pochwale ze mam jakąś dodatkową prace to powiedzą fajnie a jak wyjdę z pokoju to za chwilkę : jaka ona głupia, ona i do takiej pracy i ona w ogóle do pracy idzie?? a wąty mają ze jak ide do rodziców po pieniążki a jak już mam prace i możliwość dorobienia wiele ALE .. ehh
na szczęście mam narzeczonego który mnie kocha jaką jestem i docenia mnie i szanuje i nigdy nie usłyszałam od niego takie słowa zwątpienia zawsze mnie wspiera... a tu najbliższa rodzina.. siostra czasem mama (podburzona przez najstarszą siostrę.. ale to już inna historia...) ehh brak słów
a wracając do Ciebie do sie nie poddawaj dzwoń i pytaj, a może do bezrobotnego sie zapiszesz?? życze powodzenia i szczęścia :*:)
W listopadzie skończyłam staż. Od tego czasu nie mogę znależc pracy. Niby jestem młoda, mam 21 lat, ale do niczego się nie nadaję. Nie mam żadnych kwalifikacji, skończyłam liceum ogólnokształcące, studiuję zaocznie i siedzę w domu. Dorywczo pilnuję dzieci, ale to tak od wielkiego dzwonu. Niby nie musze martwic się o opłacanie studiów, bo mam stypendium, ale co z tego, jak wiecznie siedzę w domu? Wiem, że takie podejścienie jest dobre, ale ja tak na prawdę chyba nie chce znależc pracy... Tzn., chce bardzo, codziennie czytam ogłoszenia, wysyłąm CV itd., ale to na nic, bo potencjalni pracodawcy się nie odzywają. Teraz tylko czytam ogłoszenia i stwierdzam, że do niczego się nie nadaję. Nawet na kelnerkę, bo chyba nie umiem podawac piwa, bałabym się, że wyleję, że ktoś pomyśli, że nie jestem ambitna i dlatego jestem "tylko" kelnerką. Czy myślałyście kiedyś o sobie podobnie? Co robiłyście w takich sytuacjach? Z góry dziękuję za jakiekolwiek rady.
Pozdrawiam serdecznie!
Ja skonczylam studia i myslalam, ze tylko do umyslowej pracy sie nadaje. Dlaczego?? Poniewaz w domu mi w mawiano przez caly czas, ze ma dwie lewe rece do roboty, czyli: do gotowania, sprzatania, do takich babskich robot. No i nabawilam sie kompleksow na tym tle i tez myslalam, ze niegdy nie moglabym byc kelnerka, bo tez bym byla do niczego.
Wszystko sie zmienilo jak wyjechalam za granice i musialam po prostu zaczac pracowac jako kelnerka. Mialam stracha, wlasnie przez ten kompleks, ze jestem do niczego i wszystko zrobie zle. Wkrotce sie okazalo, ze bardzo szybko sie nauczylam kelnerowania, poddawania deserow, drinkow itd. Bylam jedna z najlepszych. I pozbylam sie kompleksow. Teraz wiem, ze nawet kelnerka moge byc i to bylo swietne doswiadczenie dla mnie, przede wszystkim dlatego, ze wiem, iz nie ma dwoch lewych rak. Wzmocnilo to moja samoocene.
Nie mysl, ze sie do niczego nie nadajesz. To nie prawda. Moze pomysl jakie sa tego zrodla, ze tak myslisz o sobie. W dobie kryzysu jest w zasadzie normalne, ze telefon milczy dluzszy czas. Nie poddawaj sie. Na pewno znajdziesz cos, co ci sie spodoba. Cierpliwosci.
Na pewno jestes super dziewczyna. Glowa do gory!
Dziękuję Wam za rady i miłe słowa:) Wiem, że moje podejście na dłuższą metę nie mam sensu, bo moje myśli o tym, że jestem beznadziejna jeszcze się pogłębią i się wykończę nerwowo;/ Ale jakoś nie mogę sobie z tym poradzic... Widziałam ogłoszenie niedaleko, od swojego miejsca zamieszkania, że poszukują kelnerki i jutro spróbuję tam uderzyc, moze się uda, choc to pewnie nie aktalne... Pozdrawiam!
mam tak jak ty wiki96 podobnie, wiem ze zadna praca nie hanbi ale ja wogóle nie moge nic znaleźć ach czuje sie dziś wyjątkowo beznadziejnie, jestem po techniku bhp jak zaczynalam bylo ok a teraz nie moge w gtym zawodzie pracowac bo przepisy sie zmienily musze byc po studiach jestem z takiej dziury malej miejscowosci zde pracy jak na lekarstwo bylam na stazach ale sie skonczylo juz pracy nie ma kase cala wydalam na szkole dojazdy ksiazki itp co to to 600 pare zl tylko 1 miesiac dostalam je a tak wczesniej to 8 h za 400 z kawalkiem robilam i wszystko poszlo na szkole z ktorej teraz nic nie mam dzieki takim urzadasom teraz zaluje ze wybralam ten kierunek, tak bym miala te kase na start na wynajecie kawalerki z chlopakiem a tak jestem od niego 500 km zero pracy zero nic jakby tego bylo malo czuje sie taka nikomu nie potrzebna nawet facetowi taka dzis mnie przykra wypowiedz historia spotkala z jego strony slowami ale nic sie takiego nie stalo przeciez, tak nic sie nie stalo, czuje sie zerem kompletnym zerem piekne panstwo ktore nie daje rozwijac sie mlodym ludziom dziekuje bardzo
Takie myslenie jest troche wygodnictwem..i jednoczesnie niewiara w siebie bezpodstawna.
Więcej wiary w siebie i będzie dobrze. Pozdrawiam.
hmm dlaczego tak myslisz? bo moze dostrzegasz tylko jakies swoje braki?bo nie chcesz zauwazyc pozytywnych cech?bo masz za wysokie oczekiwania wobec siebie?bo jestes perfekcjonistka?bo boisz sie porazki?bo martwisz sie co pomysla inni?warto nad tym popracowac, bo omija cie duzo fajnych chwil a szkoda...
12 2018-09-03 15:55:19 Ostatnio edytowany przez beacia96 (2018-09-03 17:17:22)
Ostatnio też mam takie myśli. Ten rok to same porażki, zarówno w sferze uczuciowej jak i na polu nauki. Nawet z łóżka się nie chce wstawać. Po co jak wszystko czego dotknę to spier**lę? Czuję się jak nic nie warty, bezużyteczny pustak.
Hej, nie myśl tak, że się nie nadajesz. Do pracy w restauracjach (ogólnie w gastronomi), sklepach, itd. przyjmują osoby, które właśnie mają legitymację studencką.
Po studiach znajdziesz sobie lepszą pracę. Oczywiście dbaj o to, żeby podnosić swoje kwalifikacje, bo nikt Cię nie zatrudni w lepszej firmie, jeżeli nie będziesz nic potrafiła.