Witajcie!
Opiszę Wam pewną sytuacje, a Wy ocenicie co o tym sądzicie.
Otóż uważam, że pewien mój powiedzmy wujek, na swój sposób tyranizuje żonę.
Ona taka wydaje się być wyciszona, skromna. Niby ma dobre wykształcenie, sukcesy w pracy odnosi. Ale od razu widać, że on gra pierwsze skrzypce w tym związku.
Dzieci mają dorosłe, więc mieszkają sami.
U nich w domu sterylne porządki, jak w muzeum można by rzec. Ciotka co prawda nie umie gotować więc w kuchni wszystko lśni czystością. I ten wujek często robi sobie z tego powodu niesamowite żarty. Raz u babci, ciotka i babcia miały coś tam w kuchni robić, ale im się spaliło to jedzenie i on komentował, że wiedział, że jak takie dwie sieroty się wezmą to, że się tak skończy.
Ciotka mimo wieku ma figurę, że nie jedna nastolatka może pozazdrościć. Bo jakby była gruba, czy się zaniedbała to mąż by ją zamienił na lepszy/młodszy model- to jego słowa.
Kiedyś przed pewną imprezą w sklepie ona się cały czas się zastanawiała co kupić żeby się mężowi podobało, żółta sukienka odpada- bo mąż nie lubi żółtego.
Na weselu czy innych tańcach, nie ma nawet mowy żeby ktoś ją do tańca poprosił. Co prawda, oni się do siebie zawsze bardzo dobrze odnoszą. On trochę despotycznie, proszę wziąć, proszę przynieść, proszę wykonać (bo to wojskowy), tak więc nie znosi sprzeciwu i umie okazać niezadowolenie. Ona się podporządkowuje, na imprezach bez słowa czeka aż się mąż poimprezuje/popije i jeszcze jak cierpliwe go zachęca żeby coś zjadł, pomaga mu niekiedy opuścić imprezę i też bez słowa. Mają taką działkę małą ale ona bez jego zgody tam nawet kwiatka nie zerwie. Kiedyś chyba naprawdę jej się uszami przelało bo się wyprowadziła od niego, tydzień płakała, że to koniec, rozwód. Ale potem przyszedł z kwiatami, raz, drugi, kupił jej jaką drogą błyskotkę, pojechali na wakacje, wrócili jak z podróży poślubnej. I to samo.
Dodam, że różnicy wieku miedzy nimi jest ponad 10 lat
Co sądzicie o takim układzie, gdzie jedna osoba jest zdominowana? Czy to jest już przemoc? Jak ewentualnie można pomóc?
Podyskutujmy proszę, skąd bierze się taka uległa postawa kobiet...