Hej. Tydzień temu zakończył się mój związek a raczej relacja. Spotykałam się z nim przez poł roku. Oficjalnie nei bylismy razem ale powoli do tego zmierzało. Na początku to on głownie zabiegal o mnie. Ja nie byłam pewna. Tkwiłam w jakiś sposób w innej relacji i chciałam to odpowiednio pozamykać. On był dla mnie cudowny. Bardzo o mnie dbał. Jak żaden inny mezczyzna do tej pory. Mowił ze bardzo mu zależy, bardzo chciałby ze mną być. Byłam szcześliwa chociaż podchodziłam do tego z dystansem. Wydawało mi się ze mam nad tym kontrolę. Kiedy zrozumiałam jak bardzo mi na nim zalezy i jestem gotowa się zaangażować on zaczął się oddalać. Twierdził że za długo to trwało, że myśłał że jestem inna, że nie traktowałam go najlepiej. Taki stan zawieszenia trwał jakieś 2 tygodnie. Mowil wprost że nie chce teraz związku ze mną, że nie wie co do mnie czuje. Bardzo bolało mnie kiedy to mowil. Myśłalam przez chwilę ze będe w stanie utrzymać z nim przyjacielksie stosunki, jednak nie byłam w stanie. On nadal chciał mnie całować, obejmował, trzymał za ręke, mówił pieszczotliwie. Ale nadal twierdził ze nie wie co czuje. Chyba nie potrafie zyc w takim zawieszeniu. Dlatego wczoraj powiedziałąm mu że nie chce być koleżanką do zabawy i robi mi krzywde dając nadzieje. Na co on stwierdził że ja zabiłam w nim to uczucie bo nie traktowałam go najlepiej. Fakt robiłam mu sceny o byle co, nie doceniałam tego co dla mnei robil. Bardzo teraz tego żałuje. Jest mi bardzo przykro że nie potrafiłam okazać mu jak bardzo mi na nim zalezy i jak bardzo jestem mu za to wszystko wdzieczna. Te wyrzuty sumienia zżerają mnie od środka. Od wczoraj staram się o nim zapomniec ale to tak boli. Najgorsze jest to że wiem że to już definitywny koniec bo kiedy mężczyzna mowi coś takiego tzn że już nic po jego stronie nie ma, ale chciałabym miec nadzieje. Co o tym myślicie? Jak sobie poradzic... Tydzien temu byłam u psychologa, za kilka dni idę po raz kolejny bo sama chyba tego nie przetrwam
lilianna - napiszę z punktu widzenia faceta
nie znam Twojego ex, ale wynika z tego, że "przegiełaś" w kwestii "przeciągania" struny i facet po prostu się wycofał...
a dlaczego no cóż, może znalazł nowy obiekt, trudno to przewidzieć
Pewnie młodziutķa jesteś To jest taka lekcja też dla innych jak można łatwo zabić coś co pięknie kiełkuje u mnie też ktoś zabił coś co było niezwykłe poprzez koszmarną zazdrosc i brak zaufania i powiem szczerze, ze to co było we mnie znikło i ucieklo i to taka lekcja dla nas wszystkich jak zaczynamy zwiazek warto byc spokojnym i czekac na rozwoj z duza dozą wiary i zaufania, to dwie najwazniejsze cechy ktore powinny pojawić się i oczywiście szczerość .Bez tego ani rusz.I do Panów kilka słów zastanówcie się sto razy zanim posądzicie, że kobieta może Was zdradzić ,bo takie słowa wywołują ból bo raz że w ten sposób okazujecie brak całkowity zaufania a dwa, że wówczas kobieta ma odczucia zniechęcenia, bo skoro przez ten okres nie potrafiła do siebie przekonać to po co to wszystko ?Dla Was mężczyzn to jest jak spluniecie.A dla kobiety, to bardzo bolesne i tworzy mimochodem zaporę pomiędzy partnerem .A co do Ciebie.:) to profesjonalista się Tobą zajmuje .Ciebie boli fakt odrzucenia czy fakt, że tak powiem rozsypania na kawałki jego zainteresowania?Jeśli tak to chyba masz świadomość .Że właśnie to była lekcja na przyszłość a Ty wyciągnij z niej wnioski .I jeszcze coś nie miałaś dla niego zainteresowania na początku i takie są skutki tego wszystkiego .Poproś Go o rozmowę i dokładnie wyjaśnij w jakim jesteś teraz stanie i jak bardzo jest Ci przykro .A tak szczerze ,to zajmij się swoimi zainteresowaniami wypełnij swój czas po brzegi.Każdy w życiu popełnia błędy wybacz sobie i odnajdz na nowo radość moze nawet dla zapomnienia poumawiaj sie z kolegami