Czy kochanka wystarczy na świadka? - Netkobiety.pl

To nie film amerykanski gdzie przysiegasz mowic prawde i tylko prawde... to je zycie.

Jej zeznania cie pogrążą. Bedziesz złą matką, złą żoną, złą kobietą. Idziesz na wojne więc opracuj lepszą taktykę.

Balsa, postaraj się jednak o jakieś dowody. Jeśli on tam mieszka, to może jakieś zdjęcia, może jakiś sąsiad zaświadczy?

A czy nie ma szansy przeprowadzić spokojnego rozwodu, skoro nie macie wrogich relacji?

więc idź na wojne a nie na kawke z byłym

Może łatwiejsze będzie udowodnienie, że on porzucił Ciebie i dzieci? To powinno wystarczyć do orzeczenia o jego winie.
Skonsultuj się z prawnikiem.

Wiadomo, że nie będzie zeznawać na Twoją korzyść, będzie Cię przedstawiać jako tą złą... ja też mam kochankę mojego jm na świadka, ale sprawa rozwodowa dopiero przede mną... poczytaj wątek Zoriji "Rozwód jak to przejść" może Ci to coś pomoże....

Rozmawiałam z nią tylko dwa razy telefonicznie, jm mówił że mieszka u niej wielokrotnie, myślicie że przed sądem mogą temu zaprzeczyć.

rampampam
i tu chyba trafiłaś bo ja po rozmowie z nią takie miałam wrażenie , ale chyba mogę się mylić, mogła ściemniać przez telefon przecież taka szlachetna to chyba nie jest. Nawet się dowiedziałam jakie bzdury na mój temat wygadywał jej mój jm. Gdzieś podskórnie chyba liczę na tę "szlachetność" a to może być nieprawda i w sądzie już taka miła nie będzie.
Ciagle się uczę czegoś nowego czasami dobrze zasięgnąć rady innych.

Teraz jak już mamy pozałatwiane swoje sprawy nie kontaktujemy się z jm. ani on nie szuka kontaktu ani ja. Brakuje mi tylko tej kropki nad i -rozwodu i sprawiedliwości.

Od 3 lat mąż mieszka z kochanką ?

Masz na bank, że będą zeznawali, że się poznali "coś koło roku" po tym jak wyprowadził z domu.
Będzie się bronił, ze wszedł w związek z kochanką po tym jak nastąpił zupełny i trwały rozpad Waszego małżeństwa.
Za późno, na dowód tego że to jego zdrada była powodem rozpadu małżeństwa.

Pogadaj z prawnikiem i znajdź lepszą linię ataku.
Np ze porzucił rodzinę, wyprowadził się.

Jest dokładnie tak jak napisała Zamoszcz.
"Moja" kochanka też zeznawała przeciwko mnie - mówiła, że jestem złą żoną, że zachowywałam się skandalicznie, itd. itp.
Wystarczyło jedno pytanie mojego adwokata: "skąd pani to wszystko wie?" - no skąd? oczywiście od mojego eksa. Była głupia, bo to przyznała . I już Po wszystkim.
Sędzia wie jak to zinterpretować. Wie, co jest kłamstwem, co jest grą, co jest zwyczajnie głupie i nie trzyma się kupy.
"Moja" też twierdziła, że weszła w związek z eks miesiąc po jego wyprowadzce z domu... nikt nawet tego nie drążył... ani mój adwokat, ani sędzia... przecież to oczywiste...

Tak więc ja jestem za. Powołaj ją na świadka i wcale się nie bój, że będzie kłamać, kręcić i oczerniać Ciebie. To ma zawsze krótkie nogi. A żaden sędzia nie bierze wszystkiego co słyszy zero-jedynkowo... chodzi o to, jakie to zrobi na nim wrażenie i o jego interpretację. A o to się już nie martw. Opisz swoje przeżycia, swój stan po odejściu męża, stan dzieci... Bądź spokojna ale asertywna. To wszystko - ocena - należy do sędziego... a on - uwierz mi - nie chciałby mieć na swoim sumieniu takiej pomyłki - i to go zmusi do tego, by się postarał, dostrzegł drugie dno, dostrzegł prawdę ukrytą za potokiem słów... tak to działa. Więc póki prawda jest po Twojej stronie, nie musisz kłamać, grać - masz wielkie szanse. Powodzenia.

Jak kochanka może mieć kręgosłup moralny? Buacha...