Mój problem:
w pracy ściśle współpracuję z dziewczyną, która jest po 1. przez męża dość dobrze ustawiona finansowo (to daje jej ogromną pewność siebie i buduje respekt innych), 2. wcześniej była na kierowniczym stanowisku. Na początku było świetnie: ja niewiele umiałam, więc się jej podporządkowałam. Potem zauważyłam, że ona lubi podkreślać swoją wyższość wobec mnie i wytykać publicznie i niby żartem moje błędy. Jestem zdecydowanie inteligentniejsza od niej i bardziej pracowita. Ona zdecydowanie bardziej cwana. Przy czym słodka, kiedy jej to pasuje.
W ostatnim czasie dołączyła do nas koleżanka, którą mamy nauczyć pisać dokumenty. Moja gwiazda zleciła jej pracę. Po czym siadła do komputera i zamiast pracować przegląda strony. Nikt, że ona tak robi, nie wie.
Ja napisałam prawie całość dokumentów i poczekałam na nową i jej wersję. Po czym usiadłyśmy wspólnie przy kompie i analizowałyśmy, jak powinna pisać. Kiedy przyszła z poprawioną wersją z moimi opracowaniami, gwiazda siadła tym razem z nami i apodyktycznym tonem, że ona sprawdziła w aktach prawnych i to nie tak, źle i trzeba poprawić. Dała młodej do zrozumienia, że ona jest nadal kierownikiem tej firmy. Tak to niewiele robiąc wyszło, że bez niej nic się nie kreci. Nienawidzę takiej manipulacji. Dodam, że gwiazda tak postępuje także przed naszym przełożonym i on łyka, że ona jest autorem sukcesu większości dokumentów. Piszę je ja, gwiazda natomiast nie ma żadnych skrupułów, żeby publicznie siebie afirmować. Co zrobić jutro kończymy z nową. Mi jest głupio przy kimś zwrócić gwieździe uwagę, a ta bezwzględnie to wykorzystuje.
Choć jestem młodsza, to rozumiem ból niesprawiedliwości. Również w swoim otoczeniu jestem "związana" z kimś kto udaję, manipuluje, z czego w efekcie wychodzi lepiej - pomimo mojej ciężkiej wykonanej pracy.... Hmm powiem tak, na początku postaraj się nie przejmować ( co jest bardzo, ale to bardzo trudne ), jednak według mnie bez tego daleko nie pójdziesz. Kolejnym krokiem będzie robienie swoich zadań, obowiązków jednak może następnym razem postaraj się podkreślić, że to również i Twój wkład w pracę ( choć wiem, że nie za wiele można powiedzieć, gdyż jakby nie patrzeć ma "społeczną przewagę" ). Jednak nawet jeśli odczuwasz upokorzenie, takie zddeptanie czy zwykłe zdenerwowanie, irytację jeej zachowaniem - nic nie zaszkodzi, jeśli będziesz się odzywać, wyrażać swoje niezadowolenie ( z odpowiednim taktem ). Niesty ale żyjemy w zadań gdzie człowiek nie za bardzo zwraca uwagę na innych ludzi, na ich potrzeby czy trud wykonany w pracy - w każdym etapie życia napotkamy osoby mniej lub bardziej "ludzkie", dlatego należy się z tym pogodzić jednocześnie pokazywać swoją niezależność, aby nie zostać całkowicie stłamszonym i dalej "wykorzytywanym".
Chyba każdy z nas choć raz mia z taką gwiazdą do czynienia. My mamy w pracy taką co cały dzień pasjansa układa, a na koniec dnia udaje wielce zmęczoną.
Tylko wedle powiedzenia "co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie" ... ona może tak postępować, to kochanka szefa. Ignoruję ją, bo na szczęście rzadko mam z nią do czynienia. Owszem... zdarzało się, że próbowała wytknąć błąd, czasem się udało, a czasem na szczęście nie. Wiem też, ze buntuje szefa przeciwko pracownikom... osobiście słyszałam przechodząc obok. A szef zachowuje się jak ubezwłasnowolniony bo skacze przy niej jak służący przy królowej . Cóż... nie moja sprawa.
Kobieta umiała się po prostu ustawić więc z drugiej strony patrząc, to mój problem, ze mam z nią problem.
Nie wiem co doradzić, nawet bałabym sie coś doradzać. Delikatna sprawa. Ja mam taki charakter, ze chyba bym wolała ignorować gwiazdę, dbać o swoje najlepiej jak potrafię, ustrzec nowych. Gdybym była bardziej zadziorna zebrałabym dowody na jej obijanie się całymi godzinami, aby mieć pole do szantażu... czyli walka.
Dodam tylko, że z niektórymi osobami się nie zadziera, bo sprowadzą nas do swojego poziomu i pokonają doświadczeniem.
Powodzenia .
Po czasie przekonałam się, ze gwiazda to typowa manipulantka, wykorzystująca innych w pracy. Paskudny typ. Doszło między nami do konfrontacji. Gwiazda wpadła w histerię i była bezczelna. Wrzeszczała, że skończyła ze mną rozmowę (nawet jej nie zaczęłam - ja na to, że to ja skończyłam i ma w tej chwili na mnie nie wrzeszczeć. Bo manipulanci to nieetyczni ludzie - zero hamulców. Maski mający na twarzy. Dla przełożonych - w d.. wchodzi, a jak poczuje w kimś delikatność to paluszkiem rozkazuje. Dla takich ludzi inni się nie liczą, tylko własne korzyści. Jedynym sposobem jest jasne i bezpośrednie stawianie im granic. Teraz ja mam ją głęboko, nie reaguję na jej przymilny ton, bo wiem, że jest tylko po to, by mnie zmiękczyć i potem byłoby mi głupio powiedzieć jej, co myślę o zrzucaniu na mnie roboty. Ostrzegam wszystkich przed takim gnojstwem w pracy. Słodkie to, przymilne, a w rzeczywistości wredne i bezwzględne.
ja odeszłam z pracy przez taką osobę, która dość, że wykorzystywała moje dobre chęci to jeszcze, kiedy powiedziałam dość, doniosła na mnie do szefostwa ja się poświęcałam, żeby młodsze dziewcze (chodziła do szkoły jeszcze) miało wygodniej, przychodziłam w określonych godzinach itd a ona mi numer wykręciła :)c całe zajście poprzedzały takie zachowania jak "pilnowanie" czy wykonuję moje obowiązki, do niej przychodziły koleżanki i rozmawiała z nimi w godzinach pracy natomiast kiedy ja usiadłam i czytałam książkę (a pracowałam w księgarni!!) to złapała za telefon i zadzwoniła do szefowej
warto konfrontować swoje zastrzeżenia bo łatwo można manipulanta poznać po tym, że gdy już dojdzie do konfrontacji to najczęściej wścieka się (obrzuca wyzwiskami, bluzga) albo płacze. Płacz to prawa ręka minipulanta i tak właśnie było kiedy powiedziałam gówniarze w twarz, żeby mnie nie pilnowała bo jak chce to ja ją też mogę zacząć pilnować
odeszłam z tego środowiska bo szefostwu było na rękę, że mają kapusia-donosiciela na umowie-zlecenie
dlatego koniec z pracą z gówniarzami, teraz już wiem, ze nigdy więcej opieki nad dziećmi poniżej 20lat hehe
6 2017-04-19 23:45:56 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2017-04-19 23:49:38)
No to zadaj jej publicznie kilka takich pytań, na które nie będzie umiała odpowiedzieć, jeśli nie wykonała konkretnej pracy, którą fałszywie sobie przypisała.