Moja zazdrość a jego brak szacunku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moja zazdrość a jego brak szacunku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

1

Temat: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Witajcie,
mam dość poważny problem. Udało mi się wyrwać z toksycznego związku i mam wrażenie, że znów w taki się wplątałam.
Od półtora roku jestem w związku z pewnym mężczyzną. Ja mam 29 lat, on 28.
Nie twierdzę, że jestem idealną dziewczyną. Wręcz przeciwnie. Mam strasznie dużo wad. Mam ogromnie niską samoocenę i przez to jestem bardzo zazdrosna.
Pewnie powiecie, że w tym związku obydwoje jesteśmy siebie warci. Ale zacznę od początku.
Poznaliśmy się na jednym z portali randkowych. Na początku jak zawsze było fajnie. Uprzedziłam go, że nie lubię papierosów (powiedział, że przestanie dla mnie palić... jakiś czas nie palił, ale od ok. 9 miesięcy pali nałogowo), oraz opowiedziałam mu o swoim poprzednim związku, a raczej od czego w nim uciekłam. Od kłamstw i od spotykania się z innymi dziewczynami.
Na początku P. mieszkał niedaleko mojego miasta, 20km ode mnie. Po niekrótkim czasie przeprowadził się do mojego miasta i mieszkał na tym samym osiedlu co ja. I co jakiś czas przeprowadzał się, bo chciał znaleźć idealne dla siebie mieszkanie (wynajmuje, bo tu pracuje a jego dom rodzinny jest 200km od mojego miasta).
P. od zawsze spotykał się z dziewczynami do których ja tak naprawdę urodą do pięt nie dorastam. Były wysokie, szczupłe, z długimi włosami. Ja jedyne co z tego mam, to długie włosy. Jak gdzieś idziemy, to widzę jego wzrok na tego typu dziewczynach. Strasznie mnie to denerwuje. Często się o to kłócimy, a on cały czas wmawia, że to ja mu wmawiam, że on się patrzy. Ciągle powtarza, że inne go nie interesują itd. Ale ja wiem, że jest to guzik prawda. A skąd wiem? Ponieważ w listopadzie 2015r. poszedł do nowej pracy. Po tygodniu poznał tam dziewczynę, wziął od niej nr telefonu i w ten sam dzień po skończonej pracy zadzwonił do mnie i powiedział, że to koniec. Że on więcej nie chce ze mną być, mimo iż mnie kocha itd., ale ma dość mojej zazdrości.
Następnego dnia od razu wzięłam w pracy wolne na żądanie. Poszłam do jego pracy, bo chciałam wyjaśnić to wszystko (pracował wtedy jako ochroniarz w jednym ze sklepów odzieżowych). Od razu zobaczyłam, że rozmawia z pewną dziewczyną. Chciałam podejść do niego, on mnie zauważył i od razu do mnie wybiegł. Schował się ze mną tak, żeby nikt nas nie widział. Tłumaczył się, że on nic nie zrobił, że ja sobie wymyślam, że mnie nie zostawia dla niej itd.
Skąd dowiedziałam się, że to chodziło o tą dziewczynę? Otóż poszłam po biling.. i widziałam, że wypisywał w nocy smsy do tej dziewczyny. A skąd mam biling? Parę miesięcy wcześniej wzięłam na siebie umowę, bo on chciał nowy telefon a sam na siebie wziąć nie może, ponieważ ma długi i komornik ściąga mu pieniądze. I tu tkwi cały problem... ale o tym później.
Więc zarzekał się na wszystko, że nic go z nią nie łączy itd. Napisałam smsa do tej dziewczyny i okazało się, że on zaczął ją podrywać. Że ona myślała, że on jest sam, a kiedy przyszłam do jego pracy, to powiedział, że jestem jego byłą. Pytał się dziewczyn pracujących tam, czy ona ma chłopaka. Dodam, że ona jest od niego 9 lat młodsza.
Wieczorem przyszłam do niego porozmawiać "na spokojnie". Chciałam zakończyć ten związek, bo skoro on sobie znalazł inną dziewczynę i ze mną zerwał, to nie było sensu ciągnąć tej parodii. Gdy chciałam wyjść już z mieszkania, to mnie zatrzymał. Zaczął przepraszać itd. Chciał napisać jej smsa, że przeprasza za sytuację, że to w ogóle nie powinno było się zdarzyć, chciał usunąć jej nr i w ogóle wymazać wszystko, co było z nią związane. Cóż.. wybaczyłam. Pewnie za szybko. Ale powiedziałam, że nigdy mu tego nie zapomnę i będę wypominać.
Od pewnego czasu nie ma do mnie kompletnie szacunku. Coś mówi, obiecuje.. nigdy to nie pokrywa się z tym, co robi. Gdy ja mu mówię "przecież mówiłeś co innego/obiecałeś co innego" a on na to "gó**o mnie obchodzi co obiecałem/mówiłem". Przeklina, ubliża mi. Codziennie wysłuchuje stek kłamstw. W nic nie mogę mu uwierzyć.
Teraz pracuje w innym miejscu, w pizzerii. Nie wiem, czy mi już odwala, czy co, ale mam wrażenie, że znowu jedna dziewczyna wpadła mu w oko. Choć mówi, że z żadną tam nawet nie rozmawia.
Przychodzę po niego, kiedy kończy żeby spędzić z nim choć trochę czasu. Zazwyczaj stoję przed lokalem, lecz parę dni temu postanowiłam wejść do środka i poczekać przy stoliku. Gdy mnie zobaczył to się zdziwił. Jak już skończył i wyszedł z lokalu (baaardzo szybko wyszedł, nie nadążałam za nim, bo szłam z tyłu), to powiedział "wkurw....aś mnie!!!", ja spytałam się "dlaczego? co się stało?", a on "bo nie napisałaś mi smsa, że przyjdziesz i weszłaś do lokalu!". Zatkało mnie, bo parę godzin wcześniej mówiłam, że przyjdę. I sam fakt, że zdenerwowało go to, że weszłam do lokalu, jest co najmniej dziwne! A była w tym lokalu kelnerka o którą go podejrzewam, że wpadła mu w oko.
Mówi, że żadna mu w oko nie wpadła, że żadna mu się nawet nie podoba, nie jest ładna. Jak coś powiem, to ciągle tylko słyszę słowa "ja pier****, ja pierd***".
Myślę, że na uwagę zasługuje jeszcze to, że ok 2 miesiące temu pobiliśmy się. Oczywiście poszło o kłamstwo. Dowiedziałam się o nim u siebie w domu i mimo, iż w ten dzień mieliśmy się nie widzieć, bo chciałam odpocząć, to pojechałam do niego i zaczęliśmy się kłócić. Byłam tak podminowana, że uderzyłam go. Emocje mi tak puściły, że uderzałam go. On w pewnym momencie zaczął się bronić (?), przynajmniej tak mi to tłumaczył później. W pewnym momencie ścisnął moją szyję i oparł o ścianę i podniósł trzymając za ww. szyję. Dosłownie jak w jakimś thrillerze. Zaczęłam go kopać, on powalił mnie na łóżko twarzą do przodu, zaczął dusić. Później wstałam, potknęłam się, upadłam. Nie chciałam wstać z podłogi. Miałam na sobie chustę owiązaną na szyi. Złapał za chustę i zaczął mnie podnosić z podłogi a chusta ściskała mnie za szyję i dusiła. Po tym wszystkim miałam ogromne siniaki. Było ich mnóstwo na całym ciele. Jak już wspomniałam, zrobił to, ponieważ "bronił się". Ja jednak uważam, że po prostu mnie pobił.
Można też wspomnieć o tym, że on zazwyczaj nie ma kontaktu z koleżankami. Ale jak się naprawdę poważnie pokłócimy, to zdarzało mu się pisać do nich i brać nr telefonów.
Czemu od niego nie odejdę? Powód 1. mam umowę, którą on spłaca - telefon. Powód 2. Nie mam pracy, on mi pomaga finansowo. Płaci za studia, choć robi to od niechcenia. Płaci jakby chciał a nie mógł. Kiedyś nawet oszukał mnie, że zapłacił za szkołę, a tego nie zrobił. Dowiedziałam się o tym po paru miesiącach.
Piszę tu na forum, ponieważ jestem w kropce. Nie wiem, co robić. Wiem, że w tym wszystkim jest też moja wina. Bo jestem strasznie zazdrosna. Ale on też nie jest bez winy.
Gada mi o dzieciach, o małżeństwie... ale co z tego? Skoro ciągle kłamie, nie szanuje, nie dotrzymuje słów.
Proszę o pomoc, o radę, o cokolwiek.
Pozdrawiam

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Jesteście w związku, bo czujecie, że musicie, a nie chcecie...
Najpierw opisujesz smutny stan swojego "związku" (choć jak dla mnie to obok związku nawet nie stało), a wszystko podsumowujesz wyjaśnieniem dlaczego będziesz to kontynuować. Cóż, pozostaje życzyć powodzenia i pamiętaj - nie noś chusty, bo a nóż następnym razem nie puści...

3

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Jesteście siebie warci.

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Gada mi o dzieciach, o małżeństwie... ale co z tego? Skoro ciągle kłamie, nie szanuje, nie dotrzymuje słów.

No, ale przy tym nie bije, tylko szarpie za chustę... więc małżeństwo i dzieci (tak ze 6) jak najbardziej wskazane. Zwłaszcza, że kasy nie masz.

Weź przeczytaj teraz ten swój post i pomyśl, co byś powiedziała koleżance, gdyby taki napisała.

5

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Uczepiliście się tej chusty. Ja rozumiem doskonale Wasz przekaz. Sama nie wiem, po co napisałam wątek na tym forum. Może dlatego, żeby ktoś wreszcie wbił mi do głowy, że mam spadać z tego związku i mnie zlinczował, że wciąż tkwię w tej dziwnej relacji.

Przeczytałam swój post 3 razy.
Jaka byłaby odpowiedź, gdyby to napisała koleżanka? Tak się składa, że mam jedną koleżankę, która jest w bardzo podobnej sytuacji w której ja się znalazłam. Odpowiedziałam jej "uciekaj, ale rozumiem że nie potrafisz, bo głównie co trzyma Cię przy nim, to sytuacja finansowa".
Jak odejdę od niego, to będę w ciemnej d...

Zresztą, wiele razy od siebie odchodziliśmy. Dzisiaj parę minut temu też usłyszałam wiele ciekawych słów na swój temat. Drążyłam temat, bo wiedziałam że kłamie. Ten zaczął mnie wyzywać, po czym w końcu... o dziwo powiedział prawdę. Ale po naprawdę kilkugodzinnej gehennie suszenia mu głowy.

Najlepsze jest to, że on nawet przy znajomych potrafi wrzasnąć (przez telefon do mnie) "weź tępą siekierę i pierdolnij się nią w łeb".

Jak odejść od kogoś od kogo tak naprawdę jestem uzależniona finansowo?? Telefon, studia? Ja pierdziele.. co robić sad

6

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Jak odejść od kogoś od kogo tak naprawdę jestem uzależniona finansowo?? Telefon, studia? Ja pierdziele.. co robić sad

Uniezależnić się finansowo, albo dojść do wniosku, że opłaty za telefon i studia równoważą sposób w jaki Cię traktuje. Pilnuj go też zazdrośnie, bo jak Ci go ktoś podpierniczy, to kto opłaci telefon i studia?

7

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Sorrki,że to powiem,ale tak nieodpowiedzialni ludzie nie powinni zakładać rodziny.

A jak jesteś tak uzależniona finansowo,to weź się za sponsoring.

I tak jesteś w ciemnej dupie.

8

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Jak odejść od kogoś od kogo tak naprawdę jestem uzależniona finansowo?? Telefon, studia? Ja pierdziele.. co robić sad

Wyjście jest proste, poszukaj innego sponsora. wink

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Jak odejść od kogoś od kogo tak naprawdę jestem uzależniona finansowo?? Telefon, studia? Ja pierdziele.. co robić sad

Iść do pracy? Ja pierdziele...

10

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

1) Nie mam pracy, on mi pomaga finansowo. Płaci za studia, choć robi to od niechcenia. Płaci jakby chciał a nie mógł.
2) Gada mi o dzieciach, o małżeństwie... ale co z tego? Skoro ciągle kłamie, nie szanuje, nie dotrzymuje słów.

1) Masz dwie ręce i dwie nogi? Głowę? Jakoś tego posta napisałaś, więc zgaduję, że masz. A jak tak, to możesz iść do pracy. Co do telefonu, idź do operatora, dowiedz się, jakie masz opcje.

2) Tak mówi, bo Cię zapewne kocha.... tongue

11

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Bardzo mili jesteście, nie powiem. Szukałam linczu, ale nie takiego, żeby w przenośni wyzywać mnie od prostytutek. Widzę, że normalnej porady tutaj nie uzyskam i nie mam co się nikomu wyżalić, zwłaszcza z tego, iż właśnie wróciłam do domu bo byłam po niego. Tego, czego sie dowiedziałam nikomu nie życzę. Weszłam do lokalu, siadłam przy barze, gdy tylko mnie zobaczył od razu się wściekł. Zaczął wyzywać mnie w smsach, że jestem popierd****a, jeb****a, że po ch.. ja tu przyszłam, że mogę spierd.... i tylko dlatego, bo SIADŁAM  PRZY BARZE I CZEKAŁAM NA NIEGO. Pytałam w smsach bez przekleństw, że co takiego się stało, że dlaczego tak się do mnie odnosi, w odpowiedziach było tylko, że "gów... się stało". Gdy już wyszedł z lokalu, to znów prawie z niego wybiegł. Poszłam za nim i spytałam, dlaczego się denerwuje. Przecież nic złego nie zrobiłam. A on do mnie "ostatnio siadłaś przy stoliku, teraz przy barze a później co??? na kuchnie mi wejdziesz?!?!?". Brak mi słów.
A teraz z forum dowiaduje się, że jestem prostytutką.
P.S
Pracy szukam, obecnie jestem na szkoleniu
U operatora byłam i pytałam. Kara za zerwanie umowy kosztuje na chwilę obecną 750zł i jest to dla mnie dość spora suma.
Pilnować zazdrośnie choćbym chciała, to i tak nie mam jak. On robi co chce, nie zważa na mnie, moje uczucia, nawet na siebie.
Zawsze chciałam dla niego jak najlepiej. Mimo, że ma długi, to jak mogłam i miałam prace to wspierałam go finansowo gdy tylko czegoś potrzebował. Byłam dobra dla niego.
A on odwdzięczył mi się tym, że w listopadzie znalazł sobie inną.

Linczujcie mnie dalej, bo chyba bardziej przykro być mi nie może.

12

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Weszłam do lokalu, siadłam przy barze, gdy tylko mnie zobaczył od razu się wściekł. Zaczął wyzywać mnie w smsach, że jestem popierd****a, jeb****a, że po ch.. ja tu przyszłam, że mogę spierd.... i tylko dlatego, bo SIADŁAM  PRZY BARZE I CZEKAŁAM NA NIEGO. Pytałam w smsach bez przekleństw, że co takiego się stało, że dlaczego tak się do mnie odnosi, w odpowiedziach było tylko, że "gów... się stało". Gdy już wyszedł z lokalu, to znów prawie z niego wybiegł. Poszłam za nim i spytałam, dlaczego się denerwuje. Przecież nic złego nie zrobiłam. A on do mnie "ostatnio siadłaś przy stoliku, teraz przy barze a później co??? na kuchnie mi wejdziesz?!?!?". Brak mi słów.

Tak, masz rację. Bardziej Ci przykro być nie może, bo jak Ci pierdyknie w łeb i zapadniesz w śpiączkę, to nie zauważysz. Oczekiwałaś czego? Że ktoś Ci pożyczy 750 zł, żeby zerwać umowę na telefon?

13

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
santapietruszka napisał/a:
Ysera napisał/a:

Weszłam do lokalu, siadłam przy barze, gdy tylko mnie zobaczył od razu się wściekł. Zaczął wyzywać mnie w smsach, że jestem popierd****a, jeb****a, że po ch.. ja tu przyszłam, że mogę spierd.... i tylko dlatego, bo SIADŁAM  PRZY BARZE I CZEKAŁAM NA NIEGO. Pytałam w smsach bez przekleństw, że co takiego się stało, że dlaczego tak się do mnie odnosi, w odpowiedziach było tylko, że "gów... się stało". Gdy już wyszedł z lokalu, to znów prawie z niego wybiegł. Poszłam za nim i spytałam, dlaczego się denerwuje. Przecież nic złego nie zrobiłam. A on do mnie "ostatnio siadłaś przy stoliku, teraz przy barze a później co??? na kuchnie mi wejdziesz?!?!?". Brak mi słów.

Tak, masz rację. Bardziej Ci przykro być nie może, bo jak Ci pierdyknie w łeb i zapadniesz w śpiączkę, to nie zauważysz. Oczekiwałaś czego? Że ktoś Ci pożyczy 750 zł, żeby zerwać umowę na telefon?

Nigdy od nikogo nie oczekiwałam, że ktoś pożyczy mi 750 zł. Nie rozumiem, skąd ten wniosek.

14

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

P.S
Pracy szukam, obecnie jestem na szkoleniu
U operatora byłam i pytałam. Kara za zerwanie umowy kosztuje na chwilę obecną 750zł i jest to dla mnie dość spora suma.
Pilnować zazdrośnie choćbym chciała, to i tak nie mam jak. On robi co chce, nie zważa na mnie, moje uczucia, nawet na siebie.
Zawsze chciałam dla niego jak najlepiej. Mimo, że ma długi, to jak mogłam i miałam prace to wspierałam go finansowo gdy tylko czegoś potrzebował. Byłam dobra dla niego.
A on odwdzięczył mi się tym, że w listopadzie znalazł sobie inną.

Linczujcie mnie dalej, bo chyba bardziej przykro być mi nie może.

Rany, niech Ci odda te 750 zł, rozwiążesz umowę i oboje macie święty spokój.
W sumie, nie rozumiem po co chodzisz po niego do pracy, jeśli On tego nie chce ? A potem dziwisz się, że robi jazdy, nikt nie lubi być na smyczy. Jak będzie chciał zdradzać, będzie i Twoje pilnowanie, sprawdzanie, nic nie da.

15 Ostatnio edytowany przez Ysera (2016-07-17 00:23:37)

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
diana-1971 napisał/a:
Ysera napisał/a:

P.S
Pracy szukam, obecnie jestem na szkoleniu
U operatora byłam i pytałam. Kara za zerwanie umowy kosztuje na chwilę obecną 750zł i jest to dla mnie dość spora suma.
Pilnować zazdrośnie choćbym chciała, to i tak nie mam jak. On robi co chce, nie zważa na mnie, moje uczucia, nawet na siebie.
Zawsze chciałam dla niego jak najlepiej. Mimo, że ma długi, to jak mogłam i miałam prace to wspierałam go finansowo gdy tylko czegoś potrzebował. Byłam dobra dla niego.
A on odwdzięczył mi się tym, że w listopadzie znalazł sobie inną.

Linczujcie mnie dalej, bo chyba bardziej przykro być mi nie może.

Rany, niech Ci odda te 750 zł, rozwiążesz umowę i oboje macie święty spokój.
W sumie, nie rozumiem po co chodzisz po niego do pracy, jeśli On tego nie chce ? A potem dziwisz się, że robi jazdy, nikt nie lubi być na smyczy. Jak będzie chciał zdradzać, będzie i Twoje pilnowanie, sprawdzanie, nic nie da.

łatwo powiedzieć "daj mi 750 zł na karę za zerwanie umowy" - nie da mi.
Nigdzie nie napisałam, że on NIE CHCE, żebym przychodziła. Wręcz przeciwnie! Chce (a może raczej chciał) i nie miał niczego przeciwko dopóki nie zaczęłam wchodzić do lokalu. Zazwyczaj stałam przed lokalem i czekałam na niego. Dzisiaj był drugi raz, kiedy weszłam poczekać aż skończy prace i drugi raz mnie za to "ukarał". Wszystko było ok, dopóki po prostu nie weszłam do środka. I to mnie zastanawia, o co chodzi. Mam 2 opcje: albo się mnie wstydzi, albo chce udawać wolnego. Albo to i to.


P.s
wydzwania do mnie od 40min. Ja nie odbieram, nie odpisuję na nic. A teraz dostałam smsa o treści "przepraszam :-(". czyżby zrozumiał, że postąpił paskudnie? W każdym razie jeden sms nie wskazuje poprawy, ale plus taki, że chyba wie co zrobił.....

16

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

mam 29 lat

Nie mam więcej pytań, skoro największym Twoim problemem jest, że nie czekałaś na niego pod knajpą smile Pozdrawiam i powodzenia życzę big_smile

17

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

łatwo powiedzieć "daj mi 750 zł na karę za zerwanie umowy" - nie da mi.
Nigdzie nie napisałam, że on NIE CHCE, żebym przychodziła. Wręcz przeciwnie! Chce (a może raczej chciał) i nie miał niczego przeciwko dopóki nie zaczęłam wchodzić do lokalu. Zazwyczaj stałam przed lokalem i czekałam na niego. Dzisiaj był drugi raz, kiedy weszłam poczekać aż skończy prace i drugi raz mnie za to "ukarał". Wszystko było ok, dopóki po prostu nie weszłam do środka. I to mnie zastanawia, o co chodzi. Mam 2 opcje: albo się mnie wstydzi, albo chce udawać wolnego. Albo to i to.

W takim razie, jakiej rady od nas oczekujesz? Co mamy Tobie napisać?

18 Ostatnio edytowany przez Ysera (2016-07-17 00:42:29)

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
santapietruszka napisał/a:
Ysera napisał/a:

mam 29 lat

Nie mam więcej pytań, skoro największym Twoim problemem jest, że nie czekałaś na niego pod knajpą smile Pozdrawiam i powodzenia życzę big_smile

Największym moim problemem jest to, jaki on ma do mnie stosunek, a nie to, że nie czekałam pod knajpą, więc proszę sobie nie dopowiadać.
Mój wiek wskazuje na pewną dojrzałość, jednak na przykładzie mojej relacji z owym człowiekiem, tej dojrzałości nie ma. Zdaję sobie z tego sprawę.
Także również pozdrawiam i życzę jak najlepiej.


Czego oczekuję? Nie wiem. Od paru miesięcy walczyłam z sobą, czy napisać post na forum nt. mojej relacji z tym człowiekiem. Jest mi źle. Chciałam się wyżalić. Wylać z siebie gorycz i smutek. Poprosić o wsparcie, ale także o chłostę za to, że jeszcze ciągnę tą znajomość.

Tak mnie teraz naszło. Może ktoś spróbuje mi wyjaśnić jego zachowanie? Skąd to się bierze? Dlaczego mówi, że kocha a zachowuje się zupełnie inaczej. Dlaczego mówi, że nie odejdzie, mimo iż mówię mu "jeżeli coś Ci nie pasuje, to droga wolna, ja Ciebie siłą nie trzymam" a za innym razem mówi, że "sr*m w ten pierd****y związek" i "to koniec". Słyszę to parę razy na tydzień.
Skąd bierze się takie zachowanie? Czy ktoś potrafi mi powiedziec?

Może on nie potrafi być w stałym związku? Stąd jego zachowanie? Wiem, że przede mną miał ogromną ilość kobiet. Głównie były to bardzo krótkie kilkudniowe, bądź kilkutygodniowe związki. Miał jedną dziewczynę z którą mieszkał i był z nią ok 3 lata. Wiem jedynie, że była jego ideałem pod względem wyglądu. Baaardzo szczupła, wysoka. Ja jestem jej kompletnym przeciwieństwem. Nie wiem, może o to chodzi? O wygląd? Już zaczynam sobie bzdury dopowiadać.

Ja zawsze chciałam rozmawiać w związku. Wyjaśniać sobie wszystko. A on uciekał. Nie pamiętam, żeby była sytuacja kiedy chciał podjąć się rozmowy, wyjaśnień. Mówię "pozwól mi zrozumieć siebie, co Tobą kieruje, dlaczego tak się zachowujesz?" Ciągle słyszę dwie odpowiedzi "bo tak" oraz "bo taki mam kaprys". I na tym rozmowa się kończy sad

19

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Czego oczekuję? Nie wiem. Od paru miesięcy walczyłam z sobą, czy napisać post na forum nt. mojej relacji z tym człowiekiem. Jest mi źle. Chciałam się wyżalić. Wylać z siebie gorycz i smutek. Poprosić o wsparcie, ale także o chłostę za to, że jeszcze ciągnę tą znajomość.

Zaraz, zaraz przecież MUSISZ ciągnąć tę znajomość, kto Ci opłaci studia, a co z umową na telefon ? wink
Moja rada, nie wchodź do lokalu, grzecznie czekaj przed, koniecznie skryta w cieniu. Jak się chłop wku..., zawsze odpowiadaj : tak kochanie, masz rację kochanie, jak sobie życzysz kochanie, koniecznie z czarującym uśmiechem. Aaaa, w razie kolejnego lania, po wszystkim, podziękuj i daj facetowi odpocząć, bicie i duszenie, jest męczące.

20

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
diana-1971 napisał/a:
Ysera napisał/a:

Czego oczekuję? Nie wiem. Od paru miesięcy walczyłam z sobą, czy napisać post na forum nt. mojej relacji z tym człowiekiem. Jest mi źle. Chciałam się wyżalić. Wylać z siebie gorycz i smutek. Poprosić o wsparcie, ale także o chłostę za to, że jeszcze ciągnę tą znajomość.

Zaraz, zaraz przecież MUSISZ ciągnąć tę znajomość, kto Ci opłaci studia, a co z umową na telefon ? wink
Moja rada, nie wchodź do lokalu, grzecznie czekaj przed, koniecznie skryta w cieniu. Jak się chłop wku..., zawsze odpowiadaj : tak kochanie, masz rację kochanie, jak sobie życzysz kochanie, koniecznie z czarującym uśmiechem. Aaaa, w razie kolejnego lania, po wszystkim, podziękuj i daj facetowi odpocząć, bicie i duszenie, jest męczące.

Może to zabrzmi żałośnie, ale jak on się wkur...denerwuje, to zaczynam to olewać. Mówię do niego łagodnie, nazywam "kochaniem", nie unoszę się już. Jestem spokojna. I czasem mam wrażenie, że to go jeszcze bardziej podjudza.

21

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:
diana-1971 napisał/a:
Ysera napisał/a:

Czego oczekuję? Nie wiem. Od paru miesięcy walczyłam z sobą, czy napisać post na forum nt. mojej relacji z tym człowiekiem. Jest mi źle. Chciałam się wyżalić. Wylać z siebie gorycz i smutek. Poprosić o wsparcie, ale także o chłostę za to, że jeszcze ciągnę tą znajomość.

Zaraz, zaraz przecież MUSISZ ciągnąć tę znajomość, kto Ci opłaci studia, a co z umową na telefon ? wink
Moja rada, nie wchodź do lokalu, grzecznie czekaj przed, koniecznie skryta w cieniu. Jak się chłop wku..., zawsze odpowiadaj : tak kochanie, masz rację kochanie, jak sobie życzysz kochanie, koniecznie z czarującym uśmiechem. Aaaa, w razie kolejnego lania, po wszystkim, podziękuj i daj facetowi odpocząć, bicie i duszenie, jest męczące.

Może to zabrzmi żałośnie, ale jak on się wkur...denerwuje, to zaczynam to olewać. Mówię do niego łagodnie, nazywam "kochaniem", nie unoszę się już. Jestem spokojna. I czasem mam wrażenie, że to go jeszcze bardziej podjudza.

Bez komentarza. big_smile

22

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Bardzo mili jesteście, nie powiem. Szukałam linczu, ale nie takiego, żeby w przenośni wyzywać mnie od prostytutek. Widzę, że normalnej porady tutaj nie uzyskam i nie mam co się nikomu wyżalić, zwłaszcza z tego, iż właśnie wróciłam do domu bo byłam po niego. Tego, czego sie dowiedziałam nikomu nie życzę. Weszłam do lokalu, siadłam przy barze, gdy tylko mnie zobaczył od razu się wściekł. Zaczął wyzywać mnie w smsach, że jestem popierd****a, jeb****a, że po ch.. ja tu przyszłam, że mogę spierd.... i tylko dlatego, bo SIADŁAM  PRZY BARZE I CZEKAŁAM NA NIEGO. Pytałam w smsach bez przekleństw, że co takiego się stało, że dlaczego tak się do mnie odnosi, w odpowiedziach było tylko, że "gów... się stało". Gdy już wyszedł z lokalu, to znów prawie z niego wybiegł. Poszłam za nim i spytałam, dlaczego się denerwuje. Przecież nic złego nie zrobiłam. A on do mnie "ostatnio siadłaś przy stoliku, teraz przy barze a później co??? na kuchnie mi wejdziesz?!?!?". Brak mi słów.
A teraz z forum dowiaduje się, że jestem prostytutką.
P.S
Pracy szukam, obecnie jestem na szkoleniu
U operatora byłam i pytałam. Kara za zerwanie umowy kosztuje na chwilę obecną 750zł i jest to dla mnie dość spora suma.
Pilnować zazdrośnie choćbym chciała, to i tak nie mam jak. On robi co chce, nie zważa na mnie, moje uczucia, nawet na siebie.
Zawsze chciałam dla niego jak najlepiej. Mimo, że ma długi, to jak mogłam i miałam prace to wspierałam go finansowo gdy tylko czegoś potrzebował. Byłam dobra dla niego.
A on odwdzięczył mi się tym, że w listopadzie znalazł sobie inną.

Linczujcie mnie dalej, bo chyba bardziej przykro być mi nie może.


Liczyłaś prawie trzydziestoletnia dziewczynko na głaskanie po główce,jaka to Ty biedna jesteś?A czemuś biedna?Boś głupia... taka prawda.
Zamiast iść do pracy,to latasz za facetem jak suka z rują,żeby przypadkiem cię nie zostawił...bo telefon,studia i inne pierdy.I jeszcze w gratisie w mordę dostaniesz.Ale dalej latasz,bo sponsor.A nie potrafisz wytrybić,że sponsor traktuje ciebie tak jak on chce,tak...jaki ma w danej chwili kaprys?

I o jakiej ty dojrzałości w związku,czy nie...mówisz?Sprawdź w słowniku,co ten termin oznacza.Kobiety w twoim wieku maja już rodziny,są niezależne,maja jako taką stabilizacje finansową...a dla ciebie problem,żeby kary za fona nie zapłacić,bo masz dwie lewe ręce.

23

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
majkaszpilka napisał/a:
Ysera napisał/a:

Bardzo mili jesteście, nie powiem. Szukałam linczu, ale nie takiego, żeby w przenośni wyzywać mnie od prostytutek. Widzę, że normalnej porady tutaj nie uzyskam i nie mam co się nikomu wyżalić, zwłaszcza z tego, iż właśnie wróciłam do domu bo byłam po niego. Tego, czego sie dowiedziałam nikomu nie życzę. Weszłam do lokalu, siadłam przy barze, gdy tylko mnie zobaczył od razu się wściekł. Zaczął wyzywać mnie w smsach, że jestem popierd****a, jeb****a, że po ch.. ja tu przyszłam, że mogę spierd.... i tylko dlatego, bo SIADŁAM  PRZY BARZE I CZEKAŁAM NA NIEGO. Pytałam w smsach bez przekleństw, że co takiego się stało, że dlaczego tak się do mnie odnosi, w odpowiedziach było tylko, że "gów... się stało". Gdy już wyszedł z lokalu, to znów prawie z niego wybiegł. Poszłam za nim i spytałam, dlaczego się denerwuje. Przecież nic złego nie zrobiłam. A on do mnie "ostatnio siadłaś przy stoliku, teraz przy barze a później co??? na kuchnie mi wejdziesz?!?!?". Brak mi słów.
A teraz z forum dowiaduje się, że jestem prostytutką.
P.S
Pracy szukam, obecnie jestem na szkoleniu
U operatora byłam i pytałam. Kara za zerwanie umowy kosztuje na chwilę obecną 750zł i jest to dla mnie dość spora suma.
Pilnować zazdrośnie choćbym chciała, to i tak nie mam jak. On robi co chce, nie zważa na mnie, moje uczucia, nawet na siebie.
Zawsze chciałam dla niego jak najlepiej. Mimo, że ma długi, to jak mogłam i miałam prace to wspierałam go finansowo gdy tylko czegoś potrzebował. Byłam dobra dla niego.
A on odwdzięczył mi się tym, że w listopadzie znalazł sobie inną.

Linczujcie mnie dalej, bo chyba bardziej przykro być mi nie może.


Liczyłaś prawie trzydziestoletnia dziewczynko na głaskanie po główce,jaka to Ty biedna jesteś?A czemuś biedna?Boś głupia... taka prawda.
Zamiast iść do pracy,to latasz za facetem jak suka z rują,żeby przypadkiem cię nie zostawił...bo telefon,studia i inne pierdy.I jeszcze w gratisie w mordę dostaniesz.Ale dalej latasz,bo sponsor.A nie potrafisz wytrybić,że sponsor traktuje ciebie tak jak on chce,tak...jaki ma w danej chwili kaprys?

I o jakiej ty dojrzałości w związku,czy nie...mówisz?Sprawdź w słowniku,co ten termin oznacza.Kobiety w twoim wieku maja już rodziny,są niezależne,maja jako taką stabilizacje finansową...a dla ciebie problem,żeby kary za fona nie zapłacić,bo masz dwie lewe ręce.

Problem w tym, że trudno mi znaleźć pracę, bo mam małe doświadczenia. Byłam na stażach, jestem na szkoleniu, żeby czegoś się nauczyć i nabyć doświadczenie w tym kierunku w którym chcę pracować, bo jak pójdę do Biedronki, czy innego sklepu, to jakie ja doświadczenie nabędę ? Żadnego, dlatego jestem na studiach, szkolę się, chodzę na staże, żeby coś z tego wynieść. A jak mam z tego pieniądze, to sama opłacam szkołę. Więc nie rozumiem, skąd przeświadczenie, że on mnie ciągle sponsoruje?

W każdym razie jest coś w słowach, że traktuje mnie zależnie od swojego humoru.
Wczoraj przeprosił mnie w smsie, natomiast dziś kolejna fala ataku na mnie... za to, że miałam czelność usiąść przy barze... przecież to żałosne. To jest zachowanie na poziomie szkoły podstawowej.

24

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Przestań kitować koleżanko...wygodnie Ci tak jest.
A jakbyś miała ambicje...jakiekolwiek,to zapitalałabyś nawet w Biedrze,żeby tylko nie być na garnuszku faceta.I to jeszcze TAKIEGO "faceta".
Zmień myślenie,priorytety i dorośnij w końcu.

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Słuchaj. Wiem, że to ciężkie, ale musisz stanąć na rzesach żeby znaleźć sobie teraz pracę. Pracę którą będziesz stanie wyżyć SAMA. Musisz się od niego odsuwac, olewac go, nie mów mu ze go kochasz tylko zakończ to jak najszybciej. Może nawet pójdź do psychologa, który nakieruje Cie jak masz postępować z tym człowiekiem. Jesteś w toksycznej relacji, facet Cie nie szanuje nawet w najmniejszym stopniu. Podniósł na Ciebie rękę, żadne tłumaczenie, absolutnie żadne tutaj nie powinno mieć znaczenia. On zachowuje się jakby miał Cie na własność,  po prostu. Nie ma między wami szczerości (przynajmniej z jego strony), a dodatkowo ubliża Ci i daje do zrozumienia, że on ma swoje życie, w którym Ty nie masz prawa uczestniczyć.

26

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
Ysera napisał/a:

Problem w tym, że trudno mi znaleźć pracę, bo mam małe doświadczenia. Byłam na stażach, jestem na szkoleniu, żeby czegoś się nauczyć i nabyć doświadczenie w tym kierunku w którym chcę pracować, bo jak pójdę do Biedronki, czy innego sklepu, to jakie ja doświadczenie nabędę ? Żadnego, dlatego jestem na studiach, szkolę się, chodzę na staże, żeby coś z tego wynieść. A jak mam z tego pieniądze, to sama opłacam szkołę. Więc nie rozumiem, skąd przeświadczenie, że on mnie ciągle sponsoruje?

W każdym razie jest coś w słowach, że traktuje mnie zależnie od swojego humoru.
Wczoraj przeprosił mnie w smsie, natomiast dziś kolejna fala ataku na mnie... za to, że miałam czelność usiąść przy barze... przecież to żałosne. To jest zachowanie na poziomie szkoły podstawowej.


Jego oceniasz na poziom szkoły podstawowej, a sama od tego poziomu nie odbiegasz.
Panno Ambitna, gdyby Ci zależało na zakończeniu tej relacji i byciu niezależną, pracowałabyś bez mrugnięcia okiem np. w Biedrze. Nie Ty pierwsza i nie ostatnia, tam większość przed imieniem powinni mieć tytuł podany.
No ale, lepiej w CV będzie wyglądać - Utrzymanka jak - Kasjerka. wink

27

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Chciałam poinformować jedynie, iż z dniem dzisiejszym moja znajomość z owym "panem" dobiegła końca.
Dowiedziałam się dzisiaj przypadkiem, iż niecałe 2 miesiące temu osobnik podrywał dziewczynę z kiosku obok swojej pracy. A jak ona mu odmówiła, bo powiedziała, że ma chłopaka, to sobie ją darował. A co najlepsze, od kiedy pracuje w nowej pracy (tam obok tego kiosku), od początku podrywał dziewczynę która jest tam kelnerką... czyli było tak, jak podejrzewałam. Wszystkie moje podejrzenia się sprawdziły..   a tak wypierał się, że jej nie zna i ona tam nie pracuje. Żałosne.
Potrzebuje teraz wielkiego wsparcia. Bo pierwsze dni po rozstaniu są najgorsze.
Nie wiem, czy to z nerwów, czy nie, ale nic dziś nie mogłam przełknąć. Wymiotowałam i mam gorączkę. Nerwy zjadają mnie od środka.

28

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

I bardzo dobrze, że jesteś już sama. Uwierz mi, chwilkę popłaczesz, ale zaraz zapomnisz.
Mój mąż ,,tylko" ogląda się za kobietami i ,,tylko" flirtuje z nimi na imprezach. Ale na co dzień jest mężem prawie idealnym i wspaniałym ojcem.
A mimo wszystko myślę o rozstaniu. Widzę jak mnie tez związek niszczy, jak mam coraz mniejszą akceptację siebie-chociaż nigdy mi nic złego mój mąż o mnie nie powiedział, nawet jak się kłócimy to z szacunkiem do siebie, bez wyzywania.
A Twój były to szczyt chamstwa,nie wiem, jak w ogóle możesz go rozpatrywać w kategoriach maż, rodzina, dzieci. Chcesz to ciągnąc całe życie? - -o ile wcześniej byście się nie rozstali.
Skoro nie pracujesz zainwestuj w swój wygląd, pójdź na siłkę, ale ćwicz coś z netu. Zadbaj o siebie, tak ,żeby mu za pół roku opadła szczęka jak Ciebie zobaczy, ale za żadne skarby nie wracaj do niego. Będziesz miała więcej samoakceptacji, polubisz siebie to i życie będzie piękniejsze.

29

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Boże a myslalaln że ja przesadzam z zazdroossciia

30

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku

Jesteś stalkerem i tyle.. współczuję muu

31

Odp: Moja zazdrość a jego brak szacunku
SmutnaJa24 napisał/a:

Jesteś stalkerem i tyle.. współczuję muu

Panno SmutnaJa24, chyba wątki się pannie pomyliły. Skoro panna mu współczuje, to proponuję być w tak dziwnej relacji i codziennie słyszeć jaka to jesteś poj...., jeb...., żebyś walnęła się tępą siekierą w łeb, i co drugie słowo do Ciebie skierowane, to "ja pier..." i "kur*a". Także później nazywaj kogoś stalkerem i współczuj biednemu osobnikowi :-) bo naprawdę... baardzo on biedny wink

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moja zazdrość a jego brak szacunku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024