Cześć wszystkim,
nie wiem co z moim życiem jest nie tak. Mam 26 lat, nie mam chłopaka, gmatwam się w jakiś dziwnych związkach, relacjach z kolegami. Nadal studiuję kierunek dość trudny, zabierający mi dość dużo czasu. Nie mam stałej pracy, a chciałabym mieć pracę w zawodzie- wcześniej miałam praktyki , ale jest trudno nawet na nich zarobić- często bez kasy.
Dlatego od roku robię coś innego, nie w zawodzie, ale moje umiejętności i możliwości się tam liczą. Trochę te dwa światy są podobne.
Mam wrażenie, że mam idiotyczne życie, że nawet mając 26 lat nie pracuję na pełen etat, pół etatu. Że imam się różnych zadań, że mając świadomość upływającego czasu staram się brać co popadnie w zawodzie, a to jest bardzo złe podejście bo czasem ludzie z branży mnie wykorzystują- bez umowy, nie wypłacają tyle ile powinni.
Ostatnio się ucieszyłam, bo zostałam wprowadzona do pewnej firmy do której kiedyś cv wysyłałam CV. Pracowałam 3 tygodnie, przy pewnym projekcie- myslalam, ze wezma mnie na dluzej- ale okazało się, że chcieli mnie tylko przy projekcie. Poza tym mała firma, powiedziała, ze zrobi mi szkolenie, bedzie sie odzywać jak beda wieksze zlecenia. Nie wiem czy dorbze mysle, nie wiem czy powinnam sie strasznie tym przejmować. czuje sie strasznie zacofana jesli chodzi o biznes.
Poza tym to moje hobby , powiazane ze studiami, czasem na nim zarabiam, czasem nie.
Pieniadze mam od rodziców, czasem wlasnie z tych zlecen. Studia mi wadzą, nie moge nawet isc do pracy poza zawód bo zawsze wiekszość uważa ze nie mam czasu - bo studia. Poza tym tez mam warunki- nie pracuje na wlasnym, prywatnym sprzecie, nie przynosze pracy do domu, nie pracuje na moim oprogramowaniu w pracy. Kiedy od razu stawiam te warunki czasem mam wrazenie, ze ludzie mnie wysmiewają. Że uwazaja, ze za duzo wymagam, ze powinnam sie cieszyc ze dostałam prace. Ze tak jest ze kazdy przynosi wlasny sprzet do pracy i na nim pracuje...
A tak nie powinno byc.
Poza tym moglabym isc na zmywak, albo do restauracji, ale chcialabym robic w zawodzie - mam jeszcze nadal mozliwosc mieszkania u rodziców wiec nie wiem czy jestem ksiezniczka, czy dobrze robie.
Duzo moich znajomych pracujacych od 2-3 lat w zawodzie - informatycy, mechatronicy, inżynierowie smieja sie ze mnie, mowiac ze jestem ksiezniczka bo nadal studiuje - nie moja wina- 2 lata temu problem programowy i uzupelnianie 1.5 semestru studiów dodatkowo przez mój rocznik i rocznik niżej. Co spowodowalo zachwianie u mnie- co chce robic w zyciu.
Sudia moje strsznie drogie, dodatkowe materialy itp. prezentacje, dyplom kosztowal mnie ok 1000 zł..... bez pomocy rodziców by sie nie udało.
To nie jest tak, ze sobie klade kłody pod nogi. Po prostu mam wrazenie, ze wszyscy inni zyja lepiej, latwiej, lżej. A ja nadal nie moge wyjsc z tej skorupki szkolnej, akademickiej, od roku czy dwóch miotam się po stażach, praktykach, robie swoje ale za marne grosze, chce aby to w przyszlości poskutkowało. Mam nadzieje, że sie uda. Sama nie wiem, boje sie, chodze sestresowana, nie mam faceta, obgryzam paznokcie, wkrecam sobie kazdego kto na mnie zwraca uwage, znajomi nie zapraszaja mnie na imprezy bo sami ostro imprezuja biorac rozne rzeczy- janie biore ale juz jestem dlatego out z towarzystwa. Nawet nie zapraszaja mnie, a kiedy mnie widza kilka osob potulnie sie do mnie zwraca jak do dziecka, mam wrazenie, ze osoby nieskalanej, jakiejs mimozy, niedajacej sobie rady w zyciu i mieszkajacej nadal z rodzicami.
Ludzie w moim wieku zakladaja rodziny, sa w zwiazkach od kilku lat. A ja ndal nie moge nikogo znalezc, od 2 lat mialam relacje z 2 facetamiktore sie tak samo skonczyły. ZLE. Rodzice, nie maja też dużo pieniedzy. Mama jest bardziej energiczna niż ojciec. On nie ma wlasnego życia.
Zawsze robi coś pod kogos, nie potrafi miec wlasnego hobby. Cale zycie robil cos dla kogos , nie dla siebie. Teraz mam straszne wyrzuty sumienia bo ja chce cos robic dodatkowego , wychodze z domu, mam w miare swoje zycie jak jest jakiś projekt- a nie moge pozbyc sie wrazenia ze on tez chce byc tego czescia. Mam dziwne wrazenie, ze bedac egoistycznie nastawiona do innych i chcac zrobic swoje- ranie go, mame. Nie wiem dlaczego.