Nie wiem do końca jak sformułować tytuł aby przyciągnąć właściwe osoby
Chciałabym porozmawiać z kobietami, które mają małe dzieci z nowym partnerem - tak aby była sytuacja taka, że mają jedno dziecko z kim innym, a drugie wspólne z obecnym partnerem, mężem.
Bardzo mi zależy na kontakcie z takimi osobami, ponieważ mam dylemat. Jestem sama w takiej sytuacji i nie podoba mi się brak więzi pomiędzy obecnym mężem a moim dzieckiem. Chciałabym dowiedzieć się jak jest u innych osób, ale wydaje mi się, że niewiele jest takich par.
1 2016-09-07 13:50:10 Ostatnio edytowany przez trolowesek (2016-09-07 13:52:39)
http://www.netkobiety.pl/t18720.html
Tutaj akurat jest wątek drugich żon i macoch, które m.in. zajmują się dziećmi męża z poprzedniego małżeństwa, ale może Ci też troszkę pomoże?
Ja jestem takim dzieckiem, które było nieakceptowane przez ojczyma. Straszne odczucia, kompleksy, ciągła rywalizacja z rodzeństwem o względy rodzica. Nikomu nie życzę i sama nigdy bym dziecku nie zgotowała takiego losu. Nie akceptujesz mojego dziecka = nie akceptujesz mnie = sajonara.
Nie wiem do końca jak sformułować tytuł aby przyciągnąć właściwe osoby
Chciałabym porozmawiać z kobietami, które mają małe dzieci z nowym partnerem - tak aby była sytuacja taka, że mają jedno dziecko z kim innym, a drugie wspólne z obecnym partnerem, mężem.
Bardzo mi zależy na kontakcie z takimi osobami, ponieważ mam dylemat. Jestem sama w takiej sytuacji i nie podoba mi się brak więzi pomiędzy obecnym mężem a moim dzieckiem. Chciałabym dowiedzieć się jak jest u innych osób, ale wydaje mi się, że niewiele jest takich par.
Takich par i takich patchworkowych rodzin jest bardzo dużo ...
Ja również, podobnie jak i Cyngli byłam dzieckiem totalnie negowanym przez ojczyma.
Moja rodzina też jest pozszywana ... mam dwie córki z poprzedniego małżeństwa i córeczkę z obecnym partnerem.
Nigdy nie pozwoliłabym sobie na to, aby skazywać dzieci na doświadczenia, które sama musiałam przejść.
Ja z kolei mawiam, że facet, dla którego poświęciłabym szczęście i spokój moich dzieci - jeszcze się nie urodził.
5 2016-09-10 10:11:46 Ostatnio edytowany przez ciocia-ola (2016-09-10 10:13:22)
Podczas terapii psychologicznej uczę się obecnie zgoła innego myślenia.
Bo jeśli hipotetycznie ja mam dziecko z poprzedniego małżeństwa i ono zawsze będzie dla mnie najważniejsze, partner ma dziecko z poprzedniego małżeństwa i ono zawsze będzie dla niego najważniejsze, to ZAWSZE będą konflikty, zazdrość i poczucie krzywdy czy niesprawiedliwości.
Dla kobiety najważniejszy ma być partner, dla partnera kobieta, a dzieci PO RÓWNO na drugim miejscu Pomaga
Dlatego tez ja powiedzialam, ze jakbym rozeszla sie z mezem, na drugie dziecko bym sie juz z nowym partnerem nie zdecydowala...
Ja mam dwójkę maluchów z obecnym mężem i córkę z pierwszego małżeństwa chętnie porozmawiam więź pomiędzy partnerem a dzieckiem z pierwszego małżeństwa trzeba wypracować i niestety to należy do nas matek. Ja np często zwracałam uwagę co mi się nie podoba często powodowało to kłótnie między nami ale z czasem mąż zrozumiał że to tylko dziecko i jest "rozerwane" pomiędzy rodzinami i trzeba do niej inaczej podchodzić. teraz często córka myli się mówiąc tato do mojego męża. ale jak mówię potrzeba dużo pracy rozmów z partnerem bo to nie jest łatwe na dzień dobry pokochać nie swoje dziecko szczególnie dziecko bardzo nastawwiane przez biologicznego ojca potrzeba wiele pracy rozmów i wspólnych chwil.
Sama znam taką rodzinę i z tego co wiem nikt nie ma do siebie o nic pretensji. Żyją jak normalna rodzina, bo dlaczego mają żyć inaczej, defakto taką są