Cześć,
mam znajomą- była dobrą koleżankę, która przysysa się do ludzi. Kiedy jest w związku , jest miła sympatyczna. Jednak kiedy jest singlem musi na około siebie robić szum, tzw dramat, być drama queen. Pamiętam że 1.5 roku - 1 rok temu zapoznała mnie ze swoimi znajomymi. Miałam wrażenie, że wiedząc, że jestem atrakcyjna, fajna, oczytana jest o mnie zazdrosna i nie 'pozwala wejść' mi wyżej w hierarchię grupy niż ona. Ona zawsze pierwsza. Pierwsza na imprezy z najbardziej popularnymi, ona zawsze tu i teraz.
Pierwsza z towarzystwa poderwała faceta, jest teraz z nim już rok. Kiedy była singlem i go szukała każdy skupiał na niej uwagę. Ona musiała być w centrum . OCzywicie kiedy jest w związku jest ;cicho'.
ALe zauważyłam, że ludzie, których wykorzystywała kiedy była sama- chłopaki którym dawała nadzieję, a nic od nich nie chciała, dziewczyny które jak ja nie mogły być w hierarchii grupy wyżej niż ona- odchodzą od niej. Nie odzywają się do niej.
Widzę, że im bardziej ja i inni odsuwamy się od niej- ona do nas lgnie. Dlaczego tak jest?
Czy takie osoby nie wiedzą, nie zdają sobie sprawy, że czasem postępują toksycznie? Że czasem żerują i wykorzystują innych do swoich celów towarzyskich a później jak sobie ułożą życie - jak gdyby nigdy nic- wracają...Ona uwielbia mówić o innych ludziach, uwielbiają wchodzić w ich życie.
A kiedy sobie ułożą życie i są stabilne, dopingują, są miłe, sympatyczne. A wcześniej tak jakby musiały na siłę się pokazać.
Nie jest to tylko moje przypuszczenie i obserwacja tej osoby. Wielu moich znajomych ma tą samą opinię co ja.