Syn 24-latek jak dziecko - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

Temat: Syn 24-latek jak dziecko

Witajcie na początku napiszę że jestem matką 24 letniego jedynaka. To jest moje jedyne dziecko, pierwsze i ostatnie, długo oczekiwane, przyznam że popełniłam wiele błędów wychowawczych, mam tego świadomość i przyszłam tutaj zapytać czy da się w ogóle to naprawić, odkręcić...
Nie wiem co robić już, proszę o pomoc.

Mój syn jest nierobem, nie pracuje, tylko studiuje, właściwie nie wie co chce robić w życiu, poszedł na studia bo zaproponowaliśmy mu dobry zawód, ale nie bardzo to polubił, przeniósł się na inne, ale tam też sobie nie radzi. Na razie ma tylko wykształcenie średnie, nie szuka pracy, bo oboje go utrzymujemy, myślałam że to się zmieni, że on zacznie być ambitny, ruszy się w świat, ale nic z tego.

Praca, nie szuka nawet byle jakiej bo on nie będzie za marne grosze pracował jak my mu dajemy tyle ile chce.
Syn do tego jest aspołeczny, nie ma znajomych, przyjaciół, nigdy nie miał kobiety, nie interesują go związki, powiedział że nie ufa ludziom, bo go ranili wcześniej, w gimnazjum i liceum miał problemy adaptacyjne i z rówieśnikami... Przymykałam na to oko, myślałam że mu przejdzie, pójdzie na studia, znajdzie dziewczynę, znajomych, ale on dalej jest jaki jest.

Potrafi ciągle siedzieć w pokoju, na internecie, coś pisze, chodzi jakiś otumaniony, w innym świecie żyje, mówię coś do niego, to musze powtarzać bo nie słyszy czy nie rozumie... Żeby coś pomógł w domu to trzeba się prosić i robi z pretensjami, aby tylko zrobić i uciec do pokoju.

Próbowałam z nim rozmawiać, co myśli o przyszłości, ale on nie chce gadać, mówi że ja go nie rozumiem, zamyka się w pokoju i koniec dyskusji.
Co ja mam teraz zrobić? My z jego ojcem nie jesteśmy już młodzi i boję się o jego przyszłość. O to że nie ma ambicji, nie ma kobiety, boję się ze jak zostanie sam to sobie nie poradzi w życiu.
Co teraz?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-09-03 13:56:28)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Zobacz, że Twój syn niczym się od Ciebie nie różni. Oboje boicie się. Ty, ze strachu, utrzymujesz go, robisz wszystko, by mu niczego nie brakowało; on - zamyka się przed zagrażającymi mu ludźmi i światem.

Pytasz o to, co robić? Popatrzeć na niego przytomnym wzrokiem i zobaczyć, że w Twoim domu nie żyje niepełnosprawne intelektualnie i fizycznie dziecko, które wymaga opieki, tylko dorosły mężczyzna, który żyje tak, jak mu wygodnie. Co prawda, dla wielu osób taka wygoda byłaby największą karą, ale o gustach się nie dyskutuje.

Prosisz go o pomoc w sprawach domowych. Prośba, jak to prośba, spotyka dwie odpowiedzi "Tak" lub"Nie". Prosisz dorosłego domownika o pomoc. Jaka pomoc? Pomoc zakłada, że prace domowe są Twoim obowiązkiem. Gdy szanujesz drugą osobę, oczekujesz współpracy w wypełnianiu domowych prac. A lokatorzy nie pomagają, nie współpracują z wynajmującym im pokój/mieszkanie, tylko... płacą czynsz, media, za wyżywienie (koszty zakupu jedzenia oraz przygotowania posiłku).

3

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Szkoda, że nie zainteresowałaś się wcześniej dlaczego syn jest aspoleczny. To może wynikać z jego charakteru, a może być chorobą. Mój syn ma zespół Aspergera (spektrum autyzmu) i też stroni od samodzielności, nie przepada za rówieśnikami, ale on ma 3,5 roku, i jak tylko dowiedzieliśmy się z mężem o tym, to wdrożyliśmy terapię i leczenie.

Nie wnikam, dlaczego zaniedbałaś zdrowie syna, ale warto to nadrobić, może cierpi na jakąś chorobę, potrzebuje leczenia? Spróbuj go namówić na wizytę u psychologa, nic na tym nie stracicie, co najwyżej dowiesz się, że jeśli to nie jakieś zaburzenia, to po prostu masz do czynienia z totalnym lenistwem, a w przypadku lenistwa sprawa jest prosta - koniec utrzymywania nieroba, nie pierzesz mu i nie gotujesz, i absolutnie nie dajesz żadnych pieniędzy. Odcinasz internet. Niech sobie zarobi na własne zachcianki. 

I konsekwencja - to najważniejsza rzecz.

4

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Właśnie myślałam o tym dlaczego taki jest od zawsze, stroni od ludzi, od starszych, od młodszych, woli być sam. Nie wiem skąd to się wzięło. W szkole też był samotnikiem, dawniej opowiadał co tam w szkole, to nie bardzo go interesowało co robiły dzieci, tylko mówił o nauce i zajęciach. I dodatkowo jak pisałam nie bardzo go lubili, nie mógł się odnaleźć. Może to dlatego że dużo czasu jako dziecko spędzał z nami, nigdzie sam nie wyjeżdżał, tylko jak już wakacje to z nami, a zabawy na co dzień znajdował sobie sam, lubił się sam bawić. Nauczycielka dawno temu bo w było w 1 czy 2 klasie podstawówki mówiła mi że czasami płacze jak nie umie sobie z czymś poradzić, siedzi zawsze sam. No ale wiecie jakie to były czasy, nikt wtedy o psychologach dziecięcych nie słyszał, nie działała tak jak teraz pomoc, jakieś terapie, teraz żałuję że nie drążyłam tematu i wstydziłam się tego że on taki jest i nie umiem mu pomóc. Dużo zła dostał od ludzi przez to jaki jest i chyba dlatego dzisiaj jego życie tak wygląda. No i to jak go wychowywałam, aby zawsze był przy mnie, żebym go nie straciła, bo jedyne dziecko, oczko w głowie...

5

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Smutne jest życie tych, którzy żyją w przekonaniu, że świat jest straszny, a ludzie ich wrogami.

6 Ostatnio edytowany przez intro_wertyk22 (2016-09-06 22:07:43)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

No pewnie!

Najlepiej żyć w utopii, że świat jest wspaniały i wystarczy tylko kiwnąć palcem, a każdy przyleci z pomocą.

7 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-09-06 22:37:39)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Niby dlaczego miałaby to być utopia ? Świat rzeczywiście  jest wspaniały, a jeżeli sam bywasz pomocny, to jest spora szansa, że na owe kiwnięcie palca ktoś z pomocą do Ciebie również przyleci. Mnie wiele dobrego od ludzi spotyka i bywa, że nawet nie muszę kiwać palcem... smile

Zatroskana, a czy przez przypadek Twoje dziecię do czasu uzyskania wieku szkolnego, nie przebywało głównie wśród osób dorosłych ? Zauważyłam, że socjalizowanie dziecka z grupą rówieśniczą dopiero na etapie obowiązku szkolnego, to jednak zbyt późno. Większość takich dzieci ma potem poważne problemy z odnalezieniem się w grupie, co właściwie nie zmienia się również w dorosłym życiu. Pewnie jakoś można próbować to "leczyć"... ale tutaj musiałby wypowiedzieć się jakiś specjalista.

8 Ostatnio edytowany przez diana-1971 (2016-09-06 23:25:35)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Będę bezczelna, ale tak się kończy nadopiekuńczość. Gdy kwoka siedzi zbyt długo na jaju, jajo zaczyna śmierdzieć.
Twój syn jest dorosły i najwyższa pora, zacząć tak go traktować, dawno już przestał być malutkim synusiem, mamusi.
Syn żyje tak, jak pozwalacie jemu żyć. Ma wszystko podane pod nos, nie ma żadnych zmartwień, żadnych " dorosłych " obowiązków, nic od Niego nie wymagacie. Nic dziwnego, że nie robi nic, aby coś w swoim życiu zmienić.
Nie ma też co, doszukiwać się choroby, ponieważ " mądrzy " rodzice, nawet dzieci niepełnosprawne, usamodzielniają na ile choroba pozwala.
Synowi teraz trzeba zafundować, terapię szokową, im prędzej tym lepiej. Nikt się tym " dzieckiem " nie zajmie, gdy Was zabraknie. Na razie, naucz syna dorosłości i odpowiedzialności, dopiero potem martw się że, syn nie ma dziewczyny. Bądź obiektywna i przyznaj że, On do partnerstwa póki co, się nie nadaje.

9 Ostatnio edytowany przez Volver (2016-09-06 23:38:54)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

diana, ale owi nadopiekuńczy rodzice  potrzebują pomocy i jakiś wskazówek jak z tej sytuacji teraz wybrnąć. Skoro doprowadzili do takiego stanu rzeczy, to raczej wychowawczo są mało wydolni. Nie jestem pewna, czy są też mentalnie gotowi, żeby zdecydować się na ową terapię szokową wink Nie neguję faktu, że czas te błędy wychowawcze wreszcie nadrobić, ale w przypadku dorosłego człowieka nie będzie to łatwe. Nie oszukujmy się...

10

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Volver napisał/a:

diana, ale owi nadopiekuńczy rodzice  potrzebują pomocy i jakiś wskazówek jak z tej sytuacji teraz wybrnąć. Skoro doprowadzili do takiego stanu rzeczy, to raczej wychowawczo są mało wydolni. Nie jestem pewna, czy są też mentalnie gotowi, żeby zdecydować się na ową terapię szokową wink Nie neguję faktu, że czas te błędy wychowawcze wreszcie nadrobić, ale w przypadku dorosłego człowieka nie będzie to łatwe. Nie oszukujmy się...

Wiem, ale nic innego poradzić nie można i nie sądzę aby autorka, moją radę wzięła do serca. Raczej uchwyciła się, ewentualnej choroby, a wiadomo, dzieckiem specjalnej troski, trzeba się zająć ze zdwojoną siłą. wink

11

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Zastanawianie się nad tym, czy sytuacja jest łatwa czy trudna nie przyniesie nikomu niczego dobrego. Co autorka może zrobić? Zamiast obwiniać siebie i innych za to, w jakich warunkach wychowywał się syn, traktować wreszcie syna jak osobę dorosłą: wymagać partycypowania w kosztach utrzymania oraz pracach domowych. Skąd ma wziąć na swe utrzymanie pieniądze? Z pracy. Własnej. Ale syn autorki pracy zarobkowej nie podejmie, bo wikt, opierunek, utrzymanie i pieniądze na swe wydatki ma od rodziców. Wniosek? No właśnie... .


A propos ewentualnego leczenia syna autorki. To dwudziestoczteroletni mężczyzna, który ma wszystkie prawa, także te dotyczące ewentualnego kontaktu z lekarzami i podejmowania leczenia/terapii.

12 Ostatnio edytowany przez Kareena (2016-09-07 09:02:09)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Z tego co czytałam u dorosłych leczenie aspergerasię nie leczy, są zajęcia dla dorosłych w formie grupy wsparcia - podejrzewam, że w Polsce w niewielu miejscach można coś takiego znaleźć. Ale są też internetowe.
Gdy syn Autorki był dzieckiem lekarze w Polsce jeszcze nie wiedzieli, co to jest  zespół Aspergera, wszystkich ze spektrum autystycznym wrzucało się do jednego worka. Tak że pewnie i tak by wiele nie pomogli.
No i to może być coś całkiem innego, fobia społeczna z powodu odosobnienia w dzieciństwie. Dobry psycholog na pewno by pomógł, zmusić chłopaka nie można, ale można mu postawić ultimatum. Przecież to Wasz wybór, że wszystko mu podstawiacie pod nos.

13

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Kareena napisał/a:

Z tego co czytałam u dorosłych leczenie aspergerasię nie leczy

Aspergera w ogóle się nie leczy, bo to nie jest choroba.

Są terapie i zajęcia, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

14

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Cyngli napisał/a:
Kareena napisał/a:

Z tego co czytałam u dorosłych leczenie aspergerasię nie leczy

Aspergera w ogóle się nie leczy, bo to nie jest choroba.

Są terapie i zajęcia, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

Nie wprowadzaj w błąd bo to jest choroba, a terapia czy zajęcia są leczeniem tak jak środki uspokajające czy poprawiające koncentracje w niektórych przypadkach wręcz konieczne.Orzeczenie też dostajesz z sygnaturą jednostki chorobowej więc to jest choroba.

Nie doszukiwałabym się choroby w synu autorki , tak jak niektórzy na siłę szukają ADHD u swoich dzieci ,żeby usprawiedliwić ich zachowanie. Jak Diana napisała musi być terapia szokowa, rzucić na głęboką wodę , odciąć dostęp do pieniędzy i lodówki ,może syn się ogarnie.

15

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
anicorek87 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Kareena napisał/a:

Z tego co czytałam u dorosłych leczenie aspergerasię nie leczy

Aspergera w ogóle się nie leczy, bo to nie jest choroba.

Są terapie i zajęcia, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

Nie wprowadzaj w błąd bo to jest choroba

Zespół Aspergera nie jest chorobą, tylko zaburzeniem rozwojowym. Ogólna nazwa - zaburzenia ze spektrum autyzmu. Co jak co, ale Ty to powinnaś wiedzieć smile
A terapie zaburzeń ze spektrum autyzmu nie służą leczeniu, bo zarówno ZA, jak i autyzmu wyleczyć się nie da, tylko przystosowaniu do życia w społeczeństwie dziecka z takimi zaburzeniami...

A co do tematu wątku - jeśli 24-letni mężczyzna dojdzie do wniosku, że jest w jakiś sposób zaburzony, to niestety jest pełnoletni i mamusi nawet do gabinetu z nim nie wpuszczą.

16

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
santapietruszka napisał/a:
anicorek87 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Aspergera w ogóle się nie leczy, bo to nie jest choroba.

Są terapie i zajęcia, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

Nie wprowadzaj w błąd bo to jest choroba

Zespół Aspergera nie jest chorobą, tylko zaburzeniem rozwojowym. Ogólna nazwa - zaburzenia ze spektrum autyzmu. Co jak co, ale Ty to powinnaś wiedzieć smile
A terapie zaburzeń ze spektrum autyzmu nie służą leczeniu, bo zarówno ZA, jak i autyzmu wyleczyć się nie da, tylko przystosowaniu do życia w społeczeństwie dziecka z takimi zaburzeniami...

Dokładnie, nic nie muszę dopisywać, bo wszystko już Pietrusia uzasadnia wyżej.
Anicorek, walczę z tym zespołem już jakiś czas i najlepiej wiem, czym jest i jak się objawia.
Także sama tutaj wprowadzasz w błąd, co mnie dziwi, bo miałam wrażenie w moim wątku o ZA, że jesteś obeznana z tematem.

17

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
anicorek87 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
Kareena napisał/a:

Z tego co czytałam u dorosłych leczenie aspergerasię nie leczy

Aspergera w ogóle się nie leczy, bo to nie jest choroba.

Są terapie i zajęcia, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.

Nie wprowadzaj w błąd bo to jest choroba, a terapia czy zajęcia są leczeniem tak jak środki uspokajające czy poprawiające koncentracje w niektórych przypadkach wręcz konieczne.Orzeczenie też dostajesz z sygnaturą jednostki chorobowej więc to jest choroba.

Nie doszukiwałabym się choroby w synu autorki , tak jak niektórzy na siłę szukają ADHD u swoich dzieci ,żeby usprawiedliwić ich zachowanie. Jak Diana napisała musi być terapia szokowa, rzucić na głęboką wodę , odciąć dostęp do pieniędzy i lodówki ,może syn się ogarnie.

Trudno wyczuć, czy doszukujemy się u chłopaka jakiegoś zaburzenia, czy też nie...  "korespondencyjne" diagnozowanie obarczone jest sporym ryzykiem wink ale w pierwszym poście autorka napisała, że : " (...) chodzi jakiś otumaniony, w innym świecie żyje, mówię coś do niego, to musze powtarzać bo nie słyszy czy nie rozumie..." może to zwykłe lekceważenie i niedosłuch wybiórczy, a może nie...
Terapia szokowa teoretycznie nie jest zła, tyle tylko, że szczerze wątpię aby chorobliwie nadopiekuńczy rodzice, nagle bez niczyjej pomocy z zewnątrz, zdobyli się na ostre działanie. Jeżeli teraz coś tam zaczną, a przy ostrym oporze syna odpuszczą tę walkę, to będzie jeszcze trudniej...

18 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-09-07 12:29:18)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Może więc zamiast wyszukiwania chorób/zaburzeń u syna, zamiast pomysłów na to, w jaki sposób zaciągnąć go do lekarza, rodzice/autorka skorzystają/skorzysta z pomysłu terapii - ich/jej własnej. Po co ? By zmienić takie swe myślenie:

zatroskanaonaa napisał/a:

(...) wychowywałam, aby zawsze był przy mnie, żebym go nie straciła, bo jedyne dziecko, oczko w głowie...

a w konsekwencji swe zachowanie wobec dwudziestoczteroletniego syna.

19 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-07 13:02:30)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Nikt chłopaka nie diagnozował. W swoim poście zasugerowałam jedynie, że może coś mu dolegać, ale nie musi.

Jeśli ma problem psychiczny, odcięcie go od pieniędzy i jedzenia nic nie pomoże, a jedynie sprawi, że się chłopak całkowicie stoczy.

Jako matka spróbowałabym porozmawiać z synem, namówić na wizytę u specjalisty, wyciągnąć pomocną dłoń. Gdyby to nie pomogło, podjęłabym ostateczne kroki.


Oczywiście Autorce terapia też nie zaszkodzi.

20

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Ale autorka wątku już próbowała porozmawiać z synem i jej próby skończyły się fiaskiem, bo nie zmieniła sposobu traktowania syna, w dalszym ciągu "chroni" go przed wszystkim.

21

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Potrafi ciągle siedzieć w pokoju, na internecie, coś pisze, chodzi jakiś otumaniony, w innym świecie żyje, mówię coś do niego, to musze powtarzać bo nie słyszy czy nie rozumie... Żeby coś pomógł w domu to trzeba się prosić i robi z pretensjami, aby tylko zrobić i uciec do pokoju.

Jak dla mnie to żadna choroba czy zaburzenie po prostu całodniowe przesiadywanie przed komputerem. Nie ma innego wyjścia albo drastyczne środki albo nic się nie zmieni na wychowywanie już jest za późno.

22 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-07 13:29:54)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Wielokropek napisał/a:

Ale autorka wątku już próbowała porozmawiać z synem i jej próby skończyły się fiaskiem, bo nie zmieniła sposobu traktowania syna, w dalszym ciągu "chroni" go przed wszystkim.

Próbowała rozmawiać o "przyszłości". Niech porozmawia o ewentualnej wizycie u psychiatry.

Nie jestem lekarzem, więc nie napiszę, że coś mu jest z całą pewnością. Wiem jedno - jego zachowanie normalne nie jest i warto znaleźć przyczynę i postępować zgodnie z nią.

23

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Mnie chyba jest łatwiej zrozumieć twojego syna. W pewnym sensie też chyba jestem aspołeczna, choć nie do końca, bo nie stronię od ludzi, mogę z nimi przebywać, byle nie za często i nie za długo, no i tylko z wybranymi. Cenię po prostu jakoś swoich przyjaciół, a nie ilość i też trudno mi jest zaufać. Jednak nie wiadomo czy to twój syn nie chciał się bawić z innymi dziećmi gdy był mały, czy może inne dzieci nie chciały się bawić z nim. Ja np znajomych znalazłam dopiero po rozwodzie rodziców, gdy przestałam być rozpuszczonym dzieckiem, które czuje się lepsze od innych i dostaje wszystko czego sobie zażyczy od rodziców. Nikt nie lubi rozpuszczonych ludzi, takich mamlasów co o byle co płaczą, których mamusia ciągle niańczy i nawet za nich buzie przeciera. Jednak nie ma co wracać do dzieciństwa, teraz chłopak ma 24 lata, ja mam 23, więc niemal rówieśnik i chyba czas byś odstawiła go od cyca i nieco odcięła pępowinę. Bądź przy nim, gdyby potrzebował pomocy, wygadać się, porozmawiać, napić z kimś kawy, to bądź, ale na Boga, jak matka czy ojciec mogą utrzymywać dorosłego mężczyznę. Niejeden w jego wieku ma już żonę i dziecko. Spójrz na niego jak na faceta, a nie jak na chłopca. Postaraj się być obiektywna.

24 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-09-07 13:48:06)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Cyngli napisał/a:

(...) jego zachowanie normalne nie jest i warto znaleźć przyczynę i postępować zgodnie z nią.

Przyczynę zachowania syna autorka opisała, to doświadczenia z dzieciństwa i wieku nastoletniego powstałe w kontakcie z innymi ludźmi, sposób wychowania przez nią i traktowania go do tej pory (może tylko w innej kolejności). Jego zachowanie jest reakcją na warunki, w których żył i żyje. Fakt, terapia prowadzona przez dobrego psychoterapeutę byłaby dla niego szansą na poradzenie sobie w problemami. Rzecz w tym, że syn autorki jej rady (sprzeczne z zachowaniem wobec niego) odrzuca, bo twierdzi, że matka go nie rozumie. Czytając posty przez nią napisane myślę podobnie, stąd moja propozycja, by autorka zaczęła wprowadzanie zmian od siebie, bo nie jest wiarygodna. Jak ufać komuś kto wypycha drugą osobę w świat, pokazując jednocześnie, że bez niego w tym świecie zginie?

25

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
zatroskanaonaa napisał/a:

Potrafi ciągle siedzieć w pokoju, na internecie, coś pisze, chodzi jakiś otumaniony, w innym świecie żyje, mówię coś do niego, to musze powtarzać bo nie słyszy czy nie rozumie... Żeby coś pomógł w domu to trzeba się prosić i robi z pretensjami, aby tylko zrobić i uciec do pokoju.

Próbowałam z nim rozmawiać, co myśli o przyszłości, ale on nie chce gadać, mówi że ja go nie rozumiem, zamyka się w pokoju i koniec dyskusji.
Co ja mam teraz zrobić? My z jego ojcem nie jesteśmy już młodzi i boję się o jego przyszłość. O to że nie ma ambicji, nie ma kobiety, boję się ze jak zostanie sam to sobie nie poradzi w życiu.
Co teraz?

Po pierwsze, matka tak na prawdę, nie ma zielonego pojęcia co ten syn robi i czym się zajmuje w sieci. Z powyższego opisu wynika że, matka w rozmowie z synem jest " malutka ". Sytuacje w domu kontroluje Maleństwo, a rodzice w podskokach, robią co im karze. W autorce aż, czuć służalczość i obawę co będzie, gdy ich zabraknie.
Martwi się, brakiem ambicji u chłopaka, tylko nie bierze pod uwagę że, Jedynak ma świadomość swojej przewagi. Kiedyś i tak wszystko będzie jego. Na razie też, bierze ile się da, bo niby komu rodzice mają dawać.
Autorka obawia się też, że nie zdąży wychować dla synka opiekunki, która w przyszłości przejmie Jej obowiązki i pieczę, nad zapewnieniem komfortu życia Maleństwu.
Coś czuję że, z dziewczyną gdyby się pojawiła też byłby problem, bo musiałaby uzyskać akceptację i aprobatę Pani Matki, co zazwyczaj jest trudne w przypadku nadopiekuńczych matek.
Autorka się nie pokazuje, więc chyba zadowoliła się sugestiami, o ZA.

26

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Wybacz Cyngli, użyłam skrótu myslowego z tym leczeniem, wiem że to nie choroba, ALE to co u dziecka można wypracować, u dorosłego mężczyzny już jest dużo trudniejsze. U dorosłych po prostu nie mają zastosowania metody terapeutyczne, które stosowane są u dzieci. Przynajmniej z tego, co czytałam tak jest, zawsze można dopytać terapeuty.

Kolorowa1993 napisał/a:

Mnie chyba jest łatwiej zrozumieć twojego syna. W pewnym sensie też chyba jestem aspołeczna, choć nie do końca, bo nie stronię od ludzi,

Ja to samo mogę napisać o sobie, o moim mężu (w większym stopniu) i kilku osobach, które znam. Gdyby rodzice na mnie chuchali i prowadzili za rączkę pewnie tez bym dzisiaj nie ogarniała życia. Ludzie się rodzą z większymi lub mniejszymi predyspozycjami do funkcjonowania w społeczeństwie, bardziej lub mniej zaradni, ale jak ktoś musi się usamodzielnić to się musi przystosować. Dlatego od dzieci należy wymagać odpowiednio do ich wieku, a nie podstawiać nastolatkom jedzenie pod nos, sprzątać za nich itd.
Dlatego jestem przekonana, obojętnie czy syn Autorki ma jakieś zaburzenia czy nie, jego obecna sytuacja jest splotem tych wszystkich czynników: naturalnych predyspozycji, traktowania w szkole, ale również zagłaskania przez rodziców. I jeśli Autorka chce, żeby on był jeszcze w stanie sam o siebie kiedyś zadbać musi coś zmienić w jego otoczeniu, a może jedynie zmienić swoje zachowanie i zachęcać do spotkania z psychologiem, podjęcia pracy, wyjścia do ludzi.
Na pewno będzie ciężko, ale u 20-latka to wciąż nie za późno.
Notabene mój kuzyn podobnie żyje, a ma już 30. Nie sądzę by to była kwestia rozpieszczenia, bo nigdy nie był oczkiem w głowie rodziców, raczej tym drugim mniej kochanym dzieckiem. No ale nie przymusili go, żeby sie ogarnął, więc siedzi na ich garnuszku.
A oni przecież prawdopodobnie umrą wcześniej od niego i co wtedy? Kolejka w ogonku do MOPSu po zasiłek, dobrze będzie jeśli się rachunki nauczy sam płacić.

27

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
zatroskanaonaa napisał/a:

Właśnie myślałam o tym dlaczego taki jest od zawsze, stroni od ludzi, od starszych, od młodszych, woli być sam. Nie wiem skąd to się wzięło. W szkole też był samotnikiem, dawniej opowiadał co tam w szkole, to nie bardzo go interesowało co robiły dzieci, tylko mówił o nauce i zajęciach. I dodatkowo jak pisałam nie bardzo go lubili, nie mógł się odnaleźć. Może to dlatego że dużo czasu jako dziecko spędzał z nami, nigdzie sam nie wyjeżdżał, tylko jak już wakacje to z nami, a zabawy na co dzień znajdował sobie sam, lubił się sam bawić. Nauczycielka dawno temu bo w było w 1 czy 2 klasie podstawówki mówiła mi że czasami płacze jak nie umie sobie z czymś poradzić, siedzi zawsze sam. No ale wiecie jakie to były czasy, nikt wtedy o psychologach dziecięcych nie słyszał, nie działała tak jak teraz pomoc, jakieś terapie, teraz żałuję że nie drążyłam tematu i wstydziłam się tego że on taki jest i nie umiem mu pomóc. Dużo zła dostał od ludzi przez to jaki jest i chyba dlatego dzisiaj jego życie tak wygląda. No i to jak go wychowywałam, aby zawsze był przy mnie, żebym go nie straciła, bo jedyne dziecko, oczko w głowie...

To jaki on jest jest tylko i wyłącznie skutkiem twojej egoistycznie postawy życiowej. Sama piszesz, ze wychowałaś jego tak, aby był przy tobie, nie był samodzielny. Nagle po latach obudziłaś sie, o widzisz ze go skrzywdziłaś. A gdzie w tym wszystkim jest ojciec chłopaka, twój syn? Na myśl mi przyszło od razu pytanie dlaczego nie miałaś drugiego dziecka, ale być może nie mogłaś mieć.
Jak dla mnie to po pierwsze wizyta całej waszej trojki u psychologa, po drugie zrezygnowanie ze studiów, gdyż i tak sobie nie radzi syn. I po trzecie on musi pojsc do pracy, mieć obowiązki w domu.
Tak szczerze to ty syna nigdy nie kochałaś, ot taka maskotka żebys nie była nigdy sama.

28 Ostatnio edytowany przez Olinka (2016-09-07 22:20:58)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Autorko, świetnie rozumiem Twojego syna. Jestem od niego rok młodszy i też jestem aspołeczny. No może nie tak jak on, bo mam jakichś znajomych, ale niewielu, żeby np. gdzieś z nimi wyjść. Mam taki problem, że nie potrafię się przełamać, żeby wychodzić z inicjatywą, tylko ktoś inny musi coś proponować. Dlatego większość czasu spędzam sam. Próbuję się przełamywać do różnych rzeczy, ale nie zawsze mi to wychodzi, bo często strach tak mnie przerasta, że wolę się wycofać, ale mniejsza o to, wróćmy do tematu Twojego syna.

Dla mnie dziwne jest, że ma pretensje do tego, że powinien pomagać przy pracach domowych. Już nawet ja nie mam z tym problemu. Gdy mama czy tata prosi mnie o pomoc, to po prostu robię to bez zbędnych komentarzy. No chyba, że źle się czuję. Czasami sam pytam czy w czymś pomóc albo sugeruję, że sam to zrobię.

Moim zdaniem lepiej stopniowo przyzwyczajać go do kontaktów społecznych. Skok na głęboką wodę może wywołać szok i doprowadzić np. do myśli czy nawet próby samobójczej. Albo sprawić, że będzie uciekał w nałogi takie jak alkoholizm, narkomania czy lekomania. Sam kiedyś miałem myśli samobójcze spowodowane silnym strachem przed kontaktami społecznymi i samotnością. Oczywiście również bałem się przyszłości (i nadal się boję). Nie twierdzę, że pomysł skoku na głęboką wodę jest głupi, jednak radzę zachować ostrożność przy wybieraniu rozwiązania tych problemów. Nie wiem czy bym czegoś sobie nie zrobił, gdyby moi rodzice siłą wyprowadziliby mnie z domu.

Dobrze też uświadomić syna, że to nie jest tak, że każdemu coś się należy, tylko na wszystko trzeba sobie zapracować. Przecież celem życia nie jest tylko przeżycie z dnia na dzień. Ludzie mają swoje cele, ambicje, ideały itd. i walczą o nie i umierają, a wygląda na to, że Twój syn chce tylko żyć! Musi mieć także świadomość, że nie wszyscy ludzie są tacy "straszni", a jeżeli ktoś trafi się "straszny" (np. jakich cham, gbur, prostak itp.), to najczęściej z nim jest coś nie tak, gdyż może mieć problem z niską samooceną, która na pozór u takich ludzi wydaje się być wysoka.

Pewnego dnia postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć stopniowo poszerzać swoją strefę komfortu. Zacząłem od najprostszych rzeczy, np. od zapytania jakiegoś przechodnia o coś, poprosić pracownika sklepu o pomoc przy wyborze produktu, parę razy zagadałem nawet do ładnej dziewczyny. Niech Twój syn postępuje podobnie, jeśli chcesz, żeby w końcu się ogarnął.

Na psychoterapie szkoda czasu i pieniędzy. Sam chodziłem do różnych "specjalistów", lecz to niewiele mi pomagało. Jaki jest sens "spowiadania się" ze swojego życia obcej osobie, która będzie coś tam potakiwać, coś tam notować, a potem będzie zarzucać ogólnikowymi poradami, takimi jak: "musi pan(-i) tak i tak pomyśleć, tak i tak zrobić..." itp. itd. Jeszcze uzależni cię od kosztownych sesji "terapeutycznych". Może to niektórym pomaga, ale mnie pomogło to niewiele. Dlatego postanowiłem na własną rękę spróbować coś z tym zrobić.

[kryptoreklama - tresć usunięta przez moderację]
Psychologia jest pseudonauką, która niekoniecznie może działać. Środowisko psychiatryczno-psychologiczne tworzy coraz to nowsze "choroby".


Cyngli napisał/a:

Próbowała rozmawiać o "przyszłości". Niech porozmawia o ewentualnej wizycie u psychiatry.

Ta, no pewnie, niech idzie do psychiatry, żeby mu przepisał "leki", po których będzie jeszcze bardziej - jak to autorka ujęła - "otumaniony". Sam kiedyś brałem tabsy przepisane przez owego "lekarza" i zamiast mi się polepszyć, to mi się pogorszyło. Był okres, w którym czułem się lepiej, gdy mój organizm przyzwyczaił się do zażywanych specyfików, ale to było bardzo sztuczne i miałem wrażenie bycia na "haju". Ponadto moje libido bardzo spadło i częściowo byłem impotentem, dlatego też z racji, że bałem się, iż tak mi zostanie, postanowiłem odstawić leki. Bałem się również zaburzeń pamięci i koncentracji.

Żadne tabletki nie rozwiązują żadnych problemów. Czasem mogą je nawet pogłębić. Dlatego radzę się zastanowić przed wizytą u psychiatry.

29

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Na szczęście psychoterapia nie jest przymusowa i nie polega na spowiadaniu się z czegokolwiek, psychoterapeuci zaś nie zarzucają swych klientów poradami.

30 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-07 18:25:12)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
anonymous-93 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Próbowała rozmawiać o "przyszłości". Niech porozmawia o ewentualnej wizycie u psychiatry.

Ta, no pewnie, niech idzie do psychiatry, żeby mu przepisał "leki", po których będzie jeszcze bardziej - jak to autorka ujęła - "otumaniony". Sam kiedyś brałem tabsy przepisane przez owego "lekarza" i zamiast mi się polepszyć, to mi się pogorszyło. Był okres, w którym czułem się lepiej, gdy mój organizm przyzwyczaił się do zażywanych specyfików, ale to było bardzo sztuczne i miałem wrażenie bycia na "haju". Ponadto moje libido bardzo spadło i częściowo byłem impotentem, dlatego też z racji, że bałem się, iż tak mi zostanie, postanowiłem odstawić leki. Bałem się również zaburzeń pamięci i koncentracji.

Żadne tabletki nie rozwiązują żadnych problemów. Czasem mogą je nawet pogłębić. Dlatego radzę się zastanowić przed wizytą u psychiatry.

Dobry psychiatra nie przepisuje leków bez potrzeby. Taka dygresja.
Skoro chodziłeś do szarlatanów, to Twoja wina i wybór. To, że Tobie coś się nie udało,  nie oznacza, że nie uda się komuś innemu.
I na koniec - Twoja subiektywna opinia nie czyni z psychologii i psychiatrii pseudonauk. Na szczęście.

anonymous-93 napisał/a:

Żadne tabletki nie rozwiązują żadnych problemów. Czasem mogą je nawet pogłębić. Dlatego radzę się zastanowić przed wizytą u psychiatry.

No patrz, a mnie właśnie leki postawiły na nogi po próbie samobójczej. Do tego psychiatra właśnie i psychoterapia. Dziwne, pewnie zbieg okoliczności.

31

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
zatroskanaonaa napisał/a:

Praca, nie szuka nawet byle jakiej bo on nie będzie za marne grosze pracował jak my mu dajemy tyle ile chce.
Co teraz?

No jak mu dajecie, ile chce, to ja się nie dziwię, że on nie pracuje... Też bym nie pracowała, gdyby ktoś mi dawał.
Zakręć mu kranik, to i motywacja się znajdzie. To już jest dorosły facet, już nie masz obowiązku niańczenia go. Już swoje zrobiłaś - oboje jako rodzice zrobiliście. Teraz to tylko terapia szokowa. Przestać dawać mu pieniądze - to pierwszy krok.

32

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Volver napisał/a:

..  "korespondencyjne" diagnozowanie obarczone jest sporym ryzykiem wink ale w pierwszym poście autorka napisała, że : " (...) chodzi jakiś otumaniony, w innym świecie żyje, mówię coś do niego, to musze powtarzać bo nie słyszy czy nie rozumie..." może to zwykłe lekceważenie i niedosłuch wybiórczy, a może nie...

Otumaniony chodzi, bo pewnie trawkę popala, a nie żaden tam asperger..

Co teraz jest z tymi chorobami? Dzieciak nieogarnięty? Diagnoza asperger. Rozpuszczony? Diagnoza ADHD. Nie chcę się uczyć? Dysleksja. Teraz na każdą "dolegliwość", którą kiedyś leczyło się w pewien znany i prosty sposób jest nazwa i jednostka chorobowa.

33

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
CatLady napisał/a:

Otumaniony chodzi, bo pewnie trawkę popala, a nie żaden tam asperger..

Co teraz jest z tymi chorobami? Dzieciak nieogarnięty? Diagnoza asperger. Rozpuszczony? Diagnoza ADHD. Nie chcę się uczyć? Dysleksja. Teraz na każdą "dolegliwość", którą kiedyś leczyło się w pewien znany i prosty sposób jest nazwa i jednostka chorobowa.

No i hodowanie bezstresowe, mylone nader często z wychowaniem. W postach autorki dokładnie widać że, syn od małego miał " władze " i nadal ma. Robi co chce, a autorka, aż się trzęsie w obawie, aby dzieciątko stresu nie dostało.

34 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-07 21:11:38)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Ja ogólnie uważam, że warto wykluczyć psychiczne dolegliwości, zanim się zacznie kogoś od leni, nierobów i pasożytów wyzywać.

O moim synu też różne rzeczy mówiono, że niegrzeczny, niewychowany, dzikus, etc. Że na pewno mamusia na wszystko pozwala, bezstresowo wychowuje, rozpuszczone,  bla bla...


Uprzedzam pytanie - tak, wiem, że tu mowa o doroslym facecie, nie dziecku.

35 Ostatnio edytowany przez Nekuro (2016-09-07 21:43:27)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Nie wiem czemu od razu zakłada się jakieś psychiczne dolegliwości. Szczególnie, ze chcecie teraz 24 latka "leczyć" z fobii społecznej gdy już dawno ma ukształtowany charakter. Można być osobą aspołeczną i być zaradnym a można być duszą towarzystwa i nie umieć o siebie zadbać. Nie uważam by aspołeczność syna była tutaj problemem a raczej to, że jest przyzwyczajony do wygody. Nie pracował bo i tak wszystko dostawał od rodziców to teraz nie widzi sensu by wstawać o 5 rano i iść na 8 godzin do pracy za 1500 złotych. Mam wrażenie, ze to dość powszechne wśród 20+ latków ostatnio. Sam byłem jedynakiem przyzwyczajonym do wygodnego życia, ale przyszedł moment gdy musiałem sam zacząć działać by zadbać o siebie i swoją przyszłość. Trudno mi cokolwiek Ci doradzić bo to twój syn musi zrozumieć, że aby cokolwiek mieć to trzeba sobie samemu na to zarobić. Pewnie to zabrzmi okrutnie, ale to w kryzysowych sytuacjach odkrywamy siły do działania.

http://gospodarka.dziennik.pl/news/arty … plaga.html

36

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Nekuro napisał/a:

Nie wiem czemu od razu zakłada się jakieś psychiczne dolegliwości. Szczególnie, ze chcecie teraz 24 latka "leczyć" z fobii społecznej gdy już dawno ma ukształtowany charakter. Można być osobą aspołeczną i być zaradnym a można być duszą towarzystwa i nie umieć o siebie zadbać. Nie uważam by aspołeczność syna była tutaj problemem a raczej to, że jest przyzwyczajony do wygody. Nie pracował bo i tak wszystko dostawał od rodziców to teraz nie widzi sensu by wstawać o 5 rano i iść na 8 godzin do pracy za 1500 złotych. Mam wrażenie, ze to dość powszechne wśród 20+ latków ostatnio. Sam byłem jedynakiem przyzwyczajonym do wygodnego życia, ale przyszedł moment gdy musiałem sam zacząć działać by zadbać o siebie i swoją przyszłość. Trudno mi cokolwiek Ci doradzić bo to twój syn musi zrozumieć, że aby cokolwiek mieć to trzeba sobie samemu na to zarobić. Pewnie to zabrzmi okrutnie, ale to w kryzysowych sytuacjach odkrywamy siły do działania.

Zakłada się, bo zachowanie tego chłopaka jest niepokojące.
Autorka nie tylko o aspołeczności pisała.

37

Odp: Syn 24-latek jak dziecko
Cyngli napisał/a:

Dobry psychiatra nie przepisuje leków bez potrzeby. Taka dygresja.
Skoro chodziłeś do szarlatanów, to Twoja wina i wybór. To, że Tobie coś się nie udało,  nie oznacza, że nie uda się komuś innemu.
I na koniec - Twoja subiektywna opinia nie czyni z psychologii i psychiatrii pseudonauk. Na szczęście.

Swoją opinie o psychiatrii i psychologii wyrobiłem na podstawie analizy filmów dokumentalnych, literatury i innych materiałów n.t. tychże dziedzin. Kirk William i Dave Hunt demaskują brutalną prawdę o psychologii, natomiast Thomas Szasz obala mit tzw. "nierównowagi chemicznej" jako przyczyny depresji i podobnych przypadłości. Mógłbym zapodać linki do ciekawych artykułów i nagrań audio/video, ale jeszcze nie mogę dodawać linków.

Cyngli napisał/a:

No patrz, a mnie właśnie leki postawiły na nogi po próbie samobójczej. Do tego psychiatra właśnie i psychoterapia. Dziwne, pewnie zbieg okoliczności.

Ludzie wierzą w to, co chcą wierzyć. Wiem, że nie jestem Tobą, ale ja myślę, że to kwestia autosugestii. Co do tego, że psychotropy nie rozwiązują problemów, to mnie chodziło głównie o to, że leki nic za nas nie zrobią. Jeśli ktoś chce rozwiązać swoje problemy, to musi pracować nad sobą, a nie łykać jakieś prochy i liczyć, że wszystko samo się zrobi.

Jeżeli ktoś uważa, że psychoterapia mu pomaga, to spoko, niech na nią uczęszcza. Ja tylko uważam, że lepiej nie wierzyć ślepo w to, co mówią psychologowie i psychiatrzy.

CatLady napisał/a:

Co teraz jest z tymi chorobami? Dzieciak nieogarnięty? Diagnoza asperger. Rozpuszczony? Diagnoza ADHD. Nie chcę się uczyć? Dysleksja. Teraz na każdą "dolegliwość", którą kiedyś leczyło się w pewien znany i prosty sposób jest nazwa i jednostka chorobowa.

Prawda. Psychologia i psychiatria, jak wcześniej wspomniałem, wymyśla coraz to nowsze "choroby", dzięki czemu psychologowie i psychiatrzy mają z czego zdzierać kasę.

38 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2016-09-08 13:46:00)

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Moja córka jest nadwrażliwa, tym samym stroni od ludzi, którzy ranią ją nawet nieświadomie. Tylko, ze ja dowiedziałam się o tym w okresie przedszkolnym, dostałam wytyczne jak z nią postępować by umiała żyć. Nie było łatwo i nie jest ale nigdy nie wstydziłam się tego jaka jest. Sama ją motywuję do wyjścia z rówieśnikami, namawiam stale by z kimś gdzieś poszła (nie zmuszam aby nie mylić kwestii) aby nie była aspołeczna. To od rodziców zależy czy aspołecznosć będzie bardzo uciążliwa w dorosłym życiu czy nie. Podobno wychowujemy do 13-go roku życia, a potem zbieramy owoce.
Nie chce nikogo oceniać bo sama święta nie jestem i oceniana nie chcę być ale z mojego punktu widzenia syna już się nie wychowa.
Moim zdaniem to rodzice powinni iść na terapię aby potrafili odciąć pępowinę bez wyrzutów sumienia.

Jeszcze taka moja dygresja:
Mnie zastanawia dlaczego taka presja w studiowaniu (zwłaszcza, ze to wieczny student). Naprawdę nie moze pozostać ze średnim wykształceniem? Ja mam średnie i nie czuje się gorsza od magistrów, doktorów habilitowanych i innych. Jestem takim samym człowiekiem jak oni. Ważne by być dobrym i pracowitym, a reszta się ułoży.
Dlatego nie dałabym już ani grosza na studia. Niech zarobi jeśli chce studiować... tak robi większość studentów. Jeśli nie to trudno, ze średnim też gdzieś znajdzie prace, nawet na budowie. Mężczyźnie łatwiej o jakąkolwiek prace.

39

Odp: Syn 24-latek jak dziecko

Nie ma sensu wypominać Ci tego, czego nie zrobiłaś, bo na pewno doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.

To, co możesz zrobić pewnie wyda Ci się okropne, ale... :

- można odciąć kasę, albo chociaż jej część, tak by zrozumiał i nauczył się, że pieniądze nie przychodzą same pod drzwi
- powiedzieć mu, że skoro mieszka z Wami, jest dorosły, powinien się dokładać do rachunków, więc musi iść do pracy
- zobowiązać go do prac domowych za pomocą grafiku
- jeśli danych prac nie będzie wykonywać, a założę się, że będzie się buntować jak dziecko, należy odciąć mu Internet lub zabrać komputer, również jak dziecku

Wyjaśniłabym mu, że skoro zachowuje się jak dziecko, to będzie tak też traktowany, na zasadach jakie Ty i Twój mąż ustalicie, bo to Wasz dom, a on w nim tylko mieszka, bo jako dorosły człowiek, powinien już wyfrunąć z domu, chociażby na studia do innego miasta.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024